W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

[Morze Cieni>Vine>Treches]

19 gru 2015, o 22:24

Miała nadzieję na więcej, albo chociaż przynajmniej coś ciekawszego niż plama krwi, której teraz się przyglądała, próbując dojrzeć jakieś dziwne rzeczy. Nawet przeskanowała plamę i zebrała próbkę do omniklucza. Może jej zabawka nie była specjalistyczna, a ona sama nie znała się na medycynie, to może maszyny w centrali więcej by jej powiedziały przy użyciu jednocześnie extranetu. Zaczęła też szukać w pamięci nazwiska jakiegokolwiek lekarza, który byłby skłonny jej pomóc. Na razie nikt nie przychodził jej na myśl.
Z zamyślenia wyrwał ją Zeto i podeszła do niego.
- Ciekawe co to. Możesz to przeskanować i sprawdzić skład? - zapytała, nachylając się na quarianinem. Po tym wyprostowała się i spojrzała w górę. Najprawdopodobniej czyjś upadek był powodem tej plamy krwi, ale Pixie nie mogła być pewna czy przypadkiem ktoś kimś nie rzucił z zastraszającą siłą. Musiała jednak sprawdzić wszystkie możliwości. - Idę na górę, zobaczyć czy coś tam nie zostało - powiedziała do Zeto i, z pistoletem w dłoni, ruszyła szukać drabinki przytwierdzonej do ściany baraku, tak jak w przypadku centrali. Sama spodziewała się, że zobaczy zniszczone panele słoneczne. Była jednak ciekawa, skąd wziął się ktoś na dachu w warunkach ewentualnego ataku. Jeśli z drabinką wszystko było w porządku, to wdrapała się na dach i spróbowała się przenieść w miejsce najbliższe miejscu upadku w dole. Starała się dokładnie zbadać dach i wszystko, co było nie na miejscu.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Marcus de Silva
Awatar użytkownika
Posty: 328
Rejestracja: 13 sty 2014, o 15:40
Miano: Marcus de Silva "Scarecrow"
Wiek: 35
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Przemytnik
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Treches
Status: "Poszukiwany przez Radę i dwie bezimienne organizacje"
Kredyty: 12.432
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

19 gru 2015, o 23:12

Obrócili dość szybko, odwieźli asari na stały brzeg, gdzie Marcus pożegnał się z Elaną która odjechała na speederze. Oni zaś powrócili z powrotem do kolonii, która domagała się dokładniejszego zbadania i "złupienia". Żałował, że muszą się obyć bez specjalistki w dziedzinie medycyny, ale to była jej decyzja.
Dobiwszy do mola Marcus uniósł lekko brew widząc dwójkę gdzieś biegnących towarzyszy w misji. Nie było słychać strzałów, wrzasków, wezwań pomocy czy wsparcia. Nie było zatem powodów do pośpiechu i tak też niespiesznie zszedł z barki i skierował swoje kroki tam, gdzie podążali Pixie i Zeto.
- Coś mnie ominęło ciekawego? Elana odstawiona na brzeg bezproblemowo. - odezwał się przez komunikator do reszty. Nie widział sensu rozwlekania się nad tą odpowiedzią na zadane przez nich pytanie. Bardziej w tej chwili interesowało go to, co tu i teraz.
ObrazekObrazek Bonusy:+20% obrażenia od mocy, +20% do Tarcz, +5% na krytyka Theme /Battle ThemeOutfit /Outfit 2
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

23 gru 2015, o 08:07

Konrad rzut na zdolności; 75
0
2
3

Pixie, rzut na spostrzegawczość;
70
1
20
4
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

