Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Klub 'Wieczność'

10 paź 2014, o 21:40

Nie do końca mogło być pewnym czego Szeol spodziewał się w klubie Wieczność, ale jeśli był to jego cel siedzący przy stoliku to srodze się rozczarował. Jak zwykle miejsce to odwiedzały osoby należące to wszelkich ras i płci zajęte swoimi sprawami i nie zwracające uwagi na wchodzącego najemnika. Jak przystało na profesjonalistę Szeol rozejrzał się po zebranych starając się choć pobieżnie ocenić wartość klientów jako informatorów.
Przy okrągłym stole siedziała czwórka ludzkich mężczyzn wpatrzonych w wijącą się na rurze asari. Po ilości szklanek walających się po blacie i niezbyt dyskretnych rozmowach Szeol mógł zorientować się, że odbywa się właśnie wieczór kawalerski.
Dalej, przy stoliku tuż obok ściany najemnik dostrzegł parę pogrążonych w rozmowie turian a przy barze po prawej dostrzegł kroganina. Barmanką okazała się być, co mogło być niespodziewane, matka asari. Już sam ten fakt mógł podpowiedzieć Szeolowi, że w tym lokalu nie warto rozrabiać.
- Co podać? – zapytała niebieskoskóra, nie podnosząc wzroku ani nie przerywając czyszczenia blatu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: Klub 'Wieczność'

12 paź 2014, o 19:12

Huczny klub nie zdawał się być najlepszym miejscem dla weterana w ćpaniu i Szeol o tym doskonale wiedział. Mimo wszystko istniał jakiś mały procent, że cel tu znajdzie, jednakże miał inny plan wobec tego miejsca.
Po nitce do celu.
Miejsca takie jak to, były czymś w rodzaju pierwszych bram do piekła; oto w takich Wiecznościach, młodzi ludzie próbowali mocniejszych specyfików - tylko z pozoru pięknego klucza do kolejnych stacji począwszy na "zabawa", a kończąc na "upodlony złoty strzał". Oczywiście Gate nie przyszedł tu, aby ratować wszystkie zbłąkane owieczki, ale szukał ich zbawiciela. Szeol musiał skupić się akurat na tych jednostkach, aby znaleźć swój cel. Oczywiście całość akcji utrudniało to, że Szeol był tu całkiem nowy i raczej nie mógł liczyć na zaufanie wśród tutejszych twarzy.
Idąc przez Wieczność, Szeol spoglądał na tych wszystkich ludzi obecnych tutaj; przez legalny na Ilium narkotyk, niektóre z tych istnień skończą jako żywy towar albo jako trupy w kostnicach - kreskę wciągnąć łatwo, oddać za należność o wiele trudniej.
Przechadzka rozpoznawcza zakończyła się przy barze, gdzie mężczyzna nawet nie musiał prosić o obsłużenie go. Asari były dziwne jak z resztą wszystkie kobiety i szczerze powiedziawszy nie zrobiło to na nim większego wrażenia, że po prostu go wyczuła. No przynajmniej tak to wyglądało z jego perspektywy.
- Wodę, jeżeli ową można tu dostać i dwa-trzy słówka o pewnym panu od czerwonego pisaku

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub 'Wieczność'

14 paź 2014, o 11:54

Słysząc pytanie Szeola na temat "pana od czerwonego piasku" asari przewała wykonywaną czynność i wreszcie przeniosła pełnię uwagi na najemnika.
- Może od razu wyjaśnijmy sobie jedno, żeby nie było nieporozumień – powiedziała mierząc go wzrokiem, zupełnie jakby podejrzewała, że może wyciągnąć broń i zacząć strzelać - Nie obchodzi mnie czy jesteś ćpunem na głodzie, bojownikiem o sprawiedliwość czy następcą samego Sheparda. Wszczynanie burd w tym klubie nie skończy się dobrze. - przekazała słabo zakamuflowane ostrzeżenie nawet nie kryjąc się z tym, że jeśli Szeol zacznie rozrabiać może spotkać go coś nieprzyjemnego. Prawdopodobnie sława jednego z najbardziej znanych klubów w Nos Astrze przyciągała różnej maści dziwolągi, - Więc skoro to już sobie wyjaśniliśmy – powiedziała podsuwając Gate'owi szklankę wody, w nawet czystej szklance – to wiedz, że piasek na Illium jest legalny jeśli wykupi się licencję. Zatem jeśli przez "pana od czerwonego piasku" masz na myśli dilera to takiego nie znajdziesz.
Tymczasem siedzący po sąsiedzku kroganin łypnął nieprzyjaźnie na najemnika zupełnie jakby oceniał czy ten zamierza sprawiać problemy w jego sanktuarium.
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: Klub 'Wieczność'

19 paź 2014, o 12:58

- Ma się rozumieć, bez mordobicia. - odpowiedział w tonacji, która świadczyć miała, że zrozumiał słowa barmanki - I nie jestem ani na głodzie, ani nie szukam sprawiedliwośći. Gość się zwię Bones. Przy okazji trudno go nazwać dilerem, a raczej starym przyjacielem, który wpadł w sidła czerwonego pisaku.
W swoim odczuciu dość słabo kłamał i historyjka, którą sprzedał, była troche za słaba aby dostać jakiekolwiek wskazówki. Za późno już było, aby to odkręcić, więc zostało czekać i sprawdzić co sie wydarzy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub 'Wieczność'

19 paź 2014, o 20:12

- Bones, tak? – asari zastanowiła się przez chwilę jakby mechanicznie wycierając blat. – Gdzieś już słyszałam to nazwisko, może… - urwała – Już wiem. Nie jesteś pierwszym, który go szuka, wcześniej byli tu tacy dziwni kolesie i rozpytywali o niego. Niestety nie mogłam im pomóc, ten klub bardzo rzadko odwiedzają narkomani na głodzie. Odesłałam ich do Horusa, to taki mały bar, prawdziwa mordownia. Nie wiem jaka jest szansa, że go tam znaleźli, ale to dobre miejsce jeśli chce się dostać trochę mocniejszy towar.
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: Klub 'Wieczność'

