Kuguar jest typowym dzieckiem czarnego rynku - to właśnie stamtąd pochodzi większość składających się nań komponentów. Jako korweta jest statkiem wystarczająco dużym, by pomieścić ośmio-, maksymalnie dziesięcioosobową załogę, a przy tym wystarczająco małym, by zachować charakterystyczną dla swej klasy zwrotność i szybkość. Wyposażony dodatkowo w rozbudowaną sieć radarów o poszerzonych zasięgów oraz aktualizowaną na własną rękę bazę danych okrętów, jest wzorem łajby ucieczkowej, znikającej z pola widzenia nim zostanie dostrzeżona.
Właściciel: Jaana
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Pomieszczenie sypialne

17 gru 2014, o 10:48

Obrazek
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Pomieszczenie sypialne

23 cze 2019, o 18:01

Obrazek W złotej zbroi
MG: Irenka
Gracz: Jaanka
Nie da się być odważnym, nie czując strachu.
Pudełko ze sławnym hanarem na okładce wylądowało obok Jaany z zupełnego zaskoczenia. Może i wyglądał jak każdy inny przedstawiciel gatunku, ale tylko jeden z nich był na tyle znany, by kojarzyła go cała galaktyka. I wcale nie było to żadne Widmo. Blasto stanowił markę nie do podrobienia.
- Widziałaś już? Tym razem ratuje święta.
Lybeck oparł się o ramę nad łóżkiem Ritavuori, spoglądając na nią z góry ze swoim zaraźliwym uśmiechem. Ktoś mówił wcześniej, że część załogi ma brać udział w akcji zleconej przez górę, ale blondyn w ogóle nie wyglądał na gotowego do opuszczenia pokładu. Może akurat on nie należał do tej wybranej grupy, tak samo jak Jaana - ją czekało teraz kilka dni badań kontrolnych, kilka godzin dziennie w ambulatorium, najmniej przyjemny element jej przynależności do załogi Kuguara, powtarzający się co jakiś czas. Jeden z tych dni miała już za sobą. Ale hej, przynajmniej lecieli na Illium. Kristian obiecał, że w wolnym czasie będzie mogła pozwiedzać Nos Astrę.
Na pudełku z videm faktycznie widniał napis "Blasto ratuje święta". Co hanar miał wspólnego z ludzkimi tradycjami i dlaczego musiał je uratować - tego w tej chwili mogli się tylko domyślać. Vid był nowy, a na pokładzie nie mieli zbyt wiele czasu na oglądanie na bieżąco wszystkich kinowych nowinek. Lybeck skinął głową, zachęcając zajętą swoimi sprawami Jaanę do podniesienia opakowania.
- Chcesz obejrzeć? - zaproponował swobodnie. - Raczej nie zapowiada się ambitnie fabularnie, ale budżet mają większy niż moje zarobki z całego życia, więc może być efektownie. W końcu idą święta. Chociaż nie wiem, czy obchodzisz w ogóle.
Odepchnął się od ramy i usiadł na brzegu sąsiedniego łóżka, naprzeciwko dziewczyny, opierając się łokciami o kolana.
- To znaczy, jak wrócimy - wzruszył lekko ramionami. - Na razie i tak dolatujemy do Illium, ale zapomniałem vid wyciągnąć z plecaka wcześniej. Zaraz muszę zacząć się zbierać, bo Alamanni mnie zabije. Ale to taka propozycja. Na wieczór, albo na jutro, jak tam będziesz chciała - podrapał się po głowie. - Może ktoś jeszcze się przyłączy. Może Suri.
Ostatnie zdania zabrzmiały odrobinę tak, jakby dodane zostały na wszelki wypadek, żeby Jaana nie wyciągnęła z propozycji niewłaściwych wniosków. Odkąd Bjoern z bliżej nieokreślonego powodu spędził przy ambulatoryjnym łóżku kilka godzin, po jej powrocie z kliniki, nie puszczając jej dłoni nawet kiedy spała, wytworzyło się między nimi dziwne napięcie, któremu młody nawigator starał się w miarę możliwości zaradzić - z różnym skutkiem.
- Wiem jakie my mamy plany na najbliższe pół dnia, a ty? - uśmiechnął się. - Już po badaniach. Idziesz na promenadę?
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Pomieszczenie sypialne

