11 gru 2015, o 23:51
I stało się, Elana na łodzi opuszczała ich obóz, odprowadzana przez Page i de Silvę. Konrad musiał sam przed sobą przyznać, że poczuł sporą ulgę kiedy uświadomił sobie, że nie będzie już musiał znosić tej asari. Kiedy aura teorii spiskowych zaczęła się rozrzedzać, a niemal ciągłe obwinianie ich o wszelkie zło tego świata powoli ustawało, to w końcu poczuł, że może poprawnie oddychać. No bo w końcu ile można słuchać takie rzeczy?
Skład inżynierów mógł się w końcu zająć realizacją planu z ustabilizowaniem zasilania. Tak więc gdy Zeto i Pixie zajmowali się podłączaniem skuterów do akumulatorów budynku, tak Strauss zajmował się wyłączaniem każdego zbędnego w jego mniemaniu systemu, byle tylko odroczyć zegar informujący o tym, kiedy skończy się energia. I udało się. Na mały plus, ale się udało.
Oczywiście z racji przebywania we wnętrzu centrali, nie był świadkiem pojawienia się szynszyla, ale na tamten moment nie uznawał tego za ważne. Inna sprawa była z Zeto, który był strasznie gadatliwy tak długo jak pracowali. Najwyraźniej chciał wykorzystać okazję, że w pobliżu nie było Marcusa i atmosfera się rozluźniła. Dawało to też możliwość poznania lepiej quarianina.
Naturalnie gdy ogłoszono przerwę śniadaniową, to dołączył do pozostałych i zaczął wcinać zawartość jakiejś tubki z pastą. Nie wiedział co to było, bo napis na opakowaniu się rozmazał, ale smakowało to nawet ciekawie, jakby jakieś warzywo z serkiem topionym.
Przy okazji mógł też być świadkiem tego, jak właściwie quarianie się żywią. Co prawda przez dobre pół roku mógł służyć na jednym okręcie z przedstawicielką tej rasy, ale jak dotąd nie miał nigdy możliwości, by zobaczyć jak jadła. W sumie to widział ją najczęściej w ambulatorium i na to tylko dlatego, że kiedyś wykorzystywał niemal każdą sytuację, by dowiedzieć się, że jest w pełni zdrowy, nie grozi mu bezpłodność w wyniku wycieku z reaktora statku, oraz o tym, że nie zyska biotycznych zdolności z racji ciągłych przeglądów rdzenia efektu masy, które dokonywał w ochronnym kombinezonie. Ech... wspomnienia.
Po skończonym śniadaniu i krótkich pogaduchach, przyszła pora na przeglądanie vidów z monitoringu, oraz paru innych rzeczy, jak np. prośba o wymianę niesprawnego sprzętu. Oczywiście największe i najbardziej uzasadnione zainteresowanie wywoływało nagranie z momentu, kiedy to osada zniknęła. Punktualnie o 11:45, nastąpiło zdarzenie, którego kamery nie były w stanie zarejestrować, bo obraz tętniącego życiem obozu górników, został zastąpiony przez szum statyczny, trwający piętnaście minut. Po tym czasie obraz wrócił do normy i na terenie obiektu nie było już żywej duszy. Najbardziej intrygującą rzeczą był jednak zegar, którego czas nie zgadzał się z tym, co przed chwilą zobaczył. Moment w którym nagranie wróciło do poprzedniego stanu, wskazywał na 11:45 i 33 sekundy. Widząc to zaciągnął się mocniej powietrzem i przetarł oczy. Rozum mówił, że równie dobrze to mogło nic nie znaczyć, ot uszkodzone nagranie, na każdej jednej z kamer, ale doświadczenie i wyobraźnia podpowiadały co innego.
O Boże. To się dzieje za mojego życia.
Jednocześnie był podekscytowany swoim znaleziskiem, jak i przerażony. Tak jak wcześniej z racji przeżyć na Forgys, brał pod uwagę możliwość użycia jakiegoś emiter, który wpływałby na umysły osadników i zmuszałby ich do... znikania, tak przy nowych poszlakach niemal z miejsca porzucił starą teorię na rzecz nowej.
Emma też nie próżnowała, bo jej oko wychwyciło coś, czego obaj mężczyźni nie byli w stanie. Gdzieś w połowie czasu odtwarzania zakłóceń, widać było jakiś niewyraźny kształt, który jak się okazało, był czyjąś sylwetką. Coś jakby wskazywał, w przestrzeni między środkowymi barakami, ale co dokładnie, to nikt nie miał pojęcia. Oczywiście tęczowa z entuzjazmem chwyciła za broń i chciała to sprawdzić.
- Idźcie, ja raz jeszcze szybko spojrzę na wykresy i zaraz do was dołączę. - powiedział i zabrał się za przeglądanie danych, jakie niezmiennie były przetwarzane przez cały czas. Potrzebował samemu i w spokoju sprawdzić jedną z nurtujących go rzeczy, a mianowicie czy doszło pięć dni temu, o 11:45 do aktywności sejsmicznej. Kolejną rzeczą byłoby wtedy sprawdzenie odczytów radiometrycznych z 11:44, by porównać je z 11:45, gdy doszło do zdarzenia. Może to było nic i ślepy zaułek, ale musiał się co do tego upewnić. Jedynym warunkiem jego poszukiwań, było bycie samemu. Nie chciał straszyć pozostałych, gdyby jednak na coś natrafił.
Theme Ubiór cywilny
Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz