[Aleksander Kirow]

Rosjanin westchnął ciężko. Batarianie jak nie strzelają to problemy przy zamówieniu robią. I jeszcze mędrkować próbują.
- Rzadko bywają tutaj ludzie, hmm? Czasami jak się zastanawiamy to bezwiednie powtarzamy zadane pytanie bądź temat problemu. Taki tik, niektórym pozwala się skoncentrować lub wyglądać na skoncentrowanego. - Kirow odłożył kartę na krawędź stołu, spojrzał na nią krytycznie po czym wyrównał kartkę z końcem blatu.
- Wezmę wodę.
"Co się z tym światem porobiło. Nawet za uprzejmość drugiej osoby trzeba płacić." pomyślał z lekka przybity. Jak wróci na Ziemię to nażre się za wsze czasy w jakieś moskiewskiej knajpce. Tam przynajmniej potraktują go jak brata, a nie jak kolejnego frajera. Na sali nic się nie zmieniło, jedynie atmosfera u yahga zelżała.

[Mistrz Gry]

Batariańska kelnerka nie słuchała dokładnie, co mówił do niej Aleksander. Rozglądała się po sali i zniecierpliwiona oczekiwała decyzji w sprawie zamówienia. Kiedy wreszcie doczekała się odpowiedzi, rzuciła tylko krótko:

- 15 kredytów- a gdy przelew trafił na jej konto, ruszyła w stronę barku. Najpierw wkroczyła na chwilę do kuchni, ale szybko wróciła i równie widowiskowo co na początku, zaczęła przygotowywać drinki. Niebawem na jednej tacy znalazły się wszystkie zamówienia: biały drink w wysokiej szklance, a w nim tańczyła jedna kropla koloru czerwonego, która, zdawać by sie mogło, krążyła w kształt pentagramu. Ten najprawdopodobniej trafić miał do Kiru. Drugi napój to już znana wcześniej z doświadczeń Ice czarna maź, którą tutaj nazywano noktowizją. Trzecią cieczą była zwykła, przefiltrowana woda z kranu, ale dzięki właśnie temu zabiegowi straciła standardowy smród, jaki czasem w tych głębokich rejonach stacji unosił się z kanalizacji. Po wykonaniu napitków, kelnerka wróciła na zaplecze kuchenne po szaszłyk z czarnych oczu. To danie wyglądało, jakby na patyk ponabijano salariańskie oczy, odwzorowano nawet dość wiarygodnie krew spływającą po długiej wykałaczce. Z daleka można było przypuszczać, że potrawa to wcale nie imitacja... chociaż tak, z bliska też można było tak przypuszczać.

Batarianka załadowała wszystko na jedną, wielką tacę i niosąc ją lekko w górze podchodziła do poszczególnych stolików, mówiąc krótko - Smacznego.

[Darkah]

- Gdybym był jednym z tych pojebów, to najprawdopodobniej inaczej bym zaczął tę rozmowę.- odpowiedział uśmiechając się.

- Zyski powiadasz...- zaczął drapać się po brodzie.- Zależy co Cię interesuję, ale wydaje mi się, że podczas naszej podróży znajdziesz wiele fajnych rzeczy, uwierz mi.

[Ice]

Kiedy mężczyzna wspomniał o zyskach, Ice oparła prawy łokieć o blat stołu i lekko podnosząc głowę w kierunku dłoni z papierosem, zaciągnęła się i wypuściła dym ku górze.
- Tak jak już wspominałam, nie mam pojęcia o zyskach jakie mógłbyś wyciągnąć z członkostwa w załodze, a także nie wiem nic o wytycznych misji. Można powiedzieć, że weszłam w to w ciemno. Trochę znam Darka'a i mogę powiedzieć, że nie zwraca uwagi na ekwipunek sprzymierzeńców. Ogólnie rzecz biorąc, to co znajdziesz w czasie wyprawy należy do Ciebie. - Kończąc długą wypowiedź, Kate zaciągnęła się mocno papierosem. Dziewczyna co pewien czas spoglądała w kierunku innego mężczyzny, aby ten nie zniknął jej z oczu. Miała do niego podejść od razu po rozmowie z żółtookim.

[Kiru Heidr Varah]

"Gdybym miała konkretniejsze podejrzenia, że jesteś to właśnie zeskrobywaliby cię z tapety" - pomyślała, biorąc łyk drinka na uspokojenie. Do latach doświadczeń z napitkami na Omedze wolała nie wypijać ich na raz zwłaszcza, jeśli nie napisano ich składu.
- Kredyty, sprzęt, technologia - wymianiła - jeśli mam do ciebie dołączyć w ciemno, muszę wiedzieć czy to mi się opłaca.