24 cze 2019, o 18:09

in]30[/in]Mała konsola mobilna, skutek wieloletniej ewolucji popularnych, japońskich handheldów był jedną z niewielu rzeczy, których Jaana nie potrzebowała - w rozumieniu niezbędności - a którą mimo wszystko traktowała jak skarb. Jak coś, za co warto odgryzać ręce, głowy i inne części ciała każdemu, kto sięgnąłby po nią bez pytania. Urządzenie najlepsze czasy miało już za sobą, w zasadzie, z tymi wszystkimi otarciami obudowy i nieco wyblakłymi kolorami wyglądało jak coś powoli kwalifikujące się pod antyk - ale Jaana fukała na podobne określenia i gruchała nad swą konsolką jak nad małym, słodkim dzieckiem. Nie jest stara, tylko dojrzała, mówiła Ritavuori absolutnie poważnie. Dojrzała jak wino. Te z tych najdroższych, dodawała i tyle było z dyskusji. Jaana nie dawała psioczyć na coś, co pozwalało się jej oderwać. Co zabierało ją z tego durnego świata na godzinę, dwie, może trzy.
A ostatnio zabierało ją częściej. Feralne - dyplomatycznie rzecz ujmując, bo tak naprawdę należałoby powiedzieć, że po prostu skurwysyńsko złe - wydarzenia na Omedze może i w efekcie skończyły się nie najgorzej, ale Ritavuori mimo wszystko trudno było to tak oceniać. Bo to jakby... Suri, spoko. Nadprogramowy hajs, którego inaczej tak szybko by się nie dorobili - to też było ok. Tylko, że czarnowłosa nie była do końca pewna, czy to było tego warte. W sensie, czy jej własne obrażenia, jej godziny w łóżku, jej kolejne porcje leków i paradowanie pod badawczym okiem Kristiana - czy to była cena, którą warto było ponieść.
W ciągu ostatnich dni zastanawiała się nad tym tak długo, że po konsolę sięgała w nastroju niemal panicznym. Łapała się gier jak tonący deski, kurczowo zaciskała dłonie na względnie wygodnych uchwytach i klepała guziki, modląc się o to, by przestała myśleć. To znaczy, modląc się metaforycznie, bo wiadomo, że normalnie to przecież i tak nikt jej nie słuchał. Bardziej więc gadała ze sobą, robiła sobie w głowie tyrady - i wbijała spojrzenie w ekranik, w migające na nim obrazki, w pikselowych wrogów i tryskającą, kiczowato nadmiernie czerwoną krew po to, by się wyrwać. By nie analizować, nie zastanawiać się i nie czuć się coraz bardziej zagubioną.
A potem w taki obrazek wleciała kaseta z dumnie prężącym się na okładce Blasto i Jaana prawdopodobnie parsknęłaby histerycznym śmiechem - gdyby zupełnie się tego nie spodziewała i nie zakrztusiła się z wrażenia. Wrażenia kiczowatości niespodziewanej sytuacji.
- Jezusmaria, Lybeck - sapnęła cicho. Jej pikselowy bohater został właśnie zdekapitowany efektownym finisherem, gdy zaskoczona przez Norwega nie zdążyła zareagować - czy to unikiem postaci, czy po prostu pauzą rozgrywki. - Umarłam właśnie przez ciebie. Mam nadzieję, że jesteś z siebie zadowolony - burknęła cicho, ostatecznie jednak unosząc wzrok na nawigatora.
A z nim to w ogóle było zabawnie, co? Tak jakby chciał ją sprzedać, potem się okazało, że jednak nie, a potem to już w ogóle... Jaana odetchnęła cicho, zanim myśli pogalopowały za daleko i w zupełnie innym kierunku, niż powinny. Spojrzała na Bjorna. Na kasetę. Na Bjorna. W tanim romansidle wyczuwalne napięcie określiliby pewnie mianem buzującego pożądania, może dodatkowo przemieszanego z poczuciem winy i żalem, w skrajnym przypadku doprawionego niewypowiedzianymi dotąd zarzutami, które prędzej czy później musiały w końcu wybuchnąć. To nie było jednak tanie romansidło, a sama Marjaana... Cóż, Marjaana nie bardzo wiedziała, jak się w sytuacji odnaleźć, a skoro tak, to stosowała niezawodną taktykę aroganckiego ślimaka - w emocjonalną skorupkę i spieprzać w rejony niewybrednych żartów, buńczucznych komentarzy i wbijanych szpilek.
- Święta są kiczowate, Lybeck - stwierdziła więc, marszcząc lekko nosek. No bo przecież nie powie, że tak, obchodziła święta - kiedyś. Wtedy, kiedy miała jeszcze rodzinę. Tak strasznie dawno, kiedy nie musiała jeszcze przejmować się Cerberusem, kiedy nazwa organizacji w ogóle nie pojawiała się w jakichkolwiek rozmowach. Kiedy mogła martwić się tylko tym, co znajdzie pod choinką, a nie, na przykład, ile jeszcze wlewów zniosą jej żyły, zanim znowu popękają, zdobiąc jej ręce mozaiką niemal czarnych krwiaków. Teraz nie była już w Cerberusie - nie bezpośrednio, w tych ich klatkach, ślicznie białych, szpitalnych ścianach - ale święta... Święta były dla niej wspomnieniem. Echem tych fajnych czasów, kiedy była jeszcze dzieckiem.
Spoglądała dłużej na Bjorna, potem znów zerknęła na kasetę. Potem na Bjorna.
- No przestań, nie ośmieszaj się proponowaniem takiego seansu komukolwiek - fuknęła zanim zdążyła pomyśleć. Bo jakby pomyślała, to mogłoby jej się coś uroić, że, na przykład, chyba jednak chciała ten durny vid obejrzeć. Z Lybeckiem. I że wcale nie chciała towarzystwa. A jakby pomyślała jeszcze bardziej, to już na pewno doszłaby do horrendalnego, absolutnie przerażającego wniosku, że omujborze, czy to zazdrość?! - Obejrzę go z tobą, jak chcesz. Ja już wiem, jakim jesteś przypałem i jak dziwne masz preferencje. Suri nie musi się tego dowiadywać, a reszcie nie musisz przypominać - dokończyła więc, godząc się łaskawie i wcale, ale to wcale nie ciesząc się w duchu, że mogą mieć okazję na jakąś chwilę świętego spokoju. Razem. I w ogóle.
Na kolejne pytanie mężczyzny westchnęła cicho i zmarkotniała nieco.
- W zasadzie... W zasadzie myślałam, że może będę grać - odpowiedziała z przekonaniem spadającym jednak z każdym wypowiadanym słowem. Grać. Jak ostatnio ciągle. No pewnie. Sapnęła cicho i pokręciła głową z rezygnacją. - Nie wiem, Bjorn, nie zastanawiałam się. Nie wiem, czy chcę wychodzić. - Tu też się nie zastanowiła, bo po zastanowieniu, to raczej - chyba - może - nie pozwoliłaby sobie na choćby tak krótki moment szczerości. Bo ona rzeczywiście nie była pewna, czy chce wychodzić. Niby wyzdrowiała, niby było fajnie i w ogóle, ale to chyba... Nie wiem, trauma. PTSD. Parsknęła cicho - miało być w myślach, wyszło, że jednak na głos, pod nosem. Wzniosłe określenia dla tego, że po prostu się bała.
Na miłość boską, miała szesnaście lat, a na koncie zdecydowanie zbyt dużo nieprzyjemnych wydarzeń niż powinna mieć. Powinna uprawiać teraz pole, oto, co powinna robić. Uczyć się w domu o roślinkach, poznawać rodzaje nawozów i, nie wiem, może grzebać w jakiejś specjalnej glinie, którą można opchnąć specjalnym ludziom. Robić normalne rzeczy. Spokojne. A nie co drugi miesiąc wylegiwać się to w tym skrzydle medycznym, to w tamtym, a od święta to w jakichś luksusach szpitalnych.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Pomieszczenie sypialne

