Antony Stukov
Awatar użytkownika
Posty: 169
Rejestracja: 16 lip 2012, o 23:04
Miano: Antony Stukov
Wiek: 34
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Technolog
Kredyty: 38.150

Antony Victor Stukov

19 lip 2012, o 13:13

POSTAĆ PRZENIESIONA Z 2.0!


Miano: Antony Victor "Ramzes" Stukov
Wiek: 15.05.2152r, 33 lata
Płeć: Mężczyzna
Specjalizacja: Inżynier
Przynależność: Społeczność galaktyczna
Zawód: Technolog, specjalista od napędów fuzyjnych i inżynierii niekonwencjonalnej, były agent Cerberusa

Aparycja: "Bazy danych SOC szczegółowo opisują wygląd Stukova. Na dodatek, mamy do ewentualnego wglądu kilka jego zdjęć. Nie, nie chodzi o to, że jest podejrzanym o jakieś przestępstwo. Oczywiście, na razie nie jest podejrzany. Posiadamy tu dane każdego zarejestrowanego obywatela przestrzeni Przymierza. Po ataku Gethów kazano nam zaostrzyć systemy bezpieczeństwa. Prawda, do rzeczy. Nie ma sprawy, już Ci go podaje. Gdzie jest jego opiiis...O. Mam. Nie, nie prześlę tego na twojego omni-klucza. Nie mogę przesyłać takich danych osobom nieupoważnionym. Przeczytam go, jeśli to ma Ci pomóc go znaleźć. Wysoki mężczyzna, mierzący sto dziewięćdziesiąt jeden centymetrów. Dobrze zbudowany. Waży dziewięćdziesiąt cztery kilogramy. Pomimo tego, że nie jest żołnierzem, można u niego zauważyć dobrze zarysowane mięśnie. Twarz. Wyraźnie zarysowana żuchwa. Nos prosty. Usta wąskie. Oczy...zielone, a włosy w kolorze czerni. Sądząc po fotografiach i po dacie urodzenia, można wywnioskować, że na jego twarzy pojawiają się już pierwsze zmarszczki. To rzecz jasna widać wyraźnie na załączonym do opisu zdjęciu. Gdyby nie zarost, choć zadbany, dokładnie wymodelowany, byłby całkiem przystojnym mężczyzną...Cholera...Co to ma być? Muszę powiedzieć nowej, żeby nie wpisywała swoich osobistych przemyśleń do bazy danych...Później to poprawię. Podano nam nieoficjalną informację, że niejaki Antony Stukov jest wytatuowany. To złe określenie. Jest posiadaczem jednego tatuażu w postaci Miażdżypaszczy oplątującej jego lewe przedramię. No...To by było na tyle. Wiesz mniej więcej już kogo szukasz? No, to cieszę się, że mogłem Ci pomóc." - Wypowiedź porucznika Hansona, który pomógł pewnej, do tej pory nieznanej, kobiecie znaleźć niejakiego Stukova.


