W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

[Morze Cieni>Vine>Treches]

1 gru 2015, o 23:09

- O ja cie... - mruknęła pod nosem, kiedy była już blisko magazynu i widziała uciekającego lwa. - Chce takiego na urodziny - dodała wesoło bo i to w duchu była rad, że nikomu nic się nie stało, a przynajmniej tak wnioskowała, kiedy już stanęła obok reszty.
Poprawiła kable, które ze sobą pociągnęła od ścigacza i spojrzała na Marcusa.
- Właściwie tylko tyle, że panele słoneczne są zniszczone i oni twierdzą, że proces korozji musiał trwać dłużej niż te pięć dni. Ja natomiast dowiedziałam się, że w domniemanej chwili zniknięcia personelu nikt nie naruszył siłą drzwi i były otwarte od środka. - Mówiąc to wszystko, próbowała znaleźć końcówki kabli, by określić ich stan i spróbować chociaż dopasować je do siebie. Być może będą potrzebowali dłuższego połączenia niż oferuje tylko jeden kabel. - Proponuję najpierw i tak podładować aktualnie używane akumulatory poprzez podłączenie do ścigaczy. Nie uśmiecha mi się łażenie po tych budynkach w świetle latarek. Łatwiej o przeoczenie różnych rzeczy - powiedziała tym razem patrząc na Konrada. Jak dla niej to wciąż on tutaj wykazywał się, jeśli chodzi o planowania kolejnych posunięć. Przynajmniej na siłę nie rozstawiał innych do zadań.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

2 gru 2015, o 22:02

Zeto prawie wypuścił kable na widok potwora, który wyskoczył nagle z magazynu. Wyrwał mu się krótki okrzyk zdziwienia, z lekką nutką strachu i sięgnął gorączkowo po broń. Szczęśliwie bestia czmychnęła i nie rzuciła się na biednego quarianina. Ten odetchnął z ulgą i zadrżał na całym ciele. Nie zdążył ani wyciągnąć broni, anie zrzucić z siebie kabli i innego sprzętu. W duchu dziękował opatrzności za to, że maszkara nie zdecydowała się zaatakować. Sam nie wiedział co by w takiej sytuacji zrobił - rzucił kable i uciekał, czy chwycił za broń w desperackiej próbie samoobrony? Raczej to pierwsze. Drążącą dłonią otarł szybkę hełmu i spojrzał na Pixie znacząco.
- Pozwól, że ja się zajmę złożeniem tej małej elektrowni, muszę się trochę odstresować - powiedział tonem który sugerował, że na prawdę potrzebuje chwili wytchnienia - starczy mi wrażeń jak na razie. O mało nie obsrałem zbroi.
Wrażeń? W sumie to nic się nie stało, ot wyskoczył, przeskoczył i swoją drogą się potoczył. Jednak, quarianin doznał lekkiego szoku. Dopiero wtedy pojął z czym mają do czynienia. Jeśli to jest młode, to... wolał nie myśleć jakie bydle jest z dorosłego drapieżnika. W dodatku kiedy Pixie wspomniała o siedzeniu w nocy przy latarkach, odnalazł w sobie dodatkową motywację do pracy. Kiedy wyobraził się jak w ciemnej zasłonie nocy, to mostrum miałoby się przekradać, bawić z ofiarą, a on uzbrojony tylko w latarkę i własny spryt miałby odeprzeć to niewypowiedziane zagrożenie. Wolał zrobić szybko jakieś oświetlenie i zaszyć się gdzieś. Byle dalej od niebezpieczeństwa. Nawet przeszła mu ochota na plądrowanie magazynu.
- Ten, może kiedy ja będę tu to robił, wy poszukacie jakiegoś schronienia na noc, co? - zaproponował z nadzieją w głosie - ja też nie mam zamiaru wałęsać się tu kiedy dookoła ciemno.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

2 gru 2015, o 22:15

Słysząc słowa Pixie, odnośnie jej wymarzonego prezentu, przyznał sam przed sobą, że prędzej kupi jej chomika, niżeli coś takiego. Fakt, że najpewniej nie mówiła tego na serio, ale Strauss nie miał zamiaru spać pod jednym dachem z czymś takim.
Kiedy Marcus spytał o informacje jakie zdobyli w międzyczasie, to automatycznie zaczął przeszukiwać swoją pamięć w poszukiwaniu odpowiedzi na zadane przez przemytnika pytanie. W praktyce najwięcej mogły im powiedzieć właśnie wspomniane panele słoneczne, oraz ciało jakie leżało w ambulatorium.
Póki co to trzeba było się zająć problem z zasilaniem, które na ten moment miały dostarczyć ścigacze. Nie było to rozwiązanie idealne, ale liczył na to, że wystarczające na czas napraw jakie mieli przeprowadzić.
Tym jak na razie zajmowali się Emma i Zeto, więc nie miał zamiaru zmieniać ich zadania. Mieli podłączyć ścigacze do akumulatorów budynku, a potem to miało się okazać, co dalej.
- Marcus, pozwól na stronę. - odezwał się, odchodząc od pozostałych i kierując się w stronę baraków. Zdawał sobie sprawę z tego, że dłużej tak nie pociągną, jeżeli będą działali osobno. On sam źle postąpił, odsuwając tą dwójkę od reszty grupy i na tamten moment widział w tym problem. Dopiero po rozmowie jaką miał odbyć z szturmowcem, miało się okazać czy dobrze wtedy postąpił, czy też nie.
- Słuchaj, to się nie uda. Nie możemy tak dalej pracować, idąc każdy w osobną stronę. - zaczął mówić, by na moment zasłonić sobie usta dłonią i zebrać myśli - Wszyscy tu jesteśmy razem. Po uporaniu się z komarami była okazja by się wycofać ze zlecenia, ale nikt tego nie zrobił, bo każdy z nas rozumie jakie to wszystko jest ważne.
Musiał sobie pozwolić na przerwę, by dobrze ułożyć myśli w słowa, ale jednocześnie nie była to na tyle duża przerwa, by pozwolić de Silvie wejść mu w zdanie.
- Nie odkryję Ameryki jeżeli przyznam, że po akcji nad urwiskiem nikt prócz Elany nie respektuje ciebie jako lidera. Mnie słuchają i wykonują moje polecenia. Pytam więc, czy i wy jesteście w stanie zrobić to samo. Nie wymagam bezgranicznego, ślepego posłuszeństwa. Chcę się po prostu dowiedzieć, co tu się dzieje i z waszą pomocą, jak będziecie działać razem z nami, będzie to łatwiejsze.
Konrad zdawał sobie sprawę z tego, że wiele rzeczy mógł rozwiązać lepiej, a przynajmniej inaczej i rozumiał poniekąd zasadność muru, jaki obie strony utworzyły między sobą, ale to musiało się skończyć. Teraz, po tej akcji z cichym wejściem do magazynu i utknięciem tam z lwem piaskowym, był zdecydowanie przekonany o tym, że chociaż powinien wyciągnąć rękę na zgodę.
Marcus uważał już wcześniej, ze potrzebne jest jedno przywództwo w grupie i miał rację, ale nie on okazał się być tym u szczytu. Ta rozmowa miała pokazać inżynierowi, czy zbir(jak go nazywał w myślach) był w stanie współpracować w ten sposób.
- Jesteś nam potrzebny z racji swojego doświadczenia bojowego i umiejętności z tym związanych, ale od myślenia i szukania rozwiązań niestety jestem ja. To właśnie chciałem ci powiedzieć wtedy na mostku. Tak jak Page jest znawczynią tej planety, tak ja jestem specjalistą od problemu z jakim mamy się zmierzyć. Dlatego nie firma nie była w stanie mnie wynająć, tylko musiała prosić mnie o pomoc.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Marcus de Silva
Awatar użytkownika
Posty: 328
Rejestracja: 13 sty 2014, o 15:40
Miano: Marcus de Silva "Scarecrow"
Wiek: 35
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Przemytnik
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Treches
Status: "Poszukiwany przez Radę i dwie bezimienne organizacje"
Kredyty: 12.432
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

