Dead man tell no tales.
Właściciel: Jeanette Hawkins
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Centrum Informacji Bojowych

29 lip 2023, o 13:29

Pokaźna lista zakupów, którą otrzymała od pozornie niekomentującego w żaden sposób ich wykorzystania drona - a raczej jego niewykorzystania - Sykesa wywołała u niej bezwiedne westchnienie. Przerzuciła ją w bok, chowając okienko na teraz, planując o tym z nim porozmawiać zanim cokolwiek zrobi. Nie wiedzieli, czy Kestrel w ogóle uzna ich wydobycie implantu za jakikolwiek, choćby częściowy sukces a co za tym idzie - nie wiedzieli, czy otrzymają jakąkolwiek zapłatę. W takim wypadku wydawanie kredytów na absurdalne prywatne projekty Tiberiusa musiało być co najmniej przedyskutowane i sprawdzone pod kątem przyniesienia im jakiejkolwiek wartości.
Do CIB weszła z kubkiem chłodnej już kawy w dłoni i butelką wody w drugiej. Po gorącym prysznicu jej ciało z trudem przystosowywało się do spotęgowanego zmęczeniem chłodu, który odczuwała na korytarzach, więc narzuciła na swoje ramiona kurtkę. Materiał szeleścił, gdy ruszyła do stanowiska Nephietta, zerkając po drodze na pogrążoną w pracy Saiyę, nim zerknęła na ekran Scotta.
Zmarszczyła nos, jakby domniemany smród tego, co zostało ze zwłok turianina, był w stanie przebić się przez ekran. Ciało, które jeszcze niedawno widzieli względnie nienaruszone, przypominało teraz zwłoki będące w bardzo zaawansowanym stadium rozkładu - lub cholera wie co.
- Życie niektórych nie oszczędza - mruknęła, unosząc kubek do ust i upijając małego łyka. Z pewnością gdyby stała tam, na miejscu, obrzydzenie uniemożliwiłoby jej przełknięcie czegokolwiek, ale póki był to wyłącznie hologram, równie dobrze z fascynacją mogła oglądać jakiś vid akcji, bądź horroru. - Mamy jego zdjęcie sprzed dwóch godzin. I omni-klucz, ale zgaduję, że Saiya jeszcze się za niego nie zabrała.
Sięgnęła do omni-klucza, nie chcąc zwlekać zbyt długo z podjęciem decyzji, ale wolała porozmawiać z Vinnet osobiście, nim wybierze, gdzie przetransportować galaretowate ciało. Wybrała więc numer do lekarki i rozszerzyła jej łącze o urządzenie Nephietta, by również słyszał to, co ta miała do powiedzenia.
- Vinnet, podobno ciało turianina, które zmienia się w galaretę, określiłaś jako niestwarzające zagrożenia biologicznego - zaczęła bez ogródek. - Na ile jesteś tego pewna? Masz jakieś teorie, co może się z nim dziać? Jest sens w zachowaniu go na pokładzie, czy pozbyć się go z Quebui?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

30 lip 2023, o 18:53

Scott skinął oszczędnie głową na jej słowa, bez większego przejęcia oglądając obraz, który widział już wcześniej, chociaż w jego spojrzeniu kryło się zamyślenie.
- Dlatego chciałem wyrzucić go na zewnątrz - odparł, a gdy Hawk uznała, że wystarczy im makabrycznego widoku, sięgnął do przełącznika i zgasił urządzenie. Na terminal ponownie wróciły statystyki parametrów Wraitha oraz dane spływające z ich sensorów, obecnie podzielone między samą fregatę, a towarzyszący im masywny prom pasażerski. - Nie wydaje mi się, żeby miał nam coś jeszcze do zaoferowania poza większą ilością pytań.
Dr Veronique Vinnet odebrała połączenie od swojej kapitan dopiero po kilkudziesięciu sekundach. Jej hologram wyświetlił się na ekranie omni-klucza Hawk, ale kobieta była zwrócona do niej profilem, zajęta czymś poza kadrem kamery.
- Tak, Jeanette? - zapytała krótko bez żadnego powitania. Gdy czerwonowłosa zadała swoje pytania, lekarka nie odpowiedziała od razu, ignorując przez kilka sekund swoją rozmówczynię, gdy jej uwagę pochłaniało coś innego, ale po chwili westchnęła cicho w lekkim poirytowaniu. - Przecież powiedziałam Scottowi, że odezwę się jak już coś będę miała, prawda?
W tle słychać było ciche popiskiwanie urządzeń ze stacji medycznej, które pracowały cicho nawet pomimo obecności rannych lub chorych, których kobieta mogłaby w tej chwili przyjmować. Najazd na Wraitha szczęśliwie zakończył się sukcesem, w którym żadne z nich nie doznało żadnych większych obrażeń wymagających uwagi lekarza. Vinnet sięgnęła poza krawędź monitora, wystukując jakąś komendę na klawiaturze lub przestawiając jakiś przełącznik na którymś z urządzeń przy których siedziała.
- W dostarczonych próbkach nie znalazłam żadnych znaczników charakterystycznych dla zaraźliwych patogenów, zarówno organicznych jak i nieorganicznych. Są w niej związki, których jeszcze nie miałam czasu zidentyfikować, ale ich obecność jest widoczna wyłącznie na poziomie biopolimerów i ma charakter stricte chemiczny - odpowiedziała po chwili spokojnym tonem, prostując i obracając się przodem do kamery. Jej ciemne spojrzenie zatrzymało się na rozmówczyni, a ona sama skrzyżowała ramiona na piersi. - Czy jestem pewna? Tak. Głównie dlatego, że biorąc pod uwagę tempo w jakim polinukleotydy są rozkładane w mojej próbce, to gdyby było inaczej, to Ryana, Red i ty zaczęlibyście odczuwać podobne efekty już z pół godziny temu. A skoro żadne z was nie leży w kapsule medycznej, to domyślam się, że tak się nie stało.
Nephiett zerknął przelotnie na Hawk i wzruszył wymownie ramionami, nie komentując słów kobiety. Skrzyżował ramiona na piersi, słuchając jej w milczeniu, okazjonalnie tylko zerkając na wskazania na terminalu.
- Bardzo szczątkową. Na razie - odparła Vinnet na pytanie o teorię, kręcąc lekko głową. - Gdyby Scott nie powiedział mi, że to turianin, to miałabym problem z potwierdzeniem tego faktu. DNA próbki jest w strzępkach i degraduje się z każdą kolejną minutą. Za piętnaście minut nie będę w stanie powiedzieć czy jego właściciel należał do grupy prawo czy lewoskrętnych aminokwasów, a za godzinę czy patrzę na DNA czy RNA. Biorąc pod uwagę, że z resztą ciała dzieje się to samo, to niestety na nic mi się już nie przyda. Pobierzcie mi trochę tego co z niego zostało do czystego, szczelnego pojemnika, a resztę możecie zutylizować.
Nephiett westchnął cicho, sięgając do własnego omni-klucza.
- Dam znać załodze na Quebui.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

2 sie 2023, o 13:00

Przyjęcie zlecenia od Kestrel jak na razie okazało się wątpliwie lukratywną szansą dla nich. Nie wiedzieli, czy implant wyjęty z ramienia Zhou przyda im się na cokolwiek, czy okaże tak samo pusty i bezwartościowy, jak jego zniszczony omni-klucz czy pęknięty chip, który znaleźli na ziemi. Nie wiedzieli nawet, czy Quebui uda im się spieniężyć w miarę szybko i wystarczająco, by wyrównać im straty poniesione w wyniku tej operacji i przynieść nieco zysku.
Kosmiczne patogeny rozkładającego się ciała tajemniczego turianina były ostatnim zmartwieniem, które chciała dołożyć do tej rosnącej kupki wszystkich poziomów do niepokoju. Słuchała Vinnet nie mając sama zbyt wiele do dodania. Przekonania lekarki nieco ją uspokoiły, lecz nie na tyle, by wzięła je za pewnik. W jej głowie zaczęła rodzić się koncepcja zamontowania w ciałach jakiegoś mechanizmu, który miałby za zadanie usunięcie wszystkich śladów i poszlak - właśnie poprzez dezintegrację nosiciela po jego śmierci.
Cóż, przynajmniej mieli jego zablokowany omni-klucz.
- Dzięki, Veronique - przytaknęła, gdy kobieta skończyła mówić. - Zbierzemy dla ciebie próbkę.
Nie dodała bądź ostrożna bo wiedziała, że lekarka nie należała do osób nierozważnych czy podejmujących głupie ryzyko. Co innego jej inni załoganci, w tym ci, którzy mieliby taką próbkę pobrać. Dlatego gdy tylko połączenie z Vinnet zostało przerwane przez lekarkę, bądź gdy ta wróciła do swojej pracy, Jean zwróciła się do Nephieta.
- Zabierzcie kogoś z załogi Quebui i kogoś z grupy pasażerów. Niech pod okiem naszego człowieka, uzbrojonego, pobiorą próbkę, a potem pozbędą się ciała - zadecydowała, odwracając się w stronę mężczyzny. Kubek z kawą odstawiła na jakąś konsolę, jak zwykle nie dbając za bardzo o to, czy nie było to nierozważne. Do pierwszego uszkodzonego terminala. - Pod ich nieobecność zamontujcie w ich kajutach, lub kajucie, kamery. Zamknijcie ich potem w środku. Ot, dla bezpieczeństwa - wzruszyła ramionami. - Jeśli jest choćby mikro szansa, że zaczną się rozkładać od grzebania w tym gównie, lepiej oni niż my.
Skrzyżowała ręce na piersi, zerkając na majaczący na holograficznej mapie przekaźnik masy. Mieli długą drogę przed sobą - drogę, podczas której ich komunikacja z Quebui zostanie odcięta i cholera wie co stanie się w środku. Nieprzyjemne wrażenie gryzło ją pod skórą, jak ugryzienie komara, którego nie była w stanie podrapać.
- Zostawcie szczątkową ekipę i jeden, uzbrojony oddział na pokładzie Quebui. Nikogo więcej, najmniej jak tylko to możliwe - dodała. Wciąż mieli czas na przerzut ludzi z jednego statku na drugi. - Mamy kilka godzin lotu przed sobą. Wolałabym zabezpieczyć kajuty pasażerów lepiej, żeby nikomu nie wpadło do głowy złamać zabezpieczenia zamka i wyjść.
Zerknęła na pracującą w oddali Saiyę, a potem z powrotem na Nephietta. Instalowanie zabezpieczenia na staromodnych systemach wydawało się stratą czasu.
- Możemy zespawać drzwi na stałe? - zagadnęła, pół żartem, pół serio, sięgając po kawę.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

