Gina zaklęła pod nosem, sięgając po Szpona, przypiętego do pasa. Chociaż korytarze były opustoszałe, fakt, że kobieta nie dostrzegła ciał napastników sugerował, iż albo opuścili oni już okręt, albo (w co wolała nie wierzyć) byli wciąż na pokładzie. Tak czy siak, Inviere nie miała zamiaru bezsensownie ryzykować, toteż już po chwili odbezpieczyła swój ciężki pistolet, chwytając go oburącz, bacznie obserwując otoczenie.
W sekundę później, uruchomiła w swym hełmie tryb, pozwalający na łączność radiową z Emilem, uniemożliwiający zarazem osobom trzecim podsłuchanie prywatnej rozmowy. Biorąc pod uwagę wersję numer dwa, wedle której dwójka agentów nie była sama na okręcie, Gina nie miała zamiaru dać się przedwcześnie wykryć. Kiedy upewniła się, że to, co wypowie, trafi tylko i wyłącznie do uszu Emila, poleciła mu wykonanie tej samej czynności, po czym podeszła do jednego z ciał, leżącego najbliżej.
Szukała ran, pozwalających określić broń, jaką posługiwał się przeciwnik.
- Miej oczy otwarte - powiedziała, egzaminując ciało. - Nie wiemy, czy jesteśmy tutaj sami.