W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

[Hawking Eta > Verr > Kosh]

2 kwie 2015, o 16:15

Uważnie przysłuchiwał się słowom Oleny bawiąc się przy tym lampką od wina i uśmiechając do siebie. W duchu zastanawiał się czy kiedyś był z jakąś z aktorką czy nie, ale ciężko mu było w tej chwili cokolwiek skojarzyć. Nie tylko przez to, co działo się pod stołem. Wreszcie porzucił te myśli upijając kolejny łyk całkiem niezłego wina, jakie stało teraz na środku stołu. Pewnie dlatego nie zauważył wcale tego, co się zaczęło dziać dookoła. Dopiero słowa Bainesa sprawiły, że Rodriguez uniósł leniwie spojrzenie na scenę. Przez chwilę poczuł znów do dziwne uczucie w okolicach żołądka, gdy jego oczom ukazała się z powrotem Iris, ale nie odwrócił spojrzenia. No i chyba na całe szczęście, bo to, co zaczęło dziać się potem przerosło najśmielsze oczekiwania Diega. Jakoś tak w pierwszej chwili chciał się zerwać w kierunku sceny, sam w sumie nie wiedząc dlaczego.
Serio? Znowu… Brazylijczyk przewrócił oczami, kiedy znaleźli się przy ich stoliku ochroniarze. Jeszcze dobrze nie minęły dwa miesiące od ostatniego incydentu z napadem na Rodrigueza, a już w tym momencie szykował się kolejny rabunek. Diego tylko westchnął bez słowa ściągając z ręki złoty zegarek kupiony wcale nie tak dawno. Nie był głupi, już nauczył się, że nie trzyma się przy sobie bardzo cennych rzeczy. A już na pewno nie wygrywa się do omni-klucza danych ze wszystkich kont, jakie się posiada. Tego nauczyli go już wcześniej, jeszcze kiedy nie był tak bogaty i tak dobrze postawiony. W końcu nie bez powodu zaszedł tak daleko. Co innego trwonienie pieniędzy na własne zachcianki a co innego moment, kiedy zależy od nich Twoje życie. Albo coś w tym stylu. Dopiero teraz zdał sobie sprawę jak bardzo ignorował do tej pory własne bezpieczeństwo. Przecież już od dobrych kilku tygodni zostawiał swoich krogańskich półgłówków na Ilium samemu wożąc się tam i z powrotem beztrosko po galaktyce. Cóż, teraz to okazało się błędem, chociaż z drugiej strony biorąc pod uwagę liczebność ochrony raczej na nic by się nie przydali.
Przesunął spojrzeniem po mężczyznach z bronią. Sam nigdy nie należał to tych bojowo nastawionych, nawet nie miał ochoty na odgrywanie bohatera. Raczej wolałby aktywować kamuflaż i spierdzielić stąd ratując własną skórę. Wreszcie oparł się na krześle strącając z ramienia niewidoczny pyłek.
- Najemnicy? Dużo wam obiecał? – zapytał stojącego bliżej niego mężczyznę. Cóż, jeśli chodziło o jakieś specjalizacje i umiejętności to Diego był dobry tylko w jednym i to miał zamiar teraz jakoś wykorzystać. Gadanie zawsze wychodziło mu idealnie. – Pewnie mniej niż ja bym wam dał, ale to już wasza sprawa.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

2 kwie 2015, o 21:33

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12237
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

2 kwie 2015, o 22:21

Może jednak to nazwisko nie było jej obce...? No nie było. Początkowo obijało się tylko jakimś dziwnym echem, dochodzącym gdzieś z dalekich wspomnień. Bez konkretów, za to z twarzą. Twarzą ze zdjęcia, nigdy nie widzianą na żywo, ale nie należącą do Williama, którego właśnie poznała. Z całą pewnością.
I po chwili, kiedy omni-ostrze przejeżdżało po jej plecach, rozcinając materiał sukienki i delikatną skórę pod nią - być może niechcący, ale może też celowo - tworząc długie, cienkie rozcięcie, radna przypomniała sobie skąd pochodziło to wspomnienie.

Acton Baines, znany terrorysta, masowy morderca i psychopata. Odpowiedzialny za zdziesiątkowanie populacji na jednej z salariańskich kolonii, znany ze swojej ksenofobii. Kilka lat temu schwytany przez jedno z jej Widm i zamknięty w więzieniu o zaostrzonym rygorze na jednej z planet w trawersie attykańskim. Czy coś łączyło go z tym Bainesem, którego poznała teraz? Biorąc pod uwagę jego obecne zachowanie, można było się domyślać, że owszem. Zresztą mężczyzna wkrótce sam rozwiał wszelkie wątpliwości.
- Och, ależ mogę powiedzieć ci to prosto w oczy - chwycił ją za ramię i bezceremonialnie obrócił w swoim kierunku. Oczom publiczności ukazała się czerwona plama rozprzestrzeniająca się po plecach radnej, powoli, ale nieubłaganie farbując materiał sukienki. Chłodne spojrzenie Williama zostało utkwione w jej dwukolorowych oczach. - Chcę, żeby mój brat został wypuszczony z więzienia i uwolniony od zarzutów. Kiedy mi to pani zapewni, pani Fel, będziemy mogli się rozstać w równie dobrych stosunkach, co w chwili zapoznania. A ta była niezwykle czarująca.
Omni-ostrze Bainesa wciąż niebezpiecznie krążyło w okolicach Iris, niezbyt subtelnie dając jej do zrozumienia, że nie ma się raczej nad czym zastanawiać.

Nikt nie przeszkadzał Kiru w odebraniu błyskotek Faerie i nikt nie zamierzał sprawdzać, czy aby na pewno zrobiła to dobrze. Sam fakt, że od początku towarzyszyła Bainesowi, wystarczał, by o nic jej nie podejrzewać. Zaufał jej na tyle, by powierzyć jej własne bezpieczeństwo, a nie wynajął do tego nikogo z nich. To o czymś musiało świadczyć, czyż nie? Zresztą nikt nawet nie próbował podchodzić w jej okolice. Wyglądała groźnie i musiała być niebezpieczna. Nie każdy w końcu w swoim życiu miał do czynienia z yahgiem. Dlatego też torebka asari pozostała ukryta tak, jak zamierzała, pod ciemnym materiałem sukienki. Gdyby ktoś się jej przyglądał, raczej by ten manewr zauważył, ale póki co całe zainteresowanie przyciągały wydarzenia mające miejsce na scenie.

