W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

[Mgławica Orła > Imir] Iglica

23 sty 2014, o 23:40

Sytuacja, w której się obecnie znajdowali nie mieściła się w osobistym rankingu Kiru w kategorii beznadziejnych, ani nawet poważnych, można było jednak zaliczyć ją do nieco trudnych. Fakt, że jakiś nieznany stwór uwiązł w ciele biotyka był interesujący. Podczas swoich licznych podróży nigdy nie spotkała się z takim zjawiskiem ani nawet o czymś takim nie słyszała a to wystarczyło żeby pożałowała, że brakuje jej wiedzy by wyczytać coś z wykresów jakie wypluwało z siebie urządzenie Trish.
Zablokowanie mocy biotyka, czyli jego głównej wartości w boju, mogło stanowić problem jeśli w mroku czai się coś gorszego od tego co goniło ich w korytarzu. Jeśli człowiek nie zdoła odblokować swoich zdolności, lepiej żeby równie dobrze potrafił posługiwać się bronią. Oczywiście jeśli wcześniej pasażer na gapę nie wpłynie na jego zachowanie tak, że będzie stwarzał zagrożenie dla reszty. W tej kwestii Kiru zgadzała się z Quake'iem. Lepiej jeden niż wszyscy.
Wieść o utracie sondy niespecjalnie ją ucieszyła. Mimo, że pisk w jej uszach zdążył już ucichnąć to nadal odczuwała uciążliwy ból głowy spowodowany wcześniejszym atakiem sonicznym. Mogła się założyć, że dowódca Błękitnych Słońc nie wyśle na zwiad do dalszej części korytarza Nexarona, którego status był niepewny, Trish która nadal go badała ani rannego Tycha. Sam też pewnie będzie wolał zostać i pilnować tego bajzlu.
- Więc, co dalej? – zapytała krótko nie chcąc wdawać się w niepotrzebne jej zdaniem dyskusje. Skoro szanowny dowódca jasno dał do zrozumienia, że nie zamierza słuchać najemników to niech teraz popisze się zdolnością podejmowania decyzji w trudnych warunkach.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

24 sty 2014, o 10:57

Na swój sposób dość osobliwe, ale nikt z obecnych freelancerów chyba niespecjalnie pojął, że zostali całkowicie odcięci od Harpuna, a to oznaczało nie tylko brak dodatkowego sprzętu, ale również ewentualnej drogi ucieczki. Czymkolwiek była Iglica i cokolwiek nie kryło się na jej pokładzie, siłą rzeczy zostali skazani na poznanie jej sekretów.
Członkowie Błękitnych Słońc również nie dali wiele po sobie poznać, choć każde z nich widocznie było bardziej skupione na jakichś zadaniach. Od Trish wciąż diagnozującej Nexarona, przez Blackwooda i Quilla właśnie omawiających na boku wszystkie potencjalne scenariusze, przez Tycho, który dla odmiany postanowił zauważyć, że freelancerzy jeszcze żyją, pomimo swojej praktycznie znikomej aktywności.
- Tak, jakieś 200 metrów przed nami w głębi tego korytarza, psia mać ale ten wrak jest ogromny – odpowiedział na pytanie zadane przez Borysa, nie odrywając jednak spojrzenia od monitorów. – Nie mam dostępu do przekazu wizualnego, ale podstawowe przyrządy mapujące wykorzystują również fale dźwiękowe, jeśli uda mi się odpowiednio przekonwertować dane, które otrzymałem przed jej zniszczeniem ...
Kiedy z terminala wydobył się dźwięk, który wszyscy natychmiast skojarzyli z serią wystrzałów konwencjonalnej broni palnej, Tycho widocznie uznał, że dalsze tłumaczenie nie ma sensu.
- No, przynajmniej wiemy, że nic jej nie zjadło – cichy śmiech umilkł w momencie kiedy zainteresowanie, zmusiło Georga do zbliżenia się do źródła całego zamieszania.
- To co widzieliśmy do tej pory nie wskazuje na to, że gospodarze dysponują takim uzbrojeniem – poświęcił krótką chwilę by spojrzeć na Blackwooda, który oszczędnym skinieniem potwierdził jego słowa. – Wygląda na to, że nie jesteśmy jedyną grupą, która dostała się na pokład.
Tego typu założenie rzeczywiście mogło mieć jakieś podstawy. Pytanie tylko czy nie było raczej wynikiem chęci spotkania dla odmiany czegoś co byli w stanie pojąć. Jakkolwiek ewentualna druga grupa również mogła stanowić śmiertelne wrażenie, to ludzi, turian, salarian i resztę znanych w galaktyce ras można było po prostu zabić. Nikt z obecnych nie był natomiast przygotowany do walki z gigantycznymi bestiami, czy enigmatycznymi cieniami.

Trish i Nexaron bardziej pochłonięci osobą biotyka, nie poświęcali rozmowie reszty zbyt wiele uwagi. Musieli rozwiązać teraz zgoła inną zagadkę niż tajemnicze zniszczenie sondy. Tym bardziej, że jak szybko miało się okazać, sytuacja była znacznie poważniejsza niż sądząc po przemyśleniach zespołu, ktokolwiek mógł przypuszczać.
Aktywując uśpione w jego organizmie pieezo, Dragonbite od razu poczuł że coś jest nie tak. Posługiwanie się swoimi zdolnościami przychodziło mu ze znacznie większym wysiłkiem niż kiedykolwiek do tej pory. Początkowo uznał, że jest to skutek „uśpienia” pierwiastka, który trzeba po prostu pobudzić do działania, ale wtedy zdarzyło się coś nieoczekiwanego. Wydobywająca się z jego ciała aura nie była jak poprzednio jaskrawo błękitna, a całkowicie czarna. Zupełnie jakby właśnie otoczyła go gęsta warstwa dymu. Co gorsza była całkowicie poza jego kontrolą. Przerażający ból, który sparaliżował wirtualnie cały układ nerwowy spowodował, że padł na kolana. Jedyne co mógł zobaczyć to Trish otoczoną biotyczną poświatą starającą się wywołać jakiś efekt. Może osłonić się jakimś polem ochronnym, albo odrzucić go od siebie w obawie przed tym, że może coś jej zrobić?
*** - Odsuńcie się, szybko! – Krzyk Trish wystarczył by skupić uwagę wszystkich, którzy do tej pory nie zdołali dostrzec co dzieje się z Nexaronem. – Spróbuję go opa...
Nim skończyła, wszyscy mogli dostrzec jak smugi czarnego dymu wydobywające się z ciała Nexarona, zdawałoby się zwabione jej własną biotyką, oplątują kobietę, a chwilę później oboje zostają jakby wciągnięci przez jakąś nieznaną siłę. Ktokolwiek miał w swoim życiu okazję widzieć biotyczną szarżę szybko mógł skojarzyć ją z tym zjawiskiem. Różnica polegała na tym, że teraz było to gwałtowne, szybsze i próżno było szukać błękitnego pocisku, w który zazwyczaj zmieniał się szturmowiec po aktywacji tego konkretnego talentu. Para najemników po prostu zniknęła bez śladu. Przeniesiona w jakąś zupełnie inną część Iglicy, czy może coś gorszego? Tego niestety nikt z pozostałych nie mógł wiedzieć.
Quake zareagował pierwszy, próbując dobiec do kobiety i wbrew jej poleceniu, odciągnąć ją od Nexarona. Nietrudno można było się domyślić czyje bezpieczeństwo stanowi dla niego priorytet. Niestety jego wysiłki spełzły na niczym.
- Zbierać sprzęt, wyruszamy - w gruncie rzeczy komenda nie została przez niego wypowiedziana, a wręcz wywrzeszczana.
Było to o tyle niespodziewane, że do tej pory Quill nawet grożąc innym rozerwaniem na strzępy zachowywał stoicki spokój. Widząc jak olbrzym bez chwili wahania rusza jednak w kierunku, w którym rzekomo znajdowała się zniszczona sonda, reszta mogła tylko ruszyć za nim. Przynajmniej tak zrobiła pozostała dwójka. Dla odmiany to jednak Tycho zabrał swój komputer, a Blackwood aparaturę należącą do Trish. Widać sprzęt interesował ich bardziej niż choćby zdanie freelancerów.
*** Stopniowo przebijające się przez przytłaczającą czerń barwy nie pomagały. Wszystko było jaskrawe, rozmyte. Z każdą chwilą nabierało jednak konturów, a każdy konkretny w sposób niemal wykładniczy podnosił niepokój Nexarona. Niezdolny do wykonania choćby ruchu, czuł zaciskające się na jego nadgarstkach i kostkach kajdany. Zimno na swoich plecach towarzyszące zetknięciu się nagiej skóry z zimnym, laboratoryjnym stołem.
Ból przyszedł później, o dziwo dopiero kiedy uświadomił sobie, że w jego jamie brzusznej tkwi coś co przypominało gigantyczny pręt. W miejscu gdzie stykał się z ciałem biotyka wyposażony był w serię haków, które zagłębione w skórę i mięśnie Nexarona, upewniały się, że tajemniczy przedmiot pozostanie na swoim miejscu. Całkowicie obojętne na dyskomfort, który odczuwał człowiek.
Nagła dawka niewypowiedzianego cierpienia połączona z nagłym szokiem sprawiła, że byłby już ponownie stracił przytomność, kiedy tuż obok niego z ciemności wyłoniła się jakaś zakapturzona postać. Nie widział szczegółów, jedynie coś co przypominało potwornie wyszczerbioną szatą. Przysłonięta twarz pozostawała dla niego tajemnicą. Kim był?
Potrzebował chwili by zwrócić uwagę na dziwaczną mantrę, którą obcy powtarzał coraz głośniej i głośniej. Początkowo nie był w stanie wyróżnić konkretnych słów. Bez wątpienia nie należały jednak do żadnego znanego mu dialektu. „Valara”, „terro” i „yrio”, były jedyni częściami, które wyłapał nim zyskujący na intensywności dźwięk zaczął wręcz świdrować umysł s szturmowca. Zdawało się jakby przestał faktycznie słyszeć głos obcego, a ten dobiegał z wnętrza jego własnej głowy. Wtedy pręt tkwiący w jego brzuchu zawibrował, by chwilę później zacząć wwiercać się w jego ciało.
*** Ból był ostatnim co pamiętał. Wspomnienie na tyle silne, że o dziwo zdołało wyrwać go z odmętów snu. Odzyskując przytomność uświadomił sobie, że leżał właśnie na zimnej podłodze z tych samych płyt, które mogli dostrzec w korytarzu. Nadal był więc na Iglicy. Powoli stając na równych nogach miał możliwość rozejrzeć się po okolicy. W przeciwieństwie do pomieszczenia, w które trafił Harpun, to było znacznie lepiej oświetlone. Zdawało się być idealnie okrągłe, co mógł stwierdzić po dwóch poziomych pasach delikatnego, błękitnego światła biegnącego wzdłuż ścian. Zbudowane na planie koła wnętrze o średnicy około 20-30 metrów. Dość przestronne, jednocześnie całkowicie puste.
Nagle Nexaron dostrzegł, że po jego lewej stronie znajduje się jakieś ciało – Trish!
Początkowo pozostająca w całkowitym bezruchu kobieta, postanowiła jednak wreszcie dać jakiś znak życia. W przeciwieństwie do Dragonbite’a leżała na plecach, w momencie otwarcia oczu dostrzegła więc coś co całkowicie umknęło szturmowcowi.
- Co to jest?! – Krzyknęła momentalnie podrywając się na równe nogi z Katem w dłoni.
Nexaron mógł tylko podnieść wzrok ku górze, by dostrzec, że pod sufitem podwieszone było blisko 20 sporej wielkości kokonów, które po kontakcie ze światłem zaczęły się powoli poruszać.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Borys Tokarow
Awatar użytkownika
Posty: 323
Rejestracja: 3 cze 2013, o 09:12
Miano: Borys Tokarow
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Freelancer
Lokalizacja: StarCaster
Status: ex-Zaćmienie, (poszukwany za zabójstwo współpracowników)
Kredyty: 4.150

