W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

[Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

3 mar 2015, o 20:45

Cóż, bieganie po dżungli za varrenami nie było czymś wybitnie wymagającym, ale z pewnością bardziej ciekawym niż strzelanie do nieruchomych celów. W każdym razie Hearrow stał z rękoma skrzyżowanymi na piersi i obserwował obu mężczyzn z kwaśną miną. Zdecydowanie zgadzał się z porucznikiem Blackiem – nie ich teren, nie ich znajomość z varrenami, nie ich wygrana. Ale faktycznie, to, o co w tym momencie prosił mężczyzna Rebekę wydawało się być bardzo sensowne. Przynajmniej zdobyliby jakiekolwiek rozpoznanie terenu. A to szło na plus, prawda?
- Kredyty się zawsze przydadzą a ja lubię rywalizację – odpowiedział Arrow z lekką obojętnością w głosie, być może wywołaną przez pogodę a być może przez absurdalny fakt połknięcia przez zwierzę Paladyna. No, serio?! - Ma pan rację poruczniku, gdyby udało się mniej więcej zorientować w ukształtowaniu terenu i całej tej reszcie – tu machnął ręką bardziej w kierunku Dagan, w końcu to ona się na tym miała znać. – To moglibyśmy mieć jakieś szanse, ale ogólnie jestem za. Rozruszamy trochę kości a przynajmniej nie będzie to bicie się z tarczami.
Odwrócił się w stronę dżungli plecami do swoich towarzyszy i przeszedł parę kroków jakby chcąc ocenić ich szansę. Chęć była jednym, a możność była drugim, pytaniem tylko pozostawało jak bardzo dostaliby w dupę przy ewentualnym przyjęciu zakładu. Chyba, że by im się powiodło, to już była zupełnie inna sprawa.
- Wchodzę w to, może nas pan ocenić w akcji – Arrow oparł się barkiem o pobliskie drzewo niedaleko Nathaniela i Becci. Był gotowy na trochę rozrywki, w końcu nie samym obowiązkiem człowiek żyje.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Nathaniel Black
Awatar użytkownika
Posty: 113
Rejestracja: 18 sie 2013, o 17:58
Miano: Nathaniel Black
Wiek: 33
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Porucznik Przymierza, N1
Lokalizacja: dd
Kredyty: 15.450

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

3 mar 2015, o 22:09

Przynajmniej nie są w gorącej wodzie kąpani i potrafią przemyśleć swoje położenie. To bardzo dobrze. Przynajmniej podczas misji nie będzie się musiał obawiać, że jedno z jego podwładnych poleci na pałę i narazi bezpieczeństwo całego oddziału. Black nie znosił niesubordynacji. Bo czym innym było własne zdanie i odpowiednie go przedstawienie, a czym innym ślepa głupota i pęd by pokazać jakim to kozakiem się nie jest. Cieszył się, że Rebbeca i Marshall to rozumieli, dzięki czemu mogli na spokojnie namyślić się nad dalszymi krokami.
-Dobry pomysł. To byłoby bardzo przydatne. Znajdź wszystko co możesz, gdyż może to być nasza szansa na wygranie i utarcie im nosa. - rzekł Black, po czym wysłuchał słów porucznika. On także przejawiał chęć współzawodnictwa. - Becca, spróbuj się podłączyć do kamer i przeszukiwać cały teren. Bądź naszymi oczami i uszami.
Po tych słowach skinął na Arrowa i ruszyli w stronę mężczyzn.
-Musimy się cofnąć do Obozu po jednego z naszych, gdyż moja podwładna źle się poczuła. Rozumiecie panowie. Kobieta, nienawykła do takich klimatów. - rzekł uśmiechając się, lecz w głębi duszy chciał dać Becce jak najwięcej czasu na wejście i zdobycie informacji. Chciał wygrać to gówno. - Zapraszam panowie.
Po tych słowach dał znak Arrowowi by pomógł pani sierżant, a sam ruszył z marines do obozu.
ObrazekObrazek
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

3 mar 2015, o 22:38

Gdy tylko się dogadali, skinęła lekko głową po raz ostatni zgadzając się na taki plan i... Przełknęła swą dumę, gdy Black wybrał takie, a nie inne wyjaśnienie. Jasne, czemu nie. Umniejszanie pozycji kobiety w wojsku zawsze spoko. Tym niemniej nie mogła sobie pozwolić na jakiekolwiek grymasy inne, niż te mające symulować złe samopoczucie, więc... Och, szlag by to trafił. Pozostało jej tylko dać się odprowadzić Arrowowi, po drodze rozmyślając już, jak wykonać powierzone jej zadanie.
Przede wszystkim musiała znaleźć sobie spokojne miejsce, gdy więc tylko mogła przestać już udawać obłożnie chorą, to właśnie tym zajęła się najpierw. Pożegnawszy się ze swym chwilowym bodyguardem niedbałym salutem, naprędce oceniła możliwości. Prom, tam byłoby najlepiej. Spokojnie i cicho, a przede wszystkim - nie w pełnym słońcu. Tak, prom byłby super. Tylko, że promu nie było. Co mogła zrobić? Zazgrzytać tylko zębami ze złości i... Wrócić do lasu.
Cóż, Dagan może i nie była sportowcem miesiąca, ale o formę fizyczną dbać musiał każdy żołnierz. Mogła więc padać na twarz już w połowie dłuższego biegu, ale wspięcie się na drzewo raczej jej zdolności nie przerastało, nie? Przynajmniej na to liczyła. Ostatecznie dawno nie musiała po żadnych gałęziach łazić. Teraz jednak szukała spokojnego miejsca, a na poligonie, na którym aż roiło się od żołnierzy, trudno było liczyć o jakiś pasujący jej kąt na ziemi. Zresztą, pozostanie w lesie to dodatkowa szansa na trochę cienia oraz, gdy wspiąć się na odpowiednią wysokość (nie mówimy o Himalajach, oczywiście, wystarczy nieco wyżej położony konar), odrobinę wiatru. Takie warunki z pewnością poprawiłyby komfort jej pracy.
W każdym razie, gdyby upatrzone miejsce udało się zająć (nie zamierzała zagłębiać się w las - chciała oddalić się jedynie na tyle, by nie być widzianą ze strzelnicy i innych podobnie obleganych miejsc) i usadzić tyłek na odpowiedniej gałęzi, zajęłaby się zadaniem zasadniczym, czyli w tym przypadku - znalezieniem odpowiednich wejść do baz Przymierza. Potrzebowała satelitów pobierających i przesyłających konkretne dane - mapę, najlepiej stale aktualizowaną, w dodatku w wysokiej rozdzielczości; ponadto pakiet informacji środowiskowych. Prognozy pogody, wspomnianej liczebności varrenów, katalogu innej zwierzyny czy nawet durnej godziny wschodu i zachodu słońca. Wszystkiego, co mogłoby się przydać kolegom.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

