Dead man tell no tales.
Właściciel: Jeanette Hawkins
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Kokpit

23 paź 2013, o 20:15

Obrazek Średniej wielkości pomieszczenie na dziobie statku, do którego dotrzeć można przez długi korytarz ciągnący się od Centrum Informacji Bojowych, to kokpit. Jedno z najważniejszych pomieszczeń na pokładzie, zazwyczaj zajmowane jest przez jedną lub dwie osoby, siedzące przy pulpitach sterujących. Stałym rezydentem kokpitu jest oczywiście mający swoje stanowisko pilot, chociaż miejsce przystosowane jest do posiadania również drugiego, wspierającego pilota, który również znalazłby dla siebie miejsce.
W razie potrzeby, pomieszczenie to, tak jak i większość krytycznych, może całkowicie odciąć się od reszty statku i na ogół gdy w jego okolicach zaczyna brakować powietrza i stwierdzona jest nieszczelność, tak właśnie się robi. Pilot zostaje wtedy odcięty od możliwej drogi ewakuacyjnej, lecz też niebezpieczeństwa. W razie abordażu, kokpit zamykany jest jako pierwszy automatycznie, a gruba śluza uniemożliwia napastnikom natychmiastowe przejęcie pomieszczenia. Drzwi te nie mogą być otworzone zdalnie poprzez manewrowanie systemem otwarcia i zamknięcia śluz na pokładzie, lecz wymagają odpowiedniego stopnia autoryzacji.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wraith

29 maja 2014, o 20:49

Asari niemal natychmiast uruchomiła odpowiednią opcję na panelu, podświetlając ją tym samym na moment i powodując zamknięcie się drzwi windy, która drgnęła, by następnie zacząć pokonywać tę krótką trasę w odcinku pionowym.
- Pewnie. Choć oczywiście ci odda - uśmiechnęła się pod nosem, najwyraźniej ciekawa tego, jak skończyłoby się to starcie. - Ale nie tam, gdzie obecnie siedzi - dodała, a winda w tej samej chwili się zatrzymała, osiągając punkt docelowy. Nexaron zdążył tylko jeszcze dostrzec na panelu wewnątrz puszki, że znajdują się na panelu oznaczonym cyfrą 3.
Tak jak wcześniej, drzwi windy po rozsunięciu ukazały im korytarz, w którym się znaleźli. Cechujące się podobnym stylem do poprzednich, nosiły jedynie inne oznaczenia jeżeli chodziło o różnice w kwestii wyglądu. Nawet jeśli na tym poziomie dałoby się dosłyszeć delikatny, subtelny szum pracujących maszyn, to z pewnością zostałby on zagłuszony przez stłumione głosy. Pokład był również pełen życia, lecz atmosfera tu panująca wydawała się być kompletnie inna od tej panującej w pobliżu stacji medycznej. Dragonbite domyślał się, że w tym miejscu wszczynanie bójek dla samej rozrywki będzie kompletnie nie na miejscu.
Praktycznie tuż koło drzwi windy, zaledwie kilka metrów od, przeszli przez potężne drzwi, przy których stał jeden, rosły turianin. Był to kolejny obcy, którego dostrzegł Nexaron na pokładzie statku - niestety, nie mógł on odgadnąć, czy akurat ten spełnia jakąś rolę w tym miejscu, czy też przystanął by coś wykonać, gdyż ten, pochłonięty zawartością własnego omni-klucza, jedynie skinął głową przechodzącej asari, która odwzajemniła podobny gest.
Chwilę później drzwi stanęły przed nimi otworem.
Pomieszczenie, do którego trafił najemnik, było z pewnością wielkie, lecz też w pełni zagospodarowane, co maskowało jego pierwszą cechę. Po jego lewej stronie, stojąc tyłem do wejścia, znajdowało się kilkanaście stanowisk, których przeznaczenia nie zdążyłby nawet zacząć dociekać, natomiast po prawej środek "wnęki" zajmował holograficzny wyświetlacz, umieszczony na "stole". Stosunkowo nieodłączny element Centrum Informacji Bojowych. Wokół "stołu" rozmieszczone były inne, nieco bardziej przyjaźnie wyglądające stanowiska, obsadzone w pełni przez załogę, za to nad wielkim terminalem, u sufitu, umieszczone były również monitory - w tym wypadku ten, który Nexaron był w stanie ze swojej perspektywy oglądać, przedstawiał schematyczny obraz układu w którym się znajdowali, wraz z świeżo aktualizowanymi informacjami odnośnie przelatujących w zasięgu radarów statków. Najemnik dostrzegł, że nie oddalili się zbytnio od Illium i z pewnością się nie poruszają, a przynajmniej nie ze znaczą prędkością, typową dla podróży kosmicznych. Najbliższą Wraithowi kropką na radarze był obiekt umieszczony w odległości 18,5 minuty świetlnej od fregaty, mniej więcej na godzinie szóstej biorąc pod uwagę stronę, w którą skierowana była piracka łajba. Statek "Hel", jak głosiła nazwa nad kropką - obok niej jakaś godzina i data, najpewniej czasu pokładowego bądź tego na Nos Astrze. Nexaronowi wpadło na myśl, że mogła to być ostatnia znana pozycja obiektu, bądź też ostatnia "aktualizacja".
Asari szybko poprowadziła go przez pomieszczenie, sporadycznie kiwając głową mijanym przez nich ludzi. Centrum Informacji Bojowych pełne było gwaru rozmów, duża część ludzi wydawała się być zbyt pochłonięta wykonywaniem obecnego zajęcia by zwracać uwagę na najemnika. Wydawało się to być nieco dziwne, zważywszy na fakt, że praktycznie "stali w miejscu".
- Telvos, jakieś wieści? - zagrzmiał jeden z mężczyzn - ten, który akuratnie nie zajmował żadnego stanowiska, a jedynie stał oparty o "stół" spowity w czerwonym blasku hologramów, obserwując pracę innych. Wydawał się być w średnim wieku, na twarzy przybyło mu nieco świeżych zmarszczek, lecz wciąż miał dobrze zbudowane ciało, niepasujące wręcz do pracy "za biurkiem".
- Wysłałam ci już raport, Nephiett - odrzuciła chłodno asari, na moment przystając i przenosząc na mężczyznę swój wzrok. - Ten sposób na ukrycie sygnału jest banalny jak większość widów romantycznych, ale cholernie skuteczny - dodała i, kiwając przecząco głową, ruszyła dalej, pokonując kolejne metry pomieszczenia. W tym czasie mężczyzna obojętnie przetoczył wzrokiem po Nexaronie, najwyraźniej niezbyt zainteresowany jego obecnością i, zakląwszy siarczyście obrócił się z powrotem przodem do hologramu.
- Przyjdzie czas na poznanie nowych ludzi, młody - zwróciła się do najemnika asari, ignorując fakt, iż Nexaron nie wyglądał na chłopca. Jako przedstawicielka innej, znacznie dłużej żyjącej rasy, mogła uważać go za płotkę. - Pamiętaj, że jestem po to, żeby ci odpowiadać na pytania. Między innymi - dodała obojętnie, prowadząc go dalej.
Pomieszczenie znacznie się zwęziło - jego odgałęzienia w postaci korytarzy zakończonych drzwiami nie były dostępne dla najemnika, lecz pomiędzy nimi widział kolejne rzędy stanowisk - mocno odchylone fotele, siedzący na nich ludzie skupieni na hologramach przed sobą i nieustannie wykonujący swoją pracę, na czymkolwiek by ona polegała. Przeznaczenia większości urządzeń i machin tutaj nie znał, lecz nie było to nic dziwnego - większość osób bez stricte technicznego wykształcenia też niewiele poza podstawami o budowie i obsłudze statków kosmicznych wiedzieć będzie.
Na samym końcu tego pokładu dostrzegli majaczące w oddali, spowite w pomarańczowo-czerwonym blasku hologramów pomieszczenie dość sporawej wielkości jak na jego przeznaczenie. Nexaronowi wreszcie dane było dowiedzieć się, z kim miał do czynienia - ale nie do końca łatwo było w to uwierzyć.
Siedzący na potężnym fotelu mężczyzna właśnie sięgał po wcześniej odstawionego papierosa, kiedy usłyszał kroki zbliżających się osób. Lamp czy dodatkowych źródeł światła w kokpicie nie było - gdyż nie było takiej potrzeby. Dość mocno zbudowany blondyn o wiecznie zmęczonej twarzy otoczony był hologramami, panelami i przyrządami. Słysząc "gości", odwrócił się na fotelu w stronę nowoprzybyłych, witając Dragonbite'a z szelmowskim uśmiechem na twarzy.
- No proszę, awansowałaś na przewodnika - rzucił rozbawiony w stronę asari, która samą swoją miną dała mu do zrozumienia, żeby nie dopowiadał już niczego na ten temat. - Jak podejrzewam, nichuja się nie dało tego sygnału złapać? - dodał, tym razem zmieniając swój ton na nieco poważniejszy, wzbogacając zdanie o dyskretne westchnięcie.
- Byłoby łatwiej, gdyby wciąż to nadawali. Teraz to praktycznie niewykonalne - odrzuciła obojętnym tonem, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej i skutecznie ignorując obecność Dragonbite'a.
- Czyli jesteśmy udupieni w Tasale na czas nieokreślony - mruknął pod nosem pilot, robiąc sobie przerwę na zaciągnięcie się trzymanym w ustach papierosem. Dopiero wtedy podniósł wzrok i przeniósł go na najemnika.
- Obijesz mi ryj później, Dragonbite. A jeszcze potem poczujesz wdzięczność, że ci dałem szansę przywalenia Rudemu - uśmiechnął się, znów przybierając ten szelmowski wyraz i ujął w połowie wypalonego papierosa między palec wskazujący a kciuk.
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Wraith