3 sie 2023, o 20:50

Lekarka skinęła głową, a gdy utwierdziła się w przekonaniu, że Hawk nie ma więcej pytań, rozłączyła się, wracając do pracy. Nephiett tylko przyglądał się kobiecie, a gdy podjęła decyzję co zrobić z podejrzanymi zwłokami, bez słowa aktywował omni-klucz, żeby przekazać jej wytyczne dalej w bardziej doprecyzowanej formie, dopowiadając te szczegóły, które czerwonowłosą nie musiały interesować - kto, kiedy, gdzie. Jednak kiedy półżartem rzuciła pomysł zaspawania drzwi do kajut Quebui, przez jego usta przemknął cień uśmiechu.
- Skonfiskowaliśmy broń wszystkich pasażerów i przetransportowaliśmy ją na Wraitha. Myślę, że Kirył i reszta poradzą sobie z każdym pojedynczym i nieuzbrojonym górnikiem próbującym zgrywać bohatera - powiedział uspokajająco, wygaszając swoje omni-narzędzie. - Quebui jest nasze, Jean. Poradzą sobie przez te kilka godzin. Jeżeli coś takiego przekroczy ich możliwości, to jedyne co będziemy mogli zrobić, to zrezygnować z dalszej kariery i przejść na emeryturę - dodał, półświadomie sięgając do konsoli i przesuwając palcem jej kubek nieco dalej od krawędzi, po czym zaplatając dłonie za plecami.
- Dadzą sobie radę. Mamy wszystko pod kontrolą.
Sayia nie zwracała na nich uwagi, pogrążona we własnym świecie pracy nad znaleziskiem wygrzebanym z ciała Zhou oraz muzyce, która przebijała się słabo przez słuchawki na jej uszach. Pozostali technicy mostkowi przejęli jej obowiązki, rozdzielając między siebie monitorowanie nadchodzących potencjalnych zagrożeń elektronicznych oraz dbając o to, by Wraith pozostał tak niewidzialny jak tylko potrafił, nie zwracając na siebie uwagi fałszywymi danymi transpondera oraz towarzyszącym mu masywnym promem pasażerskim - chociaż biorąc pod uwagę prędkość informacji oraz ruch w systemie w którym się znajdowali, ich obecność tutaj była czasowo ograniczona. Bez względu na fałszywe dane pod którymi skrywała się fregata, ich długie dokowanie przy drugim statku, a potem ich zawrócenie zostało odnotowane, a wnioski wyciągnięte przez wszystkich, którzy akurat znajdowali się wtedy w pobliżu. Powrót Wraitha do Przekaźnika Masy przypominał trochę ruch rekina w otoczeniu ławicy mniejszych rybek, które trzymały do niego niemal nienaturalnie równy dystans, tworząc okrąg pustej przestrzeni w głębokiej wodzie, ale jednocześnie próbując zajmować się swoimi sprawami.
Dotarcie pod Przekaźnik oraz wślizgnięcie się w jego objęcia przez obydwa okręty przebiegło bez żadnych problemów. Zgodnie z rozkazem Hawk, niewielka część piratów została przetransportowana na Quebui, zostawiając na promie szkieletową załogę, która miała doglądać lotu aż do Omegi. Przed wylotem Vinnet przekazała jej krótką wiadomością na omni-kluczu, że otrzymała swoją próbkę, a Kirył informację, że to co zostało z turiańskiego ciała zostało wywalone przez śluzę oraz że kamery zostały zamontowane w kajutach do dalszej obserwacji.
Potem oba okręty otoczyła znajoma, wielokolorowa pierzyna barw i komunikacja została wstrzymana na następne długie osiem godzin i dwadzieścia minut niewiedzy.
W trakcie lotu przez Przekaźnik napięcie na statku powoli zaczęło opadać, podobnie jak bitewny zapał. W zależności od tego czy Hawk postanowiła spędzić ten czas u siebie w kajucie, czy przechadzając się po okręcie, z łatwością mogła dostrzec jak pośród jej załogi znika adrenalina, a zostaje zastąpiona przez pozytywną ekscytację. Chociaż wieści o wciąż niewiadomym wyniku misji rozeszły się po pokładzie dość szybko, to sam fakt przejęcia obcego okrętu stanowił o wiele bardziej namacalny dowód zwycięstwa dla piratów czerwonowłosej - było to niemal fizyczne trofeum, które każdy z nich potrafił oczami wyobraźni przerobić na kredyty o wiele łatwiej niż enigmatyczną zawartość jakiegoś chipu. I chociaż po głowie Hawk krążyły wątpliwości, większość jej załogi nie dostrzegała tego problemu, zamiast tego rozpoczynając powoli świętowanie łupu, który udało im się zdobyć - nawet jeżeli wciąż było to jeszcze przysłowiowe dzielenie skóry na niedźwiedziu.
Upłynęła niemal połowa ich podróży, gdy na jej omni-klucz przyszła nowa wiadomość z wewnętrznej sieci statku.
Deuce pisze:Dzielimy w mesie zdobyczne fanty. Idziesz?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

9 sie 2023, o 22:25

Przeniosła swoje czujne spojrzenie na Nephietta, słysząc jego sensownej i racjonalnej argumentacji - z rodzaju takich, które powinny na nią działać, lecz nie zawsze to robiły. Przygryzła policzki od środka, powstrzymując się przed podaniem kontrargumentów, które ciskały jej się na usta - a które prawdopodobnie brzmiały sensownie wyłącznie w jej głowie. Miała świadomość tego, że podchodzi do wielu rzeczy nieco zbyt paranoicznie, bo tego nauczyło ją życie i pieprzony pech, który lubił czepiać się jej jak gówno podeszwy.
Ale od tego miała Scotta. Był sitem, przez które odsiewała swoje problemy na te prawdziwe i te urojone. Niekiedy to sito miało nieco większe oczka, a czasem, tak jak teraz, wyłapywało szukanie sobie kłopotów w miejscach, w których nie było na nie przecież miejsca.
- Niech będzie - odrzuciła, tak cicho, by tylko on ją usłyszał. Nie byli na wojskowym okręcie, a jednak nie lubiła okazywać powątpiewania w jego decyzje głośno, szczególne, gdy jej zachowanie mogło malować ją w złym świetle. Nie lubiła uchodzić za paranoiczkę - nawet, jeśli w istocie w stu procentach spełniała kryteria, by za taką ją uznano. - Skaczemy w Przekaźnik.
Tunel pomiędzy przekaźnikami był zawsze miejscem, w którym czuła się - o ironio - w pełni bezpiecznie. Nie sięgały tam radary, nie było komunikacji z extranetem, urządzenia namierzające nie miały w jaki sposób działać, ani nikt nie mógł w pełni celnie ich zlokalizować. Pauza w życiu, której często wyczekiwała, teraz miała być dla niej lekko nerwowa, więc w myślach już myślała o rzeczach, które wypadało jej zrobić, nim pójdzie się położyć by przespać największy kawałek czasu ich lotu. Nie był to najprostszy sposób na odstresowanie, ale zawsze jakiś.
W czasie tych kilku godzin, uprzątnęła wreszcie z ziemi swój pancerz. Zaniosła te części, które uległy zniszczeniu do Zbrojowni, by w pierwszej kolejności się nimi zajęto. Umiała dbać o swoje opancerzenie, ale nie poczuwała się do ambicjonalnego robienia tego pomimo znacznie zdolniejszych osób, które miała na pokładzie. Jedynie bronią lubiła zajmować się sama. Bez świadomości tego, w jakim stanie był każdy z jej podzespołów, nie ufała sobie w pełni naciskając na spust.
Kończyła właśnie doprowadzanie strzelby do porządku, gdy dostała wezwanie na swój omni-klucz. Początkowo je zignorowała, niechętna do ruszenia się z miejsca, lecz gdy po kilku minutach nic już nie zostało jej do roboty poza łóżkiem i przygaszeniem lamp, z westchnieniem odsunęła swoje krzesło od biurka i ruszyła do mesy.
- Już wszystko rozkradacie? - zagadnęła z rozbawieniem, wchodząc do wnętrza mesy i kierując się prosto po szklankę, do której planowała nalać sobie odrobiny Sur'Ketu.

