W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

[Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

10 lut 2015, o 00:29

Kolonia karna funkcjonująca niczym miasto. Miasto. Tego się nie spodziewali, to było całkowicie poza tym co sobie wyobrażali o tym miejscu. Szaman spoglądał po najbliższej okolicy przez chwilę, nim w końcu tak jak i reszta się przedstawił - Gavos.
Wzrokiem starał się ogarnąć ten cały krajobraz, budynki, ich funkcje, stanowiska broni, elektrownie. Słowem wszystko co mogło im się przydać podczas dalszej wędrówki przez tą kolonię. Powoli zaczynało mu się wszystko układać w głowie, przynajmniej mu się tak wydawało. - Lód otoczył wejścia oficjalne, pokrył szczeliny i przepaście, odciął dostęp jaki był niegdyś. Zwierzaki odstraszają ciekawskich, zaś obrona kolonii zestrzeliwuje tych w powietrzu. Pewnie potrzeba odpowiedniego kodu rozpoznawczego. Coraz ciekawiej. - mruknął do Hawk cicho. Czyżby dziadek miał inny, ukryty cel wysyłając ich tutaj? Możliwe, że wiedział więcej niż im powiedział a oni tym samym wpadli w problemy, z których teraz musieli się wykaraskać. I dać znać Crowleyowi, by jeśli uda mu się podnieść "Azure" znów w powietrze uważał na siebie i może na początek przeszukał częstotliwości w poszukiwaniu sygnałów. Nie liczył przy tym na sukces, ale zawsze była jakaś szansa. - Jeśli to kolonia karna, to zapewne bandy więźniów, szaleńcy i psychopaci. Chyba że strażnicy spuszczają wtedy swoich pupili, by polowali dla rozrywki. - kroganin zdawał się trochę wiedzieć na ten temat, choć trudno było powiedzieć póki co, czy ma rację. Nie opuszczał też lufy Graala w dół od chwili pojawienia się Jess, wolał dmuchać na zimne. Kolonia karna... łupy pewnie głównie ze strażników, może ktoś interesujący wśród więźniów z ciekawymi informacjami tudzież wiedzą, która mogła im się przydać.
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

10 lut 2015, o 17:13

Krajobraz po wyjściu na zewnątrz przedstawiał się raczej monotonnie. Wysokie, zniszczone budynki pooddzielane niższymi w równie idealnym stanie jak te pierwsze wskazywały na to, do czego byli przygotowani. Wymarłe. No a przynajmniej na tyle, że w zasięgu ich wzroku nic nie wskazywało na obecność innych ludzi czy obcych poza nimi. Aby zejść na ulicę musieli jeszcze zeskoczyć z zawalonego budynku po jego gruzach. Jess, która szła pierwsza wydawała się być najbardziej pewna tego, w którym miejscu i jak należy stanąć, aby wszystko nie skończyło się dodatkowo kolejnym lotem w dół. Białowłosa stanęła pośrodku ulicy i rozejrzała się dookoła, po czym sięgnęła po Siekacza i załadowała tryb krioamunicji, co pozostali mogli bez problemu dostrzec. Kobieta najwyraźniej nie miała w planach ukrywania przed nimi tego faktu, a to wróżyło jedynie pozytywy.
- Mam was od jakiegoś czasu na radarach – powiedziała wreszcie Jess odpowiadając na wcześniej zadane pytanie Hawkins. Powoli ruszyła w jedną z uliczek wchodząc między zniszczone budynki. – Myślałam, że to kolejny batariański transportowiec, dlatego was zestrzeliłam. Nie sądziłam, że trafi mi się taka – skinęła głową na idących nieco za dwójką kobiet kroganina i drella. – Gromadka jak wasza. I jeszcze ten pierdolony blond palant, który ubzdurał sobie, że mnie wyrucha jak będę spać.
Jess potrząsnęła głową jakby chcąc się pozbyć tego obrazu z głowy, ale ani na moment nie zwolniła kroku. Gavos, który zaczął przyglądać się mijanym budynkom próbując zapamiętać cokolwiek z rozłożenia terenu mógł od razu zauważyć, że wszystko jest do siebie bardzo podobne, jeśli nie nawet jednakowe. Każdy budynek miał identyczną fasadę – czy to sklep, czy restauracja, czy nawet bloki mieszkalne. Jedyne, co wyróżniało się z tego krajobrazu do budynki oznaczone, jako stanowiska klawiszy. Białe z szarymi wstawkami miały zapewne rzucać się od razu w oczy przebywającym tutaj więźniom.
- Niewiele. Kilka przecznic zajętych jest przez uciekinierów z Czyśćca, północna część należy do batarian, mają tutaj bazę wypadową i z tego, co się zdążyłam zorientować zajebisty sprzęt przemycają. Wszystko oczywiście w chuj dobrze strzeżone – Jess skręciła w prawo podchodząc do ściany jednego z budynków i wyglądając zza winkla na uliczkę. Idącym za nią kazała zrobić to samo i się zatrzymać. Przesunęła się jeszcze bardziej i przez lunetę od snajperki chwilę obserwowała jeszcze otoczenie, po czym na moment wstrzymała oddech i oddała trzy strzały. Najciekawszym był fakt, że broń wcale nie wydała z siebie dźwięku głośniejszego niż oddech kobiety. – Pierdolone varreny.
Wstała i z wyczekiwaniem wymalowanym na twarzy spojrzała na pozostałych. Gdy Hawk ponownie znalazła się obok niej, Jess kontynuowała to, co zaczęła wcześniej:
- Tak, więc varreny to najmniejszy problem. Uciekinierzy, batarianie, stare systemy bojowe, mechy, larwy kopiące tunele pod miastem, to wszystko to nic w porównaniu z tym, co wyłazi nocą – spojrzała na piratkę wskazując budynek nieco oddalony od nich po lewej stronie. Drabinka przy schodach była teraz złożona. – Tam się teraz ukrywam.
Minęli truchła trzech zabitych wcześniej przez Jess varrenów i dotarli do budynku, który białowłosa im wskazywała.
- Poczekajcie chwilę – poleciła im i zniknęła gdzieś za budynkiem, by po jakiś trzech minutach zjawić się na balkonie i spuścić im drabinę, tak żeby cała czwórka mogła wejść na górę. Gdy tylko tak się stało Jess wskazała im wejście do środka, a sama wciągnęła drabinkę z powrotem zabezpieczając ją przed rozsunięciem się. Po wejściu do środka znów przywitał ich półmrok, bo okna były doskonale zabezpieczone przed wnikaniem do środka promieni słonecznych. Albo raczej od informowania świata zewnętrznego, że ktoś przebywa w środku. Jess włączyła generator na ścianie po prawej stronie a pomieszczenie rozjaśniło się ukazując bardzo surowe wnętrze. Kilka starych materaców złożonych pod ścianą, trzy szafy wypełnione po brzegi zapasami w postaci jakiś rzeczy w puszkach (fakt, coś, co mogło długo pozostawać świeże). W głębi tego pokoju znajdowały się schody prowadzące zarówno na górę jak i na dół.
- Możecie tu przekoczować, kurwa dobra, potrzebuję was, dlatego uratowałam wam dupy – powiedziała Jess rzucając każdemu po kolei po puszcze jedzenia. Sama wyciągnęła ze schowka w cholewce buta nóż, wbiła go w puszkę i płynnym ruchem pozbyła się wieczka wkładając do środka palce i nabierając garść czegoś, co wyglądało na fasolę w sosie. – Siedzę tu już od sześciu miesięcy, poznałam część miasta, zrobiłam plany, ale na dłuższą metę samemu niczego się tutaj nie osiągnie. Was jest trójka, ja znam większość zabudowań i miejsc. Możemy się wymienić. Wasz blond kolega jest na dole, piętro wyżej należy do mnie i tam mnie znajdziecie jakby co. Możecie w tej chwili też wyjść i pójść w swoją stronę, ale się ściemnia. Na waszym miejscu nie plątałabym się po ulicach po zmroku. Dogadajcie się ze sobą i prześpijcie, rano możecie zostać i wysłuchać, co mam do zaoferowania, albo zabrać dupy i spierdolić w swoją stronę.
Jess wstała podnosząc się z wcześniej zajętego, mocno sfatygowanego krzesła i po chwili zniknęła na górze, zatrzaskując za sobą klapę w podłodze.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

