Sayia przeważnie preferowała idealny porządek na swoim stanowisku pracy, szczególnie gdy chodziło o jej terminal na mostku Wraitha - znając techniczkę tyle czasu, Hawk wiedziała, że wszystko w otoczeniu dziewczyny ma swoje miejsce na którym musi stać, ale szczęśliwie nie była to wyjątkowo mocno zakorzeniona nerwica natręctw, a ledwie jej echo lub niewinny zaczątek.
Wystarczająco, by niemal machinalnie przecierać każdy fragment pulpitu na którym jej kapitan tak lubiła stawiać swoje kubki z kawą w jej okolicy, ale nie wystarczająco by spędzało jej to sen z powiek lub popychało do podniesienia swojego sprzeciwu. Czy żeby wpływało na jej pracę, która momentami wymagała chaosu chociażby ze względu na samą ilość danych, programów oraz zabezpieczeń z którymi dziewczyna musiała pracować. W ośmiornicy przenośnych komputerów, którą się otoczyła, znajdowała się swojego rodzaju symetria, ale było to maksimum tego, co można było zrobić przy liczbie ciągnących się kabli oraz przyłączy.
-
Tak i nie - odpowiedziała Sayia z wahaniem, śledząc spojrzeniem Hawk, gdy ta przeszła przez pomieszczenie. -
Nigdzie w raportach nie pojawia się wyraźne powiązanie z Handlarzem Cieni. Ale wiemy dla kogo udawał, że pracuje.
Sięgnęła do jednego z datapadów i przełączyła coś na nim, sprawiając, że między nimi wyświetliły się w powietrzu raporty, które udało im się odzyskać. Słowa zawarte na czytniku były lakoniczne, ale zawierały pedantycznie pogrupowane odniesienia oraz listy spostrzeżeń, które ich właściciel przygotowywał do przesłania dalej.
#czas załadowania -124h:34m:48s# /// #WYSŁANE#
Otrzymaliśmy informację, że za cztery dni zostaniemy tymczasowo przetransferowani do Masywu Feniksa, do systemu Typhoon. Dowódca nie wdawał się w szczegóły, ale będziemy mieli do wykonania jakąś misję na Aite. Nie byłem w stanie wyciągnąć żadnych detali, ale wymagana będzie bardzo duża dyskrecja, a rozkaz oraz wytyczne podobno przyszły z samej góry i mają być traktowane ze szczególną ostrożnością oraz wagą. Będę śledził przebieg wydarzeń z wzmożoną czujnością.
Brak istotnych załączników do przekazania.
#data załadowania -76h:21m:18s# /// #WYSŁANE#
W całej komórce panuje poruszenie. Zastępca Vergaara wspomniał, że Hybris wykonuje jakąś większą misję w Morzu Cieni, podobno mobilizowana jest część floty. Moi towarzysze uważają to za stratę czasu i zasobów. Nastroje można określić jako "zdystansowane". Nie wyczuwam większej wrogości, ale niechęć między frakcjami jest dość wyczuwalna - przynajmniej gdy chodzi o wzajemne metody.
Załączam listę informacji, które udało mi się uzyskać na temat wysyłanej floty (wiarygodność <40%, źródło z plotek) oraz zaktualizowane profile członków grupy w oparciu o wyrażone opinie w kontekście wyżej wymienionych tematów.
#data załadowania -27h:01m:33s# /// #WYSŁANE#
Obecna lokalizacja: Port Kosmiczny Aite, system Typhoon, Masyw Feniksa
Misja ma polegać na odbiorze przesyłki o najwyższym priorytecie z rąk zewnętrznego aktywa SST. Vergaar nie chciał powiedzieć co zawierają przekazywane informacje, ale wspomniał, że będą stanowić źródło nowej, wyjątkowej przewagi nie tylko dla samego Maelstromu, ale również i dla reszty SST. Udało mi się przekonać go do przydzielenia mnie bezpośrednio do odbioru oraz kontaktu z aktywem.