@Mistrz Gry
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

17 paź 2023, o 13:06

Wiedziałam.
Piknięcie omni-klucza wyrwało ją z płytkiego i niespokojnego snu. Wiadomość od Vinnet dotarła do głębi jej paranoicznych myśli, szarpnęła za strunę i sprawiła, że Hawkins praktycznie wyskoczyła z łóżka. Tysiące myśli przewijało się przez jej umysł gdy pośpiesznie się ubierała - jedna gorsza od drugiej. Ilość osób, która mogła zetknąć się z ciałem turianina, zarazki i wirusy, które mogły ze sobą przynieść tu, na Wraitha, które mogły zawładnąć Quebui. Nie musiała nawet wysłuchiwać tego, co kobieta miała jej do powiedzenia, sama wiadomość na omni-kluczu, lakoniczna i niestanowiąca o niczym, stanowiła dla niej potwierdzenie tego, że koniec był cholernie blisko.
Zwykle znajoma, kojąca czerwień Omegi wydawała jej się złowroga. Mknęła ulicami ze swoją dwójką towarzyszy, rozpaczliwie szukając Vinnet. Wściekłość w niej narastała, nie dostrzegając kobiety, która przecież sama kazała jej do siebie przyjść - sama obiecała czekać, miała istotne wiadomości, miała tak wiele do przekazania, gdzie do kurwy nędzy polazła? kto jej pozwolił ruszyć się z miejsca? jak śmiała nie przekazać jej omni-kluczem tego, co było przecież tak istotne? za kogo się w ogóle kurwa uważała, każąc się szukać w tym labiryncie gównianych uliczek? co się do cholery działo?
- Przestań - warknęła do Reda, jakby to miało coś zmienić. Jakby procesy rozkładające jego ciało podlegały jej rozkazom tak, jak żywiciel, którym się karmiły. Ponieważ nie miał tego robić teraz. Cokolwiek miał takiego ważnego do zrobienia, jak zdechnięcie pod kładką, musiał poczekać, aż znajdą VInnet. Musiała najpierw się dowiedzieć, musiała wiedzieć co się, do cholery dzieje. Ale jej palce wystukiwały błędnie jej numer zawsze, gdy sięgała po omni-klucz, zawsze gdy próbowała do niej zadzwonić. Jakby komunikator z niej drwił, jakby w jej krwi znalazło się zbyt wiele alkoholu, jakby nie widziała dokładnie klawiatury, która umykała swoją holograficzną poświatą przed jej spojrzeniem. - Zamknij się - dodała, usiłując odwrócić wzrok od niszczejącej przed nią twarzy, usiłując spojrzeć gdzieś indziej, ale jej ciało zamroziła trwoga, zatopiła je w bursztynie, zwiotczała jej mięśnie, dodała wagi głowie zbyt ciężkiej teraz, by mogła ją odwrócić.
Wiedziała.
Od początku wiedziała, że to jej wina. Instynkt wrzeszczał do niej, by nie podejmowała się tego zadania, a ona jak zwykle nie posłuchała. Dlaczego? Przez chciwość, czy przez głupotę?
Za co mieli wszyscy umrzeć? Za co?
Biegnąc, dobiegła do miejsca, w którym to wszystko się zaczęło i wszystko się skończyło. Quebui stało się pieprzonym ołtarzem, którego wnętrze wypełniały rury, przewody, wygięta konstrukcja, schowane moduły, taniec światła i mroku. Pośród niego stała czarna sylwetka, tak znajoma, tak odległa. Wydawało jej się, że biegnie do przodu, lecz dystans do mężczyzny w ogóle się nie zmieniał.
- Nie słyszę cię! - krzyknęła wściekle, z frustracją. Szum wokół był zbyt głośny, zbyt wdzierał się do jej głowy, chmara rozwścieczonych owadów, nie, rozpaczliwa praca systemów podtrzymywania życia próbujących odfiltrować z powietrza tę zarazę, tę plagę, tego wirusa.
I te wielkie, czarne oczy, które jako pierwsze sprawiły, że naprawdę się poruszyła, że podskoczyła, odskoczyła, odbiegła, uciekła, obróciła się.
Otworzyła oczy, z trudem zaczerpując oddechu. Jej oplecione kołdrą ciało było uwięzione pod splątanym, gorącym materiałem. W panice wyszarpywała z niego swoje kończyny, walcząc z więzami, z gorącem, z widokiem, który wypalił się na jej siatkówce, z marami sennymi trzymającymi ją ciasno przy sobie.
Zaklęła, w półmroku wyswobadzając się z okowów własnego koszmaru. Z wahaniem spojrzała na kontrolkę omni-klucza, gdy strach ścisnął jej żołądek, zaplótł go w supeł. Była przekonana, święcie przekonana, że wie, którą wiadomość zastanie na urządzeniu.
Lecz wiadomość okazała się czymś innym. Światełkiem w tunelu, pokazującym jej drogę w stronę prawdziwego świata.
W milczeniu odpisała krótkie 5 minut. Dezaktywowała urządzenie i, nim uruchomiła światła w swojej kajucie, wzięła kilka, głębokich oddechów. Wyprostowała się, mimo tego, że ubrania przywarły do jej spoconej skóry, przemoczone. Jakby ktoś mógł ją teraz widzieć, jakby przed kimś musiała ukrywać swój stan. W myślach zapisała rzecz, którą zrobi gdy to wszystko będzie skończone, nie zatrzymując się ani na chwilę na jej znaczeniu.
Jakby nawet myśli mogły ją dostrzec, jakby były czymś obcym, niezależnym od niej.
Wyswobodziła się z kołdry i ruszyła do łazienki. Pieczołowicie usuwała wszelkie ślady nocnego koszmaru - od wrzucenia spoconej koszulki do zsypu na brudne pranie, przez obmycie się gorącą wodą, przeczesanie splątanych włosów. Nawet przyjrzała się sobie w lustrze i nałożyła korektor pod swoje podkrążone oczy, choć rzadko kiedy czułą ku temu potrzebę. Dopiero gdy świeża, nowa, zawiązała ostatni but i stanęła wyprostowana w czystym ubraniu, jej palce przestały drżeć. Dopiero gdy fizyczne ślady zniknęły, jej umysł odetchnął, a ciężar w jej sercu zelżał.
- Jestem - przywitała się, odgarniając mokry kosmyk włosów z czoła jedną dłonią, w drugiej trzymając kubek z czarną kawą.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

19 paź 2023, o 21:09

We wnętrzu CIB panowała znajoma, cicha atmosfera pracy. Zbliżali się do wylotu z tunelu Przekaźnika, więc wszystkie stanowiska przy komputerach pokładowych Wraitha były z powrotem obsadzone przez personel mostka, który przygotowywał systemy okrętu do powrotu w objęcia galaktyki. Aktywacja modułów komunikacji, przegląd systemu uzbrojenia, weryfikacja statusu protokołów wyjścia z Przekaźnika, analiza stanu bezgłośnie pracujących silników... Ekrany stanowisk jej oficerów pełne były informacji, które każdy z jej podwładnych rutynowo sprawdzał po kilkugodzinnym okresie ich spokojnej podróży, która chociaż zapewniała im chwilę przerwy, to nie mogła trwać wiecznie. Próżno było szukać tu teraz ciszy, która zapadła odkąd wślizgnęli się do środka tunelu i odkąd wszyscy mogli udać się do swoich własnych zajęć.
Nephiett stał przy stanowisku kapitańskim, przeglądając raporty dotyczące stanu Wraitha przesyłane na bieżąco z pozostałych stanowisk, ale gdy zauważył pojawienie się Hawk, zerknął na nią przelotnie i odsunął się na bok.
- Dzień dobry - odparł, stając przy swoim pulpicie obok. - Zostało nam niecałe dwanaście minut do wylotu w systemie Omega. Jak się spało? - zapytał, minimalizując spływające dane i obracając się w jej stronę. Zaplótł dłonie za plecami i uśmiechnął się do niej krótko na powitanie; jego wzrok prześlizgnął się po jej twarzy, ale jego spojrzenie nie zdradziło zbyt wiele. Jeżeli dostrzegł echo jej niespokojnego snu wypełnionego koszmarami, które skrywała za pieczołowicie odświeżonym, kontrolowanym wizerunkiem, to nie uznał za stosownego tego skomentować.
Z ich bliższego kręgu na mostku obecnie znajdował się tylko on oraz Sayia, która siedziała jednak przy swoim terminalu i podobnie jak reszta personelu mostka, w skupieniu przygotowywała swoją własną część systemów za które była odpowiedzialna, do powrotu do świata żywych. Gdzieś pośród raportów wyświetlonych na kapitańskim pulpicie mignęły jej powiadomienia, że Telvos obecnie jest zalogowana przy swoim stanowisku obsługi akceleratora, a aktywny nasłuch z kokpitu podpowiedział jej, że Adams również znajduje się tam gdzie powinien.
- Nie ma żadnych problemów do zgłoszenia. Wraith jest gotowy do wyjścia z Przekaźnika - poinformował ją Nephiett, błądząc przez chwilę wzrokiem po swoim monitorze, nim wrócił nim do jej twarzy. - Pytanie czy my również jesteśmy. Sayia przekazała mi dobre wieści odnośnie chipu Zhou, a nawigatorzy poskarżyli się o niemożliwym zadaniu, które dostali od Adamsa - dodał, a kącik jego ust drgnął lekko w tłumionym rozbawieniu. Najwyraźniej pilot zrobił dokładnie to, nad czym zastanawiał się na głos w trakcie ich rozmowy zanim ich połączenie zostało w tajemniczy sposób przerwane - czyli zrzucenie swoich obowiązków na kogoś innego, kto nie mógł mu odmówić. Uśmiech Scotta zniknął chwilę później, gdy uwaga mężczyzny w pełni skupiła się na tym, co wydawało się mieć najwyższy priorytet w związku z ich zbliżającym się wylotem z bezpiecznej strefy. - Jaki mamy plan z Kestrel?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

