Czyli jednak Andromeda... Well, muszę się zgodzić z Carmen, że w ten sposób odchodzimy od "Scince" i zbliżamy się do "Fiction". To w Star Wars mamy galaktykę, która jest "far, far away" i ma niewiele wspólnego z prawami fizyki jakie znamy. ;)
Nie to żebym nie lubił SW, tylko lubię też różnorodność uniwersów. Wolałbym dla serii ME poziom "naukowego realizmu" jaki trzymał ME1.
Zastanawia mnie czy faktycznie nowa galaktyka była potrzebna żeby bawić się w kolonistów? Czy nie można było wykorzystać np. słabo poznanych Systemów Terminusa i innych Nemejskich Otchłani?
Z drugiej strony w ME3 zrobiono tak epicki rozpierdol, że rozumiem, iż łatwiej było wynieść się do innej galaktyki i tam robić nowy epicki bajzel. :P
Ja oczywiście nie miałbym nic przeciw bardziej kameralnej historii, dajmy na to w Systemach Terminusa ale well... W dzisiejszych czasach widać twórcy uważają, że gawiedź łaknie epickości dla samej epickości.
Hawk pisze:tak to zamiast siedzieć na starych śmieciach, stare śmieci podróżują z nami. Ja mam tylko nadzieję, że dadzą jakieś spoko wyjaśnienie dlaczego w ogóle chcą kolonizować inną galaktykę. Bo czegoś a'la "Żniwiarze zniszczyli nam dom, szukamy sobie innego" nie zniosę po endingu i extended cutcie pełnym motywacji do pozbierania się po walce.
Mnie zastanawia jak bardzo "stare śmieci" będą podróżować z nami? I w jakiej konfiguracji? Muzyczka "Ghost riders in the sky" nawiązuje do dzikiego zachodu. IMO ciekawie by było nawiązać do okresu kolonialnych podbojów Ameryk i starć między samymi kolonistami.
Trylogia ME była dosyć uboga w wewnętrzne walki w galaktyce. Wiadomo, nawiązuje do spokojnych czasów, gdzie mocarstwa dokonały podziału władzy i wszyscy spodziewają się, że to koniec historii, koniec wojen i prócz lokalnych wojenek ala epizodzik Przymierze vs Batarianie nic specjalnego się nie dzieje.
Zastanawiam się zatem czy to będzie jedna "arka", grupa, którą nasi koloniści polecieli i muszą się ze sobą dogadywać żeby przetrwać, czy seria kolejnych wypraw, które zasiedlają Andromedę? Jeśli to drugie, to mogłoby dochodzić między osadnikami i do tarć, wojen korporacji, które finansują wyprawy itp.
Oczywiście drugi wariant byłby dla mnie znacznie bardziej realistyczny i interesujący. :)
Kolejna rzecz, która chodzi mi po głowie, to czy twórcy pokuszą się o zrobienie jakiegoś prologu podobnie jak w DA2, gdzie w naszej galaktyce moglibyśmy być świadkami początków wyprawy do Andromedy, a potem zrobią dopiero czasowy przeskok.