3 gru 2015, o 02:59

Spojrzał na Pixie wzrokiem, który mógł oznaczać tylko jedno - pojebało ją? Nic jednak nie rzekł w komentarzu na jej życzenie, a jedynie pokręcił ciężko głową. Przynajmniej reszta informacji była normalniejsza i trochę tłumaczyła.
- A opcja sabotażu, celowego zniszczenia podchodzi pod to? -] odezwał się z pytaniem, bo tego raczej nie można też było wykluczyć do końca jak na jego gust. W końcu nic tutaj nie działało jak należy i wszystkiego się można było spodziewać.
Przeszedł kawałek z Konradem, który najwidoczniej miał do niego interes. Również wysłuchał co tamten ma do powiedzenia, nim sam się odezwał.
- Ciebie słucha Pixie bo jesteście parą oraz Zeto, którego trudno nazwać do normalnym. Mnie Elana, zatem ciągle jest pat. I nie, nie zgodzę się na twoje dowodzenie. Prędzej współpraca, ale nie przewodnictwo. Na taki układ mogę pójść, wtedy i wilk syty i owca cała. - nie miał ochoty na oddawanie się pod czyjeś rozkazy, a zwłaszcza Przymierzu. Tamte czasy minęły już dawno i bezpowrotnie. Konrad jednak przyznał jedno, że Marcus jest im potrzebny ze względu na swoje doświadczenie. - Tutaj każdy jest potrzebny, każdy ma swój udział i swoją specjalizację. Dlatego potrzebujesz mnie, tak jak ja twoich umiejętności technicznych czy medycznych Elany. Wybieraj zatem skoro nie chcecie mnie jako lidera - współpraca na równych warunkach, albo włażenie sobie wzajemne w drogę i utrudnianie całej sprawy. Jesteś rozsądnym człowiekiem, wiesz zatem że to dobry układ.
ObrazekObrazek Bonusy:+20% obrażenia od mocy, +20% do Tarcz, +5% na krytyka Theme /Battle ThemeOutfit /Outfit 2
Elana Tori
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 17 paź 2014, o 15:49
Miano: Elana Tori
Wiek: 154
Klasa: strażnik
Rasa: asari
Zawód: lekarz
Lokalizacja: Treches
Kredyty: 20.000

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

3 gru 2015, o 03:24

No nie.. nawet to.. to już przesada pomyślała. Miała dość tej całej misji. W dodatku została bez jedynej broni którą mogła się posługiwać w swoim stanie. Odetchnęła z ulgą widząc szparę w drzwiach. Jednak skok kota zupełnie ją zaskoczył i zdezorientował. W sumie był to dobry znak, gdyż przynajmniej nie będą się musieli mierzyć z nim. Niepokoił ją widok Straussa wołającego na stronę Marcusa. Czyżby już doszło do tego że wymyślili intrygę jak ich ze sobą skłócić? To by było do nich podobne. Tego było już za wiele. Mając już dość tej chorej sytuacji zaczęła iść w kierunku bramy by udać sie do skuterów i odlecieć na jednym z nich. Po drodze zaczepiła Zeto i szepnęła do niego:
-mam dosyć. Jak skończysz tu daj znać to oddam ci strzelbę - rzekła podając mu swój omniklucz i namiar na siebie - tu mnie znajdziesz. Otwórz mi bramę proszę. Przepraszam za wcześniejszy incydent, wkurzyła mnie twoja głupota, pomysł z miotaczem był świetny. Naprawdę nie chciałam zrobić sobie z ciebie wroga. Wbrew pozorom jestem normalna, po prostu nerwy mi puszczają, a wcale nie mam takich słabych wręcz przeciwnie.
ObrazekObrazek
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

3 gru 2015, o 22:13

Wspomniana przez Marcusa opcja sabotażu, była jedną z tych, które osobiście Konrad nie brał pod uwagę. Co prawda wykluczyć tej opcji nie był w stanie, do czasu aż by ktoś dokładnie sprawdził jak do doszło do niemal kompletnego skorodowania paneli słonecznych, ale obstawiał coś bardziej... zaskakującego.
W trakcie rozmowy z de Silvą doszło oczywiście do licytowania się, kto miał więcej popleczników, jak to zwykle bywało w tego typu rozmowach, ale w gruncie rzeczy wychodziło na to, że obaj dążyli do konsensusu. Strauss co prawda mógł wspomnieć jeszcze o poparciu ze strony Page, ale to byłby krok w złą stronę i dlatego tego nie zrobił.
Koniec końców w ostatecznym rozwiązaniu, zawarte było wszystko co interesowało inżyniera. Był przekonany o tym, że na nic więcej nie może liczyć od faceta, ale w zasadzie nie potrzebował niczego więcej.
Pokiwał głową, dając sobie ostatni moment na przemyślenie tego co do tej pory usłyszał, by w końcu powiedzieć - Zgoda, pasuje mi taki układ. - zastanawiał się w sumie, czy w takich okolicznościach wystarczyły same słowa, czy też warto było o jakiś gest. Coś ostatecznie zatrybiło w jego głowie i wyciągnął w stronę Marcusa rękę. Nie był w stanie znaleźć lepszego gestu finalizującego porozumienie, niżeli coś tak prostego.
- Dobra, wprowadzę ciebie w temat. Z racji problemów z zasilaniem, realizujemy plan, by użyć ogniwa słoneczne ścigaczy, podłączając je do budynku z serwerami. Miałoby to dać nam czas na znalezienie nowych paneli i ich instalację bez zagrożenia, że nagle zabraknie prądu i zapisy na serwerach pójdą się kochać. Zeto i Pixie już się biorą za pierwszą część planu. Przydałaby się więc pomoc przy przeszukaniu magazynów i przygotowanie nowych paneli do instalacji.
Tak na tą chwilę wyglądał plan Konrada, a przynajmniej ta część związana z bezpieczeństwem energetycznym. Było bardziej niż pewne, że spędzą w obozie noc, bo raczej szybciej nie byliby w stanie dowiedzieć się wszystkiego. Specjalista od obcych technologii liczył na to, że uda się wykonać zadanie w mniej niż trzy dni i że przez ten czas nie wydarzy się nic tragicznego.
- Jak tam Elana i jej dłonie? - spytał zerkając za plecy przemytnika i patrząc jak asari zaczyna rozmawiać z Zeto. Jej mały eksperyment chemiczny bardzo źle się skończył dla niej, choć kompletnej tragedii nie było. Mimo wszystko jednak, jej możliwości zostały przez to mocno ograniczone, że już nie chciał wspominać o ciągłym bólu wynikającym z wciąż świeżo odniesionych obrażeń - Da radę dokonać autopsji, gdy zadbamy już o zasilanie?
Tak, nie zapominał o tym, że ciało jednego z lekarzy się rozkładało w ambulatorium i dowiedzenie się o tym, jaki był jego stan przed śmiercią i co spowodowało zgon, byłoby pomocne w dochodzeniu.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