4 mar 2015, o 16:22

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Rebecca

Znalezienie odpowiedniego drzewa 70%
1

Wspinaczka na drzewo 40%
2

Nieautoryzowane podłączenie się do odpowiedniego satelity Przymierza
Szansa na sukces 30%
(50% + 10%[premia technologiczna omni-klucza] - 30%[zabezpieczenia])
3

Wyświetl wiadomość pozafabularną

To teraz zobaczymy, ile dostaniesz. Im większa liczba, tym więcej nagród
Dokładna topografia i skany 1-25
Podgląd terenu w czasie rzeczywistym 26-50
Populacja znanej fauny, w tym Varrenów 51-75
Prognoza pogody na najbliższą dobę 76-100
4

Znalezienie ciekawostki 30%
5
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

5 mar 2015, o 18:38

Dymitr

Sierżant zaczął ćwiczenie praktycznie podręcznikowo, wpierw posyłając ku celowi strzał wstrząsowy, co najpewniej ogłuszyłoby żywego przeciwnika. Uszczupliło to trochę tarcze celu, ale nie tak bardzo jak seria z Mściciela. Po celności jaką zaprezentował można było stwierdzić, że wypuszczenie bezpośrednio ze szpitala i posłanie na poligon, nie było złą decyzją. Przynajmniej jeżeli chodzi o stabilną dłoń i celne oko. Prawie wszystkie pociski uderzyły w figurę i tylko niewiele z nich uderzyło w bariery kinetyczne odgradzające strzelnicę od dżungli.
Mimo wszystko była to tylko seria z Mściciela, więc tarcze się ostały, choć mocno zostały nadszarpnięte. W walce "Jeden na jednego" byłby to dobry wynik, ale Dymitr wybrał wariant "Jeden na dwóch", jak jego poprzednik, więc ostatecznie był to wynik przeciętny. Dobry jak na strzelca z Mścicielem, ale wciąż przeciętny.

Rebecca

"Zielony" porucznik i jego ludzie po wymienieniu ze sobą kilku spojrzeń, oraz uśmiechów, zgodzili się na przetasowanie w drużynie Awangardy. Po ich twarzach widać było, że raczej nie kupili tekstu o kobiecie nienawykłej do takiego klimatu. Najbardziej prawdopodobną dla panny inżynier myślą było to, że nowi znajomi uznali ją po prostu za najsłabsze ogniwo i stąd taka decyzja. Nie odbiegało to do końca od prawdy, ale wątpliwe było, by przejrzeli w całości ich zamiary. A przynajmniej tak się jej wydawało.
Razem z Marshallem zostawiła więc Blacka z nowymi, którzy kierowali się do Obozu, a sama razem z Arrowem ruszyła drogą powrotną na strzelnicę. Na sam teren obiektu nie weszła, bo wolała mniej hałaśliwe miejsce. Wpadł jej więc do głowy pomysł ze wspinaczką na jedno z wielu okolicznych drzew. Nie było trudno znaleźć najbardziej łatwy do wspinaczki pień, po którym wspięła się nadzwyczaj dobrze i już po chwili siedziała na grubej, twardej i gałęzi. Nie było obaw by spadła z wysokości dwóch i pół metra, bo gałąź i drzewo były wytrzymałe, ale próby brawury mogłyby się skończyć upadkiem.
Jak się jednak okazało, nie tylko ona wpadła na pomysł, by posiedzieć sobie na gałęzi drzewa. Na gałęzi sąsiedniego drzewa, kilka metrów przed sierżant Dagan, siedziały sobie dwa pyjaki, które w ciszy i z zainteresowaniem przyglądały się jej poczynaniom. Dziwne musiało dla nich być zachowanie istoty z gatunku tych, co zwykle chodzą po gruncie i robią dużo hałasu. Ich trzeci kolega nie był jednak zainteresowany wielbicielką wspinaczek i co chwila wkładał swój długi, choć wąski język w szczeliny między korą drzewa, które trzymał górnymi kończynami. W ich dużych okrągłych oczach widać było blask jej omni-klucza, kiedy to włamywała się do jednego z satelity Przymierza. Zadanie nie należało do łatwych, ale podołała i zyskała dostęp do całkiem pokaźnego zbioru zdjęć satelitarnych, planów topograficznych, oraz różnej maści skanów termicznych wykonanych z orbity. Niestety tylko tyle udało jej się zdobyć z tego źródła, bo takie informacje posiadał jedynie satelita Merlin V. Na dodatek były to surowe dane, więc potrzeba było czynnika ludzkiego do odpowiedniego zawężenia terenu i interpretacji zdobytych informacji. Tu właśnie pojawiała się Rebecca i jej ocena, co też właściwie chciała znaleźć, oraz w jaki sposób.

Nathaniel

Cała sprawa z zakładem, wydawała się dowódcy drużyny co najmniej podejrzana i chyba nie było tu mowy o uczciwej rywalizacji. Zieloni ewidentnie znali teren, oraz potrafili się po nim dobrze poruszać i choć mieli jedynie jednego człowieka z karabinem, a reszta posiadała wyłącznie pistolety, to trzeba było sobie zapewnić każdą dostępną przewagę. Pierwszym co przyszło Blackowi do głowy, to rotacja w składzie ekipy i wymienienie Rebeccę na kogoś bardziej bojowego, kogo mieli w składzie.
Na tym jednak nie był koniec, bo w planach Nath miał, by Becca załatwiła im wsparcie wywiadowcze, co było całkiem racjonalnym pomysłem, który mogła chyba spokojnie zrealizować.

Odpowiedź jaką dał porucznik Black, była dla Zielonych marines czymś w rodzaju; graniu na zwłokę. Mógł to wyczytać po ich minach i spojrzeniach jakie rzucali między sobą. Najbardziej czytelny z nich wszystkich, był niski sierżant, który uśmiechał się nieskrycie. Nic nie powiedzieli, jedynie ich dowódca skinął głową.
Odprowadzili wzrokiem dwójkę członków Awangardy, a sami poszli bardziej na lewo, w stronę obozu Quebec.
- Skąd jesteście poruczniku? - zapytał sanitariusz i najwyższy stopniem wśród Zielonych, chcąc najwyraźniej zagaić rozmowę, kiedy przedzierali się przez chaszcze. Black był świadkiem tego, jak idący na przedzie porucznik, co jakiś czas oczyszczał sobie drogę sporym omni-ostrzem, a po każdym jego ciosie, na ziemię upadały oszronione liście i gałązki.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