29 maja 2014, o 21:57

Nex nie należał do osób gadatliwych, bo... Nie płacono mu za to aby gadać, a i nie leżało to w jego naturze. Dlatego gdy wkroczyli do Centrum Informacji Bojowych zbyt pochłonięty był analizowaniem wszystkich nowości, które go otaczały aby wydukać jakiekolwiek pytania w pierwszej chwili. Poczuł jak rozpiera go dziecięca ciekawość i z trudem powstrzymał się od zapytania "a co to jest" lub "a co to robi". Na szczęście Telvos go trochę ocuciła i sprowadziła na ziemię.
- Długo zostaniemy na Illium? - zapytał o pierwszą rzecz jaka przyszła mu do głowy, a jednocześnie taką która nie sprowokowałaby dziwnych spojrzeń od asarii czy innych piratów - Czy są jakieś ograniczenia jeśli chodzi o korzystanie z promu? Czy extranetu? - z tego co się orientował walki pomiędzy statkami w przestrzeni nie odbywały się poprzez "celowanie" strzelców w wieżyczkach, a dzięki komputerom, które wychwytywały sygnały wysyłane przez statki. Wolał się upewnić, więc czy przypadkiem nie zrobi z nich łatwego celu.
- Czy są jakieś inne restrykcje o których powinienem widzieć dotyczące zachowania załogi przebywającej na pokładzie statku? Voodoo udostępnił mi swój komunikator, ale przekonfigurował go tak, że mogę zadzwonić tylko do niego. Nie wiem czy z tego powodu mam się cieszyć, czy nie, ale czy teraz po przeżyciu "inicjacji" mogę liczyć na nr kontaktowy do Centrum, lub innego miejsca z którym się łączymy gdy jesteśmy poza statkiem? - kolejne pytania zaczęły napływać wpierw do głowy mężczyzny, a następnie przez usta na zewnątrz gdy mijali kolejne stanowiska, które nie miał zielonego pojęcia do czego służyły aby w końcu stanąć przed kimś ważnym jak mniemał.
- A więc tak wygląda "narrator"... I jeśli już to nie za to oberwiesz, a za to jak skonstruowany był test - z tego gdzie kojarzył to Rudy chyba rzucił imieniem Deuce, ale - To z kim tak właściwie mam przyjemność? - dodał po chwili bez żadnego zmieszania prostotą tego pytania, bo choć rozpoznał głos to nie wiedział jaką role pełnił on na statku.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wraith

30 maja 2014, o 23:16

Pilot nie wydawał się być w jakikolwiek sposób niezadowolony z ilości zadanych mu teraz pytań. Z pewnością uważał coś takiego za normalne, nawet na osobę, którą pod nosem nazywał niemową w trakcie prowadzenia jej do stacji dokującej. Odpowiedział na pierwsze pytanie dość wymijająco, lecz wyglądało na to, że wynika to nie z tajemniczej i problematycznej sytuacji, a bardziej jego natury.
- Ile będzie trzeba. - wzruszył ramionami, obracając się wraz z fotelem bokiem do Nexarona i przenosząc wzrok na hologramy i panele, również umieszczone po tej stronie kokpitu. Dragonbite dostrzegł, że pomieszczenie było stosunkowo duże - bez problemu znalazłoby tu miejsce stanowisko dla drugiego pilota, bądź też osoby w jakiś sposób wspomagającej tego obecnego, lecz najwyraźniej nie było takiego zapotrzebowania w tej chwili.
- Wierzymy, że umiesz szyfrować swoje połączenia, najemniku. Tak, żeby nikt cię nie mógł wyśledzić - odrzuciła natychmiast asari, przechodząc o kilka kroków w bok i opierając się o ścianę kokpitu plecami, a przodem do najemnika, i siedzącego na fotelu pilota mężczyzny.
Następne pytanie Nexarona wywołało śmiech u dwójki piratów, mniej więcej po tekście o "numerze kontaktowym do centrum", więc najemnik mógł podejrzewać, że to ten fragment był powodem ich rozbawienia. Pilot ponownie się zaciągnął, by chwilę później wypuścić dym z płuc w kierunku sufitu.
- Dostaniesz swoją własną zabawkę, o to się nie bój. Zresztą, jeżeli ci wygodniej, to możesz poprosić któregoś z techników żeby wgrał ci odpowiednie skrypty do omni-klucza - odrzucił dość obojętnie, "bujając się" w fotelu raz w lewo, raz w prawo, jakby okazywał własne znudzenie. Mężczyzna ponownie się zaśmiał, w odpowiedzi na ostatnie słowa najemnika, którą postanowił wzbogacić chwilę później o parę innych słów. - "Narrator". Dobre określenie. Inni po prostu mówią na mnie Deuce, możesz też zacząć.
Wetknął sobie papierosa do ust, wyciągając się w fotelu i jak gdyby ostentacyjnie zakładając ręce za głowę, mimo tego, że nie musiał to być szczyt wygody w tym momencie.
- A co robię? - parsknął śmiechem, co jakimś cudem mu wyszło mimo papierosa między wargami - i to bez wypuszczenia go! - Latam tą maszyną, Dragonbite.
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Wraith

31 maja 2014, o 01:29

Może była to nadinterpretacja ze strony Nexaron'a, ale nie mógł się pozbyć wrażenia, że pobyt w przestrzeni asarii nie był ich wyborem. Nie było jednak sensu pytać wprost Duec'a o więcej szczegółów skoro zamiast powiedzieć konkretnie co się dzieje wolał się wykręcać. Mogło to wynikać z braku zaufania jak i tysiąca innych rzeczy, ale czy tak naprawdę ta wiedza była potrzebna najemnikowi do szczęścia? Nie...
Odpowiedzi na kolejne pytania niby były bardziej konkretne, lecz nie sposób było się oprzeć wrażeniu, że przede wszystkim miały dostarczyć rozrywki tej dwójce. No, cóż... Nex mógł tylko zacisnąć zęby, bo choć brał wcześniej udział w zasadzkach na statki handlowe to jednak nigdy na dłużej nie stawał się członkiem załogi na statku i to wszystko było dla niego w miarę nowe.

Jak podczas pierwszego dnia w szkole...

