Opryskliwość T'Lais po raz kolejny niesamowicie nie spodobała się salarianinowi. Z trudem powstrzymał się od strojenia dziwnych min wobec jej wywodów, lecz ostatecznie zdecydował, że dalsze prowokowanie tej niestabilnej psychicznie asari w żaden sposób nie przysłuży się jego celowi.
- Tylko podniosła w moją stronę broń! Cóż złego mogło się stać, przecież broń jak sama nazwa wskazuje, służy wyłącznie do obrony. Nigdy by nikogo bez powodu nie skrzywdziła... - mruczał oddalając się w stronę przedziału medycznego.
Obecny na statku sprzęt nie był dla Valelo nazbyt wyrafinowany, ale rana chyba nie okazała się zbyt groźna. Czuł, że jego ramię jest sprawne w dostateczny sposób by kontynuować misję, lecz lepiej zawsze by ktoś rzucił na to okiem z innej perspektywy gdy znajdą się w bardziej cywilizowanym miejscu.
Po ostatecznym ocenie swojego stanu postanowił udać się w kierunku stanowiska bezpieczeństwa na statku, przy którym spodziewał się spotkać Cassiusa. Podszedł do niego wolno, stawiając głośno kroki tak aby ten już z daleka mógł zorientować się, że ktoś do niego idzie. Tak aby mimo wszystko jego drugie ramię pozostało w stu procentach sprawne. Rozejrzał się czy aby na pewno asari i turianki nie ma w pobliżu i rzekł do Cassiusa przyciszonym głosem:
- Panie Cassiusie... Widział pan co się stało. Niepokoi mnie usposobienie pani T'Lais. Uważam wręcz, że stanowi ona niesamowicie dużą niewiadomą dla parametrów naszego zadania. To tak aby nie użyć słowa "zagrożenie". Powoli zaczynam twierdzić, że jej siostra specjalnie od niej uciekła na takie odludzie. Ale żarty na bok - tak samo jak ja, jest pan człowiekiem nauki. Z pewnością dostrzega sam pan te niebezpieczeństwa oceniając całą sytuację możliwie jak najbardziej obiektywnie. Uważam, że powinniśmy być gotowi zareagować razem i spójnie w razie gdyby ona... one przekroczyły kolejne granice, jak również nie bać się podejmować zdecydowanych i potrzebnych decyzji... - wypowiadając te słowa poklepał się porozumiewawczo po pistolecie maszynowym przyczepionym do swojego pasa. - Mam nadzieję, że jest Pan ze mną.
Następnie wysłuchał z uwagą odpowiedzi Cassiusa do momentu, aż rezultat jego pracy wyświetlił się przed nimi na monitorze.