3 gru 2015, o 23:28

Grzebał przez chwilę w torbie kiedy natrafił na coś, o czym kompletnie zapomniał. Wyjął z torby takie małe śmieszne ustrojstwo i przyjrzał się mu. Nie zajęło mu długo odgadnięcie co to. Pacnął się w czoło i włożył w dłoń Pixie niewielki przedmiot z dwoma grubymi igłami, bateryjką, chwytem i paroma innymi rzeczami.
- To paralizator, zmontowałem go z paru części niepotrzebnych w skuterze i garści innych śrubek i takich tam - wyjaśnił prędko, nim zdążyła zapytać co jej właśnie wręczył - przyczepisz do broni i będzie działał jak marzenie. Do karabinu nie pasuje, ale do pistoletu powinien być w sam raz.
Wysłuchał monologu Elany, z nieco mieszanymi uczuciami. Wiedział, że strzelby mógł już nie odzyskać, że pewnie Elana zostanie zjedzona przez potwory, rozczłonkowana przez padlinożerców i jej kości zbieleją na słońcu. Nie mógł jej tak po prostu wypuścić.
- Hej, hej, zaczekaj - zagrodził jej drogę - czy ty wiesz co robisz? Za tą bramą czeka cię milion różnych niebezpieczeństw. Nawet jeśli weźmiesz skuter, dalej coś może cię dopaść - wskazał palcem niebo - watch the sky, w sensie: uważaj na komary. Co z tymi latającymi wysysaczami krwi? Jeszcze niedawno kuliliśmy się pod pokładem, a ty chcesz sama jechać? Noc nadciąga! Na prawdę, odradzam.
Odwrócił się szukając poparcia w drużynie i spostrzegł Marcusa. Też mi poparcie - pomyślał - ale co mi tam.
- Hej, Khan - zawołał do niego - twoja dama się gdzieś wybiera, chyba jej się znudziłeś bo chce wracać bez ciebie do miasta! TERAZ!
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Marcus de Silva
Awatar użytkownika
Posty: 328
Rejestracja: 13 sty 2014, o 15:40
Miano: Marcus de Silva "Scarecrow"
Wiek: 35
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Przemytnik
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Treches
Status: "Poszukiwany przez Radę i dwie bezimienne organizacje"
Kredyty: 12.432
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

4 gru 2015, o 10:41

Skinął lekko głową, gdy Konrad poszedł na układ. Wyglądało, że da się z nim dogadać w miarę. Oczywiście plany jego nie były do końca genialne, ale cóż można było poradzić, nikt nie był doskonały.
- Biorąc pod uwagę wielkość budynków i wielkość zasilanych ścigaczy, to nie jest to najlepszy pomysł. Energii podejrzewam starczy może na kwadrans, pół godziny a to trochę mało. Lepszą opcją byłoby ściągnięcie zasilania z maszyn barki. Wtedy mielibyśmy bezpieczniejszy zapas czasu na poszukiwania. Lub znalezienie właśnie generatorów w magazynie, od czego warto zacząć i co ja planowałem. - skomentował pomysł inżyniera, dając w zamian swój zdawałoby się lepszy. Obrócił się ku asari o której była mowa, a która rozmawiała właśnie z Zeto - Chyba kiepsko i chwilowo delikatnych spraw nie ruszy, poza tym jest chyba trochę wściekła. Z kamer w środku dowiedzielibyśmy się więcej, jeśli są i nikt ich nie zniszczył.
Gdy usłyszał słowa quarianina uniósł brwi w zdziwieniu. Wiedział, że ma zamiar ich opuścić ale teraz bez możliwości odlotu promem to było lekkie szaleństwo.
- Elana, chyba nie masz zamiaru wyjeżdżać teraz? Bez transportu promem to samobójstwo, a za taką cię nie uważam.- rzekł podszedłszy do niej i przyjrzawszy się uważnie. - Będziesz nam potrzebna przy medycznych sztuczkach, a to twoja domena. W ostateczności zostań chociaż, aż wszyscy będziemy wracać. Samej nie uda ci się bezpiecznie wrócić.
ObrazekObrazek Bonusy:+20% obrażenia od mocy, +20% do Tarcz, +5% na krytyka Theme /Battle ThemeOutfit /Outfit 2
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

5 gru 2015, o 19:13

Nie mógł się powstrzymać od cichego westchnienia, poprzez wypuszczenie powietrza nosem, kiedy przemytnik zaczął komentować jego pomysł. Fakt, pomysł ściągania energii z baterii zamontowanych w ścigaczach nie był idealny, ale był tymczasowy i miał wystarczyć do czasu aż zastąpią zniszczone panele słoneczne, nowymi. Kolejną rzeczą było mówienie w ten sposób, jakby ścigacze miały zasilać wszystkie budynki, a chodziło wyłącznie jeden i to taki, którego zużycie mocy miało być mocno ograniczone. Wśród wspomnianych opcji, była mowa o ściągnięciu zasilania z maszyn jakie były na barce. Szczerze mówiąc Konrad nie zapoznał się z tym, co tak właściwie było tam przewożone i nie wiedział, czy de Silva mówił wyłącznie o ścigaczach, czy też czymś jeszcze.
W praktyce większość tego co chciał zrobić przemytnik, Strauss również planował i dlatego oba plany były niemal takie same. Różniło je tylko myślenie obu twórców, co w zasadzie było drobiazgowe.
- Będziemy zasilać tylko jeden budynek i na minimalnym zużyciu mocy. Powinno to dać trochę więcej czasu pracy, ale okaże się to dopiero, jak przeprowadzę diagnostykę. - wyjaśnił, po czym raz jeszcze spojrzał na Elanę. Oparzyła się chemikaliami, które tworzyła w pośpiechu, bez sprzętu chemicznego i do tego podczas ataku komarów. I to właśnie ona miała mu za złe, że nazwał ją lekkomyślną?
Po tym jak usłyszał o jej stanie, który dawał wiele do życzenia to miał mieszane uczucia odnośnie jej użyteczności, ale nic nie mógł na to poradzić. Inna rzecz, że chciał zdobyć wszelkie dostępne informacje, z każdego możliwego źródła, a więc nie ograniczał się wyłącznie do zapisków z kamer, ale między innymi także do oględzin ciała.
Będąc zajętym krótkim rozmyślaniem na ten temat, usłyszał wołanie Zeto, który wspominał o chęci Elany do opuszczenia obozu. To już było przegięcie totalne. Jedyną drogą do świata na zewnątrz, był wyłącznie prom, więc co ona panowała? Chciała wziąć ścigacz i prom, by ich wszystkich zostawić? To nie wyglądało dobrze.
- Emma - odezwał się do niej przez komunikator, jak tylko szturmowiec odszedł od niego, by pogadać ze swoją asari - Wybacz, że ci przerywam robotę, ale mamy problem. Elana chciała chyba uciec promem i zostawić nas na lodzie. Trzeba będzie chyba zablokować sterowanie łodzią.
Nie podobała mu się ta cała sytuacja, której był świadkiem. Wcześniej nie chciał robić takich rzeczy jak blokowane barki, bo mimo wszystkich rzeczy jakie miały miejsce, chciał być fair w stosunku do pozostałych uczestników wyprawy, jak i wobec własnych zasad, ale chęć Elany by ich zostawić i odciąć drogę powrotną, mogła zmienić wszystko. Jak na razie stał tam gdzie stał i pozwalał Marcusowi wyperswadować ten pomysł z głowy ich lekarki. Bo to właśnie robił ten ich niedoszły pilot, prawda?
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Elana Tori
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 17 paź 2014, o 15:49
Miano: Elana Tori
Wiek: 154
Klasa: strażnik
Rasa: asari
Zawód: lekarz
Lokalizacja: Treches
Kredyty: 20.000