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

24 sty 2014, o 17:32

- Ok...
Sprawa robiła się coraz dziwniejsza. Rusek wiedział wraz z innymi, że nie są sami (wyłączając tutejszą załogę) na pokładzie. W związku z tym wyciągnął giwerę, gdyż wiedząc, że trasa za nimi była niedostępna (tym samym ich droga ucieczki), jedynym wyjściem było iść przed siebie, ku Przymierzu... Albo swoim, którzy są idiotami jak rozwalają swoje sondy (najpewniej ze strachu)...
Odpowiedź na ten problem jest właśnie te 200m stąd.

Momentalnie stało się coś nieprawdopodobnego (ale nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu):
Nexaron zaczął emanować... czarną biotyką. Na wszelki wypadek cofnął się jak kazała Trish ale...
Widać że Nex cierpiał, ale gdy Trish podeszła zdarzyło się coś w co nie tylko Tokarow by nie mógł nie uwierzyć:
Czarna poświata przekształciła się w dym, ale gdy opary objęły lekarkę BSów, uniósł broń, by ewentualnie zastrzelić Nex'a by jej uratować życie. Niestety.
Jak tylko przygotował się do strzału, nagle doszło do czegoś, co Tokarow skojarzył ze szarżą biotyczną.
W czasach młodości widział niewiele osób, które były szkolone tak, by użyć tego manewru. Czasami zazdrościł im, że byli biotykami.
Czy ten koleś był szturmowcem czy nie, teraz się tego nie dowie, i najpewniej nigdy.
Wygląda na to, że albo ta cholera musiała go czymś potraktować, albo jest tych choler więcej, albo...
Ten statek to jedna wielka niewiadoma, gdzie jedyną wiadomą było to, że my wszyscy obcy (z punktu widzenia załogi, o ile jest) jesteśmy intruzami, a te bestie muszą być czymś w rodzaju strażników.
W każdym razie należało iść naprzód.
Ewentualnie można się zapytać:
- Gdy będziemy mieć odrobinę wolnego czasu, to sprawdzimy co z Trish i tym Nexaronem?
Owszem, trochę się bał, ale nie wypada zostawić ludzi na pewną śmierć. Być może (o ile żyją) będą mogli zwiedzić miejsca niedostępne dla reszty grupy.
CIUCH | PANCERZ | MAIN THEME | KWATERA OSOBISTA | COMBAT THEME
STATEK | [url=gg://6893006]GG: 6893006[/url]
ObrazekObrazek [center]"Calm the f*ck down and think!" - A. Jensen [DX:HR][/center]
[center]Bonusy: BRAK[/center]
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

24 sty 2014, o 21:59

Kolejna grupa przeszukująca ten niebezpieczny jak już się wszyscy zorientowali wrak. Prawdopodobnie oddziałowi Przymierza udało się również dotrzeć na miejsce i zaczęli własną eksplorację, choć z odgłosów strzałów można było wywnioskować, że mieli podobne jak tutaj kłopoty. Przynajmniej ewentualni wrogowie będą musieli rozdzielić siły. Aktywowała program, nastawiając go na wychwytywanie kanałów i sygnałów jakich mogło używać Przymierze i choć nie wiedziała jaka była szansa na złapanie ich komunikatorów, to zawsze można było spróbować.
"Shar'fenna" spojrzała na poczynania ich biotyka i odskoczyła gwałtownie w tył widząc co się dzieje z Nexaronem i Trish. Lufa Szarańczy instynktownie skierowała na miejsce całej "przemiany". Serce gwałtownie podjechało do gardła dudniąc głośno, zaś oczy rozszerzyły się w strachu. Spodziewała się kłopotów, może jakiś zmutowanych osobników z którymi przyjdzie im walczyć, ale to było daleko poza jej wyobrażeniami. Przez ściśnięte gardło nie wydobył się żaden dźwięk, a asari zaczęła rozglądać się gwałtownie po okolicy, jakby spodziewając się kolejnego ataku dziwacznych istot. Nie była przygotowana na takie niespodzianki i z tego co już widziała, żadne z nich nie było. Zaczęła podejrzewać, że ten statek o który tylu walczyło, skrywa znacznie więcej tajemnic niż oni mogli poznać. Faerie wzięła kilka głębszych oddechów, starając się uspokoić czego wcale nie ułatwiał wrzask Quake'a, który również wydawał się być spanikowany i zdenerwowany całą sytuacją. Ruszyła dalej naprzód starając się skupić na tym co robi, by nie myśleć o najgorszym co mogło spotkać dwójkę ich towarzyszy a co mogło być losem każdego z nich. Słowa Borysa dawały jej trochę otuchy, że może jednak tamci ciągle żyją, a użycie biotyki po prostu miało niecodzienny skutek uboczny.
- Na pewno żyją, pewnie jego biotyka przeniosła ich za ścianę lub coś podobnego. - powiedziała na głos swoje myśli, jakby chcąc też samą siebie przekonać do tego faktu. Po chwili też dodała pytanie, chcąc się dowiedzieć o ewentualny stan rzeczy- Co z drugą grupą na jaką się możemy natknąć?
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

25 sty 2014, o 23:31

Druga grupa? Sama jej obecność nie była zaskakująca biorąc pod uwagę liczbę zainteresowanych dziwnym statkiem. Pytanie tylko kto wpadł z wizytą. Przymierze? konkurencyjny gang? Inni? Tożsamość konkurencji nie była tak niepokojąca jak fakt, że znajdowali się tylko dwieście metrów od nich a nikt nie usłyszał strzałów. W normalnych warunkach w korytarzu takim jak ten dźwięk powinien nieść się daleko, jednak ta jednostka już udowodniła, że nie należy spodziewać się tutaj nic normalnego. Możliwe, że co tu mówić praktycznie bezużyteczne skanery Tycha znowu pokazują błędne odczyty i druga grupa jest znacznie dalej.
Jeśli jednak dane są prawdziwe to idąc prosto tym korytarzem wpakują się prosto na konkurencję, która może być znacznie liczniejsza i lepiej wyposażona. Nie żeby Kiru nie miała ochoty wrócić do Harpuna i sprawdzić czy mackowate monstrum, które z jakiegoś powodu porzuciło pościg co samo w sobie było dziwne, zniszczyło zapasowy sprzęt. Czuła jednak dziwną pewność, że taka propozycja nie spotkałaby się z entuzjazmem reszty grupy. Z zupełnie niezrozumiałych powodów.
Skoro tak, prawdopodobnie najlepszą opcją wydawało się znalezienie jakiegoś bocznego przejścia lub pomieszczenia, nawet nie po to by je badać, ale przygotować prowizoryczną zasadzkę na drugą grupę, jeśli faktycznie tam była.
Gdy Trish i Nexaron zniknęli w oparach pokręconej wersji biotyki Kiru oficjalnie uznała, że ich sytuacja podskoczyła w rankingu o oczko wyżej na szczebel "trudna". Miała już okazję widzieć szarżę biotyczną i kilka innych mocy, ale żadna z nich nie umożliwiała teleportacji ani przenikania przez ściany. Cokolwiek weszło w biotyka, zmieniło jego zdolności w coś innego, ale żeby zbadać w co będą musieli go najpierw znaleźć.W najlepszym wypadku zaginiona para znajdowała się po drugiej stronie ściany, ale patrząc na ich dotychczasowe szczęście była to raczej druga strona statku. Najbardziej niepokojąca była jednak reakcja Quake'a, którego zachowanie zdradzało narastający strach. Panika była bardziej zaraźliwa i niszczycielska niż najgorszy wirus, szczególnie gdy ulegał jej dowódca. Lepiej żeby najemnik się pozbierał zanim dojdzie do najgorszego.
- Sądzę, że powinniśmy poszukać bocznych przejść, albo drzwi. – zaproponowała błądząc światłem latarki po ścianach w poszukiwaniu takowych, cały czas nasłuchując oznak zbliżającego się niebezpieczeństwa.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

