Aya uśmiechnęła się i mruknęła coś twierdząco, przeczesując paznokciami krótkie włosy na jego skroni. Długi prysznic to raczej nie było coś, w co Emily byłaby w stanie teraz uwierzyć, ale może będzie się czuła zbyt niezręcznie, by wnikać w to, jak jej najstarszy brat organizował sobie wolny czas. Może zresztą dlatego przestała dzwonić po drugim razie, jakieś pół godziny temu, bo dotarło do niej w czym mogła przeszkadzać. Momentami bywała bardzo niedomyślna, co zaskakiwało, gdy człowiek wiedział, jak wiele informacji potrafi też z kogoś wyciągnąć, kiedy jej na tym zależy.
Pociągnięta z powrotem za nadgarstek Aya usiadła na jego kolanach, spoglądając na niego przez ramię z zaskoczeniem. Z reguły to ona wpadała w ten niezwykle przyjemny rodzaj otępienia, który nie pozwalał się jej odsunąć od niego na krok. Teraz przeszło ono na niego. Jego objęcia jednak bardzo skutecznie przekonały ją do tego, by nie ruszała się z miejsca. Odchyliła głowę do tyłu, opierając ją o ramię Charlesa i wyciągnęła przed siebie skrzyżowane w kostkach nogi. Tak wygodnie ułożona mogła siedzieć tu w nieskończoność. Skóra kobiety wciąż była rozgrzana, choć pewnie tak jak zawsze szybko straci temperaturę. Póki co jednak emanowała ciepłem, które czuł nawet Striker, z reguły stanowiący jej grzejnik.
Ukryci w kącie pokoju, na fotelu przy niewielkim regale z książkami, z jasnym słońcem wpadającym przez spore okno, mogli czuć się prawie jak w domu. Tutaj też już nikt im nie przeszkadzał, ani obsługa, ani rodzina nie dobijała się do apartamentu, dając im czas dla siebie.
- Mogłeś mieć rację - odezwała się w końcu. - Ewoluuje w hotelach. Najpierw w Sendai... nie pamiętam wszystkiego, ale pamiętam dość sporo. Pamiętam, że wpakowałam ci się do łóżka, mimo, że wcale nie wiedziałam, czy mnie z niego nie wyrzucisz - wpatrywała się przed siebie, w holograficzny obraz, który zmienił się i teraz przedstawiał rozległą równinę zieleni. - Potem była Ome... nie, czekaj. Omega była potem, czy przedtem? Miesza mi się już - zastanowiła się moment. - Nie, potem. Czy to mieszkanie Rosenkova na Omedze się liczy jako jeden z hoteli? Dla mnie to nie było nic innego, jak kolejny wynajęty pokój. Wtedy mi powiedziałeś, że mnie kochasz.
Wypowiedziała te słowa miękko, z uczuciem, które musiało to wspomnienie wywoływać. Potem jednak zamilkła, wyraźnie nie wiedząc, o czym powinna wspomnieć dalej.
- Co było później? Nic już, prawda? Montreal - powiedziała niepewnie po chwili zastanowienia. - No nic, za ten raz i tak musimy podziękować twojej siostrze. Gdyby nie ona, nie moglibyśmy skorzystać z... tego luksusowego biurka chociażby.
Wyciągnęła rękę, wskazując mebel, wokół niego porozrzucana była część ich ubrań.