27 paź 2023, o 20:19

Jej wzrok prześlizgnął się po znajomym otoczeniu w poszukiwaniu nieprawidłowości, czegoś innego niż zwykle, obcego, czego nie powinno tam być, zupełnie jakby jej umysł szukał potwierdzenia w koszmarze, który nadal szarpał za struny w jej duszy. Ale w CIB nie było ani śladów zakażenia, ani oznak niepokoju. Wszystko wyglądało tak, jak wyglądało zawsze, co odrobinę studziło jej poczucie tego, że coś było głęboko nie tak, jak powinno być. Dusiła tę emocję w sobie, z utęsknieniem wyczekując chwili, w której wylecą z tunelu Przekaźnika. Niewiedza odnośnie tego, co działo się teraz na Quebui, podsycona jej marami sennymi skutecznie sprawiła, że porządnie zastanawiała się nad granicą między intuicją a zwykłą paranoją.
- Wygodnie - odparła oszczędnie, zapijając gorycz wspomnienia mocną, czarną kawą. - Spałabym dalej, gdybym mogła.
Jej słowa brzmiały sztucznie, drętwo, jakby nie należały do niej, tylko do kogoś innego - a przynajmniej tak jej się wydawało. Nauczyła się jednak te obawy ignorować, wzrok przenosić na ekrany i piętrzące się wykresy z informacjami, holograficzne mapy i odczyty. Hologramy nie taksowały jej wzrokiem tak, jak robił to Nephiett.
- Bardziej nie będziemy - dodała, rozluźniając się nieco. - Mamy do dopięcia kwestię Quebui po dotarciu do przekaźnika. Liczę na to, że nasi nawigatorzy coś będą w stanie powiedzieć odnośnie danych z chipu w najbliższym czasie ale podejrzewam, że nie będzie tak prosto.
Westchnęła lekko. Zadanie było iście niemożliwe, a ona nigdy nie liczyła na cudy, a jednak jej myśli powędrowały w stronę złotej koniczynki zawieszonej na idiotycznie cienkim łańcuszku na jej szyi.
- Spróbujemy się potargować. Cokolwiek jest na tym chipie, może być warte więcej, niż oferuje nam Kestrel. Brak informacji o agentach, którzy polowali na Zhou, odbije nam pewnie Quebui, którą wzięliśmy sobie jako rekompensatę - dodała, bardziej sama do siebie niż do siedzącego obok mężczyzny. - Najwyżej poblefuję. Wyciśniemy z tego tyle, ile się da.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

30 paź 2023, o 15:25

Wszyscy w pomieszczeniu kontrolnym pracowali w ciszy, w błogiej nieświadomości tego co działo się wewnątrz sennych koszmarów ich kapitan. Ze wszystkich obecnych w tej chwili w CIB, tylko Hawk postawiła stopę na Quebui i tylko ona widziała na żywo to, co skrywało się pod maską nieznajomego turianina. Jeżeli Nephiett również zdawał sobie sprawę z potencjalnego zagrożenia jakie niosło za sobą ryzyko zarażenia się potencjalnym, obcym wirusem, to nie było tego po nim widać - podobnie jak tego czy tajemnice, w które wplątało ich zlecenie Kestrel, w jakikolwiek sposób spędzały mu sen z powiek. To czy inni również widzieli w tym wszystkim coś więcej niż tylko kolejne, lukratywne zlecenie, które wreszcie udało im się wyszarpać od niegościnnego losu, także pozostawało wyłącznie w sferze domysłów. Zastanawianie się nad ponurą przyszłością nie leżało w ich sferze obowiązków, a wizja ogromnego, starego transportera, który leciał wraz z nimi do wspólnego celu, by móc zostać spieniężonym na namacalne kredyty, skutecznie odsuwała na bok całą resztę myśli. Łatwiej było się skupić na nagrodzie - na zarobku, na który w końcu sobie zapracowali - gdy ta znajdowała się tuż obok.
- Nie ma odpoczynku dla niegodziwych - odrzucił jej zastępca, pozwalając sobie na cień oszczędnego uśmiechu pod nosem. Jego wzrok również powrócił do wskazań na terminalu, błądząc po nim przez chwilę, gdy słuchał jej odpowiedzi, nim w końcu skinął po prostu głową.
- Z pewnością takie jest. Nie sądzę, żeby ktokolwiek zatrudnił nas do odbicia czegoś, na czym miałby później wyjść na zero po uwzględnieniu naszej zapłaty - odpowiedział spokojnie, ale sądząc po zamyśleniu odbijającym się w jego oczach, obracał w głowie jej słowa oraz całą resztę, którą musiał usłyszeć od ich techniczki obrony elektronicznej. - Ale jeżeli zawartość tego chipu rzeczywiście jest tak wartościowa dla Sojuszu, to niewykluczone, że będziemy mogli uwzględnić to w wynegocjowaniu większej zapłaty. Nie przypominam sobie, żeby jednym z warunków naszej umowy było nie zaglądanie do plików, które udało nam się odzyskać, ale pewnie bez raportów Zhou nie wiedzielibyśmy nawet na co patrzymy, więc może Kestrel nie spodziewała się, że poznamy ich prawdziwą wartość.
Komunikat z głębi CIB poinformował ich o zbliżaniu się do punku wylotu z tunelu Przekaźnika Masy. Przez salę przeszedł cichy pomruk naciskanych przycisków oraz rozpoczynanych procedur, gdy pozostali członkowie załogi zaczęli przygotowywać systemy do powrotu w objęcia rzeczywistego świata. Po korytarzach Wraitha przetoczyła się seria piknięć omni-kluczy, gdy każdy z załogantów będących akurat na swojej zmianie, otrzymał stosowne powiadomienie. Podobne pojawiło się na głównym terminalu Hawk, a chwilę później dołączyło do niego odliczanie.
- Wylatujemy z Przekaźnika za 5... 4... 3... 2... 1... - Poinformował ją neutralny, niewidzialny głos WI, a chwilę później statkiem lekko potrząsnęło, gdy cały okręt odzyskał nagle swoją masę. Znajome drżenie przeszło przez kadłub oraz pod butami Hawk, a błękitny blask promieniowania za iluminatorami zniknął zastąpiony czernią pustki kosmosu, gdy Wraith wyhamował do prędkości podświetlnych. Niemal od razu na omni-klucz kobiety zaczęły spływać aktualizacje z extranetu od którego byli odcięci, a systemy fregaty rozpoczęły proces aktualizacji tego gdzie się znajdują; kolejne podsystemy zaczęły się aktywować i wracać do swojego standardowego trybu pracy, podczas gdy Wraith sunął płynnie z dala od masywnej konstrukcji Przekaźnika.
Radar przed czerwonowłosą rozbłysnął znajomą siecią jasnych punktów, pośród których największy był ten oznaczający stację Omega. Dookoła niej, niczym rój owadów, poruszały się setki pomniejszych pojazdów kosmicznych, które akurat lądowały na stacji lub ją opuszczały, a dziesiątki innych wisiały również w pozostałych częściach układu, lecąc w sobie tylko znanych kierunkach lub czekając w bezruchu.
- Jesteśmy w domu - przerwała pierwszą ciszę Sayia, wystukując jakąś komendę na swoim pulpicie.
Przy świecących punktach na radarze znajdujujących się w najbliższych sektorach Wraitha, wyświetlały się symbole lub nazwy odpowiadającym ich transponderów, które należały do statków przemykających w pobliżu. Żaden z nich nie wyglądał jednak znajomo.
- Jakiś ślad po Quebui? - zapytał Nephiett, marszcząc lekko brwi.
Sayia nie odpowiedziała, ale ponownie wystukała coś na holograficznej klawiaturze przed sobą i po chwili pokręciła lekko głową.
- Jeszcze nie - odparła z wahaniem. - Znalazłam jednak coś innego. Skan wskazuje, że boja Kestrel znajduje się na swoim miejscu, ale orbituje przy niej jakiś okręt.
Boczny ekran na terminalu Hawk zaktualizował się, pokazując fragment układu o którym mówiła techniczka. Przy ledwo widocznym symbolu boi, który umieściła tam Sayia, rzeczywiście znajdował się nowy punkt odbitego sygnału; dane szacunkowe automatycznie pozyskane z systemu sugerowały okręt wielkości fregaty.
Sayia otworzyła usta, żeby powiedzieć coś jeszcze, ale przerwało jej nowe piknięcie na terminalu Hawk oraz komunikat z innego stanowiska na mostku. Kilka minut świetlnych obok Wraitha pojawiła się nowa, o wiele większa kropka. Quebui pojawiło się w systemie, dołączając do nich z małym opóźnieniem.

@Hawk
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

30 paź 2023, o 20:54

Z tych samych powodów, dla których lubiła podróże w tunelu Przekaźnika, nie przepadała za wylotami z nich. W tunelu zawsze czuła się bezpiecznie, nawet jeśli podstawowa znajomość fizyki powinna ją tego wrażenia skutecznie pozbawić. Nie było tu możliwości ataku, nie było pułapki, w którą mogli wpaść, nie było ryzyka abordażu. Statek wydawał się wtedy odrębną jednostką od całej reszty kosmosu, czymś, czego nie dało się przechwycić, nie dało się z tym skomunikować. Tylko w takich chwilach mogła prawdziwie odetchnąć i przestać zaglądać przez ramię, czy nikt nie nadciąga zza horyzontu.
Ale w tunelach Przekaźników nie było też komunikacji. Nie było świata, z którym mogłaby być połączona, informacji zalewającej jej urządzenie, potencjalnych zleceń, na które nie zdążą odpowiedzieć. Nie było okazji przechodzących im koło nosa ani rzeczy, na których nie mieli wpływu. Tunel wymuszał na niej skupienie się na tu i teraz, pauzę i porzucenie świata, w którym tkwiła na co dzień.
A wraz z wylotem z Przekaźnika, ten sam świat wtargnął do systemów Wraitha tak, jak wtargnął do jej omni-klucza, zalewając ją informacjami, aktualizacjami, tysiącem bodźców, z których część zawsze mogła okazać się nieprzychylna.
Jej wzrok, wlepiony w pusty radar, ze skupieniem prześlizgiwał się z jednostki na jednostkę, jakby w głowie tworzyła mapę systemu, niezdolna do zaznania spokoju przed sprawdzeniem całej sytuacji. Brak drugiej kropki u wylotu Przekaźnika sprawił, że gula podeszła jej do gardła i wyłącznie pytanie Nephietta sprawiło, że powstrzymała się przed reakcją. Jeśli w tłumie pełnym ludzi choć jedna osoba podzielała jej wątpliwości, jakaś jej paranoiczna cząstka była tym usatysfakcjonowana i umysł szukał kontrargumentów w logice. To gdy wszyscy wokół byli spokojni pozwalała sobie na szaleństwo.
Zmarszczyła brwi, dostrzegając kropkę koło ich boi. Konkurencja? Inny zleceniobiorca? Kestrel wyraźnie zaznaczyła, że Wraith nie jest jedyną załogą, z którą współpracuje i choć użycie tej samej boi do komunikacji z kilkoma osobami wydawało się zaniedbaniem ze strony bezpieczeństwa, było też efektywne kosztowo.
- Ustaw kurs na Omegę. Niech wszyscy myślą, że naszym celem jest stacja - zadecydowała natychmiast, kierując rozkaz omni-kluczem prosto do Adamsa, ale też dzieląc się nim z pozostałymi. - Nie musimy się nigdzie śpieszyć.
Nie było to po części prawdą, ale nie było też do końca kłamstwem. Zerknęła na Saiyę.
- Otwórz łącze z Quebui i sprawdź, czy wszystko w porządku. - uniosła kubek z ochładzającą się kawą i upiła mały łyk. - Im szybciej pozbędziemy się tego grata, tym lepiej.

