Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Szpital Huerty

8 lip 2023, o 21:38

Spostrzegawczość Irissy
A<33<B<66<C
Rzut kością 1d100:
87
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Szpital Huerty

8 lip 2023, o 22:20

Gdy Fel mówiła, dostrzegała, jak Irissa co jakiś czas notuje coś na swoim omni-kluczu, bądź formułuje wiadomość skierowaną do kogoś innego. Nie ulegało jednak wątpliwości, że asari pełnię uwagi przekazała leżącej w łóżku pacjentce. Ani jedno słowo nie umykało kobiecie w trakcie tej opowieści i nie potrzebowała dłużej, niż kilku sekund, by natychmiast ją skomentować - posługując się kolejnymi pytaniami.
- Czym miało być to całe Cicero? - spytała, zerkając na blondynkę bez nadziei w oczach. Nie spodziewała się, by kobieta miała satysfakcjonującą dla niej, definitywną odpowiedź. - Bronią Sojuszu? Kolejną bombą, którą podrzuciliby nam w zamieszkałym układzie?
Przez jej twarz przemknęło niezadowolenie i trwoga. Iris dostrzegła, że to te emocje leżały u podnóża jej podejrzliwości. Asari musiała zastanawiać się, czy przypadkiem to też nie jest kolejną pułapką - zmyślnym fortelem przeprowadzonym na nieświadomej wszystkiego Fel. Zupełnie jakby zamiast Ikarosa, teraz to blondynka mogła przywieźć ze sobą ich zgubę, prosto do Mgławicy Węża.
Być może zresztą tak było.
- Lekarze przekazali mi, że twoje odczyty są... anormalne - dodała z westchnieniem. Sięgnęła do głębokiej kieszeni w głębi swojej sukni i wydobyła z niej mały datapad. - Z pewnością będziesz chciała sama przejrzeć tą zawartość. Ale póki nie wiemy, jaki efekt wywarło na ciebie Cicero, wiedz, że zarekomendowałam reszcie Rady nałożenie ci ścisłego ograniczenia wobec wylotów poza stację.
Krzesło zaskrzypiało, gdy kobieta podniosła się, rozprasowując niewidzialne zgięcia na ciężkim materiale swojej pięknej sukni.
- Moją intencją jest byś miała blisko siebie pomoc, jeśli coś złego się wydarzy - dodała, podchodząc powoli do łóżka Fel. W jej głosie brzmiała troska, choć blondynka wiedziała, że była jedynie zasłoną. Maską, zza której przezierała prawda. - Mam nadzieję, że rozumiesz.
Uśmiechnęła się lekko, wyciągając ku niej dłoń z datapadem, który aktywował się, gdy przyjęła go do rąk. Wyniki z jej skanów nie sięgały kapsuły medycznej i pochodziły wyłącznie z Huerty. Data w rogu poinformowała ją, że leżała w tym miejscu aż cztery dni, nim ocknęła się kilkadziesiąt minut temu. Jej odrętwiałe plecy, nadal nie w pełni zaleczone, zdawały się to potwierdzać.
Choć jej umysł dopiero trzeźwiał po dniach spędzonych w letargu, gdy jej wzrok przesunął się po kolejnych odchyłach wartości, spostrzegła, że jej wyniki przypominają te, które studiowała w aktach napromieniowanych dzieci na Korlusie. Liczba węzłów piezo w jej organizmie powiększała się metodycznie, powoli, a proces nie wykazywał tendencji do zwalniania.
- Sprowadziliśmy na Cytadelę najlepszych lekarzy po tej stronie Drogi Mlecznej, którzy wesprą cię w procesie rekonwalescencji - dodała, zerkając przez okno, na połyskujące w promieniach światła Prezydium. - Na ten czas, nalegam, byś pozostawiła problemy oraz obowiązki Rady nam oraz skupiła się na powrocie do zdrowia.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Szpital Huerty

