Dead man tell no tales.
Właściciel: Jeanette Hawkins
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Kajuta Hawk

7 lut 2017, o 02:35

- Nie jest miękki i nie przyniesie ci butelki whisky, nawet jeśli go tego teoretycznie nauczysz - odparł Naeem ze śmiechem. - Nie weźmiesz go też na kolana.
W końcu mówił, że jego pies wskakiwał mu na kolana, kiedy jeszcze siedział na wózku. Musiało to być dla niego wspaniałe uczucie, przynajmniej dopóki nie dorósł na tyle, że sięgał mu do twarzy i okazywał mu swoją miłość za pomocą lizania go po niej. Fenris mógł jednak odczuwać przywiązanie, bo Naeem się o to zatroszczył. Jak już mówił, słuchał się jego. Prawdopodobnie też będąc prezentem dla Hawk reagował i na jej komendy, pewnie uznając ją za swoją właścicielkę bardziej niż Rhamę.
Mężczyzna uśmiechnął się znów szeroko, gdy wreszcie werbalnie wyraziła swoje zadowolenie. Pewnie gdy wpadł na ten pomysł, wydawał mu się głupim żartem, zrozumiałym tylko dla nich dwojga. Teraz widząc, jak kobieta się cieszy, szybko dochodził do wniosku, że jednak dobrze zrobił przywożąc jej coś, co odrywało myśli od uzbrojenia, opancerzenia, walki i ucieczki. To był zwierzak, mechaniczny ale zwierzak. A te zawsze uszczęśliwiały.
- Typowe komendy, na które reagują psy. Siad, leżeć, poproś, daj głos, noga, zostań. Szczeka dziwnie, ale bawiło mnie to na tyle, że nic nie zmieniałem. Umie stawać na przednich łapach i biega jak pojebany, jeśli polejesz go wodą. Ale jest szczelny, więc nic mu się nie powinno stać. Będzie spał, jeśli ty zaśniesz. Nie obudzi się przed tobą, ma czujnik ruchu. Ale możesz mu mówić co chcesz, albo zareaguje, albo nie. Możesz mu też zmienić kolory, jeśli żółty ci nie pasuje.
Skinął głową, gdy odpowiedziała mu na pytanie dotyczące czujników i rozejrzał się wokół, jakby chciał tutaj zobaczyć jeden z nich, odsłonięty przez załogę. Nie było go jednak widać z miejsca, w którym stał, więc zrezygnował, wracając spojrzeniem do Hawk i jej nowego zwierzęcia. Parsknął śmiechem, gdy odpowiedziała Tiberiusowi, ale nie wtrącał się za bardzo w ich nieszczególnie rozbudowaną dyskusję, znów milknąc, gdy pojawiał się ktoś obok.
- Nie razi? - upewnił się Sykes, tak jakby nie wystarczył mu fakt, że Fenris łasił się pod dłonią jego pani kapitan. Dopiero gdy Naeem pokręcił głową, technik pochylił się i poklepał go niepewnie po głowie. Też nie miał do czynienia z łagodnymi mechami tego rodzaju. - Niezły. Zostaje tu? Jak się nazywa?
Naeem zerknął pytająco na Hawk, bo Voodoo na pewno nie miał na myśli oficjalnej nazwy modelu, tylko konkretne imię tej jednostki, które jeszcze nie zostało jej nadane. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i nadal przyglądał się scence przed sobą.
- Chciałabyś, żebym pousuwał to wszystko od razu, czy wolisz najpierw gdzieś wyjść? - spytał, nie przejmując się obecnością technika. Ten zerknął na niego ze zdziwieniem, ale szybko się zorientował, że pytanie nie było skierowane do niego. Inna sprawa, że też należało do nietypowych. - Mogę zacząć natychmiast. Znajdę sobie kogoś do pomocy. W dwie godziny się uwinę z samym usuwaniem, potem trzeba będzie załatać dziury, ale tym zajmą się już ci, którzy lepiej ode mnie wiedzą co robią.
- Co chcesz usuwać?
- Czujniki.
- Co? Jakie?
- Te, które wmontował we Wraitha Cerberus.
Voodoo znieruchomiał na moment, wpatrując się w Rhamę z kompletnym brakiem zrozumienia na twarzy. Przez chwilę milczał, by w końcu przenieść spojrzenie na Hawk, tak jakby ona miała dla niego odpowiedzi na pytania niewypowiedziane. Zapomniał o swoim karabinie, o mechu którego głaskał, po prostu kucał teraz, nieruchomo, patrząc na czerwonowłosą.
- Nie wiem dlaczego, ale mogę pomóc jak potrzebujesz - zaproponował. - Jeśli chodzi o wyjebanie tego cholerstwa to jestem za.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

7 lut 2017, o 13:11

Uniosła brwi, zastanawiając teraz na poważnie czy zwykły pies był w stanie przynieść whisky. Może większy, wyszkolony tak, by jednocześnie szkła nie uszkodzić, ani nie rzucić butelki pod nogi, tylko podać do rąk. Nie miała pojęcia, ale sama idea jej się podobała - nie będzie jednak cierpieć, że ten tego nie potrafi, bo nie miał pyska.
- Wylewałeś na niego wodę? - parsknęła śmiechem, zastanawiając, czy to umyślnie wgrał, czy przez przypadek się o tym przekonał. Głaskanie psa było specyficzne, bo nie mógł odczuwać z tego przyjemności, a jednak robiła to machinalnie, jednocześnie skupiając się na obserwacji jego zachowań, które, cóż, podobne do tych faktycznego psa były. - Wybrałabym czerwony tylko po to, by straszyć Adamsa, ale znając życie ktoś by mu przywalił na wszelki wypadek.
Westchnęła, spoglądając na pysk zwierzęcia, jarzący się na żółto. Kolor jej odpowiadał, choć równie dobrze mogłaby zmienić na zielony. Bardziej kojarzył jej się z niebojowym charakterem.
- Zostaje - odparła, gdy do rozmowy przyłączył się Sykes. Odsunęła się nieco, gdy sam uniósł swoją dłoń do zwierzęcia, instynktownie robiąc mu więcej miejsca. - Jeszcze nie wiem.
Dopiero oswajała się z myślą posiadania na statku jakiegokolwiek zwierzaka, nie zastanawiała się nad tym jak go nazwać. Varren w końcu odpadało. Uniosła wzrok na Naeema i uśmiechnęła się pod nosem do własnych myśli, których na głos nie musiała wypowiadać. Tiberius raczej nie był zainteresowany.
Wpatrywała się w psa, gdy mówił o czujnikach - zerknęła na Voodoo tylko po to, by zauważyć jego reakcję. Nie oponowała, ani nic nie mówiła, musiał więc brać słowa Rhamy za prawdziwe.
- Możecie zabrać się za to od razu - odparła po dłuższe zwłoce, po tym, gdy ich dziwna, krótka wymiana słów się skończyła. - Tylko względnie po cichu. Wciąż jesteśmy na Omedze.
Westchnęła, podejmując decyzję co do swoich planów na następne godziny. Chciała spędzić z Rhamą więcej czasu skoro już wrócił, ale wolała pozbyć się tych czujników już teraz - i jej załoga pewnie również.
- W razie czego ktoś jeszcze wam pomoże. Niektóre są zakopane głęboko w środku - wstała, otrzepując się, bo podłoga w hangarze nie należała do najczystszych. - W razie czego mnie znajdziecie.
Spojrzała po raz ostatni na Sykesa, a później na Naeema, zadowolona z tego, że istniała mała szansa na to, że razem się pozabijają. Czułaby się milion razy lepiej gdyby nikt nie pałał do Rhamy nienawiścią na pokładzie. Taką samą, jaką pałała ona z początku.
- Chodź - powiedziała po krótkiej chwili wahania, kierując słowa do psa, z nadzieją na to, że zrozumie komendę. Zakładając, że tak było, skierowała się do wyjścia z hangaru, a później do kokpitu, gdzie planowała znaleźć Deuce'a.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

