Wsłuchiwała się w monolog Vinnet z narastającą złością. Przeoczyła moment, w którym Rhama sięgał po tabletki? Ile spędzili w parku? DLa niej wydawała się to być wieczność. Wpatrywała się w niebo i taflę wody tak długo, że z trudem przeniosła swoją uwagę na mężczyznę. Może w tym czasie połknął inną tabletkę. Może. Nie mogła być pewna. Wiedziała za to, że nawet gdyby na jej oczach zażył inny specyfik niż wcześniej, to ani by nie była w stanie go odróżnić, ani nie znałaby możliwych reperkusji. Pewnie zbyłaby sytuację żartem, bądź ostrożnym pytaniem, niczym więcej. A teraz?
- I to działa z takim opóźnieniem? I w taki sposób?
Powstrzymała się przed fizycznym wyładowaniem złości, którą teraz tak czuła. Czy była tak lekkomyślna i nieuważna? Czy przeoczyła lekkomyślność Rhamy tak, jak przeoczyła lekkomyślność Mouse'a na Trouge? Jak mogła nie zauważyć tego, co robił? Czy w ogóle miała szansę na uniknięcie tej sytuacji?
- Jeżeli to faktycznie męska duma, to chyba go zapierdolę - warknęła, stając koło łóżka, na którym położono mężczyznę.
Deuce'a ignorowała. Nie interesował ją teraz. SKinieniem głowy podziękowała mu za pomoc w transporcie Rhamy i mógł odejść. Jej myśli były zbyt chaotyczne i rozpędzone by skupić je na jej samej, lub Naeemie, a co dopiero na osobach pośrednio zaangażowanych w to wszystko.
Złapała za wolne krzesło leżące pod ścianą, po czym podsunęła je sobie pod lóżko. Od razu poczuła się głupio przez własne, irracjonalne myśli. Atak Cerberusa? Gaz w promie? Nie, to tylko męska duma, której się nie spodziewała. NIe teraz, nie w takim momencie.
- Nie wiem, jak mogę go przekonać, żeby pozwolił sobie wyłączyć ten implant na jakiś czas - westchnęła, spoglądając na twarz pogrążonego w niespokojnym śnie mężczyzny. - Z jednej strony wiem, dlaczego nie chce tego robić. Z drugiej, zaczyna mnie to denerwować. To jego życie w ciągłym bólu i ośli upór, gdy chcę mu w tym pomóc.
Nie chciała wychodzić. Umościła się lepiej w krześle, które stało tyłem do jej kierunku siedzenia. Dlonie oparła o oparcie, a o ich wierzch - własny podbródek. Gromadziła i uspokajała własne myśli, które, uwolnione przez znikającą adrenalinę, znów zaczęły szaleć po jej głowie, uświadamiając kolejne, cholernie złe wiadomości.