9 lip 2023, o 12:32

Wyświetl wiadomość pozafabularną

- Cicero był projektem, który powstał dużo wcześniej, niż Sojusz - odparła, skupiając na nowo swoje oczy na Irissie.
- Do wybuchu na stacji doszło mniej więcej dziewięć miesięcy temu, znalazłam logi z zapisu datujące na ponad rok temu, kiedy życie na Aeris biegło swoich własnym torem. Możliwe, że ludzie na ten stacji dołączyli do SST, bądź Sojusz znalazł inne zastosowania dla ich projektu, kiedy odkrył jego istnienie. Nie wykluczone, że to wszystko co znane nam jest jako SST rozwijało się dużo, dużo wcześniej, nim nabrało kształtu, jaki ujawnili nam podczas ataku na Mindoir - przyznała niechętnie, nie mając podstaw, aby wykluczyć taką opcję. Całkiem sporo, pojedynczych przesłanek przemawiało za tym, że Sojusz kształtował się pod nosem Rady dużo wcześniej, niż przypuszczali, niż oficjalnie się o tym mówiło.
Uniosła brew, wytrzymując intensywne, świdrujące ją na wylot spojrzenie Radnej Asari. Naprawdę myślała, że mogłaby....?
Wypuściła zatrzymane w płucach powietrze ze świstem, gdy Irissa podjęła wątek jej stanu zdrowia. Mogła się tylko domyślać powodów, dlaczego zachowała tę informacje na koniec i żadna z podpowiedzi, którą szeptał jej wewnętrzny głos nie sprawił, że Fel poczuła się uspokojona.
- Jak bardzo? - dopytała, zmuszając swoje nieposłuszne i obolałe ciało, aby jednak dźwignąć się i podeprzeć na poduszce, której miękki puch przekonywał ją do zupełnie innego zachowania. Czuła jednak, że przespała wtulona w pościel całą wieczność choć kondycja oraz samopoczucie zaprzeczały temu stwierdzeniu.
- Ograniczenia w opuszczeniu stacji? Czy mogę zobaczyć ten datapad? - wyciągnęła ku niej drżącą rękę. Chwyciła ekran za drugim razem, miała skostniałe, odrętwiałe palce, popękane opuszki, które odzywały się ilekroć musnęła czegokolwiek. Zignorowała jednak ten dyskomfort, przesuwając w milczeniu zapisane wyniki w dół, oglądając uważnie neuroobrazowanie i zatrzymując na dłużej swój wzrok na wynikach, a także odczytach pobranych z jej implantu.
Już gdzieś je widziała. Nie tak dawno. W aktach dzieci, które nie przeżyły, a także w dokumentacji wciąż przebywających w klinice na Korlusie pacjentów. Przeglądała je tak wiele razy, że część wartości znała na pamięć.
I teraz patrzyła na niemalże lustrzane odbicie niektórych zapisków w swojej własnej karcie.
Panika odbiła się w oczach Fel. Nie kryła się z tą emocją nawet przed Irissą, która krążyła teraz nad nią niebezpiecznie blisko. To... To nie mogła być prawda. Ale przecież badania ją nie okłamywały, nie było to możliwe. Przypomniała sobie głos dziewczynki, w świecie wyrwanym z czasu oraz przestrzeni. Stworzonym w jej własnej głowie, otulonym promieniowaniem Czerenkowa. Jeszcze się spotkamy. Czyżby miało nastąpić to szybciej, niż się spodziewała? Odsunęła od siebie tę myśl.
Zaprzeczenie broniło się przed prawdą. Ile przeżyły dzieci wyciągnięte z Aeris? Szczęśliwcy dziewięć miesięcy, lecz t a k i e wartości namnożonych węzłow piezo pojawiały się u nich po tych kilku miesiącach. W jej odczytach, widniały już teraz.
Nie. Nie. Nie!
To właśnie chciała powiedzieć jej Irissa? Że nie spodziewają się jej powrotu do obowiązków Radnej, widząc, w jakim jest stanie? Dokąd już tylko mogło ją to zaprowadzić?
Dlatego Sojusz przywlekł ją na Korlus? Wiedzieli, jak się zachowa, jakich dokona wyborów, jakie będą miały one dla niej konsekwencje? Ile w tej całej mistyfikacji było udziało Cassiana? W i e d z i a ł, czy tak jak ona, grał swoją rolę w zapisanym scenariuszu? Niech Cię, Daharis!
Rozluźniła zaciskające się kurczowo na datapadzie palce. Odezwał się w niej upór, ten, który nie znosił bezsilności, biernego poddawania się cudzej kreacji.
- Zgodnie z protokołem, Udina może mnie zastępować na co dzień - zgodziła się podejrzanie łatwo, przekrzywiając głowę ku stojącej obok łóżka asari.
- Ale jesteśmy w stanie wojny, Irisso. Moja kondycja nie może przeszkodzić mi w newralgicznych momentach dla Rady i nie może pokazać SST, że cokolwiek im się udało ugrać. Nie okazałam słabości na Korlusie, na stacji, nie okaże więc jej i teraz - podkreśliła, wygaszając ekran i oddając datapad Radnej. Gdy sięgnęła po niego, nie puściła od razu.
- Potrzebuję działającego omni-klucza, aspiryny na ten ćmiący ból z okolicy potylicy oraz moją pełną dokumentację medyczną - pozwoliła swoim ręką swobodnie opaść na łóżko, ale sama nie osunęła się na poduszkę, wytrzymując podparła z wyżej zadartą głową.
- Przejrzę kwalifikację lekarzy, którzy zjechali na Cytadelę. Wolałabym wtajemniczyć minimalną ilość osób, dopóki nie poznamy kluczowych odpowiedzi - w spojrzeniu Irissy szukała aprobaty na decyzję, którą i tak już podjęła, nie mniej z uprzejmości chciała poznać jej zdanie.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Szpital Huerty