8 lut 2017, o 20:54

Fenris posłusznie ruszył za nią, podnosząc głowę chwilę po tym, jak wstała z fotela. Przyglądał się jej, gdy się przeciągała i podszedł do pilota, kiedy ten wyciągnął do niego rękę, ale szybkim krokiem dogonił ją, gdy tylko go zawołała. Adams odwrócił się z powrotem do sterów, gdy tylko czerwonowłosa i jej mechaniczne zwierzę zniknęli mu z pola widzenia.
Miała dużo czasu dla siebie, tak samo zresztą, jak ostatnimi dniami. Powrót Rhamy póki co nie zmienił w jej życiu wiele. Nie mieli nawet chwili dla siebie, choć przecież oboje się stęsknili. Naeem jednak uznał, że ważniejsze jest zajęcie się najpierw tym, czym trzeba, zwłaszcza że i tak miał dwa dni opóźnienia, w końcu obiecał dolecieć na Omegę w tym samym czasie, co oni. Wszystko jednak ułożyło się trochę inaczej, choć nie zachowywał się, jakby w związku z tym stało się coś złego. Po prostu trzeba się było trochę pospieszyć. Jej kajuta była wolna od podsłuchów i kamer, nikt się więc u niej nie pojawił w tym czasie, dopóki nie skończyli całej pracy. Przynajmniej nikt, kto był za to odpowiedzialny. Vinnet zapukała tylko w międzyczasie, z prośbą o zgodę na zamontowanie nowego sprzętu medycznego, a potem jeden z mechaników przyniósł jej butelkę nieznanego jej alkoholu, w ramach podziękowania za to, że wylądowali na Omedze. Nie wiedziała nawet, że mu na tym zależy, więc zbieg okoliczności poskutkował butelką turiańskiego alkoholu stojąca na biurku. Dopiero po jakichś trzech godzinach pukanie do drzwi zabrzmiało znajomo.
Naeem wszedł do środka sam, choć sam nie pracował. W rękach trzymał niewielką skrzynkę, w której tkwiły wszystkie wymontowane przez nich nadprogramowe elementy Wraitha. Postawił ją przed Hawk, unosząc na nią spojrzenie.
- Więcej nie ma - powiedział. Większość tych elementów pod względem wielkości nie wyglądała zbyt imponująco. Największe były lokalizatory, umiejscowione dotąd pod poszyciem statku. Cała reszta, czyli podsłuchy i kamery, byłaby trudna to zauważenia gdyby nie znało się ich miejsca. Akurat jeśli o to chodzi, to mieli listę, szanse przeoczenia czegokolwiek były więc zerowe.
- Pomyślałem, że sama będziesz chciała je zniszczyć. Są już bezpiecznie odpięte od sieci Cerberusa, nie prześlą impulsów przy rozwaleniu. Dobrze, że nie zrobili tego beze mnie, bo mogłoby to nam pokrzyżować plany. Były zabezpieczone. Ukrycie się stałoby się znacznie trudniejsze.
Przez chwilę tak stał, wpatrując się w niewielką skrzynkę z urządzeniami. Milczał przez długą chwilę, ale nie wyglądał, jakby czekał na jakąś reakcję. Po prostu patrzył, zgarbiony, jakby zeszło z niego powietrze.
- Nie wiedziałem o nich na początku. Nie myślałem, że to zrobią. Przepraszam.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

8 lut 2017, o 21:29

Propozycję pilota co do wyjścia musiała jeszcze przemyśleć, ale na razie wolała nie wracać do Zaświatów. Może powinna na dobre pożegnać się z Omegą właśnie w ten sposób. Wiedziała, że za stacją szybko zatęskni, ale w obecnej chwili było o to ciężko. Chciała lecieć dalej, tutaj różnorodność przyjezdnych i mieszkańców była... za duża. Obawiała się nowych twarzy, a mało widziała starych. Zbyt łatwo też wpadała w paranoję. Najlepiej zamknęłabym się na statku i z niego nie wychodziła.
Zerknęła na butelkę odstawioną przez mechanika dopiero gdy wyszedł z jej kajuty. Miała nadzieję, że turiański napój był chociaż w wersji, którą mogła wypić - tak jak oni robili wersje dekstro ich dań.
Dopiła kawę, wyszła dwa razy z kajuty, zostawiając w niej już psa by sprawdzić, czy faktycznie zostanie na miejscu, gdy ona wyjdzie do kuchni. Rozważała drzemkę, ale sięganie po stojące przy łóżku tabletki wydawało się być mało tego warte. Zerkała co jakiś czas w komunikator na omni-kluczu, spodziewając się w irracjonalnym stresie nagłych eksplozji przy zabezpieczeniach urządzeń, o których Rhama mógł nie wiedzieć. Wciąż ślęczała nad wykresami i symulacjami, gdy kolejne pukanie do drzwi już rozpoznała.
Zamknęła program, obserwując Naeema, jak wchodził do środka z pudłem. Westchnęła bezgłośnie, również tracąc nagromadzone w sobie powietrze.
- Dzięki - rzuciła, poprawiając się i siadając bliżej krawędzi łóżka, wcześniej oparta o metalową ścianę, z podłożoną pod plecy poduszką. - Dużo - mruknęła znacznie ciszej, wpatrując się na małe i ogromne elementy.
Wątpiła, by Mouse znalazł to bez rozpiski.
Milczała, czując nawrót nieprzyjemnych odczuć gdy poruszył ten temat tylko po to, by przeprosić. Pokręciła głową, zamykając oczy na sekundę, by móc je przetrzeć, pozbyć się piasku, który co jakiś czas powracał, zalegając pod powiekami od czasu Ankhty.
- Dlaczego nie powiedzieli ci od razu? - spytała, podnosząc spojrzenie na mężczyznę, gdy zorientowała się, że zamiast w niego, wpatruje się w śpiącego na ziemi, mechanicznego psa. - Zresztą, nieważne. Minęło.
Nie do końca minęło, nie dla niej. Ale odsuwała od siebie myśli stawiające go w negatywnym świetle najmocniej jak tylko była w stanie. Nie teraz. Teraz musieli tylko odlecieć z Omegi. Natychmiast.
- Czyli teoretycznie możemy już lecieć? - zagadnęła, wspominając znów słowa pilota. - Deuce chciał spędzić ostatnią noc tutaj.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

8 lut 2017, o 22:29

Elementów było kilkanaście. Na pierwszy rzut oka nie zajmowały dużo miejsca, nie wydawało się ich jakoś strasznie wiele. Wystarczyło je jednak zliczyć. Osiemnaście czujników umieszczonych w zakamarkach Wraitha, mogących przeprowadzić pełny skan, jeśli tylko Iluzja by tego zapragnął. Kamery i podsłuchy, pozwalające Cerberusowi na wyciągnięcie nawet tych informacji o członkach załogi, których inni mieszkający na statku nie znali.
Naeem pokręcił tylko głową, też nie chcąc wdawać się w tę dyskusję. Poruszanie tego tematu mogło doprowadzić do długich rozmyślań, które z kolei namieszałyby mu w głowie i znów by się zastanawiał nad swoimi wyborami. Nie chciał tego, więc postanowił te czujniki po prostu oddać czerwonowłosej i przestać już zaprzątać sobie nimi głowę.
- Minęło - powtórzył, siadając obok niej na łóżku. Oparł się łokciami o kolana i wpatrywał się teraz w skrzynkę, choć wydawał się jej nie widzieć. W końcu otrząsnął się, w chwili gdy zadała kolejne pytanie i odwrócił głowę do niej, uśmiechając się lekko. Przesunął spojrzeniem po jej twarzy, zatrzymując je w jednym miejscu. W końcu wyciągnął rękę i poprawił luźny kosmyk włosów, który tak przyciągnął jego wzrok.
- Nie wiem jeszcze dokąd. Mam kilka możliwości, ale muszę dowiedzieć się o nich więcej. Dobrze by było, gdybym miał jeszcze choćby jeden wieczór na znalezienie miejsca docelowego, bo lot w bliżej nieokreślonym kierunku jest bez sensu, jeśli potem się okaże, że musimy zawracać. Możemy wylecieć jutro rano.
Spojrzał na drzwi, jakby spodziewał się w nich ujrzeć pilota. Zamiast tego zorientował się, że nieopodal leży Fenris, z przygaszonymi kontrolkami czekając, aż Hawkins wykona jakiś ruch. Skoro od dłuższego czasu siedziała na łóżku, również mech przełączył się w tryb uśpienia.
- Poza tym jeszcze naprawiają dziury w poszyciu. Musieliśmy wywiercić dwie. To też zajmie trochę czasu, zanim zrobią to porządnie. Czy Nadia zawsze tyle mówi? - spytał z rezygnacją i oparł się na łokciach, na materacu za plecami. W ten sposób widział Hawkins bez przekręcania głowy. Westchnął. - Pewnie też chcesz dzisiaj jeszcze wyjść. Powinniście skorzystać z tego, że tu jesteśmy.
Bo nie wiadomo, kiedy zobaczycie Omegę po raz kolejny, zabrzmiało w domyśle, ale tego już nie powiedział. Nie musiał. Zamiast tego wyciągnął dłoń i przesunął nią delikatnie po jej plecach, wzdłuż kręgosłupa, powoli coraz wyżej. Ledwo przeżyła Trouge, mimo tego, co twierdziła, usiłując bez jego pomocy dojść do doków po utracie tak dużej ilości krwi i rzezi, którą przeprowadzili na Ovesenie i jego żonach. Reakcja Vinnet też mówiła coś na temat tego, co sądziła o takiej nieostrożności. Rhama pewnie obiecywał sobie, że nigdy więcej do czegoś takiego nie dopuści. Teraz czuł pod palcami miejsce, w którym omni-ostrze wyszło, przebijając się na wylot przez tułów. Ominął je, nie chcąc drażnić świeżo zagojonej rany. Sprzęty medyczne, którymi dysponowała Veronique, były niezłe, ale nie były w stanie długotrwale powstrzymać bólu. Sam przecież o tym wiedział, choć żaden opatrunek na ramieniu nie przypominał o tym, by był ranny.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

