Dead man tell no tales.
Właściciel: Jeanette Hawkins
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Stacja medyczna

14 cze 2012, o 17:43

Obrazek Hawk
raport:
17.05
Osiągnęliśmy już pierwszą z lokalizacji i wysyłamy sondę.
17.11
Coś mamy, jednak trzeba to bliżej zbadać, wysyłam ekipę by ci nie zawracać tyłka takimi pierdołami.
17.30
Ekipa naziemna już na powierzchni.
18.00
Brak efektów
19.00
Brak Efektów
19.20
Mamy to! Znaleźliśmy coś w postaci starożytnej sondy protean, transportujemy to na pokład.
19.40
Załadowane!
19.50
Mamy już sondę na pokładzie

Ricker:
Znalazłem sporo bezużytecznych danych w tej sondzie, jednak na szczęście mam coś, co pasuje do naszego kodu! Nadal brakuje sporego fragmentu, lecz jesteśmy już bliżej celu. Przesyłam update danych. Muszę pomyśleć skąd wytrzasnąć klucz...

Bierzemy kurs na drugą lokalizację.

http://img233.imageshack.us/img233/5041 ... idbypo.png
Revax Lysaver
Awatar użytkownika
Posty: 121
Rejestracja: 10 maja 2012, o 19:17
Wiek: 34
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: Technik
Kredyty: 21.000

Re: Wraith

30 gru 2012, o 14:36

Centrum medyczne

Turianin jak przez mgłę pamiętał ich dotarcie na Wraitha. Kojarzył mnóstwo ruchu, ktoś go położył na noszach gdy nie był w stanie już ustać na własnych nogach. Nieprzerwany hałas, czyjś krzyk, syk otwieranych drzwi. W końcu oślepiające światło i uderzenie gdy przełożyli go na stół operacyjny.

Przy stole bez przerwy panowała pospieszna krzątanina. Próbowano zatamować krwawienie, nie mieli na pokładzie tyle turiańskiej krwi aby mogli pozwolić sobie na przedłużenie operacji. Uwolnili turianina z pancerza po kilku próbach i użyciu niedużej piły aby odciąć niektóre elementy. Revax jęczał cicho, jego świadomość i ból stłumione przez mocne środki przeciwbólowe i usypiające. Zużyte fiolki z medi-żelem piętrzyły się na stołach dookoła, kilka spadło pod stół, ich upadek stłumiony został przez dużą kałużę krzepniejącej, niebieskiej krwi. Nie mieli zamiaru wyciągać kuli która była wielkości ziarnka piasku, skupili się na zamknięciu naczyń krwionośnych i ułożeniu tkanek tak, aby rany goiły się szybciej. Podczas cięcia natrafili na pas syntetycznej mezenchymy, pamiątka po jakiejś poprzedniej, podobnej operacji.

Lysaver obudził się gdy już było po wszystkim. Jakaś pielęgniarka która przechodziła zanotowała jego puls i inne numerki i prychnięciem odpowiedziała na jego prośbę o szklankę piwa. Turianin wpatrzył się w biały sufit macając się po boku, zaklejonym teraz szczelnie opatrunkami. Czuł się mocno osłabiony, musiał stracić dużo krwi w tym wszystkim, ale wszystko wskazywało na to, że szybko wróci na nogi. Co do pełnej sprawności to jeszcze będzie musiał poczekać. I odpocząć. Wziął głębszy oddech i zamknął oczy.
Revax Lysaver
Awatar użytkownika
Posty: 121
Rejestracja: 10 maja 2012, o 19:17
Wiek: 34
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: Technik
Kredyty: 21.000

Re: Wraith

2 sty 2013, o 22:56

Turianin otworzył oczy i odwrócił głowę w stronę drzwi.
- Heeej. - zachrypiał - Jakoś żyję. Tylko nie chcą mi nawet dać zasranej szklanki wody bo mi niby szwy puszczą! - podniósł się lekko i zawołał szukając wzrokiem pielęgniarki. Po chwili opadł ciężko na poduszkę - Każdy wie, że rany najlepiej się goją przy zimnym piwku i porządnym, dobrze wysmażonym steku. Zjadłbym stek. - westchnął i przez kilka sekund patrzył się w sufit, po czym znowu spojrzał na Hawk i Carmen - Co do dywanu to nie moja wina. Trzeba było podstawić jakąś miskę, potem podstawić lejek i wlać wszystko z powrotem. - uśmiechnął się lekko i mrugnął ociężale - Mówili, że straciłem sporo krwi, ale niedługo powinny zaskoczyć leki i szybko stanę na nogach. Chyba, że ktoś mnie tutaj robi w Krogańską Czwórkę i wprowadza w błąd bo ma jakąś prywatną wendettę za Shanxi. - westchnął i z cichym jękiem nieco przesunął się na łóżku.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Wraith

3 sty 2013, o 17:40

Parsknęła śmiechem, opierając się bokiem o ścianę, przy której stało nowe łóżko Revaxa, zakładając ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Patrz na pozytywy. Kilka centymetrów w bok i już na pewno żadna by cię nie zachciała - odrzuciła rozbawiona, przenosząc wzrok z drzwi do gabinetu Vinnet na jednego z jej pacjentów.
- E tam, gdybyśmy mieli z medyków bandę ksenofobów, to ostrzegłabym cię od razu, żebyś uważał na to, co jesz i pijesz.
Akurat nie mieli na statku dużo osób, które w jakikolwiek sposób nie przepadały za osobnikami innych ras. Chyba, że z paroma wyjątkami. Na ogół wszyscy byli na równi - jeżeli był nowy, to kogo obchodziło, czy to asari, człowiek czy kroganin? I tak był najniżej w hierarchii i tak czy siak to, w jaki sposób będzie traktowany zależało głównie od tego, jak sam się sprawdzi. A z tym czasami bywało ciężko.
- Boom miał trochę mniej szczęścia - zauważyła, jakby wskazując na turianina jako całość i jego beznadziejny, choć stabilny, stan. Scorpion to samo. Jej się w miarę upiekło, McMillianowi już nie. Niby szczęściarz, a akurat w tej misji okazało się, że miał największego pecha z całej reszty.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Scorpion
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:30
Miano: Scorpion
Wiek: 21
Klasa: Strażnik
Rasa: drell
Zawód: Złodziej/Najemnik
Kredyty: 0.550

Re: Wraith

3 sty 2013, o 22:36

Scorpion przeszedł operację nogi. Raczej nie można było tego nazwać poważnym zagrożeniem dla jego życia. Poza tym był to tutaj to tam poobijany. Mimo to raczej na bieganie drell raczej dość szybko nie będzie się zabierał, zwłaszcza że teraz lekkie trudności sprawiało mu chodzenie i utykał. Co prawda od razu medycy cały czas chcieli zmusić go do jak najdłuższego spoczynku w jednym miejscu, jednak Scorpion raczej nie był typem siedzącym długo w jednym miejscu, co skutkowało tym, że raz na jakiś czas skakał na zdrowej nodze z miejsca na miejsce, co mogło dość zabawnie wyglądać. Miał on zamiar już transportować się do swojej kajuty, gdy weszła Hawk. Wolał pozostać tam gdzie był. W końcu jeśli będzie chciała ich opierniczyć, to lepiej w grupie. Drell o dziwo spokojnie słuchał i czekał, by cokolwiek powiedzieć.
- Na dobrą sprawę, to każde z nas mogło skończyć w ten sposób. Zwłaszcza przy tym ostatnim sprincie. Mamy plany na podobne misje w tym tygodniu? Bo przed czymś takim lepiej żebym chociaż trochę wypił. Może dodamy butelkę whiskey do podstawowego wyposażenia na misje? - spytał. Scorpion chciał jakoś rozluźnić atmosferę. Najprawdopodobniej Boom chciałby, żeby uczcić jego pamięć toastem raz na jakiś czas. W końcu tak bardzo lubił pić alkohol.
ObrazekObrazek
Obrazek