29 gru 2015, o 14:38

Konrad

Zwierzątko przerwało przeżuwanie dokumentów i stanęło na tylnych łapkach najwyraźniej ostrzeżone jakimś szóstym zmysłem o zamiarach Konrada. Człowiek i szynszyl przez ułamek sekundy wymienili spojrzenia po czym ten drugi bez wahania rzucił się za najbliższą konsolę o włos unikając nadlatującego zamrożenia. Nie wierząc własnym oczom Konrad błyskawicznie załadował kolejne zamrożenie. Śledząc skrobanie za komputerami towarzyszące przemieszczaniu się szynszyla inżynier odczekał kilka sekund aż futrzak wybiegnie z drugie trony. Gdy popielata lukna wystrzeliła zza sprzętu bez wahania posłał kolejny ładunek, niestety i tym razem szynszyl był lepszy. Zamrożenie nie zdołało drasnąć nawet włoska na jego ogonie zanim ślizgiem dostał się pod kolejną szafę.
Zręcznie unikając ostatniego zamrożenia przebiegając slalomem między krzesłami zwierzak zniknął za drzwiami.
Godząc się z porażką poświęcił chwilę uwagi wynikom analizy sejsmografu. Urządzenie, jak należało się spodziewać skrupulatnie odnotowało wszystkie wstrząsy, jednak na mapie, gdzie powinny znajdować się współrzędne źródła wstrząsów, mrugało zawiadomienie o błędzie.
Błąd: epicentrum niemożliwe do ustalenia

Pixie, Zeto
Jedynym co był w stanie potwierdzić omniklucz Pixie było to iż, znaleziona krew bez wątpienia należała do człowieka. Jednak do ustalenia czy należała ona do któregoś z tutejszych pracowników potrzeba było urządzenia wyposażonego w moduł do badania DNA.
Juz jedno spojrzenie podpowiadało iż stan prowadzącej na górę drabinki nie jest w stu procentach idealny. Widoczne tu i ówdzie plamki rdzy oznaczały iż drabina od dawna nie była konserwowana lub padła ofiarą tej samej siły co panele w centrali. Ostrożnie stawiając stopy i badając po kolei wytrzymałość każdego szczebla Emma dotarła na dach budynku i ostrożnie wyjrzała za krawędź. Jedno spojrzenie wystarczyło by jej podejrzenia co do stanu paneli słonecznych potwierdziły się, wszystkie co do jednego były równie zniszczone co te na dachu centrali. Jednak spojrzawszy w stronę miejsca, z którego według praw fizyki powinien spaść właściciel krwi na dole, Pixie dostrzegła zasadniczą różnicę. Na obszarze około dwóch metrów nie było paneli a jedynie brunatny proszek oraz drobne kawałki potłuczonego szkła.
Proste oprogramowanie omniklucza Zeto potwierdziło iż trzymany przez niego kryształ istotnie jest kawałkiem zielonego kwarcu w kształcie ukruszonej w mniej więcej jednej trzeciej kuli. Niewykluczone było iż zaawansowane urządzenia do analiz próbek geologicznych, które bez wątpienia znajdowały się gdzieś na terenie osady powiedzą mu coś więcej, jednak teraz głównym zadaniem quarianina wydawało się asekurowanie wspinającej się Pixie. Wyjrzawszy zza rogu dostrzegł zmierzających w jego stronę Marcusa i Page, godząc się z tym iż prawdopodobnie to na niego spadnie ciężar udzielenia tej dwójce wyjaśnień.
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

30 gru 2015, o 19:37

- Olala - wymruczała, widząc na własne oczy stan paneli słonecznych. Cokolwiek działo się nienormalnego w tym miejscu, musiało zacząć się dużo wcześniej. Włączyła nagrywanie w hełmie i zrobiła omni-kluczem nagranie widoku samych paneli i też miejsca z którego mógł spaść właściciel krwi. Może później zauważy coś więcej, a może Strauss czy Zeto coś dojrzą. Zebrała też trochę rdzy jako próbka. Może znajdzie troszkę czasu i sprzęt, by zbadać jak długo korozja się rozwijała. Jeśli się da, to próbkę próbuje zebrać z kawałkiem metalu panelu.
- Konrad, czy damy radę ściągnąć nagrania z dysków. Powiedzmy tak z całego miesiąca sprzed zniknięcia? - zapytała w komunikator, by Konrad szybko to sprawdził, nim wrócą. Na razie wszystko co tutaj znajdowali, było poszlakami. Pixie zaczynała składać to w miarę w kupę i snuć własne teorie. Na razie wszystko mówiło jej, że zniknięcie, to tylko część zagadki. Dziwne rzeczy mogły się dziać już wcześniej.
Emma zeszła po drabince, bliżej przyglądając się rdzy na jej częściach.
- Ktoś naprawdę zaniedbał panele słoneczne w tym miejscu - zwróciła się do Zeto. - A z tego dachu ktoś spadł. W miejscu zeskoku jest ten brązowy pył. - Pokazała quarianinowi zdjęcia, no i też Page i Marcusowi, jeśli już dotarli do nich.
Po tym ruszyła do centrali, by dowiedzieć się, co znalazł Konrad i sprawdzić, czy da jednak radę ściągnąć nagrania na omniklucz.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