10 lip 2023, o 22:46

Datapad dzierżony przez Irissę okazał się ciężki - nie przez te kilka gramów, które musiał ważyć, ale przez ogrom jego zawartości. Dane zapisane w jego wnętrzu przytłaczały, a jednocześnie wywoływały tak surrealistyczne odczucia. W końcu nie patrzyła teraz na swojego pacjenta, nie patrzyła na kogoś obcego, kto interesował ją przez poczucie powinności.
Patrzyła na siebie.
- Nie chodzi o patrzenie ci na ręce, Iris - odrzekła uspokajająco asari. - Ale po tym, co się stało, patrząc na twój stan... Nie chcielibyśmy, żebyś znikała ze stacji bez porozumienia z resztą Rady. A jeśli zapragniesz opuścić Cytadelę, będziemy musieli upewnić się, by to, co stało się na Ilos, nie miało szansy na powtórzenie się.
Wiedziała, co oznaczało to w praktyce - ogromne ilości biurokracji. Gdyby zechciała odwiedzić znajomego na Ziemi, bądź udać się na spotkanie dyplomatyczne z politykiem z Palavenu, musiałaby najpierw wyspowiadać się ze wszystkich kiedy, gdzie oraz dlaczego. Irissa nie wyglądała na zbolałą tym faktem, choć w jej głosie pojawiła się troska tak żywa i prawdziwa, że Fel jeszcze mogłaby w nią uwierzyć, gdyby była odrobinę bardziej odurzona lekami.
Asari skinęła głową, nie komentując ani wspomnienia o Udinie, ani życzeń przedstawionych przez ranną kobietę.
- Naturalnie - uśmiechnęła się lekko, jakby problem, naprzeciw którego się znalazły, nie był wcale tak wielki, jak wyglądał. - Przekazaliśmy wszystkie te informacje twojej nowej asystentce.
Odchrząknęła lekko, świadoma tego, jak mogło to zabrzmieć.
- Potrzebujesz kogoś, kto pomoże ci odgrzebać się z tego wszystkiego, co zaszło. Jeśli wolisz, możesz wybrać własnoręcznie kogoś innego. Clarissa do tego czasu pomoże ci z podstawowymi rzeczami - dodała, z pełną świadomością tego, że wybór kogoś odpowiedniego kto, w przeciwieństwie do Basset, nie spadnie jej niczym gwiazdka z nieba może potrwać dobre kilka dni. - Lekarze zalecają, byś spędziła jeszcze co najmniej dwie, lub trzy doby tutaj. Obrażenia, których doznałaś, zostawią po sobie blizny, jeśli ruszysz do pracy.
Wzrok asari prześlizgnął się po datapadzie, który trzymała i przesunął po jej sylwetce, schowanej pod pierzyną. Pościel była znacznie miększa niż zwykła, oferowana pacjentom w Huerty. Pachniała jaśminem.
- Chciałabym cię również przeprosić, Iris - zakończyła, nerwowo przestępując z nogi na nogę. - To mój upór zaprowadził cię na Ilos. Wiedz, że mam tego świadomość.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Szpital Huerty