THEME
+40% zmniejszony koszt użycia mocy
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Wraith

4 sty 2013, o 22:00

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Słysząc głos drella, odwróciła głowę w jego stronę, obracając się przy tym i opierając plecami o ścianę. Myślała, że jest nieprzytomny. Uśmiechnęła się szelmowsko, słysząc jego słowa.
- Może kilka. Każę Vinnet dać ci coś ekstra, żebyś jutro już był na nogach - zażartowała, bawiąc się trzymaną zapalniczką i obracając ją w dłoni.
- Pewnie. Whiskey wszędzie i o każdej porze, tylko wtedy będzie problem, bo zabraknie nam czasu na bycie trzeźwym - dodała, w odpowiedzi na jego drugą kwestię.
Gadka o whiskey przypomniała jej o butelce, którą zostawiła w kwaterze. A akurat tak bardzo w tym momencie by się napiła! Mogła ją wziąć. Choć wtedy ryzyko, że aktualni pacjenci wychleją jej wszystko wzrosłoby dwukrotnie. I to zanim zdążyłaby sama upić choćby łyka.
- Nie gadałam jeszcze z Vinnet, ale na martwych nie wyglądacie - zauważyła pół żartem, pół serio, przenosząc wzrok z drella na leżącego obok Lysavera.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Scorpion
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:30
Miano: Scorpion
Wiek: 21
Klasa: Strażnik
Rasa: drell
Zawód: Złodziej/Najemnik
Kredyty: 0.550

Re: Wraith

5 sty 2013, o 21:28

- To może ja już lepiej będę chodził na rękach? - odparł drell lekko się uśmiechając.
- A po co w tych czasach być trzeźwym? Wszystko powoli, ale sukcesywnie zaczyna się pierdzielić. Ostatnimi czasy nie wystarcza, że wszystkie światy mają różne niebezpieczne formy życia. Ostatnio gethy zaatakowały Cytadelę, pozabijały tylu ludzi, z czego wielu których znam ... teraz jak mogliśmy się przekonać powstają kulty, które z największą rozkoszą powyrzynałyby każdy inteligentny organizm ... tyle możliwości, by umrzeć dzisiaj albo jutro. Poza tym mamy jeszcze na karku tak zwanych stróżów prawa, którzy chcą za wszelką cenę utrzymać w społeczeństwie to wspaniałe poczucie, że wszystko jest dobrze. Innymi słowy najlepiej byłoby zebrać jak najwięcej pieniędzy, balować za nie do momentu, gdy nasze konta osiągną okrągłe zero, a potem ... cóż, można by wtedy pomyśleć o jakiejś kolejnej robótce, coby starczyło na alkohol i napiwki dla striptizerek. - odparł drell wyobrażając sobie tancerki z "Zaświatów". Chętnie by tam jeszcze poszedł chociażby po to, by jak większość znajdujących się tam samców bezczelnie się pogapić.
ObrazekObrazek
Obrazek

THEME
+40% zmniejszony koszt użycia mocy
Revax Lysaver
Awatar użytkownika
Posty: 121
Rejestracja: 10 maja 2012, o 19:17
Wiek: 34
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: Technik
Kredyty: 21.000

Re: Wraith

10 sty 2013, o 15:56

- Dobre pytanie, po co w tych czasach być trzeźwym. - mruknął nieco ciszej turianin, po chwili jednak zaczął znowu głośniej - Chociaż problemy by było miejscami ze strzelaniem. Ja na przykład musiałbym brać poprawki i strzelać zawsze w trzeciego po prawej w jego lewe oko. Wtedy bym trafił tego środkowego w dupę. - westchnął i zacmokał cicho.
- Na razie jakoś żyjemy, taa, ale co to za życie. Żreć nie dadzą bo cośtam, pić nie dadzą bo srośtam, siedzę głodny, zły i absolutnie najbardziej przerażające, trzeźwy. Jeszcze trochę i mi będzie trzeba pomagać powieki otwierać i zamykać. A co do chcenia to e tam, są implanty i przeszczepy. Na Omedze raz nawet słuchy chodziły, że jednemu batarianinowi przez pomyłkę ludzkie jajca przyszyli. Krew się lała w tych szemranych klinikach, potem zatrudnili Błękitne Słońca i od tamtej pory ceny skoczyły na łeb, na szyję. Heh.
Wydał z siebie cichy syk gdy zabolał go bok.
- Hawkins, kim są Żniwiarze? Ten debil na Dżakarcie ich wspominał. O co chodzi?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Wraith

13 sty 2013, o 16:04

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Uniosła brwi, słysząc na końcu jego pytanie. Żniwiarze? Ona sama ledwo miała pojęcie, czym są, a i tak jej marna wiedza na ten temat opierała się na bajkach i legendach, które lubili sobie powtarzać ludzie kiedy problemy w domu obok przestawały być na tyle interesujące.
- Kupa starych bajek - rzuciła obojętnie, wzruszając przy tym ramionami. - Gethy przypadkiem nie miały na ich punkcie świra? Ktoś sobie kiedyś ubzdurał, że istnieje rasa wielkich, wyjebanych maszyn, które mogą machnięciem palca rozwalić nam całą galaktykę. Zakładając, że mają palce.
Nie sposób było nie wyczuć ironii w jej głosie, której nawet nie ukrywała. Przeniosła wzrok na ścianę naprzeciwko, uśmiechając się pod nosem szyderczo, wciąż obracając w dłoni zapalniczkę. Tak prawdopodobne jak istnienie jakiegokolwiek bóstwa, w co wciąż wierzy cała masa osób, a co jednocześnie sprawiało, że szczerze im współczuła.
- Jak dla mnie to tamci z Dżakarty nie różnili się od innych fanatyków religijnych. Koniec końców i tak trzeba tych zjebów powystrzelać.

Dyskusja mogła trwać i trwać, lecz Hawkins miała swoje obowiązki, które potrzebowała nadrobić. Po skończeniu rozmowy i kolejnym upewnieniu się, że rannym niczego nie potrzeba, kobieta wyszła ze stacji medycznej wraz z Castillo, kierując się drogą powrotną.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Scorpion
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:30
Miano: Scorpion
Wiek: 21
Klasa: Strażnik
Rasa: drell
Zawód: Złodziej/Najemnik
Kredyty: 0.550

Re: Wraith

15 sty 2013, o 20:28

- Czym są Żniwiarze nie ma w sumie teraz żadnego znaczenia. Czy istnieją czy nie ludzie i fanatycy będą się o to sprzeczać. Teraz raczej ważniejsze są rzeczy, których egzystencji jesteśmy pewni i które otaczają nas codziennie. Tak dla przykładu, jeśli często mamy mieć taki burdel do opanowania, to bardzo chętnie bliżej zaznajomiłbym się z jakimś handlarzem broniom. Dobrym handlarzem. Mam na myśli to, że przydałoby się albo nawiązać bliższą współpracę z jakimś zaopatrzeniowcem, albo też ściągnąć tu jakiegoś geniusza od broni, który dałby nam swego rodzaju przewagę na innymi ... albo chociaż jakiś nazwijmy to sposób na przewidzenie ruchów przymierza. Gdybyśmy nie musieli napierać z powodu bandy chcących nas najprawdopodobniej aresztować lub zabić silnie uzbrojonej uzbrojonej grupy militarnej siedzącej nam na ogonie sądzę, że akcja mogłaby się potoczyć z deka lepiej ... Nie mówię, że zrobiliśmy coś źle, po prostu teraz musimy po prostu poczynić kroki, by zrobić to po prostu lepiej niż ostatnio. - odparł drell, po czym usiadł na łóżku. Przez chwilę zastanawiał się, czy powinien w ogóle się odzywać, jednakże wiedział, że w sumie to ktoś powinien to powiedzieć, mimo faktu iż zapewne Hawk zdawała już sobie z tego sprawę.

