Dead man tell no tales.
Właściciel: Jeanette Hawkins
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Kwatery załogi

24 lut 2016, o 19:56

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Oczywiście, dotarcie na Wraitha zajęło Rhamie trochę czasu. W końcu nie siedział na walizkach, czekając aż Hawk się do niego odezwie, by móc od razu wskoczyć w windę. Dlatego też miała czas, by na spokojnie obejrzeć kajutę i upewnić się, że nie ma w niej żadnych nieplanowanych dodatkowych dziur, pozostałości po walce. Ale najwyraźniej kadłub został już w całości naprawiony, bo od dłuższego czasu nie słyszała już irytującego dźwięku odrywanego albo przykręcanego do niego pancerza. Teraz prawdopodobnie zajmowali się zwęglonymi silnikami.
Opróżnione pomieszczenie było ciemne i chłodne. Może dlatego gdy rozsunęły się drzwi i stanął w nich Rhama, na jego kamiennej twarzy pojawił się cień zadowolenia. W rękach trzymał dwie szare torby, wypełnione do granic możliwości - jedna wypchana była zapewne ubraniami, druga, bardziej kanciasta, sprzętem, którego niewątpliwie potrzebował. O tym świadczył też fakt, że tę drugą torbę postawił ostrożniej, w kącie, w razie gdyby Wraith znów niespodziewanie zmienił pion na poziom i odwrotnie.
- Jak w domu - mruknął do siebie. Cokolwiek to miało znaczyć, do tej pory musiał żyć dość klaustrofobicznie. Uśmiechnął się oszczędnie do Hawk. - Wyglądasz dziś lepiej. Domyślam się, że prysznic i sen pomogły.
Wszedł wgłąb kajuty, rozglądając się dookoła. Uruchomił symulator, sprawdzając jak działa, ale nie zachwycił go ani widok z zewnątrz, ani obrazy galaktyki, więc wyłączył go od razu. Przechodząc obok łóżka obrzucił je tylko obojętnym spojrzeniem i zajął miejsce na krześle przy biurku. Okręcił się na nim powoli, mierząc przy okazji Hawk zamyślonym spojrzeniem, po czym obrócił się z powrotem do biurka, by przesunąć po nim dłonią. Przez długą chwilę nie odzywał się, zatopiony we własnych rozważaniach.
- Dziękuję - odezwał się w końcu, obracając się znów do niej. Chyba pierwszy raz widziała go w czymś, co nie było czarne. Biały t-shirt w świetle pomieszczenia wydawał się razić w oczy. Może tylko dlatego, że to była spora odmiana. Niestety przy tym kolorze wszczep na szyi odznaczał się bardzo. To tłumaczyło jego zamiłowanie do ciemniejszych barw. - Wiesz już, dokąd się wybierzesz jak wypuszczą was z hangaru?
Pytanie zadane z czystej ciekawości, w końcu teraz miał lecieć z nimi, więc gdzie wyląduje Hawk, tam i on, o ile nie zdecyduje, że to nie miejsce dla niego. Świadczyło też o tym, że póki co Cerberus faktycznie nie miał dla nich żadnych konkretnych planów. Mężczyzna znów przesunął dłonią po blacie biurka, jakby się przyzwyczajał.
- Naprawy skończą się szybciej, niż zakładaliśmy - poinformował ją. - Największe szkody zostały usunięte wczoraj. Jak dobrze pójdzie, jutro rano będziecie wolni - gestem wskazał swoje torby. - Przyniosłem wszystko, czego póki co potrzebuję, więc też nie będę przedłużał, a twój pilot dziś wróci na pokład - jego wzrok powędrował na przeciwległą ścianę, choć nie było w niej absolutnie nic interesującego. Najzwyczajniej w świecie unikał jej wzroku. - Przepraszam za wczoraj. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kwatery załogi

