Zarówno Borys, jak i Rebecca zjawili się prawie w tym samym czasie, co dobrze się składało. Dzięki temu nie musiał powtarzać dwa razy tego, co miał do powiedzenia.
- O, poznajcie się. Sierżant Dagan, to jest pan Tokarow. Panie Tokarow, to jest sierżant Dagan. - wskazał z jednej osoby na drugą i wrócił do żucia mięsa. Zauważył jednak, że kobieta wciąż stoi dał jej niedbały znak ręką, by usiadła.
- Otrzymałem przed godziną informację o tym, że jedna z naszych placówek naukowych została zaatakowana przez batariańskich ekstremistów. Wymordowali strzegących tamtego miejsca żołnierzy, a naukowców wzięli za zakładników. - przełknął wołowinę i zaraz chwycił za kubek z sokiem wiśniowym, z którego się napił - W odpowiedzi na atak wysłano skromną grupę, która miała zlikwidować batarian, ale im się to nie udało.
Choć pozornie mogło wyglądać, że Cole miał z góry do dołu wylane, kiedy mówił o tym, to jednak było inaczej. Czuł się wielce zirytowany tym, że nie mógł pozbyć się tych terrorystów, atakując ich kryjówki.
- W ciągu kwadransa lecimy tam. Zadaniem sierżant Dagan będzie dostanie się do bazy, oraz odzyskanie ważnej strategicznie technologii, nad którą tam pracowano i powrót na Norad. Zadaniem pana Tokarowa byłoby zapewnienie bezpieczeństwa sierżant Dagan. Niestety nie mogę powiedzieć co to za technologia, bo oboje nie macie dostępu do informacji tajnych. - odsunął od siebie niedojedzony obiad, a sztućce odłożył na tacę i spojrzał na kobietę - Przypomnij mi Rebecca, by później załatwić tą sprawę, odnośnie twoich uprawnień. A i pobierz jeszcze ze zbrojowni pancerz, bez oznaczeń Przymierza. Powinien się znaleźć taki w przechwyconej kontrabandzie. Batarianie mogą się bardzo wkurwić, jeżeli znowu zobaczą kogoś od nas. Co do pana - tutaj zwrócił wzrok do najemnika - trzynaście tysięcy za wykonanie zadania, to chyba uczciwa cena. Zgodzi się pan ze mną?