Wyświetl uwagę administratora
ObrazekObrazek
Obrazek

THEME
+40% zmniejszony koszt użycia mocy
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wraith

17 maja 2014, o 23:48

Red ponownie parsknął śmiechem, w reakcji na odpowiedź Nexarona. Bez większej krępacji ruszył przodem, uruchamiając drzwi, których panel zmienił barwę w tej samej chwili na zieloną. Dopiero wtedy zatrzymał się na moment i, nie zważając na to, czy najemnik go obserwuje, czy też nie, oparł się o ścianę, chwytając za rękojeść noża i, krzywiąc się przez moment, wyciągając go powolnym ruchem, by następnie, wciąż okrwawiony, schować za pasek. Natychmiast sięgnął po porcję przechowanego medi-żelu w formie bardziej dostępnej dla nieposiadających pancerza w tej chwili, który po zaaplikowaniu powstrzymał ranę od krwawienia, przynajmniej na ten czas. Wystarczyło tylko ręką skutecznie zamaskować krwawą plamę na ubraniu, co też Stadtford zrobił, i byli gotowi do przejścia do stacji medycznej.
Razem wyszli na korytarz, który w zasadzie nie różnił się wielce od tego powyżej - z tą małą różnicą, że był nieco wyższy oraz, jak się po chwili okazało, bardziej ruchliwy. Gwar rozmów dobiegł do Dragonbite'a kilkanaście sekund po wyjściu ze stacji dokującej, a raczej przyległego do niej pomieszczenia - wszystkie mijane przez dwójkę odnogi serwisowych tuneli były otwarte, na podłodze walało się w niektórych miejscach więcej kabli. Śmiechy i rozmowy przetaczały się echem przez całość połączonych ze sobą pomieszczeń. Mijający ich ludzie zdawali się nie zwracać na nich większej uwagi, co najwyżej kiwali lub patrzyli z rozbawieniem na Reda, którego z pewnością znali. Do uszu Nexarona docierały jedynie fragmenty ich rozmów, lub też skierowanych do rudego mężczyzny uwag.
Osoby znajdujące się na tym poziomie łączyło kilka cech - przede wszystkim otwartość w kontaktach między sobą większości, jak i wyraźna swoboda w rozmowie. Z wyglądu fizycznego - każdy z nich miał na sobie ubranie, które można byłoby nazwać "roboczym". Kilka osób siedziało samotnie przy stertach kabli i części w co poniektórych odnogach korytarza, część podpierała ściany, żwawo rozmawiając na temat możliwych napraw lub ulepszeń. Zbyt wiele typowego, technicznego bełkotu, by Nexaron, pozbawiony specjalistycznej wiedzy na część z tych tematów, mógł w stu procentach rozumieć o czym w ogóle jest mowa.
Na końcu tego długiego korytarza umieszczone były kolejne drzwi - wyglądające na nieco solidniejsze od standardowych, których panel mienił się na pomarańczowo. Na środku przejścia stał jeden, stosunkowo niski i przeraźliwie młody z wyglądu jak na to otoczenie chłopak, mamrocząc nieustannie pod nosem i w skupieniu przeglądając własny omni-klucz.
- Nie tarasuj drogi młody - rzucił głośno Stadtford w chwili, w której mijał wspomnianego. Równocześnie nieco zbyt mocno klepnął go po ramieniu, powodując, że ten, wyrwany nagle z własnego świata, podskoczył przerażony.
Rozglądając się w poszukiwaniu źródła zaczepki, szybko natrafił na stojących przed nim mężczyzn i, jakby próbując zachować zimną krew, przywołał na twarz krzywy uśmiech, co wyglądało na dość komiczną zmianę.
- Co Rudy, spadłeś ze schodów? - rzucił ironicznie, lecz odsunął się posłusznie w bok, wracając wzrokiem niemal natychmiast do uruchomionego na własnej ręce narzędzia.
- Strome były. Chcesz to ci później pokażę - nadeszła odpowiedź Stadtforda, przesycona szyderstwem, w porównaniu do tonu głosu młodszego chłopaka.
Mimo wszystko, z chwilą zmiany barwy panelu na drzwiach, pirat postąpił o krok do przodu, tym samym wyznaczając kierunek kolejnej trasy.
To, co spostrzegł już po chwili najemnik, było faktem, iż tak naprawdę niewiele osób zwracało na niego uwagę. Każdy zajęty był wykonywaniem swojej pracy, rozmową czy inną czynnością. Nie było w tym miejscu przestojów, nie było stojących bez celu i obserwujących otoczenie załogantów. Może też fakt nowej twarzy na pokładzie nie budził ogólnego zdziwienia? Jak na razie z pewnością nie dane było Dragonbite'owi się tego dowiedzieć.
Red bez słowa poprowadził go przez szerszy i większy korytarz niż ten poprzedni - z wyraźniejszymi oznaczeniami na ścianach. Mimo wszystko, dwa najbardziej rzucały się w oczy, napisane wielkimi literami ponad jeszcze wyraźniejszymi, z pewnością mieniącymi się blaskiem w mroku strzałkami. Jedna z nich wskazywała drzwi, zza których Dragonbite wraz z piratem dopiero wyszli, podpisana jako stacja dokująca dronów i korytarz serwisowy D. Druga wskazówka, skierowana w kompletnie drugą stronę, prowadziła do hangaru, jednakże po nagłym skręcie w jedyną odnogę tego korytarza Nex szybko wydedukował, iż się tam nie kierują. Weszli natomiast do windy - dość sporej wielkości, metalowej puchy, która wizualnie nie sprawiała zbyt świetnego wrażenia, jednakże z pewnością musiała być solidna. Zresztą, na oko mieściła więcej niż te pięć-sześć ludzi.
Panel umieszczony po drugiej stronie puchy liczył sobie sześć opcji, z których tylko cztery były jasne dla Dragonbite'a - te, które wskazywały odpowiednio pokłady 0, 1, 2 i 3. Obecnie podświetlony był pierwszy wybór, co wskazywało, że znajdują się na pokładzie 0. Stadtford bez namysłu wcisnął opcję trzecią - pokład numer dwa.
Winda zamknęła się niemal natychmiast, by po kilku sekundach wrota rozsunęły się ponownie. Tym razem nie tylko gwar rozmów uderzył Nexarona, ale i dobiegająca skądś... muzyka. Po wyjściu z metalowej puszki do kolejnego korytarza, mężczyzna szybko przekonał się, iż ten pokład jest zdecydowanie bardziej "otwarty" pod względem znajdujących się na nim pomieszczeń niż ten, który dopiero co zwiedził. Było na nim zdecydowanie więcej miejsca, jak i liczba ludzi przebywających w tym miejscu wydawała się co najmniej trzy razy większa.
Idąc zgodnie ze strzałkami oznaczającymi stację medyczną, dwójka unikała wielkiego pomieszczenia w postaci mesy, z której to najwięcej krzyków i śmiechów wydostawało się na korytarze. Nie zmieniło to faktu, iż co najmniej w jednej z kajut, do której otwarte były drzwi, najemnik dostrzegł siedzącą w skupieniu przy jednym stole czwórkę ludzi, z których dwójka, mierząc się wręcz komicznie wzrokiem, wciąż trzymała w rękach karty.
Mimo wszystko, im bliżej ich punktu docelowego, tym ciszej się robiło. Jako, że korytarz ten nie był tak długi, dość szybko trafili przed drzwi pokładowego "szpitala", by niemal natychmiast przekroczyć jego próg.
Pierwszym, co uderzyło Dragonbite'a, była sterylność i jasność pomieszczenia. Z jednej strony logika podpowiadała, że warunki szpitalne są oczywiste i konieczne w takim miejscu, z drugiej jednak widać było różnicę między resztą statku a tym pokojem. Przechadzając się po Wraithcie widać było jak na dłoni, iż żaden z "designerów" nie przykładał do niego ręki - każdy na pokładzie tego statku stawiał na funkcjonalność i perfekcjonizm objawiał się tylko przy pracy nad systemami czy samą machiną. Stacja medyczna, oprócz swej jasnej farby, odróżniała się również elegancją wystroju. Funkcjonalność i dostępność ktoś postanowił pogodzić z estetyką. Widać to było po wszystkich elementach umeblowania, począwszy od ułożenia i czystości sprzętów po równe kolumny datapadów wraz z papierami.