Usposobienie: "Czekaj, czekaj, mała. TO NIE SĄ TANIE RZECZY! Wiesz ile pracy będę musiał włożyć w złamanie zabezpieczeń serwerów Cerberusa? Mówisz, że cena nie gra roli. W sumie, to i tak miałem przetestować te nowe oprogramowanie. Poczekaj moment, jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to będziesz miał wszystko w przeciągu...Niech no się zastanowię...Pół godziny. Pasuje? Bardzo mnie to cieszy. [Pół godziny później...] Cholerne szyfrowanie serwerów Cerberusa. Niech to szlag trafi. No nic, namęczyłem się trochę bardziej niż oczekiwałem, ale masz to co chciałaś. Z tego całego profilu wynika, że ten twój znajomy to cwana kupa łajna jest. Wygadany, etc, etc. Piszą tu też, że jest nieco skryty w sobie, ale skrywa to pod...o...jak to ładnie napisali. Pod płaszczykiem wolnego ducha. A więc...Co tu jeszcze mają? Hmmm...Stara się podchodzić do wszystkich spraw z precyzją i chłodną analizą godną prawdziwego inżyniera, bla, bla, bla...To mnie gówno co obchodzi. O. To jest dobre. Nie wiadomo dlaczego jest fascynatem wieku XX i XXI. Uważa te czasy za najlepsze w dziejach ludzkości. Pfff...Dziwak. Ja tam lubię filmy przyrodnicze z tamtych...Dobra, już nic nie mówię...Piszą tu jeszcze, że najpierw mówi, a dopiero później myśli. Znaczy się, że pyskaty skubany jest. Momentami arogancki i cyniczny. Ma trudności z dogadywaniem się z innymi rasami. Po cholerę to zamieścili? Przecież inaczej by go nie wzięli do Cerberusa! Wyobrażasz sobie członka Cerberusa, który każdą noc spędza z kroganką? Imbecyle...Piszą jeszcze, że wobec ras obcych okazuje lekką pogardę i niezrozumienie. To przecież też nie jest dziwne. Dla dobra ludzkości jest wstanie poświęcić życie. Jego pasją jest technologia i gra na harmonijce ustnej z roku 1965. Skąd on to wytrzasnął? Na czarnym rynku dostałby za nią fortunę. Że też on tego nie chce sprzedać. Aaa...Już wiem dlaczego...Sentymentalny wobec niektórych przedmiotów, które kojarzą mu się...z...z...Niech to szlag trafi, mój modem ekstranetu się zresetował..."- Wypowiedź Williama, nieco dziwnego hakera z Omegi. Tajemnicza kobieta zasięgnęła jego usług, by dowiedzieć się więcej o poszukiwanym przez niego Stukovie.