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

5 gru 2015, o 23:27

-fakt, ale kogo z obecnych może poza tobą i khanem to obchodzi? Tamci by byli wręcz
przeszczęśliwi w końcu pozbyliby się wariatki
- rzekła do quaarianina zerknąwszy kątem oka na
rozmawiającego z dupkiem z przymierza mężczyznę. Odwróciła się gdy Zeto zawołał Stracha i gdy
ten podszedł zwróciła się do nich obojga:
-fakt macie racje, ale w tej chwili jest mi wszystko jedno. A patrząc na tą bande to tu i tak mam niewiele większe szanse przeżycia. Bo kto wie czy nagle im nie odpierdoli i nie zamkną mnie
znowu gdzieś z milusińskim jak to raczyli zrobić przed chwilą.

Chciała odejść ale chciała pozostać żywa. Bez statku była tu uwięziona. Nie wiedziała co
zrobić, nie miała najmniejszej ochoty brać udzialu w planie despoty z przymierza- Doprawdy? a
do czego? bo poza tobą i Zeto nie zamierzam leczyć nikogo. A co do wyciągania informacji z
trupa to już jest ich problem niech sobie radzą skoro uważają że dadzą sobie radę beze mnie. A
swoją drogą co ten dupek od ciebie chciał? niech zgadnę... odpierdoliło mu i chce całkowicie
zacząć rządzić?
- powiedziała do de Silvy z wyraźną złością w głosie - pewnie chce mi udaremnić odejście pytanie tylko jak. Zamknie mi brame przed nosem? zepsuje łódkę? a może wyssyśnie ze skuterów cały zapas mocy? - po tym cholernym przymierzowcu spodziewała się wszystkiego - swoją drogą pewnie już zrobił którąś z tych rzeczy. A co do tej wyprawy to moim zdaniem to jest jedno wielkie śmierdzące gówno i jestem prawie pewna że po jej zakończeniu będziemy celami bo będziemy wiedzieć coś czego nie powinniśmy o ile wcześniej pan strauss nie będzie chciał się nas pozbyć bo zaczniemy mu zawadzać w ukrywaniu dowodów. Założę się że ta jego panna też nie jest czysta. A to że klucz mi sie rozwalil jak akurat skończyło mi wyszukiwać o niej informacje jest zastanawiające. Zakładam że to jej sprawka bo pewnie nie chciała żebym o niej cokolwiek znalazła, a to oznacza tylko jedno - jest ścigana - powiedziała to doznając w tym samym momencie olśnienia.Była na granicy wytrzymałości. A to wrażenie że Strauss coś knuje bądź wie coś więcej i tego nie mówi tylko potęgowało jej furie, podejrzliwość i nieufność wobec niego. Na domiar złego jej omni-klucz był totalnie popsuty więc nawet nie mogła wezwać swojego statku, co dodatkowo podsycało jej wściekłość.
ObrazekObrazek
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

6 gru 2015, o 01:43

Pixie przez kilka chwil zajęta była tylko zwojami kabli, kiedy w jej łapkę został włożony przedmiot trochę znajomy a jednak obcy.
- O jej. Dzięki - powiedziała radośnie i zaczęła oglądać paralizator. - Z pewnością się przyda. - dodała, notując sobie w głowie, by po całej tej misji pomyśleć o jakimś odwdzięczeniu się quarianinowi. Dopasowała szybko ulepszenie do pistoletu i po sprawdzeniu schowała całość do kabury. Po tym kucnęła i znów zajęła się kablami. Na początku nie słyszała za bardzo, co tam Elana szeptała do Zeto, który przecież stał obok kolorowowłosej. Jednak to co Pixie usłyszała później sprawiło, że coś w jej wnętrzu poruszyło się niespokojnie. Mieszanina paru czuć przelała się przez Emmę, poczynając od gniewu poprzez rozbawienie aż na koniec pewnego rodzaju zrezygnowanie. To ostatnie przeważyło wszystko, bo przez chwilę Pixie myślała, że asari znalazła list gończy. Dopiero po chwili dotarło do niej, że to tylko przypuszczenia paranoiczki i tak na prawdę nic nie znalazła na nią.
Podniosła się po tym jak odebrała komunikat od Straussa w słuchawce hełmu i włączyła komunikator, by Konrad słyszał każde słowo kolorowej. Odwróciła się w stronę reszty i podeszła do nich, bo najwyraźniej nie była zauważana przez całą rozmowę.
- Na początku pomyślałam, że to zabawne co właśnie powiedziałaś - zwróciła się od razu do asari. - Piękną historię stworzyłaś we własnej głowie i to tylko dlatego, że na początku nie powiedziałam ci o własnych przemyśleniach? - zapytała i pokręciła lekko głową. - Może spójrz na to z innej strony. Po co Iguan Company najemnicy tacy jak ty, Khan czy Zeto? Nie sądzisz, że gdyby wiedzieli cokolwiek więcej niż my, to wysłaliby zaufanych ludzi firmy bez jakiś dodatków, które mogą stać się potem tylko problemem? Czy my na prawdę zrobiliśmy coś, co by świadczyło, że chcemy się pozbyć ciebie czy Khana? A najważniejsze, po kiego grzyba mielibyśmy zamykać was w tym pieprzonym magazynie? By się was pozbyć, kiedy jeszcze nic nie wiadomo? Proszę, zacznij myśleć choć odrobinę logicznie! - jej gniew jednak zaczął wychodzić z każdą chwilą jej wypowiedzi. - Sama się na razie nie wykazałaś, już nie wspominając o tym, że całkowicie bez powodu zaatakowałaś Zeto na barce. Może jeszcze stwierdzisz, że to nasza wina, że sama na siebie wylałaś chemikalia, czy to że lwy przybyły tutaj przed nami? Może telepatycznie przyzwaliśmy wiewiórki pod bramę? Może lepiej skup się na tym po co tu przybyliśmy, bo jak na razie chyba zapomniałaś o celu tej całej wyprawy i wolisz oskarżać nas o jakieś wzięte z powietrza wykroczenia. A jeśli naprawdę chcesz odejść, to proszę bardzo, ale nie odcinaj nam jedynej drogi wyjścia i biorąc barkę weź ze sobą kogoś jeszcze, by ten wrócił na naszą stronę brzegu. I zanim zaczniesz kogokolwiek oskarżać o cokolwiek, to znajdź prawdziwe dowody. - skończywszy mówić, odwróciła się na pięcie i odeszła do Konrada ze zwojem kabli w dłoni. Nie dała innym się wypowiedzieć, czy ją zatrzymać. Już wiedziała, że nic z tego co powiedziała nie dotrze do zakutego łba asari, która ubzdurała sobie, że wszyscy chcą wbić jej nóż w plecy tylko dlatego, że jej się nie spodobali. Jeśli niebieska chciała odejść, to jej wybór. Po tym co teraz Emma usłyszała, nie zamierzała zatrzymywać lekarki, która dopiero teraz potwierdziła, że jest wariatką.
Kiedy znalazła się przy Starussie, spojrzała na niego zza wizjera hełmu.
- Pójdziesz ze mną do centrali, bym mogła w końcu podłączyć te kable do akumulatora pod budynkiem? Im szybciej to zrobimy, tym szybciej się stąd wydostaniemy i wrócimy do domu - powiedziała trochę sucho, nie mogąc jeszcze do końca dojść do swojego zwyczajowego wesołego "ja".
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