11 lip 2023, o 09:15

Chciała, szczerze, nie patrzeć i nie analizować w tym momencie wszystkiego, co dotyczyło jej stanu zdrowia, nie mniej jej myśli już uciekały, pociągając za sobą lawinę gdybań, rzucając pytaniami, na które nie znała odpowiedzi.
Część z nich najprawdopodobniej udało się jej wygrzebać na Aeris, lecz wszystkie dane ze stacji znajdowały się teraz w klinice na Korlusie. Jak miała pomóc sobie bez nich? Bez doktor Maketarii? Potrząsnęła głową, wprawiając w ruch rozczochrane, jasne pukle. Upór podpowiadał jej, że zawsze było jakieś rozwiązanie, nie powinna ulegać panice, nie wierzyć w skomplikowaną i beznadziejną sytuację dopóki nie rozłoży jej na czynniki pierwsze, ale odpowiadające mu milczenie dla Fel było równie przygnębiające, co czarno na białym zebrane wyniki.
Mogła wierzyć, mieć nadzieję, zaprzeczać prawdzie, ale nic nie zmieniłoby tego, że w jej mózgu mnożyły się komórki, nad którymi nie udało się jej wcześniej zapanować.
Uwięzienie na stacji wbrew pierwszemu wrażeniu, nie wydawało się jej aż tak straszne. Najprawdopodobniej i tak nie ruszy się w najbliższym czasie z Cytadeli. Nie zamierzała zrzucać wszystkiego na Udinę, a na odnalezienie się w nowej rzeczywistości największe szansę właśnie tutaj. We współpracy z kimś, kto już miał do czynienia z furiami oraz całą, czarną biotyką. Wiedziała o programach Przymierza, Anderson na pewno pomoże jej skontaktować się z właściwymi osobami.
Gdybyś miała kogoś, kto nie bałby Ci się sprzeciwić mimo Twojej pozycji, aby zapewnić bezpieczeństwo... boleśnie znajomy głos wtrącił swoje trzy grosze, podkreślając, dlaczego jeszcze powinna wystrzegać się ruszania stąd gdziekolwiek i nikomu nawet nie dawać szansy, aby stworzyć okazję jak na Ilos.
Wynoś się z mojej głowy, Daharis.
Podniosła na Irisse spojrzenie znam poświaty aktywnego wciąż datapadu. Nowa asystentka? Jakby to była naturalna kolej rzeczy, jakby pójście dalej i zostawienie za sobą przeżyć wydarzyło się bez jej udziału, gdy leżała w tej sali nieprzytomna, śniąc o kosmosie i materii.
- Dam szansę Clarissie, o ile jest gotowa zacząć już - odparła. Jeżeli faktycznie przeżył ktoś, kto był z nią na Wenus, nie chciała przekreślać tlącej się w niej nadziei, iż mogła to być Basset. Choć w nowym świetle słowa Cassiana wydawały się być podszyte większą ilością nici kłamstw, niż dostrzegała to na Korlusie, a później na Aeris, nie miała serca, nie chciała, pogrzebywać Anyi, a także innych być może wciąż przetrzymywanych gdzieś w Systemach Terminusa.
- Mogę zgodzić się na pozostanie w Huercie, ale wierz mi. Bezczynność pozostawi gorsze ślady, niż przejrzenie wiadomości na omni-kluczu - zabębniła palcami o datapad. Musiała znać ją na tyle, aby domyślać się, że Fel stawiała swój komfort oraz wygodę na dalszym planie niż poczucie obowiązku.
Zresztą, blizn i tak nie zamierzała się pozbywać. Ani szram na łopatkach, ani bym bardziej na udzie. Chciała pamiętać. O wszystkim, co wydarzyło się na Aeris. O nim.
Spojrzała na asari. To, co usłyszała, na co się zdobyła... Nie spodziewała się. Nie oczekiwała od Irissy przeprosin. Pościel zaszeleściła cicho, miękko, gdy Iris przysunęła się nieco na skraj łóżka. Chciała wierzyć, że mówiła w tym momencie szczerze. Że nie było to zachowanie, drobny gest, który wykalkulowała jako właściwy, czy odpowiedni.
- Nawet przez moment nie przeszło mi przez myśl, że to Twoja wina, Irisso - odparła, a blady uśmiech rozjaśnił jej liche oblicze.
- Dziękuję - te słowa z ust Radnej, ich wydźwięk, znaczyły bardzo wiele, a Fel była skłonna uwierzyć w ich bezinteresowność.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Szpital Huerty