Porównanie jakie przemknęło mu przez głowę wydało się niezwykle trafne, ale mógł zrobić z tym tylko dwie rzeczy. Pierwsza to przestać zadawać pytania, bo jeśli byłoby coś naprawdę ważnego co musi wiedzieć sami by mu to powiedzieli. Reszty dowie się z czasem popełniając mniej lub więcej błędów przy okazji. Druga możliwość to zadawania mniej "głupich" pytań tyle, że haczyk tkwił w tym iż nie on oceniał, które z pytań był takowymi, a jego rozmówcy.
- Narrator łatwiej zapamiętać - stwierdził uśmiechnąwszy się delikatnie do Dueca - Domyślam się, że ze względu na moje "talenty" nie trafię do maszynowni... Jeśli to nie kłopot chciałbym wiedzieć z kim przyjdzie mi współpracować. No i czy szybko mi dane będzie to uczynić - ruch na wszystkich pokładach wydawał się być jak na jego gust spory, ale może to po prostu wynikało z braku jego doświadczenia. Z tego właśnie powodu wolał zapytać czy trafił w środek jakiś przygotowań do akcji, czy też było to typowe zachowanie załogi.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wraith

1 cze 2014, o 02:44

Tym razem tylko asari zareagowała na to pytanie, jednakże mogło to wynikać z faktu, że odpowiedziała niemal natychmiast, nie dając pilotowi zbyt wielkiego pola manewru ani szansy na wyrażenie własnego zdania.
- To zależy - zaczęła powoli, przyglądając się uważnie najemnikowi, co z tej perspektywy i pozycji miała bardzo ułatwione. - Umiesz coś poza strzelaniem do ludzi? - kontynuowała, a jej ciemne usta wykrzywiła namiastka pełnego uśmiechu.
Adams jedynie ponownie zaczął bujać się we własnym fotelu, wpatrzony w hologramy przed sobą, jak gdyby sam myślał nad podobną kwestią.
- Zawsze możesz się przydać jako członek oddziału naziemnego - odezwała się ponownie, tym razem z nutą ironii w głosie, na tyle subtelną, że najemnikowi trudno było ją wychwycić. - W tym wypadku oznacza to mycie podłogi w czasie między misjami. Czyli jak teraz - zakończyła i zaśmiała się cicho, mimo wszystko oszczędzając nieco Dragonbite'a i nie wypowiadając tych słów ze złośliwością. Można było powiedzieć, że się zgrywała, lecz brzmiało to tak, jakby w jej słowach istotnie tkwiło trochę prawdy. Na twarzy Deuce'a wykwitnął szelmowski uśmiech, który również niewiele zdradzał najemnikowi, stąd wyglądało na to, że pojawiała się kolejna niewiadoma, której wyjaśnienie nadejdzie w ostatnim momencie. Mógł mieć nadzieję, że akurat w tej kwestii nie zostanie mu udzielona odpowiedź w najbliższym czasie.
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Wraith

1 cze 2014, o 12:41

- Umiem... Wystarczyło spojrzeć na twarz Red'a gdy skończyliśmy zabawę, prawda? - odpowiedź Nex skierował oczywiście do Duec'a, który jako osoba mająca dostęp do komunikatora i kamer na pewno widział jak wyglądał przed wizytą u pani doktor. Miał jednak też świadomość, że nie o to im chodziło...
- Ale rozumiem, że nie o to pytasz, więc na razie zadowolę się byciem członkiem oddziału naziemnego. Lubię to i jestem w tym dobry - stwierdził bez żadnego zażenowania czy zmieszania. Od początku liczył na taki przydział, bo co on więcej mógł robić? Nie znał się na technice, a wiedza medyczna sprowadzała się do pierwszej pomocy. Nawet jeśli chodzi o broń to choć umiał zadbać o własny sprzęt to nie wiele ponad to, bo nigdy nie było mu to potrzebne.
- Chodzi o zabijanie, a nie mycie podłogi - dodał po chwili aby nie było wątpliwości o czym była mowa również z nutką ironii. Nawet po robocie sprzątanie zostawiał policji lub innym, którym plama krwi i flaków na podłodze, ścianie czy suficie będzie przeszkadzać. Oczywiście wątpił aby tego rodzaju brudy można było spotkać na tym statku. No chyba, że u pani doktor po operacji, ale i tym razem jak się wydaje nie będzie to jego zmartwienie, a kogoś innego.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wraith

1 cze 2014, o 14:46

Deuce wydawał się być usatysfakcjonowany odpowiedzią - asari jednakże nie. Mimo wszystko, żadne z nich początkowo się nie odezwało, pozwalając Dragonbite'owi skończyć.
- Zobaczymy, najemniku - parsknęła śmiechem Telvos, odklejając się od ściany i postępując o krok do przodu, w stronę wspomnianego. Mimo tego, że teraz był już piratem, a też prawdopodobnie duża część osób z załogi zajmowała się wcześniej najemnictwem, to takie określenie przy nim zostało. Możliwe, że był to jedynie czasowy efekt.
- Twoje rzeczy czekają w twojej kajucie - odezwał się pilot, najwyraźniej domyślając powodu, dla którego między innymi Nexaron mógł go odwiedzić na mostku. - Telvos cię tam zaprowadzi. Nie mamy tyle miejsca, żeby każdy miał kajutę na własność, więc będziesz spał tam, gdzie cię wrzucono. Nawet ja tego jeszcze nie wiem - wzruszył ramionami, jak gdyby chcąc podkreślić fakt, iż to nie on się zajmował takimi sprawami.
- Masz jeszcze jakieś pytania czy możemy iść? - odezwała się asari, pytając spokojnym, a jednocześnie jak gdyby obojętnym głosem. - W międzyczasie sprawdzę gdzie będziesz spać - dodała, uruchamiając własny omni-klucz i przenosząc wzrok z najemnika na własne narzędzie, przystępując do wykonywania tego, co zamierzała.
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Wraith

1 cze 2014, o 17:31

- Niczego innego się nie spodziewałem - rzekł do narratora gdy wspominał o dzielonej kajucie. Jak już wspomniałem wcześniej Nexaron miał świadomość, że na statku przestrzeń była cenniejsza nawet niż powietrze, więc nawet w snach nie marzył o takich luksusach jak prywatna kajuta czy łazienka. Nie był przecież na linowcu, prawda?
- Z tego co pamiętam pani kapitan nie ma obecnie na pokładzie. Czy jak już będzie obecna powinienem się przed nią stawić? - wiedział, że Voodoo nie decydował o załodze, a Duece uważał się za kogoś kto to robił. Czy jednak to wystarczyło aby pani kapitan darowała sobie spotkanie twarzą twarz z nowym załogantem? Licho wie lecz nie trzeba było być geniuszem aby się domyślić, iż jeśli chciałby jej szukać to na pewno na jednym z zamkniętych poziomów normalnie nie dostępnych z poziomu windy.
- I wolałbym najpierw zahaczyć o techników aby wgrali mi wszystkie informacje jakie uznają za potrzebne na mój omni-klucz - to co chodziło mu po głowie to przede wszystkim wgranie mapy statku. Nie jakiejś specjalnie dokładnej, ale takiej z oznaczonymi pomieszczeniami aby sam mógł się poruszać po statku, bo mimo pomocy załogi wolał nie polegać na nich dłużej aniżeli byłoby to niezbędne.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kokpit