24 lut 2016, o 20:36

Dobrze było móc sprawdzić, czy nie przekazała mu uszkodzonej kajuty - jak się miało okazać, wszystko było w porządku. Stanęła więc w przejściu, lustrując ją wzrokiem, oparta bokiem o framugę. W kieszeni kurtki wymacała paczkę papierosów - dobrze, nie będzie musiała się po nią wracać do własnej kwatery.
Mimo, że Rhamie trochę zeszło zbieranie się, czas upłynął Hawk szybko. Obserwowała pokład, miotających się po nich techników. Kiwała głowami ku przechodzącym załogantom, których wydawało się być znacznie mniej niż pracowników Cerberusa. Mimo wszystko, starała się podchodzić do tego ze spokojem - będzie go potrzebowała bo tam, gdzie mieli pójść, miało być tych białych pancerzyków jeszcze więcej.
Jak raz pojawił się Rhama, witając ją i swoją nową kajutę dziwnym sformułowaniem. Suchy, wojskowy nastrój nawet nie podpadał pod "luksusowe kajuty", jakie rzekomo oferował Cerberus. Co więc miał na myśli?
Komplement przyjęła oszczędnie - wyglądała na jeszcze bardziej zmęczoną, no ale dla odmiany czuła się lepiej, co pewnie musiało skutecznie wpływać na mimikę jej twarzy. A to przecież połowa sukcesu w dążeniu do dobrego wyglądu.
- Pomogła bieżąca woda - odrzuciła, wchodząc za nim do wnętrza kajuty. Drzwi zamknęły się automatycznie gdy tylko odeszła od nich na więcej niż metr.
Teraz miała okazję przyjrzeć się lepiej jego implantom - przynajmniej temu najbardziej zwracającemu uwagę. Odcinał się od białej koszulki, ale nie można było powiedzieć, że działało to mocno na niekorzyść Rhamy. Hawkins nigdy nie przeszkadzały implanty - ba! W niektórych przypadkach uważała je za miły dodatek, sprawiający, że dana osoba staje się bardziej wyróżniająca. Prawie jak egzotyczny akcent.
- Zamierzam poznać najpierw opinie załogi. Należy im się jakiś wpływ na to po tym wszystkim - odpowiedziała, ruszając powoli wzdłuż kajuty i oglądając ją jak gdyby widziała pokój pierwszy raz w życiu.
Ucieszyła się na wieść, że już jutro będą mogli wylecieć - im mniej czasu spędzonego w tym hangarze tym lepiej. Można było uznać, że choć humor wciąż miała trochę ponury, to nie pluła nienawiścią na sam widok logotypu Cerberusa.
Dotarła na sam koniec pomieszczenia już, tuż przed niego, gdy wypowiedział swoje kolejne już przeprosiny. Jak raz wparowała mu w środek kadru, nieco wymuszając spojrzenie na sobie - przystanęła. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, tym razem nie spuszczając z niego wzroku.
- Już przepraszałeś za rozwalenie mi statku, jeśli o to ci chodzi - odezwała się po krótkim westchnięciu, czując się dość niekomfortowo. Nie przywykła do czegoś takiego. Kto w ogóle w obecnych czasach i jej kręgach towarzyskich przepraszał. - Innego powodu do przeprosin już nie masz. Przynajmniej na razie - dodała, wzruszając ramionami. Starała się nie wyglądać na spiętą, bo faktycznie czuła się już znacznie lepiej, ale nauczyła się, że wiele osób różnie odczytuje jej postawę.
- O ile nie ma czegoś, czego nie zdążyłeś wczoraj powiedzieć, to chyba możemy iść - dodała, pamiętając jego krótkie zatrzymanie się przed wyjściem. Wbrew jej pierwszym odczuciom, rozmawiało jej się z nim dość, cóż, w porządku. A przynajmniej rozmawiałoby, gdyby mówili o czymś przyjemniejszym niż Cerberus i jej statek. Ale wszystko wskazywało na to, że będą mieli do tego sporo okazji.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kwatery załogi