25 sty 2014, o 23:59

W pierwszych chwilach Nexaron nie wiedział co myśleć gdy otoczył go "mrok". Należał do osób, które miałby podejście praktyczne do życia. Jeśli więc zmiany ograniczyłyby się do przejścia z błękitu w czerń przy jego biotycznej aureoli to nie poświęciłby temu nawet chwili zastanowienia. Wówczas jednak przyszedł ból ujawniła się druga strona medalu. Przybrała ona postać rozrywający go od środka na strzępy bólu z jakim jeszcze nigdy do tej pory nie miał styczności. Zachwiał się, nogi same się pod nim ugięły i czuł jak zaczyna tracić świadomość. Nim to już zupełnie nastąpił zobaczył jeszcze Trish chyba broniącą się przed atakiem jego własnej biotyki? O ile tak można nazwać to coś...
Najemnik nie miał pojęcia ile spał, ale gdy już się obudził to z uśmiechem na twarzy przywitał pozostałości po bólu. Oznaczał on przecież, że nadal żył, a nie byłby taki pewien czy nie zastrzeliłby na miejscu każdego kto odwaliłby coś podobnego w jego obecności. Dopiero gdy wstał i przestał widzieć jak przez mgłę zrozumiał iż nie był to wynik dobroci serc czy oznaka samoopanowania jego kompanów. Nie miał pojęcia gdzie był, ale nie był sam. Pod jedną ze ścian dostrzegł Trish co pozwoliło szybko odrzucić scenariusz przy którym po prostu zostałby pozostawiony z tyłu gdyż "stanowił za duże zagrożenie dla operacji". Kto jak to, ale Quake nie porzuciłby kobiety. Prędzej już urwałby mu łeb... Więc co właściwie się stało? Tak naprawdę to nie miał czasu się nad tym zastanawiać, bo medyk właśnie "ożył" i choć słusznie zwrócił jego uwagę na coś kształtem przypominające jaja wiszące pod sufitem to uczynił to w takie sposób, że Nex musiał zareagować.
- Nie wiem, ale starajmy się nie zwracać na siebie uwagi - odpowiedział na jej pytanie natury retorycznej najlepiej jak potrafił zaznaczając co było w jego odczuciu ważniejsze od tego co wisiało im nad głowami - Nie wiem ile byliśmy nie przytomni, ale to "coś" nic nam wówczas nie zrobiło, więc pozostawmy to tak jak było, dobrze? - dodał przemieszczając się do miejsca gdzie leżała kobita. Starał się aby jego kroki były jak najcichsze i choć znał odpowiednią technikę to wcale nie było łatwe w pancerzu, i dlatego dawało różny efekt. Z drugiej strony nawet nie myślał o tym aby go zdejmować, bo dawał on mu znacznie lepszą ochronę na wypadek ewentualnej walki niż ciche stąpanie. Nie spuszczał też nawet na moment wzroku z kokonów nie wiedząc tak naprawdę czego się po nich spodziewać i mając nadzieję, że nie dane mu będzie się przekonać.
- Wyłącz, albo stłum światło... To nie jest dla nich coś naturalnego - zasugerował gdy już stanął obok niej i wyciągnąwszy do niej wolną dłoń pomógł jej wstać. Dopiero wówczas przypomniał sobie, że ma na wpół otwarty kombinezon jeszcze po badaniach. Szybko więc zaczął go zapinać co zresztą miał dobrze przećwiczone, ale jakby dla pewności sięgnął dłonią do brzucha lecz tylko po to aby nic nie znaleźć. Do snu myślami powrócił dopiero na sam koniec gdy pancerz był zapięty, a hełm na swoim miejscu. O ile tego rodzaju sny na takim statku po takich przejściach nie powinny nikogo dziwić tak jednak nie było w przypadku Nex'a, bo on nie śnił. Znaczy śnił jak każdy, ale nigdy nie pamiętał swych snów. Mogło to spowodować jak już wspomniałem niezwykłość tego miejsca, albo kontakt z obcym, albo obie te rzeczy, ale póki co mieli na głowie większe zmartwienia. Na przykład jak wyjść z tego pomieszczenia? Dlatego gdy Trish bez wątpienia będzie zajęta sufitem od zaczął rozglądać się po ścianach i nawet podłodze w poszukiwaniu drzwi, panelu lub czegokolwiek co mogłoby im pomóc.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

26 sty 2014, o 14:46

Sfera I: Mrok
Interesujące jak szybko myśli uciekały od tego co było naprawdę istotne, w kierunku jakże błędnych wniosków. Kiru i Faerie biorące reakcję Quilla za przejaw paniki lub co gorsza strachu, nie mogły się w tym momencie bardziej mylić. Od kiedy przerażona osoba szarżuje bez potrzeby w kierunku potencjalnego niebezpieczeństwa? Empatia nie stanowiła tajemnej sztuki, była nauką, metodą odnajdowania wskazówek w zachowaniu innych. Gdyby faktycznie poświęcili temu trochę więcej uwagi. Nieważne czy po eksplozji wywołanej przez asari, czy po wchłonięciu przez Nexarona tajemniczej zjawy, Quake kierował się jedną i tylko jedną rzeczą - dobrem własnego zespołu. Tyle wystarczyło do zrozumienia, że w tej chwili nie odczuwał strachu, nie panikował, ani nie stracił panowania nad sobą. Jedynym co właśnie czuł był słuszny gniew, towarzyszący utracie jednego z podwładnych.
Jeden za drugim, błędne wnioski wypełniały umysły freelancerów. Szczęście w nieszczęściu nikt z członków Błękitnych Słońc nie potrafił czytać w myślach. Fakt, to oni grali tu pierwsze skrzypce, ale świadomość, że ciągną za sobą w gruncie rzeczy balast mógł zmienić ich już i tak niezbyt pozytywne odczucia względem pozostałej czwórki. Ile czasu musiało minąć, nim tego typu potknięcia wykroczą poza sferę zwykłych przemyśleń, popychając pozostałych do działania, które może zagrozić wszystkim? Iglica dawno już przestała sprawiać wrażenie miejsca zdolnego wybaczać błędy, o ile kiedykolwiek za takie uchodziła.

Narzucone przez dowódcę tempo było mordercze. Ciężko zrozumieć jakim cudem ten wręcz przesadnie umięśniony człowiek może poruszać się tak szybko. Zdawało się, że ilekroć przyspieszali, chcąc nie stracić jego sylwetki w ciemnościach, on robił to samo, tylko zwiększając dzielący ich dystans. Dopiero kiedy w pewnym momencie przypomniały o sobie rany Tycho i o mało nie stracił równowagi przeciążony ciężarem niesionej walizki, Quill ostatecznie stanął w miejscu. Trójka mężczyzn wymieniła się urywkowymi spojrzeniami, Blackwood przejął komputery technika, Quake podjął się niesienia aparatury Trish, po czym wznowiono bieg.
Prędkość z jaką parli naprzód była oszałamiająca, 200 metrów zdawało się być więc kwestią chwili, lecz pomimo upływu czasu, ich cel nie wydawał się być wiele bliższy. Coraz ciężej było panować nad oddechem, a mięśnie nóg stopniowo zaczynały nieprzyjemnie sztywnieć, kiedy nagle dostrzegli przed sobą coś jakby źródło światła. Przed momentem niewidoczne, pojawiło się znikąd, by następnie jakby ułatwiając im dotarcie, rosło w zadziwiającym tempie. Nim w ogóle mogli spostrzec, stali przy czymś co wyglądało na sięgającą Faerie, Borysowi i reszcie niewyróżniających się gabarytami najemników do pasa balustradę. Przypominająca balkon, szeroka na dobrych 10 metrów konstrukcja po prawej i lewej stronie zwieńczona była schodami, które prowadziły wzdłuż ścian tego swoistego walca, prosto na jego dno. Sufit spowijała tak dobrze znana im ciemność, trudno było więc ocenić jak w istocie wysokie jest pomieszczenie. Całą resztą oświetlały natomiast doskonale znane im cylindry, w przeciwieństwie do korytarza, tu dające nieco więcej światła. Umieszczona jakieś na oko 30-40 metrów pod nimi podłoga, szybko znalazła się w centrum ich zainteresowania.
- Rozproszyć się i obserwować.
Komenda była prosta i rzeczowa, jej powód - sześcioosobowa grupa, która właśnie znajdowała się w dole. Oświetlając sobie drogę latarkami, powoli parli naprzód. Z tej odległości i w tych warunkach ciężko było dostrzec jakieś emblematy sugerujące o ich przynależności. Zresztą to szybko zeszło na dalszy plan. Kiru jako pierwsza dostrzegła jak nieznajomi gwałtownie nieruchomieją, skupiając promienie światła w jednym punkcie. Coś stanęło na ich drodze. Dzięki latarkom obserwatorzy mogli dojrzeć ten sam cień, z którym wcześniej i oni mieli styczność.
Tym razem zachowywał się całkowicie inaczej. Choć również w bezruchu, ciszę zastąpiło swego rodzaju buczenie, które z siebie wydobywał. Dopiero po chwili chór zyskiwał na liczebności. Kolejne cienie dołączały do pierwszego, wyłaniając się z ciemności wokół widocznie zdezorientowanych eksploratorów. Nagle jedna z sylwetek zamigotała pośrodku ich grupy, a kiedy jeden z najemników próbował ją skonfrontować, kierując ku niej swoją broń, ta przeraźliwie zawyła i wdarła się do jego wnętrza, podobnie jak wcześniej Nexarona. Tym razem biotyka nie powstrzymała jej przed ucieczką, zamiast tego wyłaniając po drugiej stronie nieszczęśnika, pomknęła przed siebie, chwilę później dosłownie rozmywając w ciemnościach.
Z tej wysokości ciężko było dostrzec cokolwiek, ale jedno było pewne, w wyniku "zespolenia" najemnik po prostu upadł na ziemię. Nim w ogóle reszt zdążyła sprawdzić co z ich towarzyszem, cienie ruszyły do ataku. Karabiny zaczęły wypluwać pociski, w powietrzu migały efekty wywoływane przez omni-klucze, ale zdało się to na nic. Nie minęła nawet minuta nim dźwięki walk ucichły.
- Ty i ty - Quill wskazał Kiru i Faerię odczekując uprzednio dłuższą chwilę, jakby chcąc zyskać pewność, że na dole nic nie daje znaku życia. - Sprawdźcie co tam zaszło, byle szybko.