7 lut 2017, o 15:10

Na pytanie o wodę odpowiedziało jej jedynie rozbawione wzruszenie ramionami, co mogło być równie dobrze potwierdzeniem, co zaprzeczeniem. Pewnie testował działanie mecha, mógł więc to robić równie dobrze i w ten sposób. Dobrze było wiedzieć, że Fenris jest wodoodporny, bo kiepsko by było, gdyby coś się na niego wylało i przestałby działać.
- Teraz też ktoś mu może przywalić, zanim się zorientuje, że ten akurat jest niegroźny. Ktoś go powinien pilnować przez najbliższe dni, albo wysłać wiadomość to załogi, że Fenris plączący się po pokładzie nie jest tu po to, żeby razić wszystkich prądem.
Uniósł znacząco brwi, dając jej do zrozumienia, że tym kimś powinien być nie kto inny, jak ona sama. Odwzajemnił jej uśmiech, a w jego oczach też zobaczyła niewypowiedziane uczucia. Cieszył się, że mógł być obok niej i patrzeć, jak bawi się z mechanicznym psem. Że się śmiała i wyjątkowo nie miała niezadowolenia na twarzy, żadnych oznak cierpienia, żadnych negatywnych emocji. W końcu to dlatego wszystko to robił, właśnie po to, żeby taką Hawk mógł widywać częściej.
- Zajmiemy się tym za moment - zgodził się Naeem. Voodoo skinął też głową.
- Weźmiemy młodą do pomocy - poinformował, z pewnością mając na myśli kobietę od niedawna pracującą na najniższym pokładzie. Właściwie to nie była dużo młodsza od reszty załogi, ale jej przydomek się przyjął i chyba każdy go tu używał. Uczestniczyła w większości napraw i nawet jeśli nie była za nie odpowiedzialna, to zawsze miała na ich temat mnóstwo do powiedzenia. Po dwóch miesiącach pracy dla Hawk znała już każdy zakamarek statku na pamięć. Teraz mogło być tylko lepiej. Była do tego zadania idealna.
- Tylko ten karabin odniosę do siebie. Zaraz tu wrócę, możesz poczekać.
Rhama skinął głową i usiadł z powrotem na pustej skrzyni po mechu, uruchamiając omni-klucz. Pies na polecenie Hawkins wstał i ruszył za nią. Wyglądał dziwnie, idąc tak powoli, zwłaszcza że te, z którymi miała do czynienia, pędem rzucały się do przeciwnika, niezależnie od tego czy się w nie strzelało, czy nie. Dostosowywał się do tempa jej chodu, rozglądając się po okolicy, zupełnie jak żywy pies ucząc się jej, bo była mu zupełnie nieznajoma. Co jakiś czas zerkał na Hawk, gdy zwalniała, skręcała albo zatrzymywała się. Mijani członkowie załogi reagowali różnie, albo reakcją obronną, albo śmiechem, albo szczerym zdziwieniem. Kilka osób podeszło, żeby dowiedzieć się co właściwie ich pani kapitan ze sobą prowadzi. Niektórzy rzucali Fenrisowi komendy, który ten w większości wykonywał, choć wystarczyło jedno słowo Hawk, by ruszył za nią i zapomniał o wszystkich wokół. Naeem zaprogramował ją jako właściciela, to było oczywiste.
- Myślałem, że uznasz, że to głupie i będę mógł go trzymać tutaj - westchnął Deuce z niezadowoleniem, odwracając fotel przodem do niej, gdy udało się jej w końcu dotrzeć do kokpitu. Pochylił się i wyciągnął rękę do mecha, a ten podbiegł do niej, merdając połową ciała. Panele sterownicze były wygaszone, głównie dlatego, że część sterów była rozebrana. Wiszące kable podpięte były do stojącej obok, bliżej nieokreślonej części. Pewnie tej, którą Rhama przywiózł dla Adamsa z pancernika. Pilot sięgnął po jedną z części i zaczął machać nią przed nosem Fenrisa, a potem kręcić wokół niego, sprawiając, że mech obracał się w miejscu, tupiąc w metalową podłogę.
- Patrz na tę dupkę - zaśmiał się. - Nigdy nie myślałem, że mech bojowy może być taki... taki o - uniósł wzrok na Hawk, w końcu przestając się bawić z psem i opierając się z powrotem na fotelu. - I wrócił. Co ty mu zrobiłaś, że wrócił? A teraz wymontowuje całe to gówno, bo pisał przed chwilą, że przyjdą też do mnie?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kokpit

7 lut 2017, o 18:32

Skinęła głową, zdając sobie sprawę z tego, że to, co mówił, brzmiało dość prawdopodobnie. Szybko uruchomiła omni-klucz by wysłać wiadomość do wszystkich załogantów, ostrzegając ich przed wędrującym po korytarzach mechem Fenris, który prądem nie kopie, a którego należało zostawić w spokoju.
Nie dodała, że był jej. Nie musiała. Poza tym dopiero co go dostała i wciąż nie oswoiła się z myślą. Pewnie za tydzień będzie traktować go jak coś, co jest z nią już od dawna, ale na razie fascynował ją każdy jego ruch.
Obserwowała go, kiedy szedł obok, na moment zapominając nawet o Rhamie, dzięki któremu w ogóle takiego psa teraz miała. Jeszcze nie wiedziała, czy warto go będzie trzymać zamkniętego w kajucie - równie dobrze mógł chodzić po statku, albo mesie. Jeszcze będzie miała czas, żeby zdecydować. W pewnym momencie nawet przyspieszyła, chcąc sprawdzić, jak szybko pies się dostosuje i w zaskoczeniu zauważyła, jak skoczył do przodu zaskakująco zgrabnie, wyrównując jednocześnie tempo.
Dotarła w końcu do kokpitu i uśmiechnęła się, widząc Deuce'a.
- A jednak mi się podoba - odrzuciła z rozbawieniem, rozglądając się po pomieszczeniu. Opadła bez wahania na drugi, pusty fotel niedaleko pilota, obserwując jednocześnie rozłożony pulpit sterujący.
- Co dodajecie do sterów? - wypaliła od razu, marszcząc brwi. - I w ile dni to zrobicie?
Nie miała wyrzutów, pytała z ciekawości. Mieli kilka dni na Omedze, Cerberus nie miał pojęcia o ich planach. Jeszcze. Ale wolałaby zostawić stację w tyle jak najszybciej.
Przeniosła spojrzenie na psa, gdy pilot zaczął się z nim bawić, po czym parsknęła śmiechem, obserwując jego pseudo ogon, którym nie był w stanie merdać, ale hardo próbował.
- Też nie myślałam. Do większości strzelałam, a inne były od początku projektowane na pseudo mechaniczne psy, bez żadnych bojowych funkcji - mruknęła, wpatrując się w psa o żółtych oczach, za którymi skrywała się kamera.
Drgnęła, zerkając na pilota zdziwiona, gdy zaczął mówić coś kompletnie bez sensu. Sensu, który nabrało, gdy zorientowała się, że nie mówił o psie i odwróciła wzrok, nie wiedząc za bardzo co odpowiedzieć.
- A co miałam mu zrobić? - wzruszyła ramionami, wbijając spojrzenie w psa, który wydawał się być teraz jeszcze bardziej interesujący. - Bardziej ciekawi mnie to, co ty mu powiedziałeś. Wtedy, kiedy kazałeś mu wyjść z kajuty.
Wątpiła, żeby Adams powiedział cokolwiek, skoro Naeem nie chciał, ale mężczyźni różnili się od siebie diametralnie.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kokpit