Ochroniarz, do którego zwrócił się Rodriguez, w odpowiedzi jedynie trzepnął go ręką przez głowę, co chyba miało ładnie zaprezentować co myśli o jego próbie przekupstwa.
- Jest was tu takich mądrych pół tysiąca, chłopcze - zgarnął zegarek, wrzucając go do worka i odszedł obojętnie, zbierać kolejne fanty. Odprowadzona z powrotem do stołu Kimiko z naburmuszoną miną opadła na krzesło i skrzyżowała ręce na piersi. Tylko jej zmartwiony wzrok wciąż krążył w okolicy ojca - mogła być wolną duszą, mogła mieć wątpliwą moralność, ale Atsushi był dla niej ważny. Zawsze.
- Kutas - mruknęła Olena średnio kulturalnie. - A z terrorystami się nie negocjuje - wyraziła tylko swoją opinię, po czym zamilkła, tak jak wszyscy tu zebrani nie odwracając wzroku od sceny. Tylko jej klatka piersiowa zdradzała zdenerwowanie, unosząc się i opadając szybko. Dłonie zaciśnięte nadal miała na brzegu stołu.
I tylko jedna rzecz nie dawała Rodriguezowi spokoju. Uczucie bycia obserwowanym, początkowo delikatne i trudne do zdefiniowania, potem dość silne. I zauważył ją wreszcie. Jedna z tych ubranych na czarno, z długim ciemnym warkoczem, przechadzająca się aleją między stołami, trzymająca w rękach sporą strzelbę, świdrująca go wzrokiem. Gdy na nią spojrzał, odwróciła głowę. Trudno było stwierdzić czy zainteresowała ją jego osoba, czy to, co mówił do ograbiającego go z kosztowności mężczyzny, ale zerknęła na niego jeszcze raz, zanim odchrząknęła i odwróciła się już całkiem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2096
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

3 kwie 2015, o 10:40

Zadrżała. To było uczucie, jakby ktoś Cię obdzierał żywcem ze skóry. Zupełnie, jak tych salarian. Lekarz wyczuję tę chirurgiczną precyzje. Zwłaszcza na sobie. Iris ugryzła się w język, bardzo szybko poczuła metaliczny posmak w ustach, ale nie miała wyjścia.
Tylko nie krzyknij. Nie możesz. Nie dasz temu psychopacie satysfakcji.
Skóra piekła, musiała łapać szybsze a przez to i płytsze wdechy powietrza. To nie była rola jej życia, ale wciąż miała świadomość tego tłumu, błysku fleszy i kamer. Baines rozegrał to mistrzowsko taktycznie, przecież równie dobrze mógł ją wywlec z tej sali i mniej subtelnie zmusić do posłuszeństwa.
Skrzywiła się będąc przyciąganą twarzą do Williama. Musiała objąć się rękoma, zarówno po to, aby nie pokazywać po sobie jak bardzo się trzęsie, jak i aby w razie czego przytrzymać nadszarpnięty materiał. Musiało mu imponować to, z jaką łatwością trzyma ją w szachu. I ze ona sama za wszelką cenę nie chce dać tego po sobie poznać.
- Panie Baines, nie jest Pan człowiekiem niepełnosprawnym intelektualnie. Wie Pan, że Acton Baines przetrzymywany jest w placówce w Trawersie Attykańskim, który nie jest objęty jurysdykcją rady. Pańskie życzenie wymagało wszczęcia odpowiednich procedur dyplomatycznych, o których decydować może tylko i wyłącznie Rada Cytadeli. Cała Rada, nie jego przedstawiciel, ponieważ jak zawsze musi to być decyzja jednomyślna.
Coraz cięższe stawało się nie odrywanie oczu od mężczyzny. Tym bardziej, że Iris czuła każdą krople krwi cieknącą po jej plecach, nodze, w końcu osadzającą się w kałuży, w której siłą rzeczy stała i od której dolne części materiału przesiąkł do ostatniej, suchej nitki. To jakaś abstrakcja, że akurat dzisiaj zdecydowała się na czerwień.
- Radni nie będą zadowoleni, że wzywa się ich o tak późnej porze. Wszystko na pańską odpowiedzialność rzecz jasna. Macie tutaj centrum konferencyjne, nieprawdaż? W nim holoprojektory? Bez tego się nie obejdzie, Panie Baines.
Musiała grać na czas i na zwłokę. W takich chwilach Iris bardzo chciała wierzyć w cud. Jej widmo się nie ujawniło, czy zatem może mieć nadzieje, że Cytadela już wie?
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

3 kwie 2015, o 18:21

Zatem o to chodziło, o wymianę więźniów. Asari nie myliła się zatem w swych domysłach co dawało im spore szansę na działanie. Jej i Kiru, bowiem obie skutecznie odgrywały swoje role - przestraszonej dziewczyny i złowrogiego yagha. Wykorzystując chwilowy brak zainteresowania swoją osobą przesunęła za siebie dłonie. Tym sposobem mogła na chwilę aktywować i wysłać sygnał alarmowy, krótka automatyczna wiadomość o zagrożeniu członka Rady. Wzrok asari spod spuszczonej głowy skakał ostrożnie od twarzy do twarzy najbliższych napastników, nie zatrzymując się na żadnym z nich. Ta krótka chwila na wysłanie sygnału była jej potrzebna jako pierwszy etap planu działania. Tuż po wykonaniu tego ruchu dłonie wróciły z powrotem do przodu. Miała teraz parę opcji i każda była niebezpieczna. Zamarkować atak na Kiru, tak by ona wyrzuciła ją z tej sali lub zamaskować się i podkraść do Baines'a by go załatwić lub też wykorzystać bardziej subtelny sposób i uwieść któregoś z napastnika. W przypadku pierwszego pomysłu nie wiedziała czy "czarni" się na to nabiorą i czy nie przeszkodzą w całym zamyśle. Skryty atak na Bainesa mógł się powieść, pod warunkiem że nie zabezpieczyli się przed takim manewrem. A biorąc pod uwagę jak byli wyposażeni i całość tego przedsięwzięcia, to Faerie musiała brać pod uwagę taką możliwość. Ostatnia opcja była zaś trochę długotrwała i opierała się na udanym przekonaniu jednego z napastników do zabrania jej w ustronne miejsce. Główną rzeczą było zniknięcie z widoku, by mogła zacząć skrycie działać, bowiem było za dużo napastników do klasycznej walki.
Podjęła decyzję i zaczęła działać. Spojrzawszy "nieprzytomnie" na Kiru rzuciła się na nią z wrzaskiem, chcąc jakby odzyskać skradzioną biżuterię.
- Należały do mojej rodziny od pokoleń i nie pozwolę na ich kradzież przez potwora! - wrzasnęła piskliwym głosem skacząc na szyję Yagha i okładając ją bezsilnie pięściami. Grając zszokowaną asari, widmo miało nadzieję że uda się przekonać najbliższych w tym przedstawieniu. Potem reszta należała już do Kiru i jej pomysłów oraz reakcji. Miała tylko nadzieję, że zaufała odpowiedniej osobie i nie wpadnie nagle z pod deszczu pod rynnę, znajdując się tym samym w jeszcze gorszej sytuacji.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