Sfera II: Obłęd
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Ludzka ciekawość mogła pchnąć ten gatunek ku gwiazdom, a przekraczając tą pozornie nieosiągalną granicę w sam środek społeczności liczącej tak wiele ras, z których każda kryła swe własne sekrety. Wszystko to wciąż nie zmieniało jednak faktu, że dla mieszkańców Ziemi największą tajemnicą pozostawał ich własny umysł. Zupełnie jakby usiłując z taką zachłannością poznać otaczający ich wszechświat, próbowali zatuszować swą klęskę wpisaną w próby poznania samych siebie.
Emocje, osobowość, inteligencja, skąd się brały i jak kształtowały, a obłęd, czy powstawał za ich sprawą, czy też może stanowił zupełnie osobny twór? Co sprawia, że zaczynamy wątpić w otaczający nas świat? Rzucony niebezpiecznie blisko szaleństwa, błądzący w nieznanym, Nexaron mógł tylko próbować znaleźć wyjście z tej sytuacji. Jakże przewidywalne, że próbując interpretować otaczający go chaos, myśli same pokierowały go w kierunku możliwie najdokładniejszej wizualizacji rodzącej się w jego umyśle potrzeby. Szukał więc drzwi i je znalazł, choć pozostawały całkowicie zamknięte.
- Słuchaj, wszystko z tobą w porządku?
Ze wszystkich obecnych na Iglicy osób, Nexaron miał niewątpliwe szczęście trafić na jedyną, która w tych okolicznościach bardziej niż strachem, kierowała się chęcią zrozumienia tego osobliwego fenomenu, jakiego oboje doświadczyli. Opuściła latarkę w niemej akceptacji sugestii szturmowca, całą swoją uwagę skupiając na nim samym.
- To co zrobiłeś nie było normalne, nic nie czujesz?
Zabawne, że tak właśnie było. Wciąż skupiony na odblokowaniu jedynego potencjalnego przejścia, nawet na moment nie oderwał wzroku od dziwacznych wrót pozbawionych jakiegoś panelu, zamka, czy innego sposobu umożliwiającego ich otwarcie. Nie czuł nic dziwnego, żadnej obecności, żadnego osobliwego uczucia, mogącego wzbudzić jego podejrzenie. Gdyby przywołał wspomnienia z powierzchni Korlusa, Illium, Omegi czy innych miejsc, które miał okazję odwiedzić, szybko uświadomiłby sobie, że nic się w nim nie zmieniło.
- Valara - rozległo się nagle za jego plecami.
Szturmowiec początkowo myślał, że się przesłyszał, obracając wreszcie głowę ku Trish. Tej jednak próżno było szukać. Jej miejsce zajęła ta sama zakapturzona postać, którą widział nim ocknął się w tym pomieszczeniu. Człowiek drgnął niczym poparzony, momentalnie sięgając po swoją strzelbę. Obcy był jednak szybszy. Pokonał całą dzielącą ich odległość z prędkością rozpędzonego pocisku, obejmując głowę Nexarona swoimi lodowatymi wręcz dłońmi. Dopiero teraz biotyk mógł dostrzec co krył kaptur. Kiedy napotkał czarne niczym węgiel oczy i dostrzegł jak niewielkie tańczące w nich iskry zaczynają błyszczeć coraz jaśniej, w jego głowie rozbrzmiał tak dobrze znany mu głos. Czy to on mówił? Pierwszy raz widział coś ... kogoś takiego na oczy, ale on przecież nie miał nawet ust.
- Valara inoste ex terro yrio oferis - słowa dudniły w jego głowie.
- Valara inoste ex terro yrio oferis! - Szept przeradzał się w krzyk, krzyk we wrzask, aż wreszcie Nexaron czuł jakby każde słowo, każda sylaba i każdy dźwięk zostały dosłownie wyryte w jego umyśle.
- VALARA INOSTE EX TERRO YRIO OFERIS!
Kiedy usłyszał to po raz ostatni, wszystko znowu spowiła ciemność.
Pierwszą rzeczą jaką poczuł odzyskując przytomność były dłonie na swojej twarzy. Instynktownie szarpnął głową, jakby spodziewając się ujrzeć po raz kolejny obcego, ale zamiast niego dostrzegł Trish.
- Co się stało? Próbowałeś otworzyć zamek w drzwiach i nagle zacząłeś coś bredzić, chwilę później mdlejąc.
Wystarczyło przelotnie spojrzeć na jej twarz, by zauważyć malujący się na niej niepokój. Dopiero wtedy Nexaron zrozumiał, że drzwi są otwarte. Do tej pory kucająca przy nim Trish stanęła na równych nogach i zrobiła krok w tył.
- Skąd wiedziałeś co powiedzieć, żeby je otworzyć?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

27 sty 2014, o 16:53

Ukryta za balkonem spoglądała w dół obserwując całe zdarzenie. Jeszcze przed chwilą w ciężkim tempie pokonali odcinek 200 metrów, choć wydawało się jej że to w jakiś sposób jest to dłuższa trasa. Nie zawracała sobie jednak tym głowy gdy dotarli na miejsce. A teraz jedynie spoglądali na drugi zespół, który również spotkał się z "cieniami", ale skończył prawdopodobnie znacznie gorzej od nich. Z tej potyczki wiedziała już jedno - nie licząc biotyki ani broń, ani moce technologiczne nie miały tutaj żadnego efektu. Przynajmniej tak jej się wydawało w tej chwili, biorąc pod uwagę to co do tej pory widziała. Asari spojrzała na Quilla wydającego kolejny rozkaz i powoli skinęła głową na znak że zrozumiała. Cylindry dawały dość światła by mogła chwilowo nie używać własnej latarki. Utrudniało by jej to poza tym poruszanie się podczas tego zadania. Przemieściła się w prawo i ruszyła w dół schodami, aktywując wcześniej Kamuflaż. Starała się zwracać uwagę po drodze na to, by nie zbliżyć się zbytnio do tych cholernych cylindrów, pozostając poza ich zasięgiem reakcji. Będąc już na dole rozejrzała się uważnie, nasłuchując przy okazji czy nie ma w okolicy buczącego cienia. Dopiero potem zbliżyła się do leżących, chcąc ocenić czy żyją i kim mogli być. Skaner na omni-kluczu powinien ustalić to pierwsze, zaś drugie proste spojrzenie na ich pancerze i wyposażenie. Zrobiła to jednak ostrożnie, nie chcąc przypadkiem oberwać od nagle przebudzonego i zaskoczonego widokiem asari osobnika.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

27 sty 2014, o 21:49

Nex miał wrażenie, iż dobrze rozumiał swoje położenie i dlatego cieszył się, że z całej ekipy to padło na Trish. Nawet jeśli mogło się to skończyć dla obojga śmiercią to nie tracił jeszcze nadziei. Gdy zaś dostrzegł coś co kształtem mimowolnie skojarzyło mu się drzwi w jednej ze ścian tylko utwierdził się w przekonaniu, że może wcale nie będzie tak źle. Wcale się nie przejął brakiem dziurki do klucza czy jakiegokolwiek panelu kontrolnego. Były to obecnie błahostki na których pokonaniu z radością skupiał swą uwagę, bo jaką miał alternatywę? Zastanawiać się co wisiało im nad głowami? Co czeka na nich za drzwiami? Jak daleko byli od reszty? O wiele lepiej było skupić się na drzwiach bez zamka, które przecież musiały się jakoś otwierać.
- Taa, taaa - rzucił niedbale w odpowiedzi na pierwsze pytanie kobiety skupiony całkowicie na czym innym niż rozmowa. Nie będąc w stanie dostrzec niczego godnego uwagi zaczął badać przy użyciu dłoni wpierw krawędzi, a następnie samą powierzchnie drzwi i mimo, iż przez pancerz czułość jego dotyku traciła wiele to nie zapomniał lotu Szarfy i wolał zachować minimum ostrożności.
- Czuję się jakbym przeleciał przez maszynkę do mielenia mięsa, ale nic to nam nie pomoże - Nex lubił podchodzić z pewnym dystansem do swego ciała, a co ważniejsze bólu jaki odczuwał. Nie był przecież dzieckiem i fakt, że coś go boli nie sprawi iż ktoś się nad nim ulituje, a krzyk wcale w niczym nie pomagał i choć to co poczuł po próbie użycia swej biotyki było zbyt przytłaczające aby mógł nad tym zapanować. Tak teraz te drobne ukłucia będące pozostałością wcześniejszego doznanie mógł swobodnie zignorować.
- Valara? - ze skupienia wyrwały go dopiero niezrozumiałe słowa jak uznał wypowiedziane przez Trish. Ciężko było opisać jego przerażenie gdy zamiast niej dostrzegł zakapturzoną postać z koszmaru, bo snem tego nazwać nie można było. Choć od razu rodziły się wątpliwości czy w takim wypadku był to w ogóle sen? Pierwsze co nastąpiło gdy mózg Nexaron'a przetworzył na co patrzy zamiast medyczki była jednak próba ucieczki. Nie wiedział jeszcze czym tak naprawdę skończy się dla niego kontakt z poprzednim pasażerem tego statku, więc wolał uniknąć kolejnego. Niestety z racji iż była to aż nazbyt gwałtowna reakcja wywołana gwałtownym zastrzykiem adrenaliny nie była ona przemyślana i zaraz uderzył plecami o drzwi, które właśnie próbował otworzyć. Wówczas gdy ucieczka została wykluczona mózg przeszedł do drugiej i ostatniej opcji. Ataku... Na nią jednak też było już za późno, bo obcy był już przy nim i chwycił go swymi lodowatymi jak grób dłońmi. Zapominając o broni najemnik próbował się wyrwać, lecz jego starania spełzły na niczym. Obcy był po prostu za silny, a jego słowa coraz głośniej rozbrzmiewały w jego głowie, aż w końcu mógł poczuć jak jego ciało wibrowało przy każdej sylabie i zapadła ciemność.
Kolejna próba wyrwania się zakończyła się sukcesem, ale gdy otworzył oczy nad nim pochylona stałą znów Trish, a on leżał na podłodze. Szybko zaczął wodzić wzrokiem po wszystkich "kątach" pomieszczenia w poszukiwaniu napastnika, ale nie dostrzegł nikogo. Odetchnął z ulgą czując, że serce nadal biło mu jak dzwon.
Drzwi były otwarte? Przelotne spojrzenie potwierdziło wnioski jakie wyciągnął ze słów kobiety, ale medal ma zawsze dwie strony. Ich medyk zdawał się tracić wiarę w to, że był on w najlepszym przypadku poczytalny, a w najgorszym człowiekiem. I co on miał teraz zrobić? Powiedzieć prawdę? On nawet sam nie wiedział co właściwie miało miejsce.
- Mogę ci powiedzieć, ale nie pomoże to... W żaden sposób... Ani tobie ani mnie - mówił powali, głęboko oddychając i w ten sposób starając wyregulować puls gdy podnosił się aby oprzeć się plecami o ścianę - Albo też... Skorzystamy z możliwości wyjścia... Nim to coś... Wykluje z kokonów nad naszymi głowami - cokolwiek by nie powiedział nie byłoby w stanie uspokoić Trish. Nawet pomijając fakt, że Nex miał tyle charyzmy co paskudniejszy przedstawiciel Vrocha. Zamiast tego wolał skupić jej uwagę na fakcie, że jeśli tu pozostaną to ich sytuacja może co najwyżej się pogorszyć. Sam nie zamierzając jednak jej ponaglać nadal siedząc choć już mocno trzymając w dłoniach upiora zerkał przez otwarte drzwi w poszukiwaniu kolejnych zagrożeń.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Borys Tokarow
Awatar użytkownika
Posty: 323
Rejestracja: 3 cze 2013, o 09:12
Miano: Borys Tokarow
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Freelancer
Lokalizacja: StarCaster
Status: ex-Zaćmienie, (poszukwany za zabójstwo współpracowników)
Kredyty: 4.150