12 lip 2023, o 11:44

Bezczynność była czymś trudnym do zaakceptowania, nawet gdy dopominało się o to jej wymęczone ciało. Leżąc w szpitalnym łóżku czuła, że jedynie podane jej wcześniej środki przeciwbólowe trzymają wszystko w ryzach. Czuła nadciągający dyskomfort, dostrzegała jego krawędź za horyzontem, za który upchnęły je mocne leki. Gdy tylko poruszyła się, choćby odrobinę, wrażenia ścigały się jedna z drugą i ciężko było określić nie gdzie bolało, ale też co najbardziej.
- Clarissa jest gotowa na teraz, nie musisz się nią przejmować - potwierdziła asari. - Nakazaliśmy jej czekać, aż wrócisz do pracy. Tutaj na nasze polecenie nie będzie cię nagabywać.
Subtelny nakaz odpoczynku malował się w tym, co mówiła. Fel nie miała przy sobie nawet omni-klucza, którym mogłaby spróbować nadrobić to, co się działo. Musiałaby poprosić jakąś pielęgniarkę bądź lekarza, by przynieśli jej nowe urządzenie.
W końcu stare zostało na Korlusie.
- Twój stan jest poważny, Iris. Jesteś lekarką. Wiesz, że pozorna poprawa samopoczucia nie upoważnia cię do powrotu w pełni sił. Przedwczesne rzucenie się w wir pracy może jedynie wszystko pogorszyć - westchnęła, wsuwając dłonie do kieszeni ukrytych w fałdach jej grubej sukni. - Ale nie zamierzam powstrzymywać cię siłą, jeśli nakażesz to lekarzom.
Mimo wszystko, były sobie równe, choć Irissa potrafiła żonglować zdaniem innych radnych i rozdawać karty, jeśli bardzo tego chciała. Nic najwyraźniej nie powstrzymywało Fel przed powrotem do swojego biura poza jej stanem zdrowia i w tej kwestii asari postanowiła jedynie zostawić jej pewną sugestię.
- Nie masz za co - odpowiedziała, a jej wzrok prześlizgnął się po jej wymizerowanej twarzy. Iris nie miała lusterka, by móc się w nim przejrzeć, ale mogła podejrzewać, że nie wygląda najlepiej. - To wydarzenie dobitnie pokazało nam, że zasady gry się zmieniły. Zrewidujemy protokoły bezpieczeństwa i zminimalizujemy podróże radnych do Terminusa.
Wysunęła dłoń z kieszeni po to, by strzepnąć niewidoczny pyłek ze swojego ramienia.
- Cała galaktyka nie stoi przed nami otworem - dodała, krzywiąc się lekko. - Już nie.
Stukanie do drzwi, nieśmiałe i chce, było dla niej sygnałem. Pożegnała się z kobietą i ruszyła do wyjścia, wymijając pielęgniarkę w przejściu, która ośmieliła się przerwać ich spotkanie.

@Iris Fel

Wróć do „Krąg Prezydium”