24 cze 2019, o 21:10

- Bardzo - odparł mężczyzna, a w jego głosie zabrzmiało szczere zadowolenie. - Przynajmniej da się z tobą pogadać.
Widać nie tylko ona zauważała, że poświęca na tę rozrywkę za dużo czasu. No, może nie za dużo, ale więcej niż zwykle. Dopiero gdy tak spoglądała na zmianę to na niego, to na pudełko z videm, z powątpiewaniem w oczach, na jego twarzy odmalowała się odrobina niepewności. Może nie trafił zbyt dobrze? Ale przecież to był hit, dopiero trafił na półki, jakiś miesiąc, może dwa temu. Dziewczyna nie mogła go znać.
- Kiczowate? Tak samo jak ten vid - wzruszył ramionami.
Gdy słyszał jej dalsze komentarze, cisnące jemu i jego gustowi przede wszystkim, zaśmiał się i sięgnął po leżącą obok dziewczyny kasetę, by poobracać ją przez chwilę w dłoni. Patrząc na jego rozbawione spojrzenie mogła się tylko domyślać, czy to reakcja na podsumowanie jego preferencji, czy po prostu domyślał się co siedzi głęboko w jej głowie, pod tą nie do końca skuteczną, pogardliwą maską. Zerknął na nią spod brwi, unosząc vid w jej stronę i pokazując jej tył opakowania.
- John Stayger poleca - podkreślił, podając nazwisko jednego z reżyserów, znanych bardziej z wybuchów, pościgów i vidów akcji, niż czegokolwiek innego, ale to nadal nie był byle kto. - Osiem na dziesięć gwiazdek. Sama jesteś kiczowata. To, że Annika by mi tak pocisnęła po tej propozycji, to by mnie nie zdziwiło. Ale ty?
Pokręcił głową z udawanym rozczarowaniem i odrzucił pudełko, tym razem obok siebie, skoro ona jasno wyraziła brak zainteresowania, wręcz niechęć, a zgodziła się w sumie tylko z litości. Potem przez chwilę przyglądał się jej w milczeniu, usiłując nie pokazywać po sobie zmartwienia. On sam za to wyglądał znacznie lepiej. Zdjęli mu kołnierz i wszystko, co wskazywało na jakiekolwiek obrażenia. Miał jeszcze kilka siniaków na żebrach, które widziała wcześniej, gdy się przebierał, ale nie był już obolałym wrakiem człowieka, jakim zastała go po powrocie z kliniki jakiś czas temu. Kristian starał się zrekompensować mu to, co pod wpływem fałszywych informacji zrobił, ale niektóre rzeczy zwyczajnie potrzebowały czasu - jak krwiaki, albo upewnienie się, że leki, które podano Jaanie, nie mają już negatywnego wpływu na jej stan.
- No daj spokój. Byłaś kiedyś na Illium? Przejście się po promenadzie zajmie ci godzinę. Będziesz potem żałowała, że nie wyrwałaś się ze statku - uśmiechnął się do niej lekko. - Chcesz, to weź Annikę ze sobą. Jej też przyda się trochę świeżego powietrza. Nie chcesz, to możesz poczekać, aż my zrobimy swoje i spotkamy się na miejscu. Nie powinno to trwać nie wiadomo ile. To tylko spotkanie, kontrola jakiejś gównofabryki.
Jego wzrok przeniósł się na jej konsolę, z zatrzymaną grą i wyświetlonym pytaniem, czy wczytać ostatni zapis. Skinął głową w jej kierunku.
- Na to też pewnie coś tam kupisz, jak znudziło ci się granie w kółko w to samo.
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Pomieszczenie sypialne

24 cze 2019, o 21:45

Westchnęła cicho, acz sugestywnie. Tak sugestywnie, że w zasadzie podsumowało to wszystko, co zostało powiedziane. Jak w tej reklamie - wyraża więcej niż tysiąc słów. Czy coś tam.
- Głupi jesteś, Lybeck - dorzuciła jednak jeszcze w celu uzupełnienia, choć w tej chwili trudno było stwierdzić, czego dokładnie ten komentarz miał konkretnie dotyczyć. - Ale obejrzymy to, no. Tylko nie przy ludziach, bo wstyd - zastrzegła niby to poważnie, ale efekt powagi jakiejkolwiek rozmył się szybko, gdy w końcu nie powstrzymała nieznacznego uśmiechu. Ktoś, kto się tak uśmiecha, nie ma nic wspólnego z powagą, z faktycznymi uwagami, ostrzeżeniami i w ogóle czymkolwiek, na co trzeba by było zwracać uwagę.
Potem westchnęła jeszcze raz, też cicho, za to na pewno mniej sugestywnie. Teraz westchnęła po prostu, a nie z jakimś dodatkowym przekazem, jakimś drugim czy trzecim dnem.
- Pan doktor też jej pewnie zalecił spacery, co? - mruknęła. Annika też wtedy oberwała, zresztą, na bogów, prawie każdy wtedy po trochu oberwał, choć z różnych przyczyn. Taki Lybeck, na przykład, też przecież dopiero niedawno zaczął wyglądać bardziej jak człowiek, chociaż akurat z wpierdolem od asari nie miał nic wspólnego. On miał tylko ten swojski, lokalny, pokładowy wpierdol wychowawczy. Co nie zmieniało faktu, że też był rekonwalescentem, nie? - Ale z nim to już pewnie Annice średnio się chce spacerować? Kristian to upierdliwiec - podsumowała prostolinijnie. - Nie zdziwiłabym się, jakby próbował ją też karmić gerberkami, żeby się nie przemęczała. - Jaana ceniła Kristiana i, co więcej, wiedziała, że wcale aż takim upierdliwcem nie był. Ot, troszczył się o swoich bliskich, o swoją żonę to chyba w ogóle najbardziej na świecie, ale to było takie... No, normalne. Profesjonalne też. I wcale nie aż tak upierdliwe. Taktyka aroganckiego ślimaka wymagała jednak, by Ritavuori komentowała wszystko odpowiednio uszczypliwie, stąd... No właśnie. Komentarz taki a nie inny.
Potem westchnęła cicho po raz trzeci i to już było naprawdę wyrobienie normy na cały tydzień, bo ileż można?
- No dobra - rzuciła w końcu z ociąganiem, jednocześnie wodząc kciukiem po fragmencie obudowy konsolki i niezobowiązująco strzelając jednym z guzików chwilowo niezaangażowanych w żadną czynność w stylu wczytania gry czy zresetowania jej. - Może pójdę. Może faktycznie z Anniką. - To była kapitulacja, zdecydowanie. Rezygnacja pełną gębą, ale... Może tego jej trzeba, nie? Może jej to pomoże. Tak mówią przecież, że ruch to zdrowie, i że w ogóle to nie jest zdrowo zaszywać się z dala od ludzi.
- Ale powiedz lepiej, co z tą fabryką - rzuciła jednocześnie szybko zmieniając temat. Bo przecież nie będą rozmawiać o niej, no nie i już. - Jakieś szczegóły, coś? Co to ma być? Może znowu będziemy mogli coś stamtąd wynieść? - Uśmiechnęła się przelotnie. Ostatnie wyniesienie czerwonego piasku skończyło się tak, jak się skończyło i to chyba nie był najlepszy pomysł, żeby to powtarzać. Mieli może o górę kredytów więcej, ale, no właśnie, to mimo wszystko był średni deal.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Pomieszczenie sypialne