10 lut 2015, o 17:45

Skinęła głową, słysząc wzmiankę Raidena. Miejsce, w którym się znaleźli, niekoniecznie zostałoby w szerszym gronie uznane za przyjazne. Jej jednak zdawało się wręcz odpowiadać. Było w rodzaju Omegi - obskurne, fałszywe i pełne brutalności. Każdy chciał wydostać się z tej stacji, a jakoś ogromne ilości ludzi wciąż ją zamieszkiwały, nie mając nawet w planach różnych, niekoniecznie zgodnych z prawem transakcji. Miejsca bezprawia potrafiły przyciągać urokiem. A to miasto z pewnością działało na Hawk przez swoją niemal postapokaliptyczną urodę.
Budynki wyglądały identycznie. Nawet przy uważnych obserwacjach, ogarnięcie, w którym fragmencie kompleksu jest się obecnie.
- Jedna zagadka wyjaśniona - odparła jedynie Hawkins, słysząc o zestrzeleniu ich promu przez kobietę. - Baterie przeciwlotnicze się zachowały?
Wciąż, z czegoś Jess musiała do nich strzelić. Jakoś fakt odstrzelenia ich z karabinu snajperskiego Hawkins mogła poddać w zwątpienie.
Wyjęcie przez nią broni nie dziwiło już Jeanette. Nerwy z wolna się stabilizowały, przynajmniej te wywołane powitaniem. Coraz mniej istota jej wkurwiającej osobowości zaprzątała umysł Hawkins, a coraz bardziej jej miejsce zajmowała obserwacja otoczenia.
- Restauracje sobie stawiali, sukinsyny - zauważyła z lekkim rozbawieniem, obserwując niektóre, bardziej wyróżniające się szyldami budynki od reszty szarych, nadłamanych czasem bloków. Przemilczała wspomnienie o blondwłosym, który najwyraźniej miał inne priorytety, nawet w miejscu takim jak to.
Nagłe odejście od nich białowłosej spowodowało jedynie skierowanie w stronę, w którą poszła, lufy Błotniaka. Niekoniecznie w celu strzelenia do niej - bardziej w stronę rzeczy, które mogły zwrócić jej uwagę.
Trzech strzałów niemal nie dało się usłyszeć.
Tłumik sobie sprawiła, cholera.
Pewnie musiał się przydawać w takim miejscu jak to.
- Wciąż gotowy na przejażdżkę? - spytała nieco ironicznie drella, którego bezpośrednich powodów przybycia na miejsce nie mogła być pewna. Wiedziała za to, że i jej, i Gavosa cel pozostał niezmienny, a wspomnienie o przemycających sprzęt batarianinach obudziło drzemiącą w sercu Hawkins chciwość. - Na ulotkach turystycznych było tu przyjemniej.
Dotarli na miejsce, tak to przynajmniej wyglądało. Jess odeszła, pozostawiając Hawkins czujną i rozglądającą się naokoło w poszukiwaniu możliwego zagrożenia. Pojawiła się nagle na balkonie, choć przez myśl rudowłosej przeszło, że mogła ich wychujać. A tu proszę, drabinę im spuściła! Nie można rzec, że Jean z niej nie skorzystała od razu.
- Całkiem nieźle urządzone, jak na budynek sprzed chuj wie ilu lat - skwitowała jedynie z nutą ironii, patrząc dookoła i szukając charakterystycznych punktów pokoju. Skrytka z fantami na przykład mogła być jedną z nich. Hawkins złapała więc puszkę z jedzeniem pozbawiona zainteresowania do pożywienia się jej zawartością. W kieszeniach pancerza powinna mieć jeszcze kilka proteinowych batonów, które wchodziły w skład wyposażenia na każdą misję. Nawyk z wojska, którego nie zamierzała się wyzbyć. Przywykła już do ich mętnego smaku i nieciekawej konsystencji. Nie robiła się zresztą jeszcze głodna.
Kobieta wypruwała z siebie słowa z szybkością karabinu maszynowego, ale nie dała czasu na zadawanie odpowiedzi. O to będą musieli się upomnieć.
Po otrzymaniu informacji odnośnie rozkładu budynku, Hawk doszła do wniosku, że cokolwiek Jess chowa, jest ono u góry.
- Cokolwiek cennego ze sobą ma, to nie tutaj. Nie bawcie się w desperackie hieny - rzuciła jakby zapobiegawczo do reszty, na wypadek, gdyby któreś wpadło na taki pomysł. - Możemy zostać tu na noc, kiedy dowiem się, co tu się do cholery dzieje po dobranocce.
Westchnęła cicho, kierując się niemal automatycznie na schody prowadzące w górę.
- Uświadomcie też blondasa, że świat zewnętrzny do niego dotarł. Może się na coś przydać, na początku - ostatnie słowa dodała z cieniem uśmiechu na twarzy, którego jednak drell sam dostrzec nie mógł, gdyż kobieta zwrócona była już do reszty tyłem. Ruszyła ku klapie, za którą zniknęła Jess i, bez chwili wahania, bezpretensjonalnie walnęła w nią kilka razy opancerzoną pięścią.
- Do rana sporo czasu, jak raz na pogawędkę - rzuciła głośniej niż zwykle, chcąc upewnić się, że głos dotrze do białowłosej. Nie, żeby nie zdawała sobie sprawy z ryzyka, jakie to mogło nieść. - Możemy krzyczeć przez ścianę, jak chcesz. O ile uszczelniłaś ten budynek na tyle, żeby nie przyciągnąć tego, co tu w nocy grasuje. Nawiasem mówiąc, wyplujesz z siebie wreszcie co to jest?
W jej głosie, przy ostatnim pytaniu czuć było lekkie znużenie. Chciała odpowiedzi i na pewno nie będzie na nie czekać do pieprzonego ranka!
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

10 lut 2015, o 22:56

Śmietanka przestępców w jednym sektorze, banda batarian w drugim, a w środku ta cała Jess planująca jakiś przekręt. Ale coś tutaj nie pasowało. To ona zestrzeliła "Azure", miała ich na radarze. Coś się tutaj nie trzymało kupy. Całe to miejsce zdawało się być jednym wielkim burdelem, przez który blondynka ich prowadziła. Pierw do nich strzela, a potem ich ciągnie ze sobą gdzieś przez miasto w ramach pomocy. Miejsce jej kryjówki też nie było lepsze, a dostęp do niej wskazywał na środki ostrożności. Sporo zabezpieczeń, co mogło wskazywać na akcję skierowaną ku cenniejszemu celowi.
Spojrzał na Hawk, gdy wspomniała o szabrowaniu - nie licząc samej Jess to nie było co tutaj szabrować za bardzo - i wzruszył ramionami.
- Co ona, z Varrenem się na mózgi zamieniła? Mamy czekać do rana na rozmowę? - Gavos prychnął niezadowolony, podobnie zresztą jak Hawk, która była pod tym względem bardziej wymowna. - Wspomnij, że zawsze możemy jej ściągnąć na kark problemy jeśli nie będzie gadatliwa. Idę kopnąć blondyna w tyłek. Niech powie co się dowiedział. - dodał jeszcze po czym zszedł na dół ostrożnie, gdzie rozejrzał się uważniej po pomieszczeniu. Tu miał spotkać ich "towarzysza", ale równie dobrze mogło tutaj być coś innego. Nie to żeby nie ufał Jess, ale jej nie ufał. W takim miejscu działająca w pojedynkę z takim sprzętem - musiała pracować dla kogoś ważnego. Pytanie tylko która grupa ją wspierała: Przymierze, Błękitni, Krwawa Horda... ?
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Raiden
Awatar użytkownika
Posty: 63
Rejestracja: 27 sie 2014, o 18:28
Miano: Loki Nedari
Wiek: 34
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik, pilot
Lokalizacja: Gellix
Kredyty: 8.885