Główne pomieszczenie było stosunkowo nieduże - na jego końcu znajdowało się jedno łóżko i spory kawał maszynerii wokół niego. Z pewnością przydawało się przy badaniach. Pozostałe łóżka, pełniące nieco bardziej standardowe funkcje, rozmieszczone były w pomieszczeniu obok, do którego przejście znajdowało się na drugim końcu stacji medycznej. Zza tych samych drzwi w tej chwili wyszła królowa tego miejsca - kobieta, można by rzec, że w średnim wieku, z którymi, sięgającymi ramion, brąz włosami i stosunkowo łagodnym wyrazem twarzy, który zmienił się gdy tylko dostrzegła przybyłych.
- Nawet nie chcę pytać co mu zrobiliście - rzuciła surowo, kierując swe słowa do Stadtforda, co nie było trudne do odgadnięcia. Podparła boki rękoma, patrząc na Reda jak matka patrzy na dziecko, które wraca uwalane błotem z placu zabaw - bynajmniej nie szczęśliwie. Natychmiast podeszła do stojącego obok Nexarona, w niczym niezrażona bądź niepewna, choć był dla niej kompletnie obcym kawałem chłopa. - Zachowujecie się jak pieprzona banda dzikusów. Gdyby ktokolwiek wiedział, jak werbujecie rekrutów, to połowy z nich by tu nie było - fuknęła pod nosem, jednocześnie kładąc dłoń na twarzy najemnika i oglądając najpierw rozcięty łuk brwiowy, później paskudnie wyglądającą ranę na policzku, a na końcu rozciętą wargę. Wydawała się w ogóle nie zwracać uwagi na nieco już osłabionego Reda, który widząc to charakterystycznie odchrząknął, zwracając na siebie jej uwagę. Jej reakcją było tylko ciche jęknięcie pod nosem, połączone z charakterystycznym plaśnięciem dłoni o czoło.
- Czy ty nie umiesz nie wbijać w siebie czegoś za każdym razem, gdy ktoś wyzwie cię do walki na pięści? - warknęła, ciągnąc go do pierwszego łóżka. Szedł za nią z oporem, mimo, iż jego sylwetka wyraźnie się zgarbiła przez czas docierania do stacji medycznej i wyraźnie pobladł na twarzy. - Co brałeś? - warknęła, palcem zaskakująco delikatnie naciągając skórę pod okiem pirata, tym samym odsłaniając większą część jego oka i zaglądając mu, najpewniej, w źrenice.
- To i owo... - rzucił wciąż z nutą rozbawienia w głosie mężczyzna, powodując kobiece westchnięcie. Odwróciła się niemal na pięcie w stronę Nexarona i, chwytając go stosunkowo delikatnie, zaprowadziła go do pomieszczenia obok, do jednego z kilku łóżek, przedzielonych teraz schowanymi nieco bardziej nowoczesnymi odpowiednikami parawanów.
- Poczekaj dosłownie pięć minut, słońce - rzuciła z lekkim uśmiechem na twarzy, wyciągając zabrany wcześniej ruchem zbyt dyskretnym dla oczu Nexarona medi-żel i momentalnie mu go aplikując, w celu ukojenia bólu i tymczasowego zasklepienia ran na twarzy mężczyzny. - To ci trochę w tym pomoże.
Mówiąc to, odwróciła się i wróciła do pirata, znikając poza zasięgiem wzroku najemnika, który zmuszony został do siedzenia, bądź też leżenia, jak mu było wygodnie, na łóżku przez następne pięć minut.
W istocie Vinnet powróciła dopiero po nieco dłuższym czasie, za to z wyraźną irytacją na twarzy i towarzyszącym jej Stadtfordzie - z "naprawionym" nosem, pozbawiony plam krwi jak i koszulki, przez co jedyne, co zdobiło teraz jego górną połowę ciała była zatrważająca ilość tatuaży i obwiązany na wysokości żeber opatrunku.
- Następnym razem przywiążę cię do tego łóżka, jeżeli nie przestaniesz przysyłać mi rannych - syknęła, kierując słowa do już znów błogo uśmiechniętego, pewnie będącego pod wpływem nowych środków, Reda, który stanął niedaleko, opierając się o ścianę pomieszczenia i patrząc na podchodzącą do Dragonbite'a lekarkę. Ta bez słowa złapała najemnika za ramię, jeżeli tylko wcześniej się nie położył, ustawiając go w pozycji leżącej i wysuwając z łóżka znajdujący się za jego głową pierścień, a raczej jego połowę. Ot, łuk nad samym łóżkiem, dość typowa metoda skanowania w obecnych czasach.
- Ciesz się, że nie przysyłam ci martwych. Tych jest nieco więcej... - mruknął, lecz szybko został zagłuszony.
- Możemy wrzucić ogłoszenie w sieć i kazać ludziom wysyłać do nas cefałki. Hawk się to na pewno spodoba - odpowiedział jej głos znany już najemnikowi, ponownie dobiegający z komunikatora i znów pełen ironii. Vinnet przetoczyła tylko wzrokiem po suficie i, mówiąc jednocześnie Nexaronowi, by ten leżał w bezruchu, uruchomiła machinę, która wprawiła pierścień w ruch, posyłając go wolnym ruchem wzdłuż łóżka i ciała mężczyzny, by ostatecznie wrócić go na pierwotne miejsce i przesłać wyniki do trzymanego przez kobietę datapadu. Ta w tym samym czasie zajęta była już oglądaniem każdej z ran ponownie, z wyraźnym skupieniem na twarzy - dopiero po chwili oderwała się od tego zajęcia i przeglądnęła wyniki.
- Dobra wiadomość jest taka, że wewnętrznie wszystko trzyma się kupy. Z zewnątrz jest gorzej, trzeba będzie szyć - westchnęła cicho, odkładając datapad i za pomocą własnych dłoni badając uszkodzony nos Dragonbite'a. - Przynajmniej nie masz złamanego nosa. Trzeba go tylko nastawić. - mówiąc to, nie odczekała nawet trzech sekund, tylko wykonała szybki, mocny ruch własnymi dłońmi, powodując falę bólu u najemnika, który nie mógł spodziewać się tego typu natychmiastowego leczenia. Nos co prawda wrócił na swoje miejsce i przestanie wkrótce boleć tak, jak bolał przez cały czas, lecz kobieta z pewnością mogłaby posłużyć się ostrzeżeniem. Przechodząc do drugiego końca pomieszczenia, gdzie z pewnością znajdowały się najpotrzebniejsze jej w tej chwili narzędzia, jak i możliwość przygotowania się, wydawała się dość niewzruszona tym faktem.
Mimo tego, iż kobieta znajdowała się tu sama, a przynajmniej w obecnej chwili, jej umiejętności sprawiały, iż odnosiło się wrażenie, że nie było potrzeby przebywania tu kogoś innego. Przez następne kilkadziesiąt minut zajęta była czynnościami tak typowymi jak dezynfekowanie i szycie rany. Wbrew pozorom cały zabieg nie trwał tak długo, jak można się było tego spodziewać, stąd nawet wyglądający na znudzonego Red nie załamał się i nie wyszedł w trakcie.
- Gotowe. Dam ci znać kiedy masz wrócić na zdjęcie szwów, ale bez blizn się nie obejdzie. Mogę ci je później usunąć jak chcesz - rzuciła dość obojętnie, pozbywając się sprawnie narzędzi i umieszczając je poza zasięgiem wzroku najemnika, sprzątając tym samym własne otoczenie. - Coś przeciwbólowego? - spojrzała po najemniku pytającym wzrokiem, ignorując ostentacyjnie zbliżającego się do łóżka Dragonbite'a Reda. - Stadtford, jeżeli w ciągu pięciu sekund stąd nie wyjdziesz to naprawdę przywiążę cię do tego łóżka - warknęła, powodując śmiech u pirata, który mimo wszystko posłusznie się zatrzymał i uniósł ręce w obronnym geście.
- Ja tylko chciałem oprowadzić zielonego - odrzucił ironicznie, odwracając się w kierunku kobiety, zbliżającej się z kilkunastoma fiolkami, zawierającymi najpewniej środki, których mógłby sobie zażyczyć Nexaron.
- Znajdzie się kto inny, kto pokaże mu jego kajutę. Wynocha - fuknęła, wymijając go i stając przy łóżku najemnika, ku któremu zdziwieniu pirat wzruszył ramionami i opuścił pomieszczenie. Zabawne było to, jak pozbawiona jakiejkolwiek broni, wątłej postury kobieta zachowywała się tak pewnie i władczo w stosunku nawet do tych najbardziej zachwianych członków załogi. Emanowała pewnością siebie, ale poniekąd nie można jej się było dziwić - ostatecznie to ona decydowała później o życiu lub śmierci rannego i choć nie wydawała się być osobą mściwą, mogła mniej lub bardziej delikatnie takiego delikwenta później ratować.
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Wraith