9 lut 2017, o 16:51

Zaintrygowało ją to kilka miejsc, które miał upatrzone. Myślała, że jeszcze nie zaczął szukać - z jakiegoś powodu wyobrażała to sobie jako jakiś cholernie skomplikowany proces, przy którym będzie musiał siedzieć dniami i nocami, rozwiązując algorytmy, dzięki którym Cerberus nie wpadnie na to, gdzie są. Jutrzejszy poranek nie brzmiał tak źle, więc skinęła głową, podążając za jego wzrokiem na śpiącego, mechanicznego psa.
Parsknęła śmiechem, gdy wspomniał młodą dziewczynę. Nie rozmawiała z nią zbyt często - głównie z tego powodu. Szczególnie ostatnio.
- Raczej tak - odparła, obracając w jego stronę głowę, by móc na niego patrzeć. Nie wiedziała, czy powinna już poruszać temat badania u Vinnet, choć non stop te myśli do niej wracały, domagając się wypowiedzenia na głos. Tym razem rozproszone były przez wyjście ze statku wieczorem.
Nie chciała. Powinna chcieć, ale po wczoraj czuła się tylko jeszcze bardziej wymęczona, psychicznie i fizycznie. Nie czuła się w nastroju na picie kolorowych drinków przy agresywnych rytmach grającej tam muzyki. Jeżeli wcześniej wierzyła, że bicie jej serca skoordynowane jest z tempem życia stacji, tak teraz cierpiała na poważną arytmię.
- Chyba nie chcę - odpowiedziała, odwracając od niego wzrok i skupiając go na psie, którego w każdej chwili mogła zawołać, co od razu zmieniłoby temat. Nie chciała przyznawać się do powodów, dla których wolała zostać na Wraithcie. Czując jego dotyk na swoich plecach, szybko się uśmiechnęła, opadając na miękką pościel i kładąc się obok niego. - Wolałabym już posiedzieć z tobą, ale prawdopodobnie tylko będę przeszkadzać.
I rozpraszać. W końcu nie było trudno odnaleźć w sobie tę tęsknotę, która się w niej zrodziła po tygodniu spędzonym samej w kajucie. Nie sądziła, że aż tak to na nią wpłynie. Może gdyby zajmowała się czymś konkretnym to nie myślałaby o takich rzeczach. Ale nie miała czym. Nigdy nie czuła się tak niepotrzebna na własnym statku jak teraz. Normalnie to była codzienność - ona planowała, wydawała rozkazy, zajmowała się myśleniem długoterminowym, gdy pozostali wykonywali wymagające fizycznej aktywności prace. Teraz planować miał Naeem, a ona błądziła w ciemności.
- Wiesz już co Iluzja planował względem Wraitha? - spytała cicho, licząc, że dostanie choćby nowych materiałów do przemyśleń, skoro nie konkretnych rzeczy, które mogłaby robić. Znacznie lepiej jej się też myślało o tym, że potrzebował całego statku, a nie po prostu niej. Wtedy ryzyko zniszczenia wszystkiego poza nią w razie, gdyby miał ich znaleźć, było nieco mniejsze, co ją uspokajało.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

9 lut 2017, o 21:31

Naeem uśmiechnął się do niej, gdy się do niego odwróciła, a jego dłoń niezmiennie powoli przesuwała się po skórze jej pleców, pod koszulką. Raczej do niczego to nie dążyło, było zwykłym okazaniem czułości, na które mógł sobie teraz pozwalać bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Potem nie przestawał, nawet gdy odwróciła się do psa. Podłożył sobie ramię pod głowę, kładąc się wygodniej.
- Ty mi nigdy nie przeszkadzasz - odparł. - Możesz posiedzieć ze mną. Jeśli chcesz, możesz wybrać sama. Chcę się tylko upewnić, że Cerberus nie ma tam agentów, a tego nie mogłem zrobić na pancerniku. O ile przeglądanie z nudów planet na obrzeżach, między innymi właśnie tych, nie jest niczym podejrzanym, to gdybym badał działania organizacji bezpośrednio na czterech konkretnych koloniach, zaraz by się pojawiły problemy.
Musiał zdawać sobie sprawę z tego, jak funkcjonował wywiad Cerberusa, w końcu poniekąd sam do niego należał i to on był od zbierania informacji na każdy wybrany przez Iluzję temat. Wiedział więc, że i wśród agentów zawsze panowała zasada ograniczonego zaufania, a systemy kontroli wyszukiwanych danych były bez przerwy aktywne.
- Znalazłem cztery kolonie, które wydają się najlepszą opcją. Pokażę ci je później, sam chętnie też dowiem się więcej. Możesz posiedzieć ze mną, jeśli nie chce ci się wychodzić. Albo możemy wyjść razem, jak w miarę szybko wyrobimy się ze znalezieniem miejsca docelowego. Albo... możemy po prostu zostać na statku.
Te słowa zabrzmiały już nieco dwuznacznie. A może była to kwestia tembru głosu, który zmienił się minimalnie, a Hawk była już w stanie te różnice wyłapywać. Dobrze prezentowała się wizja spędzenia wieczoru, albo całej nocy tylko we dwoje. W końcu tęsknił, a teraz leżał obok niej, czując pod opuszkami palców jej miękką skórę, tak różną od jego własnej. Też nie chciał, żeby wychodziła, jeśli wiązałoby się to z rozstaniem się z nią na kolejne kilka godzin. Ale jego propozycja nie musiała być dla niej w najmniejszym stopniu interesująca. To on miał znaleźć miejsce, do którego czekał ich długi lot, ona nie musiała w niczym mu pomagać.
- Teraz kazał zostać tutaj - westchnął, gdy zmieniła temat. - W Mgławicy Omega. Podobno nasz agent... - zamilkł na moment, by po chwili mówić ciszej. - Agent Cerberusa jest przetrzymywany przez Zaćmienie. Nie może tam wylądować statek z naszymi oznaczeniami, bo nic z tego nie będzie. Nie wiem, czy liczy na negocjacje, czy na waszą skuteczność w walce, teraz to nie ma znaczenia, zajmie się tym ktoś inny.
Westchnął i zabrał swoją rękę, podnosząc się z powrotem do pozycji siedzącej. Odwrócił głowę do Hawk, przyglądając się jej teraz z bliska. Nie chciał rozmawiać o swojej wizycie na pancerniku, bo to było nieprzyjemne, nie chciał poruszać tematu rozkazów, bo teraz to było bez sensu. Wychodził z założenia, że to przyszłość teraz warta była rozważenia. Nic więcej.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

