16 wrz 2013, o 22:40
Podświadomie wiedział, że musiało do tego dojść. Peter chciał przejąć inicjatywę, której asari za wszelką cenę nie chciała oddać. Na szczęście miał na swoim karku kilka lat odsłużonych w korpusie biotyków. Widok jarzącej się jak choinka kobiety, nie wzburzył więc jego osoby. Pod niewzruszoną zasłoną krył się jednak umysł, który doskonale wiedział, że sytuacja nie była najlepsza. Asari nie bez powodu słynęły ze swojego talentu biotycznego. Nawet bez faktycznego militarnego szkolenia, potrafiły być więc śmiertelnie niebezpieczne. Co gorsza Peter nie należał do osób, które lubiły popisywać się swoimi umiejętnościami, więc od dawna nie miał już okazji naprawdę sprawdzić się w podobnym pojedynku.
Jedyną rzeczą, którą tak naprawdę miał po swojej stronie, był element zaskoczenia. Kobieta nie miała pojęcia, że on sam jest biotykiem, co dawało mu pewne pole manewru. Musiał ją tylko zaskoczyć, odwrócić uwagę i wykorzystać to niewielkie okno do ataku. Stworzenie planu nie było większym wyzwaniem, chęć jego realizacji stanowiła już zgoła odmienną kwestię.
- Przyszłaś tu omawiać interesy - powiedział, nieco podniesionym głosem, by mieć pewność, że kobieta go usłyszy. - Więc zacznij nad sobą panować i zacznijmy rozmawiać jak dorośli.
Peter miał szczerą nadzieję, że uda mu się uspokoić asari. Nie chodziło o strach, a czysty rozsądek. Nawet gdyby ją pokonał i tak nie uciekłby z hotelu. Za drzwiami czekał kroganin, gdzieś w budynku mogła znajdować się siostra, o której wspomniała jego rozmówczyni i cholera wie jak wielu strażników. Z oczywistych względów, rozprawienie się z Shasią nie wpłynęłoby również dobrze na dalsze negocjacje. Co do przyjęcia na twarz kilku strzałów ... to po prostu nie było w jego stylu.
Czekał tak długo jak to tylko było możliwe. Chciał dać biotyczce możliwie najwięcej czasu na zastanowienie, ale jednocześnie nie pozwolić jej na wykonanie pierwszego ruchu. Dlatego jeśli tylko stwierdziłby, że będzie musiał sięgnąć po rozwiązanie siłowe. Od razu sam uwolniłby zgromadzoną w swoim ciele energię biotyczną i uformował z niej kulę, którą następnie posłał w stronę asari. Przyciągnięcia nie kierowałby jednak bezpośrednio w nią samą, a tuż za jej plecy. Cel takiego manewru był prosty - zmusić ją do odwrócenia wzroku i utraty koncentracji. To wszystko czego potrzebował, by chwycić za stojący między nimi stół i nie patyczkując się, roztrzaskać go jej na głowie. Jeśli to uderzenie nie zdołałoby jej ogłuszyć, bez chwili wahania poszedłby za ciosem, wymierzając szybkie uderzenie w krtań zdezorientowanej kobiety.