18 maja 2014, o 15:05

Może i Nex nie był lekarzem, ale nawet on wiedział, że ruszanie tego noża teraz było przejawem głupoty w najczystszej postaci. Mówiąc w sposób prostszy dla osób nie zorientowanych pełnił on teraz rolę kurka powstrzymującego ranę od krwawienia i choć zaaplikowanie medi-żelu pomoże to tylko powierzchownie, bo nie wiedział czy da radę on powstrzymać wewnętrzne krwotoki u mężczyzny.
Wszystko jednak stało się jasne, gdy wyszli na korytarz. W przeciwieństwie do tych, którymi poruszał się wcześniej te tętniły życiem, a przynajmniej część mijanych osób zdawała się znać Red'a. Rudemu musiało więc chodzić o zachowanie pozorów, bo jak by to wyglądało gdyby miał wystającą rękojeść własnego noża pomiędzy żebrami? Z drugiej strony Nexaron zaczął się zastanawiać jak duży był statek piratów. Czy wszyscy, których teraz widział byli stałymi członkami załogi? Czy jedynie serwisantami, a statek był w doku. Nie sposób było stwierdzić, a on nie miał możliwości aby kogokolwiek o to zapytać.
- Część, te schody to ja - rzucił tylko do młodego, gdy go mijali doskonale zdając sobie zdanie, że taka tak naprawdę nic nie mówiąca odpowiedź spowoduje powstanie i mnożenie się plotek. Jemu jednak o to dokładnie chodziło i naprawdę był ciekaw jakie da to skutki. Jakie historie zaczną krążyć wśród załogi, a z doświadczenia wiedział, iż potrafiły one być komiczne.
Dalsza część wycieczki nie przyniosła już zbyt wielu wartych uwagi odkryć. Statek był wielki jak na standardy najemnika, co potwierdzała ilość pokładów do wyboru w windzie i to nawet gdy pominie się te zablokowane dla osób nieupoważnionych. No i teraz już będzie wiedział, że na pokładzie nr 2 jest stacja medyczna, która już z dala zalatywała typową dla tego rodzaju obiektów sterylnością i zapachem leków. Choć to może po prostu coś rzucało się Nex'owi na zmysły, bo nie raz już dzisiaj oberwał po głowie.
To co go jednak zaskoczyło to osobowość pani doktor. Mówiąc najprościej kojarzyła się ona właśnie z zatroskaną mamą i z tego powodu był to swoisty szok. Nexaron jednak spodziewał się raczej jakiegoś typka z miesięcznym zarostem palącego papierosa, który pracuje teraz dla piratów ponieważ cofnięto mu licencje i nie mógł już w ten sposób zarabiać na życie. Taka niespodzianka siłą rzeczy sprawiła, że zaczął zastanawiać się jak ktoś taki trafił na statek piracki. Oczywiście Red bardziej potrzebował pomocy niż on w obecnej sytuacji i nie wątpił, iż pani doktor miała tego świadomość. W ten sposób pewnie przejawiała swą szorstką matczyną miłość czekając aż ten raczy poprosić o jej pomoc... Jak widać chrząknięcie w jego wydaniu znaczyło tyle co "proszę opatrz mnie, bo zaraz zemdleje", albo coś w ten deseń.
Słońce? Jedno słowo w połączeniu z zachowaniem pani doktor wystarczyło, aby ten dwu metrowy i stu kilogramowy mężczyzna poczuł się znów jak uczeń w szkole u pielęgniarki. Z braku zajęcia grzecznie położył się starając uspokoić bicie serca i oddech, bo to był już koniec "inicjacji" nowego, a przynajmniej miał nadzieję, że nie łatając go tylko po to aby znów coś odwalić.
- Następnego razu może nie być skoro tak kiepsko dobiera sobie przeciwników - powiedział starając się "pocieszyć" panią doktor, gdy wróciła po paru minutach z już połatanym Rudym. Spróbował też się podnieść, ale Vinnet delikatnym gestem kazała mu dalej leżeć, więc nie protestował i pozwolił się przebadać.
Jej diagnoza nie zaskoczyła go wcale, bo o to starał się podczas całej ich walki. Głowa była pierwszym celem jaki starano się trafić w walce wręcz, ale tak robili tylko uliczni bokserzy. Głowa była mała i łatwo można było ją ochronić, a gdy wiedziało się gdzie uderzyć czy kopnąć tułów czy stawy był znacznie lepszymi celami. Z tych przemyśleń wyrwało go nastawienie bez znieczulenia czy ostrzeżenia nosa. Może i według niektórych nie powinna tak robić, ale jemu akurat to odpowiadało. Nawet gdyby najpierw na przykład policzyła do trzech nie bolałoby to mniej, a tak to było już po sprawie. Dodatkowo tym razem to był "tylko" nos, bo pani doktor nie mogła wiedzieć, że kiedyś Nex miał pecha do stąpania nie tak jak trzeba. Miało to miejsce tyle raz, aż w końcu pojawiła się realna groźba trwałej deformacji stawów w kostkach jeśli nie będzie bardziej ostrożny, a wówczas do ich zwichnięć dochodziłoby znacznie częściej. Zacisnął, więc jedynie powieki przy pierwszej fali bólu i przetarł kąciki oczu w których się zaszkliło czekając na ciąg dalszy leczenia. Teraz powiem wam coś z czego pewnie będzie się śmiać, ale Nex nie tyle boi co czuje awersję do igieł. Oczywiście nie był dzieckiem, więc nie zamierzał robić scen i próbować uciekać, krzyczeć czy wierzgać, ale za to przez to podczas całego procesu zszywania go tu i tam nawet nie drgnął, a serce znów zaczęło bić mocniej.
- Będę wdzięczny - odpowiedział z ulgą witając koniec, gdy pani doktor wspominała o zdejmowaniu szwów i zaraz też pokręcił głową na pytanie o znieczuleni - Boli... Znaczy, że jeszcze żyję. Prawda pani doktor? - dodał uzasadniając krótko swą odpowiedź i obserwując dalsze poczynania Rudego. To jak się zachowywał nie było wielką niespodzianką dla niego. Gdy on trenował sztuki walk pobieżnie poznał anatomię człowieka, a dokładnie gdzie bić aby bolało. Ona miała za sobą studia medyczna, więc jej wiedza była bez porównania większa. Na pewno więc nie chciałby znaleźć się po jej złej stronie, bo jakby przyszło następnym razem do jego łatania na pewno mogłaby zadbać aby odczuł znacznie więcej bólu niż było to konieczne. Zakładając, że w ogóle raczyłaby mu pomóc...
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wraith

