- Samej byłoby ci tutaj smutno. – wzruszył ramionami jakby od niechcenia. Dopiero teraz pomyślał sobie, że faktycznie przydałaby się butelka szampana. Z racji tego, że Diego uwielbiał zaskakiwać wcale nie miał zamiaru pozostawiać ich bez przyjemnego trunku, ale to za chwilę. Teraz miał na głowie dużo ważniejsze sprawy, jak na przykład opadający z ramion Iris szlafrok. Tylko musnął trochę nagości wzrokiem uśmiechając się do siebie.
Ruszył powoli w jej stronę po ciepłej podłodze. Jeśli można w tej sytuacji użyć określenia, że czuł się nad wyraz swobodnie to tak właśnie było. Wszystko w nim dosłownie aż krzyczało, była tutaj, przed nim, wystarczyło wyciągnąć rękę, to nie było trudne. Obserwował tylko moment, w którym pojawiła się w wannie tak, że jej oczy były na wysokości jego wzroku. Diego miał klasę i jego wzrok ani na moment nie uciekł w innym kierunku, uparcie wpatrując się w jej oczy.
- Tak jest dużo lepiej. – nawiązał do poprzedniego tematu paradowania po jego apartamencie bez niczego. Po chwili znalazł się już obok niej starając się usilnie nie zerkać gdzie jego oczy aż same się rwały. Woda była przyjemnie ciepła, więc Rodriguez nie widział powodu, aby się w niej nie zanurzyć. Nie spuszczając z niej wzroku usiadł rozkładając ręce na oparciu wanny. Miał małe deja vu, czy przypadkiem kiedyś już nie byli w podobnej sytuacji?
Dopiero teraz Diego uciekł się do sztuczki z zaskakiwaniem, to był jego popisowy numer zawsze i tym razem, pomimo tego, że był tutaj z Iris, nie zamierzał z niego rezygnować. Pstryknął palcami, a ściana obok nich zazgrzytała i obróciła się o sto osiemdziesiąt stopni ujawniając zawartość tego sprytnego schowka. Butelka szampana, idealnie schłodzona i dwie lampki oszronione na brzegach odrobiną cukru. Obok stała miseczka z truskawkami i druga ze śmietaną.
- Oto do czego ja używam truskawki i śmietanę. – mrugnął uśmiechając się z nieopisanym wręcz zadowoleniem. – Chyba kiedyś pytałaś czy spełniam każde życzenia, potwierdzam i chętnie zapytam czy masz jeszcze jakieś?