7 kwie 2015, o 12:05

Rodriguez był naprawdę typem człowieka, którego bardzo ciężko było wyprowadzić z równowagi. Nawet jeśli jakiekolwiek emocje kotłowały się wewnątrz jego osoby to pokerowa twarz z przyklejonym leniwym grymasem pogardy niczego nie zdradzała. Niemal zawsze, ale nie tym razem. Mógł zdzierżyć wszystko – zabieranie zegarka, rozkaz siedzenia na tyłku, nawet to nieszczęsne trzepnięcie w łeb. Naprawdę dosłownie wszystko, poza jednym, jednym stwierdzeniem, które w międzyczasie padło. Chłopcze… Rodriguez zacisnął pięści a grymas na jego twarzy zamienił się w długi i paskudny uśmiech. Omni-klucz na jego przedramieniu zaświecił się na moment gdzieś pod stołem już prawie uaktywniając omni-ostrze. Jednak po chwili zgasł a sam Diego obrzucił tylko ochroniarza serdecznym uśmiechem od ucha do ucha, który nijak nie pasował do obecnej sytuacji.
Po chwili Brazylijczyk wrócił do siebie i oparł się wygodnie na krześle sięgając jak gdyby nigdy nic po lampkę wina stojącą na stole. I wyłapał, właśnie w tej chwili to zawieszenie spojrzenia na jego osobie. Uniósł tylko brew zbliżając lampkę do ust i upijając z niej jeden łyk. To, co działo się na scenie wciąż mocno go niepokoiło i nie mógł za nic pozbyć się uczucia dziwnego przejęcia, które przecież powinno mu być całkowicie obojętne. Nie odwracał głowy w tamtą stronę, chociaż Kimiko zdawała się być tym najbardziej zaniepokojona. W sumie nie było się przecież czemu dziwić. Słowa Oleny wyrwały go z zamyślenia i na moment odwrócił spojrzenie, które do tej pory uważnie obserwowało kobietę ze strzelbą.
- Być może… - mruknął w odpowiedzi na stwierdzenie aktorki. Potem wreszcie spojrzał na scenę i przełknął ślinę. To był odruch. Odruch, którego sam nie zrozumiał i zanim się zorientował słowa, dość głośno wypowiedziane, przecięły powietrze: - Baines, czy pan się naoglądał za dużo vidów? Akcja miała być efektowna czy efektywna? Przypuszczam, że robienie sobie z radnej karty przetargowej niewiele da. Rada to rada, ale wszyscy wiemy jak traktują ludzi. Myśli pan, że jacyś turianie, asari czy inni salarianie przejmą się tym, że upuszcza pan krew z Przedstawicielki Ludzkości?
Też chciał grać na zwłokę, chociaż przez moment zwątpił czy zwracanie na siebie w tym momencie uwagi pomoże mu w jakiś sposób w ucieczce. Ale trudno, może chociaż ci dookoła w jakiś sposób zareagują. W gadaniu był dobry i być może nie były to jakieś superbohaterskie, podnoszące morale przemowy, ale zawsze mogła się wkraść w umysły słuchaczy jakaś nutka niepewności. I Diego teraz miał zamiar właśnie zasiać takie ziarenko.
- Przecież im to będzie na rękę. Najlepiej powybijajmy się wszyscy nawzajem, im mniej ludzi tym lepiej – cóż, w końcu nie bez powodu dołączył do Cerberusa. Jego poglądy pokrywały się z poglądami Diega, a skoro ten tam sam był bratem terrorysty o ksenofobicznych zapędach to Rodriguez przypuszczał, że pokrywają się i z jego poglądami. – Trzeba było porwać turiańskiego radnego, nigdy go nie lubiłem. Poza tym sądzę, że pani Fel niewiele w tej kwestii miałaby do powiedzenia. Tam siedzi pan Whitacre, ma te swoje więzienia i zapewne wie dużo więcej na temat tego jak kogoś można stamtąd uwolnić.
Sam nie wiedział, na co liczy, ale jeszcze rzucił spojrzeniem na tą z ochrony, która wcześniej na niego spoglądała. I miał ogromną nadzieję, że nikt w tej chwili nie będzie chciał go zastrzelić.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 666
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

8 kwie 2015, o 08:19

Zaskoczenie niespodziewanym atakiem asari trwało jedynie ułamek sekundy, po którym Kiru natychmiast zrozumiała co niebieskoskóra planuje. Musiała szybko zastanowić się gdzie ją umieścić. Na balkonie? Za bardzo odsłonięte. Pod stołami? Może nie dorzucić. Wtedy jej wzrok powędrował w kierunku baru. Wysoki kontuar powinien zapewnić asari wystarczającą osłonę, jeśli reszta „ochroniarzy” nie zdecyduje się sprawdzić jej stanu.
Ruchem, jakim zazwyczaj pozbywa się natrętnej muchy, strzepnęła „Ariel” z pancerza by zrobić miejsce na zamarkowanie ciosu. Biorąc zamach miała nadzieję, że jej „ofiara” nie stchórzy w ostatnim momencie uchylając się i komplikując całą sprawę. Tuż prze tym zanim jej pieść dotknęła policzka celu Kiru niepostrzeżenie wyhamowała ramię do minimum by zmniejszyć siłę uderzenia. Mogła mieć tylko nadzieję, że cios nie był za mocny i naprawdę nie pozbawił asari przytomności.
Trzymając bezwładną niebieskoskórą za tył sukienki wzięła zamach i rzuciła nią niczym szmacianą lalką prosto w ścianę z trunkami tak, by prawdopodobna agentka upadla za bar.
- I leżeć!- krzyknęła w stronę, jak miała nadzieję, właśnie zbierającej się do kupy asari, równocześnie chowając jej biżuterię i upuszczoną torebkę do kieszeni pancerza. - Co za wariatka. Już nawet dorobić spokojnie nie dadzą.- pokusiła się o nie do końca niezgodne z prawdą stwierdzenia. – Chociaż czasem dobrze na początek kogoś uszkodzić, żeby wiedzieli, że nie żartujemy.- mając nadzieję, że „Ariel” może już działać spokojnie Kiru skierowała się w stronę sceny. W końcu Bains płacił jej za ochronę swojej osoby więc nie powinno być nic dziwnego w tym, że spróbuje znaleźć się bliżej pracodawcy.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

8 kwie 2015, o 11:27

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12237
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