Biografia: "Pytasz o mojego brata, tak? A w ogóle. Kim ty, do cholery, jesteś, że się o niego pytasz, co? Dobrą znajomą? To po co mnie pytasz o jego historię? Skoro go znasz, to pewnie sam Ci sporą część opowiedział. Ach, rozumiem. No tak, cały Tony. Dobra. To zacznijmy od początku. Chociaż zawsze chciałem zacząć od środka, ale wiesz...Nie wypada. Urodził się trzydzieści trzy lata temu, ale o tym to chyba wiesz. Nadal jest problem z ustaleniem jego obywatelstwa. Dlaczego? Tak to jest, gdy kobiecie odejdą wody na statku pasażerskim. Dzieciak rodzi się w przestrzeni kosmicznej między systemami i masz babo placek. Wiadomo jedynie, że jest obywatelem przestrzeni Przymierza. Z planetą już jest gorzej...Jak to mówią, psikus. Pamiętam to jakby było wczoraj...Lecimy na wakacje, nie pamiętam na jaką planetę...Matka miała tyle planów odnośnie urlopu, że mózg mi lasowało. Ojciec oczywiście wszystko przyjmował z charakterystycznym dla niego stoickim spokojem. W każdym razie. Urlop zepsuł Tony. On zawsze miał talent do psucia ludziom ich planów. Do tej pory doskonale potrafi grać na nerwach. Urodził się i całe moje wakacje oraz urlop rodziców w łeb strzelił. Odziedziczył temperament po matce. Jak nie spał, to wszędzie go było pełno. A jak spał, to baliśmy się, że nie żyje. Wiesz, mógłbym opowiadać historie o tym, jak to za dzieciaka bawiliśmy się w Masakrę Turian karabinami zrobionymi z kilku zbitych ze sobą desek. Albo o tym jak Młody zbił matce wazon, a ta później wrzeszczała na niego przez trzy godziny. Dzieciństwo jak to dzieciństwo. Wesoło było. Nigdy się nie nudziliśmy. Zawsze znajdowaliśmy coś, czym można było się pobawić, albo coś, co można było rozmontować. Ojciec na nas krzyczał, wielki pan inżynier. Młody był zupełnie inny ode mnie. W sensie, nie charakterem, a zainteresowaniami. Mnie na przykład, nigdy nie pociągało zajęcie ojca. Dlatego pracuje na giełdzie w Nos Astra. Tony miał smykałkę do tego, nawet jak nie wiedział jak coś jest zbudowane, to i tak mu to wychodziło. Jakby, skubany, wiedział instynktownie, że tak musi być. Nie będę Ci opowiadał o tym, jaki to Tony był genialny z matmy. Że w szkole średniej potrafił rozwiązywać równania, które dla mnie są czarną magią, zlepkiem, chaotycznie poustawianych zmiennych, stałych. To nie mój świat. Mogę Ci powiedzieć tylko tyle, że w szkole średniej wszyscy na niego Ramzes wołali. Ha! Dlaczego? Młody zawsze interesował się rupieciami. Antykami, rzeczami z lat, które dla mnie nie mają żadnego znaczenia. Jak wiadomo, Ramzes był jednym z faraonów egipskich. Żył bardzo dawno temu, a Tony wydawał się jakby trochę z innej epoki. Teraz tego nie zauważysz, ale wtedy to z niego emanowało na kilometr. Nie, nie był kujonem. Pewne rzeczy po prostu wchodziły mu do głowy, a niektóre nie. Zawsze miał czas, by strzelić sobie piwko ze starszym bratem poza surowym okiem rodziców. A to pójść na jakąś imprezę. Później zaczęły się studia. I tu zaczynają się schody, bo to dla mnie ciemny okres w jego historii. Niewiele o tym wiem. Wiem tylko tyle, że dostał się na jedną z najlepszych politechnik w całym Przymierzu. Studiował...Hmmm...Konstrukcję systemów napędowych ze specjalizacją silników fuzyjnych i...Inżynierię niekonwencjonalną. Jakkolwiek to brzmi, brzmi dziwnie, nie sądzisz? Zdał te swoje studia. Wrócił do domu na kilka miesięcy. Trochę pochlał, odpoczął...Wyobrażam sobie, że musiał mieć tam niezły zapieprz. Później zaczął pracę w jakimś biurze konstrukcyjnym, zajmującym się modernizacją przestarzałych fregat, jachtów itd, itd. Pozwól, że nie przedstawię Ci szczegółów jego pracy, bo do tej pory są one dla mnie niezrozumiałe i czasem proszę Boga o to, by pozwolił mi o tym zapomnieć. Wiesz, jego żywot wydaje się nudny. Ot, zwykły facet w kwiecie wieku. No, ale...Słuch po nim zaginął. Nie wiem. Nie widziałem go od dwóch lat...Cholera wie, gdzie on teraz jest. Nie mam zielonego pojęcia. Wiem tylko tyle. Nagle zrezygnował z pracy i odleciał. Aaa...Gdybym ja to wiedział, to może bym Ci powiedział. - Wypowiedź Thomasa, starszego brata Antony'ego. Choć jego opowieść nieco znużyła obojga, to "para" później żywo debatowali na jakiś temat związany z giełdą. Cóż. Tajemnicza kobieta nad ranem zniknęła z baru, pewnie nadal poszukiwała Antonego "Ramzesa" Stukova.