6 gru 2015, o 21:12

Co prawda nie otrzymał żadnej odpowiedzi od Emmy kiedy się do niej odezwał, ale nie miał zbyt wiele czasu na zastanowienie się nad tym, bo z jakiegoś ciemnego kąta w pobliżu grupy, pojawiła się właśnie ona, by dołączyć do dyskusji. Co prawda nie miał okazji usłyszeć co tak właściwie ze swoją żywą ekscytacją mówiła Elana, ale odrobinę jego wiedzy pogłębiały słowa, jakie Pixie kierowała do niej.
Aha, czyli chodziło o oskarżanie Strauss'a oraz Swift, o wszelkie rzeczy jakie się im przytrafiły. Z tego powodu Tori chciała ich opuścić. Im więcej słyszał słów jakie wypowiadała jego kobieta, tym bardziej wyczuwał jak bardzo była zła z powodu tego wszystkiego. Nie dziwił jej się, bo od kiedy tylko postawili stopy na tym pustkowiu to asari wyłącznie oskarżała ich dwójkę o spiskowanie. Jak wiele można tego słuchać? Gdzieś w połowie tego całego monologu, gdy usłyszał w jej głosie narastający gniew, który przekroczył jakąś niewidzialną granicę, zaczął iść w stronę wszystkich zebranych. Zanim jednak tam doszedł, Emma powiedziała co miała do powiedzenia i zaczęła iść ku niemu.
- W porządku, daj mi tylko chwilę. - odpowiedział farbowanej, by zrobić jeszcze te kilka kroków w stronę reszty. Sytuacja nie należała do najlepszych, ale cóż... tak to bywa, kiedy bierze się ludzi z łapanki.
- Skoro Elana chce wracać to w porządku. Prosiłbym dwójkę z was - cały czas kierował te słowa do przemytnika, quarianina i traperki, bo nie widział sensu w mówieniu do Elany - by popłynęła razem z nią na łodzi i wróciła tutaj z naszym transportem. Jeden ze ścigaczy tam został, więc może go ona użyć. My mamy pracę do wykonania.
Z trudem przychodziło mu wysyłać kogokolwiek z tą wariatką, bo to wyłącznie opóźniało ich prace, ale to było najlepsze możliwe rozwiązanie, jakie potrafił w tamtym momencie znaleźć. Puścić Elanę samą to brak transportu, z jedną osobą to zbyt niebezpieczne przy lokalnej faunie, a zostawić ją na miejscu, by sprawiała wyłącznie problemy to jeszcze gorzej.
Spojrzał na butne oblicze niebieskoskórej i westchnął niezadowolony, kręcąc wyłącznie głową.
- Jak spotkam Natori to powiem jej, że tu byłaś. - już mu się przypomniało, gdzie wcześniej słyszał to imię, które znalazł na liście lokalnych pracowników. Kiedy pierwszy raz spotkał Elanę, ta wypytywała biuściastą recepcjonistkę o swoją siostrę. Cycki nie kłamią.
Nie mógł tak po prostu jeszcze odejść i pomóc Pixie z zasilaniem, choć bardzo chciał. Potrzebował wiedzieć, że ta ostatnia sprawa związana z asari, zostanie w końcu rozwiązana.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

10 gru 2015, o 22:13

Rzut na spostrzegawczość; 20
Konard
0
Pixie
1
Zeto
2
Marcus
3
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

10 gru 2015, o 22:43

- Skoro chcesz odejść nie będę cię trzymać na siłę – Page uprzednio pozwoliwszy wygadać się reszcie grupy sama postanowiła zabrać głos – ale nie ma mowy byś zabrała barkę. Khan i ja odwieziemy cię na brzeg. Jeśli będziesz kierować się na południe być może zdążysz przed nocą dojechać do kolejnej kopalni.
Podczas gdy Marcus i Page wsiedli na barkę by odstawić Elanę na brzeg jeziora, pozostali mogli bez przeszkód zająć się organizowaniem alternatywnych źródeł energii. Samo podłączenie nie nastręczyło Zeto oraz asystującej mu Pixie żadnych trudności, poza ocalałym szynszylem, który uznał za stosowne przebiec prosto przed ich nosami i zniknąć w najbliższej dziurze nim zdążyli choćby pomyśleć o reakcji.
Stwierdzenie, że zasoby energii pozyskane z akumulatorów skuterów były niewystarczające było sporym niedopowiedzeniem. O ile podłączenie dodatkowych źródeł zasilania ustabilizowało sprzęty w placówce to aktywne użycie więcej niż jednego z nich mogło zaburzyć kruchą równowagę. A to była prosta droga do całkowitego wyłączenia komputerów i prawdopodobnej utraty danych.
Mimo iż na pierwszy rzut oka zdefiniowanie bez których systemów centrala byłaby w stanie się obejść wydawało się karkołomnym zadaniem to po dłuższej chwili udało im się ograniczyć zużycie energii do niezbędnego minimum. Na szczęście osoba odpowiedzialna za wyposażenie osady zadbała o odpowiedni sprzęt, gdyż mimo pięciu dni pozostawienia samemu sobie wszystkie komputery wciąż przetwarzały dane nad którymi pracowały w dniu incydentu.
Wyniki badań skał i surowców były zupełnie niezrozumiałe dla osoby bez wykształcenia geologicznego, jednak w pewne światło rzuciła krótka notatka jednego z naukowców, której prawdopodobnie nie zdążył wysłać do zwierzchników poza obozem.

Pragnę złożyć zażalenie na działanie skanera radiometrycznego. W chwilach niewielkiej aktywności sejsmicznej prezentowane przez niego wyniki ulegają gwałtownym wahaniom. W tej sytuacji proszę o wymianę sprzętu. Załączam wyniki pomiarów z ostatniego miesiąca.