8 kwie 2015, o 12:30

Baines obojętnie przyglądał się Iris, gdy ta próbowała przekonać go swoimi dość sensownymi argumentami. Ale albo jednak był niepełnosprawny intelektualnie, albo miał inne podejście do całej tej sytuacji. Skinął tylko głową, w geście który równie dobrze mógł radnej przyznawać rację, co znaczyć mów dalej, mów, ja i tak wiem swoje. Przesunął spojrzeniem po zebranych i w końcu utkwił je w zastygłych w przerażeniu muzykach. Prawą dłonią wykonał nieokreślony gest w ich kierunku.
- Grajcie, panowie - rzucił, jakby wywód Iris nie zrobił na nim najmniejszego wrażenia. - Ten wieczór jest zbyt niezwykły, by marnować go na ciszę. Wyświetl wiadomość pozafabularną Gdzieś z tyłu sceny coś stuknęło, upadając na podłogę. Mężczyźni niepewnie spojrzeli po sobie i unieśli smyczki - najpierw jeden, potem kolejny opadł na strunę, wydobywając z instrumentów nieco roztrzęsione dźwięki, które jednak splatały się w całość - byli jednak na tyle przytomni, że udało im się skupić na jednym i tym samym utworze i choć nie brzmiał on tak, jak powinien, to Baines wydawał się usatysfakcjonowany.
- Pani Fel - odwrócił się z powrotem do niej. - Jest taka umiejętność, podobna do umiejętności żeglarskich. Pochwycić w żagle wiatr historii, gdy dmie on w naszą stronę. Pani w tym momencie próbuje mi ten wiatr odebrać, a nawet sprawić, żebym został przez niego za przeproszeniem wydymany. A mi się to nie do końca podoba - jego chłodny wzrok stał się jeszcze bardziej zimny, chociaż wydawało się to niemożliwe. Uśmiechnął się lekko, jak uśmiecha się do głupiutkich dzieci, które z godnym podziwu uporem wsadzają palce w kable z prądem. - Czy to dla pani wygląda jak prawidłowa procedura dyplomatyczna? Czy ja wyglądam, jakbym miał ochotę bawić się w holoprojektory?
Z wściekłością chwycił jeden ze statywów z mikrofonem, by rzucić nim o parkiet, wywołując przeraźliwe sprzężenie, które na moment zagłuszyło przejmujące dźwięki kwartetu. Muzycy byli chyba jednak zbyt zastraszeni, by przerwać, grali więc dalej. Za to na twarz Williama momentalnie wrócił ten sam stoicki spokój, który tkwił na niej do tej pory.
- Pozwoli pani, że się nie zgodzę - skinął głową uprzejmie. - Obejdzie się. Oboje wiemy, że w sytuacjach wyjątkowych można sobie poradzić bez... procedur dyplomatycznych - ostatnie słowa wypluł z niesmakiem. - Papierologia. Zbędna i absurdalna. Chyba każdy się ze mną w tym zgodzi.

Gdy odezwał się Rodriguez, Baines początkowo nie wiedział skąd w ogóle dobiega głos, kto odważył się wtrącić do jego rozmowy z radną. Przesunął wzrokiem po swojej wdzięcznej publiczności, by w końcu zauważyć mówiącego i przysłuchiwać się mu w uprzejmym milczeniu.
- Szczerze to nie, myślę że się nie przejmą - odpowiedział w końcu. - Ale na swoich wysokich stołkach, ze swoimi zasadami i kijami głęboko między pośladkami, pewnych rzeczy nie mogą zignorować. Nie mogą też wymieniać sobie ludzkiej radnej co kilka miesięcy, jak martwej złotej rybki, na inną. Ludzkość nie jest pięcioletnią dziewczynką, która nie zauważy różnicy w swoim akwarium. Prawda? - zwrócił się to reszty zebranych. - Zauważylibyście, gdyby radna... powiedzmy... wybuchła z przejedzenia, czyż nie?
Kilka osób pokiwało głowami, wśród tłumu poniósł się szmer.
- Tak a propos wybuchu - wzruszył ramionami. - Mamy tu doskonałą łączność, więc sądzę, że co najmniej kilka osób zdążyło już zawiadomić kogo trzeba o naszej sytuacji. Nie wspominając o kamerach - skinął głową w stronę lewitującego urządzenia, które podleciało trochę bliżej. Nikt się chyba do niego nie przyznawał, ale trudno było się nie domyślić, że wszystko jest transmitowane na żywo. - Chciałbym więc poinformować tylko, że w razie nieudanych negocjacji... cóż, powiedzmy, że trzeba będzie budowę dokańczać jeszcze raz. I zaprosić inną elitę galaktyki, bo obecna tutaj będzie już mniej skłonna do... rozrywek.
To wywołało chaos. Bomba w Empyreusie, te słowa przeszły przez tłum jak fala. Budynek obłożony ładunkami. Wszyscy zginiemy.
- Ach, pan Whitacre, tak, też sobie porozmawiamy - Baines machnął ręką, na co zareagował jeden z ochroniarzy. Nie dotknął jednak właściciela więzień, za to już chwilę później w jego rękach szarpała się dziewczynka. Ta sama, która wcześniej z dumą okręcała się w swojej błękitnej sukience, prezentując ją Kiru.

Manewr yahganki i asari wydawał się udany. To była jedna dobra rzecz w całej tej chorej sytuacji. Faerie przeleciała nad parkietem i uderzyła w ścianę z butelkami, strącając je z półki. Większa część rozbiła się, pokrywając podłogę mieszaniną płynów i odłamkami szkła i raniąc zarówno Widmo, jak i skulonego za kontuarem barmana. Chudy mężczyzna jęknął tylko, widząc jak Nache ląduje obok niego i zgarnął kilka czystych ścierek, by na kolanach przysunąć się do niej i pomóc damie w opresji. Trzęsącą się ręką przycisnął biały materiał do płytkiej ranki na jej ramieniu. Butelki nie zrobiły im dużej krzywdy, ale nie ułatwiały zadania. Z rozciętego spadającym kieliszkiem łuku brwiowego mężczyzny ciekła wąska strużka krwi.
- Proszę się nie martwić, wszystko... wszystko będzie dobrze - na ostatnim słowie jego głos się załamał. Sam chyba nie do końca wierzył w to, co mówił.
Ale plan Faerie powiódł się... przynajmniej częściowo. Żaden z ubranych na czarno oprawców nie znajdował się teraz w zasięgu wzroku.
Kiru też nikt nie zatrzymał, po dość efektownym rzucie wszyscy jeszcze odsunęli się od niej, robiąc jej swobodne przejście do sceny, do Bainesa, którego przecież miała chronić.

