Dead man tell no tales.
Właściciel: Jeanette Hawkins
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Sala przesłuchań

25 sty 2024, o 19:59

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Im ostrzej Hawk mówiła, tym bardziej ramiona Kestrel opadały w dół. Na jej twarzy pojawiło się zmęczenie oraz bolesna świadomość tego, że zapoczątkowała reakcję łańcuchową, która z każdym kolejnym słowem iskrzyła coraz bardziej, napędzając niestabilny reaktor, który budził się do życia w klatce piersiowej piratki. Ta sama emocja, która okazjonalnie wychodziła na powierzchnię, gdy pojawiał się temat Wraitha, ukrywając się jednak pod maską dystansu i chęcią do zmiany tematu, teraz błysnęła w jej tęczówkach o wiele wyraźniej, nie pozostawiając już wątpliwości co do swojej natury.
Strach. Obawa przed tym, co wywołają jej słowa. I co wywołały.
- A dlaczego nie? - odezwała się cicho, niemal bezgłośnie na słowa czerwonowłosej. - Czy moralność też nie jest kwestią perspektywy? Czy zabicie polityka doprowadzającego kraj na skraj upadku jest moralnie akceptowalne, gdy jednocześnie osieroci się tym kochającą matkę z dziećmi? Oboje pracowałyśmy dla różnych diabłów. Oboje byłyśmy zwykłymi mordercami w oczach jednych i bohaterami w oczach innych. Jakich było tysiące zarówno w Cerberusie, jak i w Przymierzu.
Jej wzrok nie śledził już Hawk, zamiast tego błądząc gdzieś po podłodze. Ręce, zwieszone luźno wzdłuż tułowia, nieświadomie poruszały palcami, aż Kestrel sobie to uświadomiła i zamiast tego złączyła je razem, pocierając stalową protezę zdrową ręką w spłoszonym geście.
- Nie wiedziałam. Nie z początku. Ale masz rację, że ostatecznie nie robi to żadnej różnicy - przyznała z ociąganiem, gdy Hawk przerwała na chwilę, czując jak traci dech. Może była świadoma myśli czerwonowłosej - chociaż te w tej chwili gnały we wszystkie strony, walcząc z tym co było dawno schowane na dnie klatki jej umysłu, zadając kłam nieustannie powtarzanemu zapewnieniu, że niektóre rozdziały jej życia były już dawno zamknięte - a może po prostu podejrzewała jak potoczy się ta rozmowa, ale nie wyglądało na to, że wie jak ją dalej kontrolować. - Ale pasowała mi ta niewiedza. Pasowała mi myśl, że to tylko cyfry i symbole na ekranie. Tak było łatwiej.
Kolejne słowa, które Hawk wyrzucała z siebie z coraz większą furią, spadały na nią niczym pociski, ale nie miała już na nie argumentów. Zamilkła, słuchając tylko jej oskarżeń i warknięć, unikając jej spojrzenia, aż w końcu złość piratki zaczęła osiągać masę krytyczną. Gdy poderwała się na nogi, huk przewróconego krzesła potoczył się echem po wnętrzu sali przesłuchań; dopiero wtedy Kestrel podniosła na nią wzrok.
- Hawk, zaczekaj - zaczęła prosić, gdy dostrzegła, że czerwonowłosa sięga w stronę drona, ale nie zdążyła. Wyciągnęła rękę w jej stronę, jakby chciała ją powstrzymać, ale palce piratki przeszły bez oporu przez hologram, a następnie przełączyły przycisk, który rozłączył komunikację. - Przep— Światło QEC zgasło, Kestrel gwałtownie zniknęła, a urządzenie zaczęło z cichym pomrukiem lewitować z powrotem w stronę stołu. Hawk jednak już tego nie widziała, wypadając na zewnątrz, napędzana adrenaliną popychającą jej ciało do przodu.
Korytarze dzielące ją od Centrum Informacji Bojowych przemykały po jej bokach niczym gwiazdy dookoła statku pędzącego przez tunel między Przekaźnikami. Nawet nie zarejestrowała czy minęła kogoś w przejściu, czy ktoś towarzyszył jej w windzie, gdy jechała na inny poziom. Gdy wpadła na mostek dowodzenia Wraitha, jakaś część jej umysłu zarejestrowała, że fregata właśnie rozpoczyna powolne wchodzenie na ścieżkę do dokowania okrętu na Omedze; wnętrze pomieszczenia wypełniały wymieniane między technikami komendy, a skupienie większości skierowane było ku monitorom na które spływały dane z wieży kontroli Omegi, ale atmosfera była rozluźniona. Nephiett wciąż stał przy swojej konsoli, ale na głos kobiety przechodzącej przez drzwi, obrócił lekko głowę w jej stronę.
- Właśnie dokujemy. Nie jest to może dok najbliżej Zaświatów, ale jest całkiem blisko - urwał niemal od razu, gdy dostrzegł na twarzy Hawk lub w jej spojrzeniu coś, co go zaalarmowało. Zmarszczył brwi, przerywając to co robił. - Co się stało, Jean?

Wróć do „Wraith”