13 sie 2016, o 19:43

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Gdy postanowiła wziąć sobie to, czego chciała, Rhama przyciągnął ją do siebie i długo nie puszczał, wciąż czując płonący pomiędzy nimi ogień, zwłaszcza że Hawk nadal jeszcze nie uznała za stosowne się ubrać. Wyjście z jej kajuty stało się przez to dla niego trzy razy trudniejsze, ale przecież należał do osób, które trzymały emocje na wodzy, prawda? Tylko trochę inaczej funkcjonował w jej obecności. Westchnął z niezadowoleniem, ale mimo wszystko wyszedł, wciąż mając mniej lub bardziej istotne rzeczy do zrobienia. Do ostatniej chwili jednak trzymał dłonie na jej talii, dopóki nie oddalił się na tyle, że zwyczajnie nie dosięgał. Nic już więcej nie mówił, widząc, że dla niej słowa były zbędne.
Statek żył swoim życiem, znacznie aktywniej niż ostatnio. Wiadomość o Trouge podniosła morale i poprawiła nastroje, jako że nikt nie wydawał się spodziewać innej przyczyny odwiedzin na stacji, niż chęć spuszczenia pary po ostatnich wydarzeniach. W kokpicie Deuce'a nie było, statek płynął przez pustkę na autopilocie, chwilowo nie było potrzeby aktywnego pilotowania. Nie było go też w mesie, w niej za to zastała Ryanę, śmiejącą się do łez z czegoś, co powiedział Nephiett. Do tego stopnia, że dowiedzenie się, co to takiego było, stało się w tym momencie zadaniem nie do wykonania.
Pilot siedział w swojej kajucie, wertując strony jakiegoś magazynu. Wydawał się mocno zaabsorbowany, ale gdy do jego kwatery weszła Hawk, zamknął gazetę i rzucił ją na pryczę, obok siebie. Znalazła wolne miejsce tuż obok gazety, chyba że chciała wejść na górną pryczę - w tej chwili pustą.
- Wow, dzięki, nie ma to jak porcja optymizmu na dzień dobry - parsknął śmiechem, gdy padły jej pierwsze słowa. - Może i ty nie, ale ja owszem.
Dopiero gdy kontynuowała, spoważniał nieco. Palcami wystukiwał coś na kolanie - tym swoim, nie na implancie. Obserwował ją, jakby próbował coś wyczytać z jej twarzy, ale chyba mu się nie udało, bo skinął w końcu głową z rezygnacją. Dla niego Hawk miała ciężką noc, po jeszcze cięższym dniu na Omedze. Nie miał pojęcia, co tak naprawdę działo się w jej kajucie, bo przecież Rhama nie przyszedł się mu pochwalić.
- Czyli co mamy zrobić? Wybić tam wszystkich we dwoje, czy co? Będziesz uwodzić Ovesena? - w jego oczach błysnęło rozbawienie, choć nie wiedziała, która z propozycji śmieszyła go bardziej. - Kirył opowiadał już chyba wszystkim. Nie musisz się martwić, że nie odpoczną, bo z tego co słyszałem, szykuje się całkiem aktywne odpoczywanie.
Zauważył jej spojrzenie i przewrócił oczami, przesuwając nogę z wszczepem tak, jakby nie chciał, by na nią patrzyła. Całą nogę trudno było jednak schować.
- Przestań - mruknął. - To nie jest tragedia. Mam lepszą nogę, niż miałem, Wraith jest taki sam, jak był dotąd. Naeema nie lubię, ale jestem w stanie przyjąć, że ostatecznie nie jest takim skurwielem, na jakiego wygląda - wzruszył ramionami. - Mówił, że nie będzie wchodzić do kokpitu, i nie wchodzi.
Najwyraźniej próbował poprawić jej nastrój, który z jego punktu widzenia był beznadziejny. Może dla załogi faktycznie to nie było nic strasznego, przynajmniej dla części z nich. A Deuce starał się po sobie nie pokazywać niezadowolenia. Jego palce, wygrywające jakiś rytm na kolanie, zatrzymały się.
- Po co Cerberusowi ta stacja w ogóle? - spytał. - Czemu nie chcą niszczyć systemów obrony? Przecież to jest zadupie wszechświata, tam nie ma w co strzelać. Iluzja chce mieć swoją małą Omegę?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kwatery załogi