Kimiko pochyliła się, pod stołem sięgając do dłoni Diega. Kurczowo zacisnęła na niej palce, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę.
- Jest bomba - syknęła cicho, prawie nie otwierając ust, nie odwracając też wzroku od ojca. - Pomóż mi się do niej dostać.
To mogło znaczyć tylko jedno - Yoshiyuki wiedziała, jak rozbroić ładunek. Tak przynajmniej twierdziła, to mówiło też jej twarde, pewne siebie spojrzenie. Ale problemem były obstawione schody i zablokowane windy. Ochrona skupiała się tam w większych grupach, pilnując, by nikt nie próbował przedwcześnie opuszczać imprezy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

8 kwie 2015, o 13:47

- Może i nie mogą – wtrącił się Rodriguez z powrotem w słowa Bainesa. Wyglądało na to, że wreszcie trafił na równego sobie w tych przepychankach słownych i bynajmniej nie miał zamiaru się teraz zamykać jak gdyby nigdy nic. No przecież nie mógł teraz dać za wygraną. – Ale załóżmy, że pozbycie się w tej chwili przedstawicielki ludzkości doprowadzi do głosowania. Załóżmy, że w tej chwili pan pozbawia ludzkości możliwości posiadania na Cytadeli jakiegoś prawa głosu. Radni dostrzegą jak bardzo ludzie nie potrafią się dogadać między sobą – co właśnie pan czyni w tej chwili– tutaj Diego już wstał, tak, aby każdy na sali mógł widzieć, kto przemawia. Już nie mówił do samego Bainesa tylko przesuwał spojrzeniem od stolika do stolika próbując wyczytać cokolwiek z twarzy siedzących tam osobników. Nie oddalał się natomiast w ogóle od swojego chcąc móc z każdej chwili usiąść na swoim miejscu z powrotem. Nie mniej kontynuował swój wywód przeplatając go subtelnymi gestami rąk. Komentarz o bombie wcale nie umknął jego uszom, wręcz przeciwnie tylko napędził Rodrigueza do wyrzucenia z siebie kolejnych argumentów: - Mamy tutaj nie tylko ludzi. Niech pan sobie wyobrazi, że ginie radna. Wysadza pan w powietrze Empyreusa z połową galaktycznej elity i co rada na to? Myśli pan naprawdę, że uwolnią pańskiego brata ot tak? Mało tego. Dojdą do wniosku, że nie warto powoływać kolejnej osoby na stanowisko radnego z naszej rasy, skoro robimy tylko zamieszanie.
Wreszcie usiadł zdając sobie sprawę z tego, że być może właśnie powiedział za dużo. Nie miał zamiaru poddawać się tak po prostu, a skoro nie był pod żadnym pozorem bojowo nastawiony i nie wyobrażał sobie co niby miałby robić gdyby doszło do walki (poza spierdzielaniem stąd jak najszybciej) to, chociaż w ten sposób jakoś postara się wpłynąć może nie tyle na samego Bainesa co na całą resztę towarzystwa. Mina Diega nie zdradzała wciąż niczego. Mało tego, spokój wymalowany na jego twarzy miał odzwierciedlenie w jego zachowaniu, gdzie po raz kolejny chwycił lampkę wina i przechylił ją do ust. Nie chciał w żaden sposób pokazywać po sobie tego, jak w tej chwili zaczęło robić się nerwowo. Dopiero teraz Rodriguez zaczął oceniać odległości od drzwi, od balkonu, od winy i w zasadzie od wszystkiego próbując nakreślić sobie jakąś wizję sytuacji. I najwidoczniej robił to w doskonałym momencie, gdyż poczuł jak smukłe palce Kimiko zaciskają się na jego dłoni gdzieś pod stołem.
- Jak niby chcesz to zrobić? – mruknął kącikiem ust w stronę córki Yoshiyukiego. – Musieliby przestać zwracać na nas uwagę, a o ile nie zauważyłaś właśnie zwróciłem całą możliwą w tą stronę.
Nie to, że nie chciał jej w tej chwili pomóc, ale nie mogli ryzykować. Na pewno nie mogli tego zrobić razem, zwłaszcza po tym jak Diego się przed chwileczką zachował.
- Są dwie opcje – mruknął. – Albo nawiążemy połączenie, ty odwrócisz ich uwagę a ja stąd zniknę. Potem powiesz mi co robić dalej. Albo robimy to samo, tylko z tobą w roli głównej.
Nie chciał zgrywać bohatera, ale wychodziło na to, że muszą zrobić cokolwiek zanim ten idiota na scenie ich wszystkich pozabija.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

9 kwie 2015, o 10:41

Ta część planu powiodła się, co Faerie zdążyła zauważyć gdy wylądowała za barem odruchowo amortyzując sam moment upadku na podłogę. Nie zawracała sobie głowy drobnymi skaleczeniami, za to wzrokiem rzuciła ostrożnie w kierunku obu otwartych części lady. Nie widząc żadnego z ochroniarzy mogła się skupić na swojej pracy, która nagle bardziej się skomplikowała. Napastnicy dalej transmitowali całe wydarzenie zatem pragnęli rozgłosu, a dokładając do tego wszystkiego bombę stawiali wyżej poprzeczkę. To nią musiała się zająć w pierwszej kolejności.
- Uważaj na okolicę i daj mi znać jakby któryś się zbliżał. Zaufaj mi a wyjdziesz z tego. - mruknęła do barmana cicho uśmiechając się pod nosem, sama też sprawniej zajęła się draśnięciem. Usiadła ostrożnie opierając się plecami o bar i aktywowała omni-klucz i Zaawansowane sensory. Potrzebowała dokładnych informacji i danych o przeciwnikach, wyłuskać może tych którzy byli odpowiedzialni za kontrolowanie bomby. Z dostępem do kamer budynku mogła zdalnie poszukać ładunku, który powinien wydzielać charakterystyczne promieniowanie, spektrum pierwiastka zero lub emisje cieplne. Skoro była tutaj świetna łączność to widmo postanowiło podpiąć się pod nią zdalnie, wyciągnąć plany tego budynku co mogło by jej pomóc w dalszym działaniu. Planowała wykorzystać odwrócenie uwagi ludzi Bainesa, którzy skupili się zapewne na Kiru i obcym dyplomacie. Ten ostatni zresztą zdawał się nieźle póki co sobie radzić, co mogło wskazywać na doświadczenie w negocjacjach. Teraz jednak pora było na przejęcie inicjatywy i trochę wyprowadzenie z równowagi napastników. Wyłączenie świateł i kamer, a przynajmniej przejęcie nad nimi kontroli byłoby Faerie bardzo na rękę.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2096
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