7 mar 2015, o 10:45

Cudnie. Chociaż raz coś jej się udało bez większych problemów. Moszcząc się wygodnie na wybranej gałęzi, tylko chwilę poświęciła na przyglądanie się obecnym nieopodal pyjakom (nie tyle zachwycając się tym, jakie są urocze, co raczej zapamiętując, by pilnować swego dobytku - ostatecznie małpopodobne stworki miały tendencję do podkradania drobiazgów - i samej siebie; spłoszenie zwierzaków niewątpliwie by ją wydało, a przecież nie potrzebowała teraz dodatkowego zainteresowania), już w kolejnej zajmując się zadaniem zasadniczym. Mianowicie - satelita. Cóż, to nie było tak łatwe, jak sądziła. Wojskowe satelity miały swoje zabezpieczenia i nawet siedząc w tym fachu od kilku lat, nie była w stanie przewidzieć, co dokładnie będzie musiała ominąć, by dostać się do potrzebnych danych. Dobrą chwilę zajęło jej więc przedarcie się przez zapory Merlina V, ale gdy już to uczyniła...
- Bingo - mruknęła pod nosem, ściągając na omni-klucz kolejne mapy i skany. Nie było to może dokładnie to, co chciała zdobyć, ale na razie musiało wystarczyć. Poszukiwaniami kolejnego satelity, z którego mogłaby skorzystać, zajmie się później.
Zresztą, mapy to przecież dobry początek, podobnie jak skany termiczne. Po chwili zastanowienia szybko ułożyła sobie w głowie plan działania. Jeśli jej koledzy mieli być o krok przed tamtymi, musieli wiedzieć, gdzie dokładnie iść oraz czego się spodziewać. Skoro tak, dobrze byłoby zlokalizować najpierw legowisko varrenów przy jednoczesnej ocenie faktycznej liczebności stada - tu pomóc miały skany termowizyjne. Kolejnym krokiem był też wybór odpowiedniej, najlepiej jak najłatwiejszej ścieżki - w końcu im mniej problematyczna, tym łatwiej będą w stanie ją pokonać - do celu.
A więc - do dzieła! Przygryzając wargę w wyrazie skupienia, Dagan wybrała najpierw odpowiednią mapę topograficzną - im większa rozdzielczość, tym lepiej - na której zamierzałaby pracować. Następnie nałożyłaby na plan odpowiadające okolicy zdjęcia satelitarne oraz obraz ze skanów termowizyjnych - tak, by po wszystkich tych manewrach uzyskać jedną, kompletną, jak najbardziej szczegółową mapę okolicy z jednoczesnym wskazaniem lokalizacji skupisk istot żywych, uzyskanych dzięki termowizji. Dopiero na tak przygotowanym pliku skupiłaby się na odnalezieniu miejsca, w którym obecnie znajdowali się jej koledzy i ich rywale oraz, rozpoczynając przeszukanie od tego miejsca, zlokalizowaniu legowiska varrenów. Szukanie drogi dla kolegów było krokiem, którym zajęłaby się później, wiedząc już, gdzie ma punkt startowy, a gdzie metę. Dopiero wtedy, oznaczywszy te lokalizacje, mogłaby mapę stosownie powiększać, by skupić się na ocenie możliwych tras przejścia.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Dymitr Aristow
Awatar użytkownika
Posty: 117
Rejestracja: 21 cze 2012, o 19:04
Miano: Dymitr Aristow
Wiek: 28
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz Przymierza
Lokalizacja: SSV Norad
Kredyty: 24.450

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

7 mar 2015, o 22:56

Widać było, że sierżant Przymierza pochodzący z najbardziej rozległego kraju na rodzimej planecie podczas przebywania w szpitalu nie zapomniał jak to się robi. W sumie coś takiego trudno stracić z swojej głowy, jest z tym jak z jazdą na rowerze, jak chociaż raz się to robiło, to nawet po długim czasie, gdy ponownie się na niego wsiądzie od razu lub po chwili będzie się wiedziało co i jak. Celnie strzelał jak i wszystko co robił było tak, jak podczas szkoleń, których miał wiele podczas pobytu w szkole oficerskiej. Strzelał dobrze, jednak teraz miał przed sobą tylko i wyłącznie stojących nieruchomo 2 cele, inaczej prawie zawsze jest podczas akcji jak i wtedy samemu trzeba uważać, aby nie zostać trafionym. Było jeszcze wiele innych czynników, jak na przykład niska, albo bardzo wysoka temperatura, jaka właśnie obecnie była w tym budynku. Dymitr zastanawiał się przez chwilę, czy jego celność byłaby większa, gdyby został w tym ambulatorium jeszcze przez pewien czas, może dni, może więcej. Nie wiadomo czy by jednak łatwo było by mu wytrzymać w takim stanie, był żołnierzem przyzwyczajonym do pracy w terenie jak i był Rosjaninem, który jak chyba każdy jego rodak lubił sobie wypić. Takie przemyślenia w głowie Aristowa pojawiły się tylko przez bardzo krótki czas, gdy stał dalej za tą osłoną, po czym postanowił pójść dalej z swoim treningiem na tej strzelnicy w tych niewygodnych warunkach. Najpierw wychylił się, po czym wystrzelił w stronę już wcześniej trafionego celu jedną serię ze swojej broni, po czym wstał za osłony i skierował się w stronę następnej, która również powinna znajdować się gdzieś niedaleko. Podczas tej zmian swojej pozycji posyła kolejny Strzał Wstrząsowy w stronę poprzedniego celu, a następnie gdy już będzie w tym miejscu do którego się kierował, wystrzeliwuje kolejną jedną serię z Mściciela. Gdy już to zrobi przygląda się temu co udało mu się zrobić podczas tej kombinacji na strzelnicy z już całkowicie opróżnionym magazynkiem w tym co obecnie miał w swoich rękach.
ObrazekObrazek
Nathaniel Black
Awatar użytkownika
Posty: 113
Rejestracja: 18 sie 2013, o 17:58
Miano: Nathaniel Black
Wiek: 33
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Porucznik Przymierza, N1
Lokalizacja: dd
Kredyty: 15.450

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

8 mar 2015, o 20:34

Zadania zostały rozdane, zaś role przypisane. Nathaniel ufał umiejętnością pani sierżant, gdyż ich wygrana oraz honor całego oddziału zależał od informacji jakie uda jej się zdobyć. Nie była przydatna na polu walki, lecz podczas wyszukiwania pomocy powinna pokazać się z jak najlepszej strony. Dał znak głową Dagan, że życzy jej powodzenia, a sam ruszył z trójką zielonych w stronę strzelnicy, gdzie miało nastąpić przetasowanie. Po twarzach mężczyzn widział, że chyba nie uwierzyli w to, iż ich koleżanka źle się poczuła, lecz co zrobić. Nie mogli przecież oskarżyć wyższego stopniem o kłamstwo, lub jak to nazywał Nath. Taktyczne odwrócenie uwagi i nagięcie prawdy. Zostawił Beccę pod opieką Marshalla, który miał za kilka minut do nich dołączyć i ruszył przed siebie.
Przez te wszystkie lata w wojsku nauczył się czytać twarze ludzi. Musiał widzieć kiedy mogą się poddać bez rozlewu krwi. Wszyscy oprócz porucznika byli lekko podekscytowani, zaś sierżant, którego zaatakowały varreny nawet nie próbował ukryć radości. "Jakby już wygrał." pomyślał Black przedzierając się przez dżunglę. W końcu najwyższy stopniem marine postanowił jakoś zagaić rozmowę. Chyba nie uśmiechało mu się iść w ciągłej ciszy z nieznanym oficerem.
-Z Nowego Jorku. Jednak dawno tam nie byłem. Wiecie. Służba. - rzekł snajper obserwując jak idący na przodzie porucznik sprawnie pozbywa się listowia. Odnotował w myślach, że umie dobrze się posługiwać omni ostrzem. Powoli zbliżali się do celu wędrówki.
-A wy panowie skąd jesteście? Ziemia czy też kolonie? - powiedział niby towarzyskim tonem, lecz cały czas był gotów zbierać wszelakie informacje jakie padną podczas tej rozmowy.
ObrazekObrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

