Słysząc "żarcik" Kinga, początkowo nie zwróciła na niego większej uwagi, gdyż w tym samym momencie drzwi miały wreszcie dać za wygraną. To było znacznie ważniejsze, toteż pochłonęło ją całkowicie. Dopiero gdy Pixie wreszcie wykonała zadanie, Hawkins przeniosła swój wzrok na Petera.
- Skoro mam być księżniczką, to gdzie moje maniery? - na jej twarzy od razu pojawiło się rozbawienie, maskujące poniekąd zakradające się do głosu tony złośliwości. - Panie przodem - dodała, powstrzymując szyderczy śmiech. Ręką momentalnie poleciała w jego stronę, pozornie w celu klepnięcia go w plecy, które wyglądało bardziej jak pchnięcie w stronę drzwi, za którymi czaiła się wieżyczka gotowa zastrzelić każdego, kto przekroczy próg. Wyglądało to jak przyjacielskie klepnięcie, tyle, że kilka razy mocniej. Co prawda nie na tyle, by kobieta choćby próbowała rzeczywiście popchnąć go prosto na wieżyczkę, ale tylko po to, by dało należyty efekt.
- Dobra, to trzeba zdjąć. Gavos, jeśli jesteś w stanie wytworzyć wokół nas barierę, kulę biotyczną, to zrób to. Tak, by objęła również wieżyczkę. Pixie, na mój znak poślesz do pomieszczenia sondę, żeby odwróciła uwagę i skupiła na sobie ostrzał. - wydając te polecenia, jednocześnie zamontowała Błotniaka w uchwycie na plecach, wyciągając jedną ze zdobytych strzelb plazmowych gethów. Od razu uruchomiła na niej program amunicji i upewniła się, że broń gotowa jest do działania. Zobaczymy co to cacko potrafi.
- W tym czasie, King, zajmiesz się tarczami. Potem ładujemy z czegokolwiek, byle to cholerstwo rozwalić. Szybko i sprawnie.
Odwróciła się na moment, uruchamiając swój komunikator. Tym razem mogła przekazać komunikat słownie, bo nawet jeśli snajper za nimi szedł, to nie była to jakaś informacja, która mogłaby zaszkodzić piratom w razie, gdyby ten również ją usłyszał. Ba! Byłoby nawet lepiej, gdyby też wysłuchał co miała im do powiedzenia.
- Castillo, jesteśmy przed jednym pomieszczeniem. U góry widać szyb wentylacyjny, możliwe, że połączony z tym, do którego weszliście wcześniej. W środku są dwa, wielkie wentylatory i trzy wieżyczki gethów. Bardzo prawdopodobne, że już nas minęliście, albo zaraz tu dotrzecie. W każdym bądź, te wieżyczki trzeba rozwalić, póki to się nie stanie nawet z tego szybu nie wyłaźcie, bo reagują na ruch w pomieszczeniu. Wspomóc nas możecie, ale nie ryzykujcie rozwaleniem sobie podłogi i wpadnięciem na dół. Zaraz będzie tu trochę gorąco.
Odczekawszy chwilę, aż reszta będzie gotowa, sama Hawkins również przygotowała się do rozpoczęcia całej akcji. Kucnęła, pewniej łapiąc za broń, która mimo wszystko miała swoje rozmiary i wagę, nieporównywalne do leciutkiego Błotniaka. Chciała strzelać jak najcelniej, choć jeszcze nie znała właściwości tej broni i tych mogła się tylko domyślać. Gdy Pixie pośle już sondę, a oni znajdą się w środku kuli, akcja się rozpocznie. Na pierwszy rzut pójdzie wystrzelenie w stronę wieżyczki pocisku Rzezi, by następnie, ładując broń, by uzyskać jeszcze większe obrażenia, wystrzelić.