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

11 lut 2015, o 12:53

Szedł za białowłosą w ciszy obserwując otoczenie. Starał się zapamiętać drogę powrotną do wyrwy z której wyszli. Oczywiście nie uśmiechało mu się spotkanie z rodzinką, plującego kwasem, przyjaciela ale jakąś alternatywę trzeba mieć.
-Wiesz, jest wiele sposobów by zaprosić kolegów na chatę ale o ostrzelaniu powitalnym jeszcze nie słyszałem. - powiedział ironicznie do białowłosej.
-Zawsze i wszędzie. - odpowiedział piratce z szelmowskim uśmieszkiem - Gratisowo dostaliśmy więzienne Safari.
Był podekscytowany, sytuacja wydawała się podbramkowa, nieznane miejsce do tego wypełnione wszelkiego rodzaju szumowinami. Jakby ponownie trafił na Omegę, tyle, że ta byłą chłodniejsza i mniej zatłoczona.
Wchodząc do "domu" Jess zagwizdał z podziwem. Widać było, że dziewczyna nie urodziła się wczoraj i potrafi o siebie zadbać. Może była strażniczką, albo jakimś wojskowym więźniem z kryminalną przeszłością.
Złapał pędzącą w jego kierunku puszkę i z wdzięcznością kiwnął głową w kierunku dziewczyny.
-Dzięki.
Schował na tą chwilę puszkę do kieszeni płaszcza, w końcu było wiele ważniejszych rzeczy niż jedzenie.
-Czemu patrzysz na mnie? Jestem niewinny jak baranek. - powiedział do Hawk podnosząc ręce do góry jakby starając się usprawiedliwić przed policjantem chociaż na jego twarzy znów zagościł drwiący uśmiech.
-To ja tu posiedzę, poczekam. - mówiąc to usiadł pod ścianą bawiąc się puszką.
Wszyscy znaleźli sobie jakieś zajęcie jednak Raiden nie wiedział co narazie robić. Typowe nudy w mieście pełnym skazańców.
Theme, Armor, Clothes, Voice ObrazekObrazek I Do what I Do, for the Love of It -Premia techniczna 10%
Bjoern Evensen
Awatar użytkownika
Posty: 27
Rejestracja: 10 sty 2015, o 01:24
Miano: Bjoern Evensen
Wiek: 21
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Pirat
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwany seryjny morderca.
Kredyty: 20.000
Medals:

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

11 lut 2015, o 15:06

Po odłączeniu się od reszty Bjoern był bardzo zadowolony z takiej a nie innej decyzji. Przynajmniej larwy, jak określała je Jess, nie rzuciły się na pojedynczą ofiarę, ale na pozostałą trójkę. Nord mógł się cieszyć też z faktu, że jakimś cudem nie przyszło mu do wdrapywania się na piekielnie strome schody po prostu wylazł gdzieś w innym miejscu kolonii karnej i od razu dopadła do niego ta cała białowłosa. Już na wstępie próbując robić z niego sito. Evensen zdawał sobie bardzo dobrze sprawę z tego, jaką ma aparycję i że to od razu może przyciągnąć kłopoty, ale po pierwszej salwie ostrzegawczej kobieta zdecydowała się pomóc i jemu. To go na początku zdziwiło, ale potem rzeczywiście pierwotne instynkty wzięły górę i jedyne, co mu chodziło w tej sytuacji po głowie to najzwyklejszy w świecie gwałt. Tak, tego zdecydowanie od jakiegoś czasu bardzo mu brakowało i pomimo miejsca, do jakiego trafił, tego nie potrafił z siebie wykorzenić. Kolejne dawki hallexu, którego zapas wziął ze sobą pozwalały mu na jakiś czasu ukoić nerwy i skupić się na tym, co się dzieje dookoła.
Gdy trafił do kryjówki Jess w pierwszej chwili wszystko skojarzyło mu się z wizją apokaliptycznego armagedonu. Osłonięty i dobrze zabezpieczony budynek, w cholerę zapasów i prywatne apartamenty kobiety na samej górze. Był bardzo ciekaw, co tam ukrywała poza swoja zgrabną dupą, w której miał ochotę się znaleźć. Chociaż trochę nadużył gościnności Jess ta wciąż pozwoliła mu zostać tutaj, w tym budynku, który jakby nie patrzeć należał do niej. Sam Bjoern wolał jednak ciemność i chłód parteru na dolnej kondygnacji.
Kiedy usłyszał ciężkie kroki na schodach prowadzących w dół, siedział na podłodze opierając się o ścianę i powoli odwrócił głowę w ich kierunku. Kroganin? Pierwsze, co przeszło mu przez myśl, to to, że ma ponarkotykowy odlot, ale żeby od razu widywać krogan, no to już było całkiem ciekawe. Dopiero, gdy potrząsnął głową i odgarnął lecące mu do oczy włosy, zorientował się, że kroganin jest całkiem prawdziwy.
- Gavos – mruknął stwierdziwszy niezaprzeczalny fakt. – Bjoern nie wierzy, że cię widzi. Myślał, że zżarła was ta jebutna larwa z piekielnego dołu. Reszta też żyje?
Podniósł się stając przed kroganinem. Nie myślał, że kiedyś jeszcze zobaczy jego, ale skoro był tutaj ten po zapewne i Hawk i drell są cali. No chyba, że jednak ktoś stał się obiadem dla owych larw. Jakoś tak stawiał na drella.
MAIN THEME --- OUTFIT --- ARMOR --- VOICEObrazekObrazek
Bonusy: +10% premii technologicznej
+ 20% do obrażeń w walce wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

12 lut 2015, o 21:16

Bezpardonowe uderzenia w klapę oddzielającą odbiły się delikatnym echem po pomieszczeniu. Jess najwyraźniej wcale nie zamierzała nikomu utrudniać dostępu do piętra na samej górze. Klapa podniosła się, a Hawk bez przeszkód mogła wejść do pokoju. Białowłosa odsunęła się od wejścia zajmując miejsce na obrotowym fotelu przy szeregu specjalistycznego sprzętu, na który składały się terminale, holoekrany i cała masa najróżniejszych technicznych wyświetlaczy i przycisków nie wiadomo do czego służących. Wszystko od razu można było poznać, że wcale nie stanowi jednej całości i był to raczej sprzęt złożony z pozbieranych na śmietniku części. Za to cholernie dobrze przerobiony.
Na przeciwległej ścianie znajdowało się mocno sfatygowane łóżko z podobnym materacem co te, które zastali przy wejściu na środkowe piętro.
- Nie nakurwiaj tak w to drewno do chuja. Budynek się bardzo dobrze uszczelniony ale walenie w klapę może je ściągnąć - powiedziała Jess nie spuszczając wzroku z piratki. Splotła dłonie na brzuchu tym razem już pozbawiona pancerza, którego części leżały teraz w kącie obok broni. - Są głuche ale wyczuwają drgania. Wyciszenie jest na ludzi i batarian.
Ekran zaraz nad lewym ramieniem kobiety wyświetlał termiczny obraz okolicy. Poza pięcioma czerwono-pomarańczowymi kropkami w promieniu, jak wskazywały dane, pięćdziesięciu metrów nie było niczego poza nimi.
- To co spotkaliście w dole, to są larwy. Kiedy kolonia zaczęła już bardziej przypominać samozwańczą jednostkę karną strażnicy lubili wysyłać więźniów na tak zwane ścieżki szansy. Wiesz - przerwała na moment spoglądając na Hawk, czy ta aby przypadkiem nie przerwie jej, tego krótkiego wywodu, po czym kontynuowała: - Wpuszczali do budynku więźnia, wmawiali mu, że wychodzi i może robić co chce. No a potem zjadały go larwy.
Tutaj zrobiła coś na kształt larwiej paszczy z palców dłoni i zademonstrowała pożeranie, po czym zaśmiała się i obróciła w fotelu na chwilę w stronę ekranów. Przez moment przyglądała się obrazom z, jak Hawk mogła zauważyć, kamery przed wejściem, którym oni dostali się na górę. Po chwili odwróciła się w stronę Jeanette uśmiechając szeroko.
- Pierdolone skurwysyny, co? W każdym razie... - westchnęła wstając i zgarniając po drodze jeden z datapadów leżących na biurku i podała go rudowłosej. Widniała na nim podobizna, stwora, którego cała czwórka spotkała w tej nieszczęsnej jaskini. - To już widziałaś, przesuń w dół. Widzisz? To jest druga faza rozwoju tego ścierwa. Wyrastają im jebane skrzydła ale głuchną. To wyłazi nocą na ulice miasta i pożera wszystko co się rusza, od varrenów przez ludzi po batarian. Dosłownie wszystko.
Wizerunek poniżej faktycznie przedstawiał mocno zmodyfikowaną wersję larwy, którą dane im było poznać w lodowym tunelu, ale już na pierwszy rzut oka mógł wydawać się większy no i do tego jeszcze te skrzydła.
- Ale najgorsza i tak jest matka tego badziewia. Przylatuje tutaj składać jaja, wielka jak skurwysyn. Miażdżypaszcza przy niej to ledwo robaczek.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

