Firma Vaneo to jedna z tych małych, zakładanych przez pojedyncze osoby z nadzieją na sukces. Produkująca głównie części potrzebne do budowy promów, zaczęła nawet dość ładnie prosperować na rynku na Illium, toteż stopniowo zaczęła się też rozrastać. Pojawiły się nowe oddziały, rozbudowano infrastrukturę, zatrudniono więcej ludzi do pracy. Niestety, całe wysiłki poszły na marne, a plany zniweczył zwykły sabotaż ze strony zawziętej konkurencji, której nie podobał się rosnący w siłę rywal. Budynek został praktycznie kompletnie zniszczony przez pożar, którego nikt nie miał jak ugasić poprzez awarię systemów. Zanim ktokolwiek zdążył zrobić coś w celu ratowania kompleksu, będącego jednocześnie siedzibą firmy, wszystko przepadło. Niektórzy mawiają, że część robotników, tych pracujących na niższych poziomach, którzy nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia, o którym nikt nie mógł ich poinformować przez niedziałające systemy komunikacji, upiekło się żywcem, jednakże nie wiadomo, czy jest to prawda, czy tylko miejska legenda. Całość wypadku została uznana za... wypadek. Budynek porzucono, zamknięto i przeznaczono do zburzenia, jednakże jak na razie się tego nie doczekał.
Na najniższych poziomach swoje miejsce znalazły magazyny oraz warsztaty, w tym małe lądowisko. Niemniej, większość z nich strawił ogień, a te, które akuratnie się zachowały, szybko ograbiono. Miejsce jednak zostało - i jest ich dość sporo. Magazyn bezpośrednio połączony z mini dokiem i dwoma, małymi lądowiskami, posiada najwięcej wolnego miejsca, przy tym w połowie jest otwarty na doki, ze względu na część ściany, która jest zburzona - a co za tym idzie, otwarty jest również na zewnątrz.