Xirys nie potrzebował dłuższej chwili na zastanowienie, decydując się ostatecznie zrealizować plan. W gruncie rzeczy i tak nie mieli gdzie się wycofać. Widmo zbliżających się posiłków nie było więc argumentem do oddania pola, a raczej sygnałem, że ich okno zaczynało się kurczyć do coraz to mniej komfortowych rozmiarów. Vicca zdążyła jeszcze poinformować wszystkich o zbliżającym się zagrożeniu, a potem wszystko zdawało się już potoczyć swoim własnym, chaotycznym torem.
Nexaron otrzymując informację, że sonda ruszyła na swoją samobójczą misję, wykonał szarżę, która w przeciągu kilku sekund pozwoliła mu dostać się na antresolę. Biotyczny rozbłysk wykonał swoje zadanie perfekcyjnie, czyniąc działanie szturmowca tak niedyskretnym jak to tylko możliwe. Póki co nikt nie otworzył ognia, para ukryta pod schodami widziała i słyszała jednak jak wszyscy wymieniają się pytaniami, a na ile ograniczone pole widzenia pozwalało im dostrzec, kilku zgodnie z przewidywaniami Bruce'a dla bezpieczeństwa postanowili zasłonić się przed ewentualnym ostrzałem. Tymczasem biotyk przykucając za barierką i chcąc rozeznać się w sytuacji, musiał przyznać że spodziewał się czegoś innego. W gruncie rzeczy to spodziewał się czegokolwiek. W zasięgu wzroku nie miał bowiem żywej duszy, próżno było też szukać źródła dymu. Czy to możliwe, że po prostu coś mu się przewidziało? Jakieś załamanie światła, może smuga na wizjerze? Adrenalina i spore zaskoczenie nie ułatwiały próby ogarnięcia sytuacji, a kiedy gdzieś na dole doszło do wybuchu, rozwiązanie tej zagadki stało się zmartwieniem dnia wczorajszego.
Hanar bezbłędnie wywiązał się ze swojego zadania. Skupieni na błękitnym rozbłysku najemnicy nie spostrzegli sondy dopóki nie było za późno. Konstrukt przemykając tuż przy ścianie, dotarł na pozycje wroga, ujawniając swoją obecność dopiero będąc już dostatecznie blisko do wyrządzenia poważnych zniszczeń. Dało się usłyszeć tylko jedno, krótkie "Hej ...", a potem zegar umieszczony w granacie, obwieścił koniec odliczania przeraźliwym hukiem. Vicca i Xirys niczym poderwani dźwiękiem wybuchu, wychylili się zza swojej osłony i posłali dwa biotyczne pociski w kierunku regałów. Zbyt masywne dla jednej osoby, nie mogły jednak oprzeć się zdwojonej sile i niczym gigantyczne klocki domina, przewracały się jeden po drugim, by ostatecznie pogrzebać pod sobą ranionych granatem najemników.
Wszystko zdawało się iść dobrze, wręcz za dobrze. Dopiero wtedy adeptka dostrzegła jak ze smugi dymu wyłonił się kroganin, który zupełnie jakby nie przejmując się faktem, że lewa strona jego pancerza została praktycznie rozerwana na strzępy, po tym jak zlokalizował Viccę i Xirysa, zaczął szarżować w ich kierunku. Chwilę później rozległy się strzały. Mało kto zdawał się przejmować celowaniem, posyłając kule w kierunku schodów, antresoli i ogólnie pojętego wnętrza magazynu. Na oko poza biegnącym w kierunku pary olbrzymem, z dziesiątki zostało przy życiu może 2-3, a przynajmniej tyle różnych odgłosów wystrzału można było wyróżnić z tej kanonady. Dym towarzyszący wybuchowi i tuman kurzu, który przy okazji podniósł z ziemi, skutecznie utrudniały dokładne rozeznanie się w sytuacji.
Wyświetl wiadomość pozafabularną