13 lut 2015, o 01:29

Kroganin zamocował na powrót Graala na zaczepach z tyłu. Broń nie była mu w tej chwili potrzebna, a w razie czego zawsze mógł się posłużyć swoją biotyką oraz pięściami. Spojrzał na Bjoerna, który żył i z tego co szaman mógł zauważyć nie doznał żadnego uszczerbku na zdrowiu. Nie spodziewał się tego, ale wyglądało na to, że ta cała Jess ocaliła mu tyłek. No cóż, mógł się jeszcze przydać im do czegoś.
- Skoro żyjesz to rusz tyłek i dołącz do reszty. Ta cała Jess powinna nam objaśnić co się tutaj w ogóle dzieje i czego może od nas chcieć. Choć podejrzewam że nam się to nie spodoba. A co do larwy to nauczyliśmy ją latać w tym piekielnym dole, nic trudnego. I tak, cała reszta żyje i ma się dobrze. - rzucił Gavos w kierunku człowieka po czym prychnął i zabrał się z powrotem za włażenie na wyższą kondygnację. Zmarnował tylko czas na to schodzenie i wchodzenie. Przecież równie dobrze mógł go zawołać z góry i nie fatygować się po niego osobiście. Będąc na nowo w pomieszczeniu do którego ich przyprowadziła blondynka, skierował swe kroki tam gdzie udała się Hawk, czyli na rozmowy wyjaśniające. Wlazłszy na piętro wszedł do pokoju, gdzie przebywały obie kobiety i rozejrzał się uważnie. Ujrzenie sporej ilości działającego sprzętu komunikacyjnego zaskoczyło go. Wyglądało na to, że Jess z pomocą tego co zebrała zdołała umościć sobie niezłe gniazdko dowodzenia oraz włamać się do tutejszych systemów.
- No no, nieźle się tutaj urządziłaś. Pewnie z pomocą tego zestrzeliłaś moją "Azure". Ale dość komplementów i pora na szczegóły po cholerę nas tutaj potrzebujesz. - Gavos nie wiedział czy Hawk już zaczęła ją przepytywać czy też dopiero wymieniły się uwagami dotyczącymi swych upodobań. Skoro trafili tutaj we dwójkę, nie licząc tych autostopowiczów, to we dwójkę właśnie warto było ten cały burdel przetrwać i powrócić do siebie z łupami. Oczywiście gdy dowiedzą się co jeszcze jest tutaj cennego do przygarnięcia.
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

13 lut 2015, o 15:57

Myślała, że będzie musiała uderzać w klapę w nieskończoność, ale po kilku huknięciach Jess zjawiła się w przejściu. Hawkins uniosła brwi, w oczekującym geście, wyraźnie domagając się wpuszczenia do środka - nie będzie w końcu jak idiotka stała i dyskutowała o tym, co, poniekąd, jest ważne.
Oporów nie było, więc mogła spokojnie wsunąć się do pomieszczenia, które, swoją drogą, urządzone było dość ciekawie. To, że Jess jest w stanie sama o siebie zadbać, nie było wielkim zaskoczeniem dla Hawkins - widziała to już wcześniej. Natychmiast ta cała maszyneria stanowiła kolejny, fundamentalny dowód na to.
- Niezły sprzęt jak na teoretycznie wymarłą spelunę - stwierdziła z lekkim uznaniem, widząc między innymi ekrany obrazujące sytuację na zewnątrz, wokół budynku. - Od batarian?
Białowłosa wspominała o tym, że właśnie ci transportowali tutaj całkiem niezły sprzęt. To by wyjaśniało obecność niezłego ekwipunku w domu Jess.
Z uwagą słuchała tego, co babka miała jej do powiedzenia. Następne stadium rozwoju larw? Nazwa by się zgadzała, w końcu przeobrazić się w coś mogą. Jak pieprzone motylki.
- Ktoś próbował ją podpalić? - spytała z nutą ironii, choć zdawała sobie sprawę z tego, że zbyt łatwe to zadanie być nie mogło. Ale problem z istotami żyjącymi - ogień na ogół działał za każdym razem. Różniła się tylko jego ilość bądź rozmiar.
Skinęła głową, słysząc, jak i widząc nadejście Gavosa. Reszta również będzie chciała o tym posłuchać, więc Hawkins nie zamierzała teraz samemu kroganinowi powtarzać wszystkich słów. Podała mu jedynie datapad z wizerunkiem przytulaśnej matki larwy.
- Więc po co tu siedzieć? Czego chcą tu batarianie? - możliwe, że wciąż były tu jakieś artefakty do zgarnięcia. Nie widziała innego powodu, dla którego ktoś wybrałby tak beznadziejne miejsce na bazę. - I jak ty się tutaj znalazłaś?
Jess może i wpuściła ich do swojego domu, ale wciąż nie wiedzieli zbyt wiele na temat jej samej. Hawkins wolałaby to zmienić, choćby przez zwykłą ciekawość.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Bjoern Evensen
Awatar użytkownika
Posty: 27
Rejestracja: 10 sty 2015, o 01:24
Miano: Bjoern Evensen
Wiek: 21
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Pirat
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwany seryjny morderca.
Kredyty: 20.000
Medals:

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

15 lut 2015, o 11:14

Bjoern wcale nie spodziewał się ciepłego powitania ze strony kroganina, podobnie jak zresztą nie spodziewał się tego od reszty. Zważywszy na fakt, że faktycznie poza kilkoma otarciami nie doznał żadnych poważnych obrażeń. No nie licząc próby odstrzelenia mu czegoś przez Jess. Westchnął tylko i skinął głową na informacje od Gavosa. To, że wszyscy żyli odebrał za całkiem niezły omen, świadczyło to jedynie o tym, że potrafią o siebie zadbać nawet w obliczu tego zagrożenia, które czyhało na nich na dole. Kiedy larwy skupiły się na tamtej trójce, Bjoern mógł spokojnie korzystać z przejścia po lewej stronie.
- Bjoernowi coś tam opowiedziała wcześniej, ale lepiej będzie jak posłuchamy wszyscy, co ma za informacje – przytaknął na słowa Nakmora i ruszył za nim do góry. Przeszedłszy przez środkowe piętro, na którym był już wcześniej, no a przynajmniej wcześniej niż obecna tutaj trójka jego towarzyszy ruszył na górne piętro. Nigdy tam wcześniej nie był, Jess zawsze zamykała klapę i nie pozwalała mu wchodzić na górę. Teraz miał okazję się przekonać, co poza swoją dupą białowłosa ukrywa na górze. Wewnątrz spojrzał na Hawk i uśmiechnął się półgębkiem skłaniając głowę na modłę trochę może dżentelmeńską. Z pewnością jednak chodziło mu, co coś zupełnie innego.
Ze skupieniem wysłuchał odpowiedzi na pytania, które padły, sam był ciekaw, przed czym się tutaj ukrywali, chociaż słyszał przecież różne dziwne odgłosy podczas swojego przebywania tutaj wcześniej.
- Raczej ciężko tutaj o działający sprzęt – mruknął i rozejrzał się dookoła. Był ciekaw skąd kobieta wzięła to wszystko, jeśli ukradła batarianom to chyba jeszcze jej nie doceniał. Już sam fakt posiadania takiego uzbrojenia napawał nieprzyjemnymi myślami, z pewnością nie była kobietą, którą łatwo uwieść w ciemną mroźną noc. A tu takich było od groma. – Bjoern nie przyleciał tutaj bawić się w podchody z batarianami czy innym gównem. Chce fanty i wracać na Omegę.
MAIN THEME --- OUTFIT --- ARMOR --- VOICEObrazekObrazek
Bonusy: +10% premii technologicznej
+ 20% do obrażeń w walce wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
Raiden
Awatar użytkownika
Posty: 63
Rejestracja: 27 sie 2014, o 18:28
Miano: Loki Nedari
Wiek: 34
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik, pilot
Lokalizacja: Gellix
Kredyty: 8.885