13 sie 2016, o 20:46

Złapała za leżącą obok pryczy zapalniczkę, nie pytając, czy była jego. Opadła na miejsce koło gazety, bo nie chciała wciskać się koło niego, skoro leżał.
Nie przejmowała się za bardzo jego uwagą, bo wiedziała, że akurat w jego przypadku nie musi przychodzić z doklejonym uśmiechem na ustach i spytać jak mu się żyje. Albo jak tam jego noga. Nie, tego tematu w ogóle nie chciała poruszać. Lubiła implanty Naeema, ale nie lubiła protezy Deuce'a. Przypominała o błędach, jakie popełniła i konsekwencjach, które poniósł on. A nie ona. Chyba to bolało ją najbardziej.
- To dobrze - stwierdziła, zadowolona z tego jednego faktu - że załoga czymś się zajmie. Dla nich to była ulga, okazja do wyszalenia się, przepicia bólu, zajęcia się czymś. Będzie jej znacznie lepiej z myślą, że u reszty wszystko jest w porządku.
- Nie wiem - wzruszyła ramionami, usiłując znaleźć odpowiedź na to pytanie zbyt intensywnie, by zaśmiać się z jego propozycji. - Z opisu wydaje się wystarczająco spierdolony, żeby zrobić coś, co będzie dobrym pretekstem do zarżnięcia go. Tego poszukam.
Odpaliła papierosa i od razu włożyła go sobie do ust, wciągając do płuc tak dużą porcję tytoniowego dymu, na jaką pozwalała jej ich pojemność.
- Pretekstu - uściśliła, podciągając nogi na pryczę i siadając po turecku. Oparła tył głowy o chłodną ścianę, zerkając na jego nogę tylko na chwilę, po której przeniosła spojrzenie na profil pilota.
- Nie jest - zgodziła się ostrożnie, nie chcąc mówić zbyt wiele na temat tego, jaki faktycznie Rhama jest. Wolała unikać jego tematu z nadzieją, że to nie wypłynie.
Westchnęła, czując napływającą irytację. Nie wiedziała nic. Miała być kapitanem tego pieprzonego statku, a za każdym razem, gdy dowiadywała się czegoś nowego, za bardzo zajmowała się przeżywaniem furii by pomyśleć przez chwilę i poznać więcej szczegółów. Paranoiczna myśl prześlizgnęła się do jej głowy, wytrącając ją z równowagi.
Była zbyt rozchwiana emocjonalnie żeby dowodzić.
Może po prostu umywała ręce. Na Trouge zajmie się wszystkim sama, ryzykując załogą jak najmniej.
- Nie wiem, kurwa mać - zaklęła, pozwalając, by jej ręka opadła i uderzyła o metalową ramę, przy okazji strzepując nieco popiołu na podłogę. - Nic nie wiem. Nigdy tam nie byłam.
Zamknęła oczy, skupiając się na poranku. Poranek był dobry. Miły. Dobrze się go wspominało. Na to liczyła - że o nim nie zapomni.
- Jak w wojsku, John - uśmiechnęła się, nie potrafiąc tego powstrzymać, a przecież nie było jej do śmiechu. - Jesteśmy narzędziem.
Powstrzymała się przed dodaniem znowu. Musiała się w ogóle zreflektować, żeby nie powiedzieć jestem, zamiast jesteśmy.
- Nie wiem, czy będę potrzebowała twojej pomocy. Nastawiaj się na wakacje.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kwatery załogi