1 sty 2016, o 14:51

Asekuracja, wiadomo: ważna sprawa. Zrobił więc co mógł by ubezpieczać Pixie, chociaż przypuszczał, że gdyby runęła to co najwyżej miałaby miękkie lądowanie. Szczęśliwie nic takiego się nie stała, i kobieta bezpiecznie dotarła na dach. Wykorzystując chwilę spokoju, Zeto przeanalizował informacje wydobyte z kawałka surowca. Schował kawałek do torby i kazał sobie zapamiętać, aby sprawdzić w wolnej chwili czy jest coś warty na rynku i dokładnie zbadać co ciekawego się w nim kryje. Ale pewnie nic.
Wyjrzał za Marcusem i Page, rozważając plusy i minusy powrotu najemnika. Zdecydowanie popsuje mu to humor, nie wspominając o poczuciu nieustannego zagrożenia ze strony agresywnego człowieka. Z drugiej strony wróciła też Page, ich anioł stróż na tych pustkowiach. Bez niej byłoby z nimi krucho. Potrząsnął głową i wyrzucił z niej niepotrzebne myśli.
Pixie wracała, trzeba było asekurować lądowanie. Znaczy ją. Zostawiając temat asekuracji (bo jeszcze nie spadania), quarianin z uwagą wysłuchał słów Pixie i nie omieszkał okazać swoich wątpliwości co do jej teorii.
- Skoro spadł, to chyba miejscu wypadku, ewentualnie spadku? Jak to nazwać... no nie ważne. Eee, ten, pokaż te fotki - przyjrzał się im dokładnie i pokazał jednym z trzech palców szkło - a to? A co jeśli - uniósł do ust, a raczej do wylotu hełmu palec i bębnił nim raz po raz - w takiej szklanej kuli był proszek, który powodował korozję? Wiesz, tacy piraci na przykład rozwalają panele słoneczne żeby odciąć prąd (w końcu przejście na awaryjne w takich niezaawansowanych placówkach zawsze trochę zajmuje), i porywają wszystkich? E, co o tym sądzisz?
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