21 paź 2014, o 20:09

Szeol ucieszył sie w duchu słysząc, jak pojawia się przed nim bardzo cienka nitka prowadząca do celu. Teraz wystarczyło ją złapać i przez przypadek nie zerwać, aby nie zaczynać od zera lub po prostu skończyć zlecenie niepowiedzeniem - to nie wchodziło w grę.
- Ćpunów często szukają różni ludzie. Narkotki to zło, dlatego... - Gate wypił jednym duszkiem wodę. - Zimna! Ale dobra. Dziękuję za informacje, niewiele mogę zrobić, aby się odwdzięczyć dlatego szklanka wody dla pani na mój koszt. Pozdrawiam!
Ucieszony mężcyzna odszedł od baru i udał się we wskazane przez barmankę miejsce. Czas odnaleźć delikwenta, pieniądze czekają.

zt do http://cytadela.eu/viewtopic.php?f=29&t=1786&start=20
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ananthe’Viroccum vas Eboracum
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 23 mar 2013, o 21:40
Miano: Ananthe vas Eboracum
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Najemnik
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Status: Członek Zaćmienia Pierwszego Stopnia
Kredyty: 1.200
Lokalizacja: Złotoryja

Re: Klub 'Wieczność'

3 gru 2014, o 21:58

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Chłód nocnego powietrza przeszywał dźwięk szybkiej, egzotycznej muzyki, drażniącej serce i zmysły. Mocne, pierwotne rytmy wypędzały resztki ciszy, gdy socjeta Nos Astry oddawała się kojącemu zapomnieniu, zapatrzona w to, co najlepszego mogła zaoferować Wieczność. Gwiazdy bladły na tle pięknych tancerek, poruszających się hipnotycznie, ciągnąc za sobą spojrzenia rozpalonych widzów. Delikatna mgiełka dymu, o dziwnie elektryzującym i pobudzającym smaku unosiła się miedzy bywalcami, nadając wszystkiemu nieco tajemniczy i niesamowity charakter, a skąpo odziane kelnerki krążyły między różnymi kieszeniami. Dech wznosił się i opadał wraz z rytmem płynącym nie wiadomo skąd, a światło tworzyło niepokojąco ponętne miraże pośród oparów. Noc dopiero się zaczynała i nikt nie mógł jeszcze przewidzieć jak się skończy...
W jednej z nisz siedziała odziana w wyjątkowo zwiewną i prostą suknię młoda asari. Jadowicie zielone oczy przesuwały się w wyrazie chłodnego zamyślenia po kolejnych sylwetkach przemykających u wejścia do jej niewielkiego schronienia. Smukłe, zadbane palce postukiwały miarowo o blat, a dawno zamówiony drink stał obok nietknięty. Trudno było określić w jakim nastroju jest kobieta, jednak jakoś nawet najbardziej rozochoceni goście klubu zdawali się konsekwentnie ją omijać. Może to przez rosłego turianina, którego żółtawe ślepia zerkały wrogo spod matowego kaptura, na każdego człowieka jaki się napatoczył? Albo przez dziwny błysk, przeskakujący po skórze wyraźnie czekającej na kogoś piękności? W każdym razie stanowiła ona wyspę spokoju, pośród chaosu zabawy i szaleństwa myślących istot.
Wtem, gdy tylko w dymie zamajaczyła rosła sylwetka rosłego kroganina, strażnik niebieskoskórej odbił się z gracją drapieżnika od ściany i podszedł do Nakmora pewnym krokiem.
-Proszę za mną, panie Gavos. Pani Shaptos już pana oczekuje.-głęboki, chropowaty głos bez trudu przebił się przez huk, a okryta skórzaną rękawicą dłoń wskazała kierunek. Odczekawszy chwilkę, bezimienny najemnik ruszył za rosłym jaszczurem, by gdy tylko ten znalazł się w kieszeni zasunąć jednym kliknięciem półprzeźroczyste, szklane drzwi.
Cisza, jaka uderzyła po uszach watażki zdała się wręcz ranić. Przytłumione dźwięki ledwo przebijały się przez materię zasłony, zapewniając niepokojącą dozę prywatności. Dla niego była jednak ważniejsza kobieta przed nim. Gdyby był człowiekiem, czy inną równie słabą istotą najpewniej zamarłby jak zamurowany. Duch; miał przed sobą żywego, odzianego w zwiewną czerń umrzyka. Kłębek dymu opuścił jej usta, ulatując ku powale, gdy cienki papieros odsunął się od szafirowych ust. Odetchnąwszy, wskazała miejsce przed sobą, bez cienia strachu spoglądając w jego ślepia. W tej chwili cały czar prysł; to nie mogła być Faerie, choć podobieństwo było uderzające. Córka, siostra, może matka, choć zdawała się na to za młoda, ale nie jego była pracodawczyni. Uniósłszy nieznacznie prawy kącik ust, przełożyła jedną zgrabną nóżkę nad drugą, czekając aż zajmie swoje miejsce. Przez krótką chwilkę panowała niezręczna cisza aż w końcu przeszył ją chłodny, zdecydowanie władczy i spokojny głos asari podającej się za Shaptos.
-Miło, że jednak postanowiłeś przyjść.-jej spojrzenie nawet na moment nie odwracało się od jego oczu-Matka mówiła o tobie w samych superlatywach co rzadko się jej zdarzało. Skoro już jesteś, znaczy to, że najpewniej nie masz nic lepszego do roboty, prawda?-mówiła bez zająknięcia, głosem od którego można by oszaleć, gdyby tylko brzmiało w nim cokolwiek poza chłodem.-Nie mam za wiele czasu, więc ujmę to krótko.-oblizała pełne wargi i postukała papierosem o krawędź palca, strzepując z niego popiół.- Potrzebuję by jedna osoba przestała szkodzić mi w interesach.-odetchnęła głębiej i zapatrzyła się na bok, obserwując przez chwilkę przelatujące poduszkowce.-Będziesz miał na to czterdzieści osiem godzin. Tysiąc kredytów zaliczki na przygotowania. Wszystko co znajdziesz, lub postanowisz zabrać należy do ciebie. Moi ludzie pomogą ci w trakcie misji i dostarczą na miejsce. Jakieś pytania?-na moment zawiesił głos, by po namyśle dodać równie spokojnie.-Obserwowałam twoją karierę na tyle długo by wiedzieć co potrzebuję...-powiedziała tonem wyraźnie znamionującym nieprzyjemny dla mówiącej wyjątek, jaki musiała poczynić dla sprawy.-I nie jesteś jedynym, który może to zrobić. Powiedzmy... że mam sentyment do tego, co zostawiła mi w spadku rodzicielka.-mówiąc to sięgnęła po kieliszek z drinkiem i upiła łyczka, zerkając na kroganina wyczekująco.
ObrazekObrazek Jeśli piszesz do mnie, używaj rodzaju męskiego, jeśli do Ananthe, rodzaju żeńskiego. Theme postaci
Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Klub 'Wieczność'