Ze względu na wszystkie zebrane przeze mnie dotychczas informacje oraz niską wartość dalszej inwigilacji, uważam, że przesyłka jest warta złamania mojej przykrywki oraz przejęcia przekazywanych informacji w celu późniejszego odsprzedania ich SST lub wykorzystania w innym celu, który zostanie uznany za adekwatny.
Hakerka pozwoliła czerwonowłosej przeczytać raporty w spokoju, podczas gdy sama sięgnęła po okulary i z powrotem wróciła do klikania na omni-kluczu, przesyłając jej również nagrania zdobyte z Quebui.
-
Nie wiem. Wyglądają inaczej niż te dzięki którym znaleźliście sondę, ale ja się na tym średnio znam - przyznała w między czasie, gdy Hawk przeglądała informacje z chipu. -
Wysłałam zapytanie do Johna, ale zbył mnie odpowiedzią, że ma przerwę i żebym przyszła wybrać sobie jakieś skarby z Quebui zamiast siedzieć ciągle przed komputerem - dodała z westchnięciem oraz miną, która sugerowała, że nie jest wniebowzięta komentarzem pilota.
Przeczesała palcami włosy, po czym rozejrzała się po blacie i sięgnęła po swoje zimne jedzenie. Transfer między omni-kluczami został zakończony, oznajmiając przesłanie danych nowym piknięciem. Po włączeniu nagrań, te wyświetliły się nad narzędziem Hawk, rzucając lekką poświatę na wnętrze sali odpraw, ale nie wypełniając jej dźwiękiem - najwyraźniej tego jednego elementu nie było w odzyskanych wideo.
-
Nie miałabym na to zbyt wielkich nadziei - dodała z westchnięciem Sayia, opierając opakowanie na kolanach i skubiąc je bez zaangażowania plastikowym widelcem. -
Rzuciłam już na nie okiem przy dekodowaniu. Wycięłam ci tylko te, na których znalazłam Zhou lub waszego nieznajomego gościa.
Nagrań było kilka, ale techniczka musiała je skleić na szybko w jedno, żeby łatwiej się je oglądało. Całość rozpoczynała się z kamery przy samym wejściu do Quebui - przez niecałą minutę Hawk mogła obserwować jak do wnętrza okrętu wchodzą różni pasażerowie oraz jak są sprawdzane bilety przez jednego z członków personelu statku. W końcu ostatni z pasażerów wszedł do środka i pracownik Quebui sięgnął do panelu na drzwiach, żeby je zamknąć, ale zawahał się, widząc coś poza krawędzią ekranu. Czekał parę sekund, po czym odsunął się na bok, a chwilę później do środka wszedł szybkim krokiem Chen, dziękując mu uniesieniem ręki. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w przyspieszonym oddechu, ale na usta dość prędko wpłynął uśmiech, gdy zaczął coś mówić pracownikowi; ten skinął tylko głową i aktywował swój omni-klucz, zaczynając coś na nim klikać. Po kilkudziesięciu sekundach przesłał coś Zhou, a ten aktywował własne omni-narzędzie, żeby zapłacić, po czym podziękował jeszcze raz i ruszył w głąb statku, gdy zakup biletu został zakończony. Pracownik dezaktywował omni-klucz, po czym odwrócił się do drzwi, ale jego dłoń ponownie zamarła tuż nad terminalem.
Nawet na niewyraźnym nagraniu Hawk mogła dostrzec jego poirytowane westchnięcie, gdy do środka wsunął się kolejny ze
spóźnionych pasażerów, zatrzymując zamykające się drzwi ramieniem. Tego czerwonowłosa jednak rozpoznała od razu nawet pomimo płaszcza narzuconego na ramiona, skrywającego jednolity, czarny pancerz. Nieznajomy turianin również skinął głową w podziękowaniu i cała sytuacja z zakupem biletu powtórzyła się ponownie.