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

27 sty 2014, o 21:54

Znowu męczący bieg. Całe szczęście była przerwa, by odciążyć Tycho i wziąć głęboki wdech.
Na miejscu podziękował Bogu za sprawne oświetlenie. Zgodnie z rozkazem zajął miejsce przy barierce balkonu, uprzednio wyłączając wszelkie własne światła. Spoglądając w dół, dostrzegł jakąś dziwną scenę: sześciu innych ludzi, najwyraźniej tych co skasowali sondę, mieli styczność z... widmami albo takimi małymi wersjami cienia, na którego natrafił wraz z Kiru i Blackwoodem.
- Najwyraźniej te buczące cholery musiały mieć coś wspólnego z tym, co się przytrafiło Nexaronowi...
Nagle coś się stało, jeden z tych cieni się jakby "wyróżnił", co niestety spowodowało atak tejże grupy, a w konsekwencji doszło do czegoś, co można było nazwać "opętaniem".
- A jednak....
Najważniejsze to było nie dopuścić do takiej sytuacji, inaczej w najlepszym razie by zginął, a najgorszym...
Lepiej nie wiedzieć.
Po niecałej minucie było po wszystkim, tak jak przypuszczał.
Wszyscy martwi.
Bo jak niby można walczyć ze zjawą?
W każdym razie: Kiru i Shar'Fa miały zejść na dół co z "ciałami".
Lepiej żeby je te zjawy nie opętały i nie dokonały skoku gdzieś indziej, tak jak to było z Nexem i Trish...
CIUCH | PANCERZ | MAIN THEME | KWATERA OSOBISTA | COMBAT THEME
STATEK | [url=gg://6893006]GG: 6893006[/url]
ObrazekObrazek [center]"Calm the f*ck down and think!" - A. Jensen [DX:HR][/center]
[center]Bonusy: BRAK[/center]
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

27 sty 2014, o 23:38

Kiedy odgłosy krótkiej bitwy rozgrywającej się na dnie osobliwego, jak na statek kosmiczny, pomieszczenia ucichły Kiru wychyliła się lekko przez barierkę by ocenić wynik walki. Z powodu wysokości i słabego oświetlenia jedynymi co zdołała dostrzec były niewyraźne zarysy postaci prawdopodobnie należące do konkurencyjnej grupy. Chociaż nie widziała stworzenia jakie wniknęło w biotyka to sposób w jaki atakowali cieniści napastnicy szczególnie przenikanie przez ofiarę, dziwnie przypominał to z czym zetknęła się druga grupa. Najprawdopodobniej jedynym sposobem na sprawdzenie co dokładnie spotkało tamtych najemników było po prostu zejście na dół i przekonanie się własnoręcznie, a yahganka skłamałaby gdyby powiedziała, że nie zżera jej ciekawość tego co mogę tam znaleźć. Najwyraźniej Quake doszedł do podobnego wniosku gdyż rozkazał jej i asari, sprawdzenie dokładnie wydarzyło się podczas walki. Kiru była w stanie zrozumieć dlaczego je wysłano, w końcu żaden dowódca nie będzie narażał swoich ludzi bez potrzeby, ale wysłania biotyka już nie.
- Nie chcę ci wchodzić w kompetencje – zwróciła się do Quake'a wiedząc, że najprawdopodobniej spotka się to z co najmniej wielkim oburzeniem – ale czy to rozsądne wysyłać tam biotyka, skoro te rzeczy mogą nadal się tam czaić? Raczej nie będzie wesoło jeśli stracimy kolejną osobę dysponującą biotyką.
Nie czekając na odpowiedź ruszyła w kierunku schodów i stanąwszy u ich szczytu na szybko oceniła ich stan, upadek z dużej wysokości nie był tym o czym marzy się podczas przemierzania starożytnego, pełnego tajemnic statku. Szerokie na około dwa metry stopnie wyglądały, mimo nieokreślonego wieku, dosyć stabilnie, ale niestety nie widać było żadnych elementów nadających się na osłonę w razie ewentualnej walki. Przyjrzała się zbiornikom zawieszonym jakiś metr nad najwyższym punktem schodów. Co prawda dzięki nim mieli trochę światła, a fakt że nie wybuchły przez moce technologiczne najemników dawał nadzieję że na dnie będzie można użyć omnikluczy. Normalnie poprosiłaby żeby któryś ze strzelców osłaniał je z góry, ale potyczka jaką stoczyła konkurencja pokazała, że strzelanie do tego rodzaju przeciwników było bezcelowe. Nawet Kiru musiała przyznać, że niemożność zabicia przeciwnika konwencjonalną bronią jest niepokojąca.
Ostrożnie, cały czas przyświecając sobie latarką i za pomocą dostępnych zmysłów próbując wykryć zbliżające się zagrożenie, ze szła na dół i zbliżyła się do najbliższego ciała. Jeśli leży ono na plecach po prostu mu się przyjrzy szukając anomalii, jeżeli na brzuchu to używając stopy przewróci je na plecy, a wypadku gdyby któryś z nich żył i próbował ją zaatakować, spróbuje go najpierw obezwładnić.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

28 sty 2014, o 10:18

Sfera II: Obłęd Trish przez dłuższą chwilę wpatrywała się uważnie w Nexarona. Biotyk od razu poczuł to mało komfortowe uczucie, kiedy zostaje się poddany ocenie. Problem polegał na tym, że jako naukowiec, członkini Błękitnych Słońc nie brała pod uwagę tylko tego, czym mógł sugerować się przeciętny mieszkaniec galaktyki. W grę wchodziły również rzeczy, których biotyk sam w sobie nie był w stanie pojąć. Szybko doprowadziło to do sytuacji, w której nie wiedział czy Trish patrzy na niego jak na istotę ludzką, obłąkanego szaleńca stanowiącego dla niej zagrożenie, czy królika doświadczalnego.
- Jeśli mam spróbować jakoś ci pomóc, muszę wiedzieć wszystko.
Ton nieznoszący sprzeciwu ograniczył jego pole manewru, kolejne mało komfortowe uczucie.
- Kiedy byłeś nieprzytomny twoje serce waliło jak po sporej dawce morfiny, do tego ruch gałek ocznych jasno wskazuje, że cokolwiek się z tobą dzieje, dzieje się w twojej głowie – zabawne, że choć sama nie miała o tym pojęcia, właśnie podsumowała wszystko co wiedział Nexaron.
Oczywiście, że coś działo się w jego głowie. Problem polegał na tym, że on sam tego nie rozumiał. Nie wiedział nawet czy to co widział było faktycznie realne, czy też stanowiło jakiś wytwór jego wyobraźni. Niestety próbując ukrywać ten fakt, mógł naprawdę zacząć sprawiać wrażenie jakby tracił zmysły, a to nie wzbudzało zaufania Trish, zaufania którego będzie potrzebował, żeby wydostać się z tego przeklętego wraku.

Jednocześnie kobieta nie miała nawet zamiaru zatrzymywać biotyka. Widocznie preferując przeprowadzenie ewentualnej rozmowy w trakcie dalszej eksploracji. Dlatego z Katem w dłoni, ustawiła się po drugiej stronie drzwi i podobnie jak Nexaron, zaczęła sprawdzać korytarz.
Zabawne, że widok przejścia zbliżonego do tego co znali z bardziej konwencjonalnych okrętów wywołało tak duże zdziwienie. Korytarz był wąski, wręcz klaustrofobicznie. W gruncie rzeczy nie sposób było poruszać się nim idąc obok siebie. Tylko wysokość mogła wskazywać na charakterystyczny dla Iglicy styl architektoniczny. Słowem sufit znajdował się jakieś 5 metrów nad nimi, więc nawet pomimo swojego imponującego wzrostu, biotyk nie miałby jak go dosięgnąć. Niczym żyrandole zwisały z niego te same cylindry, które wcześniej asari doprowadziła do eksplozji. Na szczęście dzielił je całkiem komfortowy dystans, to napawało choć szczątkowym optymizmem.
Trudno było doszukać się jakiejkolwiek żywej duszy. Może poza kokonami, które wciąż z wolna falowały, jakby ta nawet niewielka ilość światła zdołała je rozbudzić. Pytanie tylko z jakim skutkiem?

Przyzwoita widoczność wewnątrz korytarza pozwalała stwierdzić, że jedynymi interesującymi elementami jego „wystroju”, była czwórka drzwi, z czego w jednych z nich sami właśnie stali. Kolejne znajdowało się dokładnie naprzeciw nich, pozostałe po lewej i prawej stronie. Niestety brak jakichkolwiek oznaczeń sprowadzał próbę znalezienia właściwej drogi, o ile takowa faktycznie istniała, do zwykłego łutu szczęścia.