3 gru 2014, o 23:10

Zaproszenie na spotkanie nie zaskoczyło go, w końcu był na Illum, gdzie interesy różnego rodzaju były na porządku dziennym i nocnym. Nie skorzystać z okazji mogło oznaczać, że nie ma ochoty na zarobek, zaś kroganin do takich nie należał. Poza tym inna kwestia go interesowała bardziej niż spotkanie, nazwisko zapraszającego - Shaptos. W swej pamięci miał tylko jedną osobę, która tak się nazywała i była nią jego dawna pracodawczyni, Faerie Shaptos. Ciekawość głównie skierowała jego kroki ku barowi, gdzie miało się odbyć spotkanie.
Wnętrze lokalu zdawało się sprzyjać relaksowi i zapomnieniu o troskach, głównie za sprawą tancerek wyginających się niczym w transie w rytmach muzyki. Gdyby nie interesy kroganin z pewnością spędziłby tutaj sporo czasu. Turianin, który go prowadził do prywatnej loży był zarazem przewodnikiem, ale to szybko ustąpiło miejsca innemu wrażeniu, gdy ujrzał asari. Te same usta, oczy, rysy twarzy sylwetka, nawet cholerne spojrzenie. Shaptos siedziała tam i mierzyła go wzrokiem, zaś szamanowi chwilę zajęło zorientowanie się w całej sytuacji. Usiadł we wskazanym miejscu i wysłuchał co ma do powiedzenia córka jego dawnej pracodawczyni. Miło, że nie zapomniała o wszystkim co zrobił dla jej rodzicielki przez pół wieku pracy. A teraz dziedziczka potrzebowała jego pomocy i pragnęła by to on się tym zajął, ze względu na stare lata. Usunięcie konkurencji, można się było tego spodziewać.
- Miło będzie znów popracować dla rodziny Shaptos, choćby na krótko. - rzekł Gavos wreszcie uśmiechnąwszy się i pokiwawszy głową, po czym przeszedł od razu do ważniejszego tematu, zaś ton jego głosu przybrał bardziej poważne brzmienie - Kim jest mój cel, jak się nazywa, wygląda, gdzie mieszka? Gdzie bywa - bary, restauracje i tak dalej, czy posiada obstawę a jeśli tak to jaką. Wspomniałaś, że twoi ludzie mnie tam dostarczą - gdzie dokładnie i czego mam się spodziewać? I jak w razie czego z drogą wyjścia po załatwieniu sprawy? - kroganin zasypał asari pytaniami, wolał bowiem wiedzieć w co się pakuje i jaki obmyśleć plan działania na to zadanie. W końcu nie mógł zawieźć w powierzonej mu robocie.
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Ananthe’Viroccum vas Eboracum
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 23 mar 2013, o 21:40
Miano: Ananthe vas Eboracum
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Najemnik
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Status: Członek Zaćmienia Pierwszego Stopnia
Kredyty: 1.200
Lokalizacja: Złotoryja

Re: Klub 'Wieczność'

4 gru 2014, o 21:08

Asari wpatrywała się w Gavosa przez moment, jakby oceniała każdy widoczny aspekt siedzącej przed nią istoty. Po chwili zacisnąwszy usta w wąską linię, uruchomiła omniklucz i przesunąwszy palcami po jego powierzchni usiadła wygodniej. Po chwili na urządzeniu szamana pojawiła się mała ikonka, pytająca o potwierdzenie odbioru wiadomości.
-W środku powinno być wszystko, co ciebie interesuje. A teraz, jeśli możesz mam dosyć ważne spotkanie za jakąś minutę. Grazus zajmie się tobą.- W tym momencie, prawie jak na zawołanie szklane drzwi rozsunęły się, wypuszczając kroganina. Idąc za milczącym turianinem, kątem oka spostrzegł tylko drobny, kobiecy cień wślizgujący się do środka na chwilę przed ponownym zatrzaśnięciem matowej tafli. Nie było sensu zagłębiać się w prywatne sprawy szefowej, w szczególności gdy czekała go niekoniecznie łatwa robota.
-Jeśli czegoś potrzebujesz, to mów teraz. Inaczej lecę prosto na lotnisko.-burknął do niego żółtooki Palveńczyk, gdy przekroczyli próg klubu, wymijając ciągnących do środka gości. Rześkie, nocne powietrze owiało pysk watażki wypędzając z jego umysłu resztki dziwnego pobudzenia, jakie wypełniało salę taneczną. Odetchnąwszy głębiej podążył za nieznajomym, nieco bezwładnie rejestrując każdy szczegół otoczenia, który mógłby mu zagrozić. Jak na razie wszystko wydawało się w zupełności w porządku. Usadziwszy się na tylnym siedzeniu niepozornego, czarnego poduszkowca bez problemu mógł zagłebić się w podesłane pliki, gdy Grazus zajął się prowadzeniem.