Rzeczony załącznik zawierał długie kolumny cyfr oraz liczne wykresy, na pierwszy rzut oka pozbawione sensu, jednak nawet oko laika potrafiło dostrzec wyraźne odchylenia o jakich pisał geolog. Widoczne zmiany mogły budzić w grupie niepokój nawet jeśli jej nie do końca wiedzieli co oznaczały.
Także przejrzenie nagrań z kamer przyniosło więcej pytań niż odpowiedzi. Przez piętnaście minut poprzedzających zniknięcie mieszkańcy osady przechadzali się po terenie, najwyraźniej niczym nie zaniepokojeni. Nagle punktualnie o jedenastej czterdzieści pięć pojawiały się zakłócenia charakterystyczne dla starych filmów, gdy zacinała się w nich taśma. Wymuszona pauza trwała dobre piętnaście minut jednak gdy film wznowił odtwarzanie widać było jedynie pusty plac oraz godzinę jedenastą czterdzieści pięć i trzydzieści trzy sekundy.
Pomimo kilkukrotnego odtwarzania wideo na wszystkich dostępnych prędkościach i trybach oferowanych przez komputer, nie udało się wydobyć z nagrania nic więcej. Nagle Emma dostrzegła kątem oka jak coś mignęło w lewym górnym rogu ekranu kamery ukazującej główną aleję.
Pixie przymrużyła oczy powoli, klatka po klatce, cofała nagranie do momentu gdzie zobaczyła dziwny artefakt. W końcu znalazła, w siódmej minucie filmu, na jedną sekundę pojawiała się podłużna plama. Mimo iż możliwości sprzętu były mocna ograniczone kolorowowłosej udało się wyostrzyć obraz na tyle by w szaro-czarnej chmurze dostrzec sylwetkę humanoida. Niestety zbyt rozmazaną by móc choć w najmniejszy sposób wyrokować o tożsamości czy nawet rasie, jednak wytężywszy wzrok dostrzegła iż jedno z jego ramion wyraźnie wskazuje przestrzeń między drugim i trzecim barakiem.
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

11 gru 2015, o 19:53

Zeto wreszcie miał czas się uspokoić. Bez Khana, sympatycznej ale jednak wariatki - gdyby jeszcze nie było lwów piaskowych to poszedłby się opalać w ostatnich promieniach zachodzącego słońca. A-a-a, kombinezon jak zwykle wszystko psuł. No trudno. Widząc, że kryzys został zażegnany pomachał radośnie do Elany i na odchodne rzucił: Giwerę podrzuć do statku mojego, współrzędne doku wyślę, bo to za dużo mówienia i nie zapamiętasz. A jeśli się nie boisz to po prostu oddaj Khanowi, żeby mi ja przekazał.
Wrócił szczęśliwy do pracy. W końcu mógł zająć się czymś konstruktywnym, trochę się ubabrać i ponarzekać na świat. A że ta Elana to wariatka, a Khan to wcale nie lepszy, że O MÓJ BOŻE CO TAM WŁAŚNIE PRZEBIEGŁO!? uff to tylko szynszyl, o czym to ja? Mógł się wyżalić, na zepsutego Turrenta (którego swoją drogą szybko zreperował, a przynajmniej coś tam dokręcił. Może następnym razem się rozłoży - menda, że statek dobry ale lubi się psuć, że gdzieś zaginął jego znajomy, Hex i tak dalej. No jadaczka mu się nie zamykała.
Przy okazji postanowił odpocząć pięć minute i wessać jedną ze swoich racji żywnościowych. W końcu lepiej się odpoczywa patrząc jak inni pracują. Stał zaraz obok Konrada i Tęczowej przyglądając się im z najwyższym zainteresowaniem. Będąc w połowie tuby wyjął ją z zaworu doprowadzającego i wskazał palcem.
- Podobno o smaku kanapki z tuńczykiem i pomidorem - powiedział wesołym tonem - ktoś chciałby sprawdzić czy to prawda?
Dopiero potem przyszło mu do głowy, że to mogło ich zabić! W końcu byli nie-w-te-stronę-skrętni. Zabić w cierpieniach. Szybko schował zatem tubkę tłumacząc się, że są nie-ten-ten-skrętni i w sumie mniejsza, nie było tematu.
Kiwał głową przez całą, calutką, calusieńką długość nagrania. Przytakiwał, o! Porwał wykres i zaczął mu się przyglądać uważnie, badając każdą kreseczkę
- Kiedyś poznałem jednego geologa, pokazał mi to i owo - wytłumaczył, obrócił kartę do góry nogami i zmrużył oczy - ale to chyba nie było to, to i owo - przyznał zawiedziony. A co jeśli... to ta podziemna kultura co zaginęła?! Jak Nekroni, wiecie - zaczął opowiadać - my tu gadu gadu, a tam ktoś wejdzie nieostrożny, przebudzi tysiące mechanicznych wojowników a oni wyjdą oczyścić świat z form życia, które nie powinny na nim nawet zagościć - przeszedł się dookoła udając chód nekronów.
Tak się w to wciągnął, że dopiero po chwili dojrzał odkrycie tęczowowłosej. Gdyby tylko on to oglądał, na pewno by to dostrzegł, miał oko do takich rzeczy. Ale zupełnie nie wiedział co to wszystko może znaczyć. Spojrzał w prawo, spojrzał w lewo, czekał na reakcję K i Pixie.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

11 gru 2015, o 22:25

Na szczęście chyba nikt nie widział jaką wielką ulgę odczuła Pixie, kiedy Elana zniknęła za bramą obozu. Może i udało im się dogadać na barce, ale po tym wszystkim Emma stwierdziła, że tak będzie lepiej. Asari z takim podejściem mogła im tylko zaszkodzić, kiedy skupiała się na swoich spekulacjach co do Straussa i Swift, a nie na zagrożeniach z zewnątrz.
Pixie postanowiła się odprężyć przy bawieniu się w elektryka. Po kilkunastu minutach zapomniała o niemiłym incydencie, a jej głowę zaprzątały tylko myśli o tym, czy odpowiednio podłączyła kable do ścigacza i czy przypadkiem nic nie wybuchnie. Nagłe pojawienie się szynszyli sprawiło, że serce na chwilę jej stanęło i podskoczyła, niemal się przewracając. Na szczęście po tym mogli zająć się już resztą spraw, które poszły całkiem sprawnie.
W trakcie przeglądania nagrań, Pixie poszła za przykładem Zeto i sama wyciągnęła część swoich racji żywnościowych i podjadała kawałek suszonego mięsa, które tak na prawdę mięsem nawet mogło nie być. Kobieta jednak się tym nie przejmowała.
- Chwila, Nekroni byli z uniwersum jednego. - mruknęła, choć jej spojrzenie było skupione na vidach. - Kiedyś próbowałam z tego przeczytać parę książek o gościu, który był super a potem zabił własnego ojca. Chwilunia... - ostatnie słowo wypowiedziała nagle nieco głośniej i zaczęła przewijać. Nie mogła się pomylić, z pewnością coś widziała. Niemal wykrzyknęła "eureka", gdy zatrzymała nagranie i poprawiła obraz na tyle, by można mniej więcej stwierdzić co przedstawia. - Czy wy też to widzicie? - zapytała towarzyszy, pokazując obraz. - To chyba nie jest człowiek, co? - zapytała, ale nie wyglądało na to by chciała otrzymać odpowiedź. Wyciągnęła broń i przeładowała. - Idziemy sprawdzić co wskazywał między barakami? - zapytała z entuzjazmem jakby zadowolona, że na coś wpadli.
Ostatnio zmieniony 12 gru 2015, o 19:12 przez Pixie, łącznie zmieniany 1 raz.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

