Ciągle starał się utrzymać swoje rozbawienie na wodzy. Nie spodziewał się, że w ciągu tylko dwóch godzin tak się wstawi. Ten stereotyp o tym, że azjaci mają słabą głowę chyba nie wziął z nikąd. Szczególnie, że kobieta u jego boku ledwo co sobie radziła z chodzeniem. Nic dziwnego więc, że nie chciała iść na parkiet. Będzie musiał ją przystopować z drinkami, ale coś mówiło mu, że nie powinien. Powinna się wybawić. On nie potrzebował takich rozrywek, a może jej by to w jakiś sposób pomogło się bardziej rozluźnić i naładować akumulatory.
- Tak mówiła Emily. – Spojrzał na jej naburmuszony wyraz twarzy i nie mógł się powstrzymać od uśmiechu. – Dostaniesz go z powrotem w swoim czasie. – Parsknął śmiechem. – Jesteś teraz wyjątkowo rozkoszna.
Oczywiście i jemu mina spoważniała, kiedy zbliżyli się do loży jego siostry. Nie wiedzieli kogo tam mogą spotkać więc to też było problematyczne, a Aya musiała natychmiastowo wytrzeźwieć. Ta impreza była zarazem świetna jednak dla nich wyjątkowo stresująca. Nawet, kiedy siostra się do niego na krótko przytuliła zrobił trochę niezręczną minę niezbyt przyzwyczajony do czułości ze strony rodziny. Spojrzał na Ayę z delikatnym uśmiechem.
- Tamten był za lata, w których mnie nie było. Ten jest na te urodziny. – Uśmiechnął się do siostry. – Aya pomagała. Ja zarzuciłem pomysłem, ona pomogła mi go zrealizować.
Mogła się już domyślać, że zrobił to specjalnie. Teraz nie miała jak uniknąć pozytywnych reakcji od jego siostry, która była strasznie ekspresyjna w swoim zachowaniu. Jego siostra naprawdę nie była do niego podobna. Byli tak od siebie różni, że naprawdę trudno byłoby znaleźć jakiekolwiek podobieństwo.
- Nic się nie stało. Najwyżej, Aya mu przetrąci szczękę. – Parsknął śmiechem. Dla niego było to zabawne bo oprócz jego brata i Susan nikt nie wiedział o jej umiejętnościach. Nie skomentował tego, że poszedł przeprosić kobietę z którą przyszedł. To już sobie wyjaśnili. Do tego Charles postawił go w tak ciężkiej sytuacji, że wolał nie wiedzieć jak bardzo musi mieć teraz suszoną głowę. – Już rozmawialiśmy i umówiliśmy się, że dzisiaj postaramy się traktować jak bracia z tego twojego serialu. Wiesz. Pełna rodzinna atmosfera i zero kłótni. – Uśmiechnął się do siostry.
Stanął obok Azjatki i bardzo cicho do niej powiedział.
- Powiedziałem przy wszystkich, że Daryl potraktuje Susan jak zabawkę i, że swój awans dostał dzięki mnie.
Przejechał dłonią po włosach niezbyt zadowolony z tego co zrobił. To też musiało ją zaskoczyć bo Charles może i był złośliwy, ale nigdy nie uderzał tak mocno. Może jednak, ten nieszczęsny poranek miał jakiś na niego wpływ i pozwolił mu w końcu wyrzucać z siebie jakoś złość. Nigdy tego nie robił.