18 maja 2014, o 20:37

Kobieta uśmiechnęła się pod nosem, nie przerywając sprzątania stolika umieszczonego przy łóżku Nexarona. Po krótkiej chwili nie było na nim widać śladów przeprowadzonego przed momentem zabiegu - jako ostatnie zniknęły ślady krwi, której śladowe ilości mimo wszystko zabrudziły jasny blat.
- Żyjesz jeżeli czuć twój puls, słońce - rzuciła spokojnym tonem, ponownie podpierając boki rękoma i mierząc najemnika spojrzeniem. - A twoje serce wciąż bije.
Wypowiadając ostatnie słowa tak, jak gdyby odpowiadała mu na pytanie o pogodę na Nos Astrze, odwróciła się ponownie, stając do niego bokiem i chwytając datapad, na którym wciąż pokazane były wyniki testów i skanów jego ciała.
- Jesteś już wolny, gdybyś zmienił zdanie to wiesz gdzie mnie szukać - zaczęła, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej i spoglądając na najemnika. - Potrzebujesz wycieczki krajoznawczej po statku czy wystarczy dotarcie do własnej kajuty? - dodała z nutą rozbawienia na twarzy, powoli ruszając do głównego pomieszczenia, w którym znajdowało się między innymi jej biurko i drzwi na zewnątrz. - Wątpię, żeby ci przeszkadzało spławienie stąd Stadtforda. Nie dziwię się, że wrzucili cię do jednego pokoju razem z nim. Pamiętaj, że nie nie każdy tutaj taki jest - kontynuowała nowo podjęty wątek, odsuwając fotel od własnego miejsca "pracy papierkowej", by móc na nim swobodnie usiąść i przysunąć się do blatu. Dopiero wtedy przeniosła wzrok na Dragonbite'a, by uśmiechnąć się doń przyjaźnie. - Tu akurat możesz mi wierzyć na słowo jeżeli ci powiem, że drugiego takiego Reda nie ma. Ani na tym statku, ani w miejscach innych niż Omega czy ośrodki psychiatryczne - zakończyła rozbawiona, wracając wzrokiem do datapadu, który powędrował na równie ułożoną stertę, którą właśnie zamierzała się zająć.
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Wraith

18 maja 2014, o 22:23

Zebrawszy swoje cztery litery z łóżka Nex przeszedł do głównego pomieszczania kliniki na statku w oczekiwaniu na dalszy rozwój sytuacji. W końcu skoro pogoniła Rudego, za co Nexaron był jej wdzięczny, to będzie potrzebował kogoś innego za przewodnika, prawda?
- Zmienił zdanie? - powtórzył nie wiedząc do czego w ten sposób odniosła się pani doktor - Póki co widział tylko stację dronów i drony... Z bardzo bliska, więc bardzo chętnie bym odzyskał swój sprzęt - choć tak naprawdę chciał jedynie wiedzieć czy jest on cały i gdzie go szukać. Wątpliwe było przecież aby w najbliższym czasie przeprowadzali jakąś akcję, a może zapomnieli go tylko o tym poinformować?
- Ale również dowiedział się gdzie nie pakować się nieproszonym, ale może zaczniemy od czegoś innego? - rozumiał, że każdy tutaj każdego znał i to pewnie w niektórych przypadkach bardziej niż by tego chcieli, ale on nikogo tutaj nie znał. Fakt zaś, że miał kiepską pamięć do imion nie był tutaj żadną wymówką, a oni o tym wiedzieć jeszcze nie mogli.
- Z tego co wywnioskowałem to tamten - wskazał głową na drzwi, którymi wyszedł Red - To Rudy Stadtford. Ja jestem Nexaron Dragonbite - dodał i wyciągnął dłoń do staromodnego uścisku. W końcu liczył na to, że popracuje tutaj przez pewien czas, więc warto było poznać współ-piratów. Panią doktor szczególnie, bo pewnie będzie nie raz i dwa łatać mu zadek.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wraith

22 maja 2014, o 20:52

Słysząc słowa wypowiedziane przez Nexarona, Vinnet parsknęła śmiechem, niespecjalnie próbując swoje rozbawienie przed nim ukryć.
- Postraszyli cię dronami, co? - spytała z nutą drwiny w głosie, choć wyraźnie nieskierowanej w jego stronę. Bardziej do właściciela głosu z komunikatora, a przynajmniej tak by się mogło wydawać. Możliwe zresztą, że cały czas słuchał. - Mogę cię pocieszyć, że raczej żaden z nich nie zaatakuje niczego będąc wewnątrz statku. Nie są przystosowane do walki z załogą. Zresztą... nie muszę się na tym znać, żeby wiedzieć, że rozwaliłyby nam pół kadłuba od środka.
Nie wyglądała na zbytnio przerażoną, przynajmniej jeśli chodziło o tę kwestię. Wyglądało na to, że kolejna rzecz użyta przeciwko Nexaronowi była w rzeczywistości swoistym straszakiem, choć jednocześnie pozostawało u niego nieodparte wrażenie, że Vinnet się myli - w końcu wciąż w pamięci miał dość mocno zdecydowanego do otwarcia ognia w razie otrzymania takiej komendy drona, póki nie został odwołany...
- Przyznam się szczerze, że nie mam pojęcia gdzie rzucono twoje rzeczy. Będziesz o to musiał spytać kogoś, kto cię tak załatwił. Polecam zaczęcie od CIB. - skierowała swe spojrzenie na rosłego mężczyznę siedzącego obok, przy tym płynnie wymawiając skrót, którego Nexaron mógł się domyślić - Centrum Informacji Bojowych. - Choć główny winowajca zawsze siedzi w kokpicie - dodała kpiącym tonem, patrząc wymownie w kierunku sufitu - a raczej komunikatora, z którego jak gdyby za moment miała dotrzeć odpowiedź. Żadnej się mimo wszystko nie doczekali. - Ja ci w tej kwestii nie pomogę, bo mam trochę do roboty. Ale mogę ci załatwić kogoś, kto cię tam przeprowadzi i przy tym nie spróbuje wbić noża między żebra - zaśmiała się perliście, co teoretycznie winno wskazywać na żart, ale Dragonbite nie mógł być w pełni tego przekonany.
- Veronique. Doktor Veronique Vinnet, ściślej, ale dla wszystkich po prostu Vinnet - uścisnęła rękę z najwyższą swobodą, jak gdyby ten staromodny wręcz, kulturalny zwyczaj nie był jej obcy na statku pełnym teoretycznie nieokrzesanych piratów. - To jak, mam ci załatwić przewodnika, czy wolisz próbować na własną rękę? - spytała, uśmiechając się i spoglądając na najemnika wyczekująco.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Wraith