@Mistrz Gry
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

31 paź 2023, o 13:11

Odpowiedź z kokpitu nadeszła niemal od razu.
- A nie jest? - zapytał Deuce, a Hawk mogła wychwycić w jego głosie tęskne nuty. Przez statek niemal od razu przeszło lekkie drżenie, gdy ciąg silników został nieznacznie zwiększony i Wraith zaczął oddalać się niespiesznie od Przekaźnika Masy, kierując się na trajektorię prowadzącą ich w stronę znajomej stacji wkomponowanej w asteroidę. Przy obecnym tempie miało jednak upłynąć dobre kilkadziesiąt minut, a nawet i więcej nim osiągną możliwość zadokowania, co stanowiło dobrą wymówkę w obliczu kosmicznych korków tworzących się przy portowych dokach.
W tej samej chwili, w której wydała swój rozkaz, na jej terminalu wyświetliło się nadchodzące połączenie od strony Quebui. Komunikacja przeszła przez stanowisko jednego z jej oficerów, który od razu przekierował łączność do jej kapitańskiego pulpitu. Wyglądało na to, że załoga porwanego okrętu również nie planowała czekać, pragnąc nawiązać kontakt ze swoim statkiem macierzystym. Gdy czerwonowłosa zautoryzowała połączenie, nad jej stanowiskiem wyświetlił się hologram Kiryła, który stał z założonymi na piersi rękami; jego twarz była zmęczona jakby przez ostatnie godziny nie zmrużył oczu, ale w jego spojrzeniu błysnęła ulga, gdy tylko łączność się ustabilizowała.
- Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że was widzę - powitał ich Rosjanin. Za jego plecami widać było częściowo resztę mostka, a przy opustoszałych stanowiskach pracujących ludzi - resztę szkieletowej załogi, która obsługiwała molocha wydostającego się z tunelu Przekaźnika. - Czy możemy na następny przeskok wysłać tutaj Reda?
Nephiett oparł dłonie o swoją konsolę, wstukując jakąś komendę, której podgląd mignął Hawk na jednej z jej bocznych ekranów - żądanie wysłane do Quebui o dostęp do statusu okrętu oraz najnowszych raportów systemowych.
- Mieliście jakieś problemy?
- Można tak powiedzieć. - Żołnierz pokręcił głową, krzywiąc się lekko. - Najwyraźniej Quebui nie podobało się to co robiliście z jego rdzeniem piezo przed wylotem. Po tym jak wskoczyliśmy do tunelu Przekaźnika ponownie stał się niestabilny i trochę zajęło nam ustabilizowanie go z powrotem, bo nie ostał się żaden technik ze starej załogi, który wiedziałby jak dokładnie działa cały system. Chyba tylko cudem dolecieliśmy do końca.
Scott zmarszczył lekko brwi, przesuwając wzrokiem po spływających do nich danych z transportowego okrętu. Nawet nie wiedząc na co się patrzy, można było widzieć niezdrową ilość czerwieni przy generowanych parametrach oraz ostrzegawczych wykrzykników. Zerknął w stronę Hawk i skinął nieznacznie głową, niejako potwierdzając słowa Kiryła.
- Wiszę wam kolejkę za to, że przydzieliliście część naszych mechaników Wraitha do załogi - mruknął mężczyzna, spoglądając przez ramię gdzieś poza kadr kamery. - Ze wszystkich możliwych śmierci, zamienienie się w kosmiczne spaghetti z powodu usterki modułu podróży Przekaźnikiem nie znajdowało się bardzo wysoko na liście takiej, z powodu której chciałbym odejść. W każdym razie, technicy mówią, że to przez to, że rdzeń jest już stary i to przez jego wcześniejsze przegrzanie. Nic czego nie dałoby się naprawić, ale będą potrzebowali jakichś części i paru dni.
- Prześlę to do Friedricha, niech rzuci na to okiem - odezwał się po chwili milczenia Scott do Hawk, kolejnym kliknięciem przekierowując spływające raporty do odpowiednich osób. Szkarłatnych komunikatów było o wiele więcej niż tylko te, które dotyczyły rdzenia piezo, ale potrzebny był czas, żeby wyodrębnić te, które stanowiły permanentny stan wysłużonego okrętu, a te którymi faktycznie trzeba było się zająć. - A jak poprzednia załoga i pasażerowie, Kirył?
Żołnierz pokręcił głową, ale nie wyglądał na zaniepokojonego.
- Potulni. Ale musieliśmy wypuścić kilku z ich aresztów, bo potrzebowaliśmy rąk do pomocy, a okazało się, że paru znało się trochę na mechanice okrętów kosmicznych. Przepraszam, pani kapitan - dodał, rozkładając lekko ręce. - Ale dobrze się sprawili i nie robili kłopotów. Dwóch wyraziło nawet ostrożną chęć dołączenia do załogi, ale póki co wszyscy siedzą z powrotem pozamykani w swoich kajutach.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

31 paź 2023, o 14:49

Omega zawsze była ich celem - przystanią, drugim domem, do którego chętnie wracali. Szczególnie w sytuacji takiej jak ta, w której dopiero co udało im się wykonać powierzone im zlecenie i stacja wiązała się nie tylko z odbiorem wynagrodzenia, ale też sowitym świętowaniem. Tyle, że na świętowanie będą jeszcze musieli poczekać - nadal czekał ich element odbioru wynagrodzenia i przekazania danych. Dysk był zepsuty, dane mieli pobrane. Samo posiadanie przez nich zrobionej kopii mogło uczynić ten proceder nieco bardziej interesującym niż zwykle.
Ale to się okaże.
Nigdy wcześniej tak szybko nie sięgnęła dłonią do panelu by autoryzować nadchodzące połączenie. Nie dała swoim wątpliwościom ani sekundy czasu, zareagowała mechanicznie, odruchowo. Odrywając plaster by dostrzec, co znajduje się po drugiej stronie, preferując chwilowy ból od tępej niewiedzy.
- Z wzajemnością, Kirył - odrzuciła znad swojego kubka z kawą. Mężczyzna wyglądał na zmęczonego, ale nie zamienił się w papkę.
Nie sądziła, że kiedykolwiek takie pocieszenie przejdzie jej przez myśl.
Wodziła wzrokiem po parametrach, które im przekazano, jednocześnie wsłuchując się w ich wymianę zdań. Jej naznaczona blizną brew powędrowała w górę na dźwięk o kilku członkach załogi Quebui, którzy chcieliby dołączyć do załogi, ale na liście priorytetów ta kwestia nie miała nawet podejścia do pierwszej piątki.
Szczególnie, że jeszcze na Quebui nie dostrzegała ogromnych wad zwykłęgo wystrzelenia ich ze śluzy, jeśli daliby jej ku temu powód.
- Czy potrzebujemy naprawiać rdzeń, żeby sprzedać statek? Wiele mniej będzie wart, jeśli tego nie zrobimy? - zagadnęła, wodząc myślami wokół jakiegoś szkieletu planu działania, który wyjęła z szuflady schowanej w głębi swojej głowy. Obecność Quebui obok nich, oraz jej załogi na drugiej linii odsunęła jej wątpliwości i efekty mar sennych na dalszy plan tak skutecznie, że z trudem powstrzymywała się od zwymyślania samej siebie za swoją paranoję i głupotę. - Póki nie sfinalizujemy naszego zlecenia, może zrobić się wokół nas trochę gorąco, jeśli utkwimy gdzieś na dłuższy czas. Jestem przekonana, że Handlarz już doskonale zdaje sobie sprawę, kto zajebał mu informacje sprzed nosa i w którym kierunku leci teraz.
Zerknęła na statek zaparkowany koło boi Kestrel.
- Możecie dowiedzieć się czegoś o tym statku, który tam tkwi?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

