Dead man tell no tales.
Właściciel: Jeanette Hawkins
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Stacja medyczna

21 sty 2024, o 00:45

Vinnet przyglądała się Hawk w milczeniu, unosząc jedną brew, gdy piratka zaczęła jej opowiadać ostatnie wydarzenia - a raczej te, do których zdawali się zmierzać. Wciąż nie zdjęła maseczki, więc większość jej mimiki skrywała się pod ochronną warstwą materiału i dzielnie pracujących wymienialnych filtrów, ale jej jej oczy były wystarczająco ekspresyjne przy bez słów przekazać swój całkowity brak zainteresowania tym tematem. A także wiedzy o nim.
- Nie wiem kim jest Kestrel i mam bardzo mgliste pojęcie o tym czym jest Czarna Straż, Jeanette - wypaliła niemal od razu, ale jeżeli czerwonowłosa chciała jej to wyjaśnić, to tylko uniosła lekko dłoń, żeby zatrzymać ją w pół słowa. Nie wyglądało na to, żeby była zainteresowana zmianą tego stanu rzeczy. - Cokolwiek planujecie, to liczę tylko, że część z tych dwóch milionów zamierzacie poświęcić na uzupełnienie moich zapasów oraz konserwację sprzętu medycznego, bo o ile brak kroplówek witaminowych oraz kapsułek na zatrucie alkoholowe stanowią problem mniejszej wagi, tak szwankujący separator komórkowy już nie, jeżeli chcemy trzymać odpowiednie poziomy krwi do transfuzji po waszych mniej... udanych powrotach na statek.
Gdy urządzenie za jej plecami piknęło cicho, sięgnęła do niego dłonią i stuknęła jakiś przycisk na holograficznym wyświetlaczu, sprawiając, że ten z powrotem przygasł. Blade światło jego ekranu zgasło, przestając podświetlać kobietę od tyłu, gdy terminal przeszedł w tryb czuwania, a ona sama odsunęła się od niego i przeszła kilka kroków do swojego biurka.
- Ale jeżeli miałabym zgadywać, to tak, z mojego punktu widzenia również wygląda to na próbę modyfikacji obcej technologii - dodała, siadając na krześle i obracając się tak, by móc obserwować Hawk. Jej pytanie sprawiło, że między jej brwiami pojawiła się niewielka zmarszczka, gdy obracała je w głowie, rozważając jego implikacje.
- Nie sądzę. Rozpad DNA w dostarczonej próbce miał przebieg niemal wykładniczy, ale podejrzewam, że nawet w pierwszej fazie jest śmiertelny dla nosiciela. Rozerwanie wiązań wodorowych na poziomie komórkowych, jeżeli wystąpiłoby w małej ilości, z początku zapewne byłoby niedostrzegalne albo pomijalne - ot, bóle mięśniowe, zawroty głowy, osłabienie, objawy chorobowe - ale z każdą kolejną chwilą prowadziłyby do coraz gwałtowniejszego zniszczenia w organizmie, krwotoków wewnętrznych, osłabienia kośćca, wybroczyn, udaru. Myśl w kategoriach choroby popromiennej, ale o wiele bardziej przyspieszonej - wyjaśniła z westchnięciem, próbując ująć swoje słowa w coś bardziej przyswajalnego. - Jeżeli zaś chodzi o rozpoczęcie samego procesu, to nie wiem nawet gdzie zacząć szukać takiej odpowiedzi z tym co na razie wiem. Może ten związek jest samowystarczalny i turianin zaaplikował go sobie przed spotkaniem z wami, a może istnieje jakiś inny związek chemiczny, który rozpoczyna całą reakcję, gdy wymiesza się go z podstawowym. Może też cały proces zaczyna się, gdy znajdzie się w określonej temperaturze - na przykład tej, do której ochładza się ciało po śmierci - dodała, po czym zerknęła w stronę wyłączonego urządzenia, a Hawk rozpoznała w tym spojrzeniu nutę żalu. Zapewne lekarka nie wpadła wcześniej na to, żeby zweryfikować jak próbka zareaguje na potraktowanie ją różnymi bodźcami, a teraz było już za późno, gdy z resztek turianina zostało coś całkowicie rozłożonego.
- Nie wiem, mam za mało informacji.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Stacja medyczna