23 maja 2014, o 10:54

On tym bardziej nie mógł wiedzieć czy dron był jedynie straszakiem, czy realnym zagrożeniem. Choć może źle to sformułowałem... Zagrożeniem to on był bez wątpienia, a ponieważ nie zdawało się, aby obsługiwało go WI, a tym bardziej SI to był tylko maszyną, która gdyby dostała komendę do strzału to pozostawiłaby po Nexaron'ie mokrą plamę i to nawet, jeśli miałoby to pozostawić dziurę w kadłubie. Z drugiej jednak strony oznaczało to również, że ktokolwiek go aktywował nie wydał polecenie, aby go zneutralizować, a chciał jedynie zaprezentować mu „swój” sprzęt. Ciężko, więc nie odnieść wrażenie, iż Red i narrator próbowali jedynie się przed nim popisać. Co było trochę śmieszne, bo zachowali się jak dzieci.
– Chętnie skorzystam z pomocy przewodnika... Dość mam dostawania po głowie od osobników zazdroszczących mi mej urody - odpowiedział bez chwili wahania kończąc oczywiście żartem. Teraz po zobaczeniu ilu załogantów miał statek nie miał już złudzeń, iż choć wątpliwe było, aby można się w nim zgubić to nieodnalezienie celu swej wędrówki było już bardzo możliwe. Mógłby spróbować odnaleźć CIB śledząc drogowskazy na ścianach i w razie potrzeby zawsze mógł kogoś zapytać po drodze o pomoc, ale skoro i tak proponowano mu przewodnika to było to mniej kłopotliwe rozwiązanie chyba dla wszystkich.
– A przy okazji… Czy poza komunikatorami wszystkie pomieszczenia są na podsłuchu? Bo takie wrażenie odniosłem w stacji dronów - zapytał po chwili pamiętając to jak przebiegała inicjacja w stacji dronów i fakt, że "narrator" zdawał się słyszeć wszystko, co mówił nawet, jeśli było tego niewiele. Jako osoba dość elastyczna rozumiał, jakie zalety mogło to dawać tym u władzy, ale z drugiej strony nawet, jeśli nie mógł liczyć na za wiele prywatności na statku gdzie przestrzeń była równie cenna jak powietrze to jednak chciał mieć, choć jej namiastkę. Nie liczył, więc, że na starcie dostanie własną kajutę czy coś w ten deseń, ale świadomość, iż każde jego słowo może być podsłuchiwane bez wątpienia nie należałoby do najprzyjemniejszych.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wraith

26 maja 2014, o 20:19

Na odpowiedź Nexarona, kobieta skinęła głową, uruchamiając swój omni-klucz i najpewniej wstukując jakąś wiadomość do nieznanego mu odbiorcy, której treść pozostawała poza zasięgiem jego wzroku. Mimo wszystko, mógł się domyślić, że chodziło właśnie o jego nowego "przewodnika" po statku.
- Wątpię, żeby twoja uroda mogła coś na tym statku zdziałać - mówiąc to, kobieta parsknęła śmiechem, dezaktywując swój omni-klucz po wysłaniu wiadomości. Przeniosła z powrotem wzrok na kupkę datapadów, którą wcześniej do siebie przysunęła. Wzięła pierwszy z brzegu i zaczęła lustrować jego zawartość, jednocześnie wciąż słuchając słów najemnika.
- Boisz się o prywatność w swojej kajucie? - spytała z uśmiechem na ustach, nie odwracając wzroku od ściany tekstu i tabelek, przewijających się przez trzymane w rękach urządzenie. - Na ogół to tak nie działa. Po prostu pilot ma dostęp do każdego komunikatora, więc otwiera sobie połączenia kiedy chce. Coś jak interkom. Możesz go zablokować, ale kapitan lub jego zastępca ma uprawnienia do olania twojej prywatności w sytuacjach awaryjnych - rzuciła spokojnie, zerkając w jego stronę w chwili, w której to zaświecił się jej omni-klucz. Nie musiała spoglądać na komunikator, by wyrzec następne słowa: - Twój przewodnik czeka na zewnątrz.
Po wyjściu ze stacji medycznej, Nexarona przywitał odległy, lekko przytłumiony gwar, którego kompletnie nie dało się usłyszeć z wnętrza szpitalnego pokoju. Niemal natychmiast dostrzegł stojącą do niego bokiem, opartą o ścianę asari - dość charakterystyczną, swoją drogą. Jej stosunkowo ciemna skóra o bladym, niebieskawym odcieniu, wzbogacone były o odcinające się tatuaże bordowej barwy. Kobieta ubrana była dość niecodziennie - na stosunkowo przeciętny jak na te klimaty strój ubrany miała długi, czarny płaszcz, definitywnie kłopotliwy w czasie walki. W pasie zapiętą miała kaburę z pistoletem nieznanego przez Nexarona typu, oraz pochewkę, z której wystawała rękojeść noża. Wyglądało na to, że niedawno pojawiła się na statku i nie zdążyła jeszcze przebrać - albo po prostu taki strój sobie upodobała.
- Czyli jednak przeżyłeś - wypowiedziała swe powitanie mocnym, stosunkowo niskim głosem, w którym dało się wyczuć nutkę tajemniczości. - Voodoo na ogół się nie myli, sprowadzając nam nowych. Szkoda, że nie zdążyłam na przedstawienie.
Wypowiadając ostatnie słowa, kobieta odkleiła się od ściany i stanęła na wprost najemnika, krzyżując dłonie na wysokości klatki piersiowej i unosząc prawą brew w górę. Z tej perspektywy Nexaron nie był w stanie stwierdzić, czy te też były tatuażami, czy po prostu zostały namalowane, jak radzi sobie większość asari, którym ten brak owłosienia doskwiera.
- Jestem Ryana. Podobno mam robić za niańkę - uśmiechnęła się pod nosem, stosunkowo obojętna jak na wypowiadane przez siebie słowa, które zwykły przybierać złośliwe lub szydercze tony u innych ludzi. - Gdzie najpierw, najemniku? Kajuta czy sprzęt?
Wyglądało na to, że Vinnet pokrótce opisała w swej wiadomości co i jak, zaznajamiając asari z obecną sytuacją. Wiedziała mimo wszystko, kogo powinna załatwić - przed Dragonbitem możliwe, że stanęła właśnie skarbnica wiedzy nieco bardziej przychylna niż poznany na początku rudzielec.
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Wraith

26 maja 2014, o 23:08

Może źle to zabrzmiało, ale Nexaron'owi nie doskwierał strach przed brakiem prywatności, a jedynie chciał wiedzieć czy był obserwowany przez cały czas czy też nie. Miało to w oczywisty sposób odbić się na jego zachowaniu podczas pobytu na statku, więc było dość istotne. Odpowiedź pani doktor okazała się jednak więcej niż satysfakcjonująca, więc nie było sensu czepiać się drobiazgów. Zwłaszcza, że wprowadzony system był rozsądny... Znaczy tak długo jak nie podpadłeś kapitanowi lub jego zastępcy, bo ich wyciszyć się nie dało.
Skupmy się jednak na chwili obecnej, bo czekał na niego już przewodnik, a raczej jak się okazało po wyjściu z ambulatorium przewodniczka. Nex nie miał żadnych uprzedzeń na tle rasowym, ale nie mógł się powstrzymać od zadania sobie w myślach pytania.