13 sie 2016, o 21:42

Deuce uniósł brwi i wzruszył ramionami w geście obojętności. To było dość oczywiste - biorąc pod uwagę to, co opowiadał Kirył i to, co mówiło się o stacji, Ovesen faktycznie mógł być lekko niestabilny umysłowo. A przynajmniej emocjonalnie. Szansa na to, że zrobi coś, co sprowokuje Hawk do zabicia go, była więcej niż duża. Pytanie tylko, czy będzie miała tak po prostu do tego okazję, bo mężczyzna musiał mieć gigantyczną obstawę, by uchronić się przed takimi jak ona. Cerberus albo pokładał ogromną wiarę w jej możliwości, albo dał jej do załatwienia sprawę nie do załatwienia. Ale do tego była im potrzebna - może między innymi, ale na tej stacji było więcej takich, jak ona, więc powinna się tam odnaleźć doskonale, w przeciwieństwie do przeciętnego agenta Cerberusa.
Dopiero gdy wyznała, że nie ma pojęcia po co Iluzji Trouge, przeniósł zdziwione spojrzenie z odrzuconej przez nią na stół zapalniczki, bezpośrednio na kobietę.
- Ja też nie byłem, ale nie o to chodzi - stwierdził. - Nic ci nie powiedzieli? Naeem ci nie powiedział? To po co on tu kurwa mieszka?
Usiadł wygodnie i pochylił się, by odpalić papierosa, zainspirowany działaniami Hawk. Posłuszna jej zapalniczka w dłoniach Adamsa długo nie chciała zapłonąć, ale w końcu mu się udało. Wypuścił chmurę dymu w stronę sufitu, podczas gdy ona miała czas, by uświadomić sobie, że właściwie to o to nie pytała. Wtedy, w mesie, Rhama wyglądał, jakby chciał jej to powiedzieć, tylko w odosobnieniu. Potem musiał zapomnieć, tak samo jak ona, oboje bardzo profesjonalnie zajęci innymi rzeczami. I potem nie było czasu, ani okoliczności, by coś tak prozaicznego jak powód całej akcji został uwzględniony w rozmowie.
- Ale nie musimy być narzędziem bezmyślnym - stwierdził. - Nigdy nie należałaś do osób, które się nad sobą użalały, co się dzieje teraz?
Pokręcił głową i utkwił wzrok w żarzącej się końcówce papierosa.
- Mi też się to nie podoba. Cerberus mi się nie podoba i Naeem na statku mi się, kurwa, nie podoba. Nie podoba mi się to, że odkąd to wszystko się wydarzyło, nie widziałem cię... normalnej - chyba tylko Rhama widział, co w kontekście sytuacji było dość zabawne. - Ale podoba mi się naprawiony kokpit, mam fotel w którym dla odmiany działa zmiana wysokości oparcia. Mam taką nogę, że mógłbym mieć takie dwie. A poza tym, to co się zmieniło? - dłonią, w której trzymał papierosa, wskazał bliżej nieokreślone otoczenie. - Wygrzebiemy się z tego, jak ze wszystkiego. Póki co potraktuj to jak zlecenie z extranetu, a Naeema jak... nie wiem, pasażera.
Wzruszył ramionami. Próby poprawienia jej humoru w jego wykonaniu nie były może standardowe i niekoniecznie musiały działać, ale widocznie robił co mógł. Zaciągnął się dymem mocno.
- Nastawiam się, odkąd się dowiedziałem. Ty też powinnaś. Może chociaż trochę zaczerpniesz ze wspaniałego klimatu Trouge, zanim będziesz musiała biegać i zabijać siwych ludzi.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kwatery załogi

13 sie 2016, o 22:20

Nie powiedział. Nikt nie powiedział, ale przecież sama nie pytała. Chciała dotrzeć na miejsce, robić to, co będzie kazał robić jej Rhama i wrócić na statek. Odrobić zadanie domowe i pójść spać. Według instrukcji, które otrzyma, a które, jak zakładała, będą konkretne.
- Nie pytałam - westchnęła, przyznając się do tego bo tylko dobre rzeczy wynikną z jego stwierdzenia, że zachowuje się jak idiotka.
Przez moment poczuła potrzebę powiedzenia Adamsowi, że Rhama nie jest po prostu pasażerem. Zwalczyła tę pokusę zaciągając się papierosem i niknąc w kłębie dymu, który chwilę później wypuściła w stronę dołu górnej pryczy.
Narzędziem bezmyślnym było się łatwiej, a ona bardzo chciała nim być w tej chwili. Dokładnie tak jak za jej początków w wojsku. Nie pytać, nie odzywać się, wykonywać. Pozwolić, żeby ktoś myślał za nią. Ktoś był mózgiem, ona rękoma, które egzekwowały polecenia. Były jednak granice. Rzeczy, którymi nie planowała podzielić się z Deucem, jakkolwiek blisko by nie byli.
Z jakiegoś powodu wytknięcie jej użalania się nad sobą sprawiło, że przestała kompletnie myśleć o tym, by całkowicie się obnażać. Jakby ugodziło jej dumę i kopnęło w dupę jednocześnie.
- Wszystko się, kurwa, zmieniło - odrzuciła z irytacją, nie czując się na siłach, by tłumaczyć dlaczego nie miał racji. Musiałaby poruszać temat Naeema, bo przecież on zmieniał tak dużo. Niemal tyle, co sam Cerberus.
Potrzebowała wakacji, ale nie znajdzie ich na stacji. Nie tej, tego była pewna. Z drugiej strony poprzednio odpoczynku szukała na Omedze i wybrała źle. Teraz też mogła się mylić.
- Jebać Trouge - mruknęła, słysząc o wspaniałym klimacie stacji. Czuła się jak dziecko, agresywnie nastawione na jedną kwestię bez względu na to, ile argumentów usłyszy. Zaciągnęła się po raz kolejny, przyśpieszając tak, że sama tego nie zauważyła. - Masz chociaż garnitur? - uśmiechnęła się pod nosem, przenosząc wzrok z bliżej nieokreślonego miejsca w przestrzeni na jego twarz.
Nie pamiętała, kiedy ostatnio widziała go elegancko ubranego. Chyba jeszcze w Przymierzu. Wyobrażanie sobie tego było lepszym zajęciem dla jej mózgu niż rozmyślanie o tym, dlaczego nie może wrócić do normalnego zachowania.
- Elegancka impreza dla seryjnych morderców, najemników, piratów i handlarzy czerwonym piaskiem - westchnęła, odgarniając mokre włosy z twarzy. - Tego jeszcze nie widziałam.
Nie wiedziała jak w ogóle to ma działać i jak miałoby się udać. Prawdopodobnie uwierzy w to dopiero, gdy to zobaczy. Jej nastawienie i tak nie było zbyt przychylne, bo nie wiedziała czego ma się spodziewać. A od chwili, w której Naeem powiedział jej, by potraktowała to jako wakacje, była to ostatnia kategoria, w jakiej o stacji myślała. Nie będzie mogła odpocząć. Nie, kiedy w tyle jej głowy zagnieździła się myśl o tym, że stację będzie musiała przejąć. Dla Cerberusa. Nie uspokoi się póki nie będzie miała stworzonego w głowie planu jak to zrobić i jednocześnie nie dać po sobie znać, że wszystko wynika z zachcianki Iluzji. A planu nie miała jak obmyślić, bo niczego o Trouge nie wiedziała i była zbyt rozemocjonowana by coś z tym zrobić. Może faktycznie powinna potraktować to jako normalne zlecenie.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kwatery załogi