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

16 lut 2015, o 13:07

Raiden postanowił spędzi trochę czasu na odpoczynek. Gdy piratka skierowała się do pokoju Jess a Gavos postanowił złożyć wizytę ich blond przyjacielowi, drell mógł przez chwilę odetchnąć. Tak pozostał dopóki nie zobaczył jak wszyscy kierują się na górę. Sam więc postanowił zobaczyć cóż ciekawego tam się dzieje.
W pokoju Jess zobaczył całkiem pokaźną ilość sprzętu, na pewno nie było ławo go zdobyć.
-Całkiem nieźle się tu urządziłaś koleżanko... - nie dokończył ponieważ zobaczył ich starego kolegę w pokoju - O, cześć Bjoern, fajnie, że jesteś w jednym kawałku.
Ten facet przyprawiał go o ciarki, działał na niego jak przeciwieństwo magnesu. Tylko go odpychał.
-No to, co teraz? - zapytał swoich towarzyszy - Miara zadanie trochę się zmieniła, damy radę tylko w trójkę? Chociaż...Chyba nie mamy zbyt dużego wyboru.
Po tych słowach spojrzał na Jess. W końcu nie wiedzieli jak się wydostać z tego więzienia. Mogli znów spróbować wydostać się tunelami ale to oznaczało ponowne spotkanie się z ich krwiożerczymi przyjaciółmi.
-Nie wiem jak wy, ale ja chyba poproszę o podwyżkę po powrocie...
Theme, Armor, Clothes, Voice ObrazekObrazek I Do what I Do, for the Love of It -Premia techniczna 10%
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

16 lut 2015, o 15:18

Sprzęt faktycznie mógł robić wrażenie, jak na to, co zastali na ulicach. Jess wzruszyła ramionami.
- To miasto jest jak wysypisko śmieci – mruknęła patrząc na kolejnych przybyszów, którzy zawitali u niej na piętrze. – A wiecie jak jest ze śmieciami… wydaje się, że są niepotrzebne a tymczasem sporo z nich może znacznie, znacznie więcej.
Białowłosa wyraźnie chciała dać im do zrozumienia, że wszystko, co tutaj się znajduje jest jej samodzielnym dziełem. Cóż, faktycznie drobne różnice w budowie sprzętu czy nawet widok niektórych spawów czy nienaturalnych połączeń powinno dawać sporo do myślenia.
- Owszem część należy do batarian, ale ich sprzęt raczej ciężko zdobyć. To tutaj to pozostałości z czasów, kiedy jeszcze kolonia była w pełni funkcjonalna – Jess podeszła do jednej z większych skrzyń przy schodach i otworzyła ją ukazując zebranym resztkę z tego, co udało jej się zdobyć podczas pobytu tutaj. Wszystko faktycznie wyglądało jak zwyczajny w świecie nienadający się już do niczego sprzęt. A jednak, kobieta z tych gratów potrafiła stworzyć coś w pełni funkcjonalnego i bardzo przydatnego. – Tak, zdalne sterowanie baterią przeciwlotniczą. W sumie myślałam, że to wcale nie podziała i trochę się zdziwiłam, kiedy zniknęliście z radaru.
Uśmiechnęła się rozbrajająco do Gavosa, tak, że w pierwszej chwili, gdyby nie sytuacja, można by było pomyśleć, że udaje całkowicie niewinną dziewczynkę. Trudno jednak było to zestawić zarówno z tym jak ich przywitała, jak i ze sprzętem leżącym obok pancerza. Jeśli, ktoś z obecnych chciał dostrzec gdzieś emblematy świadczące o przynależności Jess do jakiejkolwiek ze znanych organizacji – mniej lub bardziej legalnych – niczego takiego nie znalazł. Albo kobieta skrzętnie tu ukrywała, albo faktycznie była tutaj zupełnie sama i z własnej woli, czy jak kto woli, inicjatywy.
- Jej nie da się podpalić, jest skurwysyńsko wielka, do tego lata i jedyne, co możecie zrobić, kiedy was już zobaczy, to zesrać się w gacie ze strachu – odpowiedziała na pytanie Hawk, dotyczące matki spotkanych wcześniej larw. W jej głosie nie było ani nutki ironii czy rozbawienia. Jasnym było, że Jess w żadnym wypadku nie żartuje i jeśli w jakiś sposób przesadzała, to lepiej byłoby wcale tego nie sprawdzać. Tak pomyślałby ktoś o zdrowym rozsądku, no a przynajmniej do czasu, kiedy nie padło wreszcie oczekiwane przez wszystkich wyjaśnienie: - Dobra, chcecie wiedzieć wszystko od razu? Nie dziwię się, ale może od początku.
Kobieta wróciła na wcześniej zajmowane przez siebie miejsce i przesunęła wzrokiem od człowieka przez kroganina i drella, kończąc na Hawkins. Westchnęła ciężko i odgarnęła opadające na oczy jasne włosy.
- Batarianie mają tutaj swoją kryjówkę. Trzymają tam sprzęt wart kilkanaście milionów kredytów. Caleb – przywódca ludzi, którym zresztą sam się obwołał organizuje, co chwilę jakieś wypady do obcych i podkrada im sprzęt. Ogólnie napierdalają się prawie non stop. Potem truchła zżerają albo varreny albo nocą te latające gówna – zatrzymała się na moment taksując wszystkich z powrotem wzrokiem. Jeśli sytuacja wyglądała tak, jak przedstawiała ją Jess mieli tutaj do czynienia z pełnoprawną walką wewnątrz wymarłej kolonii karnej. – To rodzi całkiem spore zamieszanie. Za batariańską kryjówką a pomiędzy legowiskiem larwiej matki znajduje się przestrzeń o bardzo silnym działaniu elektromagnetycznym. Czujniki tam po prostu wariują. Sama się tam nie dostanę żeby to sprawdzić, dlatego potrzebuję dobrej ekipy. Nie mówię zaufanej, ale takiej, która ma ochotę zgarnąć coś więcej niż tylko kilka marnych skrzynek z bronią czy innymi fantami.
Jess wstała podchodząc do okna i odwracając się do czwórki plecami. Przez moment wpatrywała się w szparę pomiędzy deskami obserwując otoczenie. Coraz szybciej się ściemniało a słońce już dawno zniknęło za horyzontem pozostawiając po sobie lekką poświatę szarówki. Gdzieś w oddali można było dosłyszeć cichy huk – białowłosa nie zwróciła na to większej uwagi.
- Jest jeszcze coś – powiedziała wreszcie przerywając milczenie. – Artykuł i zlecenie, które otrzymaliście. Ja je wysłałam.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