2 sty 2016, o 23:55

To wyglądało, jakby spotkało się dwóch rewolwerowców, którzy czekali jeden na ruch drugiego. Pojedynek szybkości i precyzji pomiędzy człowiekiem, a zwierzęciem. Konrad zmrużył oczy i posłał jedno zamrożenie, nie będąc w stanie uwierzyć, że zwierzakowi udało się tego uniknąć.
Jak?!
Krzyczał w umyśle, nie mogąc zrozumieć co tak właściwie się stało. Zwierzak schował się za konsolę, ale Konrad już go wypatrywał, czekając aż program ponownie się załaduje. Znowu to zrobił, poczekał aż systemy wizjera namierzą szynszyla i przekażą tą informację do jego omni-klucza. Uniósł przed siebie zaciśniętą pięść, chcąc pochwycić futrzaka w swoje lodowe szpony, ale znów tak się nie stało.
Co tu się dzieje?!
Choć to było trudne, starał się nieustannie patrzeć na swój cel, kiedy program ponownie się ładował i w końcu kiedy mógł, spróbował po raz trzeci swojego ataku. Złączył przed sobą obie dłonie, przeplatając ich palce między sobą, jakby chciał szynszyla wziąć w kleszcze, by pochwycić swoją zdobycz, lecz tam gdzie podłoga została mrozem spowita, nie było niczego. Zwierzaczek uciekł za drzwi.
Technik ściągnął brwi i zmarszczył czoło niezadowolony, musząc się pogodzić z porażką. Podszedł do drzwi i natychmiast je zamknął za sobą, tłumiąc w sobie gniew po urażonej dumie.
Jak mógł tak fatalnie nie trafić? Ani razu?
Wracając do konsoli, podniósł z podłogi wcześniej gryzioną kartkę papieru i spojrzał co tak właściwie zasmakowało tej włochatej kulce najeżonej zębiskami, by po chwili sprawdzić dane które go wcześniej interesowały. Zastanawiający był dla niego fakt, że epicentrum wstrząsów było niemożliwe do zlokalizowania. Już tylko to świadczyło o nadnaturalności zjawiska z jakim mieli do czynienia i ta informacja tylko utwierdzała go w przekonaniu, że bez wiedzy jaką posiadał, reszta drużyny ma mniejsze szanse na zrozumienie tego z czym przyjdzie im się zmierzyć.
W międzyczasie przyszłą do niego informacja o tym, że Page i Marcus wrócili, zostawiając Elanę na drugim brzegu. Jeden problem mniej.
- Niewiele. Przejrzeliśmy nagrania i teraz się rozglądamy. Ale to chwilowe, bo trzeba wrócić do łatania elektryki, póki słońce świeci. - wyjaśnił Marcusowi i Page, co by nie zostawiać ich w niewiedzy. W końcu od teraz mieli na sobie polegać, a więc to też wymagało od Konrada dzielenia się wiedzą. Jak na razie słabego, bo sam nie wiedział, co i ile powinien powiedzieć wszystkim.
To jeszcze nie był czas. Po zmierzchu, gdy skończą pracę i dowiedzą się więcej.
Kolejna zgłosiła się do niego Pixie, która spytała się go, cz możliwe jest ściągnięcie nagrań z ostatniego miesiąca. Nie wiedział po co, ale najwyraźniej coś chciała sprawdzić, więc jeszcze nie widział sensu by pytać.
- Już patrzę. Zobaczę czy w ogóle mają tu nagrania z takiego czasu. - odpowiedział i zaczął przeglądać zawartość serwerów. Ciekaw był czy znajdzie interesujące Emmę dane i czy będą one czytelne. Niepokoił go jednak ciągle uciekający czas, a dwoje jego ludzi było bezczynnych w tamtej chwili.
- Marcus, Page. Moglibyście wejść do magazynu i zacząć już szukać panele słoneczne? Te ze ścigaczy nadają się na teraz, ale nic ponadto, a potrzebujemy więcej mocy na noc.
Zasłonił sobie na chwilę twarz rękoma i przetarł ją, jednocześnie masując sobie przez powieki oczy. Potrzebował tej zwykłej czynności, by zachować normalność i dać sobie chwilę na przemyślenie tego wszystkiego. A było tego sporo, nawet jak na niego.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

5 sty 2016, o 22:53

Gdy Konrad podniósł do góry nagryzioną przez futrzaka kartkę okazało się iż oprócz niesamowitego wręcz farta szynszyl posiada również tak zwanego nosa. Treść dokumentu okazała się być kopią wysłanego na dzień przed incydentem maila.

Od; Frank Ramirez
Do; Gloria Ramirez

Tak szczerze nie podoba mi się to. Wiesz to całe kopanie, pod cholernym jeziorem.
Zupełnie jakby na całym tym pieprzonym kawałku skały nie było innych złóż irydu!
Od kilku dni ziemia się trzęsie, chociaż w pobliżu nie ma żadnego uskoku tektonicz...
To nie koniec, coś dziwnego dzieje się w tunelach. Nie wiem jak to opisać one...
a kiedy wróciłem do obozu Sarah powiedziała, że zanotowali jakieś dziwne ...
A Liani zobaczyła nocą jakieś dziwne światła na pustyni, myśleliśmy, że to inna grupa,
ale nie odpowiedzieli na wywołanie przez radio.
Jeszcze te ruiny, Rada na pewno o nich wie. Niemożliwe by korporacje zdołały ukryć
coś takiego przez tyle lat.
W każdym razie ja stąd spadam. Jeszcze dwa tygodnie i koniec kontraktu a wtedy
żegnaj Treches, ty zapyziały kawałku skały!


Poniżej dopisano wielkimi czerwonymi literami;

Wysyłanie tego rodzaju poufnych informacji poza planetę jest niedopuszczalne.
Gdyby nie aplikacja wychwytująca słowa kluczowe moglibyśmy mieć tu niezły burdel.
Proszę przypomnieć pracownikom o obowiązującej ich klauzuli poufności.