13 mar 2015, o 14:11

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

16 mar 2015, o 23:52

Dymitr

Rosjanin doskonale sobie zdawał sprawę z tego, że strzelanie do nieruchomych tarcz, w porównaniu z żywymi przeciwnikami, było zabawą. Jednak i ta zabawa, jak każda inna, miała pewien istotny cel.
Choć warunki i zdrowie nie były najlepsze, to sierżant wciąż zachowywał na tyle wystarczającą celność, że rozbił tarcze kinetyczne figury. Ledwie to zrobił, a zaraz potem ruszył biegiem do kolejnej osłony, w między czasie posyłając w kierunku tarczy, celny Strzał wstrząsowy. Może nawet by ogłuszył przeciwnika, gdyby ten był żywy, ale to tylko gdybanie.
Siedząc skulonym za półprzezroczystą osłoną, Dymitr raz jeszcze strzelił z Mściciela, opróżniając jego magazynek w kierunku drugiego celu. Bariery kinetyczne figury to odczuły, bo ubyło ich o jedną trzecią, ale nie było to coś imponującego.
Podsumowanie wyglądało następująco: jedną figurę udało się pozbawić tarcz i ciut nadszarpnąć jej pancerz, a tarcze drugiej zostały uszczuplone o blisko trzydzieści trzy procent. Mogłoby być lepiej z wielu powodów, ale wciąż nie było źle. Pojawiała się jednak nadzieja, że pójdzie lepiej. Otóż kolejna chmurka zawitał

Nathaniel

Grupa posuwała się do przodu, idąc, za wytaczającym drogę porucznikiem i korzystając z cienia, jaki dawały im gęste korony drzew. Zewsząd czuć było otaczającą ich naturę, czy to pod postacią lokalnego ptactwa lub innych żyjątek, czy też dominującej na planecie flory. Rośliny nie były jednak monotonnie zielone, bo zdarzały się też krzaki z czymś co wyglądało na owoce lub warzywa, o przeróżnych kolorach. Niektóre miały tak jaskrawe kolory, że aż prosiły się o większą uwagę.
Choć Black nie mógł tego zobaczyć, bez spojrzenia za plecy, to mógł odnieść wrażenie, że na jego słowa odnośnie służby i dawno nieodwiedzanego domu, zawtórowały mu milczące potakiwania głowami. Zobaczył jedynie, jak zrobił to przodujący podoficer.
- Ziemianin. Coś mi się tak wydawało. - odezwał się anonimowy sanitariusz, idąc dalej między krzakami i leniwie unosząc głowę do góry, gdy spłoszone czymś ptaki, wysoko nad ich głowami poderwały się do lotu. Najpewniej z powodu strzałów od strzelnicy, które dochodziły z ich prawej. - Ja i chłopaki jesteśmy z kolonii. Raczej o żadnej z nich nie słyszałeś.
Kiedy dowódca zielonych, nie zwalniając marszu ściął mocnym ciosem kolejną gałąź, jaka przeszkadzałaby tylko w dalszej drodze, Nathaniel mógł gdzieś z przodu dostrzec ruch czegoś małego, szybko poruszającego się między drzewami. Stworzonko, czymkolwiek było, raczej nie lubiło towarzystwa, bo oddalało się od pochodu.
- Za moment dojdziemy do bramy Quebec, ale wracając do tematu, to bardziej mi chodziło o to, gdzie służycie ty i twój oddział. Wiesz, na Kruljaven zlatują się wszyscy zewsząd.
Powoli widać było, jak roślinność się przerzedzała, więc faktycznie droga nie powinna być długa.

Rebecca

Towarzystwo pyjaków nie zaprzątało uwagę Rebecci na długo, bo była skupiona na zadaniu, jakiego się podjęła. Pierwsza część zrealizowanego planu była pomyślna, bo dostała się do satelity bezproblemowo i to co miał on do zaoferowania, całkiem szybko podarował kobiecie, jak tylko ta tego zażądała. Dzięki ustaleniu, gdzie obecnie się znajdowała na powierzchni, dosyć łatwo ustaliła też, jaki fragment świata ją dokładnie interesował. Przy okazji, szukając takich miejsc jak strzelnica, lądowisko, czy też sam obóz Quebec, to musiała stwierdzić, że aż tak się nie odznaczały na tle lasów. Praktycznie, to gdyby nie wiedziała na co patrzy, to by nigdy nie wzięła tego za obiekty objęte ręką człowieka. W termowizji to teren zajęty przez ludzi, nie odbiegał niczym od dżungli zajętej przez zwierzęta, których było w niej mnogo. Dagan jednak nie interesowały każde stworzenia, a jedynie te sygnatury termiczne, które mogłaby powiązać z Varrenami. I znalazła. Skany pokazywały kilka z nich rozbieganych po zielonych terenach, które notabene były też zielone i w termowizji. Największe jednak ich zgrupowanie, bo trzydziestu sztuk i najbliższe, znajdowało się blisko rzeki, pomiędzy dwoma wzniesieniami, które służyły im za naturalną ochronę.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Zdjęcia nie były nowe, bo robione tydzień temu, ale chyba nie powinny być nieaktualne. Co do przeszkód terenowych, to żadnych innych prócz rzeki, to nie można było dostrzec na zdjęciach. Może jakieś się kryły pod koronami drzew, ale były one ukryte przed okiem Wielkiego Brata.
Natomiast niemożliwym dla sierżant było namierzenie swoich kompanów. Obraz powierzchni nie był jej przekazywany w czasie rzeczywistym, więc o to trudno było. Powiększając jednak dany obszar świata, coraz bardziej, coś trafiło się kobiecie w oczy. Otóż kilkadziesiąt kilometrów na południe od obozu, znajdował się niczym niezamaskowany kompleks miejski, usytuowany przy rzece. Wyglądał jak miniaturowa wersja jakiejś metropolii. Odznaczała się też ona na termowizji i w porównaniu do obiektów Przymierza, jakie już widziała Becca, to mini metropolia świeciła. Miejski poligon.
Jak się nad tym lepiej zastanowić, to było to genialne rozwiązanie, bo ten obiekt ćwiczeń przyciągał na siebie całą uwagę z orbity, gdy obozy takie jak Quebec, mogły pozostać całkowicie niezauważone.
W skali planety takich miejsc mogły być setki, ale to miejsce było pierwszym na jakie trafiła sierżant Dagan.
Ostatecznie jednak wszystko co robiła Rebecca, zostało przerwane przez jedno zdarzenie. W napierśnik kobiety uderzyła grudka błota, a wśród sąsiadów pyjaków poniósł się dźwięk, który można było zinterpretować jako śmiech. Problem pojawił się wtedy, gdy do inżynier dotarł smród, którego źródłem było wspomniane błoto, oraz jeden, ale to bardzo nieprzyjemny fakt. TO NIE JEST BŁOTO.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nathaniel Black
Awatar użytkownika
Posty: 113
Rejestracja: 18 sie 2013, o 17:58
Miano: Nathaniel Black
Wiek: 33
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Porucznik Przymierza, N1
Lokalizacja: dd
Kredyty: 15.450