7 lut 2017, o 19:46

Gdy zadała pytanie, siadając na sąsiednim fotelu, Deuce na swoim obrócił się z powrotem przodem do sterów i podniósł element leżący na podłodze, kładąc go sobie na kolana. Pochylił się nad miejscami wtyku kabli i zmarszczył brwi, jakby upewniał się, że wszystko jest prawidłowo zamontowane.
- Nic takiego, to tylko wzmacniacz sygnału - odparł, unosząc i pokazując go Hawkins, jakby przyjrzenie się mu z bliska miało odpowiedzieć na wszystkie jej pytania. - Nie dni, ale godzin. To znaczy, myślę że jeszcze z godzina i zacznę składać to z powrotem. Muszę skalibrować połączenia, żeby mi wszystko nie pierdolnęło jak z powrotem włączę systemy. Będę odbierał to, co czujniki znajdują na dalszej odległości, ale teraz z zasady ignorują, bo odczyty są niekonkretne. Teraz te niekonkretne odczyty będą mi się wyświetlać razem z całą resztą. Jak mamy spierdalać, to wolę widzieć nawet to, co na pierwszy rzut oka powinienem zignorować i co ignorują nasze skanery. Nawet jeśli nie będą to do końca wiarygodne odczyty.
Brzmiało jak widzi mi się, które miał pilot, ale spełnione przez Naeema, bo teraz lepsza była zbędna ostrożność, niż jej brak. A Adamsowi daleko było do paranoika, który przy każdym niepokojącym mignięciu na radarach będzie zrywał alarmem całą załogę. Po prostu, wolał wiedzieć, a skoro Rhama był w stanie mu to zapewnić, to czemu nie. Wyciągnął dwa kable i przełączył je w inne miejsca, spoglądając na swój omni-klucz, który wyświetlił mu właśnie skutki tej zamiany.
Fenris obrócił się w kółko, szukając dla siebie miejsca i w końcu położył się obok niej, na podłodze przy fotelu drugiego pilota, opierając głowę na swoich skrzyżowanych, chudych przednich łapach.
- Jakbym chciał, żebyś wiedziała, to nie zabierałbym go z kajuty - odparł Deuce i spojrzał na nią z rozbawieniem. Nie zamierzał dzielić się tą informacją, tak samo jak przedtem nie zamierzał robić tego Rhama. I faktycznie, różnili się od siebie diametralnie, ale obaj byli równie uparci. - Okej, nie będę pytał więcej. To twoja sprawa. Wasza. A my wszyscy na tym wyszliśmy na plus, przynajmniej taką mam nadzieję, więc w tej chwili nic do niego nie mam. Widzisz, nawet tutaj go wpuszczę na chwilę.
Zaśmiał się krótko i zerknął na psa, który w tej chwili się nie ruszał. Kokpit już poznał, zeskanował wszystko, co mógł, zapamiętał i nie potrzebował czasu na dodatkowe obwąchiwanie okolicy, jak zapewne potrzebowałoby żywe zwierzę.
- Myślę, że powinniśmy opuścić Omegę możliwie jak najszybciej - zmienił temat, przepinając kable z powrotem tak, jak były w chwili, gdy przyszła Hawk. - Maksymalnie jedną noc po usunięciu czujników zostać tutaj, wyjść na stację, wrócić najebanym w trzy dupy, rano odlecieć. Jeszcze zanim Naeem dostanie rozkazy, chyba że już dostał, to tym bardziej. Chciałbym znaleźć się możliwie najdalej stąd, najdalej od Cerberusa i jego ludzi, zanim zorientują się że on nie reaguje, a czujników nie ma. Może poszukać jakiegoś miejsca, w którym moglibyśmy na chwilę się przyczaić. Tydzień, dwa. To by było najrozsądniejsze. Nie wiem tylko ile im zajmie to usuwanie i zaklejanie wydłubanych dziur. Mówił ci coś?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kokpit

7 lut 2017, o 23:02

Skinęła głową, nie uważając tego, co mówił, za paranoję. Wolała ufać jego umiejętnościom niż systemowi statku, jakkolwiek niezawodny by nie był. Zawsze lepiej było wiedzieć, czy coś się nie czaiło - nawet jeśli większa szansa była na to, że to jakiś błąd. Cieszyła się tylko z tego, że zajmie to godzinę, może dwie czy trzy - a nie całe dni, jak podejrzewała po tym, co widziała. Wszystko było rozłożone, nie widywała czegoś takiego często. Nie znała się też na tym zbyt mocno, dla niej to wyglądało jak zaawansowane prace, a nie drobne poprawki.
- Dobrze - odrzuciła tylko, nie znając się na tyle, by zadać jakiekolwiek pytania inne od długo jeszcze? i co to robi?.
Zerknęła na psa i uśmiechnęła się ponownie, widząc, jak się kładzie. W zasadzie nie powinno ją to tak cieszyć - pies po prostu sobie był i robił rzeczy inne od stania czy chodzenia, a jednak ją to bawiło. Rozważała pochylenie się i pogłaskanie go ponownie, ale zmieniła zdanie, zamiast tego podnosząc nogi wyżej, by przerzucić je przez podłokietnik fotela, obracając się w nim nieco - rozwalając tym samym.
- Myślałam, że skoro nie on, to ty mi powiesz cokolwiek - stwierdziła z krótkim westchnięciem, rozglądając się po kokpicie, szukając wzrokiem papierosów, o które poprosiła od razu, gdy dostrzegła paczkę. Adams praktycznie bez nich nie żył, więc wątpiła w to, by nie miał ich akurat przy sobie. - Mam tylko nadzieję, że nie wziąłeś go na bok by stwierdzić, że jest pierdolonym agentem Cerberusa i możesz go zadźgać we śnie.
Przetoczyła wzrokiem po suficie, ignorując to, że sama ponad miesiąc temu zrobiłaby to na jego miejscu. Ale teraz miała zupełnie inne podejście. Inną opinię. A kolejna osoba, uświadamiająca Naeemowi, że jeden, zły ruch, a umrze zadźgany na korytarzu statku raczej nie polepszyłaby jej humoru.
- Też chcę stąd lecieć - mruknęła, odpalając papierosa, lub dając mu go by to zrobił. - Nie wiem ile konkretnie. Musisz go spytać.
Jedyne, co pamiętała, to gdy mówił, że kilka dni wystarczy na dolecenie do Omegi i naprawy. Dolecieli już. Ile dni zostało na wyjęcie wszystkiego?
- Sykes mu pomaga. Znaczy wątpię, żeby potrzebował pomocy, ale gdybym mogła, to nagrywałabym to i puszczała ludziom w mesie na żywo, żeby nikt nie miał wątpliwości co do tego, co robi.
Wypuściła powietrze z ust wraz z tytoniowym dymem. Adams palił inne papierosy, ale smakowały podobnie jak jej, więc nigdy jej to nie przeszkadzało.
- Muszę z nim pogadać. Musimy - poprawiła się, spoglądając na to, co robił jednocześnie pilot. - Nie znajdziemy takiego miejsca sami. Nie wiesz, gdzie się czai Cerberus. A przynajmniej ja nie wiem.
Westchnęła ponownie, odgarniając wolną ręką włosy z twarzy.
- Polowali na nas przez ten cały rok - dodała cicho, znacznie ciszej, uparcie wpatrując się w kilka zaświeconych kontrolek. - Nawet nie wiesz jak debilnie się czuję. Byłam pewna, że mają wyjebane. Zabrali co chcieli, wykorzystali nas i zostawili. Polowali na Wraitha ten cały czas a żadne z nas tego nie zauważyło, Deuce.
Chyba wyrażała się jasno. Może i on znał kilka miejsc, w których mogliby się przyczaić, ale ona z pewnością długo nie będzie czuła pewności co do każdego z nich, nie bez przedyskutowania tego z Naeemem.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kokpit