24 cze 2019, o 22:30

Lybeck roześmiał się, wyobrażając sobie Kristiana karmiącego żonę papkami dla niemowląt. Pokręcił głową, choć nie wiadomo, co ten gest miał oznaczać. Wydawał się usatysfakcjonowany faktem, że Jaana zgodziła się obejrzeć z nim vid po powrocie i z tej okazji przestał nalegać, albo podkreślać jakość arcydzieła pod tytułem "Blasto ratuje święta". Będą mogli się zachwycać tym razem - nie przy ludziach, naturalnie. Bo wstyd.
- Podobno na Illium da się kupić wszystko. Jest cała strefa handlowa, z dziesiątkami stoisk. Może znajdziesz coś dla siebie - wzruszył lekko ramionami. - Ja sam chętnie bym się wybrał. Teoretycznie o Omedze mówią to samo, ale tam jest innego rodzaju wszystko do kupienia. Tutaj jeszcze nie miałem okazji na zakupy. Khari też byłby w raju. Byłoby fajnie, gdyby Alamanni nie kazał się nam stąd zbierać sekundę po powrocie.
Obrócił się w miejscu i usiadł normalnie, wzdłuż łóżka, które nie należało do niego, ale nie przeszkodziło mu to zarzucić butów na przykryty kocem materac i zgnieść całym swoim ciężarem poduszki. Nikogo poza Jaaną tu nie było, nikt nie mógł mieć do niego pretensji. Skrzywił się, gdy zadała pytanie, ale udzielił w końcu odpowiedzi, do której trochę się zbierał.
- Ty to nic nie będziesz wynosić. Ale jak znajdę coś ciekawego do zabrania, to wezmę dla ciebie - uniósł w rozbawieniu kącik ust. - T'keera. Zajmują się jakimiś sadzonkami. Ja to się na tym nie znam, ale ty tak, co nie? W każdym razie musimy odebrać tego trochę i przewieźć na jedną ze stacji. Nie wiem, dlaczego nie mogą tego wysłać transportem publicznym, Alamanni oczywiście na takie pytania nie odpowiada, wiesz jak z nim jest. Pewnie są nielegalne, ale kim ja jestem, żeby mi powiedzieć.
Parsknął suchym, niezadowolonym śmiechem.
- Zresztą w tej chwili nie ma chyba zaufania do kogokolwiek, po tym co wydarzyło się ostatnio.
Nie musiał podawać konkretów, bo Ritavuori wiedziała, o czym mówi. Narobili mu problemów, każdy po trochu, a najbardziej Bakrylov, który wciąż siedział zamknięty i czekał na osąd, na jaki nikt nie miał czasu ani ochoty. A problemów było wiele, począwszy od lekarki asari, która początkowo tak podobała się Khariemu, a teraz gdzieś tam krążyła po świecie, szukając swojego obiektu badawczego, przez ten obiekt właśnie - Suyrrae, w końcu zabrali ją na statek i nawet jeszcze nie wiedzieli po co - po stan zdrowia prawie połowy załogi. Jeden pobity, druga ledwie żywa, trzecia groziła eksplozją bardziej niż zazwyczaj. Alamanni miał prawo być sfrustrowanym i nikomu nie musiał się z niczego tłumaczyć. Mieli wykonywać swoją pracę, a jeśli dla odmiany zrobią to dobrze, może wrócą do łask.
- Z tego co wiem, to nie do końca zlecenie kurierskie, bo coś chce też z nimi podpisać. Zajmują się produkcją jakichś specyfików. Może to leki, których Losnedahl potrzebuje do ambulatorium. To w sumie najbardziej prawdopodobne - podrapał się w ramię i poprawił w swoim miejscu. Wiedział tyle, ile musiał wiedzieć, robił to co kazali, w sumie stanowiąc tylko wsparcie mentalne, bo ogniowego potrzebować na miejscu nie powinni. Inaczej już od dawna szykowałby się do wyjścia i podchodziłby do tego z większym zaangażowaniem. Ale nie przeszkadzało mu to snuć pewnych domysłów, mniej lub bardziej zgodnych z rzeczywistością.
- Dlatego mówię, dwie, trzy godziny maks, z przelotem na brzeg włącznie - skrzyżował ręce na klatce piersiowej. - Bo fabryka jest za miastem. Nad morzem. To kawałek od portu.
Spojrzał na Jaanę, reflektując się, bo może nie była zainteresowana aż takimi szczegółami. Nie widział problemu w tym, żeby się nimi z nią dzielić, ale może jej to akurat nie obchodziło. Zadała pytanie, ale nie musiała oczekiwać tylu konkretów.
- A jak się czujesz w ogóle? - spytał, zmieniając temat.
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Pomieszczenie sypialne