Wpis 298, dziennik Antony'ego Stukova

"Pewnie niewielu wie, dlaczego przystąpiłem do Cerberusa. Ten wpis zostanie poświęcony temu wydarzeniu i pobudkom, dla którego zostawiłem to bagno. Mój ojciec mówił mi, że szczęśliwy mężczyzna to taki, który ma dom, kochającą żonę, syna i posadzony dąb w ogródku. Ponadto potrafi zapewnić byt rodzinie. Powiedzmy, że byłem w trakcie realizacji tego złożonego planu. Prócz dębu i syna, miałem już dwa elementy układanki. Chociaż dziecko było już w drodze. Wtedy uświadomiłem sobie, że osiągnąłem wiele i niedużo brakuje mi do osiągnięcia stuprocentowej realizacji planu. To była sielanka, praca przynosiła mi ogromną satysfakcję. Po powrocie z biura, czekał na mnie ciepły obiad, żona i rosnący w jej brzuchu malec. Pewnie jakiś przytępawy najemnik nie chciałby takiego życia, wolałby chlać w Zaświatach, ruchać dziwki i dostać syfilisa, ale mój ideał wykreowanego przeze mnie świata mi odpowiadał. Był bardzo ustatkowany, spokojny, przynajmniej wiedziałem, że nic mi nie może zagrozić. Jak się okazało, do pewnego czasu. Isabela pracowała w szpitalu Huerty. Była tam pielęgniarką. Pomimo tego, że lekarz zalecał jej rezygnację z pracy i pójście na urlop, to tego nie zrobiła. Jak się okazało, to był największy błąd w jej życiu. Jakiś pieprzony batarianin, chory na jakieś ścierwo...czyli na nasz odpowiednik grypy jakimś cudem zaraził Isabelę. A jak? Pewnie drogą kropelkową. Batarianie mają tyle tych otworów na gębie, że nietrudno jest pewnie kogoś zarazić. Tak, wiem...Może to kolejna mdła, beznadziejna historyjka rodem z taniego vidu puszczanego przed dziesiątą, by stare panny z kotem mogły oglądać losy Ricardo i jego wybranki serca, która zachorowała na paskudną chorobę i istnieje spora szansa na to, że umrze w koszmarnych mękach. W przypadku vidu wszystko jednak kończy się dobrze. Piękna, cycata i długonoga Dominica Manuela Rebeca Rosila de la Burdello Bum Bum wychodzi cało z opresji, wpada w ramiona swojego Ricardo, film się kończy, a stara panna może wysmarkać nos i odłożyć chusteczkę na półtonowy stos, który zużyła na potrzeby tego vidu. W moim przypadku było nieco inaczej, a raczej...wszystko poszło od dupy strony. Co dokładnie? Zaczynając od diagnozy, skończywszy na finale. Dla batarian, ta choroba była całkowicie nieszkodliwa. Był to przecież zwykły katar, kaszel, nic nadzwyczajnego. Dla człowieka sprawa wyglądała zupełnie inaczej. Salariański lekarz, zafascynowany tym jakże rzadkim przypadkiem, miał ochotę badać reakcję komórek ludzkich na atak flory bakteryjnej batarianina. Okej, może tylko ja widzę w tym pewien paradoks, ale według mnie lekarz powinien robić wszystko co w jego zasranej mocy, by pomóc pacjentowi, a nie pobierać próbki i szukać tego jak przestraszone ludzkie bakterie spierdalają przed natłokiem obcego ciała. Kiedy w końcu w prosty i przejrzysty sposób nakłoniłem go do tego, by zaczął coś robić w celu uratowania mojej żony i dziecka, które miało się za kilka miesięcy urodzić, ludzki pomocnik tego konowała następnego dnia poinformował mnie, że jedynym co mogą teraz zrobić, to podawanie jej leków przeciwbólowych i podłączenie jej do respiratora. Spowodowane to było tym, że melameryna, podawana batarianom na to schorzenie, działa odwrotnie na człowieka. Lek ten zamiast leczyć, pogorszył sytuację. Wzbudził nieodwracalną reakcję na układ nerwowy, a batariańska grypa dokończyła dzieła...W piątek 13 