21 sty 2024, o 02:57

Wieści po okręcie zwykle rozchodziły się w tempie ekspresowym, a jednak Jean często umykał fakt separacji stacji medycznej od reszty pokładów. Vinnet miała dobre kontakty z każdym z ludzi, którzy doskonale wiedzieli z kim współpracowali i jakie zlecenia wykonywali - z góry założyła, że Nephiett podzielił się z nią informacją, a jeśli nie on, to ktoś inny.
Zapomniała tylko, że kobieta prawdopodobnie ów informacjami w ogóle nie jest zainteresowana.
- Kestrel to nasza zleceniodawczyni. Czarna Straż to elitarne jednostki Hierarchii Turian, a... - urwała, uciszona jej uniesioną dłonią. Westchnęła lekko, zgadzając się z nią skinieniem głowy. Doskonale rozumiała jej brak zainteresowania. Gdyby była na jej pozycji, również nie interesowałoby jej co dokładnie wykonują inni członkowie załogi - interesowałoby ją tylko jej małe królestwo.
- Obiecuję, że dostaniesz priorytet. Zakładając, że przeżyjemy atak na placówkę elitarnych jednostek - westchnęła, z łatwością obiecując coś, czego nie wiedziała, czy w ogóle dożyje. Kwestia placówki Czarnej Straży była dla niej odległa - głównie dlatego, że skupiła się na tym, co miało nadejść najpierw, odstawiając ten problem na później. Nawet nie wiedziała, czy przyjmie drugie zlecenie, a już dysponowały budżetem, którego nie było.
Wspomnienie bólu mięśni gwałtownie przywróciło jej rozważania na obecne tory. Próbowka w koszu na śmieci zaczęła jej ciążyć równie mocno, jak obolałe uda od chodzenia w pancerzu i ramiona od noszenia uniesionego w górę karabinu. Im bardziej zaczęła zastanawiać się nad tym, czy faktycznie będzie w stanie rozpoznać czy coś jest nie tak - gdy zawsze coś było nie tak czy w postaci zakwasów, czy kaca po imprezie - tym bardziej rozeźlona czuła się kawałkiem waty i plastiku.
- Bóle mięśni, co? - mruknęła, przyswajając połowicznie wszystko inne, co powiedziała jej Veronique. Najbardziej dotarło do niej tylko to, że nie miała wystarczającej ilości informacji. - To czego potrzebujesz? Gdybyśmy znaleźli kolejnych takich turian na statku, jeszcze zanim wybierzemy się do ich placówki.
Kierowana czystym przymusem i strachem zakorzenionym przez koszmary, które okradły ją z wypoczynku, ruszyła do szafki, z której wcześniej lekarka wyjęła próbówkę. Nie dbając o rękawiczki, które kobieta miała wcześniej na sobie, wyjęła próbówkę i zerwała z niej folię wściekłym ruchem. Ostrożnie wyjęła patyczek z jej wnętrza i wsadziła sobie do ust. Miękka wata nie miała żadnego smaku, gdy ocierała się o jej policzek.
- Obrzydlistwo - warknęła wściekle, wsadzając patyczek do próbówki i wyciągając w stronę Vinnet.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Stacja medyczna