10 lut 2017, o 02:32

W miarę, jak mówił dalej, jej uśmiech się poszerzał. Jego propozycje przypadły jej do gustu - większość z nich. Na pewno chętnie przejrzy planety, które wybrał dotychczas, bo była zwyczajnie ciekawa tego, w jakim miejscu hipotetycznie mogą wylądować. Nawet jeśli miało być ich kilka i żadne nie było pewniakiem. Przynajmniej się czymś zajmie, pomyśli o przyjemniejszych rzeczach - jak czas, który na którejś z tych planet spędzą.
Wyjście z nim do klubu też wydawało się być obiecujące, choć gdy usłyszała alternatywę, parsknęła śmiechem, od razu zaczynając się zastanawiać. Wieczór we dwoje brzmiał w tej chwili trochę lepiej niż wyjście do klubu. Z drugiej strony, na Omegę już nie wrócą. Może później pożałować tego, że nie wybrała się na stację ten ostatni raz. Razem z załogą do tego.
- Zastanowię się - odparła od niechcenia, choć nie była w stanie ukryć filuternego uśmiechu, który wykwitł na jej ustach w miarę, gdy spojrzeniem zlustrowała leżące obok niej ciało. - Choć z drugiej strony może chętnie bym wyszła. Będę potrzebować bardziej przekonujących argumentów - skłamała. Przecięta blizną brew uniosła się do góry, a ona sama parsknęła śmiechem, odsuwając się nieco od krawędzi łóżka, za to bliżej niego.
Obróciła się, kładąc obok niego na brzuchu, łokcie opierając o materiał kołdry, na której leżała. Podparła głowę na dłoniach, obserwując go poniekąd z góry, gdy mówił. Chciała wiedzieć. Mimo wszystko, chciała wiedzieć wszystko i wiedziała, że bedzie ciężko powstrzymać własną ciekawość. Ale nie chciał poruszać tego tematu, więc nie planowała go do tego zmuszać. Zresztą nie mogła.
Westchnęła, gdy się podniósł, zmuszając ją znów do obrócenia się na plecy, bo chciała go widzieć. Również usiadła, orientując się, że kręci się po tym łóżku jak opętana, usiłując znaleźć sobie wygodną pozycję.
- Co teraz? - zagadnęła, w mało naturalny sposób urywając temat Iluzji. - Chcesz odpocząć albo zjeść po wymontowaniu tego? Coś jeszcze musisz zrobić zanim przejrzymy te planety?
Obróciła nieco głowę, nieświadomie, zerkając na niego z odrobinę innej perspektywy. Kątem oka uchwyciła leżącego na ziemi psa - nie przyzwyczaiła się jeszcze w pełni do jego obecności.
- Słyszałam, że obładowałeś kajutę sprzętem - uśmiechnęła się, wspominając słowa pilota. - Powinno się znaleźć jakieś większe miejsce, jeśli chcesz. - wstała, przeciągając się, nim ruszyła w stronę aktywującego się od razu Fenrisa. - Z drugiej strony, skoro moje łóżko jest wygodniejsze, to chyba dobry pretekst żeby do niego częściej wracać - dodała niewinnie, kucając przy wstającym psie i głaszcząc go po metalowej głowie.
Wciąż nie wymyśliła imienia.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

10 lut 2017, o 11:36

Naeem zaśmiał się, widząc jak kobieta nie może sobie znaleźć miejsca i przyciągnął ją do siebie, pomagając jej w tym. Mogła teraz oprzeć głowę o jego ramię, gdy ją obejmował, zupełnie tak, jakby ten związek był naturalną częścią jej życia, a nie chwilą słabości, która potem przeistoczyła się w coś znacznie głębszego. Przeczesał palcami jej włosy i przesunął opuszkami po jej ramieniu. Gdy tak siedzieli, łatwo było zapomnieć o całej reszcie, przynajmniej jemu. Przez moment wyglądał, jakby nie pamiętał o czym rozmawiali, zbyt skupiony na niej. Dopiero gdy spytała o jego własne plany na najbliższe godziny, wybudził się z zamyślenia.
- To nie było zbyt męczące - odparł z rozbawieniem. - Nie potrzebuję odpoczynku.
Najgorsze zostało do roboty dla techników - naprawić statek tak, by był gotowy do drogi. Eleganckie poszycie, położone na Wraithcie przez ludzi Iluzji, teraz miało w sobie dwie wielkie dziury, które trzeba było zaspawać, zanim odlecą z Omegi. Jednocześnie sprawiało to, że statek powoli wracał do swojego pierwotnego stanu, w którym daleko mu było do elegancji Cerberusa. Nikt na to nie narzekał. Miewał znacznie gorsze momenty. Sam Rhama ostrożnie wyciągnął czujniki i na stałe je dezaktywował, ale za nic więcej nie był odpowiedzialny. Ewentualne uszkodzenia w środku mogli już naprawić po drodze, byle tylko z zewnątrz Wraith był szczelny.
- Nie jestem głodny i nie mam nic do roboty. Jeśli chcesz, możemy się tym zająć teraz. Mam wszystko tutaj - uniósł przedramię, na którym znajdował się omni-klucz - ale wygodniej mi będzie na komputerze. Wolałbym szukać u siebie, tam nie byłbym ograniczony do jednego holograficznego wyświetlacza i mocy obliczeniowej mojego omni, zwłaszcza że będę grzebał w danych Cerberusa.
Uśmiechnął się lekko, gdy pojawił się temat jego kajuty i sprzętu, który do niej nawiózł. Musiało tego być sporo, skoro nawet Deuce twierdził, że ledwie się tam teraz łóżko mieści. Inna sprawa, że jak już zabiorą skrzynie, to większość sprzętu zamontuje się na ścianach, robiąc nieco więcej miejsca do życia.
- Powinno się znaleźć? - spytał, odwracając się do niej. Odgarnął włosy z jej twarzy. - Już nawet nie chodzi o moją wygodę, boję się że będę musiał z części zrezygnować. A lepiej, jeśli będę miał wszystko. Nie tylko dla mnie.
To było dość oczywiste - jeśli zabrał to ze swojej kajuty na pancerniku, znaczyło, że jest mu potrzebne. A do czego innego mogłoby być potrzebne teraz, jak nie do ucieczki? Możliwość posiadania przez Naeema większej kajuty leżała teraz w interesie nie tylko jego, ale całej załogi.
- Byłbym wdzięczny - podkreślił i uśmiechnął się znów, gdy Hawkins mówiła dalej. - Twoje łóżko ma sporą przewagę nad moim, głównie przez to, że ty w nim jesteś.
Wypuścił ją z objęć, pozwalając jej schylić się nad psem. Obserwował, jak go głaszcze, podczas gdy mech oparł się swoim ciężkim cielskiem o jej nogę i położył głowę na jej kolanach. Brak imienia mu nie przeszkadzał w okazywaniu swojej mechanicznej miłości zaprogramowanej właścicielce.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

10 lut 2017, o 11:57

Przy nim było wygodniej - co do tego miała pewność. Siedząc obok i opierając się o jego ramię, czując na własnym jego dotyk, przestała zastanawiać się w jaki sposób sama powinna się ułożyć. Teraz nie musiała o tym myśleć.
- Tylko pytam - odparła, słysząc rozbawienie w jego głosie.
Nie wiedziała dokładnie jak wyglądał proces usuwania sond. Może musiał się wczołgiwać w specyficzne miejsca, a może po prostu robiła to Nadia, albo ktoś inny, a on tylko stał z omni-kluczem i kontrolował to, czy jakikolwiek sygnał wydostaje się z usuwanego komponentu. Dwie dziury w poszyciu sugerowały w końcu jakieś bardziej rozległe prace, ale wątpiła, żeby własnoręcznie je tworzył - chyba nawet zrobiono je przed jego przyjazdem, byle tylko się do sprzętu Cerberusa dokopać i zostawić. Niech on usuwa resztę.
- Chętnie - uśmiechnęła się, zerkając na jego przedramię, jakby sama oczekiwała, że włączy omni-klucz i zaczną przeglądać te planety teraz. Przejście do niego wydawało się rozsądniejsze, a do tego zaspokajało jej ciekawość. Chciała zobaczyć ile rzeczywiście sprzętu upchał w tej małej kajucie i jak mało przestrzeni do życia w niej zostało. - Tylko pójdę po coś do picia. Chcesz kawę? Dostałam też coś turiańskiego w wersji nie-dekstro.
Skinęła podbródkiem w stronę butelki pozostawionej tu przez technika i parsknęla śmiechem. Nie piła nigdy czegoś takiego - reszta załogi nadal pracowała, teoretycznie była może druga połowa dnia. Szkoda byłoby przez przypadek się nawalić, bo okazałoby się, że proces tworzenia alternatyw turiańskich alkoholi nieszkodliwych dla wszystkich pozostałych dodaje jednocześnie trunkom procentów.
- No to znajdzie się - poprawiła się i zaśmiała cicho, uruchamiając omni-klucz by od razu wysłać krótką notkę do Q - o kajutach lub pomieszczeniach, które mogli przystosować do życia, a które rozmiarami odpowiadały mniej więcej jej.
Ten wieczór jednak będzie musiał jeszcze przeżyć w klitce. I ona też, jeśli planowała go tam spędzić.
- To prawda - uśmiechnęła się, zerkając na niego przelotnie, choć pies skutecznie odwracał jej uwagę. Poklepała go po głowie pieszczotliwie, choć wątpiła, by był w stanie takie emocje wyczuć. Choć może miał zaprogramowane coś, co było namiastką emocji. Tego nie wiedziała. Tak czy inaczej ją bawił i jednocześnie był słodki, więc nie planowała wyrzucać go przez śluzę, tak jak tych diod.
- Możemy iść do ciebie - wstała, prostując się i obracając głowę w kierunku skrzyni, którą tu zostawił. - Tylko najpierw się tego pozbędę. Dam Nephiettowi na przechowanie, niech wymyśli jak to najlepiej zniszczyć - westchnęła. Mogli wyrzucić to w kosmos po wylocie se statku, albo spalić na miejscu, albo wrzucić do systemu z odpadami, niech uformuje z tego piękną, metalową kostkę. Jej zależało też na przedstawieniu. Im więcej osób z załogi zobaczy proces zniszczenia, tym lepiej. - Chyba, że trzeba to natychmiast podpalić?
Uśmiechnęła się do Rhamy, ruszając do skrzynki by zajrzeć do środka. Psu kazała zostać na miejscu - skoro Naeem miał tak mało miejsca w kajucie, wolała nie dorzucać jeszcze mechanicznego Fenrisa.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