sierpnia 2182 roku Isabela Stukov odeszła na tamten świat. Salarianin nawet nie przeprosił za to, że zamiast ją leczyć, patrzył z zafascynowaniem w mikroskop, traktując moją żonę jak królika doświadczalnego. Dopóki nie stracisz najbliższej Ci osoby, nie jest wstanie poznać, co to jest ból. Myślałem, że szczytem wszelkiego bólu jest złamanie ręki, albo...upadek z dwustu piętrowego wieżowca. To jednak nic w porównaniu do tego, co wtedy czułem. Nie będę opisywał tego, na cholerę. Powiem tylko na koniec tej części nagrania, że wszystko się posypało. Zwolniłem się z pracy, a życie nie potrafiło na nowo nabrać sensu. Co zrobiłem? Odkryłem w Cerberusie nowy początek dla siebie. A jak wiadomo, każdy kto chce pomóc ludzkości, zostanie tam przyjęty. Może ich metody wynoszenia ludzi na piedestał nie są takie, jakie bym oczekiwał, ale to jedyna alternatywa, dzięki której ludzkość zwiększy swoje wpływy galaktyce. Przymierze woli tylko pierdzieć w stołki, do tego się przyzwyczaili.
To teraz nieco o tym, jak wyszedłem z gówna, jakim jest Cerberus. Przekonałem się o tym całkiem niedawno, może jakieś dwa lub trzy miesiące temu. Po powrocie ze statku Zbieraczy, kiedy to w heroicznej walce straciłem oko i zastąpiono mi je na cybernetycznym implantem, jeden z informatyków poinformował mnie, że jakiś burak z Omegi podwędził moje akta z bazy danych. Skąd wtedy wiedziałem, że z Omegi? Odzyskali adres IP użytkownika i określili jego położenie. Prócz tej jednej informacji, nie miałem nic, by móc go znaleźć. Niemniej jednak, postanowiłem szukać. Wszak moje akta musiały być komuś potrzebne, nikt ot tak nie włamuje się na serwery Cerberusa i nie szuka jakiś bzdetów, by ku ogólnej uciesze stwierdzić, że jednak mógł tego dokonać. Wyczuwałem w tym grubszą sprawę. Nie jestem Sherlockiem Holmesem, ale swój rozum mam. Mniejsza z tym. Zanim znalazłem sukinkota, minęły 3 tygodnie. Dzięki pomocy szefa informatyków Cerberusa, dostałem wszystkie potrzebne informacje, dzięki którym mogłem złożyć temu panu wizytę. Zapłata jaką otrzymałem po wędrówce na statku Zbieraczy była spora. Przyznam się szczerze, że mógłbym kupić za to kolejne mieszkanie na Cytadeli, w okręgu Zakera. Każdy rozsądny człowiek wziąłby więc kogoś do pomocy. Opłaciłem kilku przyjemniaczków, by razem ze mną przekonali go do mówienia. Nie będę wchodził w szczegóły tego zajścia. Powiem tylko tyle, że poszło jak z płatka. Haker przeżył i jak odchodziłem, miał się jeszcze całkiem nieźle, pomimo dwóch kul w stopach. Jednak to czego się dowiedziałem, sprawiło, że pojawiło się jeszcze więcej pytań i nie miałem pomysłu na to, jak to wszystko ugryźć. Willy powiedział, że przyszła do niego kobieta. Podała imię Vanessa, co z pewnego niewyjaśnionego powodu zacząłem kojarzyć z pewną osobą. Na dodatek, w moich aktach była wzmianka o śmierci mojej żony. Opisywano ją jako jeden z celów pewnej operacji. Nie wiedziałem, co Ci od raportów mieli na myśli. Co zrobiłem? Jak ostatni debil poszedłem spytać u źródła, czyli u Człowieka Iluzji, który najwyraźniej nie spodziewał się tak trudnego pytania. Zacząłem coś podejrzewać po tym, jak z pewnych niewyjaśnionych powodów wysłał mnie na przymusowy urlop. Zacząłem mieć wrażenie, że to Cerberus stoi za śmiercią Isabeli, jednak nie miałem żadnych podstaw, by to udowodnić. Musiałem węszyć dalej. Jak to się skończyło? Po długim miesiącu spędzonym na przeszukiwaniu dostępnych informacji na temat