Uprzejmy bramkarz, ubrany w elegancki sposób, mierzył uważnym wzrokiem każdego, kto podszedł do wejścia. Również na tę trójkę przyszła wreszcie kolej - po spojrzeniu, nieco dłuższym w przypadku Kiru, zajął się za sprawdzanie ich wiadomości. Przeprowadzając krótkie testy, mające na celu sprawdzić, czy zaproszenia nie są podrabiane, milczał, by, gdy tylko okazało się, że nie ma do czynienia z nieproszonymi gośćmi, skinąć głową.
Miłej zabawy.
Hangar od sali bankietowej oddzielał krótki, ale robiący wrażenie korytarz, którego ściany były wizualizacjami - hologramami przedstawiającymi bujną florę i faunę morską w sporym, rozświetlonym zbiorniku z wodą. U góry, jak i na podłodze widniały duże strzałki i napisy - "Arbit Global", "Do sali bankietowej". Nawet bez idącego w jednym kierunku tłumu łatwo było odgadnąć, że idą w dobrym kierunku. Wreszcie przekroczyli przez próg i znaleźli się oficjalnie na przyjęciu.
Sala bankietowa była ogromna - praktycznie na planie całego piętra wydzielono ogromną przestrzeń w kształcie heksa, a wokoło pozostały odnogi korytarzy. Sala pełna była ludzi, w tle chodziła przyciszona
muzyka oraz słowa z przeprowadzanego obecnie wywiadu. Mimo nocnej pory, wnętrze skąpane było w jasnym świetle dnia.
Na środku pomieszczenia znajdowała się wielka fontanna, od której brzegów aż do sufitu wyświetlany był na planie koła duży hologram - obecnie pokazywał on siedzącą na murku tej ozdoby kobietę - znaną już z innych obrazów reporterkę, Celeste LaPaz. Podpis nad nią głosił "
Wielkie otwarcie bankietu Arbit Global!".
- ... i tym akcentem kończymy ten nudnawy wstęp. Pozostało mi i panu Klass, naszemu CEO, życzyć wam dobrej zabawy!
Od razu widać było, że Celeste LaPaz urodziła się, by stać przed kamerą. Jej niecodzienny strój przykuwał wzrok, lecz nie odwracał go od jej twarzy. Jej kostium wyświetlał nieustannie zmieniający się obraz mgławicy, a narzucona na to skórzana, brązowa kurtka do połowy brzucha dodawała nieco codzienności do jej stroju. Jeszcze dziwniejsza wydawała się ozdoba jej głowy - jak gdyby aureloa, srebrna obręcz zwieńczona sporym kwiatem zdobiła ją niczym korona. W długie, pofalowane włosy koloru ciemnego różu wplecione były podobne, mniejsze kwiatki.
Sama cera kobiety była niemal nieskazitelna, choć wydawała się nie mieć na sobie wiele makijażu. Jej twarz była tą, którą człowiek z łatwością zapamiętuje, a odsłaniając rząd równych, śnieżnobiałych zębów w uśmiechu utwierdzała ludzi w tym przekonaniu.
- Pozostałe piętra dla zwiedzających, czyli poziomy 31 i 32, zostaną otwarte już wkrótce. Przypominam, że poziom 36 zarezerwowany jest dla osób chcących wyszaleć się na parkiecie, więc już wiecie, gdzie będzie można mnie znaleźć w przerwach między nadawaniem. Schody prowadzące do niego znajdują się na środku sali. - wskazała wspomniane schody, stojące po lewej i prawej stronie fontanny.
-
A teraz - naszym pierwszym gościem będzie nie kto inny jak Elias Dunn, kierownik produkcji w zakładach Armax Arsenal w Nos Astrze... O, i jest już tutaj!
Niewysoki salarianin z pewnością nie wyglądał jak ktoś, kto mógłby nazywać się "Elias Dunn", lecz mogło to być jedynie wrażenie wywołane tym, iż nie został przedstawiony swoim pełnym, kilkuczłonowym nazwiskiem. Podpis nad dwójką zmienił się na
Bioinżynieria - kiedy powiedzieć "stop"?
Wracając uwagą do sali, każdy z trójki zauważył, że oprócz drzwi wejściowych, istnieje w niej pięć przejść. Przed czwórką po bokach heksa stały po dwa mechy LOKI, co sugerowało, że przejscia są zamknięte. Większe drzwi na przeciwko obstawiał za to rosły kroganin stojący na środku, pod ścianą, za to nad samym przejściem zawieszony był mały balkonik, do którego prowadziła para schodów po lewej i prawej stronie. Na balkoniku obecnie znajdowało się kilka osób, z pewnością mających lepszy widok na samą salę.
Sala bankietowa wypełniona była hologramami. Na niektórych ścianach puszczane były materiały i reportaże Arbit Global, na innych puszczane były wywiady. Niektóre obrazy wyswietlane były z projektorów w podłodze i przedstawiały informacje odnośnie firmy, jej najważniejszych pracowników lub samego budynku. Przed wejściem rozdawane były datapady z zapisaną mapką sali. Interfejs sugerował, że datapad będzie wyswietlał rozkład piętra objętego bankietem, na którym obecnie znajdzie się użytkownik.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Tak czy inaczej, tłum przeciągnął całą trójkę mniej więcej w jedno miejsce. Asari, ludzcy bądź turiańscy kelnerzy nieustannie lawirowali wśród roześmianego tłumu ubranego w pstrokate i wymyślne stroje, oferując zwykłe i dekstro drinki. Jeden z nich dotarł również do nich.
-
Może chcieliby się Państwo napić? Polecamy prosto z majestatycznej Armali, metropolii Thessii, napój alkoholowy o tej samej nazwie. Jeśli życzą sobie Państwo coś nietutejszego, salariański Sur'Ket lub turiański Quadim.
Wzrok kelnera utkwił w zdecydowanie najbardziej wyróżniającej się z tłumu Kiru. Ubrany "po zwyczajnemu" yahg przykuwał uwagę wszystkich przechodzących, lecz większość dość skutecznie się z tym kryła. Sama yahgianka pewnie musiała się zastanawiać, czy robiłaby za większą sensację ubrana w sukienkę, niż w codzienny strój.
Trójka, stojąc praktycznie obok siebie i zastanawiając się nad tym, co ze sobą zrobić, dostrzegła wędrujących wśród tłumu pracowników Arbit Global, rozpoznawszy ich po ich identyfikatorach przypiętych do ubrań. Niektórzy z nich wydawali się być reporterami - rozmawiali z osobami mając nad ramieniem małą sondę, latającą i nagrywającą ich w trakcie możliwego wywiadu z gościem. Jedna z takich kobiet właśnie zmierzała w ich stronę.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąDeadline: 11.09, północ.