Sfera I: Mrok Pierwszą osobą, która zareagowała na słowa Kiru był Blackwood. No, a przynajmniej „spróbował zareagować”, szybko został bowiem sprowadzony na ziemię ruchem ręki Quilla. Sam olbrzym spoglądał przez chwilę to na yahga to asari, po czym wzruszył lekko ramionami.
- Ostatni raz kiedy cienie zaatakowały, w przeciwieństwie do tych na dole, biotyk był w stanie ustać. Jeśli już martwiłbym się o swoje własne życie.
Odczekał krótka chwilę nim wreszcie zwrócił się do pozostałych członków Błękitnych Słońc oraz Borysa, wciąż czekającego na balkonie.
- Asari w najlepszym wypadku złapie pasażera na gapę i być może zdoła przenieść nas w pobliże zagubionej dwójki.
W przeciwieństwie do samej Faerie, Kiru nawet schodząc w dół schodów była w stanie usłyszeć słowa Quilla. Niezbyt pocieszające, ale gdyby się nad tym zastanowić prawdziwe. Jedyna niepokojąca myśl jaka mogła pojawić się aktualnie w jej głowie, to czy on celowo nie rzucał asari na pastwę tych tajemniczych istot. Na szczęście rozważania szybko przerywał głos rozsądku. Ich aktualny dowódca nie był głupi, ale nawet będąc geniuszem, George dysponował zbyt małą ilością informacji, by wysnuć tego typu wnioski, a co dopiero próbować sprawdzić je w praktyce.
- Obserwować okolice, nie chcę żadnych niespodzianek – zakomunikował po raz ostatni, kiedy obie panie powoli zbliżały się do końca schodów. Widać doszedł do podobnych wniosków co Kiru, bo sam nawet nie podniósł broni. Choć nie była to miła świadomość, jedyne co mogli w tej chwili robić, to pełnić rolę systemu wczesnego ostrzegania dla duetu, którego zadaniem było sprawdzenie co zaszło na dole.
Kiru dotarła do pierwszego z ciał nim Faerie miała w ogóle okazję posłużyć swoim omni-kluczem. Zbliżając się do jednego z leżących twarzą do ziemi zrobiła to co planowała, czyli ruchem nogi usiłowała odwrócić go na drugą stronę. Problem polegał na tym, że w momencie kiedy chociaż zbliżyła stopę do ofiary tajemniczego cienia, ta uległa nagłemu rozpadowi. Zupełnie jakby stanowiła rzeźbę z jakiegoś ciemno-szarego proszku, którą nieopatrznie szturchnęła, niszcząc całą formę. Pancerz, broń, wszystkie przedmioty i oczywiście ciało zmieniły się w kupkę bliżej nieokreślonych drobin.
Pozostałe zwłoki podążyły za tym makabrycznym przykładem. Jedyne co zdołała zauważyć Faerie przed tym jak najbliższy jej nieszczęśnik, jak mieli w zwyczaju mawiać Ziemianie, obrócił się w pył, to w gruncie rzeczy nic pomocnego. Żadnych emblematów, przedmiotów pozwalających określić z kim mieli do czynienia.
Dopiero wtedy nagły podmuch wiatru podniósł pozostałości najemników z ziemi. Faerie i Kiru mogły obserwować jak szara smuga, w jaką układały się prochy, wiruje w powietrzu. Początkowo poniekąd zahipnotyzowane tym osobliwym zjawiskiem, odpowiednio szybko wróciły jednak na ziemię i zaczęły rozglądać po okolicy. Dopiero teraz zauważyły, że dokładnie pod balkonem na którym przebywała reszta grupy, znajdują się gigantyczne, z wolna otwierające się wrota. Oba skrzydła leniwie wędrujące ku wnętrzu kolejnego pomieszczenia. Mechanizm nagle ustał, pozostawiając szczelinę szerokości może dwóch metrów. Wnętrze było jasne, wręcz oślepiająco, skutecznie uniemożliwiało to dostrzeżenie czegokolwiek bez dodatkowego zbliżenia się do przejścia.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

29 sty 2014, o 10:46

Nim zdążyła użyć omni-klucza ciała zaczęły się rozpadać. Asari odskoczyła odruchowo w tył zaskoczona tak dziwną i gwałtowną reakcją. Nie była to dobra wiadomość dla nich, a wręcz zdecydowanie zła. Cała sytuacja zaczynała powoli przybierać coraz gorszy obrót, a oni ciągle nie wiedzieli z czym się tutaj borykają. Dziwne cienie, wrzask czegoś większego przed czym uciekali i teraz jeszcze to.
Podmuch wiatru pojawiający się znikąd, a potem otwierające się wrota ukazujące świetliste wnętrze. Shar'fenna nawet nie zauważyła, kiedy zaczęła powoli zbliżać się w kierunku wejścia, chcąc dostrzec coś poza oślepiającym światłem. Nie!! Wrzasnęła sama do siebie w duchu, co ty wyprawiasz do cholery. Zatrzymała się i zaczęła cofać, skręcając w kierunku schodów. Nie miała zamiaru popełnić po raz drugi tego samego błedu i nadziać się na coś, co mogło zakończyć jej żywot. Niech pierw sprawdzi to sonda.
- Ciała... wyparowały. Brak jakichkolwiek danych co do ich przynależności. - rzekła się do komunikatora z lekkim trudem wymawiając słowa. Zatrzymała się i odetchnęła głębiej nim znów się odezwała- Mamy przed sobą sporych rozmiarów wrota z jaskrawym światłem bijącym ze środka. Chwilowy brak zagrożeń.
Brak zagrożeń, dobre sobie. Jak dla niej to cały ten statek był podejrzany i stwarzał zagrożenie. Przekazała meldunek Quake'owi, choć kusiła ją ciekawość by podejść i sprawdzić co też kryją te wrota. Na początek jednak uruchomiła program wykrywający pola elektromagnetyczne, jak to już kiedyś zrobiła gdy trafiła na arenę. Może w ten sposób udałoby się jej uzyskać jakieś dodatkowe informacje o okolicy.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Borys Tokarow
Awatar użytkownika
Posty: 323
Rejestracja: 3 cze 2013, o 09:12
Miano: Borys Tokarow
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Freelancer
Lokalizacja: StarCaster
Status: ex-Zaćmienie, (poszukwany za zabójstwo współpracowników)
Kredyty: 4.150

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

29 sty 2014, o 20:07

Mówiąc szczerze że to co Borys tutaj zastał, byłoby nieporozumieniem nazywając sytuację nawet bardzo dziwną. Czuł się, jakby przeniesiono go do innego wymiaru, gdy leciał Harpunem, co niestety swoje potwierdzenie znalazł, gdy ujrzał że ciała dosłownie rozpadały się na pył.
Nagle zawiał wiatr. Miło było poczuć ten żywioł, ale logika stwierdziła swoje: albo załączyła się klimatyzacja pokładowa (co było absurdalnie idiotyczne, chyba że zjawy wykorzystują to jako swoisty środek transportu, aczkolwiek...), albo doszło do rozczelnienia pokładu. Od razu załączył program do analizy składu atmosfery, ale wg danych o dziwo nic się nie zmeniło w gęstości powietrza. Dla uspokojenia Borys postanowił wyłączyć klucz i zaciągnąć się wyciągnąć piersiówkę i zaciągnąć bimbrem, lecz pod sobą usłyszał jakby wrota się otwierają. Niestety tutaj mógł pożałować że nie ma sondy zwiadowczej. Ale przecież Tokarow jest technikiem bojowym, a nie takim zwyczajnym hobbistą, który co najwyżej skleja sobie modele.
W związku z tym postanowił sie zapytać Tycho:
- Mamy jeszcze jakieś sondy do użytku? Bo jakby co, mogę dokonać skanu taktycznego.
Miał nadzieję że tym razem zrobi coś na jego możliwości albo nawet odzyska co nieco, acz szanse na to są raczej zerowe... W każdym razie wpadł na pewien pomysł, w tym celu zwrócił się do Quake'a:
- Szefie, jaka jest częstotliwość i kanał, na którym nasłuchuje Trish?
Ostatnio zmieniony 29 sty 2014, o 21:23 przez Borys Tokarow, łącznie zmieniany 1 raz.
CIUCH | PANCERZ | MAIN THEME | KWATERA OSOBISTA | COMBAT THEME
STATEK | [url=gg://6893006]GG: 6893006[/url]
ObrazekObrazek [center]"Calm the f*ck down and think!" - A. Jensen [DX:HR][/center]
[center]Bonusy: BRAK[/center]
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

29 sty 2014, o 21:11

Ton nieznoszący sprzeciwu działał w normalnych warunkach na Nex'a jak płachta na byka, bo w większości przypadków był wcale niepotrzebny, albo stosowany przez osoby nie mające żadnej pozycji do wysuwania jakichkolwiek warunków. Ta sytuacja podpadała pod pierwszą kategorię, ale najemnik i tak zamierzał powiedzieć "co wiedział", więc tylko westchnął wyraźnie zawiedziony tą niepotrzebną demonstracje rzekomej wyższości.
- Nie musisz tak ładnie prosić. Powiedziałem, że jeśli chcesz to powiem - powiedział zaczynając dość sarkastycznie, ale stopniowo przechodząc do normalnego tonu. Ponieważ serce już nie dudniło mu w uszach uznał iż dość wylegiwania się i powoli wstał z podłogi.
- Czy jednak ruch gałek ocznych nie oznacza iż coś śniłem? - zaczął w ten sposób komentując to co zaobserwowała Trish, a co on gdzieś kiedyś tam usłyszał - To by się może nawet zgadzało. Zanim się obudziłem tutaj miałem - zawahał się na moment nie pewien jakiego słowa użyć. Wizje? Koszmar? Nie chciał niepotrzebnie wzbudzać paniki. Fakt, iż on sam nie wiedział co się działo wystarczył...
- Trzymajmy się wersji, że to są sny... Więc śniło mi się iż byłem przykuty do czegoś na kształt stołu operacyjnego, a kosmita jakiego jeszcze nigdy nie widziałem postanowił wywiercić mi dziurę w brzuchu. Dosłownie... Czemu o tym mówię? Przed chwilą na jawie ten sam osobnik rzucił się na mnie i zaczął coś wykrzykiwać. W kółko to samo, ale nie byłem w stanie nic zrozumieć. Pamiętasz co bredziłem nim drzwi się otworzyły? No i czy wiesz jak się tutaj w ogóle znaleźliśmy?
Gdy miało się zbyt dużo czasu na myślenie ludzie wpadali na głupie pomysły. Zwłaszcza w takich sytuacjach jak ta w której byli. Nie sposób jednak było nie myśleć w ogóle... Więc siłą rzeczy Nexaron sam również podświadomie analizował to czego do tej pory doświadczył. Pojawiła się nawet myśl, że to przyśniło mu się przed obudzeniem w tym miejscu w istocie było wspomnieniem osobnika z którym się połączył. Przed chwilą wcale nie został zaatakowany, a jedynie próbowano mu w ten groteskowy sposób pomóc? Nie żeby nie potrzebowali pomocy, ale zbyt mało wiedział aby w ogóle rozważać poleganie na tych wizjach. Najważniejsze zaś to czy nie miałoby to jakiś później negatywnych skutków dla niego. Przecież jeszcze parę chwil temu "walczył" aby uwolnić się z uścisku kosmity, a teraz okazuje się, że nic takiego nie miało wcale miejsca! Co jeszcze może zrobić nie będąc tego świadom? W najlepszym przypadku dzięki temu przeżyje. W najgorszym czeka go widowiskowa śmierć, albo przeżyje, ale nie będzie już sobą. Nie mógł zdecydować, który z wariantów był gorszy.
Póki co jednak ta dwójka stanęła przed innym dylematem. Troje drzwi przed nimi. Które otworzyć jako pierwsze? I czy otwierać pozostałe? Oba zagadnienia był kluczowe dla ich przetrwania, bo to co znajdą za drzwiami mogło oznaczać ich życie lub śmierć. Różnica od sytuacji z przed paru chwil była taka, że wcześniej były tylko jedne drzwi, więc wyboru nie mieli.
- Jakieś sugestie jak ustalić za którymi drzwiami nie czai się na nas śmierć w męczarniach? - zapytał ostatecznie ruszając jako pierwszy do przodu z podniesionym upiorem. To na co jednak zwracał szczególną uwagę to nie tylko korytarz przed nimi, ale również nad nimi. Cienie z jakimi mieli styczność stwarzały wrażenie istot, które równie dobrze poruszają się po suficie co po podłodze. Nim podejmą jakąkolwiek z decyzji chciał z bliska obejrzeć wszystkie z drzwi szukając wskazówek. Jakich? W sumie to sam nie wiedział dokładnie. Obtarć po ich otwieraniu pozostawionych na podłodze. Kurzu czy póły zbierającego się tu i tam. Tego czy zza drzwi będzie dało się coś usłyszeć. No i czy te drzwi miał coś czym można było je otworzyć.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

