15 sty 2014, o 10:12
Palmira wsłuchiwała się w słowa Salemoon z podniesioną brwią. Rozumiała w pewnym sensie rozumowanie kobiety. Kiedy ktoś naraża życie i jest uzależniony od adrenaliny związanej z ponoszeniem ryzyka, wtedy wyszukuje sobie pewne mechanizmy obronne, które pomogą mu znieść myśl o tym, że kolejnym razem może jej się nie powieść. Bo też wprawdzie osoba, która kazała zamontować wieżyczki na korytarzu, zapewne nie traktuje tego tak osobiście, jak chciałaby to widzieć Sal, czyli włamanie samo w sobie bardziej by ja zdenerwowało niż to, że komuś udało się uniknąć śmierci poprzez poszatkowanie. Więc śmianie się z tego, że powiodło się komuś obejście systemów czy tego, że nie zginął, wcale nie przekonywało Nache. Wydawało jej się raczej, że najemnictwo nie jest zawodem dla niej, skoro nie ma w sobie zawziętości i przekorności.
Kiedy drzwi skarbca rozsunęły się, Palmira weszła ostrożnie za resztą do środka, choć najchętniej zostałaby na zewnątrz. Gdyby to ona projektowała skarbiec, zaraz po wkroczeniu kogoś niepożądanego zamykałby się i wpuszczał trujący gaz. Stąd też niechęć do wchodzenia dalej. Nache wiedziała jednak, że większość istot żyjących, nawet, jeśli były na tyle chciwe, by mieć czyimś kosztem coś bardzo cennego, unika wyroków śmierci nawet na złodziejach, więc zapewne nie było się czego obawiać tym bardziej, że Jax i Sal nie mieli takich samych oporów.
W skarbcu znajdowały się różnego rodzaju sprzęty. W czasie, kiedy Sal przeszła do dalszych działań, Palmira przyglądała się im, nie dotykając gablot. W tych czasach pieniądze czy złoto samo w sobie nie miało już takiej wartości jak technologia albo nauka. Jednak wszystko to, co znajdowało się w skarbcu wcale nie pociągało Nache. Właściwie wbrew wszelkim pozorom majętność nie była ani celem jej życia ani motorem działań. Na obecną chwilę znacznie cenniejszy był dla niej Pyrak, o którym nieustannie myślała, od czasu, kiedy zorientowała się, że mogłaby tyle się dzięki niemu dowiedzieć.
Kiedy Salemoon znalazła wreszcie cel ich włamania, Palmira rzuciła na niego ukradkowe spojrzenie. Dysk miał swoje lata, czyżby Carter był tylko zwykłym kolekcjonerem? Albo dla takiego pracował? Wcale nie zdziwiłoby to Nache. Ludzie tego pokroju zdolni są do wielu rzeczy tym bardziej, że ich żywotność osiąga jedynie około 150 lat, więc zdesperowani chcą osiągać, zobaczyć i zrozumieć najwięcej, jak to jest możliwe w krótkim okresie czasu. Być może to właśnie dlatego nie są darzeni zbytnią sympatią w Galaktyce, mając renomę złodziei wartości intelektualnej danej kultury...
Szybko wszystko się posypało. A Palmira całkiem zaskoczona stanęła jak wryta, nie mając wyrobionych bojowych nawyków jak Sal czy Jax. Nim zdążyła jakkolwiek zareagować, kiedy silną ręka pociągnęła ją do siebie. O dziwo był to kroganin, który zapewne zrobił to tylko dlatego, że nie chciał, aby asari zwróciła na siebie uwagę mecha. Mimo tego dziewczyna poczuła się trochę dziwnie, jakby to ten silny kroganin, czy to celowo czy w odruchu zadbał o jej bezpieczeństwo. Schowana za gablotą zamilkła, bojąc się choćby wyściubić nos zza osłony. Spojrzała wdzięcznie na Jaxa, nielekko przerażona zaistniałą sytuacją. Instynktownie przysunęła się do niego bliżej, jakby miał osłonić ją swoim ciałem w razie niebezpieczeństwa. Kiedy już zetknęła się z nim ciałem, zaczął wracać do niej zdrowy rozsądek. Trzęsącymi się rękami przytknęła Kata do mostka, po czym otoczyła się bariera biotyczną, czekając na rozkazy ze strony bardziej doświadczonych najemników. Natomiast co do Salemoon, która była niewątpliwie winna całemu zajściu, jak tylko Nache będzie mogła się odezwać, nie omieszka skomentować jej braku ostrożności.