8 lut 2017, o 00:52

Spojrzał na nią tylko spode łba, z miną mówiącą "no chyba sobie kpisz". To miało znaczyć, że nic takiego Naeemowi nie powiedział. Nie groził mu, to było ważne. Może potrzebował o coś go spytać, a może sam chciał go o czymś poinformować, ale na pewno nie było w tym gróźb. Zresztą Adams nie był taki. Potrafił wyrażać swoją niechęć wobec kogoś innego, ale w przypadku Rhamy pozwalał sobie już na żarty, nawet bezpośrednio wobec niego, więc chyba przełamał się do niego. To się musiało ostatecznie stać na Trouge, kiedy pili razem. Jakoś tak się to działo, że alkohol radził sobie z burzeniem najgrubszych murów. Teraz zamiast nienawiści zostały tylko drobne złośliwości, bo w rzeczywistości Hawk dobrze wiedziała, że Adams jest zadowolony z takiego obrotu spraw. Kwestia związku nie była jego problemem, a posiadanie po swojej stronie dość wysoko postawionego oficera Cerberusa dawało im plusy, o jakich im się nie śniło. Inna sprawa, że bilans zysków i strat nie prezentował się najlepiej.
- Powiedzieli, że będą tu z Sykesem i Nadią. Młodej się gęba nie zamyka. Wzięcie jej ze sobą jest skuteczniejsze, niż transmitowanie ich działań na żywo. Pół godziny i cała załoga będzie wszystko wiedzieć. Ona jest jak któryś z tych portali plotkarskich zamknięty w ciele małej blondynki.
Pokręcił głową i ponownie uruchomił omni-klucz, żeby przeprowadzić skan. Obecność Hawkins w niczym mu nie przeszkadzała, dalej robił swoje, jednocześnie z nią rozmawiając. Jak na mężczyznę, miał całkiem sporą podzielność uwagi. Skan wykazał jakąś nieprawidłowość, więc westchnął i pochylił się nad rozłożonym panelem sterowniczym, przełączając w nim jakieś funkcje. Skinął głową w stronę paczki papierosów leżącej na półce między fotelami. Była prawie pusta, za to w środku znajdowała się też zapalniczka. Mogła poradzić sobie sama.
- Wiem - mruknął. - Znaczy wiem, że nie wiem. Ale Naeem coś znajdzie, mam przynajmniej taką nadzieję. Jakby go po tym wszystkim złapał Cerberus, to by mu urwali głowę przy samej dupie. Raczej się postara zabrać nas w miarę bezpieczne miejsce. W to akurat mu wierzę.
Westchnął, gdy mówiła dalej i sam sięgnął po papierosa. Odpalił jednego i wrócił do swojej roboty, fajkę trzymając między zębami i radząc sobie z paleniem bez pomocy rąk. Kwestia wprawy, a tę miał sporą. Skinął głową.
- Może dlatego pozwoliliśmy sobie opuścić gardę. Byliśmy nieuważni, wszyscy. To nie ty sprowadziłaś Naeema na Wraitha, tylko Red. Pół roku wcześniej w życiu nikt by nie wpadł na to, żeby po prostu zaprosić byle kogo na pokład i jeszcze postawić przed panią kapitan, jakby przyszedł kurwa listonosz - zaciągnął się dymem i wypuścił po chwili chmurę prosto w holograficzny wyświetlacz przed nim. Pomarańczowe litery rozmyły się na chwilę. - To się nigdy nie kończy.
Wrócił do grzebania w urządzeniu, które trzymał na kolanach, przełączając w nim coś za pomocą omni-klucza. Akurat na sterach się znał, ale gdyby kazano mu zrobić coś w maszynowni, zapewne popukałby się w czoło. Tutaj wyglądał jednak całkiem profesjonalnie.
- Więcej już nie zabiorą - dodał cicho, ale z przekonaniem. Wbrew pozorom też liczył na to, że decyzja Rhamy wszystko zmieni na lepsze.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kokpit

8 lut 2017, o 01:23

Parsknęła śmiechem, gdy przypomniała sobie o młodej dziewczynie, którą planowali ze sobą zabrać. Pewnie Adams miał rację. Nie wszyscy musieli być na miejscu by wieść się rozniosła w wiarygodny sposób. Liczyła, że pośród tych zwyczajnie zdezorientowanych znajdą się już tacy, którzy przestaną Naeema nienawidzić. Wtedy zaczęłaby w pełni wierzyć w to, że sympatia nadejdzie z czasem. Że Rhama się na statku odnajdzie, oni znajdą sobie jakiś miły kąt do przeczekania Cerberusowej burzy, a potem coś wymyślą. Wracały pozytywne myśli, choć opierały się one jedynie na głupiej nadziei, która była zawodna i udowodniła to tyle razy, że ów myśli umierały dość szybko.
- Teraz nie będą czekać kolejnego roku - westchnęła, zgadzając się jednocześnie skinieniem głowy z tym, co mówił. Jej twarz też co jakiś czas niknęła w papierosowym dymie, w pewnej rutynie, która na ogół uspokajała, ale od dłuższego czasu już nie działała tak, jak powinna. - Nie, kiedy zgarnęliśmy ich oficera i spierdoliliśmy ponownie.
Mimowolnie spięła się na samą myśl o wściekłości, którą musiał odczuć Iluzja. Nie widziała go chyba nigdy wzburzonego. Rozmawiała z nim kilka razy, za każdym razem to on irytował ją tym swoim cholernym spokojem, w którym oznajmiał jej, że będzie tak, jak sobie zaplanował, czegokolwiek nie próbowałaby robić. Inna sprawa, że był skuteczny - i to właśnie dzięki temu mógł bez problemu tak się zachowywać.
- Jeszcze prawie na sam mostek - parsknęła śmiechem, wspominając własną wściekłość na Stadtforda, gdy postawił przed nią Rhamę i czekał, jak na oklaski. - W sumie to faktycznie Cerberus mógłby po prostu wysłać kogoś z podczepionymi ładunkami wybuchowymi i pewnie wpuścilibyśmy go na statek, jak debile.
Westchnęła głośno, przecierając dłonią twarz. Przyznawanie się do błędów nigdy nie szło jej zbyt dobrze, ale teraz wywoływało w niej jedynie wściekłość na siebie samą. Że była tak nieuważna. Ale z drugiej strony - skąd mogła wiedzieć?
- Zdziwiłbyś się - mruknęła w odpowiedzi, nie chcąc rozwodzić się na ten temat.
Mogli zabrać im ich własne życia, lub uczynić je koszmarem. Mogli zabrać lub zniszczyć ich statek. Nie oddałaby Cerberusowi już nic. Nawet głupiego psa, którego dostała pół godziny temu. Nigdy.
- Naeem kierował całą operacją znalezienia nas - odezwała się po krótkiej chwili myślenia nad tym, co jeszcze chciała powiedzieć, a nie pamiętała. - Będzie wiedział najlepiej jak i gdzie szuka Cerberus. Może to nie jest as w rękawie, dzięki któremu na pewno nigdy nas nie znajdą, ale da nam sporo czasu.
A potem nie wiedziała, co dalej. Myślała, że ucieka bezproblemowo i może uciekać tak do usranej śmierci. Okazało się, że wcale świat nie był tak kolorowy. Jak długo jeszcze będą w stanie to robić, nim nie popełnią kolejnego błędu?
- Musi być jakiś limit - wypowiedziała cicho własne myśli. - Limit opłacalności dla Cerberusa. Coś, po czym ściganie nas przestałoby mieć sens.
Nie miała pomysłu, co to miałoby być, ale musiała wierzyć, że to istnieje. Że będzie kiedyś w stanie to Iluzji odebrać i nikt nie przekona go do kontynuacji pościgu za jedną, piracką łajbą i byłym oficerem Cerberusa na pokładzie.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kokpit