17 lut 2015, o 09:19

I nagle sprawa zaczęła mieć swoje barwy i układać się w jedną całość. Oczywiście Gavos za cholerę nie wierzył w to, że pracowała na własną rękę. Za tym całym burdelem musiał stać ktoś jeszcze, usadowiony znacznie wyżej. A teraz oni znaleźli się w tym całym zadupiu, nie mając za bardzo większego wyboru. Po prostu wycofać się i próbować na własną rękę wydostać z terenu więzienia? Kroganin i zapewne też Hawk raczej nie skorzystali by z tej opcji i nie odeszli stąd z pustymi rękami. Nie mógł jednak odpowiadać za pozostałą dwójkę, która nie wyglądała na zbyt zadowolonych z obrotu sprawy. Pozostawało zatem przyjąć tą robotę, do której zostali wynajęci i postarać się jak najwięcej na niej zarobić. Gavos nie wątpił, że ta cała Jess pragnie dorwać w swoje ręce jakąś niezłą technologię albo zabawkę, ale przecież nikt nie powiedział że jak ją dorwie to ją zatrzyma.
- Nie jest to robota, która będzie spacerkiem po Illium. Wygląda równie niebezpiecznie jak polowanie na miażdżypaszczę, zatem też wynagrodzenie jak dla mnie powinno być równie odpowiednie. 70% całej zdobyczy dla nas chyba byłoby dobrym układem, zwłaszcza że nie masz innego wyjścia skoro nas tutaj ściągnęłaś. - szaman postawił warunki zanim zrobiła to Hawk, ale też spojrzał w jej kierunku, chcąc sprawdzić czy ona postawiła by podobne czy też jeszcze inne. Poza tym on sam miał zamiar w końcu zarobić, a od czasu rajdu na Horyzont żadna robota nie okazała się warta więcej niż koszt zakupionego paliwa dla "Azure".
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

19 lut 2015, o 13:41

Sprzęt faktycznie, po drugim spojrzeniu, nie wyglądał na taki, który powstał w fabryce. Robione masowo maszyny miały charakterystyczne wykończenia, poukrywane spawy bądź tak banalną rzecz, jak zaokrąglone, ostre krawędzie. Tutaj niektóre rzeczy wyglądały jak robione na kolanie, bądź po prostu w polowych warunkach, w jakich musiała na pewnym etapie życia tutaj być Jess. Tak czy siak, działało. Czy coś jeszcze było ważne?
Ostrożnie słuchała informacji o tak zwanym Calebie. Czyli ludzi było tu więcej, nie tylko sami batarianie rządzili miejscówką, plus przerośnięte nietoperze i sama blondyna. Hawkins jeszcze nie była w stanie przyporzadkować tej informacji ani do plusów, ani minusów.
- Skoro kręci się was tu więcej to musicie mieć swoją bazę - zauważyła, ostentacyjnie rozglądając się po pomieszczeniu domu, w którym żyła Jess, jakby podkreślając, że nie uważa, by to miejsce nią było.
Dowiedzenie się nieco więcej o lokalnej sytuacji wymagało zadawania takich pytań. A jak na razie to był Hawkins priorytet.
Silne oddziaływania elektromagnetyczne? To mogło w zasadzie rodzić masę pytań, bo powodów mogłoby być jeszcze więcej. Na razie jednak kwestia baterii jak i wysłanego przez nią dokumentu, o którym Hawkins zdązyła wcześniej zapomnieć, bardziej przykuły uwagę czerwonowłosej.
- Skoro ty wysłałaś dokument, dlaczego nas zestrzeliłaś? - spytała chłodno, widząc brak logiki w rozumowaniu Jess. - Nie mamy żadnych sygnatur Błękitnych Słońc, jakie mogłabyś wykryć. Nie leciały za nami ani przed nami żadne ich patrole, nie był to więc czas dostawy. Albo się spóźnił. Na ogół strzelasz do jakichkolwiek promów, jeśli jednego oczekujesz?
Wolała nie przechodzić od razu do stawek. Zresztą, choć publicznie Gavosa nie skrytykowała, wątpiła, by jego słowa wywołały jakikolwiek efekt. Z ludźmi pokroju Jess nie podpisuje się umów, słownych czy pisemnych. To po prostu nie zdaje egzaminu. Ile weźmiesz, tyle będzie twoje, chyba, że któreś z was sięgnie po broń gdy nie spodoba mu się jego wynik na tle innych. A, cóż, Hawkins była tego typu kobietą.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Bjoern Evensen
Awatar użytkownika
Posty: 27
Rejestracja: 10 sty 2015, o 01:24
Miano: Bjoern Evensen
Wiek: 21
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Pirat
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwany seryjny morderca.
Kredyty: 20.000
Medals:

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

19 lut 2015, o 18:49

Bjoern nie odzywał się, bo i nie miał niczego szczególnego do powiedzenia. Dla niego sprawa była prosta, nocą wychodzi kurestwo, więc nocą nie chodzi się po ulicy. Za dnia ludzie walczą z batarianami o nie wiadomo co, prawdopodobnie chodziło o wpływy w sektorach, a może o ten sprzęt, o którym wspomniała Jess. W sumie było mu wszystko jedno, sam fakt, że osobiście mógłby tutaj zapolować uśmiechał mu się całkiem nieźle. Miał gdzieś promieniowanie i wskaźniki, to miejsce było o niebo lepsze niż Omega i teraz Bjoern już rozumiał, co ciągnęło tutaj tych wszystkich przebywających na miejscu – całkowita anonimowość. I zero, zupełnie zero jakiegoś, stojącego na straży prawa autorytetu. Nord uśmiechnął się pod nosem, ciekawe ile na miejscu było nieostrożnych dziewczynek… Chociaż biorąc pod uwagę obie, które teraz stały przed nim, zapewne niewiele.
Przeniósł spojrzenie na kroganina. Siedemdziesiąt procent wydawało się całkiem uczciwą propozycją, chociaż samemu Evensenowi do głowy przyszło, że ciężko będzie podzielić się tym, co odda im blondyna miedzy sobą. Dwójka z Azure – ta cała Hawk jak i Gavos nie wyglądali na takich, którzy byliby skłonni do podziałów.
- Ta cała matka larw często wychodzi z swojej jamy? Bo Bjoern nie chciałby na nią wpaść po drodze na tą twoją wyspę skarbów – powiedział wreszcie zza pleców zebranych i przyglądając się jednej ze skrzyń pod ścianą. Skoro Jess tak ich ostrzegała przed wyewoluowanymi larwami, to Norweg naprawdę w żadnym wypadku nie chciał spotkać matki tego robactwa.
On też był ciekaw, dlaczego białowłosa, skoro kogokolwiek tu ściągała zestrzeliła ich prom. To w ogóle nie miało sensu, ale Bjoern wątpił, żeby przebywania tutaj przez tyle czasu w ogóle go miało. Wszystko co ich otaczało – sprzęt, ludzie, batarianie, cała ta otoczka wydawała się być ogromnym szaleństwem. Szaleństwem, do którego Evensena tak bardzo ciągnęło. Gdyby tylko przy okazji udało mu się znaleźć jakąś ofiarę byłoby cudownie a cała wyprawa nie poszłaby na marne.
MAIN THEME --- OUTFIT --- ARMOR --- VOICEObrazekObrazek
Bonusy: +10% premii technologicznej
+ 20% do obrażeń w walce wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
Raiden
Awatar użytkownika
Posty: 63
Rejestracja: 27 sie 2014, o 18:28
Miano: Loki Nedari
Wiek: 34
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik, pilot
Lokalizacja: Gellix
Kredyty: 8.885

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

20 lut 2015, o 21:31

Plot-twist. Tak można określić w dwóch słowach całą tą sytuację i reakcję drella. Gdy usłyszał słowa białowłosej, zaniemiał, wyglądało to na jeszcze większą akcję niż się spodziewał. I to nie jedną z tych bezpiecznych.
-Zgadzam się z Gavosem. - powiedział gdy kroganin postawił ofertę - To nie jest jakiś tam prosty transport, to jest pakowanie się w paszczę potwora.
Nie podobała mu się perspektywa skończenia w żołądku tej całej matki dziwadeł. Do tego batarianie i walki o wpływy, to miejsce zapowiadało się na miejsce wyżej w rankingu miejsc których lepiej nie odwiedzać, zaraz po Omedze.
-Do tego będziemy potrzebowali lepszego sprzętu. - wyjął swój pistolet i popatrzył na niego z zażenowaniem - Jak mamy się pakować w wojnę, to lepiej wziąść jakiś porządny ekwipunek. Chyba tego masz pod dostatkiem.
Białowłosa miała mnóstwo ustrojstw, które na pewno mogły im pomóc w wykonaniu zadania. Skoro chce by dla niej pracowali powinna chociaż zapewnić im narzędzia pracy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Theme, Armor, Clothes, Voice ObrazekObrazek I Do what I Do, for the Love of It -Premia techniczna 10%
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