25 cze 2019, o 17:34

Słuchała z uwagą, uwagą wręcz zaskakującą, biorąc pod uwagę jej charakter i to, że zwykle nie potrafiła usiedzieć na dupie. Z tego nieusiedzenia wychodziły potem różne rzeczy - od szlajania się pół dnia na mieście po taką, na przykład, radosną ucieczkę z pilnie strzeżonych, cerberusowych korytarzy - ale fakt pozostawał faktem. Jaana była urwisem. Mniej więcej. Ujmując rzecz dyplomatycznie.
Teraz jednak słuchała, bo była zwyczajnie ciekawa. Jak już załatwili tę przypałową sprawę potencjalnie równie przypałowego seansu i ustalili już, że Annika wcale nie jest teraz żywiona papkami o bliżej niesprecyzowanym smaku i, zazwyczaj, obrzydliwym kolorze - mogli porozmawiać o czymś ciekawym. Na przykład o tym, co w ogóle jest na Illium, na którym Jaana przecież nigdy nie była. I jakkolwiek planeta mogła jej się w tej chwili nie kojarzyć jakoś wybitnie dobrze - wyłącznie dlatego, że należało do niebieskich, a z niebieskimi miała ostatnio kontakty raczej niezbyt satysfakcjonujące - to ciekawa świata nastolatka pozostawała ciekawą świata nastolatką. Co więcej, ta ciekawość sprawiała, że im więcej słuchała, tym bardziej... Cóż. Bardziej chciała jednak wyjść ze statku - tak chociaż trochę, odrobinę, chociaż wytknąć ostrożnie nóg za jego progi i zobaczyć niewidziany dotąd kawałek świata - i bardziej chciała wyjść z nimi. W sensie, z Bjornem i resztą, a nie z Anniką. Sklepy sklepami, zakupy zakupami, ale... Morze! Jaana nie pamiętała, żeby widziała kiedyś może. Tak w rzeczywistości, a nie na obrazkach czy vidach. W ogóle bardzo dużo świata znała tylko z opowiadań, książek i filmów, a to pozostawiało niedosyt. Ritavuori chciała mieć własne doświadczenia - i fajnie by było, gdyby, dla odmiany, nie śmierdziały one szpitalem i nie wiązały się z panoramą pełną białych fartuchów.
Nim jednak zdecydowała się odezwać, wysłuchała wszystkiego nad wyraz uważnie, pokiwała też kilkukrotnie główką na znak, że faktycznie to robi - słucha i rejestruje - i, w drodze wyjątku, nie wcinała się Lybeckowi w monolog.
- A może to ci od tego gówna, tego... Va-cośtam? Tej durnej chemii dla Surimi - parsknęła cicho, jednocześnie bez wahania używając przezwiska Suyrrae, jakie nadał jej Khari, a jakie Marjaana szybko zaadoptowała do codziennego użytku. - To by było dopiero, co? Umowa handlowa z typiarami poniekąd sponsorującymi te całe omegowe eksperymenty. - rzuciła aż nazbyt entuzjastycznie, potem jednak wzdychając cicho. Bo to wcale nie byłoby aż tak znowu zabawne. Potem westchnęła jeszcze po raz drugi.
- Dobrze - rzuciła zdawkowo na pytanie o jej samopoczucie i wzruszyła lekko ramionami. - Nie umarłam i chyba nie umieram, skoro Kristian nie wygląda na szczególnie przejętego. Może być. - Zamierzała na tym skończyć, ale uniosła wzrok na Bjorna i sapnęła cicho. - Umówmy się, to wszystko na Omedze, to było raczej średnio przyjemne, ale funkcjonuję. Może jeszcze nie całkiem sprawnie, ale działam i nie wysadzę wam statku w najbliższym czasie. Raczej. Chyba - podsumowała.
A potem, zupełnie nieproszona, na wolność wyrwała się jeszcze jedna, wypalona bez zastanowienia myśl.
- I w ogóle to moglibyście mnie wziąć ze sobą. Nigdy nie widziałam morza.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Pomieszczenie sypialne