8 lut 2017, o 12:55

Deuce na moment znieruchomiał, choć trudno było rozpoznać czy przyczyną tego były jej słowa, czy coś co nie zgadzało mu się w modyfikowanych sferach. Zerknął na nią krótko, strzepując papierosa na wysuwaną popielnicę między nimi, spojrzał też na psa i wrócił do swoich kabli.
- Koordynował wszystko - powtórzył, jakby chciał upewnić w tym samego siebie. - To dobrze się złożyło, że postanowił całą robotę odwalić sam. I nawet całkiem niezły był pomysł zabrania go na Wraitha, muszę przyznać. Chociaż nie spodziewałem się takich konsekwencji.
Nie było to już złośliwością, raczej wyrazem zwykłego zdziwienia, które nadal mu nie przechodziło. Miała tylu do wyboru, wybrała oficera Cerberusa. Tego, któremu podobnych tępiła wcześniej jak szczury. I zadziałało lepiej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać, bo zabicie go i usunięcie nie wszystkich czujników mogło skończyć się znacznie gorzej.
- Nie wiem. Może jak rozpęta się jakieś większe gówno, w które się Iluzja zaangażuje, nie będzie miał głowy do nas. Chociaż teraz pewnie będzie szukał jeszcze bardziej - zaciągnął się znów. Dym wylatywał z jego ust, gdy wypowiadał następne słowa. - Strata kogoś takiego jak Naeem to duża strata. A dla nas spory zysk. Widziałem sprzęt, który przywiózł. Zaglądałaś do jego kajuty? Ma więcej monitorów niż ja tutaj.
Skinął głową w stronę tego, o czym mówił. Jeśli faktycznie tak było, to Rhama teraz ledwie miał miejsce na łóżko. Kwatera, którą mu przydzielono, nie była zbyt duża, niewielkie miał możliwości. Na pewno nie zdążył rozpakować i zamontować wszystkiego, ale Deuce już wszystko wiedział. On generalnie wszystko wiedział, choć nie wszystkim sie przejmował.
- Ale przeczekamy najgorszą burzę, a potem znajdziemy jakąś Omegę dla ubogich i kogoś, kto załatwi nam bezpieczne zlecenia. Naeem mówił Ci gdzie będzie szukał? W których rejonach? Pewnie wylądujemy w Terminusie i tak. Tam panuje taki burdel że nawet Iluzja tego nie ogarnia.
Zadawał jej pytania, na które nie znała odpowiedzi, bo nie znał jej też Rhama. A przynajmniej wtedy, gdy jeszcze rozmawiali. Pewnie nadal nie szukał dla nich miejsca, bo na pancerniku wolał nie ryzykować, w razie gdyby ktoś infiltrował jego wiadomości. Tutaj mógł zrobić to spokojnie, łącząc się przez systemy statku, do których Cerberus nie miał dostępu, bo ufając w jego osąd nie uruchomił czujników. Naeem jednak chciał najpierw pozbyć się ich, zdeterminowany, by wcielić plan w życie zanim pojawią się wątpliwości. Bo pewnie się pojawią, był tylko człowiekiem. Wolał nie mieć odwrotu.
- Z tym usuwaniem też powinni się wyrobić dziś. Niektóre są przypięte względnie na wierzchu, zwłaszcza te, które mają wbudowane kamery. Pierdolone cerberusowskie zboczki, dobrze że ich w łazienkach nie pomontowali - parsknął śmiechem, wypuszczając z ust kłąb dymu. - Najgorzej z lokalizatorami, są w kadłubie. Najlepiej będzie Młoda wiedzieć ile zajmie wyklepanie tego potem, bo rozwalić żeby się do nich dostać to każdy potrafi. Tak jak ja teraz, rozłożyłem i trochę nie wiem co dalej.
Ostatnie zdanie wypowiedział ciszej, wzdychając. Zgasił papierosa w popielnicy, na moment odwracając się z powrotem do Hawk. Nie wyglądał na zestresowanego albo zdołowanego. Świadomość tego, że teraz zaczyna dziać się coś, co było krokiem naprzód, nie wstecz, dawała wszystkim nową mobilizację. Robili coś sensownego, szukali nowej drogi, nie podkładając się już Cerberusowi. I jeszcze chwila, a będą mieć Iluzję daleko za plecami, znajdą w sobie nowe pokłady sympatii do Naeema i determinację do zachowania ostrożności na przyszłość. I kto wie, może wszystko nabierze nowego sensu.
Ostatnio zmieniony 8 lut 2017, o 15:16 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kokpit

8 lut 2017, o 14:23

Wzruszyła lekko ramionami. Miała tyle do wyboru, a akurat poniesiona emocjami, w tym nienawiścią, rzuciła się na oficera w jednorazowej sytuacji. To mogła wytłumaczyć dość łatwo. Ale ciężej było samemu wymyślić, dlaczego później wróciła. I wracała po raz kolejny i kolejny, do ramion, które powinna chcieć złamać, a nie między które się wtulić.
- Nie zaglądałam - odpowiedziała więc na drugie pytanie, bo na pierwsze nie była w stanie. Sięgnęła do popielniczki, strzepując nadmiar popiołu z końcówki papierosa, który powrócił chwilę później do jej ust.
Naeem i tak mógł czuć się uprzywilejowany - dostał własną kajutę, jako agent Cerberusa, na ich statku. Większość pozostałych osób miała je łączone. Teraz Hawkins zaczęła się zastanawiać, czy nie mają większego pomieszczenia, do którego mógłby się przenieść, ale uznała, że to jest problem na później. Na razie jej myśli krążyły wokół urządzeń, których musieli się pozbyć.
Wspomniała rozmowę o miejscu, które Rhama chciał znaleźć. I o morzu, wciąż odbijającym się od skał na wizjerze w jej kajucie. Uśmiechnęła się lekko do tej myśli.
- Nie wiem gdzie. Terminus brzmi najsensowniej - westchnęła ciężko, wypuszczając dym z ust w kierunku sufitu. - Najchętniej już bym się za to zabrała. Nie mam co ze sobą zrobić.
Zazdrościła Adamsowi, że może grzebać w sterach i montować nowe rzeczy. Ona co prawda miała teraz psa, ale zabawa z nim nie była zbyt produktywnym zajęciem w kontekście ich całej ucieczki z Wraitha. Nie chciała odpoczywać, nie chciała się bawić, bo nie miała na to ochoty. Chciała zająć czymś myśli, oderwać je od tych ponurych zakątków jej własnego umysłu, skupić na ważnych rzeczach, które pomogą im wszystkim.
- Ładnie nie musi wyglądać - parsknęła śmiechem na myśl o brzydocie statku, o której też już z mężczyzną dyskutowała.
Wypalonego niemal do końca papierosa również skierowała do papielnicy, gasząc i zgniatając końcówkę o jej metalowe dno.
- Chyba zrobię sobie kawę. Albo pobawię się z psem - mruknęła, czując nagły przypływ frustracji. - Tobie raczej tu nie pomogę, a bez Naeema nie wiem, w którą stronę galaktyki w ogóle patrzyć.
Chciała z nim porozmawiać, ale dopiero gdy wyrzucą cały ten Cerberusowy sprzęt. Na to będzie musiała poczekać, po raz setny wertując dane, które miała i tworząc hipotetyczne scenariusze w głowie lub w omni-kluczu. Może w coś pogra. Dawno nie dotykała strategii.
Albo przeczyści broń tysięczny raz, w nadziei na pozbycie ziaren piasku z wewnątrz karabinu. Czuła, że jeszcze jakieś tam zostały, by zdenerwować ją w przyszłości, przywołując mało przyjemne wspomnienia.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kokpit