Imię: Leonard
Nazwisko: Ebonheart
Wiek: 62 lata
Stopień: Porucznik Szeregowy Przymierza Układów
Skrócony życiorys:
2148 - Zaciąg do Bundeswehry, po ukończeniu studiów na [Nie podano], gruntowne przeszkolenie z zakresu saperstwa
2148-80 -Wzorowa służba, uczestnik Wojny Pierwszego Kontaktu i Batariańskiego Blitzu.
2180 zdegradowany zaocznie za [brak informacji]
2180-86 -praca dla Shaptos Corporation, w dziale badawczym.
Krewni:
Nieznani.
Miejsce zamieszkania:
Nieznane.
Miejsce aktualnego pobytu:
Frachtowiec Sierra Nova
http://www.wallpapersam.com/wallpapers/ ... 0x1400.jpg[/imgw]
Nazwa: Sierra Nova
Właściciel: Omega Co.
Rok produkcji: 2184
Długość: 950 metrów
Ilość pokładów: 3
Typ napędu: Pulsacyjny
Załoga minimalna: 8 osób
Uzbrojenie:
8 Wieżyczek GARDIAN
Ładowność: [Nie podano]
Aktualny ładunek:
-7000 kg oczyszczonego piezo
-1000 kg czerwonego piasku
Pasażerowie:
-Leo Ebonheart
-Katarina Fiodorow
Dane załogi:
-Brak.
Dane pasażerów:
-Brak.
Prócz tego na jego prywatnym koncie zgodnie z obietnicą zmaterializowało się pięćset kredytów. Tymczasem turianin, przykuwając raczej marginalną uwagę do prowadzenia, zerknął na Gavosa, z nutą ironicznego rozbawienia.
-Lecimy starym Falconem SOCu. Naszym zadaniem jest dostać się na statek, przebić na górny pokład i zwiać, zanim ktokolwiek zrozumie co właśnie się stało. Będziemy mieli około trzech godzin na wykonanie całego zadania i ani minuty dłużej.-żuwaczki poruszały się miarowo w takt słów mężczyzny, a latający pojazd chaotycznie lawirował między innymi uczestnikami ruchu, o włos mijając się ze śmiercią.-Jeśli chodzi o ewakuację, musimy zawinąć któryś z kodiaków, które są na stanie podobnych jednostek, albo kapsułę ratunkową. I nie, nie możemy wrócić naszym statkiem. Za dużo problemów ze zniknięciem takiego złomu.-odetchnął, starając nie dać po sobie poznać, że tłumaczy to już któryś raz. Wtem, zakręciwszy szaleńczo kierownicą warknął coś nerwowo pod adresem innego kierowcy.-Pewnie czeka nas na miejscu, ze czterech, może pięciu ochroniarzy i równie liczna obstawa celu. Nie sądzę, by posiadali coś lepszego niż M ósemki. Jakieś inne pytania?-zapytał, najwyraźniej na bieżąco będąc z przebiegiem rozmowy swej chlebodawczyni.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 4 gru 2014, o 23:09 przez Ananthe’Viroccum vas Eboracum, łącznie zmieniany 2 razy.
ObrazekObrazek Jeśli piszesz do mnie, używaj rodzaju męskiego, jeśli do Ananthe, rodzaju żeńskiego. Theme postaci
Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Klub 'Wieczność'

4 gru 2014, o 22:54

Krótka rozmowa wstępna, zgoda na warunki i opuszczenie zleceniodawczyni w towarzystwie turianina. A potem zagłębił się w uzyskane od Shaptos dane dotyczące jego zadania. Były wojskowy Przymierza i do tego wyspecjalizowany saper oraz weteran wojenny. Zszedł na złą ścieżkę, by trafić pod opiekę korporacji jej dawnej pracodawczyni... a to było ciekawe. Najwidoczniej zrobił coś, co nie spodobało się aktualnej właścicielce i postanowiła usunąć niewygodną osobę. Pracował w dziale badawczym, a to oznaczało dostęp do różnych technologii, broni, pancerzy, implantów itd. Mogło też oznaczać, że kroganin powinien uważać na ewentualne pułapki i niespodzianki ze strony samego Ebonhearta. Rzucił okiem na dane dotyczące frachtowca i uśmiechnął się. Wątpliwe było, by udało mu się położyć łapy na przewożonym ładunku w tej misji, ale gdyby przesłać wiadomość na Wraitha, to w ich ręce wpadłby niezgorszy łup. On sam miał nadzieje zgarnąć przy okazji choć część tego towaru, który mógłby mu się wielce przydać.
Nie miał dość gotówki na większe zakupy, ale nie wątpił że na tym rajdzie nieźle się obłowi. Jasnym bowiem dla Gavosa było, że to piracki napad jako przykrywka dla prawdziwego celu.
- Ilu będzie mi towarzyszyć podczas abordażu? Warto by uderzyć w dwóch kierunkach jednocześnie. Ja skupiłbym się na naszym celu ze wsparciem, a druga ekipa postarała by się sabotażować maszynownię. Kontrola przesyłem zasilania do systemów była by pomocna i zapobiegła by ewentualnej ucieczce kapsuł i promów otwartymi zdalnie wrotami. - kroganin zdawał się wiedzieć co robi i mówi. Nie byłby to jego pierwszy abordaż. Pięciu ochroniarzy i tyluż obstawy, wątpienie by mieli coś lepszego niż ósemki - Gavos wolał uznać, że mogą posiadać coś więcej. Sięgnął odruchowo do podręcznego zasobnika - dwa zapasowe pochłaniacze i tyleż omni-żeli, plus drobny sprzęt. W razie problemów zabierze magazynki z trupów. - W którym miejscu desantujemy się na statek? - dodał kolejne pytanie chowając pojemnik.
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Ananthe’Viroccum vas Eboracum
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 23 mar 2013, o 21:40
Miano: Ananthe vas Eboracum
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Najemnik
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Status: Członek Zaćmienia Pierwszego Stopnia
Kredyty: 1.200
Lokalizacja: Złotoryja

Re: Klub 'Wieczność'