10 lut 2017, o 15:59

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

15 lut 2017, o 10:39

Wyświetl wiadomość pozafabularną

- Nie zmienia nic - odparł. - Po prostu musiało mi się pomylić z czymś innym. Pewnie z którąś z planet, o których czytałem wcześniej. Nie lubię, kiedy coś mi się miesza.
Widząc jak Hawk się uśmiecha, on robił to samo. Dobrze było wiedzieć, że jest całkiem entuzjastycznie nastawiona na nowe miejsce, w którym mieli się pojawić. Nawet jeśli dawało im to nowe ograniczenia, to jednak odrzucali stare, narzucone przez Cerberusa. A w tej chwili wydawało się to całkowitą wolnością, niezależnie od tego, czy w ogóle będą się z powierzchni Arvuny ruszać przez najbliższe tygodnie. Niektórych może to zirytować po jakimś czasie. Był to jednak problem, nad którym się teraz nie musieli zastanawiać.
Opalanie się brzmiało absurdalnie, ale miło by było odwiedzić słoneczną plażę, o której wspomniała. Naeem mógłby poczuć się trochę jak w domu, na Ziemi. Ale niełatwo było znaleźć miejsce, które odwzorowywałoby widoki z jego tarasu w Egipcie i jednocześnie bezpiecznie ukrywało ich przed Iluzją, trzeba więc było pójść na jakiś kompromis. Kolonie, oznaczone na księżycu, znajdowały się w miejscach, gdzie temperatura powinna być nieco wyższa, niż ten jeden stopień średniej.
- No właśnie nie sądziłem, że to zrobisz - mruknął, przyglądając się trzymanej przez nią butelce.
Słyszała już jak śpiewał, a bardziej nucił, kiedy udało się jej go upić po raz pierwszy. Zasypiała wtedy w jego ramionach, a on usiłował za pomocą starej kołysanki przypomnieć sobie z czego mogłaby być zrobiona jej jasna skóra. Teraz mówił o tym nie do końca poważnie, ale musiał pamiętać. Tamten wieczór był trudny do zapomnienia. Pierwsza i jak na razie jedyna noc, którą spędzili całą razem.
Odwrócił się do komputera i przesłał sobie stworzoną przez system trasę na omni-klucz, by wysłać ją do Adamsa. Razem z drugą, mniej pewną, ale zdecydowanie szybszą, bo korzystającą z bliższego przekaźnika. Potem znów zamknął kilka okien, jednocześnie otwierając kolejne.
- Nie skończyłem jeszcze, ale w sumie najważniejsze jest zrobione - stwierdził. - Resztą mogę się zająć jutro, po drodze. Czeka nas co najmniej kilkanaście godzin lotu. Całe moje odpięcie się od sieci Cerberusa zajmie dwie minuty, mam wszystko przygotowane. Prawie jak nacisnąć wielki, czerwony przycisk. Nie będę tego robić, póki jesteśmy tu - odwrócił się z powrotem do Hawk i uśmiechnął się do niej. - U ciebie. Widzisz, jak to tu wygląda. Daj mi piętnaście minut.
W jej kajucie pojawił się trochę później, niż ten kwadrans, o którym mówił, ale przyszedł, przynosząc jednocześnie coś do jedzenia. Może i nie był głodny wcześniej, ale jeśli mieli pić, dobrze było mieć coś, czym będą mogli zagryzać alkohol. Były to jakieś słone przekąski przywiezione przez niego z pancernika razem z zapasami gotowych obiadów. Postawił je na blacie za kanapą, rozglądając się po kajucie, jakby był tu po raz pierwszy. Może cieszył się w duchu z tego, że nie ma tu kilkunastu pudeł, zagracających całą podłogę, albo zastanawiał się jakiej wielkości kwaterę dostanie teraz dla siebie.
- Przyzwyczaiłem się już do tamtej kajuty - przyznał, rozsiadając się wygodnie na kanapie. - Nieczęsto się przeprowadzam. Będę musiał się przyzwyczajać od nowa, ale raczej nie jest to powód do narzekania. Jeśli to możliwe, chciałbym załatwić to jutro, żebym mógł od razu rozstawić sprzęt. Może się przydać po drodze i na miejscu. Co tam przyniosłaś? - spytał, zastanawiając się jaki wybrała dodatek do nieznanego im alkoholu.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

15 lut 2017, o 13:47

W mesie znalazła kilka rodzajów butelek, z których szybko odrzuciła witaminowe wody. Szukała czegoś słodkiego, albo cierpkiego, co mogłoby pasować do turiańskiego brandy. Niestety musiała robić to na oślep, bo nigdy wcześniej go nie próbowała i nie do końca wiedziała co będzie na pewno pasować.
Złapała wreszcie za sok grejpfrutowy i jakiś ciemny, gazowany napój, który nie smakował owocami tylko czymś innym, czego nazwać nie była w stanie. Ot, może sam w sobie był jakimś smakiem. Tego się dopiero przekonają.
Razem z butelkami zgarnęła też dwie szklanki, wiedząc, że prawdopodobnie się im przydadzą jakieś czyste, a ona nie była pewna, czy wszystkich wcześniej nie wyniosła. Zaniosła to wszystko do swojej kajuty, odstawiła koło kanapy i sama na nią opadła, uruchamiając omni-klucz. Nietrudno było jej teraz siedzieć samej. Od razu w extranecie wpisała zagadnienie planety, czy tam księżyca, na który mieli lecieć, starając się znaleźć jeszcze więcej informacji na jego temat. Głupich zdjęć chociażby, czy vidów. Czegokolwiek, co nasyciłoby na chwilę jej ciekawość i dało materiał do przemyśleń. Podrzuciło wizje, które mogłaby śnić, zamiast myśleć o miejscach, w których już była.
Oderwała się od danych dopiero gdy usłyszała rozsuwanie się drzwi od kajuty. Uśmiechnęła się, widząc to, co przyniósł - powoli zaczynał doskwierać jej głód, choć jednocześnie nie wiedziała, czy ma apetyt na cokolwiek.
- Kazałam już Nephiettowi coś znaleźć, więc pewnie będzie się dało jutro wszystko ogarnąć - odparła, sięgając do szklanek i do alkoholu. Spojrzała jeszcze raz na butelkę, nim uderzyła otwartą dłonią lekko w jej spód, zabierając się za otwieranie. - A nie wiem. Sok i coś gazowanego, nie wiem od czego to będzie pasować.
Parsknęła śmiechem, rozlewając na początek średnią porcję im obu, choć jemu nalało jej się odrobinę więcej. Po tym sama sięgnęła po gazowany napój, by uzupełnić szklankę do końca.
- Możemy coś obejrzeć - zaproponowała, choć sama nie wiedziała co. Zwykła rozmowa też jej odpowiadała, ale dotarło do niej, że w życiu nie spędzała z nim czasu w inny sposób. - Albo zagrać - parsknęła śmiechem, wyobrażając sobie, że, biorąc pod uwagę jego przeszłość z wirtualną rzeczywistością, może to będzie mu odpowiadać bardziej.
- Tylko nie pytaj mnie w co - dodała, unosząc naczynie do ust i biorąc małego łyka. Czuła alkohol wyraźnie, bo faktycznie był mocny, ale z napojem wypadał dość dobrze. Od razu pomyślała o tym, by spróbować go z sokiem.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