wszystkich Vaness, które mają związek z ciemnymi interesami, bądź walką w galaktyce, wpadłem na coś cholernie zaskakującego. Vanessa Chorisso, lat 29. Ludzkie widmo, drugie po Shepardzie. Żadna najemna picz...Znaczy...Najemniczka, nie byłaby na tyle nierozsądna, by przeszukiwać dane o agencie Cerberusa. Musiałem zaryzykować i najpierw dowiedzieć się, dlaczego akurat ja. Czułem się jak pieprzony Sherlock. Brakowało mi jedynie Watsona, tej śmiesznej czapeczki i laski do podpierania się. Kolejne dwa tygodnie spędziłem na namierzaniu jej statku, Orionisa. Jak się okazało, znałem tę kobietę. Poznałem ją na Omedze, proponowała mi pracę. Hehe, pewnie już wtedy wiedziała kim jestem i najprawdopodobniej chciała mnie oddać w ręce Przymierza. Jednak powód jaki podała, okazał się nie tak oczywisty, jak myślałem. Vanessa chciała poznać mechanizmy działania Cerberusa, by znaleźć agenta, który zrobił jej krzywdę, czy cholera wie co. Szczerze powiedziawszy, gówno mnie to obchodziło, dopóki nie zobaczyłem twarzy tego sukinkota. BYŁ TO POMOCNIK TEGO KONOWAŁA, KTÓRY ZABIŁ MOJĄ ŻONĘ! Wtedy zostałem zwolennikiem teorii spiskowych i miałem coraz mniej wątpliwości, co do maczania palców Człowieka Iluzji w sprawę śmierci Isabeli. Niemniej jednak, musiałem się wszystkiego dowiedzieć od niego. Chciałem usłyszeć, że to on jednak we wszystkim pomógł temu salarianinowi. To wymagało kolejnych kilku tygodni i mojego przywrócenia do służby, by móc spotkać się z tym agentem. Wytropienie go również nie było proste. Musiałem wydać sporą ilość kredytów na handlarzy informacją, transport na Illium i kilka innych bezsensownych rzeczy, które w tym momencie były bardzo konieczne. Gwoli ścisłości, to był początek mojej współpracy z Chorisso. Dopadliśmy go na Cytadeli, w okręgu Zakera, gdzie jakby nigdy nic zajadał się pysznym ramenem. Nie pamiętam, co dokładnie mi powiedział, lecz potwierdził moje przypuszczenia. Straciłem wszelkie skrupuły i pozwoliłem widmu zrobić swoje i wyrzucić go gdzieś w przestrzeń kosmiczną, w końcu ona też miała z nim na pieńku. Nie wiem dlaczego, ale poczułem ulgę. Przynajmniej wiem, jak tak naprawdę zginęła moja żona. Podano jej neurotoksynę, która w wyniku reakcji z bakteriami tej batariańskiej grypy wytworzyła miksturę doskonałą. Skurwiel...Mógł ją zastrzelić, umarłaby przynajmniej bez bólu. Oczywiście, Człowiek Iluzja potraktował tą sprawę jak każdą inną. Było minęło, myślał, że wrócę, padnę przed nim na kolana i ucałuję jego sygnet, niczym w Ojcu Chrzestnym, że będę wierny jak pies i będę wdzięczny za to, że pozwolił dołączyć się do jego sprawy. Tłumaczył się tym, że to był jedyny sposób. Nie chciał, by rodzina mnie zatrzymywała. Jeśli tak to ma wyglądać, to dziękuję, wychodzę. Za pomoc w rozwiązaniu sprawy nie miałem jak odwdzięczyć się Vanessie. Dlatego też...Zostałem jej inżynierem pokładowym. Cóż, zacząłem jako inżynier, byłem agentem uwikłanym w szereg intryg i teraz znów jestem na swoim miejscu. Co prawda, jest o wiele ciekawiej, niż w biurze konstrukcyjnym. Ludzie się pytają, dlaczego nie wziąłem udziału w odbiciu Vanessy. To przez nią, moja proteza oka zaczęła się paprać. Resetowała się coraz częściej i Vanessa wysłała mnie do swojej siostry, Anne. Przez jakiś miesiąc byłem pod porządną opieką tej pani. Skalibrowała tak to oko, by już więcej nie sprawiało ono większych problemów. A miejsce, w którym teraz jestem...Jest po prostu zajebiste.