5 gru 2014, o 18:40

Turianin zamyślił się na chwilę, spoglądając na śmigające obok samochody. Jego nieco nieobecny wzrok nie wróżył najlepiej przebiegowi jazdy, a jednak jakimś sposobem, w trakcie szaleńczych manewrów ani razu nawet nie otarli się o innych uczestników ruchu. Niezależnie, czy Gavos miał przed sobą pokaz niesamowitego szczęścia, czy zdolności, podróż była co najmniej nietypowa.
-Pięciu ze mną włącznie. Ty jesteś szósty.-zaczął mówić nieco zamyślonym tonem, jakby w myślach przywoływał od dawna dopracowywane szczegóły.-Salarianin, turianka, asari i batarianin. Żadnych ludzkich ścierw.-ostatnie słowo prawie wypluł, z wyraźną odrazą dla wspomnianego gatunku.-Myślę, że da się to zrobić, jednak wszyscy najpewniej wylądujemy najpierw na najniższym pokładzie. Druga grupa musiała by jakoś znaleźć rdzeń statku, czy panel kontrolny, wyeliminowawszy inżynierów, zająć się jego sabotażem i jeszcze przetrwać ewentualne natarcie ochrony.-Grazus pokręcił lekko głową, jednak nie czuć było w jego słowach dezaprobaty, jedynie zastanowienie.-Jeśli uważasz, że tak mamy to zrobić, nie widzę problemu. Pani Shaptos wydała dosyć jasne polecenia i nie ja dowodzę.-przez chwilę zdawało się, że jedna z żuwaczek drgnęła mu, niczym w nerwowym tiku. Palveńczyk najwyraźniej ani trochę nie aprobował podobnego postępowania, ani tym bardziej nie chciał powierzać swych ludzi nieznajomemu. Zdawało się jednak, że wojskowa dyscyplina trzymała jego osobistą opinię w żelaznych karbach.-Myślę że trafimy gdzieś pod ładownią.-sarknął głośno.-O ile nasza przykrywka okaże się dosyć dobra. Inaczej czeka nas twarde lądowanie.-powiedziawszy to, na chwilę zajął się prowadzeniem, milcząc. Żółte ślepia nie opuszczały jednak lusterka, cały czas lustrując kroganina. W końcu, po minucie, czy dwóch dodał dosyć chłodno.-Nie mam zamiaru narażać ponad to co konieczne moich towarzyszy.-brzmiało to prawie jak groźba, tworząc nieprzyjemne napięcie. Wtem turianin uśmiechnął się blado.-Swoją drogą, nie planujesz samemu zagarnąć całej zabawy dla siebie, co?
ObrazekObrazek Jeśli piszesz do mnie, używaj rodzaju męskiego, jeśli do Ananthe, rodzaju żeńskiego. Theme postaci
Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Klub 'Wieczność'

5 gru 2014, o 23:39

W sześciu mieli dokonać abordażu frachtowca, do tego turianin nie przepadał za ludźmi i to on do tej pory kierował swoim oddziałem. Kroganin zatrzymał się na chwilę nad tymi rozważaniami. Grazus wspomniał o czymś, o czym wcześniej nikt nie mówił.
- Chwileczkę, o jakiej przykrywce mowa? I śmiało, mów o czym ty myślałeś na temat tej akcji. W końcu to twoi podopieczni, więc znasz ich mocne i słabe strony. Z chęcią o tym posłucham i może wspólnie obmyślimy dobry plan. Głupio by wyszło, gdyby przez brak współpracy całe zadanie szlag trafił. - Gavos spojrzał uważniej na turianina ciekawy jego reakcji i słów. I uśmiechnąwszy się dodał z humorem w odpowiedzi na jego ostatnie pytanie - Jeśli masz na myśli ściągnięcie na siebie całej uwagi, a potem rozwalenie przeszkód to oczywiście że nie. Władam biotyką ale nie jestem narwanym szturmowcem, zatem powiedzmy że jedna trzecia przeciwników dla mnie.
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Ananthe’Viroccum vas Eboracum
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 23 mar 2013, o 21:40
Miano: Ananthe vas Eboracum
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Najemnik
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Status: Członek Zaćmienia Pierwszego Stopnia
Kredyty: 1.200
Lokalizacja: Złotoryja

Re: Klub 'Wieczność'

7 gru 2014, o 00:10

Turianin uśmiechnął się nieco ironicznie, choć w jego oczach zagrała nuta nieprzyjemnego zdziwienia.
-Myślałem że to oczywiste. Mamy statek SOCu, ale przestarzały. Ledwo udało się nam odzyskać szczątkowe kody identyfikacyjne. Albo uda się nam oszukać załogę Sierra Novy, że jesteśmy uszkodzonym wrakiem, oczekującym na pomoc i tym sposobem dostaniemy się do środka, albo czeka nas niezbyt wygodne lądowanie na ich pokładzie.-wzruszył lekko ramionami i nagle gwałtownie zanurkował w dół samochodem.-Kurwa! O czym to ja...-mruknął, spluwając na bok krwią.-A mocne i słabe, tak? Wszyscy jesteśmy weteranami. No prawie. -skrzywił się lekko.-Zero nie jest, ale on się wykluł z omnkluczem zamiast mózgu, więc to nie ma znaczenia. Niri, nasza asari była komandoską przez pół stulecia. Ektia to kabała na... powiedzmy że przymusowym "urlopie". -skrzywił się, najwyraźniej nie mając zamiaru rozwijać tego tematu.-Drak to kawał skurwysyna. Nie wiem gdzie służył, ale dekadę spędził u Błękitnych Słońc i najpewniej potrafi rolką papieru zabić osiem osób i na końcu się jeszcze podetrzeć.-turianin zaśmiał się prostacko, jak typowy żołdak.-Ja byłem w Armigerach, do czasu jak się "potknąłem". Nie ma do czego wracać. To jest teraz nasza praca, a pani Shaptos o nas dba na swój sposób. Jesteśmy jej lojalni i tyle wystarczy.-mruknął nieco przygaszony ciężkim i raczej nieprzyjemnym tematem. Szybko jednak przywołał bardziej towarzyską maskę na pysk.-Tylko jedną trzecią? No, to muszę poczytać więcej o wojnach raknii. Widać wtedy też braliście tylko jedną trzecią że tyle trwały.-wyraźnie próbował mu wsiąść na ambicję, ale ile było w tym realnego przytyku, a ile przyjacielskiej, żołnierskiej gadki tylko Kalros raczyła wiedzieć.
ObrazekObrazek Jeśli piszesz do mnie, używaj rodzaju męskiego, jeśli do Ananthe, rodzaju żeńskiego. Theme postaci
Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Klub 'Wieczność'

7 gru 2014, o 01:19

Kroganin pokiwał głową z uznaniem słysząc przedstawienie drużyny. Zapowiadała się niezła rozróba z taką ekipą, która najwyraźniej była nieźle zgrana. Komandoska, kabała, armiger, Błękitne Słońca - rzec by można sami zaprawieni w boju i wiedzący którą stroną trzymać broń. A do tego doszedł teraz krogański szaman z równie sporym doświadczeniem bojowym. Ich szanse na wykonanie całego zadania zdecydowanie wzrosły i Gavos już nie obawiał się porażki.
- Shaptos zawsze potrafiła dobrze dobrać sobie odpowiednie osoby od bojowych zadań i ochrony w przeszłości. Jak widzę córka ma podobny gust. - watażka nie mógł się powstrzymać od komplementu, a i zaraz skomentował słowa dotyczące ilości zabitych. - Kwestia taktyki i przydziałów dla odpowiednich specjalistów. Większość krogan to żołnierze, szturmowcy, zawsze na pierwszej linii. Ktoś jednak musi nimi dowodzić, zapewniać wsparcie i w razie czego usuwać przeszkody. Szamanów na Tuchance jest niewielu i nie są tak narwani i kierujący się krwawym szałem jak ich pobratymcy. Częściej używamy mózgu, a myślący taktycznie i przewidująco kroganin jest czasami bardziej nieprzewidywalny niż ten, który pędzi na wroga z bronią. - może odpowiedź nie była taka jakiej mógł się spodziewać turianin, ale też pokazywała, że nie tak łatwo Gavosa sprowokować.
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Ananthe’Viroccum vas Eboracum
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 23 mar 2013, o 21:40
Miano: Ananthe vas Eboracum
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Najemnik
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Status: Członek Zaćmienia Pierwszego Stopnia
Kredyty: 1.200
Lokalizacja: Złotoryja

Re: Klub 'Wieczność'

10 gru 2014, o 21:50

Turianin nic nie odpowiedział, słysząc jego opinię na temat swojej chlebodawczyni. Wydawała się mu ona równie obojętna, jak przelatujące, czy raczej uskakujące na boki pojazdy obok. Mimo to, przez krótką chwilę zdało się, że skry aprobaty zaigrały w jego żółtych ślipiach. Trwało to jednak równie długo, jak uderzenie serca i bardziej mogło być mirażem, niż faktem. Dopiero teraz Gavos dostrzegał jedną, wyjątkowo nieprzyjemną cechę swego rozmówcy. Choć głos i żuwaczki wyrażały całą gamę emocji, oczy pozostawały wciąż tak samo zdystansowane i chłodne. Jakby nawiązanie z nim jakiegokolwiek "ludzkiego" kontaktu było niemożliwe.
-Bez urazy, ale jak żyję nie spodziewałem się usłyszeć czegoś takiego od kroganina. Wiesz, twoi pobratymcy nie wydają się przeważnie skorzy do myślenia... albo czegokolwiek, poza napierdalaniem. Więc jak to jest z tymi waszymi szamanami? Nie powinieneś teraz siedzieć na jakimś statku i łupić innych, kierując własną flotą, skoroś taki taktyk?-zapytał nieco ironicznie, acz zdawałoby się przyjaźnie.
ObrazekObrazek Jeśli piszesz do mnie, używaj rodzaju męskiego, jeśli do Ananthe, rodzaju żeńskiego. Theme postaci
Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Klub 'Wieczność'

10 gru 2014, o 22:43

Gavos nie zdziwił się słowami turianina dotyczącymi rzadkości występowania szamanów. Choć całość tego co powiedział spotkała się z uśmiechem ze strony kroganina. Taak, dowodzić flotą, łupić innych, mieć własną armię. Może to i był ciekawy pomysł, ale Gavos nie miał takich zapędów. Poza tym posiadanie statków skutecznie ograniczały im pilnujące porządku floty z Cytadelii. W końcu system planetarny Tuchanki był strefą zdemilitaryzowaną i nie mogli posiadać żadnej większej jednostki. Gavos nie wyciągał jednak tego tematu, nie było sensu.
- Znudziła mnie robota na tyłach, zatem samemu wyruszyłem się trochę rozerwać. Lub tych co mi staną na drodze przy pomocy biotyki. A co do floty, to póki co mój prywatny mały okręcik mi wystarczy. Jak będzie trzeba to sobie coś większego sprawię. - przy tych ostatnich słowach uśmiechnął się znacząco i drapieżnie. Co jak co, ale zdobyć statek w Terminusie lub na Trawersie paradoksalnie było łatwo. Jeśli oczywiście ktoś się odpowiednio za to zabrał. - Szkoda, że nie zainteresowałem się ile dostanę po wykonaniu całego zadania. A może ty wiesz jaka to będzie kwota?
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Ananthe’Viroccum vas Eboracum
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 23 mar 2013, o 21:40
Miano: Ananthe vas Eboracum
Wiek: 28
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Najemnik
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboracum
Status: Członek Zaćmienia Pierwszego Stopnia
Kredyty: 1.200
Lokalizacja: Złotoryja

Re: Klub 'Wieczność'

16 gru 2014, o 20:41

Turianin wzruszył ramionami na pytanie kroganina, najwyraźniej jak i on nie mając bladego pojęcia na temat stawki, którą miała mu wydzielić asari. Mimo to raczył odpowiedzieć, w dosyć zawadiacki sposób pikując do lądowania.
-Nie przejmuj się tym. Kredytów nie powinno brakować, jeśli wszystko pójdzie dobrze. A teraz weź się lepiej czegoś złap.-mruknął i nagle poduszkowiec zatrząsł się nieludzko, zgrzytając o powierzchnię lądowiska. Turbulencje nawet dla kroganina były dosyć nieprzyjemne, jednak jakimś cudem nic im się nie stało. Wyszczerzywszy się z nutką szaleństwa w oczach, Grazus otworzył sobie drzwi i nie czekając na niego ruszył w stronę doków.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Jeśli piszesz do mnie, używaj rodzaju męskiego, jeśli do Ananthe, rodzaju żeńskiego. Theme postaci
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klub 'Wieczność'

28 lut 2015, o 19:58

Dura lex, sed lex
MG: Rebecca Dagan
Gracze: Irene Dubois, Yasmea R'Ilean
Irene Dubois

Raz, dwa, trzy
- dzisiaj kradniesz Ty!


