- I mówisz mi to dopiero jak się już wygodnie ułożyłem tak? – kiedy już leżał sobie na tym leżaku nie chciało mu się podnosić. Przynajmniej póki co, więc pewnie i to pół godziny zanim wejdzie do wody minie. Tak na spokojnie, co by nie prowokować losu. Cieszył się promieniami słońca i w zasadzie od dłuższej chwili nie odzywał się ani słowem, co z kolei nie było zupełnie do niego podobne. Nie myślał o niczym konkretnym, może poza Iris, ale myśli o niej akurat ciągle zaprzątały głowę Rodrigueza. I nie było w tym wcale niczego dziwnego. Zamknął oczy i leżał.
- Nie trzeba się nawet specjalnie gdzieś ruszać, ale szczerze mówiąc nie pogardziłbym prawdziwą plażą. Taką wiesz, z gorącym piaskiem grzejącym stopy, nieznośnie palącym słońcem i szumem morza albo oceanu w tle.
I chociaż woda przyjemnie falowała pod wpływem podmuchów wiatru, tak nijak nie mogła się równać z falami oceanu na Ziemi. No i ani trochę nie szumiała. Był to zwykły basen umieszczony w podłodze tarasu, tak, że wystarczyło zrobić krok, aby znaleźć się w wodzie. Diego dopiero po chwili podniósł się z leżaka, w końcu po to tutaj przyszedł. Nie wylegiwać się tylko pomoczyć tyłek w tym zbiorniku. Zerknął tylko kątem oka na Iris, zrobił dwa kroki i już w zasadzie był w wodzie.
Jak na Brazylijczyka wychowującego się w Rio pływanie miał we krwi. Często nie mając innego zajęcia chodził z kilkoma innymi dzieciakami takimi jak on nad ocean popływać. W końcu tyle mieli z życia i chociaż nie wpuszczali ich na plaże dla turystów, to zawsze wynajdowali jakieś dzikie, zarośnięte gęstą roślinnością. Zanurkował przepływając parę metrów tam i z powrotem, po czym wynurzył się zaraz przed Iris i oparł rękami na brzegu.
- Powinnaś tak zjawić się na spotkaniu w Howardem. Ucieszyłby się – Diego wyszczerzył zęby przyglądając się Iris z tej perspektywy. Powinni tak spędzać większość czasu i już koniecznie zrobić sobie jakieś wakacje na Ziemi. Rodriguez zaczął coraz śmielej zastanawiać się na wspólną przyszłością i już nawet tak bardzo go to nie przerażało.
Nagle wpadł na dość dziwaczny, ale całkowicie spontaniczny pomysł i ciekaw był, co na to Iris.
- Może powinniśmy kupić sobie rezydencję… no dobra, nie rezydencję nie patrz tak. Ale zwykły domek w Hiszpanii, blisko oceanu?