25 cze 2019, o 18:17

Lybeck pokiwał głową w zamyśleniu, dochodząc do wniosku, że to całkiem możliwe. Mieli teraz na pokładzie asari równie niestabilną pod względem biotyki, co Jaana - jak nie bardziej. Ostatni jej wybuch nie skończył się dobrze dla Anniki, choć pozwolił im opuścić klinikę bez żadnego ogona. Alamanni raczej wolał nie sprawdzać kto oberwie tym razem i czy na pewno uda się go odratować, gdy niedziałająca biotyka fioletowej nagle postanowi zadziałać. Póki co każdy chodził wokół niej na palcach, tak samo zresztą jak ona sama pośród członków tutejszej załogi, więc ryzyko sprowokowania jej nie było zbyt wielkie. Mimo wszystko Losnedahl z pewnością wolał podjąć środki zapobiegawcze i kto wie, czy Ritavuori nie odgadła właśnie prawdziwej przyczyny ich przybycia na Illium. W końcu dało się tu kupić wszystko.
- To by było ryzykowne - mruknął Bjoern. - T'kava pewnie nadal was szuka. Suri na pewno. Nietrudno kogoś wytropić, jeśli bierze leki które nie są dopuszczone do obiegu normalnie. Ona też się gdzieś musi w nie zaopatrywać. Mam nadzieję, że Alamanni wie, co robi.
Uśmiechnął się za to lekko do Jaany, gdy upewniła go, że czuje się dobrze. Faktycznie, gdyby działo się coś poważnego, Kristian nie wypuszczałby jej ze stacji medycznej. Tymczasem mogła sobie robić co chciała, dopóki stawiała się na każde kolejne badania. Nadzwyczajna ilość piezo w jej organizmie szukała ujścia i podkreślał to przy każdej możliwej okazji, uprzedzając, by używała biotyki ostrożnie, ale chyba ufał, że nie zacznie sobie beztrosko ćwiczyć szarży na pokładzie. Może przejście się na pustą plażę nie było wcale takim głupim pomysłem.
- Nie martwię się o statek - odrzucił cicho, w reakcji na jej mało wiarygodne zapewnienia. - Pytałem jak się czujesz, nie jakie są szanse, że wysadzisz Kuguara.
Gdzieś pod sobą wymacał datapad, więc wyciągnął go spod poduszki i włączył, z czystej i może odrobinę niekulturalnej ciekawości. Ale jego zawartość musiała okazać się zupełnie nieciekawa, bo mężczyzna odłożył go zaledwie kilka sekund później. Z jego ust wyrwało się parsknięcie śmiechem, choć chwilę później zorientował się, że Jaana chyba nie żartuje.
- Serio? Nigdy? - powtórzył z odrobiną niedowierzania w głosie. - Myślę, że by ci się spodobało. Tak jak pewnie spodobałaby ci się Norwegia.
Odwrócił się do niej, z powrotem siadając na brzegu łóżka i opuszczając nogi na podłogę. Pokręcił powoli głową.
- Kristian się nie zgodzi. Alamanni się nie zgodzi. Annika by nas zabiła. Potrzebujesz jeszcze kilku tygodni odpoczynku - zdecydował, choć w tym temacie akurat nie miał zbyt wiele do gadania. - Ale może nad samo morze moglibyśmy cię zabrać. A jak załatwimy swoje, to cię stamtąd zgarniemy po drodze. To chyba nie byłby problem. Plaża jak plaża... Tylko dość chłodno jest. Może idź, pogadaj z panem doktorem - zerknął na zegarek, sprawdzając godzinę. - Dobra. Ja się muszę zacząć zbierać. Za dwadzieścia minut wychodzimy, a ja jestem jeszcze w dupie. W proszku, znaczy.
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Pomieszczenie sypialne

26 cze 2019, o 17:23

Zakołysała nogami w powietrzu. Przedtem, wiercąc się chwilę na łóżku, zdążyła przejść od pozycji półleżącej, przez siad po turecku aż po niemal gotowość do zeskoczenia z materaca i stanięcia na nogi. Zamiast jednak faktycznie pokusić się o podobny zryw życia, Jaana zabujała tylko stópkami w zamyśleniu. Bo słuchała. Uważnie. Naprawdę. Co więcej, jakkolwiek bardzo chciałaby odmówić racji Lybeckowi - nie mogła. A to już z kolei było szalenie frustrujące.
- No dobra. Może masz rację - przyznała jednak z westchnięciem. Surimi z pewnością szukali. Jak mieli nie szukać, skoro była ich inwestycją? Bjorn miał rację również z tym, że niebieską - tę ich aktualnie własną, tykającą bombę - rzeczywiście łatwo byłoby znaleźć. Wystarczyłoby wiedzieć, gdzie szukać, a panienki z Omegi z pewnością wiedziały. Suyrrae była zbyt cenna, by tak po prostu spisać ją na straty, by nie starać się jej odzyskać.
A na próbach odzyskania Suri przez jej niedoszłe opiekunki załoga Kuguara z pewnością by straciła, bardzo, bardzo wiele straciła.
Marjaana przestała jednak wzdychać i krzywić się, gdy wyszło na to, że może jednak... No, że będzie mogła mieć wycieczkę. Pchać się do tej jakiejś fabryki pewnie faktycznie nie miała po co, ale jakby potem - nad to morze? Chciałaby. Bardzo by chciała i widać to było zarówno w jej uśmiechu - nagle szerszym i bardziej swobodnym - i tym, że teraz już jednak z łóżka się zerwała. A przynajmniej wstała bardziej energicznie.
- Porozmawiam z nim. Pewnie mnie puści, ruch to niby zdrowie. - skomentowała, nie racząc za to w ogóle poruszyć tematu wspomnianych tygodni rekonwalescencji. Niby wiedziała, że rzeczywiście ich potrzebuje, ale wcale tylu nie chciała. Nie i już.
- A ty rzeczywiście jesteś w dupie. Nie w proszku, w dupie. Jak znam Alamanniego, już od kwadransa tupie ze zniecierpliwienia, że nie jesteś już w pełni gotów przy wyjściu - dodała uczynnie z niewinnym uśmiechem i, dla podkreślenia tejże niewinności, pacnęła jeszcze Lybecka w ramię pacnięciem najbardziej niewinnym z niewinnych.
I pewnie dobrze by było zapytać jeszcze, jak on sam, Bjorn, się czuł, jak na nim odbiły się te minione wydarzenia - ale Jaana taka nie była. Nie umiała jeszcze w relacje i, przede wszystkim, we własne uczucia tak, żeby zapytać. Nie, ona przeszła nad wszystkim do porządku dziennego i już, w tej chwili była gotowa iść dalej. Tak po prostu, bez głębszych analiz, przed którymi zapierała się wszystkimi czterema kończynami. Nie chciała myśleć i się zastanawiać. Chciała tak po prostu wyjść na korytarz, znaleźć Kristiana i jak gdyby nigdy nic rzucić pytanie czy jak założę ciepły sweterek i obiecam nie wchodzić do wody to pozwolisz mi iść na plażę? w pierwszej chwili, w której lekarz znajdzie się w jej zasięgu. Nie pytać. Nie myśleć.
Myślenie po prostu nie wychodziło jej ostatnio najlepiej.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Pomieszczenie sypialne