Czemu musiała to być asari?

W ostatnim czasie wszystkie przedstawicielki tej ponętnej rasy kosmicznych uwodzicielek z jakimi miał przyjemność się zadawać wykazywały, że tak powiem sporo braki jeśli chodziło o zawartości ich czaszek. Miał więc cichą nadzieję, iż tym razem będzie chociaż trochę lepiej. Z drugiej strony była pierwszym obcym jakiego udało mu się spostrzec, ale jednocześnie skoro mogła go oprowadzić po statku oznaczało to, że nie była tylko przelotnym gościem, a pełnowartościowym członkiem załogi co w jego odczuciu dobrze świadczyło o pani kapitan.
- Taa... Liczyłem, że były jakieś zakłady i coś zarobię, ale skoro Rudy woli udawać, że "spadł ze schodów" to nic z tego - odpowiedział nie tracąc fasonu, ale nie wiedział czy tylko się z nim zgrywała, czy rzeczywiście mógł nie przeżyć.
- Nexaron, i tak. Choć jak widzisz jestem już dużym chłopcem - może to tylko przypadek, a może standard wśród załogi, że w każdym zdaniu musiała być jakaś złośliwość, ale on też tak umiał - Sprzęt, bo dziwnie się czuję "całkiem" rozbrojony... Niemal nagi - co wcale nie będzie wielką przesadą, bo Nex nie pamiętał kiedy ostatnio brał wolne i przywykł do traktowania pancerzu jak drugiej skóry. Z drugiej strony kto normalny chciałby brać urlop w jego zawodzie? - Wolałbym widzieć, że nic nie zostało uszkodzone, gdy Voodoo w bardzo subtelny jak się domyślam sposób przetransportował mnie na statek.
Nie zwracał przy tym zbytniej uwagi na jej strój kobiety, bo i jego nie należał do tych. które można by nazwać standardowymi. Jako mężczyzna nie był w stanie nazwać co prawda choćby połowy elementów swej garderoby, a więc nie czuł aby prawo krytykować to jak ubierali się inni. Co innego gdyby była mowa o pancerzach bojowych, ale obecnie był w "cywilu".
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wraith

27 maja 2014, o 12:01

Wszystko wskazywało na to, że rzeczywiście zdarzały się przypadki zgonów na tym okręcie w trakcie "testów" - w innym wypadku Dragonbite nie słyszałby tyle sugerujących to tekstów. Mimo wszystko jaki inny sposób na sprawdzenie, czy dany osobnik będzie wartościowym członkiem załogi, mógł być tak efektywny? Póki myślisz, że koniec końców najstraszniejsze co cię czeka to ujma na honorze w razie przegranej, nie dasz z siebie wszystkiego tak, jak gdybyś walczył o własne życie.
- Ty akurat nie zarobiłbyś nic. Prędzej ludzie, którzy na ciebie postawili - odrzuciła spokojnie, pozwalając, by kącik jej ust uniósł się nieznacznie w górę, w bladym uśmiechu.
Ruszyła wzdłuż korytarza, jednocześnie dając najemnikowi znać, że powinien udać się za nią. Skoro wiedziała już, gdzie muszą iść najpierw, mogli ruszyć przed siebie, a nie marnować czas na pogadance możliwe do przeprowadzenia w trakcie wykonywania innych rzeczy.
- Jeżeli zostało to będę współwinna, bo pomogłam mu wtaszczyć cię na prom - uśmiechnęła się ironicznie, ignorując ten przyjemny dla ucha zgiełk wywołany dziesiątką rozmów naokoło. Szli po trasie wiodącej od windy do stacji medycznej - tej samej, którą wiódł go wcześniej Red, tyle że w drugą stronę. - Mam to załatwić, czy wolisz poznać tego, który cię wpakował w to gówno? - po jej słowach, najemnik zreflektował się, że asari nie wspominała w tej chwili Voodoo. Bardziej jej słowa mogły dotyczyć Deuce'a, wspominanego wcześniej przez jednego z piratów, który mógł być właścicielem głosu z komunikatora i, o ile jego podejrzenia się sprawdzą, pomysłodawcą całego "testu".
Kobieta weszła do środka windy w chwili, w której jej drzwi stanęły otworem. Panel, jak wcześniej, jarzył się tak jak jego opcje, z którego wyróżnioną był numer pokładu, na którym obecnie się znajdowali. Nie on jednak w tej chwili ją interesował - wlepiła pełne oczekiwania spojrzenie w najemnika, od którego najwyraźniej spodziewała się decyzji co do ich następnego postępowania.
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Wraith

27 maja 2014, o 17:52

Wszystko fajnie i niby z sensem, ale czy niewystarczającym dowodem na to był w przypadku Nexaron'a i jemu podobnych fakt, że w ogóle jeszcze żyli? W jego fachu kiepscy zawodnicy szybko kończyli martwi, albo nie mieli żadnych osiągnięć, którymi mogliby się pochwalić, więc było to w jego odczuciu niepotrzebne zwłaszcza, że mógł przy tym umrzeć jeden z członków obecnej załogi. Z drugiej strony wątpliwe, aby na przykład techników sprawdzali w podobny sposób, ale od nich zdolności do przyjmowania i wyprowadzania ciosów raczej się była wymagana. Cały rytuał był z tego powodu dla Nex'a bezcelowy i jedyne, co sprawiało, że zachował tą opinię dla siebie to fakt, iż nie on ustalał tu reguły, a chciał popracować z piratami dłużej niż przez parę godzin.
- Nie zgodzę się z tym... To można by zawsze ponownie "negocjowane" - szybko dorzucił jeszcze swoje trzy kredyty nim ruszał za kobietą jak się później miało okazać do windy. – Więc jakby, co koszta rozłożę pomiędzy waszą dwójkę – on dla odmiany starał się przy tym zachować śmiertelną powagę. Co prawda wątpił, aby po upadku rzeczywiście coś mogło ulec uszkodzeniu, bo zarówno broń jak i pancerz były tak skonstruowane, aby znieść znacznie więcej, ale zawsze można było się trochę poprzekomarzać. Zwłaszcza, że Ryan’ie też odpowiadał taki tok rozmowy.
- Choć korci mnie, aby zapytać jakbyś to załatwiła i czy obejmowałoby to rękoczyny - odpowiedział zgodnie z prawdą jednocześnie patrząc przy tym asarii prosto w oczy i starając się z nich wyczytać odpowiedź - To chętnie poznam osobiście "narratora" i jeśli nie byłoby to nazbyt nietaktowne nawet dałbym mu w pysk... Czy to dopuszczalne? Zdarzyło się to już kiedyś, czy będę pierwszym, który będzie miał tą przyjemność? - dodał zajmując miejsce pod jedną ze ścian windy i zastanawiając się jak wysoko w hierarchii na statku może być ten, który załatwił mu taki chrzest. Na pewno nie był to kapitan, do czego sam się przyznał i na pewno był wyżej niż Voodoo, ale tak naprawdę nie wiedział, jaką pozycję w tej zgrai zajmował znajomy pirat, więc nie było to zbyt pomocne.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek

Wróć do „Wraith”