9 kwie 2015, o 21:30

Dźwięk skrzypiec wżynał się w jej uszy. Umiała docenić piękni muzyki, aczkolwiek dzisiaj szczerze ją znienawidziła.
Jej położenie było... nieciekawe. Iris starała się dość chłodno i na sucho oceniać fakty, oczywiście na ile było to możliwe. W końcu wciąż miała w pamięci idealnie zaostrzone omni-ostrze, które krążyło niebezpiecznie blisko i tylko węszyło okazje. Jako że miała do czynienia z szaleńcem - przecież to było widać gołym okiem! - tak naprawdę wszystko mogło się wydać dogodnym pretekstem.
Spojrzenie Iris z twarzy Williama prześlizgnęło się na Rodriqueza, który niespodziewanie zabrał głos; miała szczerą ochotę wziąć i nim potrząsnąć, wykrzyczeć wszystko co myślała na temat jego perfidnie niesmacznego pogrywania sobie z nią, aczkolwiek kłamałaby twierdząc, że nie poczuła gdzieś głęboko wdzięczność. Zyskała cenne minuty. Długo jej oczy nie odrywały się od jego wraz z tym całym kalejdoskopem sprzecznych emocji.
Pomimo wszystko zachowała czujność. I kiedy mikrofon został trzaśnięty o ziemię, ta zgrabnie odskoczyła; nie miała żadnej pewności, iż ten sprzęt nie miał przypadkiem przygnieść jej nóg. Samo przedstawienie z furiatem w roli głównej dało Iris do myślenia, to znaczy zwróciło uwagę na pewne szczegóły warte zapamiętania. Być może będzie to jej mat w rozgrywce, w której jak na razie nie miała zbyt wiele pionków.
- Wyjątkowe sytuacje prowokują niecodzienne metody, ale nigdy nie pozwolą Radzie podejmować decyzji niejednomyślnie.
Chcąc nie chcąc, pozostało jej wyprowadzić Bainesa z błędu; jeśli rzeczywiście pragnął owocnej współpracy, musiał nieco spuścić z tonu. I jego nie zgodzę się prawdę powiedziawszy niewiele miało tutaj do powiedzenia. Oparła delikatnie jedną dłoń o biodro; plecy wciąż piekły i każde, większe zaangażowanie mięśni powodowało zgrzyt oraz ból.
- To urocze, Diego, że masz o mnie wysokie mniemanie, aczkolwiek pozwól, że co nieco naprostuję, nim ktoś uwierzy w tę piękną wizję. Nawet sobie nie wyobrażasz ilu jest chętnych na moje miejsce. Proszę, detonuj ładunek bądź skróć mnie o głowę - Rada znajdzie nowego Przedstawiciela Ludzkości, a my odejdziemy w niepamięć. Z kolei Twój brat zgnije w więzieniu. I nawet się nie dowie, że próbowałeś mu jakże heroicznie zwrócić wolność.
Nie chciała pokazać po sobie jakiegokolwiek strachu. Podejrzewała, że musi mu sprawiać chorą satysfakcje widok poniżanej kobiety. Zresztą, Iris zawsze chodziła z wysoko zadartym podbródkiem.
- I skoro już uderzamy w te patetyczne tony, pamiętajmy o jednym, pierwotnym prawie - życie za życie. Zabij mnie, a znajdzie się nie jeden, który odwdzięczy się tym samym, pozbawiając Twojego brata głowy. Zatem, Panie Baines? Zależy Panu na uwolnieniu brata czy tylko pokazaniu galaktyce, że jest Pan pretendentem do piedestału super złoczyńcy?
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2015, o 16:32 przez Iris Fel, łącznie zmieniany 1 raz.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 666
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

9 kwie 2015, o 22:36

Stwierdzenie, że nie ma roboty wystarczająco pojebanej by nie mogła skomplikować się jeszcze bardziej idealnie odzwierciedlało obecną sytuację. Nie mogła się nie zgodzić ze stwierdzeniem wyszczekanego biznesmena iż Bains w istocie naoglądał się za dużo widów. Bomba? Kamery? Publiczne grożenie radnej? To wszystko wyglądało niemal jak z taniego vidu sensacyjnego, a Kiru miała pecha znaleźć się w samym środku.
Z twarzą nie wyrażającą żadnych emocji weszła na scenę i stanęła za Bainsem przeobrażając się w element tła. Prawda niestety była brutalna; z powodu takich a nie innych rozmiarów mogła zapomnieć o czołganiu się po przewodach wentylacyjnych czy efektownej walce w ciasnych korytarzach. Jedynym co jej pozostało było dalsze udawanie lojalności w stosunku do Bainsa i wyczekiwanie na odpowiedni moment do ataku. Takim drobiazgiem jak wycelowana w stronę sceny kamera zupełnie się nie przejmowała, galaktyka i tak uważała yahgów za krwiożercze potwory więc nic co zrobi nie zaszkodzi bardziej jej rasie.
Problemem był fakt iż jej pracodawca najwyraźniej zamierzał wykorzystać na tchórzliwym właścicielu więzień starą, dobrą, zaczerpniętą prosto z vidów metodę wywierania nacisku jaką było grożenie najbliższym. Jaka była szansa, że dziewczyna spróbuje poprosić ją o pomoc? Jeśli tak się stanie będzie musiała odmówić, jednak jeśli będzie to możliwe spróbuje w jakiś sposób powstrzymać Bainsa przed zabiciem trójki zakładników. W chwili obecnej pozostawało jej jedynie czekać na ruch swojego pracodawcy jednocześnie obserwując otoczenie, szukając słabych punktów w ochronie oraz potencjalnych dróg ucieczki, na wypadek gdyby asari udało się wykonać akcję dywersyjną.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

10 kwie 2015, o 09:12

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12237
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

10 kwie 2015, o 11:30

- Chętni są, na pewno, ale czy bardziej odpowiedni na to stanowisko, niż pani Fel? Nie sądzę - Baines uniósł wzrok na Kiru, która pojawiła się za nim i skinął do niej głową z aprobatą. Obecność ochrony obserwującej sytuację z każdej strony nie była tak uspokajająca, jak yahg za plecami. Przekonany o tym, że obiecana zapłata była wystarczająco wysoka, by kupić lojalność, w poczuciu całkowitego już bezpieczeństwa przysłuchiwał się wysiłkom Rodrigueza.
- Diego, tak? - wyłapał w monologu Iris imię i powoli pokręcił głową. - Powiem ci coś. Nie bawię się w politykę i nigdy nie będę. Uważam ich wszystkich za nadętych egoistów bez krzty zainteresowania tym, co dzieje się na świecie. Życie pod publiczkę, byle drożej, byle efektowniej. Bez obrazy - z sarkastycznym półuśmiechem ukłonił się lekko radnej. - Wysadzenie Empyreusa docelowo nie jest argumentem, może źle się wyraziłem. Jest zemstą. A że przy okazji wszystkim zależy na uniknięciu wielkiego bum, liczę na to, że się jakoś dogadamy - uniósł przedramię z omni-kluczem, by wprowadzić weń komendę, którą tylko stojąca u boku mężczyzny Iris mogła zauważyć. Na wyświetlaczu urządzenia pojawiła się informacja o uruchomionym odliczaniu. Ile mieli czasu, nie wiedziała. Baines mógł planować długie negocjacje, ale mógł też być zdesperowany i niecierpliwy.
- Może i masz rację, Diego - odezwał się, opuszczając rękę. Omni-ostrze zniknęło. - Może i nie ma o czym rozmawiać z radą. Może i ta piękna pani tutaj nie ma dla nich zbyt wielkiego znaczenia, tak jak cała ludzkość. Przyjmijmy, że tak jest. I że nie będą współpracować.
Nie musiał nawet nic mówić, wystarczyło jedno spojrzenie. Dwóch ochroniarzy sprowadziło Iris ze sceny i posadziło ją na krześle, które zajmowała przedtem. Młody chłopak, za przyzwoleniem jednego z ubranych na czarno mężczyzn, podbiegł do niej by zaaplikować porcję medi-żelu na rozcięte plecy kobiety, jeśli tylko wyraziła zgodę.
Za to przy Bainesie pojawił się ochroniarz trzymający małą Mię. Dziewczynka z przerażeniem wpatrywała się na zmianę w niego i w Kiru. William uśmiechnął się paskudnie.
- W takim razie nie będę nalegał na oczyszczenie z zarzutów, bo rozumiem że jest to kwestia problematyczna. Skupmy się na uwolnieniu Actona. Jeśli uda się nam pozbyć tej niedogodności, panie Whitacre, wszystko wróci do...
W tym momencie w sali zapadła ciemność, rozpraszana tylko przez wpadające przez okno ostatnie promienie zachodzącego słońca. Kilka osób krzyknęło, dało się usłyszeć szuranie krzeseł, trzy strzały i ciszę. Zasilanie awaryjne uruchomiło się dosłownie sekundę później, ale obejmowało jedynie słabe światełka na podłodze, prowadzące z kilku miejsc sali do klatki schodowej.