8 lut 2017, o 15:51

- Zostaw to jemu, niech się do czegoś przyda - odparł, gdy Hawk wyraziła chęć znalezienia miejsca, w którym mogliby się na jakiś czas ukryć. Tak jakby nie uznawał faktu zdejmowania czujników Cerberusa jako wystarczający. Inna sprawa, że to Rhama był pośrednio odpowiedzialny za ich zamontowanie, a przynajmniej miał z tym trochę wspólnego przez samą swoją dotychczasową przynależność, więc to, co robił teraz, było czymś, czym po prostu powinien się zająć, czy chciał, czy nie. Przynajmniej z punktu widzenia Adamsa.
Uśmiechnął się z zadowoleniem, prostując się, gdy dla odmiany jedna z kontrolek mignęła na zielono. Od jakiegoś czasu nad tym pracował, więc teraz omni-kluczem przyspawał kable w ustawieniu, w jakim znajdowały się obecnie.
- To i tak idzie do środka, tam jest trochę wolnego miejsca, spróbuję upchnąć - stwierdził. Panel przed nim był sporej wielkości, ale jego wywalona na wierzch zawartość nie wyglądała teraz, jakby znajdowało się tam choć trochę miejsca na dodatkowe elementy. Adams jednak raczej wiedział lepiej, niż ona.
Odłożył na chwilę wszystko, co trzymał w rękach i odwrócił się do Hawk, razem z fotelem. Spojrzał na psa, pochylając się lekko, ale zrezygnował z głaskania go, bo musiałby do tego wstać z miejsca. Skinął głową. Tutaj nie była mu przydatna i choć w niczym mu nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie, umilała pracę rozmową, to mogła czuć się niepotrzebna. Za bardzo nie miała jednak teraz nic konkretnego do zrobienia, bo załoga zajmowała się wszystkim za nią. Jedni usuwali czujniki, inni cieszyli się z prezentów, które przywiózł im Rhama, jeszcze inni rozważali już opuszczenie statku i przejście się na Omegę, skoro mieli z niej zaraz odlecieć. Ale tak czy inaczej największą rozrywką w tym momencie było przyglądanie się - nawet takie ukradkiem - Naeemowi. Hawk nie mówiła jeszcze prawie nikomu o tym, dlaczego to robił i co miało wydarzyć się dalej. Może sądzili, że wypracowała jakiś rodzaj kompromisu z Cerberusem, albo mieli jeszcze inne podejrzenia. Pewnie Nadia wyprowadzi ich z błędu, jeśli Rhama się wygada. To by oszczędziło Hawk konieczności przekazywania wszystkim oficjalnych, szokujących informacji. Wtedy byłyby już tylko oficjalne.
- Możesz tu zostać, jeśli chcesz - stwierdził, rozglądając się po kokpicie. Gdy jednak wyraziła chęć zajęcia się czymś innym, wzruszył ramionami i uśmiechnął się do niej, nie zatrzymując jej. - Ja tu będę siedział. Chcesz gdzieś potem wyjść? Do Czyśćca na noc?
Ta sama propozycja, którą rzucił jej poprzedniego dnia. Wtedy się zgodziła, teraz przyleciał Rhama, więc mogła mieć inne plany. Pilot musiał sobie z tego zdawać sprawę. Niezależnie od jej odpowiedzi, gdy tylko wyszła z kokpitu, on wrócił do dłubania w sterach.
Ani w swojej drodze do kajuty, ani do mesy, nie spotkała Naeema. Słyszała już jednak rozmowy na jego temat wśród ludzi przesiadujących przy stołach. To nie było coś, czego spodziewali się po jego powrocie. I nawet jeśli nie zaczęli go nagle nadzwyczaj lubić, to z pewnością byli zdziwieni jego działaniami. Teraz samozwańcza ekipa remontowa znajdowała się na zewnątrz, z tego co zdołała usłyszeć. Miała jeszcze co najmniej godzinę albo dwie dla siebie, zanim Rhama bezpiecznie usunie wszystkie czujniki. Potem zamykaniem powstałych dziur zajmie się ktoś inny, ale on na pewno przyjdzie do niej, żeby wszystkie jej oddać, albo przynajmniej poinformować ją o sukcesie.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kokpit

8 lut 2017, o 16:52

Nie wątpiła, że Naeem musiał się do czegoś przydać i chętnie to robił - choćby żeby ignorować myśli i nie pamiętać o konsekwencjach swoich czynów. Problem polegał na tym, że ona też tak chciała. Chciała musieć coś robić, nie mieć czasu na rozważania, które ostatnio wypełniały jej umysł, sprawiając, że czuła się tragicznie. Nie fizycznie, ale psychicznie. Mimo wszystko skinęła głową, nie chcąc rozwodzić się na ten temat. Nie czuła potrzeby uzewnętrzniania się, ani na ogół, ani też teraz. Wolała zapalić papierosa i porozmawiać o pierdołach, a to, poniekąd, zrobili, więc mogła czuć się spełniona.
- Po prostu się zbiorę, znajdę sobie coś do roboty - stwierdziła wymijająco, obserwując jego starania w instalacji modułu. Z pewnością w niczym nie pomoże, a oglądanie też nie było tak pasjonujące, by miała tu zostać i oglądać. Mogłaby porozmawiać, ale mimo wszystko zaczęłoby ją prędzej czy później nosić. - Powodzenia z tym wszystkim - parsknęła śmiechem, opuszczając nogi na podłogę i powoli wstając.
Zerknęła na psa, który z pewnością zaraz miał się uaktywnić, ale przez moment stała jeszcze w miejscu, przeciągając się.
- Gdy wylecimy z Omegi naprostuję to, co pewnie rozpowie wszystkim Nadia - podzieliła się swoimi planami, krótko, bo nie było o czym więcej mówić. - Jakby co to będę u siebie.
Zawołała psa, chcąc, by ruszył razem z nią po czym skierowała się do wyjścia z kokpitu - później do windy i na kolejny poziom. Zgarnęła kubek kawy nim przeszła wreszcie do swojej kajuty, padając na łóżko i oglądając, co robił przy tym Fenris. Musiała pomyśleć nad jakimś imieniem dla niego, ale ten problem zostawiła sobie na jeszcze później. Zamiast tego usiadła na łóżku wygodnie i uruchomiła omni-klucz, żeby odgrzebać stare symulacje, na których uczyła się jeszcze w Przymierzu, a o których zdążyła już zapomnieć.
Praca nad sobą to też było coś, co mogła zakwalifikować jako godne zajęcie.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kokpit

23 kwie 2017, o 20:49

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Dwa dni upłynęły jej szybko, głównie na przygotowaniach. Kwestia Wraitha dalej była dla niej kłopotliwa - w końcu był dość charakterystycznym statkiem. Dużym. Na Arvunie mógł wzbudzić sensację, a ona bała się, że wystarczy jakaś korespondencja mówiąca o podejrzanych typach by Cerberus ich wyśledził. Nie wiedziała, dlaczego Rhama może być pewny, że tam Iluzja ich nie znajdzie. Z drugiej strony, nie wiedziała też w jakim innym miejscu mogliby się skryć. Musieliby porzucić statek, być może nawet rozdzielić, by zniwelować ryzyko odnalezienia. A tego przecież nie chciała.
Wreszcie, gdy złapała się na tym, że dziesiąty raz czyta wszystkie dokumentacje i w głowie rozważa plany działania, została wezwana do kokpitu. Nawet mowę dla reszty załogi miała przygotowaną, ale wolała jeszcze z nią poczekać. Jeszcze trochę.
Weszła do środka z trudem powstrzymując śmiech na widok dwójki mężczyzn i ich identycznego zachowania. Od razu przypomniał jej się tekst Adamsa dotyczący tego, co stanie się z Rhamą, jeśli ten choćby przekroczy próg kokpitu.
- Granatowo - odparła zdawkowo, choć w głębi duszy poczuła odrobinę ekscytacji. Ogromna, wodnista planeta. Na takiej jeszcze nie była. Cały koncept wydawał się być specyficzny. - Mogliśmy zamalować tę czaszkę - dodała, gdy to do niej dotarło i parsknęła śmiechem.
Wraith miał plusy i minusy swojego beznadziejnego wyglądu. Nie wydawał się być zdolnym do otwartej walki. Miał co prawda działa i porządny pancerz, razem z jeszcze lepszymi tarczami, ale dla pierwszego lepszego cywila to było bez znaczenia. Nie byli super zaawansowaną fregatą Cerberusa, jaką oferowano Hawkins zamiast remontu zniszczonej, pirackiej łajby.
Wpatrywała się w rosnącą planetę, nie odrywając od niej wzroku nawet, gdy dotarły do nich słowa kontroli naziemnej.
- Praca - odparła lakonicznie, nie przez komunikator, lecz do Adamsa, który mógł się z nimi skomunikować. - Mamy czterdzieści osób zdolnych do wymagającej pracy fizycznej, w tym prawie trzydziestu inżynierów i jednego lekarza. Za standardową stawkę, bez potrzebnych mieszkań pracowniczych.
W koloniach nie było miejsca dla darmozjadów. Siła robocza, którą oferował Wraith, była cennym nabytkiem dla porzuconej na uboczu, a w dodatku pozbawionej wsparcia Rady Cytadeli placówki. Im mniejsza kolonia, tym lepsza. Z drugiej strony, w takich wywołają większą sensację.
- Myślisz, że nasze lądowanie nie wydostanie się jakoś do extranetu? - spytała cicho Rhamę, przenosząc na niego spojrzenie. Ręce skrzyżowała na wysokości klatki piersiowej, czując napięcie związane z lądowaniem w obcym miejscu.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Wróć do „Wraith”