21 lut 2015, o 15:26

Słońce zniknęło już za horyzontem, co dało się dostrzec przed cienkie szpary miedzy deskami w okiennicach. Już nawet wiatr nie huczał cicho za oknem, co dawało pełną panującą na zewnątrz ciszę, w której zdecydowanie coś można było znaleźć nie tak. Jess odwróciła się i wróciła na swoje poprzednie miejsce na fotelu i westchnęła ciężko. Najwyraźniej wyjaśnianie spraw, które miały głębszy sens niż mogło się wydawać wcale nie było dla niej czymś przyjemnym. Z pewnością na jej twarzy można było dostrzec fakt, że nie wszystko właśnie tak sobie zaplanowała.
- Was – powtórzyła po Hawk. – Nie, nie mam niczego wspólnego z tymi ludźmi, jestem tutaj z innych powodów. Jak wspomniałam chcę się dostać do tego miejsca – w tym momencie na jednym z głównych ekranów, tak, aby wszyscy obecni mogli to widzieć, białowłosa wyświetliła mapę. Miejsce, o którym mówiła podświetliło się na pomarańczowo – jedni mówią, że znajduje się tam jakiś artefakt, inni wspominają o jakiejś broni czy chuj wie, czym jeszcze. Chcę to sprawdzić, ale żeby to zrobić trzeba poświęcić na to, co najmniej dzień i noc.
Odwróciła się w ich stronę spoglądając znacząco i dając do zrozumienia, co ma na myśli mówiąc „noc”. Za oknem odezwały się ciche pomruki varrenów, potem głośne szczęknięcie i pisk jakby ktoś palił zwierzęta żywcem. Jess przed chwilę milczała przysłuchując się odgłosom i kiedy te znów zastąpiła cisza kobieta przemówiła ponownie. Tym razem na wyświetlanej mapie pojawił się obraz koloru zielonego.
- To jest strefa wpływów batarian. Zaznaczony na czaro budynek to ich główna baza, dowodzi nimi jakiś Karlak z tego, co zdążyłam się zorientować tam trzymają najcenniejszy sprzęt, ale wszędzie wysyłają patrole. Jest ich skurwysyńsko dużo i panoszą się jakby faktycznie byli panami okolicy – Jess zaklęła pod nosem kręcąc głową z dezaprobatą. Cokolwiek miała do batarian z pewnością nie było to nic przyjemnego. – Nie spodziewałam się, że będziecie tu lecieć promem, na radarze odebrałam tylko sygnał, więc myśląc, że to tamci zestrzeliłam was. Dziadek wam nie powiedział, że macie iść na piechotę?
Uniosła brwi i uśmiechnęła się lekko. Najwidoczniej sytuacja z zestrzeleniem ich bardzo ją bawiła i nie miała zamiaru tego wcale ukrywać. Białowłosa strzeliła jeszcze kręgami szyi i wyświetliła im na mapie kolejny kolor, tym razem żółty.
- Strefa ludzi, nie wszyscy zgadzają się z Calebem, ale większość łączy nienawiść do batarian oraz chęć zdobycia sprzętu i to wystarcza. Zazwyczaj ci, co się obłowią podejmują potem próby ucieczki batariańskimi promami, co kończy się… powiedzmy różnie.
Ostatnim kolorem, jaki mogli dostrzec na mapie były czerwone, pojedyncze kropki zaznaczone i rozsiane po całej okolicy.
- Strażnicy, kiedy już kolonia chyliła się ku upadkowi lubili sprowadzać tutaj różnego rodzaju stworzenia do zabawiania się z więźniami. Varreny to tylko część z nich. Potem doliczając latające larwy oraz, bogowie uchowajcie, ich matkę mamy cały zajebisty zestaw tego, co może nas po drodze wyruchać i zamordować. Niekoniecznie w tej kolejności.
Z zewnątrz odezwało się kolejny rozpaczliwy pisk, gdzieś całkiem blisko ich kryjówki. Dodatkowo dało się teraz usłyszeć cichy dźwięk, coś jak łopot flagi na wietrze, który powoli nabierał na natężeniu zbliżając się w ich kierunku. Jess wykonała gest rękami dając im do zrozumienia, żeby nie robili żadnych gwałtownych ruchów a sama powoli sięgnęła po swój karabin, który stał teraz oparty o ścianę. Sama zbliżyła się powoli do okna i zerknęła przez szczelinę w deskach. Ogromny cień na moment zatańczył na tle okna a potem zniknął razem z oddalającym się odgłosem łopoczących skrzydeł. Białowłosa odłożyła karabin, odchrząknęła i usiadła z powrotem na miejscu.
- Tak, to był jeden z tych, co wychodzą nocą. Co do matki, zdaje się, że blondyn o nią pytał… Wyłazi raz na dwa miesiące składać jaja w jednym z tych czerwonych miejsc – ponownie wskazała na mapę. – A teraz idźcie się przespać, rano trzeba będzie wyruszyć, jeśli chcemy tak w ogóle mieć szanse dostać się bez większych problemów. Sprzętu nie dostaniecie ode mnie, ale wszystko, co wam się uda znaleźć po drodze możecie zabrać. I co do propozycji kroganina… Zgadzam się. Siedemdziesiąt procent jest wasze.
Po tych słowach wstała otwierając klapę i dając im do zrozumienia, że dość pogaduszek na dziś wieczór. Mieli teraz sporo do przemyślenia i do zdecydowania – batarianie, ludzie i mnóstwo dziwnych stworzeń na zewnątrz kontra ich piątka w sumie. A to wszystko w poszukiwaniu czegoś, co prawdopodobnie istnieje.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nakmor Gavos
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 18 paź 2013, o 20:34
Miano: Nakmor Gavos
Wiek: 269
Klasa: Adept
Rasa: Kroganin
Zawód: Krogański Szaman
Lokalizacja: Omega
Status: Członek załogi Wraitha
Kredyty: 7.492
Lokalizacja: Rzeszów

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

21 lut 2015, o 22:49

- Jakby dziadek był zdatny do mówienia jasno a nie dziwnymi pseudosylabami i bełkotaniem, to pewnie byśmy zrozumieli że nie mamy tam lecieć bo mają sprawne baterie przeciwlotnicze. - kroganin nie był zbyt zadowolony z podejścia Jess to zestrzelenia jego promu. Potem ta dołożyła kilka można by rzec standardowych rzeczy, które można usłyszeć w stosunku do batarian, a które Gavosa nie zdziwiły. Można się było spodziewać takich zagrywek po tych osobnikach. Ludzie, batarianie, stada varrenów i latające bestie. Niezły burdel, trochę dorównujący Tuchance - trochę, bo tutaj takie coś występowało tylko w jednym miejscu, a na planecie krogan to było normą na jej większości powierzchni. Chwilowe zagrożenie nie wzruszyło zbytnio szamana, który odruchowo położył dłoń na rękojeści Graala, choć zdawało się, że są tutaj bezpieczni dzięki tym wszystkim zabawkom ochronnym. Gavos jednak mógł się uśmiechnąć, skoro ta zgodziła się na ustaloną stawkę i spojrzał kątem oka w kierunku szefowej. Bez targów Jess zgodziła się na taki podział łupów oraz mogli zgarnąć wszystko co znajdą po drodze. A to mogło oznaczać, że główny jej cel jest wart znacznie więcej niż im się mogło wydawać i dlatego tak łatwo ustąpiła nawet się nie targując. I tak wszystko wyjdzie na jaw gdy dotrą na miejsce, wtedy też okaże się jakie będą negocjacje. A odpoczynek z drugiej strony dobrze im zrobi i ze świeżymi siłami oraz czystym umysłem łatwiej będzie im działać.
ObrazekObrazekBonusy: +15% obrażenia od broni, +30% obrażenia wręcz (-1PA), +30% Tarcze, +35% obrażenia od mocy, -20% koszt użycia mocy, +15% prem technologicznaTheme /Battle ThemeVoice "Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
- Tak czy inaczej, zło pozostanie. "
Bjoern Evensen
Awatar użytkownika
Posty: 27
Rejestracja: 10 sty 2015, o 01:24
Miano: Bjoern Evensen
Wiek: 21
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Pirat
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwany seryjny morderca.
Kredyty: 20.000
Medals:

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

22 lut 2015, o 16:20

Perspektywa możliwości zebrania ze sobą wszystkiego, co znajdą bardzo ucieszyła Bjoerna. Tym bardziej, że miał nadzieję na znalezienie i zdobycie nie tylko rzeczy – powiedzmy – martwych. Dlatego też z uwagą śledził wszystko, co wyświetlało się na dużym ekranie i starał się zapamiętać poszczególne obszary gdzie lepiej się nie zapuszczać. Podejrzewał, że Jess zabierze ze sobą tą mapę, jeśli już będą mieli gdzieś wyruszać mimo tego wolał ją mieć na swoim omni-kluczu, tak na wypadek gdyby ktoś z ekipy chciał ich wyciulać. Albo gdyby ich przewodniczka na przykład gdzieś po drodze się zapodziała w dziwnych i niewyjaśnionych okolicznościach.
W głowie też układał sobie imiona i przynależności.
- A gdyby dogadać się z tym Calebem? Wykończylibyśmy batarian, zabrali sprzęt i dostali spokojnie do tej strefy gdzie szukasz swojego artefaktu. A w razie ataku dzikich stworzeń mielibyśmy większą siłę rażenia – powiedział patrząc na Jess. Uważał to za dobry pomysł, zwłaszcza, że potem w ogólnym zamieszaniu można by się zwinąć z tym, co dałoby się zebrać. No i przede wszystkim to, o czym wspomniała blondynka – jeśli jedyną opcją wydostania się stąd jest prom to najlepiej byłoby przed jego kradzieżą zrobić małe zamieszanie. Miał zamiar tym planem podzielić się z pozostałymi dopiero, kiedy znajdą się na tyle daleko od Jess, żeby ta nie mogła ich podsłuchać.
To, o czym myślał przerwały mu odgłosy dochodzące z zewnątrz. Bjoern otworzył tylko szerzej oczy wsłuchując się w słodkie skomlenie mordowanego zwierzęcia. Tak bardzo lubił ten odgłos, chociaż już tak dawno go nie słyszał. Wokół jego osoby na krótką chwilę pojawiła się niebieskawa poświata świadcząca o wypełniającej jego ciało biotyce. Obserwował, co robi Jess i gdy na tle okna zamigotał potężny cień Nord poczuł niepokój, nie był to strach, bo tego nie czuł nigdy w swoim życiu, ale obecność stwora po drugiej stronie go zaniepokoiła. Po kilku sekundach wszystko się uspokoiło i
Evensen wrócił do beznamiętnego opierania się o ścianę.
Na sprzęcie mu nie zależało, ale nie mógł nie przyznać Raidenowi racji. W piątkę naprawdę mogli nie mieć szans, zwłaszcza gdyby trafili na matkę larw, ale skoro Jess uważała, że nie ma tutaj niczego dla nich wzruszył ramionami i zszedł na dół.
- Bjoern jej nie ufa – powiedział kiedy klapa za nimi się zamknęła. – W tej dziurze może być coś wartego uwagi, ale nie musi. Blond laska chyba sama nie jest pewna tego, co się tam znajduje. Jak dla Bjoerna, lepszym rozwiązaniem jest napadnięcie na batarian. Zabranie łupów, promu i spierdalanie z tej dziury jak najdalej.
MAIN THEME --- OUTFIT --- ARMOR --- VOICEObrazekObrazek
Bonusy: +10% premii technologicznej
+ 20% do obrażeń w walce wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Pustkowie Minosa > Arrae > Gellix]

23 lut 2015, o 14:28

Hawkins z uwagą słuchała tego, co Jess miała jej do przekazania. Studiowała również mapę. Sytuacja nie wyglądała zbyt zajebiście, ale jeśli faktycznie cały ten sprzęt, jaki miała przy sobie białowłosa, zawinęła od batarian w pojedynkę, Hawk w ciemno mogła założyć, że im się to opłaci. A skoro do tego już doszła, w jej głowie zaczął tworzyć się pierwszy plan.
Nie oczekiwała nawet, że biała da im jakikolwiek sprzęt. Zresztą, miała własny, według niej samej lepszy od cacek, które zaprezentowała Jess. Nie, żeby jej był beznadziejny, po prostu Hawkins dość już statków ograbiła i ludzi pozabijała, zachowując dla siebie najlepsze fanty. I robiła to w nieco lepszych i bogatszych miejscach, gdzie dostęp do sprzętu nowszej generacji był nieco łatwiejszy. Mówiąc o tym, wciąż intrygowały jej jej implanty i pancerz.
- Zaczekaj - rzuciła tylko, po krótkiej chwili ciszy i odgłosów latającego wokół ich domu stwora. I tak pozostawała nieobecna, pogrążona we własnych myślach i tworzeniu planu. Zgadzała się z Bjoernem, ale tylko pośrednio. - Współpraca? Może. Chłopak ma trochę racji, ale tylko trochę.
Przypomniała sobie wszystkie informacje, jakie przekazała jej w tej rozmowie Jess.
- Mówiłaś, że ci ludzie są łasi na sprzęt. Atakują batarian, ale na pewno zniechęca ich fakt, że niezbyt mają jak uciec z tym sprzętem, który już podpierdolą. - jak dobrze się składało, że akurat tutaj problemu Hawkins nie miała. - Mam statek na orbicie. Fregata, na dół przylecieliśmy promem. Moglibyśmy najpierw skoczyć na ich terytorium. Jeśli cię znają, wpuszczą nas łatwiej. Zobaczą nasz ekwipunek i rozpoznają, że nie jesteśmy stąd. Wywołam pilota przez komunikator, każę mu zacząć procedurę schodzenia na niższą orbitę, jakby przygotowywał się do przyspieszonej ewakuacji. Nie potrzebujemy wielkich wymówek, chcemy sprzętu tak jak oni. Co znajdą, będzie dla nich, obiecam im też przelot na Omegę po powrocie. Jak nie będą chcieli ryzykować, udowodnię, że na powierzchnię zmierza drugi prom, z drugim zespołem do pomocy. Jedyne, czego będziemy chcieli, to pomocy w zmasowanym ataku, w zamian za wszystkie łupy i wydostanie z tej dziury.
Kto by nie przystał na takie warunki? Nawet ona by się zgodziła, choć z pewnością bez jakiegokolwiek zaufania, którego zresztą nie spodziewała się po Calebie. Jeśli jednak kojarzył on Jess, a Hawkins podejrzewała, że tak będzie, mogli tym zaplusować na samym początku.
- Kiedy zacznie się bitwa, wszystkie patrole powinny wrócić do bazy, taka jest procedura w razie zagrożeń trzeciego poziomu. A szybko powinniśmy go wbić. Ulice będą czyste, Caleb odwróci uwagę najemników, a my bez problemu wymkniemy się w zamieszaniu walki. Jeden przeciwnik z głowy, zostaną nam tylko te latające gówna, ale jedno mniej.
Ciężko było oczekiwać po Hawkins wierności, a akurat kłamcą była doskonałym, co mogło przesądzić o powodzeniu tego planu. Czerwonowłosa spojrzała wyczekująco na Jess, wiedząc, że tak czy siak będzie potrzebowała jej pomocy.
- Jeśli ci na nich zależy, załatwmy to szybko zamiast bawić się w zdrady i poświęcenia na końcu. To nudne - dodała głosem zaskakująco wyzutym z emocji jak na poruszanie tak, poniekąd, ważnej kwestii. - Mogę wysłać faktyczny prom i kilku załogantów, ale dopiero, kiedy dostaniemy to, po co tu jesteśmy.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Wróć do „Galaktyka”