Barman, uspokajany przez Faerie, nie wytrzymał napięcia. Jęknął coś złamanym do falsetu głosem i podniósł się, przekonany najwyraźniej, że jeśli będzie biegł szybko, to go nie zauważą. I kiedy zgasło światło, jego ciało padało właśnie z głuchym tąpnięciem na ziemię, zaraz za załomem kontuaru. Póki co nikt nie poczuł potrzeby sprawdzenia co dzieje się z rzuconą przez yahga asari, miała więc spore pole do manewru. Włamanie się do systemów budynku nie stanowiło dla niej problemu, tak samo jak zdobycie jego planów. Wyglądało na to, że bezpośrednio pod nimi znajdowały się piętra hotelu, nad salą bankietową natomiast umieszczone było spa i prywatne apartamenty. Niestety ładunki wybuchowe albo nie istniały, albo były ukryte tak, że żaden ze skanów przeprowadzonych przez Widmo nie ujawnił ich umiejscowienia.

Z drugiego końca sali, przy windach, rozległ się wściekły ryk. Drugi przedstawiciel rasy Kiru nie był tak cierpliwy jak ona i chyba nie podobało mu się tkwienie po tej gorszej stronie imprezy. Z nadzieją, że jest w stanie przebić się przez grupkę ochroniarzy przy schodach, postanowił przypuścić jednoosobowy szturm na jedyne w miarę sensowne wyjście z sali. Pchnięty przez niego jeden z uzbrojonych mężczyzn rąbnął plecami w ścianę nad windami i bez oddechu padł na ziemię. Kilku innych rzuciło się, by obezwładnić yahga. Znów rozległy się strzały.
- Są dwie - rozległ się cichy kobiecy głos, tuż przy uchu Rodrigueza. - Wiem gdzie. Mogę wam pokazać.
Gdy zerknął w bok, jego oczom ukazała się ta sama dziewczyna z ochrony, która przyglądała się mu wcześniej. Pochylała się teraz między nim a Kimiko, udając, że im grozi, ale strzelba była zabezpieczona. W mroku błyszczały tylko oczy czarnowłosej, osadzone głęboko w ciemnej twarzy. To była tylko propozycja. Kimiko nie czekając na decyzję skinęła lekko głową. Cała się spięła, gotowa do działania.
- A co ze mną? - Olena pochyliła się nad stołem. - Chcecie mnie tu zostawić samą teraz?
Jej mina wyrażała szczere przerażenie. W przeciwieństwie do Yoshiyuki bała się i ta sytuacja zaczęła przerastać jej wypracowaną przez lata zdolność panowania nad mimiką.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

10 kwie 2015, o 13:04

Skinął tylko głową w stronę radnej zadowolony w końcu z tego, że Baines zdecydował się ją puścić i pozwolił zająć się raną na plecach. Być może było między nimi więcej niejasności niż można było tylko sobie wyobrazić, ale przeszłość wyraźnie wpłynęła na rozumowanie Rodrigueza. Odetchnął w duchu z ulgą i przeniósł spojrzenie na kolejną ofiarę Williama. Dziewczynka mało go obchodziła, a póki część z uwagi przeniosła się na Whitacre Diego od razu wyczuł okazję, chociaż ochrona stojąca przy schodach jakoś go wciąż nie zachęcała do podjęcia działań. Dopiero kiedy usłyszał gdzieś obok siebie dziwny ryk, huk a potem strzały obrócił głowę w stronę dochodzących dźwięków. Najwyraźniej wyłączenie głównego zasilania zmotywowało niektórych do desperackich prób. Już pomijając fakt, że bardzo, ale to bardzo mało cywilizowanych.
Dopiero głos nad jego uchem należący do kogoś zupełnie mu obcego sprawił, że Diego lekko drgnął. Nie spodziewał się zupełnie pomocy ze strony kogoś od Bainesa i nie wiedział, czy to przez to, co przed chwilą sam wygłosił czy innego, niewiadomego mu powodu. Uśmiechnął się lekko do nieznajomej i zanim zdołał jakkolwiek zareagować Kimiko wyraziła aprobatę dla tego pomysłu. Tak bardzo nie chciał odgrywać bohatera, mógł równie dobrze siedzieć tutaj na tyłku z Oleną i odwracać jej uwagę od całej sytuacji swoim wrodzonym urokiem osobistym, ale nie oszukujmy się. Z całej trójki obecność aktorki mogła być najmniej zarejestrowana przez Bainesa, ale nikt jej nie wyśle przecież do rozbrajania bomby. A patrząc na jej stan to w ogóle gdziekolwiek. Diego westchnął. Nie mieli wcale za dużo czasu i jeśli chcieli cokolwiek zrobić to teraz był na to odpowiedni moment.
- Dobra. Kimiko musisz zostać. Jesteś tu najbardziej rozpoznawalna zaraz po swoim ojcu, przy okazji Olena nie zostanie sama – skinął głową w kierunku Prykhodko. Nigdy w życiu nie miał ochoty zgrywać bohatera, ale za dużo miał tutaj obecnie do stracenia. Chociaż, nie, w zasadzie to nie. Mógł przecież uruchomić kamuflaż dobiec do schodów a potem… Potem uciec i mieć wszystko gdzieś. Z tym, że póki co musiał chociaż udawać, że chce zrobić to, co zrobić należało. Odwrócił się w stronę pani ochroniarz: - Dostaniesz namiary na mój omni-klucz. Tak będzie łatwiej się kontaktować. Jak zniknie nas stąd więcej niż jedna osoba to będzie podejrzane. Dostanę się do schodów, stamtąd mnie pokierujecie.
Rodriguez wiedział, że ma zdecydowanie mniej czasu niż by mogło się wydawać. Sięgnął do omni-klucza i aktywował kamuflaż taktyczny. Jeśli nie udało mu się za pierwszym razem to spróbował jeszcze raz. Miał nadzieję, że pomimo warunków stresu to ciemność i odwrócenie od nich uwagi zadziała na jego korzyść. No i przede wszystkim, że zdolności go nie zawiodą. Kamuflaż miał go ukryć w dostaniu się do schodów a stamtąd dalej – tam gdzie go pokierują. Chyba, że zdecyduje się uciec. To miało się dopiero okazać.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2096
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