29 sty 2014, o 22:55

Ledwie zdążyła dotknąć leżącego na ziemi ciała gdy zwłoki dosłownie rozpadły się zupełnie jakby były trójwymiarowym modelem zbudowanym z kurzu. Ułamek sekundy później podobny los spotkał pozostałe trupy zostawiając jedynie chmurę szarego kurzu. Gdyby ktoś poprosił Kiru o wydanie fachowej opinii stwierdziłaby, z braku lepszego określenia, że najemnicy zostali wysuszeni na wiór przez tajemnicze cienie. Dziwne było jednak to, ze to samo stało się nie tylko z tkankami, ale również z bronią i częściami pancerza. Gdyby Trish nie zniknęła gdzieś z Nexaronem zapewne byłaby w stanie dokonać dokładniejszych analiz i wyciągnąć bardziej konstruktywne wnioski.
Słysząc jak asari składa meldunek Quake'owi uznała, że nie ma potrzeby stwierdzania drugi raz tego samego i skoncentrowała uwagę na znajdujących się przed nimi drzwiach. Oślepiające światło jakie się zza nich wydobywało na tym pogrążonym w ciemnościach statku wydawało się czymś nienaturalnym i podejrzanym. Pomijając nawet drobny, ale istotny fakt jak to, kto otworzył wrota. Czy ona lub najemnicy uruchomili jakiś mechanizm lub czujniki, a może było to dzieło cienistych gospodarzy? W każdym razie było zbyt wiele niewiadomych by ryzykować wejście w zasadzkę.
- Te wrota są naprawdę ogromne, ale mechanizm otwierający chyba się zaciął. Zostawił tylko około dwu metrową szczelinę a przez ten blask nie można zobaczyć co jest po drugiej stronie. – zrelacjonowała przez komunikator– Jak stoimy z sondami? - zapytała mając dziwne przeczucie, że tamte dwie były jedynymi jakimi dysponowali. W takim wypadku ktoś będzie musiał zaryzykować i podjąć próbę przekroczenia wrót. - Jakoś nie uśmiecha wejście prosto na to co może czyhać po drugiej stronie.
Oczekując na odpowiedź obserwowała wrota i najbliższą okolicą na tyle na ile pozwalał zasięg jej wzroku. Jeśli nie wydarzy się nic podejrzanego po prostu zaczeka na odpowiedzi i decyzje z góry, gdyby jednak coś spróbowało ją zaatakować postara się wykonać unik.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

30 sty 2014, o 12:25

Sfera I: Mrok Po wstępnym rekonesansie w grupie Błekitnych Słońc wpieranych przez wolnych strzelców rozpoczęto wymianę uwag. Quill bardziej zainteresowany lakonicznym opisem tego co stało się z ciałami na dole, nie poświęcał większej uwagi słowom Borysa. Tą odpowiedzialność przejął Tycho, do którego zresztą jego pytania zostały skierowane. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, nim w ogóle przemówił, padło również pytanie Kiru, więc mógł odpowiedzieć wszystkim jednocześnie.
- Moi kochani, to nie tak, że wyciągnę je sobie z tyłka – technik zarechotał, co Blackwood skwitował tylko cichym westchnieniem wyrażającym jego wracający na typowy dla niego poziom ogólnie pojętego poirytowania. – Jeśli mam być szczery, nie mam pojęcia co się z nimi stało. Wszystkie sygnały jakie odbieram są dziwacznie zakłócone. Podobnie sprawa ma się z komunikacją, to tak przy okazji odpowiadając na twoje pytanie odnośnie próby połączenia z Trish. Przy pomocy omni-kluczy w miarę dobrze można porozumiewać się tylko na niewielkie dystanse. Między innymi dlatego nie jesteśmy w stanie wysłać ani odbierać żadnego komunikatu z okolicznych flot. Istnieje szansa, że wszyscy mają nas już za martwych, ostatecznie mieliśmy regularnie raportować nasze postępy.
Kolejna informacja, którą nikt nie postanowił uraczyć freelancerów. Słowem wychodziło na to, że nie mają co spodziewać się jakiegokolwiek wsparcia. Mało tego, w razie uznania operacji za niepowodzenie, flota Błękitnych Słońc przestałaby angażować siły Przymierza, a więc nawet próbując wydostać się z Iglicy, jej eksploratorzy musieliby przebić się przez kordon utworzony z wrogich im krążowników.
Teorię Tycho zdawało się również potwierdzać to co mogła zaobserwować Faerie na swoim omni-kluczu. Próbując przy jego pomocy zdobyć jakiekolwiek informacje, usłyszała tylko statyczny szum, a kiedy holograficzny panel zaczął dziwnie drgać, wolała po prostu go zdezaktywować, nie chcąc wywołać kolejnej eksplozji. Na szczęście, obyło się bez bolesnych komplikacji.
- Dość gadania – zakomunikował wreszcie George, chwilę później informując przebywające na dole najemniczki. – Zachowajcie dystans, zaraz do was dołączymy.
Wstępnie lustrując okolice w poszukiwaniu potencjalnych zagrożeń i następnie upewniając co do tego, że wszystko znowu stało się niepokojąco spokojne, ponownie przemówił.
- W dro...
Quake nie zdołał dokończyć zdania, przerwała mu seria chaotycznych dźwięków, których źródło szybko zlokalizowali. Dzięki niewielkim lampkom na obudowie sondy, zdecydowanie wyróżniała się we wszechobecnym mroku. Problem polegał na tym, że leżała tuż za ich plecami, dokładnie na środku korytarza, którym przecież sami przed chwilą szli. Jakim cudem mogli więc jej nie zauważyć?
- Kto by pomyślał – do głosu doszedł wreszcie Blackwood. – Wiedziałem, że jesteś prawie jak robot, ale nigdy nie podejrzewałbym cię o to, że naprawdę srasz szrotem.
Nawet Quake nie mógł powstrzymać cichego śmiechu słysząc komentarz kolegi z oddziału. Jedynie Tycho nie wyglądał na zbyt pocieszonego, dlatego zamiast silić na jakąś ripostę, po prostu podszedł do sprzętu.
- Całkowicie zniszczona, dziwne – skupiony na oględzinach, chyba zupełnie nie zwrócił uwagi na fakt, że jego niezbyt przemyślana wypowiedź, może podnieść już i tak wysoki poziom zdenerwowania. – Nie widzę ślad po kulach.
Dopiero po dłuższej chwili podzielił się z pozostałymi tym małym odkryciem. Tylko skoro sonda o której wiedzieli została zestrzelona, a trzy pozostałe wciąż przynajmniej w teorii wędrowały po korytarzu, to o co chodziło tutaj?
Quill widać wolał nie przeciągać struny i w pierwszej kolejności zebrać wszystkich w jednym miejscu. Osłaniająca zwiad czwórka mężczyzn, szybko dołączyła więc do Faerie i Kiru. Dopiero docierając na dół, pozostali mogli dostrzec przerośnięte wrota i podobnie jak obie kobiety – nie móc zauważyć niczego poza bijącym ze środka światłem.
- Ta twoja sonda nadaje się do czegokolwiek? – Blackwood zwrócił się do Tycho, który otwierając swoją walizkę, próbował choć pojąć z czym mieli tu do czynienia i gdzie zniknęły jego maszyny.
- Potrzebuję chwili czasu, ale myślę, że mogę ją naprawić. Problem polega na tym, że wciąż nie wiem gdzie są pozostałe. Zresztą popatrzcie na to – ułożył zepsutą sondę tuż obok komputera i zaczął wystukiwać coś na klawiaturze. Po chwili niewielki kadłub drona rozjarzył się kilkoma diodami i delikatnie zawibrował. – Moduł nawigacyjny jest wciąż aktywny i właśnie uruchomiłem go z tej konsoli.
Tycho uniósł jedną rękę i postukał w wyświetlacz.
- Problem polega na tym, że nawet pomimo tego, że leży tuż obok, nie wyłapuje żadnego sygnału. Jednocześnie mogę wychwycić ten wydobywający się z trzech pozostałych jednostek. Tak, trzech. Jedna została zestrzelona, druga leży zniszczona tuż obok, więc jak do cholery może ich być tam tyle sztuk?
- Jakieś pomysły? – Quill odezwał się niemal natychmiast. Widać nie potrzebował wiele czasu by stwierdzić, że nie jest w stanie rozwikłać tej zagadki. Nikomu nie umknęło również skierowanie tego pytania w głównej mierze do stojącej obok niego trójki niezwiązanej z Błękitnymi Słońcami.