26 cze 2019, o 21:21

- Ale wiesz, że Annika pewnie pójdzie z tobą? - upewnił się Lybeck z rozbawieniem w oczach. - Jej też się przyda ruch. I zdrowie.
Mało prawdopodobne było, by ktokolwiek wypuścił ją samą. Pewnie tak czy inaczej będą musiały dotrzeć na plażę na własną rękę, bo Jaana może i zebrałaby się w dwadzieścia minut, ale uzyskanie zgody przewrażliwionego lekarza i oczekiwanie na jego żonę - mogła już odgórnie założyć, że kobieta z nią pójdzie, czy tego chciała, czy nie - swoje musiało potrwać.
- Wszystko mam gotowe - Bjoern przewrócił oczami, ale wstał z łóżka i ruszył w stronę wyjścia, po drodze rzucając jeszcze Blasto na materac dziewczyny i uśmiechając się do niej przez ramię. Zgodziła się, więc teraz nie mogła się już wycofać. Nieważne jak bardzo kiczowaty byłby to vid. - Dobra. Widzimy się potem.
Na Losnedahla wpadła praktycznie zaraz przy wejściu do pomieszczenia sypialnego. Nie był zresztą sam. Annika wyglądała już dużo lepiej, tak samo jak oni wszyscy stopniowo dochodząc do siebie przez ostatnie dwa tygodnie. Kristian dbał o nią tak samo jak o Jaanę, jak nie bardziej, bo przecież była najważniejszym elementem jego życia i nieważne jak profesjonalnie zachowywał się przy ludziach, Ritavuori zauważała drobne gesty troski, jakie ku niej kierował i czas, jaki poświęcał na przesiadywanie nad wynikami jej badań, choć nic więcej już z nich wyczytać się nie dało.
- Hoho, spokojnie - lekarz wyciągnął przed siebie ręce, powstrzymując Jaanę przed stratowaniem kogokolwiek. O ile osoba jej postury mogłaby komuś zrobić krzywdę tylko na niego wchodząc. - Gdzie ci się tak spieszy?
Gdy zadała swoje pytanie, Kristian przyglądał się jej przez chwilę w zamyśleniu. Może przypominał sobie ostatnie wyniki badań, a może rozważał jeszcze coś innego. Momentami trudno było wyczytać cokolwiek z jego twarzy.
- Mówisz o tej plaży, nad którą jest placówka? - spytała Annika i zaśmiała się krótko. - Kto ci już o niej nagadał? Lybeck? Wychodził przed chwilą. Na tej plaży nic nie ma, Jaanka. Nie wolisz iść na promenadę? Ja bym skorzystała z okazji i poszła na zakupy. Nie wiadomo, kiedy znowu będziemy mieć na to czas.
- Co ty chcesz znowu kupować? - jęknął Kristian z rezygnacją.
- Nie wiem. Coś na statek może. Do maszynowni. Nie wiem jeszcze.
Brew lekarza uniosła się do góry, świadcząc o tym, że mocno wątpi w wiarygodność jej słów, ale nie skomentował ich w żaden sposób. Może nie chciał robić tego przy Jaanie, a może uznał, że to przegrana walka.
- Mówiłem ci, że dziś już nie będziemy nic robić - przeniósł wzrok z powrotem na dziewczynę. - Możesz lecieć gdzie chcesz, ale dobrze by było, żebyś nie była tam sama. Alamanni, Harlow i Lybeck lecą do fabryki. Masz do wyboru Khariego albo nas. Nie wiem co z Suri.
- Wyjście na świeże powietrze zrobiłoby jej dobrze. Miła odmiana po tym, co przeszła.
- Za duże ryzyko.
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Pomieszczenie sypialne

27 cze 2019, o 18:13

Czasem miała ambicje zostać rozpędzonym pociągiem - i teraz był właśnie jeden z tych momentów, kiedy się to zamanifestowało. Kwitując jeszcze przelotnym uśmiechem fakt lądowania Blasto na jej łóżku, ostatecznie rozdzieliła się z Lybeckiem i nabrała tempa - tylko po to, by zaraz niemal rozpłaszczyć się na Kristianie. Nie ma to jak odpowiednie wejście, nie?
Tak jak się spodziewała, nie odstępował Anniki. Mógł być lekarzem pokładowym, ale w momencie, gdy poszkodowaną zostawała jego żona, był przede wszystkim jej lekarzem. Co było w gruncie rzeczy zrozumiałe i czego Jaana poniekąd Annice zazdrościła - ale to tylko trochę i, oczywiście, w skrytości, no bo przecież się nie będzie roztkliwiała, że nad nią też ktoś mógłby tak poskakać i też mógłby się tak troszczyć.
Lybecka pomińmy. To co innego. Absolutnie co innego.
- A w promenadzie to co niby jest ciekawego? - fuknęła teraz cicho na słowa Anniki, gotowa bronić swoich racji i swoich preferencji. - Sklepy są wszędzie, a morze... No... Nie. Morza wszędzie nie ma - uzasadniła na najwyższym poziomie elokwencji, na jaki było ją stać. W rozgrywki małżeńskie się nie wcinała, w duchu tylko kibicując Kristianowi. Bo serio - zakupy? Znowu? Jaana mogła sobie być dziewczyną, ale na pewno nie miała dziewczyńskich ciągot do zakupów. Jak już, to może broń by ją zainteresowała - ale to też może, bo tak naprawdę Ritavuori szybko się nudziła. Bo sklepy po prostu są nudne, co tu więcej dodawać.
- Chcę nad morze - powtórzyła więc tonem nabzdyczonego, upartego gówniaka, spoglądając z dołu na Losnedahli. - Może być z wami. Khariego mogłoby być ciężko przyprowadzić z powrotem, jak się znowu obejrzy za jakąś z niebieskimi mackami na głowie... No, właśnie, niebieskie macki - w pewnym momencie uprzytomniła sobie, że Suri, że ją też dobrze byłoby uwzględnić w planach. Raz, że pozostawianie kogokolwiek na pokładzie - kogokolwiek poza Bakrylovem, ale on se akurat na areszt zasłużył - było głupie i niefajne, a dwa, że... No... Suri też była młoda. Też dorastała. I też pewnie chciała uczestniczyć w atrakcjach. Marjaana w duchu mocno poczuwała się do zapewnienia asarii życia na tyle lepszego, na ile tylko mogła. Bo Suri w dużym stopniu była taka jak Ritavuori i czarnowłosa nie mogła o tym zapomnieć.
- No weź, ona się tu zanudzi - rzuciła do Kristiana postanawiając przyjąć wspólny front z Anniką. - A jak z tych nudów się sfrustruje i eksploduje? Nic się nie stanie, jak wyjdzie na chwilę. Możecie ją, nie wiem, owinąć w turban. Albo domalować te jakieś śmieszne kolorki asarii na twarzy. Albo założyć kombinezon do prac w obszarze zakaźnym. Po prostu nie bądź szują, Kristian - rzuciła skrajnie bezpośrednio, zupełnie nie bacząc na to, jak musiałaby wyglądać ta rozmowa z boku. - Daj jej pooddychać świeżym powietrzem. Dotychczas pewnie w ogóle nie wdychała go za dużo.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Pomieszczenie sypialne