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

18 mar 2015, o 20:12

Upał lał się z nieba pomimo osłony drzew, nad grupą marines, którzy przedzierali się przez gąszcz. A właściwie czynił to jeden żołnierz, a reszta podążała za nim. Lepiej było jak jedna osoba zajmowała się jedną czynnością, gdyż jak głosi stare przysłowie, "Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść." Często idealnie oddawało sytuację na polu bitwy, gdy poszczególne jednostki zajmowały się tym samym, jednocześnie sobie przeszkadzając, zamiast pomóc. Teraz jeden robi, a reszta korzystała z jego pracy prowadząc luźną i niezobowiązującą rozmowę. Przynajmniej tak mogłoby się wydawać z boku. Tutaj każdy chciał się dowiedzieć jak najwięcej, samemu mówiąc mało. Black marzył o chłodnej kąpieli, lecz wiedział iż ma jeszcze sporo roboty do wykonania. Plus zakład, który może się skończyć dość różnie. Miał nadzieję, że Rebecca dobrze wykorzysta czas, który dla niej zdobywa.
-Jesteśmy, aż tak rozpoznawalni? Może uznam to za komplement. - rzekł Black i uśmiechnął się lekko do sanitariusza. Akcent często zdradza skąd kto jest. Rzucił okiem na ptactwo, które zerwało się lotu. Coś czy ktoś je wystraszyło? Możliwe, że strzelnica, którą już było całkiem nieźle słychać.
-Proszę mnie sprawdzić. Znam wiele miejsc. Trochę się podróżowało. Hmm. Służyłem w pierwszej Flocie, a potem korpus strzelców wyborowych. Aktualnie rezydujemy na SSV Norad. A wy panowie? Skąd was tu przywiało?
Droga zaczynała się stawać łatwiejsza, co świadczyło o bliskości obozu. Ciekawe czy Dymitr i Borys zauważyli ich zniknięcie.
ObrazekObrazek
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

21 mar 2015, o 19:02

Ruszył odprowadzić Rebekę tak jak rozkazał mu porucznik i skinął tylko głową podążając za Dagan. Swoją drogą sam był ciekaw, co uda się kobiecie wyciągnąć na temat varrenów i środowiska z tych swoich programików. Sam mało się na tym znał i w sumie nigdy go to nie interesowało. Wzruszył ramionami w zasadzie do swoich myśli. Przy strzelnicy pożegnał się z panią sierżant i jeszcze podbiegł szybko do promu upewniając się, że jego rzeczy wciąż się tam znajdują i sprawdził zawartość pochłaniaczy w pistolecie. Przezorny zawsze ubezpieczony, czyż nie?
Potem tą samą drogą wrócił w głąb lasu nie mając większego problemu z odnalezieniem swojej drużyny. Przynajmniej nie zaszli za daleko a Hearrow miał pamięć fotograficzną i dopóki nie krążyli milion razy w kółko lub jakimiś wyszukanymi ścieżkami, mógł do nich dołączyć bez kluczenia. Wreszcie bez słowa ruszył za Blackiem rozglądając się uważnie dookoła. On też czekał na wiadomości od Dagan, wolał nie błądzić po omacku, albo wpaść nagle na stado. Nie to żeby nie byli czujni, to był ich zawód i obecne zadanie, nie mogli sobie pozwolić na chwile dekoncentracji. Po raz kolejny poczuł jak włosy przyklejają mu się do czoła i zaklął w myślach. Dlatego właśnie wolę mróz. Jakby tego było mało strasznie dziwnie się czuł trzymając przed sobą Paladyna zamiast Windykatora. Tamten przynajmniej ważył i czuć było, że żołnierz niesie w rękach broń a z tym pistolecikiem Marshall czuł się jak jakiś kadet policji.
Mimo to szedł za pozostałymi. Szedł i słuchał, bo co mu pozostało? Starał się zignorować rozmowę mężczyzn przed sobą zwracając bardziej uwagę na to, co dzieje się dookoła. Odgłosy dziczy cholera jasna, obcowanie z naturą, normalnie wakacje last minute.
- Coś poza varrenami tutaj żyje? – rzucił wreszcie próbując wychwycić, co właściwie przebiegło im między zaroślami. – O niebezpieczne żyjątka mi chodzi.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

21 mar 2015, o 19:46

Szło nie najgorzej. Nie świetnie, nie na tyle dobrze, by usatysfakcjonować Dagan, ale - wystarczająco. Znalazła lokalizację swych kolegów... No, w porządku, tę lokalizację, w której jeszcze przed momentem znajdowała się i ona. Zorientowała się w położeniu kilku strategicznych punktów w okolicy. Wreszcie - odnalazła varreny. To był jakiś sukces, prawda? Niewystarczający, by Rebecca była zadowoloną - ostatecznie chciała określić dla swych towarzyszy niemal dokładną trasę, którą mogliby po prostu iść, krok za krokiem, prowadzeni jej wskazówkami - ale na razie musiało wystarczyć. Na razie, bo przecież nie zamierzała kończyć jeszcze pracy.
Tym niemniej - wszystko co miała, wysłała swym kolegom. Nie tylko Nathanielowi, ale każdemu z grupy - sam Black przecież nie powinien zajmować się rozsyłaniem informacji. Przecież gdyby ni z tego, ni z owego zaczął kombinować coś przy omni-kluczu - to byłoby dziwne, nie? Dystrybucją danych: mapy, liczebności varrenów, proponowanej, ogólnie zarysowanej drogi dojścia zajęła się więc sama. Tak było lepiej. Łatwiej.
Dla siebie zachowała natomiast informacje o... czymś. Miejski poligon? Najpewniej. Interesujące. Całkiem sprytne. Ale, tak naprawdę, nie dla jej kolegów - przynajmniej teraz. Mieli zadanie. Dekoncentrowanie ich czymkolwiek innym byłoby głupie. Niech zajmą się jednym, o dodatkowych atrakcjach zawsze mogą porozmawiać później.
Przy tym wszystkim niemal zapomniała o pyjakach. Wysyłając pierwszą partię szyfrowanych danych, nie zwracała już uwagi na towarzyszące jej małpy. Nie pamiętała też o nich, gdy po rozesłaniu mapy i podstawowych informacji, które póki co udało jej się zdobyć, załączała na kluczu program ponownego skanowania najbliższych satelitów. Potrzebowała danych live. Chcąc wiedzieć, co dzieje się z jej kolegami oraz jak radzą sobie ci drudzy, musiała mieć transmisję na żywo. To, co miała teraz, było jakąś tam podstawą jeśli chodzi o topografię, ale to za mało. Zdecydowanie za mało, jak dla Dagan. Robiła więc swoje, przygryzając dolną wargę w zamyśleniu i...
Drgnęła. Szlag by to trafił. Błoto? Nie... Kurwa, nie. Nie błoto. Wraz ze świadomością przyszło skrzywienie, a po nim dokładnie to, co charakteryzowało Rebeccę - skupienie świadczące o tym, że już szuka rozwiązania. Nie, ani myślała się stąd ruszyć. Było jej dobrze, mogła pracować. Należało jedynie przepędzić pyjaki. Jak to zrobić, nie zwracając na siebie uwagi?
Skanowanie satelitów pozostawiając w tle, odpaliła extranet. Potrzebowała nagrania. Nagrania głosu drapieżnika. Oczywiście - nie byle jakiego. Zwierz musiał występować na Kruljavenie, ponadto - dobrze byłoby, by był równie skoczny jak małpy. Tylko tak dobrane stworzenie nie zwróciłoby uwagi innych żołnierzy - odtworzenie dźwięków stada wściekłych varrenów wydałoby ją przecież natychmiast, bo zwierzęta te aż tak blisko zgromadzonych tu wojaków niewątpliwie się nie zapuszczały. Dagan musiała więc przeprowadzić odpowiednią selekcję obecnego tu inwentarza po to, by znalezione w extranecie nagranie było wystarczająco przerażające dla pyjaków, ale jednocześnie nie warte zainteresowania dla zebranych nieopodal ludzi.
A potem? Cóż, potem... Wszystko zależało od tego, co się stanie. Bo miała skanowanie i małpy, które należało przepędzić. Dwa czynniki warunkujące kierunek jej dalszych poczynań.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