11 gru 2015, o 23:51

I stało się, Elana na łodzi opuszczała ich obóz, odprowadzana przez Page i de Silvę. Konrad musiał sam przed sobą przyznać, że poczuł sporą ulgę kiedy uświadomił sobie, że nie będzie już musiał znosić tej asari. Kiedy aura teorii spiskowych zaczęła się rozrzedzać, a niemal ciągłe obwinianie ich o wszelkie zło tego świata powoli ustawało, to w końcu poczuł, że może poprawnie oddychać. No bo w końcu ile można słuchać takie rzeczy?
Skład inżynierów mógł się w końcu zająć realizacją planu z ustabilizowaniem zasilania. Tak więc gdy Zeto i Pixie zajmowali się podłączaniem skuterów do akumulatorów budynku, tak Strauss zajmował się wyłączaniem każdego zbędnego w jego mniemaniu systemu, byle tylko odroczyć zegar informujący o tym, kiedy skończy się energia. I udało się. Na mały plus, ale się udało.
Oczywiście z racji przebywania we wnętrzu centrali, nie był świadkiem pojawienia się szynszyla, ale na tamten moment nie uznawał tego za ważne. Inna sprawa była z Zeto, który był strasznie gadatliwy tak długo jak pracowali. Najwyraźniej chciał wykorzystać okazję, że w pobliżu nie było Marcusa i atmosfera się rozluźniła. Dawało to też możliwość poznania lepiej quarianina.
Naturalnie gdy ogłoszono przerwę śniadaniową, to dołączył do pozostałych i zaczął wcinać zawartość jakiejś tubki z pastą. Nie wiedział co to było, bo napis na opakowaniu się rozmazał, ale smakowało to nawet ciekawie, jakby jakieś warzywo z serkiem topionym.
Przy okazji mógł też być świadkiem tego, jak właściwie quarianie się żywią. Co prawda przez dobre pół roku mógł służyć na jednym okręcie z przedstawicielką tej rasy, ale jak dotąd nie miał nigdy możliwości, by zobaczyć jak jadła. W sumie to widział ją najczęściej w ambulatorium i na to tylko dlatego, że kiedyś wykorzystywał niemal każdą sytuację, by dowiedzieć się, że jest w pełni zdrowy, nie grozi mu bezpłodność w wyniku wycieku z reaktora statku, oraz o tym, że nie zyska biotycznych zdolności z racji ciągłych przeglądów rdzenia efektu masy, które dokonywał w ochronnym kombinezonie. Ech... wspomnienia.
Po skończonym śniadaniu i krótkich pogaduchach, przyszła pora na przeglądanie vidów z monitoringu, oraz paru innych rzeczy, jak np. prośba o wymianę niesprawnego sprzętu. Oczywiście największe i najbardziej uzasadnione zainteresowanie wywoływało nagranie z momentu, kiedy to osada zniknęła. Punktualnie o 11:45, nastąpiło zdarzenie, którego kamery nie były w stanie zarejestrować, bo obraz tętniącego życiem obozu górników, został zastąpiony przez szum statyczny, trwający piętnaście minut. Po tym czasie obraz wrócił do normy i na terenie obiektu nie było już żywej duszy. Najbardziej intrygującą rzeczą był jednak zegar, którego czas nie zgadzał się z tym, co przed chwilą zobaczył. Moment w którym nagranie wróciło do poprzedniego stanu, wskazywał na 11:45 i 33 sekundy. Widząc to zaciągnął się mocniej powietrzem i przetarł oczy. Rozum mówił, że równie dobrze to mogło nic nie znaczyć, ot uszkodzone nagranie, na każdej jednej z kamer, ale doświadczenie i wyobraźnia podpowiadały co innego.
O Boże. To się dzieje za mojego życia.
Jednocześnie był podekscytowany swoim znaleziskiem, jak i przerażony. Tak jak wcześniej z racji przeżyć na Forgys, brał pod uwagę możliwość użycia jakiegoś emiter, który wpływałby na umysły osadników i zmuszałby ich do... znikania, tak przy nowych poszlakach niemal z miejsca porzucił starą teorię na rzecz nowej.
Emma też nie próżnowała, bo jej oko wychwyciło coś, czego obaj mężczyźni nie byli w stanie. Gdzieś w połowie czasu odtwarzania zakłóceń, widać było jakiś niewyraźny kształt, który jak się okazało, był czyjąś sylwetką. Coś jakby wskazywał, w przestrzeni między środkowymi barakami, ale co dokładnie, to nikt nie miał pojęcia. Oczywiście tęczowa z entuzjazmem chwyciła za broń i chciała to sprawdzić.
- Idźcie, ja raz jeszcze szybko spojrzę na wykresy i zaraz do was dołączę. - powiedział i zabrał się za przeglądanie danych, jakie niezmiennie były przetwarzane przez cały czas. Potrzebował samemu i w spokoju sprawdzić jedną z nurtujących go rzeczy, a mianowicie czy doszło pięć dni temu, o 11:45 do aktywności sejsmicznej. Kolejną rzeczą byłoby wtedy sprawdzenie odczytów radiometrycznych z 11:44, by porównać je z 11:45, gdy doszło do zdarzenia. Może to było nic i ślepy zaułek, ale musiał się co do tego upewnić. Jedynym warunkiem jego poszukiwań, było bycie samemu. Nie chciał straszyć pozostałych, gdyby jednak na coś natrafił.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

15 gru 2015, o 20:10

Pixie wraz z Zeto wybiegli z baraku czując niemal jak w starym vidzie „Z Archiwum X” czy jakoś tak. Dwójka dzielnych inżynierów na tropie tajemnic wszechświata, brakowało jedynie staromodnych prochowców. Wyłapując jedynie kątem oka powracającą do portu barkę nie zatrzymując się popędzili we wskazane przez rozmazany kształt miejsce. Niestety u wylotu alejki spotkało ich rozczarowanie. Żadnego statku obcych, góry złota czy czegokolwiek innego co podsuwała nakarmiona idami wyobraźnia, jedynie długi, wąski korytarz z fragmentem ogrodzenia widocznym po drugiej stronie. Nie chcąc poddawać się zbyt szybko powoli ruszyli wzdłuż ścian wszystkimi zmysłami starając się wyłapać wszelkie oznaki niebezpieczeństwa. W miarę jak bezowocnie pokonywali kolejne metry coraz bardziej ogarniało ich zwątpienie, a w głowach zaczynały kiełkować podejrzenia iż postać była jedynie wytworem ich wyobraźni lub artefaktem na uszkodzonym filmie.
Dopiero pod sam koniec, między skrzyniami, Pixie dostrzegła anomalię. Sporej wielkości plama krwi wyglądała, jakby ktoś została ciśnięty o ziemię z siłą wystarczającą by rozłupać mu czaszkę. Spojrzawszy w górę Swift oceniła iż wysokość budynku mogła być odpowiednia do takiego upadku, o ile ktoś nie nałożyłby hełmu by zamortyzować uderzenie. Nieopodal, niemal wciśnięty pod samą skrzynię leżał drobny odprysk jakiegoś minerału, prawdopodobnie kwarcu.