[Borys Tokarow]

Borys zastanowił się nad tym, co powiedziała dziewczyna.
W międzyczasie otrzymał od barmanki swoje zamówienie.
- To jest czarne? - pomyślał na widok swojego "zamówienia".
Na razie postanowił się wstrzymać z wypiciem tego, koncentrując się natomiast na rozmowie.
Z tego co zrozumiał, jedynie wiadomo o tym że co zgarnę to moje. To dobrze, gdyż w końcu będzie miał szansę wymienić sobie giwerę... Formalnie ze względu na to że jest dużo niewiadomych, uznał że robota będzie niebezpieczna, ale istniałaby spora szansa na to, że trafi w jakieś egzotyczne miejsce. Oby ten Darkah sowicie zapłacił lub łupy były dobre, bo inaczej będzie cienko...
W końcu się do niej zwrócił:
- Dobra, wchodzę. Przekaż to proszę swojemu partnerowi, dobrze?

[Aleksander Kirow]

Rosjanin upił łyk ze szklanki. Ot, zwykła przefiltrowana woda. Rozejrzawszy się po sali uznał, że do roboty nic nie ma. Dwie pary dyskutowały coś zawzięcie, najpewniej zapłatę. Nawet człowiekowi pracującemu należy się chwila przerwy. Poprawiwszy słuchawki uruchomił omniklucz i włączył pierwszy z brzegu utwór. ZZ Top szybko zagłuszyło monotonny hit puszczony przez DJ. Kirow przymknął oczy rozkoszując się momentem spokoju.

[Mistrz Gry]

Kiru upiła łyczek ze swojego drinka. Nazwa zobowiązywała, więc oczekiwała, aż ten realnie ją skatuje. To jednak nie następowało. Po kolejnym łyku również. Może po prostu dziewczyna była zbyt wytrzymała na takie alkohole?

Czarne to mało powiedziane. Drink Borysa był... jak olej silnikowy... jak smoła... jak czeluści piekielne. Jego konsystencja również sprawiała dość niepokojące wrażenie, ponieważ sączył się bardzo powoli...

[Darkah]

- Najprawdopodobniej wszystkie z tych rzeczy, które wymieniłaś- odpowiedział z uśmiechem.

Patrząc jak towarzyszka upija ciecz ze swojego kieliszka, był prawie pewny, że u niej też wystąpią jakieś efekty.

- Smakuje Ci to?- spytał z lekko skrzywioną miną.

[Ice]

Słysząc słowa zgody mężczyzny, dziewczyna uśmiechnęła się w jego stronę. Została jej jeszcze rozmowa z kolejnym potencjalnym towarzyszem broni. Łapiąc za paczkę papierosów i zapalniczkę, które leżały na stole schowała je do kieszeni. - Zaraz mu to przekażę. - Wstając przełożyła papierosa do lewej ręki, po czym wyciągnęła prawą w jego kierunku. - Wybacz zapomniałam się przedstawić. Jestem Kate Morgan. Mam nadzieję, że będzie się nam dobrze współpracowało. - Powiedziała podpierając się lewą ręką o blat i lekko pochylając się w jego stronę.

[Kiru Heidr Varah]

- Słabe.- skwitowała krótko, zastanawiając się czy ten człowiek nie jest upośledzony skoro ciągle tak się szczerzy. Chociaż, zdaje się czytała gdzieś, że ludzie w ten sposób starają się rozładować atmosfrę w czasie rozmowy. - Tylko kroganie umieją tutaj robić dobre drinki.
Para przy stoliku obok najwyraźniej doszła do porozumienia, choć tamten mężczyzna też nie był zachwycony brakiem informacji. Kiru, godząc się z faktem że ekwipunek sam się nie odkupi splotla dłonie na stoliku.
-Dobrze, wchodzę w to.

[Borys Tokarow]

- Dobrze, Kate. Jakby co, mów mi Borys.
Tak grzecznie odpowiadając, Borys zajął się własnym drinkiem. Wydawało mu się, że Kate piła to samo. Widząc, że ona jeszcze żyje po tym, postanowił wypić typowo ruski łyĸ tego specyfiku.
W ustach poczuł potężną moc etanolu, i rozkoszował się tym, zamykając oczy i rozsiadając się wygodnie.
Potem poczuł jednak, że coś się stało dziwnego. Otworzył oczy. Widok iście psychodeliczny: kolory stały się jaskrawsze, mniej stonowane. Myślał wręcz że chyba widzi co najwyżej 256 barw.
- Ooo ja pierdzielę, faza jak cholera. - podsumował w myślach.
Mając już robotę uznał, że warto poczekać na Kate i Darkaha jak skończą z innymi, choć przypadkowo już usłyszał od Yaghanki, że jednak będzie miał towarzystwo w misji w jej osobie, chociaż gdyby towarzysz rosjanin też był w ekipie, nie miałby tej dwójce za złe.