24 mar 2015, o 23:12

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

25 mar 2015, o 23:55

Rebecca

Można było wiele rzeczy powiedzieć o pani sierżant, ale z pewnością nie posiadała słomianego zapału. O tak, jak już się za coś zabierała i widziała przeszkody na swojej drodze, to próbowała je pokonać, lub ominąć. Tak samo było w przypadku ustalania drogi, jaką miałaby się poruszać jej drużyna. Dane do jakich się dorwała, były według niej okrojone i niekompletne, więc za nic w świecie nie chciała odpuścić. Wpierw jednak wysłała to co miała, na omni Natha i pozostałych mężczyzn, by mieli na początek coś, z czym mogliby działać, kiedy ona zajęłaby się szukaniem lepszego źródła informacji. Przynajmniej do czasu, aż pyjaki z naprzeciwka zaczęły przypominać o swojej obecności.

Pyjaki niewątpliwie były utrapieniem prawie wszędzie, gdzie się tylko pojawiały, więc Rebecca nie powinna się dziwić temu, co ją spotkało. Dagan podobała się miejscówka i wcale nie chciała się z niej ruszać, mimo tego jak została potraktowana. Wykombinowała, że pozbędzie się dowcipnisiów, chcąc odtworzyć im dźwięk jakiegoś lokalnego drapieżnika. Varreny odpadały, więc szukała dalej i po kilku minutach, oraz drugiej kupie, trafił jej się jeden okaz, który spełniał jej rygorystyczne warunki. Drapieżnikiem okazał się ptak o nazwie Xaarii, który wyglądem przypominał jastrzębia. Z pani inżynier był marny ornitolog, ale zwierze z łatwością pomyliłaby z tymi, które występują na Ziemi. Znalazła się też próbka audio.

W momencie, kiedy dźwięk tego ptaka, wydobywający się z omni-klucza Becci, stał się słyszalny dla Pyjaków, to błyskawicznie straciły humor i swoją wesołość, na rzecz przerażenia i ucieczki w panice. Definitywnie, można było uznać, że wszystkie okoliczne pyjaki i nie tylko te trzy śmieszki, zaczęły szukać sobie schronienia, przed grozą, jaka napełniła ich serca.
Jeżeli chodziło natomiast o postępy związane z jej zadaniem, to trafił jej się kolejny z satelitów, który był w pobliżu. Problem polegał jednak na tym, że pomimo starań włamywaczki, to ta próba się nie udała. Może to był zwykły niefart, lub dekoncentracja przez natrętów, a może coś jeszcze. Tak czy siak efektów nie było, a Dagan czuła na sobie niemiłosiernie nieprzyjemny zapach łajna od kosmicznej małpy.

Marshall

Odprowadzenie Rebeccę na skraj lasu w pobliżu strzelnicy, kurs na lądowisko, powrót do miejsca spotkania niskiego sierżanta, oraz dołączenie do grupy zielonych, nie udałyby się Marshallowi w tak krótkim czasie, gdyby nie jego szybsze tempo, które praktycznie było biegiem.
Jak się okazało na lądowisku, nie było tam ani jednego promu, bo wszystkie odleciały, a jego torby nie było widać. Nie była to z pewnością najprzyjemniejsza część tego dnia. Chcąc jednak nadrobić stracony czas, puścił się biegiem w miejsce, gdzie doszło do małej pogawędki miedzy lokalnymi, a Noradowcami. Nikogo już tam nie było. Na szczęście jednak porucznik znalazł dosyć wyraźny ślad, zostawiony przez nowych znajomych. Przecinka była aż nadto dostrzegalna. Tak też dobiegł do grupy.