16 lut 2017, o 11:50

Nie protestował, gdy zobaczył ile alkoholu znalazło się w jego szklance, choć jego usta wygięły się w lekkim uśmiechu. Oboje wiedzieli, że jeśli nie ma się skończyć tak, że Hawkins zaśnie, pijana, a on będzie siedział i grał sam, to muszą trochę dostosować ilość przyswajanej zawartości butelki. Na etykiecie widniała nazwa, którą oboje widzieli po raz pierwszy w życiu i trudno było z góry założyć, ile w ogóle powinno się tego wlewać. Hawk najwyraźniej jednak przyjęła zasadę dawkowania tego tak samo, jak wódki, która przy pierwszym łyku drinka okazała się słuszna. Przynajmniej dla niej, bo Rhama, mający trochę więcej alkoholu w szklance, niż ona, skrzywił się nieco.
Milczał potem przez chwilę, rozglądając się po jej kajucie, jakby sam szukał czegoś, czym mogliby się zająć. Miał ten sam problem, co ona. Nigdy tak po prostu nie spędzali czasu razem. Nawet poprzednim razem, gdy pili w tej kajucie, po prostu pili. To było ich zajęcie, rozrywka na wieczór. Teraz, gdy Hawk rzuciła dwie propozycje, obie nie brzmiały najgorzej, ale wciąż trudno było wybrać coś, gdy żadne z nich nie wiedziało co tak naprawdę lubi w wolnym czasie robić druga osoba.
- Chyba nie mam ochoty na vid - przyznał, poprawiając się w miejscu. - Możemy zagrać, jeśli chcesz.
Chyba nie do końca wierzył w to, że czerwonowłosa zechce spędzić z nim następną godzinę albo dwie na wirtualnej rozgrywce. Nie znał jej od tej strony, ani z danych które otrzymał od Cerberusa, ani sam z siebie, bo ich dotychczasowe wspólne aktywności ograniczały się do raczej innych rozrywek.
- Poczekaj tu, zaraz wracam - rzucił po chwili namysłu i odstawił szklankę, by wstać i opuścić kajutę.
Wrócił kilka minut później, niosąc w rękach jedną z mniejszych skrzyń, przyniesioną ze swojej kwatery. Postawił ją przed kanapą i odblokował. Wieko podniosło się automatycznie. W środku znajdował się typowy sprzęt do projekcji holograficznej - taki sam, z jakiego korzystał Iluzja i wielu innych. Nic, co mogłoby ją zaskoczyć. Naeem jednak uśmiechał się lekko, z jakiegoś powodu zadowolony z tego, co mógł jej pokazać. Rozstawił czujniki i generatory wokół nich, aktywując wszystko chwilę później. Usiadł obok Hawk, pozwalając skanerom sczytać ich sylwetki.
- Pamiętasz, jak mówiłem ci o wirtualnej rzeczywistości, którą stworzyłem? - spytał, uruchamiając omni-klucz i czegoś w nim szukając. - Nie mam jej tutaj. Ale od jakiegoś czasu pracuję nad czymś nowym. Może się sprzeda, nie narzekałbym. Nie wiem... co lubisz - spojrzał na nią, jakby usiłował wyczytać odpowiedź na to z jej profilu. - Poza tym to jest dopiero wersja testowa. Może mieć błędy.
Uruchomił coś, a po chwili kajuta wokół nich zafalowała i zmieniła się w coś, co wyglądem przypominało mostek dużego okrętu bojowego, choć wokół nie było ścian, a ogromne wizjery z widokiem na pustkę. Projektor musiał być mocno podkręcony, nie tworząc półprzezroczystego obrazu, jaki normalnie powstawał przy korzystaniu ze sprzętu tego rodzaju, ale całkiem realistyczny obraz, zza którego tylko gdzieniegdzie prześwitywały jaśniejsze punkty kajuty kapitańskiej.
- To jest strategia w czasie rzeczywistym, zapożyczyłem większość mechanik z Relay Defense, z resztą pomógł mi... znajomy. Tu masz panel kontrolny, tutaj wyświetla się sytuacja na polu bitwy, ale wszystko widzisz tam - wskazał dłonią holograficzny widok przed nimi, póki co będący jedynie pustką. - Walczysz przeciwko gethom. Większość generuje program, ale możesz niektóre rzeczy ustawić sama. Na razie pokażę ci podstawy. Jakby coś się w trakcie spieprzyło, to przepraszam.
Na radarach pojawiły się wrogie jednostki i wyświetliło się zapytanie o rozkazy. Hawk miała do dyspozycji dość sporą flotę, ale i taka sama atakowała. Po pierwszym ruchu Hawkins za oknami pojawiły się jej statki, powoli przesuwające się we wskazanym przez nią kierunku. Co jakiś czas pojawiał się błąd w teksturach, co skutkowało cichym westchnięciem Naeema, ale jak sam twierdził, to była wersja próbna.
Z powrotem chwycił swojego drinka i oparł się wygodnie, pozwalając jej zająć się wszystkim, nawet jeśli teoretycznie mogli robić to razem. On jednak wolał obserwować ją, jej reakcję i to, jak jej idzie. Pewnie zakładał, że będzie w tym lepsza od niego, mając doświadczenie w dowodzeniu. I w sumie racja, bo nie wydawało się to zbyt wymagające, choć jeśli już oczy przyzwyczaiły się do holograficznego obrazu i nie wyłapywały każdego miejsca, w którym widać było zza niego kajutę, to można było docenić pracę, jaką Rhama włożył w nadanie mu wiarygodności.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

16 lut 2017, o 13:00

Skinęła głową, patrząc, jak wychodzi. Zastanawiała się, co przyniesie, w międzyczasie sącząc drinka - może po prostu powinna sobie nalać mniej, a jemu normalne ilości, żeby nie krzywił się przy piciu. Jej to całkiem smakowało, choć miała trochę lepszy stosunek alkoholu do napoju. Sięgnęła nawet po przekąskę z talerza, który przyniósł, opierając się pokusie uruchomienia omni-klucza by znowu zerknąć na księżyc, na którym mieli spędzić najbliższy czas. Rhama miał wrócić szybko.
Parsknęła śmiechem, widząc pudło, które ze sobą wziął, choć tylko wzmogło to jej ciekawość co do gry, którą wybrał. Uśmiech pozostał na jej twarzy również gdy uruchomił wszystko - dopiero gdy hologram się włączył, westchnęła cicho.
- Zobaczymy, czy trafisz w gusta - zaśmiała się, nie dając mu bezpośredniej odpowiedzi na to co lubi.
A lubiła strategie, choć była wobec większości mocno krytyczna. Głównie dlatego, że spodziewała się większego ich skomplikowania. Nie lubiła też przegrywać, jeśli stosowała plany dobre w normalnych, życiowych sytuacjach, ale gra miała okrojone możliwości.
- Wygląda świetnie - stwierdziła szczerze, odkładając szklankę obok przekąsek, bo wolała mieć obie ręce wolne, przynajmniej teraz. - Tworzenie czegoś takiego to dla mnie czarna magia, więc tym bardziej jestem pod wrażeniem. Szczególnie, że wygląda tak - rozejrzała się, ignorując mignięcia tekstur.
Od razu poczuła się inaczej w swojej własnej kajucie. Od razu jej się spodobało. Uśmiechnęła się pod nosem, powoli orientując w nowej przestrzeni.
- Ale akurat w strategii mogę nie zostawić na tobie suchej nitki. Nie wiem czy to taki dobry pomysł - parsknęła śmiechem, podciągając nogi pod siebie i siadając wygodniej na kanapie. Sięgnęła ręką, chcąc dostać się do systemów statku, na którym teoretycznie się znajdowała. - Relay Defense to same podstawy, niektórzy w ogóle nie nazywają tego strategią. Znasz Terminus Assault?
Gra prawdopodobnie starsza niż kariera ludzkości w galaktyce, ale uwielbiała jej złożoność. Na razie zaznajomiła się ze specyfiką statków, które miała pod swoimi rozkazami.
Przed nią, flota gethów nie znajdowała się jeszcze na tyle blisko, by nawiązać walkę. Ale pędziła do przodu w zastraszającym tempie.
- Jak rzeczywiste to jest? - zagadnęła, wciąż spoglądając na kontrolki. Nie planowała gnać do przodu w odpowiedzi na to. Zerknęła na Rhamę, po czym wskazała flotę przeciwnika, lecącą do przodu w jej kierunku. - Jeżeli chcą w nas trafić, będą musieli zwolnić. My lecimy stosunkowo wolno, efekt relatywistyczny nie pozwoli ich systemom namierzania w nas trafić jeśli składowa przekroczy 0.5 świetlnej przy przejściu - zamyśliła się, patrząc na to, z jakich statków składa się jej dywizjon i jakie ma uzbrojenie. - Normalnie powinni zwalniać za minutę, ale to cholerne gethy. Przeciążenie nie zmiażdży im kości, a przynajmniej nie tak łatwo. Mogą wyhamować gwałtowniej. Co zrobią?
Nie chciała podpowiedzi do własnego planu - chciała go ułożyć. Ale czuła, że najpierw musi zaznajomić się z możliwościami gry.
O drinku nawet na moment zapomniała.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