14 sie 2016, o 11:12

Deuce westchnął. Według niej wszystko się zmieniło, według niego pewnie też, ale nie chciał tak do tego podchodzić. Przynajmniej próbował nie robić tego przy niej, widząc jak ta świadomość ją przytłacza. Nie miał pojęcia, że w całej tej sytuacji miała jednak coś, co rekompensowało jej fakt mimowolnej przynależności do Cerberusa. Że miała kogoś. Z jego punktu widzenia Hawk musiała być absolutnie niedostępna pod tym względem, jeśli w ogóle kiedykolwiek przyszło mu do głowy, by się nad tym zastanawiać. Skupił się na paleniu swojego papierosa, obserwując tylko co jakiś czas, jak wydmuchiwany przez niego dym unosił się w górę.
Uśmiechnął się, gdy spytała o garnitur, a w jego oczach ponownie błysnęło rozbawienie. Skinął głową w stronę szafki, w której z całą pewnością taki by się nie zmieścił.
- Mam koszulę - odparł. - Granatową. Do tego jakieś czarne spodnie, których jeszcze nie nosiłem, więc można uznać, że są eleganckie. Jak chcesz zobaczyć efektowny strój, to idź do Vinnet. Była na tyle zadowolona z tego, co kupiła w Nos Astrze, że przez chyba godzinę, zupełnie przypadkiem, machała tą niebieską sukienką wszystkim przed nosem. Bo w końcu nie mogła pochwalić się normalnie, to się nie godzi, ona jest ponad to.
Śmiał się z niej, ale widać było, że nie uważa tego za nic złego. Zasłużyli na wakacje, wszyscy, tak jak przed chwilą mówiła Hawk. Jeśli nawet Veronique wyraziła stonowany entuzjazm, to znaczyło, że faktycznie nie warto było mówić całej załodze o właściwym celu tego wypadu. Pytanie tylko, czy nie będzie faktycznie potrzebować ich pomocy, gdy przyjdzie co do czego. Sytuacja może się jeszcze skomplikować, choć póki co wydawała się prosta. Prosta i jednocześnie pełna niewiadomych.
- A ty? Masz coś? - kolejna chmura dymu popłynęła w stronę sufitu. W niewielkiej kwaterze atmosfera zaczynała robić się nieco barowa. Deuce uruchomił omni-klucz i poprawił coś z klimatyzacją, na tyle, że zbierający się nad nimi dym zaczął powoli znikać.
Zaśmiał się, opierając się plecami o ścianę i zakładając kostkę jednej nogi na kolano drugiej.
- Jak dla mnie to brzmi jak przeciętny wieczór w Zaświatach - stwierdził. - Tylko tutaj będzie większa pompa. Liczę na to, że alkohol będzie lać się strumieniami, inaczej będę rozczarowany. I dużo pięknych kobiet. Może któraś zainteresuje się implantem, tak jak mówiłaś, i noc dla odmiany spędzę przyjemniej, niż zakładam, kto wie?
Nie podchodził do tego całkiem poważnie, ale dość oczywistym było, ze w razie problemów powaga do niego wróci. Po prostu nie chciał poddawać się nastrojowi, jaki zaprezentowała, wchodząc do kajuty. Miał swoje plany na Trouge i wyraźnie nie zamierzał z nich rezygnować.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kwatery załogi

