Wsłuchiwał się w lepszą wersję planu mężczyzny powoli wracając do siebie. Kontrolowanie ataków nigdy nie było jego mocną stroną ale chyba tym razem mu się udało. Zazwyczaj trafiały się one po albo przed akcją. Bardzo rzadko podczas wykonywania misji. To był precedens, jaki w życiu Strikera się jeszcze nie pojawił. Coś musiało być stresorem, a on po prostu nie potrafił odnaleźć źródła. Pomimo tego, że zazwyczaj bardzo łatwo je odnajdywał.
Zaciągnął się prawie dopalonym papierosem od którego odpadła bardzo duża kupka popiołu. Od kiedy go odpalił zaciągnął się może raz. Musiał znowu wrócić do najemnika, którym był w innym wypadku będzie musiał wrócić na statek i wysłać tutaj Comę. W końcu udało mu się odciągnąć rękę od swojej blizny na skroni. Oczywiście zostały tam ślady intensywnego drapania.
- Brzmi dobrze.
Rzucił krótko do słuchawki przyglądając się Symonsowi, który powolnie szedł w stronę łazienki. Miał nadzieje, że środki które kupił potrafią powalić każdego z nóg bo nie zamierzał się bawić z ućpaną komandoską asari, która dalej będzie chciała walczyć. Nawet w stanie, który stworzyłby znacznie więcej problemów.
Odczekał chwilę po wizycie Kyle’a w toalecie, by w końcu sam się tam wybrać. Czuł się dziwnie. Jeśli ktoś szedł to wszyscy schodzili mu z drogi, szczególnie obsługa stacji. Nawet nie chciał wiedzieć jaką opinię muszą tutaj mieć ochroniarze. Już to, że bali się ich goście nie było najlepszym znakiem. Chociaż ułatwiało to Strikerowi pracę. W najgorszym wypadku musiałby gadać tylko z innymi ludźmi zabezpieczającymi stację. W wypadku gorszym niż najgorszy zostawały żony. Z nimi już w ogóle nie chciałby mieć kontaktu.
Przez te kilka miesięcy Striker zdążył zauważyć, że ma talent do przyciągania kobiet, które raczej do normalnych nie należały. Sprawa była o tyle utrudniona, że jego kontakty z płcią piękną do najlepszych też nie należały. Niestety lata spędzone prawie wśród samych mężczyzn bardzo szybo doprowadziły do pogorszenia się jego kontaktów z jakąkolwiek przedstawicielką kobiet.
Zabrał z ostatniej kabiny to co miał zabrać i schował do kamizelki. Oczywiście napełnił iniektor środkiem nasennym i dopiero wyruszył ponownie na salę restauracyjną. Tam zajął teraz inne miejsce. Według zasad ochrona powinna być ciągle w ruchu i zmieniać swoje miejsce aby „przestępcy” nie mieli za bardzo szans na zapoznanie się z ich pozycjami. Nie dotyczyło to jednak bramkarzy.
- Na pozycji.