2 lis 2023, o 14:35

Parametry Quebui wyświetlane na raportach spływających bezpośrednio z okrętu przypominały ciężki, zmęczony oddech starego człowieka, którego czas nadszedł już wiele lat temu, ale który wciąż z jakiegoś powodu parł do przodu, wykonując tą samą pracę do której został stworzony. Większość jego systemów wciąż działała tak jak powinna, ale wskaźniki służące do określania jakości ich pracy znajdowały się albo na granicy dopuszczalności albo przekroczyły ją o kilka kresek sensora; w innych miejscach świeciły się lampki ostrzegawcze, niczym szkarłatne zwiastuny problemów, które rzucały coraz większy cień na pracę statku, ale wciąż jakimś cudem pozwalały mu pracować. Wiele z nich najpewniej stanowiło permanentny dodatek do raportów podzespołów Quebui, które poprzednia załoga mechaników nauczyła się ignorować lub radzić sobie z nimi w jakiś inny sposób - czy to ze względu na brak zgody na wydawanie dodatkowych funduszy, które mogły okazać się znaczne w przypadku przestarzałych komponentów, czy też ich zwyczajną niedostępność, gdy wiele z nich przestało już być produkowane lata temu. Cała sztuka polegała na rozróżnieniu, które są które.
- Zależy od potencjalnego kupca, ale wszystko da się sprzedać - odparł Nephiett po chwili przyglądania się tym samym raportom co Hawk. - W najgorszym wypadku będziemy mogli sprzedać go na złom. W najlepszym znajdziemy kogoś kto z jakiegoś powodu będzie chętny przyjąć go w obecnym stanie i przeprowadzić naprawy na własną rękę. Problem polega na tym, że jeżeli nie naprawimy rdzenia, to Quebui będzie musiał zostać w tym systemie. To pewnie znacząco ograniczy nasze możliwości znalezienia jakiegoś chętnego kupca w tym rejonie. Dam znać Stadtfordowi, żeby sięgnął do swoich kontaktów z Omegi i poszukał zainteresowanych.
- I cenę. - Głos Adamsa wtrącił się do rozmowy, rozbrzmiewając z głośnika przy panelu kapitańskim Hawk. - Rdzeń piezo to jeden z droższych podzespołów na okręcie, tuż obok silników i generatora zasilania. Stanowi znaczny procent wartości całego okrętu. To trochę tak jakbyś próbowała sprzedać ciało, ale bez wątroby.
- A wszyscy wiemy jak bardzo wątroba jest dla ciebie warta, Deuce - mruknęła pod nosem Sayia, ledwo słyszalna ze swojego stanowiska.
- Bardzo zużyte ciało. - Nephiett przeniósł wzrok na czerwonowłosą. - Ostatecznie może nie zrobić to różnicy. Friedrich mówił, że cały okręt i tak wymaga czyszczenia oraz przeglądu po odpaleniu systemów gaśniczych. Najpewniej wszystko będzie kwestią tego ile czasu będziemy chcieli poświęcić na znalezienie chętnych oraz negocjacji z nimi. Biorąc pod uwagę jego stan oraz brak dokumentacji czy certyfikatów na komponenty, raczej dostaniemy ułamek jego rzeczywistej wartości.
Jego spojrzenie przesunęło z kobiety na resztę mostka, obserwując pozostałą załogę pracującą przy swoich stanowiskach. Radar wciąż wyglądał bez zmian - Wraith ginął w gąszczu świetlistych kropek, stanowiąc tylko jeden z wielu metalowych owadów wewnątrz ogromnego roju, który kręcił się dookoła ich lęgowiska.
- Może tak, a może nie - stwierdził z rezerwą na uwagę Hawk odnośnie Handlarza Cieni. - Lecieliśmy pod fałszywym transponderem, a Sayia i Friedrich zmienili również sygnał Quebui. Znamy ostatnie raporty, które Zhou przesłał do swojego przełożonego, więc Handlarz zapewne dowiedział się już o zabójstwie, skoro ta informacja trafiła też do Kestrel, ale złapaliśmy Quebui przed dolotem do docelowego systemu. Być może wie już, że okręt został przejęty, ale nie sądzę, żeby był w stanie łatwo zidentyfikować kto za tym stoi. Aczkolwiek warto zachować ostrożność.
Na terminalu Hawk zaczęły pojawiać się nowe dane o które prosiła, gdy Sayia wypełniała jej polecenie, słuchając rozmowy między nimi jednym uchem, odsłoniętym spod słuchawki. Skan ujawnił masę okrętu, kształt oraz sygnaturę pracujących na najniższych obrotach silników, co pozwoliło techniczce zaklasyfikować go z sześćdziesięcioprocentowym prawdopodobieństwem do jednego z typów fregat wojskowych Przymierza - różnice były jednak dość znaczące, co sugerowało, że okręt najpewniej już od dawna nie służył zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Rozbieżność z faktyczną ramą okrętu nie była aż taka dziwna, biorąc pod uwagę tendencję mieszkańców Terminusa oraz Trawersu do modyfikowania swoich zdobyczy oraz wymieniania poszczególnych, oryginalnych komponentów na takie, które akurat były dostępne, ale sam rodzaj statku stanowił dość rzadki kąsek. Razem ze skanem nadeszła również informacja zwrotna od jego transpondera, identyfikując jego nazwę jako Anathema.
- Uzbrojony po zęby - zauważyła Sayia. Czułe sensory Wraitha, które stanowiły jedną z jego najmocniejszych stron, bezlitośnie obdzierały okręt z tajemnic, chociaż ten wykazywał się bardzo słabą sygnaturą. Do danych na terminalu dołączyły informacje odnośnie jego licznych akceleratorów masy, wieżyczek oraz potencjalnych doków wyrzutni torped.

@Hawk
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

27 lis 2023, o 21:15

W momencie, w którym udało im się uzyskać dane z chipu, Quebui z integralnego trzonu ich wypłaty stało się miłym dodatkiem do gwarantowanej im pensji. Jeszcze przed wlotem do tunelu Przekaźnika Masy była zawzięcie przekonana, że najlepszym krokiem będzie sprzedanie okrętu po możliwie największym zysku, ale jedno odkrycie Sayi wystarczyło by podważyć to założenie. Teraz wszystko zależało od zakresów kwot, o których rozmawiali - jeśli miesiąc pracy miał zapewnić im dziesięć tysięcy kredytów więcej, nie zamierzała go poświęcać. Ryzyko było elementem, który musieli wkalkulować w potencjalny zysk ze sprzedaży tego trupa a z potencjalnym celownikiem na swoich plecach, całkiem możliwe, że nie będą mieli luksusu dopieszczenia Quebui w jakimś suchym doku.
- Niech Stadtford przekaże naszą ofertę swoim i porównamy ceny - ukróciła ich dyskusję, wiedząc, że do niczego nie dojdą samym gdybaniem. - Jeśli Quebui ma być nic nie warte w tym stanie a możemy zyskać na nim dużo, spróbujemy to zrobić. Ale jest też ciężarem trzymającym nas w tym układzie a Handlarz pewnie tylko czeka, aż zawiniemy do doku. Nie uśmiecha mi się trzymanie kuli u nogi, szczególnie, jeśli uda nam się wyciągnąć więcej od Kestrel.
Anathema. Zmarszczyła brwi, przyglądając się spływającym do nich informacjom, z których jedna była gorsza od drugiej. Najeżony ogar zacumowany przy ich jedynym połączeniu z Kestrel był jakąś wiadomością. Nie wiedziała tylko jaką.
- Wygląda na to, że nasz kontakt jest oblegany. Może inny podwykonawca spowiada się ze swojego zlecenia, a może Kestrel jest spalona. Wokół nie ma nic ciekawego, może czekać na zainteresowanych jak ostentacyjna pułapka - mruknęła, bardziej do siebie niż do innych. Nie uśmiechało jej się lecenie do boi Wraithem bez posiadania pewności o ich bezpieczeństwie. - Zwolnij trochę, Deuce. Nigdzie nam się nie śpieszy. Saya, widzisz coś o tej Anathemie w extranecie? - dodała, przyglądając się Anathemie jak robakowi na chodniku. Czekając, aż zrobi cokolwiek.
- Myślicie, że Garrett kupiłby od nas zawartość dysku? - dodała niewinnie, a jej kąciki ust uniosły się w górę w bezwolnym geście. - Nie wyglądał na obrażalskiego.
Westchnęła, pomimo swojego rozbawienia nie wykluczając Handlarza Cieni, choć wiedziała, że opcja ta była całkiem wątła. Mordowanie jego agentów nie dawało im zbyt dobrej pozycji negocjacyjnej, ale z pewnością miał nieco mniej wkurwiające metody komunikacji niż Kestrel.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

