Wyświetl wiadomość pozafabularnąPozwolę sobie się wcisnąć, bo akurat mam dostęp do kompa.
Przeniosła wzrok na quariankę. Wydawała się być przesympatyczną osobą. W Przymierzu nie było szansy poznawać takich osób. I jak tu się dziwić, że Lil' spędza czas w barach, skoro to najlepsze okno na świat? Obserwowała ruchy rozmówczyni i słuchała jej głosu. Czy był on naturalny czy zmieniony przez syntezator? Jak oni, do cholery, wyglądali pod tymi kombinezonami?
Otrząsnęła się z rozważań i odpowiedziała Sari:
-
Naukowiec? Inżynier? To musi być ciekawe - powiedziała na wpół obojętnie. Te dziedziny mogły ją interesować o tyle, o ile chodziło o praktykę. Dłubanie w maszynach, naprawianie sprzętów - tym mogłaby się jeszcze zająć. Ale teoria zawsze ją nużyła, nawet, jeśli nie wydawała się jej zbyt trudna. -
Czyli co dokładnie? Dziedziny związane ze statkami? A może każą ci robić eksperymenty na ludziach? - zażartowała i utkwiła wzrok w szybce hełmu quarianki, nie mogąc się dopatrzeć jej oczu. Niedługo potem dodała: -
Lubię służyć pod kimś. Dowodzenie to za duża odpowiedzialność. Jeśli chodzi o mnie, to mogę się z rozkazami nie zgadzać, ale sumienie mam zawsze czyste - uśmiechnęła się. -
Na szczęście trafiałam do tej pory na takich ludzi, którzy mieli łby na karku i serca też na swoim miejscu.
Trudno było jej oderwać wzrok od quarianki, od jej turkusowego stroju, od dziwnych dłoni. Uśmiech nie schodził jej z twarzy, aż w końcu stwierdziła:
-
W ogóle mam duże szczęście ostatnio. Wczoraj poznałam drella, dziś ciebie. Jesteście - znaczy wy, quarianie - fascynujący. Co porabiasz tu z tym marnym człowiekiem? - zaśmiała się. -
To znaczy - konkrety. Jakie macie plany?