Sfera II: Obłęd Trish nie wyglądała na zadowoloną wysłuchując sprawozdania Nexarona. Mężczyzna szybko odniósł jednak wrażenie, że nie chodziło tu o to co faktycznie mówił, a sposób w jaki to robił. Widać nie miała zbyt dużego progu tolerancji dla sarkazmu, którego on sam nie miał zamiaru sobie żałować.
- Prawdę powiedziawszy ciężko było zrozumieć, na szczęście w porę zdołałam uruchomić swój omni-klucz i wszystko nagrać.
Na potwierdzenie swoich słów, aktywowała urządzenie i błyskawicznie włączyła nagranie. Z początku zdominowane przez szum, dopiero po chwili dźwięki przerodziły się w słowa, ale to co dobiegało właśnie z niewielkiego głośnika zamontowanego w sprzęcie, nie mogło być faktyczną wypowiedzią Nexarona. To po prostu nie miało prawa mieć miejsca.
- ...ruje iskrę, początek czasu żniw – najbardziej przerażający w tym wszystkim był fakt, że mężczyzna bez problemu mógł rozpoznać swój głos.
- Nie to mówiłeś! – Trish niemal podskoczyła kiedy manualnie musiała zatrzymać zapętlone nagranie.
Daleko było jej do stanu absolutnej paniki, ale nie ulegało wątpliwości, że jest nieco wstrząśnięta tym co właśnie usłyszała. Co gorsza był to dopiero początek. Trudno jednoznacznie stwierdzić czy odpowiedzialne były słowa odtwarzane z jej omni-klucza, czy to po prostu efekt poczęstowania ich przed momentem dawką światła. Jak do tej pory kołyszące z wolna kokony zaczęły dosłownie miotać się pod sufitem. Minął ledwie moment nim jeden z nich pękł. W pierwszej kolejności podłogę przykryła gęsta, brązowa maź, ale para i tak szybko skupiła uwagę na czymś zupełnie innym. Pośród kałuży utworzonej z tej nieznanej substancji leżał jakiś humanoid. Nexaron od razu rozpoznał dziwaczną szarą skórę, a kiedy obcy uniósł głowę i miał możliwość spojrzeć na jego twarz, nie było wątpliwości. To była ta sama istota, która okryta kapturem nawiedzała jego sny, a przynajmniej obaj byli przedstawicielami tego samego gatunku.
Obcy sprawiał wrażenie zranionego i widocznie zdezorientowanego. Nawet jeszcze zanim dostrzegł nieoczekiwanych gości, miotał się niczym opętany, kurczowo ściskając brzuch. Nexaron i Trish szybko dostrzegli gigantyczną dziurę, którą ten bezskutecznie usiłował przykryć rękoma. Co gorsza, nieznajomy w pewnym momencie zaczął pełznąć w ich kierunku. Próbował uzyskać pomoc, czy też zaatakować, jego intencje naprawdę ciężko było rozszyfrować. Na szczęście nie poruszał się zbyt szybko, co dawało biotykom trochę czasu na rozwiązanie tej zagadki. Choć sądząc po uniesionym Kacie Trish, widocznie wolała nie ryzykować.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

31 sty 2014, o 19:10

Brak kontaktu z tymi na zewnątrz i zarazem brak ewentualnej szansy powrotu w razie większych problemów. Jedyne co mogli w taki wypadku zrobić to przeć naprzód i znaleźć jakiś transport. Dwie sondy leżą, a z pozostałych dwóch odbierane są 3 sygnały. Kolejna zagadka tajemniczego statku. Ciekawe co jeszcze ich czeka, zanim dowiedzą się co tu tak naprawdę się dzieje.
- Jest jakaś szansa, że ta druga ekipa również mogła mieć na wyposażeniu podobne sondy do twoich? Musieli też jakoś tutaj przybyć, może warto znaleźć ich środek transportu i go sobie przygarnąć na wszelki wypadek. - odezwała się z pytaniem asari, przecież taki sprzęt nie był chyba domeną tylko ich grupy. A posiadanie ewentualnej zapasowej drogi ewakuacji mógł się im wszystkim przydać, w obliczu utraty ich własnego z powodu wielkiego czegoś. Czy się bała? Trochę, czy ten strach wpływał na jej decyzje - w żadnym wypadku. A jeśli któryś z nich śmiałby stwierdzić coś innego opierając się na jej wypowiedzianych słowach, to mógł się liczyć z dość ostrą ripostą, którą miała przygotowaną na takie okazje.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

31 sty 2014, o 21:00

Mina jaką zrobiła Trish słysząc jego ton była dokładnie tym czego oczekiwał. Znaczyło to jedynie i aż tyle co fakt, że zrozumiała aluzję, albo przynajmniej nie pozostała na nią obojętna. Może dzięki temu nie będzie próbowała w przyszłości całkiem niepotrzebnie narzucać mu swoje polecenia/poglądy/rozkazy. Jakby nie patrzeć w chwili obecnej była jedynym przedstawicielem jego pracodawcy, więc póki nie każe mu zrobić czegoś głupiego to nie będzie stawał okoniem. Dodatkowo nie miał złudzeń, że jeśli znajdą pozostałych to Quake najpewniej ustrzeli go na miejscu jeśli zjawi się bez medyka uznając go za zagrożenie dla reszty, lub dla domniemanej zemsty.
Gdy uruchamiała mu nagranie Nex siłą rzeczy spodziewał się usłyszeć to co kosmita "wykrzykiwał" mu w twarz, ale kto spodziewałby się czegokolwiek innego? Miałoby to nawet sens, prawda? Gdy najbardziej tego potrzebował zaczął śnić na jawie, a ten podał mu w ten nieco niekonwencjonalny sposób komendę czy hasło potrzebne aby otworzyć drzwi. Mogło być tak też, że ta forma komunikacji była jedyną jaki ten gatunek znał, bo nie mieli niczego co przypominałoby usta czy inny narząd służący do komunikacji przy użyciu głosu.
Jego zaskoczenie było zapewne nie mniejsze od Trish, gdy usłyszeli strzeli strzępy przesłania z tą drobną różnicą iż w przeciwieństwie od niej on nie zaczął panikować. Wsłuchał się we własny głos starają się dołożyć niezrozumiałe fragmenty nagrania lub przypomnieć co mówił wówczas. Co to właściwie mogło być? Czy takie było tłumaczenie słów, które dudniły mu w głowie podczas wizji? To jednak nie tłumaczyłoby tego, że według Trish to nie było to co Nexaron mówił gdy wrota na korytarz się otworzyły. Już zamierzał spróbować powtórzyć te słowa samemu skoro nagranie zawiodło, gdy coś zaczęło się dziać.
Jeden z kokonów pomiędzy zbiornikami bum-bum na suficie zaczął się jarzyć jak żarówka aby następnie pęknąć. Nex już i tak nie czując się za pewnie po dziwnych snach zareagował błyskawicznie cofając się o krok i podnosząc upiora do strzału. Nie pociągnął jednak za spusty, bo... Tak naprawdę nie wiedział czy to co się działo było prawdziwe. Parę chwil temu gdy coś takiego miało miejsce wydostali się z walcowego pomieszczenia co wcale nie było czymś złym. Szybko zaczął szukać jakiegoś wspólnego mianownika pomiędzy tym co działo się teraz i wcześniej aby stwierdzić co było prawdziwe, a co nie. Nic to jednak nie dało... Zamiast tego szybko stwierdził, że obcy był przedstawicielem tej samej rasy, a także co było ciekawe miał dziurę na wysokości brzucha. Logicznym następstwem była myśl: "Czy to co widziałem gdy tutaj się obudziłem było jego wspomnieniami?" Nie sposób było jednak to potwierdzić, ale ważniejsze od tego było co zrobią z nim teraz. O ile ten konkretny szaraczek nie był zbyt mobilny to wolał się upewnić czy inni jemu podobnie zaraz na nich nie spadną.
Dopiero po chwili zerknął na towarzyszącą mu kobietę i widząc podniesioną lufę szybko kładąc na jej dłoń zmusił ją do jej opuszczenia. Nie oznaczało to iż nie chciał zabijać obcego, ale...
- Czekaj... To może właśnie jego widziałem na jawie i to może dzięki niemu otworzyłem drzwi - powiedział szybko starając ją się powstrzymać od pochopnych decyzji - W drugiej jak wspomniałem jemu podobny wywiercił mu dziurę w brzuchu, która powinna wyglądać tak jak ta jego - ciężko było uwierzyć iż był to przypadek, ale co w związku z tym? Mają pozwolić mu się zbliżyć? Dotknąć? Tylko po co? Jeśli to co widział uznać za formę ich komunikacji to wcale nie potrzebowali do tego kontaktu fizycznego, więc o co kurwa tu chodziło?
- No i nie wiem czy strzały nie ściągnęłyby ich więcej, albo czegoś gorszego. Jednocześnie lecz swej biotyki chyba nie powinienem używać. Chyba, że chcesz zaryzykować - Nex znów się wahał. Z jednej strony nie chciał mieć z nimi już nic wspólnego, bo kto wie jak to się skończy. Z drugiej potrzebowali pomocy albo cholernego cudu aby przeżyć, a poniekąd uzyskał może nawet od niego przed momentem pomoc.
- Co o tym myślisz? Chcesz abym zaryzykował... Już i tak miałem kontakt z jednym z pasażerów statku - zapytał w końcu Trish na razie powoli się cofając aby nie dać się dotknąć obcemu, ale już z podniesionym upiorem.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Borys Tokarow
Awatar użytkownika
Posty: 323
Rejestracja: 3 cze 2013, o 09:12
Miano: Borys Tokarow
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Freelancer
Lokalizacja: StarCaster
Status: ex-Zaćmienie, (poszukwany za zabójstwo współpracowników)
Kredyty: 4.150

Re: [Mgławica Orła > Imir] Iglica

31 sty 2014, o 22:24

Odrobina humoru w tak obskurnym miejscu jak ten wrak był takim dobrym ekwiwalentem wody na pustyni.
Aczkolwiek to wrażenie szybko minęło po przemówieniu Tycho.

Jeszcze tego brakowało: że nawet komunikacyjnie cała ekipa była odcięta, ba: uznana za martwą.
- No po prostu zajebiście...
Sytuacja ze złej przeszła w tragiczną. Nie mogli tu siedzieć przez cały czas. Nie mają nieskończonej ilości zapasów. W tym wypadku, na razie musieli znaleźć alternatywę.

Później po zejściu, Tokarow zaczął myśleć jak tylko padło pytanie odnośnie tego matematycznego problemu jak z trzech zrobiły się cztery.
- Zważywszy na to, co ostatnio tutaj widzimy, co najwyżej absurdalne wyjaśnienia mają sens. Tamta grupa musiała natrafić wcześniej na te... zjawy, a te postanowiły "pomajstrować" przy elektronice sondy. To by nawet wyjaśniłoby, skąd u licha się ona wzięła tuż za nami.
Innej sensownej odpowiedzi nie był w stanie udzielić.

W każdym razie, Shar'Fa postanowiła w końcu poprawnie błysnąć intelektem. Oby tylko reszta sprzętu tejże sproszkowanej ekipy nie została tknięta przez te cienie.
CIUCH | PANCERZ | MAIN THEME | KWATERA OSOBISTA | COMBAT THEME
STATEK | [url=gg://6893006]GG: 6893006[/url]
ObrazekObrazek [center]"Calm the f*ck down and think!" - A. Jensen [DX:HR][/center]
[center]Bonusy: BRAK[/center]

Wróć do „Galaktyka”