Nathaniel i Marshall

Rozmowa dwóch poruczników mogła być wydawać się luźna, ale Black wiedział swoje i nie dał się temu zwieść. Zakład sprawił, że byli sobie rywalami, więc zwykła pogawędka zmieniała się w narzędzie wywiadowcze, dla obu mężczyzn. Pytanie tylko, który z nich się więcej dowie.
- Można tak powiedzieć. - porucznik, choć zajęty był przecinką, oraz szukaniem odpowiedniej ścieżki dla drużyny, to wydawał się być skupiony na prowadzonej rozmowie - W mojej opinii większość wychowanych na matczynym świecie, ma kilka wyróżniających się cech. Jedną z nich jest taka... - zatrzymał się na chwilę i choć wciąż był odwrócony do Blacka plecami, to Nath miał pewność, że szuka jakiegoś odpowiedniego słowa, albo zwrotu. Jak nic, było to robione na pokaz. - Zarozumiałość. Bez urazy. Każdy jest do jakiegoś stopnia zarozumiały.
Z tyłu dobiegł wszystkich odgłos biegnącego zwierza, który sprawił, że dwóch zielonych przystanęło i szykowało się do przystopowania natręta i być może ustrzelenia jednego z Varrenów, jako pierwsi. Tak się jednak nie stało, bo tym zwierzem okazał się zdyszany Hearrow. Facet po tym biegu, był najbardziej spocony ze wszystkich obecnych i choć daleko mu było do wyzionięcia ducha, to zdawało się, że przez niego grupa zielonych się uśmiechnęła. Sierżant w przypływie miłosierdzia, wyciągnął w jego stronę manierkę.
- Pij, bo jeszcze i ciebie trzeba będzie wymieniać. - powiedział rozradowany Ralph, podnosząc głowę ciut do góry, by spojrzeć przybyłemu prosto w twarz.
Kiedy okazało się, że niebezpieczeństwa żadnego nie ma, to pielgrzymka ruszyła dalej.
- O! Pierwsza Flota i korpus strzelców. Porządne rzeczy. Czymś takim można się chwalić w CV. - nie było słychać sarkazmu w głosie lidera zielonych, czy innych prześmiewczych emocji, a raczej prawdziwe uznanie. - I Norad. Podobno mieli jakąś stłuczkę na Roanoke. Tak przynajmniej czytałem. No, ale mniejsza, już jesteśmy.
Faktycznie, mijając ostatnie z drzew na swojej drodze, po kolei wszyscy zaczęli wychodzić na pusty plac, przed bramą obozową, który Marshall pamiętał aż zbyt dobrze, choć Nathaniel też go świetnie pamiętał. Dotarli na lądowisko, które było pierwszą rzeczą, jaką zobaczyli na tej planecie. Może też była to iluzja, ale obu mężczyznom wydało się być równie gorąco, jak przy pierwszym oddechu, jakim obdarował ich Kruljaven.
- A co do tych żyjątek sprinterze, to trochę ich tu jest. - znów się wesoło odezwał barczysty sierżant, zanim dołączył do swoich kolegów. Kierowali się w stronę bramy i może w panach mieli zwiedzić swoje baraki. - Nie masz się jednak co martwić, bo z takim biegiem, to szybko im uciekniesz.
Niedługo po wyjściu z lasu, do obu poruczników doszła na omni-klucze wiadomość od sierżant Dagan z kilkoma ciekawostkami. Między innymi lokalizacją legowiska lokalnych Varrenów i mniej więcej prostej drogi, prowadzącej do niego.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

26 mar 2015, o 19:47

Nie myślał, że największym problemem, na jaki natrafi na Kruljavenie będzie to, w jakie majtki ma się przebrać. No cholera jasna, przecież był niemal pewien, ze promy tak czy siak zostaną czekając na nich a nie odlecą razem z jego bagażem. Świetnie, po prostu cudownie jedyne, co teraz miał na sobie to pancerz i spodnie, bo inaczej nie dało się przecież tutaj wytrzymać. Po kilku minutach biegu jednak zignorował te myśli i skupił się na tym, co się działo tu i teraz. Potem będzie się martwił o całą resztę.
- Dzięki – rzucił do zielonego przechylając do ust kilka łyków z manierki. Nawet nie wiedział, w którym momencie zrobiło mu się jeszcze bardziej gorąco. Dżungla wysysała z organizmów więcej niż same ćwiczenia w jakimkolwiek innym rejonie klimatycznym. Wciąż tęsknił za zimnem i za warunkami, jakie oferowała chociażby Noveria, ale jak to mówią, to nie był koncert życzeń. Miał ochotę się rozebrać. Poważnie śmigać po tej planecie z klatą na wierzchu i niezbyt się przejmując w zasadzie czymkolwiek. Teraz jednak szedł posłusznie za porucznikiem nie wychylając się już ani nawet nie komentując niczego. Wolał trzymać język za zębami zwłaszcza, że co rusz przypominało mu się o jego zaginionej w boju torbie. Dobrze, że nie miał tam niczego cennego, bo chyba by go teraz trafiało. A znając swój temperament ciężko byłoby podporucznika w jakiś sposób ugłaskać i pewnie spędziłby resztę dnia waląc w worek treningowy.
- Tia, zapewne teraz dostanę medal z ziemniaka za najszybsze przebiegnięcie przez krzaki, dzięki – mruknął wreszcie nie mogąc się powstrzymać, po czym wzruszył ramionami. Był ciekaw, co teraz konkretnego planują zarówno jego dowódca jak i miejscowi oficerowie. Gdy tylko kolejny podmuch gorącego powietrza uderzył go w twarz miał ochotę zakląć, zabrać się i wrócić na Cytadelę. Do swojego gorąca. Teraz jednak splótł tylko ręce na piersi i przyglądał się działaniom swoich towarzyszy. Był gotów na wszystko i w zasadzie po sekundzie dotarła do niego wiadomość na omni-klucz. Spojrzał znacząco na Blacka i uśmiechnął się pod nosem. No proszę, ta cała Dagan jednak umiała całkiem sporo. Teraz przynajmniej mieli wyrównane szanse, żeby nie powiedzieć o możliwości zwycięstwa.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

