Całkiem porządnie się zaśmiała, gdy usłyszała sugestię o pakiecie Östberg. Jeżeli będzie z czegoś znana wśród innych Widm, to poza swoimi sukcesami, będzie to pewnie to. Jeżeli informacja oczywiście przecieknie.
- Gwarantuję ci, że jeśli ktoś zacznie używać tego w ramach pracowego slangu, to będzie tego pakietu potrzebował. - powiedziała pół-żartem, chcąc przykryć humorem to, że po prostu wolałaby nie. O tyle, o ile sugestia ją rozbawiła, tak wolałaby chyba nie być rozpoznawana z tego, że zawiodła i trzeba było wywalać na nią bardzo duży procent budżetu. Lepiej jednak było być na dole tabelek dotyczących tego, kto ile kosztował. Mniej się zwracało na siebie negatywnej uwagi.
Korzystając z pierwszego lepszego stoiska, postanowiła zamówić sobie ziemską kawę - czarną, oczywiście. Zero cukru, zero mleka, bo trzeba się szanować. Najlepiej jeszcze, jakby dali jej gorącą, bo ma dużą tolerancję na takie rzeczy. Oczywiście opłaciła też napój Deriusa, choć zastanawiała się czym jest ten sort napoju z Palavenu. On jednak pewnie myślał to samo na temat jej kawki, więc postanowiła po prostu nie kwestionować i pozwolić partnerowi pić to, co chciał.
Była dość zainteresowana tym, co dokładnie się wydarzyło. Domyślała się, iż od lokalnych funkcjonariuszy nie dowie się nic więcej, poza tym, iż faktycznie jakiś zamach miał miejsce. Nie była to kwestia niczego innego, niż niewiedza - skąd jakiś zwykły trep ma coś takiego wiedzieć, skoro sam pewnie dostał się na miejsce dopiero tu i nie było go przy zdarzeniu? Pomyślała sobie, że pewnie dowie się, jak spotka Irissę. Jeśli w ogóle ją faktycznie zobaczy. Gdyby była Radną, to pewnie zabunkrowałaby się teraz gdzieś poza Cytadelą.
- Szczerze mówiąc, już nawet mnie to nie dziwi - oznajmiła z lekką frustracją w głosie. Nie podobał jej się nadmiar tego typu incydentów w ostatnich miesiącach, czy nawet latach. Gethowie. Atak Hakerski. Teraz kolejny zamach. Wiadomo, że różne rzeczy się działy, ale to ewidentnie znaczyło, że funkcja "prewencyjna" C-Secu istnieje tylko na papierze, bo potem i tak trzeba sprzątać po zamachach lub ich próbach. - Przynajmniej Radna ma dobry powód, by od razu nas nie przyjąć. - mogła więc wybaczyć jej ten brak natychmiastowej atencji.
Krocząc ku Atrium, utrzymywała raczej szybki krok. Choć tego nie powiedziała, to wiadomość o zamachu zbudowała w niej lekkie poczucie stresu, tak jak chyba w całej Cytadeli. Nie udzielała jej się zbiorowa panika, ale musiała odreagować "złe wieści" poprzez chodzenie szybciej. W końcu usiedli sobie na ławce, czekając na jakąkolwiek informację zwrotną. Gdy Kryik zagadał do niej w sprawie Virmiru, wydała z siebie ciche "mhm", chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią. Sama wcześniej nie wiedziała do końca, czy będzie tak, jak Derius jej właśnie powiedział, czy może jednak ewaluacja będzie nieco szybsza. Ostatecznie jakoś bardzo jej to nie zdziwiło.
- Tak, oczywiście. Zaczeka, aż sobie pójdę, po czym wypyta cię, a mi da znać o swojej decyzji jakieś pięć dni po jej podjęciu, bo będzie chciała, bym się denerwowała. - powiedziała po chwili milczenia, ale nawet nie w formie zarzutu. Po prostu wiedziała, że bycie politykiem tak działa. Trzeba budować napięcie. Niestety. - Jak sądzisz, cofną wynik moich zabiegów, jeśli się nie nadam? - rzuciła z dość szyderczym i lekkim uśmiechem, skrywającym jednak pewien sort stresu. Oczywiście wiedziała, że zabiegów nie cofną, ale równie dobrze mogliby po prostu nie przyjąć jej na dłużej, i oddelegować ją do jakiegoś C-secu, czy coś.