Posiłkując się extranetem Konrad po chwili dał radę rozszyfrować znaczenie wyników by odkryć powtarzający się wzór; każdej aktywności sejsmicznej towarzyszył gwałtowny wzrost parametru opisującego zawartość uranu w okolicznych skałach, by po kilkudziesięciu sekundach lub kilka minutach wrócić do stanu poprzedniego. Nie inaczej było w przypadku incydentu sprzed pięciu dni, o 11;44 czujniki zaczęły rejestrować drgania, prawdopodobnie nawet niewyczuwalne dla górników. Dziesięć sekund przed awarią kamery skaner radiometryczny zarejestrował anomalię by o 11;45;33, ponownie wyświetlić prawidłowe wyniki. Od tego czasu podobne incydenty powtórzyły się jeszcze dwukrotnie, jednak tym razem nic nie zakłóciło nagrywania rozmieszczonych w osadzie kamer.
Wiedziony przeczuciem Strauss porównał daty najbliższych porwań, niemal natychmiast potwierdzając to co już wiedział; mimo, że nie znał dokładnych godzin nie mógł nie zauważyć iż daty dwóch ostatnich zniknięć doskonale pokrywają się z chwilami wystąpienia anomalii. Niestety być może z powodu odległość dzielącej te miejsc czujnik nie zarejestrował niczego w momentach wcześniejszych incydentów.
Nagły szelest tuż za plecami niemal doprowadził Konrada do zawału serca, jednak na szczęśćcie jego źródłem okazał się niezawodny, ocalały szynszyl rozszarpujący jedną z walających się po podłodze kartek papieru.
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

16 gru 2015, o 22:45

Pognał niechętnie za panną Swift. Szczerze mówią ani trochę nie chciał tego sprawdzać i zupełnie nie podzielał jej entuzjazmu. Mimo wszystko na miejscu przeszukiwał teren równie żarliwie co ona, z tym, że nie szukał nowych odkryć, tylko źródeł niebezpieczeństwa. Wciąż, było to lepsze miganie się od pracy niż wydawanie dźwięków łopaty podczas kopania grobu. Dziwne porównanie...
Niemniej starał się, tak? Szukał, szukał i to chyba on dostrzegł kawał kwarcu, czy co to tam było. Nim zdołał opowiedzieć o swoim odkryciu, Pixie znalazła rozbryzg krwi. Okropne - pomyślał - u nas wszystko przynajmniej zostaje w kombinezonie. Pomijając idiotyczne komentarze, którymi próbował rozładować lekkie ukłucie strach, które pojawiło się na horyzoncie jego myśli niczym śmierć przy majestatycznym uderzeniu pioruna. Przełknął głośno ślinę i przyjrzał się temu co kolorowa znalazła dokładniej. Szybko doszło do niego, że gapienie się na to jest bezcelowe, plama krwi niewiele mu powie. Wstał otrzepując kolana z kurzu i aktywował komunikator.
- Konrad, znaleźliśmy rozprysk krwi - zrobił pauzę - bez odbioru.
Pewnie za to Emma lepiej to zbada. On postanowił zająć się kryształem. Podszedł do miejsca w którym ów się ukrywał i przykląkł przyglądając mu się uważnie. Ot, coś co można by wziąć na pamiątkę. Nie sądził, że ma to jakiś związek ze sprawą zaginięcia. Sięgnął poń, próbując wydłubać trójpalczastą dłonią kawał materiału. Uznał, że to dobry moment podzielić się wiedzą o swoim odkryciu.
- Hej, zobacz co ja znalazłem - powiedział z dumą w głosie pokazując kryształ (niezależnie czy udało mu się go wydłubać czy nie).

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

17 gru 2015, o 22:55

Im więcej szukał informacji, tym więcej pytań pojawiało się w jego głowie. Nie zmieniało tu nic to, że poszlaka której szedł tropem okazała się strzałem w dziesiątkę, choć dobrze było wiedzieć, że istniał związek z tą dziwną anomalią.
Tak czy siak zyskał sporo wiedzy, choć nie miał pojęcia jak ja dobrze interpretować. Dowiedział się, że anomalia pojawia się na dziesięć sekund przed wyłączeniem się zapisów z kamer, ale o czym to mogło świadczyć? O tym, że wygenerowanie takiego zjawiska wymaga tyle czasu? To było możliwe. Daty dwóch innych zniknięć pokrywały się z zarejestrowanymi anomaliami, a więc była to już mocna podstawa do dalszych poszukiwań.
Dużo było niewiadomych, ale aktywność sejsmiczna była bardzo pomocna. Z tego co się orientował, to sejsmografy były w stanie określić gdzie mógł być punkt początkowy, od którego zaczynały się wstrząsy. Znał czas ich wystąpienia, miał wszelkie możliwe dane na ich temat, musiał tylko rozgryźć to, jak je czytać. Jeżeli źródło wstrząsów było blisko, to wynik byłby tak dokładny jak się tylko da, ale o sam nie był geologiem i za cholerę nie wiedział jak się za to zabrać. Znał się jednak na komputerach, a w obecnych czasach wszystko polegało na nich i programach ułatwiających życie, a to już był spory plus dla poszukiwań. Gotów był się założyć o to, że mieli tutaj program, który byłby w stanie ustalić centrum anomalii, jakie wystąpiło o 11:45. Może jakby się postarał i miał sporo szczęścia, to dowiedziałby się o jej zasięgu.
W głowie wciąż pojawiały mu się przebłyski z możliwymi zastosowaniami tego zjawiska. Były one wprost nieograniczone i odnosić się mogły do każdej dziedziny życia, a już szczególnie jeżeli chodziło o przemysł i rozwój naukowy. Po wprowadzeniu do galaktyki tej technologii, gospodarka wręcz by skoczyła do góry, a wszechświat by się zachłysnął wszystkim co by otrzymał. Problem polegał jednak na tym, że nie znał wszystkich skutków ubocznych i ich możliwych reperkusji. Przypomniał jednak sobie uczucie, które towarzyszyło mu na statku i stłumił w sobie swoje demony.
Używano tego w złych celach, a nie z pożytkiem dla wszystkich, a więc było to w złych rękach. Czy jednak samo w sobie było też złe? Poprzednim razem wszystko było tak klarowne, ale teraz... teraz było inaczej.
Szmery za plecami sprawiły, że niemal podskoczył z miejsca, kiedy się odwracał. Za jego plecami ostatni z ocalałych szynszyli gryzł jakieś papiery.
Głupi zwierzak.
Może dla obserwatora z zewnątrz było to zabawne, czy nawet urocze stworzonko, ale Strauss pamiętał do czego były one zdolne. Bez cienia skrupułów rzucił na niego zamrożenie, by mieć go z głowy raz na zawsze. Jeżeli nie pomógłby pierwszy raz, to powtórzyłby operację znowu. I znowu. Nie miał zamiaru skończyć z odgryzioną twarzą.
Oczywiście dotarła do niego też wiadomość quarianina o śladach krwi na miejscu, gdzie się udali z Emmą. Kolejna poszlaka. Po wszystkim spojrzał na chronometr w rogu wizjera, który wszystko nagrywał cały czas i stwierdził, że dosyć długo nic nie słychać od pary którą odesłał z Elaną. Dla spokoju ducha włączył więc linię do Page, co by sprawdzić jak ma się sytuacja.
- I jak tam? Sprawa załatwiona? Odstawiliście ją na brzeg? - spytał licząc na to, że przewodniczka jest w zasięgu sygnału. Miał z nią do pogadania, jak już się pojawi w obozie. No i do tego dochodziło jeszcze zadbanie o bezpieczeństwo energetyczne. Te kilka skuterów, które wystarczały im na styk, wcale nie mogło zapewnić im bezpiecznej nocy.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz

Wróć do „Galaktyka”