28 mar 2015, o 17:58

No, przynajmniej tyle. Wymyślony przez nią naprędce sposób zadziałał, dzięki czemu pozbyła się owarzystwa i... Tyle. Nic więcej. Żadnych nowych danych, dodatkowej porcji szczęścia. Czyli co, koniec? Ależ skąd. Po prostu trzeba było zabrać się do tego inaczej.
Zasadniczy problem polegał na tym, że po prostu nie miała odpowiednich uprawnień. To przez brak stosownej autoryzacji nie mogła szybko i sprawnie zaopatrzyć się - a tym samym także swoich kolegów - w komplet pożądanych informacji, a jedynie skromny zestaw podstawowy, który nijak jej nie satysfakcjonował. Próbowała poradzić sobie z tym nieco siłowo, sprawdzając w praktyce swe zasoby szczęścia, ale, umówmy się - to nie był profesjonalizm, a jedynie podejście wstępne. Na rozgrzewkę, powiedzmy.
Teraz, gdy pozbyła się niechcianego towarzystwa, mogła pomyśleć o tym, jak problem rozwiązać inaczej. Plan opracowała względnie szybko, niemal automatycznie robiąc w głowie rachunek wszelkich plusów i minusów, korzyści i strat. I choć tych ostatnich było w zasadzie więcej, niż pierwszych, to Dagan nie należała do ludzi, którzy tylko z takiego powodu zrezygnują z własnych zamiarów. Jej próg tolerancji w stosunku do naginania zasad był znacznie wyższy niż jej przełożonych, stąd już w kolejnej chwili mogła przystąpić do pracy - tym razem według nieco bardziej skomplikowanego, szerzej zakrojonego planu.
Skoro uzgodniliśmy, że podstawowym problemem był teraz brak odpowiednich upoważnień, należało je zdobyć - i nie, bynajmniej nie chodziło o długotrwały biurokratyczny proces ubiegania się o dopuszczenia. Nie miała na to czasu, chęci, a przede wszystkim - szans, że cokolwiek takiego przyniosłoby skutek. Sam implant, który posiadała, znacznie przewyższał już przywileje, jakie powinny jej przysługiwać. Nie było mowy o tym, by na tym etapie jej kariery ktokolwiek dał jej dostęp do bardziej zaawansowanych platform Przymierza - a takimi niewątpliwie były satelity monitorujące kruljaveńską rzeczywistość. W obliczu takiej sytuacji Dagan musiała radzić sobie sama.
Przede wszystkim należało znaleźć więc kogoś, kto stosowne dopuszczenia mógł posiadać. Znajomość wojskowej hierarchii i podziału ról kazała się domyślać, że dostęp do danych z satelitów posiadać mogą: komendant zarządzający całym tym szkoleniowym bajzlem, członkowie lokalnego sztabu, potencjalne ekipy badawcze, które musiały się tu znajdować (zieloni wszędzie wcisną swoich, to jasne) oraz, być może, bardziej zaawansowany personel techniczny tutejszej jednostki. Ograniczając zakres poszukiwań do ludzi spełniających te wymogi, Rebecca puściła skan wojskowej bazy danych, do której miała dostęp. Na ten moment potrzebowała po prostu nazwisk, by wybrać sobie kogoś, kogo wykorzysta. Ekipa mundurowa była, oczywiście, najbardziej ryzykowna. Dagan znacznie chętniej podpięłaby się pod jakiegoś stacjonującego tu - w celach badawczych właśnie, technicznych czy jakichkolwiek innych - cywila, jeśli tylko miałaby pewność, że zagwarantuje jej on dostęp do pożądanych danych.
Nie wybiegajmy jednak zanadto w przyszłość. Tym razem musiała postępować ostrożniej, rozważniej, a przez to - znacznie wolniej. Każdy krok musiał być przemyślany, a to wykluczało pracę w pośpiechu. Koledzy musieli przez jakiś czas poradzić sobie sami.
Zresztą, ona też potrzebowała poradzić sobie z czymś jeszcze. Podczas, gdy omni-klucz pracował w ciszy, wertując zadaną mu bazę danych pod kątem narzuconych warunków, czerwonowłosa mogła doprowadzić się do porządku. Jak każdy żołnierz, umiała pracować w pewnym zakresie ciężkich warunków, ale... Cholera, nie zamierzała przecież siedzieć w tym smrodzie. Sięgając więc do przytachanego ze sobą, nieodłącznego plecaka z różnościami, zamierzała znaleźć cokolwiek, czym mogłaby się w miarę szybko i bezboleśnie wyczyścić pancerz.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Nathaniel Black
Awatar użytkownika
Posty: 113
Rejestracja: 18 sie 2013, o 17:58
Miano: Nathaniel Black
Wiek: 33
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Porucznik Przymierza, N1
Lokalizacja: dd
Kredyty: 15.450

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

29 mar 2015, o 19:11

Cóż. Czego jak czego, ale Nathaniel nie spodziewał się, że zostanie nazwany zarozumialcem. Może i miał w sobie jakąś cząstkę zarozumiałość i wyższości nad innymi, jak to mówił jego rozmówca, ale sam raczej starał się tego nie przejawiać. Stawiał na bycie profesjonalistą i traktowanie wszystkich po równo i wedle ich zasług oraz zachowania. Każdemu to na co sobie zapracował.
-Możliwe. Każdy chce pokazać się z jak najlepszej strony. Pokazać, że jest lepszy od innych, bo jak my nie będziemy dobrzy to na nasze miejsca czeka setka młodzików. A tacy tylko czekają na potknięcie, by zarobić awans i przejąć dowodzenie. - powiedział Black z lekkim uśmiechem. Jednak jego oczy w dalszym ciągu były zimne i sprawdzały otoczenie. Dżungla żyła, o czym świadczył śpiew ptaków i zwierzęta, których ruchy spowodowały przed chwilą ruch dwójki zielonych. Spokojnie. Zawody jeszcze się nie zaczęły. Dosłownie minutę później do ich grupy dobiegł Marshall, który wyglądał jakby wyszedł z basenu.
-Czasem trzeba dokonać odpowiedniej roszady, by wykonać mata i zadać królowi ostateczny cios. - odparł porucznik wojsk Przymierza na przytyk sierżanta. Gość był za bardzo pewny siebie i to może go zgubić.
-Wszystko można wpisać do CV. Ważne, by wykonywać swoją robotę jak najlepiej. Nawet ci co pracują w dokach mogą znacząco pomóc nam. Żołnierzom na linii frontu.
Po tych słowach szli w ciszy, zaś kiedy już weszli do Obozu to na klucz Blacka przyszły informacje od Dagan. Całkiem niezła robota, lecz potrzebowali jeszcze lepszych informacji. Skinął głową Hearrowi i ruszył w stronę strzelnicy.
-Marshall, poszukaj jakiejś wody, a ja idę zobaczyć co z Borysem i Dymitrem. - powiedział Nath i odwrócił się od zielonych, ruszając przed siebie. W międzyczasie wystukał szybką wiadomość do Becci. "Dobra robota. Pracuj dalej." Prosto, zwięźle i klarownie.
ObrazekObrazek
Dymitr Aristow
Awatar użytkownika
Posty: 117
Rejestracja: 21 cze 2012, o 19:04
Miano: Dymitr Aristow
Wiek: 28
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Żołnierz Przymierza
Lokalizacja: SSV Norad
Kredyty: 24.450

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

29 mar 2015, o 20:49

Dymitrowi w dalszym ciągu szło na strzelnicy mniej więcej tak samo od pierwszego postawionego przez niego kroku w tym miejscu. Niektórzy uznali by to za słaby pokaz, inni za taki jaki powinien on być, a jeszcze inni że sierżant prezentuje wysoki poziom szkolenia. Rosjanin za to sam wiedział, że nie było z tym poziomem jakim prezentował dobrze, biorą pod uwagę jego świeży stan po krótkiej przerwie spowodowanej ranami po ostatniej misji. Czuł, że może pokazać coś więcej, pomimo panującego na tej planecie nieznośnego upału tym bardziej, że zawitała kolejna chmurka. Niby nic, jednak w takich warunkach nawet najmniejszy cień może pomóc, wielkolud postanowił to też wykorzystać. Pierwsze co robi jeszcze, gdy gwiazda tej planety wysyła w niego swojego promienie to przeładownie trzymanego obecnie w swoich niemałych łapach Mściciela. Mając to już za sobą, przykłada mocno do barku swoją broń i klęcząc za osłoną wychyla się za niej. Następnie szybko jednak tak jak zwykle ćwiczył przymierza się przez dokładnie po czym wystrzeliwuje jedną serie w cel bez tarcz i z uszkodzonym pancerzem. Aristow stwierdził, że skoro już niemało mu się udało z tym celem, to postanowił zniszczyć ten cel do końca, tak więc dodatkowo atakuje go przy pomocy Strzału Wstrząsowego. Gdy ma to już za sobą, obraca się za siebie i spogląda na tych ludzi, którzy stoją za linią i przyglądając się trenującym na tej strzelnicy. Interesuje go, czym tak reszta jego nowej drużyny, która wyruszyła ciekawa tych nietypowych dźwięków wcześniej, już powróciła powrotem w to miejsce.
ObrazekObrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Gromada Exodus>Układ Olimp>Kruljaven]

30 mar 2015, o 18:41

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”