16 lut 2017, o 18:48

- Nie wiedziałem - zaśmiał się, gdy przyznała, że strategia to był jednak jej konik. Może sądził, że miała wystarczająco dużo tego w realnym życiu, by jeszcze szukać bitew kosmicznych w grach. Może w ogóle nie spodziewał się, że będzie tym zainteresowana, a mówiąc "pograjmy w coś" ma na myśli kwazara albo pokera. - Skoro tak, to może na tobie będę przeprowadzał dalsze testy.
Skinął głową na jej wspomnienie Terminus Assault. Musiał to znać, skoro siedział w tym temacie. Pewnie nawet spędził na graniu w to więcej godzin, niż ona, skoro miał na to czas dawniej, zanim Cerberus zaciągnął go w swoje szeregi. Napił się, znów pochylając się nad omni-kluczem.
- To zwiększę ci poziom trudności - mruknął. Chwilę po tym na radarach pojawiły się nowe jednostki, znacznie więcej, niż na początku, a niektóre z tych pierwszych zaczęły wyraźnie zabierać się za manewry flankujące. - Z Relay Defence tu jest tylko mechanika, więc nie martw się. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby to rozbudować, ale chcieliśmy najpierw sprawdzić, czy to się w ogóle sprawdza. Ja i Jose - dodał po chwili, co znaczyło, że tak właśnie na imię miał jego znajomy, który nie był odpowiedzialny za oprawę wizualną i sprawność hologramu, a za inne elementy symulatora.
Flota przeciwnika zbliżała się nieuchronnie, w tempie dość realistycznym, co zostawiało Hawk niewiele czasu na rozważania, jeśli chciała rozstawić swoją własną na tyle sensownie, by nie przegrać na starcie. Naeem skinął głową.
- Na tyle, na ile się dało - odparł. - Graj, jakbyś się ustawiała przeciwko gethom, nie wirtualnej inteligencji która je naśladuje. Jest wprowadzony element losowości w procesy, który ciągle wymaga jeszcze poprawy, bo zdarza mu się odwalić coś bezsensownego, ale daje też element zaskoczenia, którego nie zapewni ci zwykła WI. Nie zwolnią, dopóki nie będzie trzeba.
Pozwolił jej grać, tłumacząc już tylko co chwilę jak co robić, jeśli nie mogła znaleźć opcji w panelu kontrolnym. Nie dotykał tego, który wyświetlił się przed nim, zamiast tego co chwilę w tę i z powrotem przeciągając przez niego rękę z drinkiem. Musiał go wyłączyć, bo mimo, że skanery sczytały ich oboje, to nie było nic, co zakładałoby potrzebę aktywności drugiego gracza. Faktycznie co jakiś czas pojawiały się błędy, część floty gethów przeskoczyła na drugą stronę mapy, co sprawiło, że Naeem zaklął parszywie i zatrzymał grę na moment, przywracając poprzedni stan i zmieniając coś w kodzie. Potem zniknęły statki należące do Hawk i choć nadal znajdowały się na radarach, to przez wizjery nie było ich widać. Dość oczywistym było, że symulator jest w wersji mocno testowej, ale jednak po zwiększeniu poziomu trudności momentami potrafił być wymagający. Cóż, na pewno dla kogoś, kto nie siedział w tym tak dobrze, jak Hawkins. Wymagało to od niej pełnego skupienia i maksymalnej szybkości reakcji, ale nie straciła ani jednego statku. Rhama uśmiechnął się do niej, zatrzymując symulację, gdy wszystkie jednostki wroga zostały zniszczone.
- Nie myślałem, że pójdzie ci tak dobrze - przyznał. - Przypomnij mi, żebym nigdy nie grał w nic takiego przeciwko tobie. Chcesz jeszcze raz? Mogę ustawić jeszcze trudniej, wtedy może się pojawić więcej błędów, ale przynajmniej wtedy będę mógł je wyłapać - uniósł szklankę, na której została tylko resztka drinka na dnie. Zerknął znacząco na naczynie Hawkins, które było praktycznie pełne. - Twoje zdrowie.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

16 lut 2017, o 21:23

Uśmiechnęła się, zadowolona z odpowiedzi, jaką dostała. To świadczyło o tym, że może traktować symulator w pełni poważnie, a nie jako zwykłą, zręcznościową gierkę jak Relay Defence. Od razu zabrała się do przeglądania swojej floty i zaznajomiania z tym, jak powinno się obsługiwać kokpit, w którym się znalazła. Nawet ten wirtualny.
Gra była satysfakcjonująca. Hawkins ignorowała wyskakujące błędy, akceptując to, że gra w wersję beta. Nie dostrzegła nawet zniknięcia jej statków na wizjerze póki nie usłyszała siarczystego przekleństwa po swojej prawej stronie, które zmusiło ją do podniesienia wzroku z listy. Ekscytacja szybko pojawiła się w jej sercu - lubiła wyzwania. Szczególnie, jeśli była w stanie im sprostać i prowadziły ją w rejony, w których była dobra. A w tym była.
- Nawet z tymi błędami to jest bardzo dobre - zagadnęła, czekając, aż flota gethów zmieni swoje położenie, co usiłowała zrobić cały czas. - Jose nie zerwie z tobą kontaktów po twojej przeprowadzce na Wraitha? - spytała niewinnie, chcąc w skrócie dowiedzieć się, czy kolega, z którym tworzył systemy, przypadkiem nie znajdował się na pancerniku Cerberusa.
Uśmiechnęła się pod nosem dopiero gdy ostatni ze statków przeciwnika rzucił się do ucieczki. W głowie miała pełno uwag, pełno pytań i propozycji, przez które niemal nie dotarło do niej to, co w ogóle mówił jej Naeem.
- Musicie dopracować abstrakcyjne myślenie AI. Widziałeś jak wcześniej podprowadziłam krążownik praktycznie w sam środek formacji gethów i zestrzeliłam ich dwa statki? - rozejrzała się, licząc na to, że jest coś takiego jak nagranie z partii, choć w tak wczesnej wersji bety nie musiało go być. - Ryzykowny, ale opłacalny ruch. Przymierze tak nie robi, uczą się, by grać bezpiecznie, ale przy takim skoncentrowanu siły ognia na wektorze podejścia floty przeciwnika to było najbezpieczniejsze miejsce w całym układzie. Tyle, że później wystarczyło, że zmieniłam nieco własne podejście i powtórzyłam ten sam manewr pancernikiem.
Opadła na oparcie kanapy, orientując się, że siedzi wyprostowana jak struna, niemal nie mogąc powstrzymać się przed wstaniem. Kokpit, nawet z błędami w teksturach, wyglądał imponująco i realistycznie.
- Podoba mi się. W którą stronę chcesz pójść? Casualowych strategii na rynku jest od cholery, może ci być ciężko się wybić - zamyśliła się, sięgająć po swoją szklankę i upijając małego łyka. Zapomniała w ogóle o alkoholu. - Z drugiej strony, w większości ośrodków szkoleniowych symulacje to jedno, wielkie gówno. Moglibyście spróbować celować w to.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