To nie tak, że ktoś organizował rozgrywki, wręczał nagrody, a wszystko po to, by jakaś grupa ludzi i nie-ludzi mogła się zabawić. Nie było sponsorów, jasnych reguł i wielkiej fety po wszystkim. Co więc było? Pojawiająca się czasem, krótka wiadomość o wierszowanej treści, wysłana - pozornie przynajmniej - do losowego adresata przez anonimowego nadawcę. Oczywiście, losowość ta była ograniczona choćby ze względu na samą treść informacji. Nie zdarzyło się jeszcze, by trafiła w nieodpowiednie ręce. Nieodpowiednie, to znaczy... Wiecie, czyste. Wiadomość była do lepkich rąk i do takich tylko się kleiła. Zawsze.
Oczywiście, to było wyzwanie - nietrudno zgadnąć, prawda? Nie zlecenie, a propozycja. Lekkie dziabnięcie szpilką złodziejskiej dumy. Prowokacja. Wykaż się.
Irene wiadomość dostała o świcie jednego z dni, który miał świetne perspektywy bycia identycznym z dniem poprzednim i jeszcze wcześniejszym. Dopóki omni-klucz rudej nie zajaśniał mogło być spokojnie, ale teraz... Cóż, teraz też mogło. Ostatecznie nic nie stało na przeszkodzie, by informację zignorować - podobno ktoś to kiedyś zrobił, podobno nie było za to kar. Ale hej - naprawdę? Naprawdę ktoś kiedyś, będąc już wybranym, zrezygnował?
Poza wierszowanym wyzwaniem treść zawierała jeszcze tylko wskazanie miejsca: Wieczność. Reszta zasad w środowisku złodziejskim (i nie tylko w nim - gra nie była obca ani służbom bezpieczeństwa, ani posiadaczom majętności mogących skusić potencjalnych uczestników rozgrywek) znana: narzucone jest tylko miejsce, ofiarę wybiera się samodzielnie, podobnie jak przedmiot, który chce się... zaadoptować. Chodzi tylko o to, by zrobić wrażenie - albo okraść kogoś ważnego, albo ukraść coś ważnego, cennego. Albo jedno i drugie, bo czemu nie?

Yasmea R'Ilean

- Nixa mówi, że będzie zgon.
Mówi się, że wszystko co dobre, się kończy. Konferencja była dobra? Pewnie tak. Wyjazd służbowy rzadko kiedy był zły. Wyżywią, nocleg opłacą, będzie można pokazać się w towarzystwie. Fajnie, co? Zresztą, nawet jeśli nie, jeśli konferencja niczym dobrym nie była - fakt był faktem. Koniec, a po końcu zgromadzenia - podróż do domu służbowym promem. Nic nowego. Procedura Yasmei dobrze znana.
Słowa usłyszane po przylocie, jeszcze w dokach, też nie były jej obce.
- Będzie zgon, na pewno - powtórzyła niewysoka, młodziutka asari znana R'Ilean nie tylko jako korporacyjna asystentka, ale także - początkująca agentka Handlarza Cieni. Początkująca, której wciąż jeszcze było trzeba pomagać.
Teraz oczekiwała na Yasmeę wyraźnie zniecierpliwiona. Przestępując z nogi na nogę, nie mogła ustać w miejscu, a gdy już dane im było porozmawiać na jednym z pustych, korporacyjnych korytarzy, zaczęła wyrzucać słowa z prędkością karabinu.
- Mamy to sprawdzić, to znaczy... Ty masz. Tak powiedzieli. - Nie wiadomo dokładnie, kto tak powiedział, ani po co właściwie mieli to sprawdzać, ale skoro takie było polecenie... Nie, jasne, to rzadko kiedy wystarcza. Zazwyczaj chce się wiedzieć więcej, nie ważne, skąd pochodzi rozkaz. Nawet, jeśli od samego Handlarza Cieni. To naprawdę nieistotne. Chciało się pytać, dowiadywać, po prostu - wiedzieć. Tylko, że młoda nie wiedziała więcej. Młodzi nigdy nic nie wiedzą... No, zazwyczaj.
Pewnym pocieszeniem było miano Nixy. Yasmea znała je. To kolejna agentka Handlarza na Illium, kolejna asari, tylko... Inna. Specyficzna. Niewidoma, silna, wiedząca. To ostatnie było szczególnie ważne - Nixie się wierzyło. Po prostu. Nigdy dotąd się nie pomyliła. Gdy mówiła, że będzie śmierć - ta faktycznie przychodziła.
- No więc, Nixa mówi, że... - Zmierzając w kierunku Wieczności, R'Ilean przypominała sobie kolejne słowa swojej... Podopiecznej? Nie, oficjalnie nikt młodej - zwanej Myszą - Yasmei nie przypisał. Ale pracowały razem i podświadomość podpowiadała, że gdzieś na górze ktoś faktycznie traktował nową jako osobistą uczennicę R'Ilean. - Mówi, że ktoś umrze po północy. W Wieczności. W tłumie. Mamy... Masz nie przeszkadzać, ale tam być. Zobaczyć.


Przed wejściem do klubu nie było kolejki, ale sylwetka asari w masywnym pancerzu nie nastrajała dobrze. Jasne, Wieczność nigdy nie pozostawała bez ochrony, ale teraz - teraz to nie była zwykła ochrona. Pancerz był obcy, niespotykany na Illium, podobnie zdobiący go, subtelny emblemat złotej gwiazdy. Cokolwiek działo się za drzwiami klubu, musiało mieć związek z kimś nietutejszym i w dodatku... Bogatym? Wynajęcie lokalu na własność - a na to wskazywała obecność nietypowej strażniczki przed wejściem - nie było czymś, na co mógłby sobie pozwolić byle turysta.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Klub 'Wieczność'

28 lut 2015, o 21:53

Przebiegła wzrokiem po tej wiadomości jak po każdej innej. Nawet przewinęła ją dalej, z rozpędu. Dopiero kiedy coś powiedziało jej zaraz, moment... otworzyła ją z powrotem. Na jej ustach od razu wykwitł szeroki uśmiech. Zawsze wychodziła z założenia, że rzecz nie tkwiła w tym, żeby być nieznanym, ale żeby nie zostać złapanym. Tutaj pozwalali się popisać i zabłysnąć. Och, jak ona to uwielbiała, zarówno jedno, jak i drugie...
Zeskoczyła z łóżka, na którym dotąd siedziała, obojętnie oglądając jakiś program plotkarski. To, kto z kim kogo zdradził, ile razy i gdzie, nie miało takiego znaczenia jak wiadomość, którą postanowili wysłać właśnie jej. Wieczność. W podskokach dopadła do szafy i wyciągnęła z niej te kilka sukienek, które zabrała ze sobą z Cytadeli. Tak bardzo jej tego brakowało - dudniącego rytmu muzyki, alkoholu krążącego w jej żyłach i żyłach nieostrożnych ludzi dookoła. Oczu utkwionych w niej, ale nie zauważających zupełnie niczego, co było nie tak. Adrenaliny wypełniającej jej ciało, kiedy rzeczy i kredyty za jej drobną pomocą zmieniały właściciela. I nocy, która swoim ciemnym płaszczem otulała to wszystko.
Jeśli się jej uda, dostanie sławę - niekoniecznie taką, jaką należy się chwalić, ale cóż - znała przecież tę grę. Jeszcze z czasów pirackich. Zawsze chciała być tym kimś, kto dostawał wiadomość, a jak dotąd mogła tylko wierzyć opowieściom. Teraz gra się zaczyna. Nawet jeśli to był głupi żart, cóż... czy miała coś lepszego do roboty tej nocy?