1 gru 2023, o 20:39

Quebui stanowił przyjemny dodatek do zlecenia, a problem który generował swoim istnieniem, był jednym z tych, które pozwalały na wybór między dobrą opcją oraz lepszą opcją - balansując jego los pomiędzy czasem, który trzeba będzie na niego poświęcić, a wysokością przewidywanego zysku. Stary okręt nie był ani szczytem najnowszej technologii, ani kolekcjonerskim rarytasem, ale istniała wysoka szansa, że nawet pomimo jego stanu, znajdą się na niego chętni. Taki był urok Trawersu Attykańskiego oraz Systemów Terminusa, że brak oryginalnej dokumentacji czy zgody poprzedniego właściciela nie przekreślał kategorycznie potencjalnego spieniężenia posiadanego towaru, a bardzo często stanowił wręcz egzotyczny, niespodziewany dodatek. Kosztem tego był jednak cenny czas oraz ryzyko - wystarczyło kilka dni lub tygodni żeby porwany okręt lub skradziona błyskotka zniknęły bezpowrotnie w szarej strefie okolicznych układów, ale do tego czasu im dłużej pozostawały w dłoniach swoich przedsiębiorczych nabywców, tym większa była szansa, że zainteresują się nimi ich prawowici właściciele. Obie strony wymiany zwykle zdawały sobie z tego sprawę.
A to wpływało na cenę.
Nephiett skinął głową, sięgając dłonią do terminala i aktywując kilka przycisków, najpewniej łącząc się ze Stadtfordem. W międzyczasie Sayia podchwyciła temat rzucony przez czerwonowłosą kobietę, czytając coś na swoich własnych ekranach.
- Nie musimy podlatywać do boi, żeby nawiązać z nią kontakt - rzuciła przez ramię, nie obracając głowy. - Możemy ją o to zapytać. Statek jest prosto na linii sygnału, więc jeżeli ma właściwy sprzęt albo jest podpięty pod samą boję, to może przechwycić naszą transmisję, ale wątpię, żeby był w stanie rozkodować zabezpieczenia Wraitha. Albo samej Kestrel - dodała po chwili namysłu, przypominając sobie ich ostatnie połączenie, gdy jeszcze nie wiedzieli co znajduje się po drugiej stronie lakonicznej oferty na datapadzie. - Nie wiem co o tym myśleć.
Poziom mocy przekierowanej do silników zmniejszył się nieznacznie, gdy Adams bez słowa wykonał polecenie swojej kapitan. Nikt wewnątrz CIB nie odczuł różnicy w prędkości ich poruszania się, ale Hawk widziała jak właściwie parametry na swoim wyświetlaczu zaczynają się zmieniać, zamieniając tempo lotu z kosmicznego spaceru na leniwe wleczenie się. Na sąsiednim ekranie parametry Quebui dostosowały się do ich własnych; połączenie z Kiryłem wciąż było otwarte, a mężczyzna trwał w nasłuchu - na wszelki wypadek.
- Podejrzewam, że tak. - Scott spojrzał na przelotnie na Hawk, gdy wspomniała agenta Handlarza Cieni, podłapując jej spojrzenie. - Powiem więcej: Sayia, popraw mnie, jeżeli się mylę, ale nie mówiłaś, że zawartość dysku jest zabezpieczona przed kopiowaniem, prawda? - dodał neutralnym tonem, zaplatając dłonie za plecami. Hakerka pokręciła głową przecząco, a mężczyzna tylko uśmiechnął się oszczędnie do Hawk.
- Nie jest, Hawk już prosiła mnie żebym zrobiła kopię - potwierdziła z roztargnieniem, skupiona na swoich komputerach. - Szukam tej Anathemy, ale póki co żadnych trafień. Nic w oficjalnych artykułach albo newsach. Moje scrapery przeglądają jeszcze różne fora, ale potrzebuję chwili.
Niemal w tej samej chwili na terminalu Hawk pojawiła się znajoma, migająca ikonka. Nephiett również ją zauważył i podniósł wzrok na czerwonowłosą.
- Nie mamy chwili, Sayia - powiedział spokojnie. - Nadchodzące połączenie. Nadawca: Anathema. Skany pokazują, że jej systemy budzą się do życia.
- Widzę. - Dziewczyna wychyliła się do innego wyświetlacza, przełączając coś na nim. - Transmisja zabezpieczona, zapory postawione, filtry włączone. Można bezpiecznie odbierać, pani kapitan.
Przycisk na konsoli Hawk migał powoli, domagając się jej uwagi. Gdy kobieta w końcu go przełączyła, łączność między obydwoma okrętami została nawiązana niemal od razu. Na ekranie przed nią wyświetlił się przekaz wideo, ukazując wnętrze nieznanego okrętu - a przynajmniej ten niewielki fragment, który można było dostrzec za plecami jej rozmówcy.
Ciemnowłosy mężczyzna, ubrany w bojowy pancerz w niebieskostalowym kolorze, trzymał ręce skrzyżowane na piersi i przyglądał się jej w milczeniu przez pierwsze parę sekund. Górna połowa jego pancerza, którą mogła dostrzec, pozbawiona była od razu widocznych zdobień lub symboli, poza jednym, który skrywał się jednak pod jego palcami opartymi o ramię.
- Wraith. - Ostre rysy twarzy i poważne, nieodgadnione spojrzenie, które wbijało się w kamerę, nie złagodniało, gdy się odezwał. - Kestrel przysyła pozdrowienia. Widzę, że łowy na Quebui zakończyły się sukcesem.
Mężczyzna nie oderwał wzroku od ekranu, ale nie trzeba było się domyślać, że widzi masywny, stary okręt, który sunął powoli nieopodal jej fregaty - a raczej odpowiadający mu elektroniczny punkt na powierzchni radaru, tak jak ten, który Hawk widziała na swoim własnym pulpicie. Wpatrywał się w Hawk w bezruchu.
- Mam coś dla was, o ile wy macie coś dla mnie.

@Hawk
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

5 gru 2023, o 13:25

Pojawienie się Anathemy wprowadzało jakiś element na planszę i niezależnie od tego, czy miał to być pozytywny, czy negatywny element - niekoniecznie jej się to podobało. Wcześniej Kestrel była na swój sposób niegroźna - kimkolwiek lub czymkolwiek była, gdziekolwiek się znajdowała - dla Wraitha była tylko boją, z którą mogli porozmawiać, lub jej lokalizację sprzedać innym. Choć ciekawość czasem podsyłała Hawkins różne scenariusze, podsycane przez specyfikę kobiety i zakłócenia w komunikacji z nią, nie drążyła póki Kestrel mogła zaoferować im wyłącznie pozytywy.
Anathema zmieniała ten układ sił. Teraz nie lecieli na spotkanie z niewinną boją, z pomocą której mogli, choć nie musieli współpracować z kobietą. Teraz pomiędzy nimi, a Kestrel, pojawiła się jednostka najeżona jednostka, która mogła być im przychylna, lub wręcz przeciwnie. Czy była to broń wymierzona w ich pośredniczkę, czy broń ich pośredniczki wymierzona w nich - obecność fregaty komplikowała opcjonalność tego zlecenia.[/quote]
- Da się jakoś sprawdzić, czy dane zostały skopiowane? - spytała z braku laku, nie mając pojęcia o tak skomplikowanych zagadnieniach elektroniki. Nie wiedziała też jak rozległe były zabezpieczenia danych z chipu. - Szukaj szybciej, Saiya. Deuce, znaleźliście coś z nawigatorami?
Westchnęła, patrząc na kontrolkę komunikacji, która aktywowała się w tej samej chwili. Dopiero gdy techniczka upewniła się, że połączenie jest zabezpieczone, skinęła jej głową. Anathema mogła co prawda znieść ich z powierzchni ziemi swoim uzbrojeniem, ale jeśli chodziło o elektronikę, Wraith nie miał sobie równych - więc tego się nie obawiała.
Przesunęła badawczym spojrzeniem po mężczyźnie, który wyświetlił się na holograficznym obrazie. Nie wyglądał znajomo ani on, ani jego pancerz - choć odrobina błękitnej barwy sprawiła, że poczuła z tyłu głowy uszczypnięcie intuicji. Nieważne ile lat mijało, wyhodowała sobie jakąś awersję do barw Przymierza i wszystko, co je przypominało, rzucało jej się w oczy - nawet, jeśli jego opancerzenie nijak nie wyglądało na żołnierskie.
Nie zaszczyciła jego słów komentarzem, ignorując lecące z nimi Quebui. Przyglądała mu się otwarcie, zastanawiając intensywnie nad tym, kim był - oraz ile z tego, co mówił, było prawdą. Anathema niestety jej nie interesowała. Nie zamierzała oddawać danych bez przedeskutowania kwestii wynagrodzenia raz jeszcze, a to mogła zrobić tylko z Kestrel.
Zresztą, nie znała go, a jego statek był uzbrojony po zęby. Według jej życiowej dewizy mógł spierdalać.
- Kestrel łamie mi serce - cmoknęła, nie widząc powodu w udawaniu, że nie wie o istnieniu kobiety, gdy mężczyzna wspomniał jej imię pierwszy. - Mam coś dla niej - poprawiła go, przekrzywiając lekko głowę, jakby patrzenie na niego spod innego kąta mogło pokazać jej więcej, niż widziała na wprost. - Nie bawię się w pośredników do pośredników, Anathema.