16 lut 2017, o 23:54

Wydawał się zadowolony z faktu, że pochwaliła symulator, który częściowo był jego dziełem. Choć może po prostu uśmiechał się, widząc jak zaangażowana jest, do tego stopnia, że zapomniała o piciu, jedzeniu i jego obecności. Teraz cała symulacja została zatrzymana, zniszczone statki gethów i ich fragmenty przesuwające się leniwie w pustce zamarły w miejscu, razem ze statkami, którymi dowodziła Hawkins. Panel kontrolny zamigotał, na moment znikając, ale pojawił się kilka sekund później. Przynajmniej nie wydarzyło się to w trakcie rozgrywki.
- Nie - odparł krótko, ale i zupełnie beztrosko. Najwyraźniej w tym przypadku Cerberus nie miał się w co wtrącać. - Poznałem go przez extranet, nigdy go nie widziałem na żywo. Mieszka na jednej z ludzkich kolonii w Terminusie.
Jakoś teraz nie martwił go fakt, że to tam uderzali Zbieracze. Ale w tej chwili nie martwiło go nic, był zbyt zadowolony z faktu, że znalazł coś, co mogli zrobić razem, z takim samym zainteresowaniem z obu stron. Sięgnął po butelkę i uzupełnił szklanki, w takim samych proporcjach, w jakich zrobiła to przedtem Hawk. Nawet jeśli ona jeszcze nie dopiła, upewnił się, że z powrotem ma pełnego drinka.
- Właśnie wiem - odparł. - Zauważyłem. Pracujemy nad tym. Tylko dotąd nie wiedziałem w czym konkretnie problem, teraz chyba już wiem co zmienić. Za wolno się uczy, powinna reagować szybciej.
Oparł się obok niej, wzdychając i wyłączając pauzę. Rozwalone i całe statki ruszyły się ponownie, choć teraz już przez nikogo niekontrolowane po prostu robiły to, co robiłyby normalnie - jednostki gracza zaczęły zawracać i znikać z pola widzenia, przelatując przy samych wizjerach, a te zniszczone po prostu tam zostały. Pewnie zniknęłyby, gdyby załadować nową rozgrywkę.
- To nie jest taki zły pomysł - stwierdził. - Nie myślałem o tym. Zaczęło się od projektowania tego typu rzeczy dla rozrywki. W wolnym czasie. Chciałem sprawdzić, jak daleko jestem w stanie popchnąć możliwości projektora. Dopiero potem go rozbudowałem... no i wyszło jak wyszło. Jose znalazł się na jakimś forum, całkiem możliwe że jest lekko nienormalny, ale wie co robi.
Sięgnął po garść słonych chrupek i zajął się jedzeniem, w przerwie od zdecydowanie szybszego pochłaniania alkoholu, niż robiła to Hawkins. Gdy zjadł wszystkie, które miał w dłoni, zamarł, przez moment nad czymś się zastanawiając. W końcu po chwili namysłu uruchomił omni-klucz, przełączając w nim coś, a projekcja wokół nich zgasła. Znów znaleźli się w kajucie Hawkins, znajomej, niczym niezaskakującej. Projektor stał na skrzyni, migając kontrolką informującą o gotowości.
- Pokażę ci coś jeszcze - powiedział cicho. - Zapomniałem, że to mam. Na tym testowałem działanie sprzętu. To już nic nadzwyczajnego, to były tylko próby, po prostu...
Nie wiedział, jak dokończyć rozpoczęte zdanie, więc po prostu uruchomił kolejną projekcję. Tym razem nie była to ani gra, ani symulacja, a zwyczajna wirtualna rzeczywistość, choć znacznie mniej emocjonująca. Przez cały obraz znów lekko przeświecała kajuta, ale Hawkins umiała już patrzeć tak, żeby tego nie widzieć. Przed nimi pojawiło się czyste niebo, kontrastujące ze stalową barierką, oddzielającą ich teraz od tego, co znajdowało się za nią. Stali na tarasie, częściowo zabudowanym szybą, wstawioną między kolumny z ciemnego metalu, a częściowo otwartym. Pochyła rampa schodziła z tarasu na ścieżkę, która prowadziła między skałami do kamienistej plaży, za którą widać było już tylko krystalicznie czyste morze. Gdzieś w oddali nad powierzchnią wody unosił się skycar, ale nie ruszał się ani do przodu, ani do tyłu, po prostu tkwił zawieszony w bliżej nieokreślonym czasie i przestrzeni. Do jej uszu dotarł szum fal rozbijających się o brzeg, ale morze się nie poruszało. Nic tutaj nie żyło, to było tylko zdjęciem, choć znacznie bardziej szczegółowym.
- To mój dom - wyjaśnił Naeem cicho. - Na Ziemi. Nie mogę cię tam zabrać, ale mogę pokazać ci to, jakkolwiek nieporadnie to nie wygląda.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

17 lut 2017, o 14:08

Dobrze było wiedzieć, że Jose nie został w Cerberusie. Tak czy inaczej w głowie jej zaświtało, że może mógłby być wątłym połączeniem z Rhamą, do którego Iluzja może dotrzeć - z drugiej strony, nigdy się nie spotkali. Raczej nigdy się nie spotkają, przynajmniej teraz, gdy Naeem będzie musiał uważać. Może nie powinna martwić się wszystkim.
- To tylko jedna z opcji - wzruszyła ramionami, poprawiając się w miejscu. - Masz teraz cały statek specjalistów od taktyki i budowy statków, jakbyś potrzebował pomocy w tworzeniu faktycznego symulatora.
W końcu tak było. Wątpiła, by zrozumieli, po co Naeem w ogóle pyta o takie rzeczy, a niektórzy początkowo mogliby podejść z nieufnością do specyficznych pytań dotyczących taktyk prowadzenia bitew w kosmosie, ale z czasem, gdyby chciał do tego podejść na poważnie, raczej nie widziała problemu.
- No i mnie - parsknęła śmiechem, nadstawiając szklankę, którą chciał uzupełnić, a w której jak na razie ubyło dość mało alkoholu, więc też nie pozwoliła mu za dużo dolać.
Obserwowała to, co robił dalej. Gdy symulacja się skończyła, musiała zamrugać kilka razy, przypominając sobie, w jakim miejscu się znajduje - i że jest w nim znacznie ciemniej niż w wirtualnym kokpicie.
Westchnęła głośno, gdy do jej uszu dobiegł szum wody, a oczy przyzwyczaiły się do nagłej jasności. Zmarła, ściskając szklankę z drinkiem w dłoni, rozglądając się.
Chciała przejść dalej, oprzeć rękę o chłodną barierkę skrytą w cieniu, by później napotkać rozgrzany, pozostawiony w słońcu fragment. Chciała zejść niżej, bliżej morza, poczuć jego specyficzny, delikatny zapach. Widzieć własne targane wiatrem włosy, falujące w powietrzu.
- To jest...
Umilkła, bo nie wiedziała, jak to powinna opisywać. Ten widok rozpalił w niej dziką żądzę przylotu na ziemię. Dotarcia w miejsce, w którym teraz stała, lecz było tylko iluzją.
Parsknęła śmiechem, wciskając w tył głowy wszelkie nostalgiczne uczucia, które się w niej pojawiły. Nie miało tak być, miała się dobrze bawić. Znaleźli już wodną planetę dla siebie.
- Nie powinieneś mi tego pokazywać - uśmiechnęła się, przysuwając nieco bliżej niego. - Teraz strasznie chcę tam polecieć.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

17 lut 2017, o 15:58

Skinął głową. Może faktycznie wcześniej czy później będzie mógł porozmawiać choćby z połową załogi, a oni będą w stanie pomóc mu w tym, czym zajmował się w wolnym czasie. Ktoś może przyjdzie z jakimś zapytaniem do niego, bo posiadał umiejętności takie, jakich nie miał nikt inny na pokładzie, a on będzie mógł wtedy zrekompensować się tym samym. Napił się, pogrążając się w rozmyślaniach - zapewne dotyczących przyszłości swojego prototypu. Jeśli miałby go sprzedać ośrodkom szkoleniowym, nie będzie mógł tego zrobić na swoje nazwisko. Pytanie, czy będzie mógł się pod tym w ogóle podpisać, czy wszystko będzie musiało być załatwiane przez Josego. To jednak był problem dla przyszłego Rhamy, bo obecny miał znacznie ciekawsze rzeczy do roboty, niż zamartwianie się nieistniejącą jeszcze papierologią.
Znów się uśmiechnął, gdy zobaczył, jak Hawk zareagowała na drugą projekcję. Rozglądając się wokół, nie mogła jednak sprawdzić, czy w jego oczach nie pojawił się przypadkiem cień smutku. Twierdził, że to tylko miejsce, że nie znaczyło dla niego zbyt wiele, a jednak jej je pokazywał, dość mocno zainteresowany tym, co na ten temat powie siedząca obok czerwonowłosa.
Nie wyłączał projekcji, ale kontrolując ją za pomocą omni-klucza przesunął ich do środka domu. Znaleźli się w dość sporym, jasnym pokoju, naturalnie utrzymanym w idealnym ładzie. Umeblowanie było oszczędne i próżno było szukać jakichkolwiek ozdób, poza kilkoma suchymi gałęziami wetkniętymi w wysoki wazon w kącie. Względem wyświetlanych obrazów teraz mogli czuć się tak, jakby siedzieli na białej kanapie na środku pomieszczenia. Po lewej stronie było widać otwartą kuchnię, po prawej dwoje zamkniętych drzwi. Przez duże okno i szerokie, przeszklone wyjście, widać było taras, na którym znajdowali się na początku. Wszystko nadal jednak było nieruchome, a w wysokim lustrze po lewej nie odbijały się ich sylwetki.
- To nic takiego - rzucił, choć chyba nie do końca znajdując się myślami w tym miejscu i w tym momencie. Obudził się dopiero wtedy, gdy poczuł, że Hawk się do niego przysuwa. Spojrzał wtedy na nią i wyłączył projekcję. - To moje morze, ty dostaniesz swoje, większe.
Zaśmiał się i objął kobietę, przyciągając ją do siebie. Pozwolił jej się oprzeć o swoje ramię, jeśli chciała, a jeśli nie, to zajął się podjadaniem przekąsek, które przyniósł. Wszystko wokół nich zgasło, zostawiając tylko znajomą kajutę, która z kolei od dłuższego już czasu była domem Hawkins. Może mniej efektowną, ale znajdowali się teraz w niej oboje i wcale nie czuli się gorzej, niż gdy wyświetlało się przed nimi nieruchome morze. Przynajmniej Rhama na to nie wyglądał.
- Nie mam nic więcej, ale cieszę się, że ci się podobało - przeczesał palcami czerwone włosy, odgarniając je z jej ramienia. - Jakbyś chciała, mogę ci tę pierwszą włączyć jeszcze raz, ale nie teraz, bo jesteś jedną szklankę za mną.
Skinął głową w stronę drinka, którego powoli piła. On był już w połowie drugiego, a i tak pił mocniejsze.

Wróć do „Wraith”