On także odetchnął, dyskretnie, acz głęboko. Udało mu się. Im się udało. Uniknęli niepotrzebnego rozlewu krwi, a coś takiego można było definitywnie uznać za sukces. Wyprostował się, po czym skierował dłoń w kierunku skroni, którą począł intensywnie masować, zgarniając tym samym krople potu, które wystąpiły na czoło. Popadł w zadumę. Tyle należało powiedzieć, tyle zadać pytań, a on nie wiedział od czego zacząć.
- Nikt - powiedział, po czym pospieszył z wyjaśnieniami. - Dostarczono mi słuchawkę, kiedy jadłem lunch. Mężczyzna po drugiej stronie przedstawił się jako agent kontrwywiadu o kryptonimie Pariah.
Kobieta wysyłała wyraźne sygnały zdezorientowania i zdenerwowania. Ruszył ku niej z wolna, zostawiając za sobą terminal z włączonym zdjęciem, o którym zapomniał. Przystanął niedaleko niej, krzyżując ręce na klatce piersiowej. W międzyczasie poluzował kołnierzyk od munduru - było mu gorąco.
- Przykro mi z powodu Twojego oddziału - powiedział, po czym zorientował się, że przeszedł na "ty". - Co dokładnie się wydarzyło? Nie jestem na bieżąco i docenię każdą informację, jaką zdecydujesz się ze mną podzielić.
Chociaż gonił ich czas, Michael doceniał wagę rzetelnych informacji, które często warunkowały wynik starcia, nie chciał więc szczędzić czasu na zbieranie danych. Wytężył słuch, szykując się na spamiętanie wszelkich detali, które miała mu przekazać Mauser. Zmarszczył przy tym nieznacznie czoło w skupieniu, nie chciał, aby cokolwiek mu umknęło.