Ostatnim co znajdowało się na pierwszym nagraniu, był Vaal, który pojawił się w kadrze i przewrócił oczami, wymieniając jakiś komentarz z pracownikiem Quebui, po czym samemu bezceremonialnie zamykając wejście na okręt, pieczętując jego odlot.
Następne wideo otworzyło się chwilę później. Tym razem pokazywało fragment korytarza w sekcji pasażerskiej, który Hawk już znała, ale z nowej perspektywy. Między pokojami kręcili się inni pasażerowie i wyglądało na to, że Quebui spokojnie leci przez przestrzeń kosmiczną. W pewnym momencie przy drzwiach do jednego z pokojów zatrzymał się człowiek w barwach mechanika okrętu i do nich zapukał; przejście rozsunęło się po chwili, ukazując znajomego turianina stojącego w progu. Człowiek zapytał o coś, a nieznajomy wskazał mu w stronę wnętrza, wzruszając ramionami. Mechanik wszedł do środka i drzwi za nimi się zamknęły, a nagranie zostało zakończone.
Kolejne rozpoczynało się zaledwie minutę lub dwie później i było dokładnie tym samym ujęciem. Drzwi do pokoju turianina otworzyły się, ale tym razem tylko on wyszedł ze środka. Niespiesznie zamknął przejście za sobą, blokując panel, po czym ruszył w stronę rufy Quebui.
-
Nie mam nagrań z korytarza technicznego - przerwała ciszę Sayia, kręcąc widelcem kółka po ryżu na dnie opakowania. -
Ale wgranie wirusa pokrywa się ze znacznikiem czasowym, więc najpewniej właśnie tam się udał.
Kolejne wideo było datowane kilkadziesiąt minut do przodu i stanowiło nieco bardziej znajomy obrazek. Na skrzyżowaniu korytarza w sekcji pasażerskiej stało dwóch ochroniarzy Quebui, rozmawiając o czymś między sobą; jeden z nich trzymał dłoń przy uchu, słuchając czegoś z komunikatora. Drzwi do pokoju turianina otworzyły się i przez chwilę było widać jak stoi w nich, przysłuchując się wymianie zdań, ale po kilkunastu sekundach wsunął się z powrotem do pomieszczenia, a dwójka ochroniarzy ruszyła w górę korytarza, kierując się do pomieszczeń Zhou.
Następne nagranie było ostatnim, które znajdowało się na liście i było niemal nie do odczytania - głównie ze względu na zakłócenia, które przemykały po ekranie. Przez korytarz przebiegło dwóch ochroniarzy, kierując się w stronę części dziobowej okrętu, a na skrzyżowaniu właśnie zniknął Zhou wraz z trzecim mężczyzną - w odbiciu tego nagrania, które Hawk oglądała już wczesniej jeszcze na pokładzie Quebui. Jednak kilkanaście sekund po tym jak ich nagranie się urwało, na tym było widać jak drzwi do pokoju turianina ponownie się rozsunęły i ten wyszedł ze środka, tym razem już w czarnym, lustrzanym hełmie, w którym widzieli go na pokładzie. Rozejrzał się po przejściu, po czym ruszył za Zhou, korzystając z faktu, że uwaga ochroniarzy na końcu korytarza jest skupiona w stronę wejścia do sekcji. Ujęcie innej kamery pokazało jak wchodzi do korytarza przy których trzeci z mężczyzn pilnował drzwi do pokoju Azjaty oraz jak ten unosi ostrzegawczo karabin, po tym gdy dostrzegł nieznajomego - niestety niewystarczająco szybko.
Nagranie kończyło się na tym jak błękitna smuga wystrzeliwuje przez korytarz, niemal wgniatając ochroniarza w ścianę, a następnie kończąc jego żywot pod gwałtowną wichurą omni-pazurów turianina. Całość trwała zaledwie kilka sekund, po których nieznajomy prostuje się znad ciała, a następnie wchodzi do pokoju Chena Zhou.
Kilka chwil później korytarz spowiła biała mgła oparów przeciwpożarowych i wideo zgasło.
-
I jak? Było pomocne?
@Hawk