10 kwie 2015, o 16:30

Słodkie słówka pośrodku jadu. Iris miała nieodpartą chęć wydrapania Bainesowi oczu, aczkolwiek sytuacja i ich wzajemna relacja wymuszały na radnej niezachwiany spokój i powagę. Niemalże jak rola jej życia.
Kiedy niespodziewanie złagodniał, wyraźnie zmieniając taktykę, uniosła subtelnie brew, nie mniej ten stracił nią chwilowo zainteresowanie. Obejrzała się przez ramię na Whitacre'a, jakby tym samym chciała ocenić wytrzymałość psychiczną mężczyzny. Co prawda jego córka, którą poniewierano na prawo i lewo nie sprzyja przechylenia szali na ich korzyść, ufała jednakże w rozsądek naczelnika więzienia. Naturalnie nic kosztem dziecka, aczkolwiek byłaby wdzięczna, gdyby kupił im kolejne, cenne minuty.
Iris uniosła się dumą i ani myślała pozwolić się dotknąć ochroniarzowi. Kosztem większego bólu, ale przynajmniej samodzielnie, zeszła po schodach i usiadła na odsuniętym dla niej krześle. Tak, jak krew kapała z jej pleców, tworząc strużki po posadce, tak samo ciekła z jej warg, które zagryzała, aby nie krzyknąć. Drżące dłonie zacisnęły się na materiale sukienki, nie mniej potrafiła się uśmiechnąć z wdzięcznością do młodzieńca, który prawie że rzucił się w jej stronę z dawką medi-żelu. Uspokojona, w końcu była w stanie sięgnąć do torebki po chusteczkę i przyłożyć ją do pogryzionych kącików ust. Straciła z oczu Rodrigueza, ale jego ponowne odszukanie nie było już takie oczywiste; ciemność, która zaległa, budziła nowe nadzieje, jak i potęgowała niepokój wymuszający wszchobecną czujność.
Radna momentalnie ostrożnie chwyciła chłopaka za przegub ręki i zbliżyła swoje usta do jego ucha, korzystając z faktu, że chwilowo nikt niczego nie był w stanie zobaczyć.
- Pomóż mi skontaktować się z Cytadelą, proszę.
To nie był odpowiedzi moment na próby ucieczki czy przejście do ataku, Iris potrafiła rozsądnie ocenić swoje położenie. Aczkolwiek szansa, która się pojawiła, nie mogła zostać zmarnowana; potrzebowała dosłownie ułamków sekund, aby dyskretnie i szybko nadać kod alarmowy, który zostanie odebrany w Prezydium.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

10 kwie 2015, o 20:38

Faerie nie traciła czasu na barmana, który spanikował i gdzieś wiał. Bardziej była skupiona na łamaniu zabezpieczeń i uzyskaniu dostępu do paru systemów tego budynku. Poszło jej nad wyraz dobrze, choć nie udało się niestety zlokalizować wspomnianej bomby. Ze słów Bainesa wynikało, że był pewny swego a Widmo wolało nie ryzykować z uznawaniem tej groźby za blef. Sprawne wyłączenie głównego oświetlenia było pierwszym etapem działalności Faerie. Ledwo migotliwe światełka w podłodze nie dawało większych szans na dostrzeżenie kogoś w kamuflażu. A dodatkowo sytuacja sprzyjała ewentualnej panice, która mogła wybuchnąć w obliczu tak gwałtownej zmiany. Strzały i zamieszanie od strony wyjścia wskazywało na to, czego się asari spodziewała.
W chwili gdy główne światła zgasły, by ustąpić miejsca awaryjnym Widmo aktywowało Kamuflaż Taktyczny i cicho ruszyła ku schodom. Z niższego poziomu tego wieżowca miała zamiar rozpocząć bardziej energiczne działania. Zawiadomienie Cytadeli i poproszenie o posiłki przeciw napastnikom, odnalezienie bomb, eliminacja ewentualnych problemów jakie mogły się napatoczyć na jej drodze. Podejrzewała, że Baines możliwość ewakuacji, zatem również unieruchomienie tego środka lokomocji byłoby dobrą opcją. Ale do tego miała jeszcze trochę czasu. W tej chwili skupiła się na wydostaniu z tej sali balowej.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 666
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

10 kwie 2015, o 22:55

Zanim Bains zdążył doprecyzować co właściwie zamierza zrobić dziewczynce i jej ojcu światła w sali zamrugały i zgasły. Yahganka była dziwnie pewna, że ta niewielka dywersja była sprawką asari, której najwyraźniej niespodziewanie szybko udało się pozbierać. Gdyby tylko udało się znaleźć sposób na zwrócenie jej broni spoczywającej bezpiecznie w kieszeni pancerza Kiru.
Czy wszystkim tutaj odbiło? Zapytała retorycznie w myślach. Najpierw barman samobójca wybiegający zza baru, potem jej najwyraźniej znudzony pobratymiec odczuwający potrzebę zaprezentowania zebranym dlaczego ich planeta została poddana kwarantannie. Jakoś nie miała ochoty wtrącać się w jego potyczkę z siłami Bainsa z kilku prostych powodów; nie wiedziała jakie tamten ma wyszkolenie i wyposażenie a utrata kilku zębów nie była tym czego pragnęła, po drugie jeśli mężczyzna ma na sobie pancerz to zapewni długą rozrywkę „ochronie’ zanim dadzą radę go obezwładnić. A to dawało szansę na swobodne działanie wszystkim potencjalnym dywersantom.
Jednak z drugiej strony musiała zadbać oswoją przykrywkę dobrzej pracownicy.
- Mam zrobić z nim porządek? – zapytała całkowicie obojętnym tonem, jakby to była najnudniejsza rzecz na świecie mając nadzieję, że jej pracodawca się nie zgodzi. Jeśli nikt inny tego nie zrobił uruchomiła omniklucz by oświetlić nieco scenę. Głównie po to by z niezdrowej ciekawości usłyszeć jak Bains ma zamiar zmusić dyrektora więzień do wypuszczenie jego brata. Z drugiej strony ciekawe było co ów krewniak zrobił skoro jego uwolnienie było tak ryzykowne i pochłaniało tak duże ilości środków. Czekając na dalsze ruchy pracodawcy wrzuciła do studni pamięci kamień z napisem ”Action Bains” i cierpliwie zaczekała czy pojawi się jakaś odpowiedź.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

11 kwie 2015, o 12:47

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”