Środek transportu: Z przyczyn opisanych w historii, obecnym środkiem transportu Antony'ego jest statek SSV Orionis
Uzbrojenie:
-Ciężki pistolet M-3 Predator
-Omni-klucz - O ile go można nazwać uzbrojeniem
-Pistolet maszynowy X-4d Shuriken
Dodatkowe informacje:
-Nałogowy palacz tytoniu i koneser whisky;
-Miłośnik XX i XXI wieku;
-Zapalony słuchacz Bluesa i widz Wiadomości Galaktycznych.
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, o 14:06 przez Antony Stukov, łącznie zmieniany 2 razy.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Antony Victor Stukov

19 lip 2012, o 13:56

Twój ekwipunek z 2.0.
●Ciężki pistolet M-3 Predator
●Wizjer Umbra
●Pistolet maszynowy X-4d Shuriken
●Niekrępujący ruchów napierśnik typu R5 z systemem barier kinetycznych
Tymczasem tutaj napisałeś.
Uzbrojenie:
(...)
-Pistolet maszynowy X-9 Grom
Nieładnie panie Antony ^^ Nie X-9 Grom a M-4 Shuriken jak już chcesz przenosić. Ponadto nie mam się do czego doczepić. Jesteś oczywiście świadomy, że Iluzja nie odpuszcza i jak Cię jakiś MG dopadnie agentem Cerberusa to nie będzie zmiłuj się?

edit. Poprawki widzę toteż
Obrazek
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hunter
Awatar użytkownika
Posty: 145
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:43
Miano: Gina Inviere
Wiek: 32
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Cerberusa
Kredyty: 28.000
Medals:

Re: Antony Victor Stukov

19 lip 2012, o 14:28

Witamy Ramzesa na forum! Ode mnie tak, za rozbudowaną KP. :P
ObrazekObrazek Strój Inviere | Statek Millenium Falcon | >Motyw Giny!<
GG: 2428221 (Jeśli napiszesz, przedstaw się)
Ner'Haras vas Orionis
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:01
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Zabójca/Infiltrator
Kredyty: 24.000

Re: Antony Victor Stukov

19 lip 2012, o 15:40

Carze Antoniuszu, czytałem twoją KP i stwierdzam, ze jest zacna.

Dlatego jestem na tak :D
Ahri’Zhao vas Orionis
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 372
Rejestracja: 2 cze 2012, o 10:28
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianka
Zawód: Medyk
Status: Członek załogi statku ludzkiego Widma. Wędrówkę ukończyła zdalnie (dzięki pomocy Rady), nie powróciła jeszcze na Flotyllę.
Kredyty: 10.535
Lokalizacja: Miasto Łódź
Medals:

Re: Antony Victor Stukov

19 lip 2012, o 15:45

Człowiek-ksenofob na statku to nie jedno z moich marzeń, ale jeśli się nie poturbujesz, to pewnie nie będziemy sobie wchodzić w drogę.

Popieram kandydaturę tego gracza.
ObrazekObrazek GG: 21021010 Have killed many, Shepard. Many methods. Gunfire, knives, drugs, tech attacks, once with farming equipment. But not with medicine.
~ Mordin Solus
Bonusy:
  • - 30% koszt mocy
  • + 10% obrażenia broni
  • + 10% tarcze
  • + 10% pojemność pochłaniaczy
Ku uniknięciu wszelkich nieporozumień:Zwracając się do mnie jako do postaci, używaj rodzaju żeńskiego.
Zwracając się do mnie jako do użytkownika, używaj rodzaju męskiego.
Carmen Ortega
Awatar użytkownika
Grafik
Posty: 1179
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:32
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Cerberusa
Lokalizacja: Aite
Status: Agentka Cerberusa działająca pod przykrywką fałszywej tożsamości, pirat.
Kredyty: 9.300
Medals:

Re: Antony Victor Stukov

19 lip 2012, o 16:02

Przenoszę do zaakceptowanych i nadaję kolorek. Miłej gry!
Mundur Ubiór cywilny Theme Carcharias Wraith GG: 5800060
ObrazekObrazek
+70% do obrażeń od mocy +15% do obrażeń od broni +15% do celności
Obrazek

Wróć do „Podania zaakceptowane”