21 sty 2024, o 21:12

Ciało rozstające się z adrenaliną opuszczającą jego zakończenia nerwowe zawsze oznajmiało to szeregiem symptomów, które stanowiły żywe, bolesne wspomnienie wydarzeń, które zmusiły je do podjęcia tego działania. Znał to każdy żołnierz, każdy pirat, a nawet każdy cywil, który kiedykolwiek brał udział w jakimkolwiek na tyle stresującym akcie, by zmusiło go to do być lub nie być - zarówno z powodu faktycznego zagrożenia dla zdrowia lub życia, jak i tych dotykających innych stref egzystencji. Rwące mięśnie, dreszcze, zmęczenie... Jeden zastrzyk energii pozwalającej działać szybciej niż były w stanie zareagować myśli miał swoją cenę, która niewiele różniła się od zaczątków choroby lub potreningowych zakwasów.
Coś, co dla Vinnet mogło być z pozoru wyraźnymi objawami postępującego skażenia, dla Hawk oraz jej podobnym było codziennością. Było czymś, co niemal nauczyła się już ignorować lub co brała za pewnik za każdym razem, gdy wracała z wyprawy na ulice Omegi lub z abordażu innego okrętu. Pewnik, który miał zostać podważony, gdy w jej ciele mogły krążyć potencjalnie śmiertelne związki, ukrywając swoje stopniowe pożeranie jej DNA pod maską codzienności.
- Trzymam cię za słowo - odparła lekarka, patrząc na nią uważnie. Gdy temat prześlizgnął się ponownie po próbkach, które Hawk dostarczyła wcześniej, pokręciła lekko głową. - Ciężko powiedzieć. Każda próbka, którą mi przeniesiecie, ma swoje ograniczenie czasowe, więc nawet jeżeli dostarczycie mi ich więcej, będę miała tylko określoną ilość minut na rozpoczęcie badań, nim wszystkie w końcu staną się bezużyteczne. Jeżeli aktywator ma formę implantu lub podskórnego wszczepu, to zapewne powinien znajdować się gdzieś w ciele tych żołnierzy, nawet jeżeli to zostanie już całkowicie... upłynnione - dodała z ociąganiem, szukając odpowiednio delikatnego słowa, które w rzeczywistości oznaczało grzebanie w organicznej kałuży, szukając elementów, które nie uległy rozkładowi pod wpływem działania podejrzanego związku chemicznego. - Ale jeżeli aktywator jest stricte chemiczny lub termiczny, to nie znajdziecie w nich niczego. Może gdybym miały żywy okaz i odpowiednio czuły sprzęt, to byłabym w stanie coś wymyślić metodą prób i błędów, na przykład pobierając krew lub szpik przed i po rozpoczęciu procesu, ale obawiam się, że nawet wtedy szansa na to byłaby bardzo niewielka. Nie jestem w stanie sprecyzować bardziej, przykro mi.
Dziedzina, którą Vinnet próbowała rozgrzebać, zdawała się znajdować poza jej zasięgiem - przynajmniej w chwili obecnej. Nawet pomimo specjalistycznego sprzętu, który posiadał Wraith, nie wyglądało na to, by jego projektanci uwzględniali w przeszłości nawet tak dokładne i specyficzne cele. Stacja medyczna była przede wszystkim miejscem do składania żołnierzy, a jedynie częściowo służyła również za stację naukową - na tyle, na ile po tych wszystkich latach Vinnet utrzymała tą formę, gdy ich priorytety się przesunęły w inną stronę.
Gdy Hawk niespodziewanie podeszła agresywnym krokiem do szafki, przekuwając swoją niechęć i przymus w sfrustrowane pobranie próbki, lekarka tylko obserwowała ją bez słowa - ale czujnie niczym sokół. Być może wyczuła zmianę nastawienia u piratki i nie chciała zburzyć tej delikatnej szansy, a być może spięła się, gdy ręce piratki zbliżyły się do jej sprzętu medycznego, ale gdy czerwonowłosa pobrała próbkę, a następnie wyciągnęła w jej stronę próbówkę, uśmiechnęła się lekko pod maską, w geście który sięgnął jej oczu. Wstała z fotela i wzięła od niej pojemnik, po czym podeszła do terminalu, który wcześniej wyłączyła.
- Nie przesadzaj - odparła pod nosem, odbijając jej wcześniejsze słowa. Zabrała z biurka nowy, świeży zestaw rękawiczek chyba z czystego przyzwyczajenia, a z jednej z szafek szkiełko laboratoryjne, na które nałożyła odrobinę próbki z końca wymazówki. Pracowała szybko i rutynowo, jak przy czymś co wykonywała już wielokrotnie. Informacje na urządzeniu zaczęły się zmieniać, gdy wsunęła próbkę do umieszczonego z boku podajnika, a chwilę później na wyświetlaczu pojawiła się nowa, podwójna helisa. Kobieta obserwowała przez kilkanaście długich sekund spływające dane, czytając różne parametry i przełączając inne; cisza zaczęła ciążyć w pomieszczeniu, ale jak na złość wszystkie odczyty urządzenia nie miały kolorystycznego zabarwienia, nie pozwalając dostrzec czy wyniki były poprawne, czy też nie.
Upłynęły ponad trzy, nieznośne minuty, nim Vinnet w końcu skinęła oszczędnie głową i sięgnęła do twarzy, ściągając maseczkę i poprawiając niesforny kosmyk ciemnych włosów, który opadł jej na twarz.
- Wszystko w porządku - wydała werdykt, odwracając się do Hawk. Na jej usta wpłynął cień uśmiechu. - Możesz wziąć sobie cukierek z miseczki na biurku.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Stacja medyczna