[Aleksander Kirow]

Rosjanin dopił wodę i przyjrzał się rodakowi z maczetą. Ten właśnie rozmawiał z białowłosą, dysputa wyglądała na całkiem przyjacielską. Mężczyzna upił łyk smolistego drinka. Napój najwyraźniej posiadał właściwości psychotropowe, "Maczeta" rozglądał się po lokalu, mrugając intensywnie.
"Chyba dobrze zrobiłem biorąc wodę" pomyślał i przyjrzał się pustej szklance.

[Darkah]

Słysząc słowa Yahg'a, James skiną głową.

- Nie pożałujesz.- powiedział, po czym rozejrzał się za swoją towarzyszką.

Miał nadzieję, że dobrze jej idzie. Williams rozglądał się po barze i wsłuchiwał się w muzykę, za którą nie przepadał.

- Jak mniemam, masz za sobą jakieś doświadczenie w walce. W czym się specjalizujesz?- spytał, opierając się rękoma o stół.

[Ice]

Kate kompletnie zapomniała ostrzec Borysa o efektach jego napoju, ale skoro już było po fakcie postanowiła nie mówić nic na ten temat.
- Pójdę teraz poinformować Jamesa o Twoim wyborze. Do zobaczenia. - Powiedziała do niego, odchodząc od stolika, przy którym siedzieli. Skierowała się w stronę Darkah'a, który nadal rozmawiał z przedstawicielką rasy Yahg. Kiedy już była przy nich powiedziała neutralnym tonem - Wybaczcie, że przeszkadzam w rozmowie. - Szybkim rzutem oka popatrzyła na poprzedniego rozmówcę i zwróciła się do Williamsa. - Zgodził się. Teraz idę pogadać z drugim. Następnie ruszyła w kierunku kolejnego mężczyzny. Miała nadzieję, że on również zgodzi się na tak bez szczegółową propozycję.

[Kiru Heidr Varah]

Kiru wcale nie zamierzała mówić człowiekowi czym naprawdę się zajmuje. Jeszcze nie udowodnił, że jest godny zaufania.
- Jestem najemnikiem więc jeśli potrzeba mogę zarówno ustrzelić cel odległości z pół kilometra jak i urwać głowę batarianina gołymi rękami, razem z kręgosłupem. - nie były to do końca kłamstwa. Naprawdę robiła takie rzeczy gdy dopiero zaczynała układać sobie życie w Układach Terminusa.

[Borys Tokarow]

- Na razie.
Widząc w paruset barwach, Borys widział jak Ice odchodzi do swojego towarzysza.
Sam Darkah na razie nie rozjuszył yagha (choć podejrzewa, że jest blisko więc lepiej by nie przegiął struny, zwłaszcza jak Tokarow jest jeszcze pod wpływem drinka)
Jak na razie pozostało mu jedynie czekać na rozwój wypadków (i ewentualnie spojrzeć na to, co porabia drugi Ruski).
- Widzenie wraca mi do normy... - pomyślał, gdy zorientował się że zaczyna powoli na powrót widzieć świat w naturalnych barwach

[Aleksander Kirow]

Białowłosa odstąpiła od stolika "Maczety" i skierowała się w stronę Kirowa. Rosjanin wygładził poły płaszcza i uśmiechnął się lekko. Podczas targowania dobre, pierwsze wrażenie to podstawa. Oczywiście wyłączył odtwarzacz, muzyka mogłaby lekko utrudnić konwersacje.

[Darkah]

Darkah słysząc słowa Kate, przytaknął i gdy przechodziła koło niego, spojrzał się na nią podziwiając jej piękne kształty. Jej białe włosy dawały jej jakiegoś uroku. Nic dziwnego, że jej ksywką jest "Ice".

- Świetnie się składa, bo takich ludzi na pokładzie potrzebuję. Znasz się może na broni>- spytał, patrząc na śpiewającą asari.

[Ice]

Dziewczyna odchodząc od rozmawiającego Jamesa, rozmyślała w jakie bagno musiał się on wpakować. Zastanawiała się, czy podjęła dobry wybór w związku z pochopną decyzją zaciągnięcia się do jego załogi. Miała również nadzieję, że nie będzie odwalała za niego roboty, tak jak robi to teraz. - Przynieś, zanieś, pozamiataj. - Pomyślała.
W końcu powinien jej powiedzieć więcej szczegółów na temat misji, aby zachęcić innych do współpracy z nimi.

Kiedy Ice była już u celu, podeszła do mężczyzny i zaciągając się ostatni raz papierosem, zagasiła go w popielniczce na jego stole.
- Witaj, Jestem Kate Morgan, czy mogę się przysiąść? - Zwróciła się do niego, wyciągając rękę na przywitanie.