14 sie 2016, o 12:21

Parsknęła śmiechem, słysząc o eleganckim stroju jego, jak i tym, co wyczyniała Vinnet. Niewiele razy widziała tę kobietę na jakichkolwiek imprezach. Nawet w Zaświatach pojawiała się rzadko, stroniąc od zapijaczonych vorcha, których było tam pełno. W tym momencie Hawkins nie miałaby nawet serca mówić im, że tak naprawdę lecą tam pracować. Postanowienie, że wplącze w to jak najmniej członków jej załogi rosło w jej głowie do tego stopnia, że była tego już pewna. Miała Rhamę, cokolwiek by się nie działo. Chyba, że znowu miało się coś podziać.
Nie, miała przecież tak nie myśleć.
- Jeansy? - odrzuciła rozbawiona, usiłując zwizualizować sobie koncepcję eleganckiego stroju, jaką w głowie musiał mieć Adams. - Nie wyobrażam sobie połowy osób z Wraitha ubranych w elegancki sposób.
Nie wyobrażała sobie samego przyjęcia na Trouge. Krogańskich najemników ubranych w ładne ciuszki, zapijaczonych vorcha noszących cokolwiek innego niż pancerz. Będzie musiała się przekonać, na razie to wszystko brzmiało jak jakaś kompletna abstrakcja.
- Mam - odrzuciła wymijająco, choć i tak postanowiła, że sukienkę kupiła sobie na Illium - w oficjalnej wersji. Nikt nie musiał wiedzieć, że dostała ją od Naeema.
Wizja wieczoru spędzonego przez Adamsa brzmiała dobrze, przynajmniej dla niego. Miała szczerą nadzieję, że uda mu się ją wcielić w życie i tak to będzie wyglądać. Niech odpoczną, on też powinien. On szczególnie.
- Kto wie - zgodziła się, dopalając swojego papierosa. - Chociaż nie spodziewałabym się wielu pięknych kobiet w takim gronie - dodała rozbawiona, zdając sobie sprawę z tego, że niewiele oszałamiających kobiet w swoim życiu poznała, które jednocześnie trudziły się z własnej woli takim fachem, jak handel narkotykami czy niewolnikami.
Spędziła w kajucie Deuce'a jeszcze kilka minut, ciesząc się z tego, że mogą porozmawiać o kompletnych pierdołach. Zegarek jednak tykał, nawet jeśli nie chciała się koniecznie przyznawać do tego, że potrzebuje więcej czasu bo musi się odwalić przed lustrem.
- Zbierz wszystkich w sali odpraw - poprosiła, wstając z pryczy i przeciągając się. Niewygodnie się na nich siedziało, będzie musiała coś z tym zrobić. Może zwiększyć odległość między dolną a górną. - Za dziesięć minut.
Wyszła z kajuty kierując się prosto do mesy po to, żeby zrobić sobie kawę. Gdy ta była gotowa, przeszła od razu do sali, którą wybrała głównie przez to, że była odpowiednio duża. Równie dobrze mogłaby zebrać ich w mesie, ale niektórzy chcieli w niej do tego czasu spokojnie zjeść. Z kubkiem w dłoni opadła na jeden z foteli, przyklejając sobie do twarzy uśmiech.
Ach, wakacje.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Wróć do „Wraith”