21 sty 2024, o 21:41

Wtedy nie miała pojęcia co sprawiło, że ciało turianina uległo zmianie. Nie zamierzała ryzykować, że stał za tym jakiś zakaźny wirus, więc i nie kazała nikomu grzebać w zwłokach. Nie wątpiła, że jakieś urządzenie, które mogło to wywołać, mogło gdzieś tam zostać w głębi jego pancerza, ale równie dobrze to wszystko mogło być wywołane z poziomu komórkowego. Vinnet miała rację - miały za mało informacji. A jakkolwiek chciałaby móc lepiej przygotować się na potencjalne spotkanie z przyjaciółmi turiańskiego żołnierza, na razie mogła jedynie zdobyć wiedzę o tym, czy jej nic nie było.
Tylko tyle i aż tyle.
Ze skrzyżowanymi na piersi ramionami przyglądała się, jak Vinnet umieszcza jej próbkę w maszynie. Nie skwitowała jej przedrzeźniania, zbyt dogłębnie wstrząśnięta tym, że ostatecznie musiała to zrobić. Czuła nieprzyjemny posmak na języku, choć patyczek był zakończony tylko kawałkiem waty. Napięcie zmroziło jej sylwetkę w miejscu, z wzrokiem utkwionym w ekranie, z którego nic nie potrafiła wyczytać. Niecierpliwość nieomal zmusiła ją do pośpieszenia lekarki, ale instynkt samozachowawczy odwiódł ją od tego pomysłu.
Gdy werdykt zapadł, jej usta wykrzywiły się w grymasie niezadowolenia.
- Świetnie - prychnęła pod nosem, poirytowana tym, że dała się zmusić do przeprowadzenia badania, które ostatecznie było do niczego nie potrzebne. Na swój mało racjonalny sposób, poczułaby się w tej kwestii lepiej, gdyby Vinnet coś znalazła.
Oczywiście w milionie innych kwestii poczułaby się nieporównywalnie gorzej.
- Nasz postój na Omedze będzie krótki. Zaznacz na liście dla Anthony'ego rzeczy, które potrzebujesz na już, a które będą mogły zaczekać gdy zawiniemy gdzieś na dłużej - poleciła jej, ignorując sugestię wzięcia sobie cukierka z miski na jej biurku. Nie lubiła cukierków. I nie lubiła czuć się jak pacjent. Nie podzielała jej poczucia humoru. - Jeśli spotkamy więcej tych turian, zbierzemy dla ciebie próbki i spróbujemy dostarczyć je jak najszybciej. Z żywym pewnie będzie problem.
Skierowała się do wyjścia, czując niesmak tego inwazyjnego badania, które okazało się niepotrzebne. Jedynie w przejściu zatrzymała się na chwilę, obracając do kobiety.
- I dziękuję, Veronique.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Wróć do „Wraith”