@Mistrz Gry
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

7 gru 2023, o 20:05

Systemy Anathemy budziły się do życia powoli, ale Hawk widziała na jednym ze swoich wyświetlaczy jak czułe oprogramowanie Wraitha wychwytuje zmiany w temperaturze fregaty, odznaczając kolejne sektory na schemacie nieznajomego okrętu. Statek wciąż tkwił w tym samym miejscu, ale jego napęd zdawał się pozostawać w gotowości, a jego sylwetka zaczęła obracać się leniwie dookoła własnej osi - w stronę Wraitha. Wzrost aktywności elektromagnetycznej potwierdził również uruchomienie się tarcz Anathemy, chociaż ich moc wciąż pozostawała w sferze domniemań.
- Tak, w rejestrze urządzenia. Który skasowałam - odparła Sayia, nie odwracając się w swoim fotelu, a w jej głos wkradły się bardzo delikatne, oburzone nuty, że czerwonowłosa mogła w ogóle zasugerować, że zapomniałaby o czymś takim. Jej uwaga jednak niemal natychmiast została pochłonięta przez inne zadanie, które spadło na jej ramiona - próbę identyfikacji jakiejś historii fregaty, która unosiła się nieruchomo w przestrzeni między nimi, a boją. Nie odpowiedziała na próbę pospieszenia, ale Hawk była pewna, że ją usłyszała. Kątem oka widziała jak palce dziewczyny śmigają po holograficznej klawiaturze, dzieląc swoją uwagę między cyfrowymi zabezpieczeniami Wraitha, a przeszukiwaniem tysięcy linijek wyników wyszukiwania, które przesuwały się błyskawicznie na jednym z jej ekranów. Ich dostępy do różnych źródeł wiedzy w większości nie należały do oficjalnych - znaczną część Sayia pozyskiwała na własną rękę, ale czasami prosiła o coś Hawk albo kogoś innego z załogi, szczególnie gdy uzyskanie jakiegoś dostępu wymagało fizycznej ingerencji kogoś poza okrętem, czy to w formie przekazania komuś małego, niewinnego pendrive'a, czy też łapówki wymienionej za świstek papieru z obcym loginem oraz hasłem dostępu.
Odpowiedź od Deuce'a przyszła za to niemal od razu.
- Jasne, *coś* znaleźliśmy. A nawet dziewięćset tysięcy czterysta pięćdziesiąt dwa cosie. - Głos pilota rozległ z głośnika przy jej terminalu, gdy przysłuchujący się Adams włączył się na chwilę do rozmowy, ucinając tą jedną, potencjalną drogę naprzód. Przynajmniej w tej chwili. Wyszukanie właściwej planety na podstawie skromnych danych, które posiadali, okazało się zleceniem zbyt karkołomnym na kilka godzin lotu - lub wręcz niemożliwym z okrojonej liczby parametrów nad którymi pracowali.
Spojrzenie ciemnowłosego mężczyzny śledziło Hawk w bliźniaczym odbiciu jej własnego, jakby on również próbował oszacować swoją rozmówczynię. Ewidentnie znał misję, którą otrzymali oraz potrafił zidentyfikować ich okręt oraz towarzyszącego im molocha, ale w jego wzroku było coś jeszcze, co ciężko było wyłapać z holograficznego wyświetlacza. Gdy czerwonowłosa odpowiedziała na jego słowa, przekrzywił lekko głowę.
- Czy robi ci jakąś różnicę od kogo dostaniesz swoje pieniądze? - odparł zdawkowym tonem. Obrócił lekko głowę i skinął nieznacznie gdzieś poza krawędź ekranu, a chwilę później na jej konsoli pojawił się komunikat o nadejściu nowego pliku. - Złamane serce załóg waszego pokroju szybko się leczą, gdy otuli się je opatrunkiem odpowiedniego pokroju. Przesłałem wam manifest towaru, który mam wam przekazać, żebyście mogli sobie sprawdzić jego wiarygodność. Trzydzieści tysięcy kredytów w częściach zamiennych, dziesięć tysięcy w amunicji. Oba kontenery znajdują się na moim okręcie i mam je wam przekazać jak tylko upewnię się, że macie chip po który was wysłaliśmy oraz że jego zawartość odpowiada temu, czego się spodziewamy. Mam też autoryzację do wykonania przelewu na pięćdziesiąt tysięcy kredytów plus dziesięć lub dwadzieścia kolejnych w zależności od tego w jakim stanie macie ze sobą Zhou.
Plik, który oczekiwał na transfer, został po chwili oznaczony zieloną obwódką, gdy systemy Wraitha potwierdziły jego bezpieczeństwo oraz brak ukrytych w jego wnętrzu elektronicznych robaków. Jeżeli Hawk pokusiła się o jego otwarcie, przed jej oczami ukazała się faktyczna lista komponentów oraz zapasów bojowych, elegancko posortowana na kategorie oraz opisy, a także oznaczona załącznikami do certyfikatów lub znanej historii części, gdy tego ostatniego brakowało.
- Treść zlecenia była jednoznaczna, Wraith. Wy odzyskujecie coś naszego, a my wam za to płacimy. Nie musi to być bardziej skomplikowane - dodał neutralnym tonem, przenosząc lekko ciężar ciała z jednej nogi na drugą, przyglądając się jej znad skrzyżowanych ramion. Zawiesił głos na dwa uderzenia serca, jakby oceniał kobietę po drugiej stronie kamery lub próbował wyczytać jej reakcję.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

7 gru 2023, o 22:08

Nie było niczego szczególnego w twarzy mężczyzny, z którym rozmawiała w tej chwili. To nie tak, że był tak obrzydliwie łysy jak kapitan ochrony na Quebui, czy nieprzyjemnie śliski jak wysłany przez Handlarza Cieni agent. Nic w jego twarzy nie wzbudzało w niej szczególnych emocji, ani pozytywnych, ani negatywnych. Ale był czymś nowym, co nie usunęło się z jej drogi posłusznie gdy tylko je napotkała, co w pełni wystarczyło by ją zirytować.
To nie tak, że Hawkins nie lubiła rzeczy nowych, ludzi nowych, sytuacji nowych, miejsc nowych, wszystkiego na tym świecie, czego jeszcze nie doświadczyła. Jej życie byłoby wybrakowane, gdyby każdego dnia budziła się o tej samej porze, wykonywała tą samą robotę i jadła to samo jedzenie. Ale jednocześnie, w kwestiach zleceń, w trakcie roboty, a szczególnie tak blisko jej ukończenia, każdy nowy, niespodziewany element był jak wyjątkowo bolesna drzazga, której chciała pozbyć się jak najszybciej ze swojego ciała.
Przełączyła komunikator, wyciszając się na chwilę gdy słowa mężczyzny do niego dotarły. Wyczuwając, że jej ramiona się spięły, zmusiła je do obniżenia się, relaksu i mogłaby przysiąc, że coś w nich głośno strzeliło w tej samej chwili.
- Żadnego czerwonego dywanu? Jestem rozczarowana - prychnęła pod nosem, skinieniem głowy wskazując na Sayę. - Sprawdźcie ten manifest.
Odchrząknęła, przełączając z powrotem ikonkę komunikatora. Jej wzrok spoczął na twarzy mężczyzny i ani przez chwilę go nie odwróciła, śledząc każde jego skinienie w stronę podwładnych z uwagą. W zwyczajnej sytuacji być może, dla zaoszczędzenia sobie czasu i kłopotu, wybrałaby pertraktacje z Anathemą zamiast domagać się bezpośredniego kontaktu ze swoją pośredniczką, ale nie zamierzała przepuścić okazji na wyszarpanie od niej więcej kredytów - za skomplikowanie zadania, element Handlarza Cieni, straty moralne.
- Ludzie mojego pokroju wykonują robotę dla osoby, która ją zleciła, a nie sprzedają owoców pracy na gębę temu, kto oferuje kredyty - nawet nie zająknęła się w tym kłamstwie. Obelga, którą miała na końcu języka, skutecznie powstrzymywała jej głos od gniewu. - Ludzie twojego pokroju wyglądają, jakby potrzebowali co najmniej dwóch chujów w dupie do funkcjonowania.
Kończąc zdanie, przełączyła komunikator, znów się wyciszając i obróciła głowę do Sayi.
- Skontaktuj się z Kestrel. Wykonaliśmy dla niej robotę olewając Handlarza, wisi nam chociaż telefon - rzuciła, opierając się o konsolę, koło której stała cały ten czas.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

7 gru 2023, o 23:21

spostrzegawczość, zobaczymy kto jest taki spostrzegawczy >:(((
<50
Rzut kością 1d100:
32


gurw.

takie tam
<40
Rzut kością 1d100:
36
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

8 gru 2023, o 00:10

Manifest był całkiem pokaźny, ale gdy tylko plik został potwierdzony przez ich techniczkę oraz systemy Wraitha jako bezpieczny, Nephiett sięgnął do wyświetlacza i skinął głową ku Hawk, bez słowa dając jej znać, że się tym zajmie. Kątem oka dostrzegła, że sam otworzył na swoim panelu zawartość pliku, rzucając na nią okiem, po czym przesłał jej kopię dalej - do Friedricha oraz do Q, przerzucając odpowiedzialność na ich głównego mechanika, który powinien mieć w tym temacie najlepszą wiedzę oraz do bosmana, czuwającego nad inwentaryzacją ich zapasów.
Nieznajomy mężczyzna po drugiej stronie wyświetlacza uniósł brew po jej odpowiedzi, a jego postawa zmieniła się nieznacznie. Odchylił się lekko do tyłu i sam również przekrzywił lekko głowę, chociaż chyba trochę nieświadomie, i przyjrzał się Hawk.
- Uczciwi piraci? - odparł z cieniem kpiącego rozbawienia, które przebiło się przez maskę neutralnej, obserwacji, śledząc kobietę spojrzeniem przez wyświetlacz. Jej obelga przemknęła przez łącza komunikacji niczym strzał z bicza, wywołując zarówno efekt pod postacią spojrzenia Scotta, który uniósł na nią wzrok, parsknięcia Telvos, która wyrwało jej się mimowolnie, zdradzając to, że wciąż przysłuchuje się rozmowie ze swojego stanowiska na innym pokładzie, jak i nieznacznego uniesienia kącika ust przez jej rozmówcę, które niemal umknęło na tle przetworzonego, holograficznego obrazu.
- Uroczo - podsumował jej słowa, samemu wciąż pozostając przez chwilę na linii. - Uważaj, bo zaraz będziesz próbowała mnie przekonać, że jesteście również prawdomówni i czasami się kąpiecie.
Sayia aktywowała łączność z boją komunikacyjną w tej samej chwili, w której Hawk skończyła mówić. Znajoma informacja o oczekiwaniu połączenia pojawiła się na jednym z bocznych, kapitańskich wyświetlaczy, wypychając z pulpitu aktywnie zmieniające się parametry systemów Wraitha, które ich techniczka najwyraźniej uznała za mniej ważne dla Hawk. Czerwonowłosa mogła obserwować kątem oka ten sam opóźniony przepływ danych co poprzednio, gdy pakiety transmisji przebijały się przez próżnię z wszystkimi możliwymi zabezpieczeniami ich fregaty, a potem ścierały się z podobną ilością blokad umieszczonych w łączności samej boi, która przekazywała je jeszcze dalej, w sobie tylko znanym kierunku.
Jej rozmówca obrócił lekko głowę, jakby czegoś nasłuchiwał, ale nie powiedział nic więcej. Sekundę później transmisja z boją została nawiązana i nad bocznym wyświetlaczem pojawiła się znajoma sylwetka, którą Hawk widziała już wcześniej - przerywana tymi samymi pasmami zakłóceń co wcześniej.
- Kapitan Hawkins - pozdrowiła ją Kestrel, zaplatając dłonie za plecami. Jej brwi były przez chwilę lekko zmarszczone w wyrazie, który mógł być zdziwieniem lub zaniepokojeniem, gdy zerknęła przelotnie na bok, gdzieś poza kadr własnej kamery, ale gdy wróciła nim ku czerwonowłosej, na jej usta wpłynął krótki uśmiech. - Słyszałam już, że Quebui nie dotarł do swojego docelowego portu kosmicznego. Czy mogę zakładać, że wasza misja zakończyła się sukcesem?

Wróć do „Wraith”