27 cze 2019, o 22:49

Statkiem szarpnęło nieznacznie, gdy weszli w atmosferę Illium. Dolatywali już na miejsce, nic dziwnego więc, że Lybeck wcześniej się spieszył, a Alamanni irytował jego opieszałością. Za to Jaana i stojące naprzeciw niej małżeństwo, nawet jeśli nie dogadają się odnośnie miejsca wycieczki natychmiast, wciąż mieli tu co najmniej kilka godzin do spędzenia i nic konstruktywnego do roboty. Jakby się uprzeć, mogliby połączyć plażę z promenadą i jeszcze znaleźliby czas na zjedzenie czegoś w centrum Nos Astry. Ale w tej chwili zastanawiali się nad planem na najbliższą godzinę i jakoś nie umieli znaleźć konsensusu.
- A ty nie chciałabyś wykorzystać swojej nowej zniżki? - uśmiechnęła się Annika przekonująco. - Szkoda, żeby się marnowała. O ile nadal jest aktualna.
- Myślisz, że ktokolwiek się teraz przejmuje tym, czy ma zniżkę, czy nie?
Kobieta wzruszyła ramionami, zerkając za siebie, ale cokolwiek usłyszała, było to wytworem jej wyobraźni. Przewróciła oczami, słysząc o Kharim i jego preferencjach, ale nic na ten temat nie powiedziała. To zresztą była wyłącznie jego sprawa, z kim i w jakim wieku się umawiał. Jeśli faktycznie niebieskoskóre starsze od niego o dobre dwieście lat wydawały się wyborem idealnym - czemu nie?
- Kiedy byłaś ostatnio nad morzem, Annika? - spytał lekarz, ewidentnie stojąc w tej kwestii po tej samej stronie barykady, co jego nastoletnia podopieczna. - Ponoć tutejsze ma właściwości prozdrowotne.
- Największe właściwości prozdrowotne ma dla ciebie niewydawanie kredytów, co? - mruknęła kobieta z przekąsem.
- Skądże.
Blondynka westchnęła i uniosła dłoń, niemal nieświadomie przesuwając nią po opatrunku, zajmującym sporą część wygolonego fragmentu jej czaszki. Przynajmniej fryzury nie musiała zmieniać - szczęście w nieszczęściu.
- Suri nie możemy zabrać do samego centrum. Wszędzie jest monitoring. T'kavie rozdzwonią się alarmy w ciągu piętnastu minut - zauważyła jeszcze.
- No i dlatego przejście się po plaży jest lepszym pomysłem. Tam nie ma kamer.
- Może macie rację - stwierdziła z ociąganiem po chwili milczenia, godząc się ostatecznie z propozycją Ritavuori. - Dobrze, to zbierz się, Jaanka. Pójdź po Suri. Wyjdziemy za pół godziny. Weźcie coś ciepłego.
Jeszcze przez następne kilka minut pozwolili sobie na pogawędkę dotyczącą tego, co być może można będzie tam zjeść, potem Losnedahl opowiedział zabawną historię ze swojej przeszłości, dotyczącą obcych owoców morza i reakcji alergicznej, jakiej po nich dostał, ale potem oboje zniknęli w pomieszczeniu sypialnym i Jaana została sama - z zadaniem zwerbowania Suri do wyjścia.
Asari siedziała w mesie, czytając coś na datapadzie. Wydawała się mocno wciągnięta w lekturę, przez co nie zauważyła nawet rozsuwającej się śluzy i wchodzącej do środka dziewczyny. Miała na sobie typową dla asari długą, granatową sukienkę, którą dostała nie wiadomo od kogo, ale odkąd jej garderoba przestała ograniczać się do białych, sterylnych kombinezonów, jakie nosiła przez ostatnie czterdzieści lat swojego równie sterylnego życia, korzystała jak mogła z możliwości dawanych jej przez załogę Kuguara. Jakkolwiek mało by w niej nie było kobiet i ubrań dobrych na nią rozmiarem.
Gdy spostrzegła Jaanę, drgnęła z zaskoczeniem, ale nie wybuchła niechcący. Zresztą nie wiadomo jak silne musiały być emocje, by jej biotyka w ogóle zadziałała. Raczej pod tym względem stanowiła przeciwieństwo Ritavuori. Uniosła na nią odrobinę przestraszone spojrzenie.
- Znalazłam go tu - wyjaśniła szybko, jakby ktoś miał do niej mieć pretensje o to, czym się zajmowała. - To tylko jakaś powieść. Nie wiem czyja. Ale oddam. W ogóle jej stąd nie zabieram, przychodzę czytać tutaj. To twoje? Przepraszam, że wzięłam bez pytania.
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Pomieszczenie sypialne

29 cze 2019, o 08:45

KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Kuguar”