Tego samego dnia wieczorem jej wysoka, smukła sylwetka pojawiła się w Wieczności. Ubrana w ciemnozieloną sukienkę z odkrytymi plecami, mocno kontrastującą z rudością jej spływających na ramiona włosów, rozejrzała się po klubie.
Raz, dwa, trzy - dzisiaj kradniesz ty.
Co kradniesz? Od kogo? To było jeszcze do ustalenia. Ruszyła w stronę baru, by usiąść przy nim i chwilowo nic nie zamawiając, poobserwować towarzystwo. Zarzuciła nogę na nogę, a rozcięcie sukienki odsłoniło nagie udo. Po wszystkim, co przeszła ostatnimi czasy, trochę nieswojo czuła się przyjmując jakiekolwiek zlecenie, którego nie zaczynała realizować od sprawdzenia stanu swojego pancerza. Ale przecież tym razem to było zupełnie coś innego, prawda?
Raz, dwa, trzy.
To wymagało tylko umiejętności, które Irene akurat miała i ufała im w stu procentach. Takich rzeczy się nie zapomina. Zwłaszcza jeśli ćwiczy się je systematycznie. Przyszedł jej do głowy ktoś, kto byłby bardzo z tego niezadowolony - i "niezadowolony" byłoby niedopowiedzeniem - westchnęła więc cicho i poprawiła torebkę na ramieniu. Z tego wszystkiego nauczyła się wszędzie nosić ze sobą broń, a Tłumiciel nie był duży i doskonale się w niej mieścił. Przypomniała się jej mina tej czerwonowłosej, która sprzedała jej pistolet, kiedy Irene o tym wspomniała. Zabawne, że tamten żart okazał się całkiem logiczny, a ona mogła sprawdzić go w praktyce.
Raz, dwa, trzy...
Jej noga w jasnym bucie na wysokim obcasie, oparta o podnóżek stołka, poruszała się w rytm muzyki. Pokaż się. Skoro napisali Wieczność, znaczyło to, że ktoś tu będzie. Ktoś, kogo raczej przeoczyć nie powinna.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Yasmea R’Ilean
Awatar użytkownika
Posty: 47
Rejestracja: 3 lut 2015, o 20:40
Miano: Yasmea R’Ilean
Wiek: 490
Klasa: Strażnik
Rasa: Asari
Zawód: Biolog
Postać główna: Ajris
Lokalizacja: Nos Astra
Status: agent Handlarza Cieni
Kredyty: 3.195

Re: Klub 'Wieczność'

1 mar 2015, o 11:25

Kiedy prom podchodził do lądowania, Yas oderwała w końcu oczy od tabletu, rozglądając się po zaspanych twarzach współpracowników, którzy chyba podobnie do niej marzyli już tylko o własnym łóżku. Wydawałoby się, iż konferencje są doskonałym pretekstem do oderwania się od codzienności. Nic bardziej mylnego, bowiem wymagały one chociaż podobnego zaangażowania jak szeregowy dzień pracy, a że ich natężenie było co najmniej dwukrotnie większe. Cóż, przynajmniej udało się jej poznać wszystkie nazwiska, o które proszono...
Wbrew pierwotnym założeniom, nie znalazła się po przylocie w apartamentowcu, tylko w korporacji. Swoje kroki, którym towarzyszyło dudnienie obcasów, skierowała od razu do znajomej sylwetki na korytarzach. Dalej szły już razem, pod pretekstem zabrania z laboratoriów wyniki przeglądowe z ostatniego tygodnia, a tak naprawdę rozmawiając o rzeczach, które były przeznaczone tylko i wyłącznie do ich uszu.
- W Republice umierają na sekundę trzy persony. W ciągu minuty sto osiemdziesiąt. Co siedem sekund ktoś umiera na samej Thessi.
To chyba naturalne, że pewne zasłyszane nawet już nie wiadomo gdzie dokładnie informacje potrafią na cholernie długi okres czasu utkwić w pamięci i dać o sobie znać nawet nie proszone, tak przy okazji.
Spojrzała na nią uważniej, ale bez żadnej nachalności. Yasmea nauczyła się nie dyskutować z poleceniami, na własnej skórze doświadczyła, że czasami lepiej po prostu nie wiedzieć. Nie oznacza to jednak, że nie musiała w pewnym momencie zdusić w sobie tej ciekawości, wcale nie wyplenionej, a po prostu trzymanej na krótkiej smyczy.
- Zobaczyć i...? Musi być coś więcej, nie wydaje mi się, że ma się skończyć na samym patrzeniu.

Kiedy w końcu znalazła się we własnym mieszkaniu, czasu starczyło jej już tylko na szybi prysznic i przebranie się. W długiej, dopasowanej do smukłej sylwetki purpurowej sukni, mającej przyciągający wzrok wycięcie na wysokości boku lewej nogi, zdecydowanie prezentowała się dobrze. Może nie szła tam do końca dla przyjemności, nic jednak nie stało na przeszkodzie, aby wieczór ten odrobinę urozmaicić. Przed wyjściem upewniła się, że w torebce na pewno znajduje się broń; zawsze dmuchała na zimne.
Swoją podopieczną znalazła przed wejściem. Wspólnie weszły do środka i zapewne obie zatrzymały na ułamek sekund wzrok na złotej gwieździe. Zanotowała w pamięci mankament, nim na dobre zanurzyły się w atmosferze klubu. Dudniąca muzyka, kształty zlewające się ze sobą na parkiecie. Aż nabrała ochoty, aby samej zatańczyć. Yas pociągnęła delikatnie asari w kierunku baru, szczęśliwym trafem mogły się swobodnie oprzeć o jego blat, co zawsze było dobrym punktem obserwacji. Poprosiła o dwa drinki; niekoniecznie miała ochotę na alkohol, po prostu musiała coś robić z rękoma, aby zachować odpowiednie pozory.
ObrazekObrazek

Wróć do „Nos Astra”