Gdy Konrad zaczął przeglądać archwiwalne nagrania od razu wiedział, że gdy Pixie i Zeto staną w drzwiach będzie miał im do przekazania dwie wiadomości; dobrą i złą. Dobra była taka, że na twardym dysku przechowywano nagrania z ostatnich dwóch miesięcy zła, że ktoś musiał je przejrzeć klatka po klatce jeśli nie chciał przegapić żadnego szczegółu. Niestety życie nie było detektywistycznym widem gdzie śledczy od razu odtwarzają poszukiwany film.
Gdy Pixie nabierała rdzę do pojemniczka nie zauważyła nikczego szczególnego; ot zwykły rudy proszek. Istotnie jedyną szansą na dowiedzenie się czegoś więcej była drobizagowa analiza, któręa być może zdoła wykonać na urządzeniach z centrali. Przerdzewiała, choć jeszcze trzymająca się kupy góra drabinki, wyglądała jakby przez dłuższy czas wystawiano ją na pastwę sił natury. Kolorowowłosa nie potrafiła sobie wyobrazić co musiało dziać się z tego rodzaju stalą by doprowadzić ją do takiego stanu.

Wbrew obawom Konrada wyglądało na to iż noc nie będzie zmartwieniem grupy jeszcze przez jakiś czas. Wbrew pozorom nie minęła nawet jeszcze połowa czterdziestoośmiogodzinnej doby więc słońce zamiast chylić się ku zachodowi z całą mocą oświetlało strategicznie ustawione skutery.
Nieniepokojeni przez nikogo Page i Marcus bez większego problemu zdołali zlokalizować skrzynie z zapasowymi panelami jednak to odkrycie dostarczyło kolejnych pytań natury logistycznej. Zgodnie z instrukcją montażu, przezornie włożoną do środka skrzyń, przed rozpoczęciem montażu należało wyłączyć całą aparaturę elektroniczną by uniknąć zgubnego w skutkach skoku napięcia. Dotyczyło to również odłączenia urządzeń od zasilania awaryjnego. Same panele nie ułatwiały sprawy, ciężkie i niewygodne stelaży mogły być sporym wyzwaniem dla piątki istot o ile zdecydowaliby się umieścić je na dachu.
Także ciało lekarza, wciąż przypominające mało przyjemną wonią o swoim istnieniu, nadal nie doczekało się uwagi ze strony grupy. Mimo iż nie był to horror o żywych trupach i zmarły raczej nigdzie się nie wybierał to postępujący z minuty na minutę rozkład skutecznie zacierał kolejne ślady.
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

6 sty 2016, o 10:21

Quarianin przestał już się dziwić nad kwarcem, nie przejmował się zardzewiałą drabinką ani nieszczęśnikiem, który spadł z góry. Swój sokoli wzrok skierował na Page i Marcusa, którzy widocznie bardzo się męczyli panelami. Westchnął ciężko gdyż uznał, że wizyta fachowca jest konieczna. Nie to, że całe życie montował panele, ale w sumie to trochę znał się na wszystkim, więc powinien nawet bez instrukcji. Rzucił więc tylko przepraszające spojrzenie Pixie i powiedział:
- Ja chyba pójdę im z tym pomóc... słodko tak wyglądają ale ja raczej wolę przed świętami mieć światło i ciepłą wodę. Nie żeby była mi do czegoś potrzebna, ale ludzie podobno to lubią - zatrzymał się jednak w pół kroku i odwrócił do tęczowej - właściwie ktoś sprawdzał co się stało z tym ciałem w centrali? No wiesz, czemu nikogo nie mam a on leży i sobie zielenieje - zaśmiał się cicho z własnej próby czarnego humoru - a tak serio to zabraknie nam Elany, nie będzie komu otworzyć nieszczęśnika.
I już bez zwłoki Zeto oddalił się by pomóc Page i Marcusowi. Zatrzymał się przy nich i spokojnie obserwował przez chwilę jak się męczą, stojąc i zastanawiając się nad czymś widocznie.
- Wiecie co, chyba skocze po ten wózek widłowy, będzie wielce pomocny - jak powiedział tak zrobił. Pognał do magazynu po upragnioną maszynę. To powinno być wielce pomocne jeśli będą chcieli ustawić to na dachu, lub po prostu pomocne jeśli chodzi o przewożenie paneli i tak dalej.
Zeto nie był najbardziej spostrzegawczą istotą (mimo oczywiście jego sokolego wzroku i słuchu nietoperza), więc kompletnie nie odnotował faktu, że instrukcja leży na wierzchu i jest na bieżąco studiowana przez niedzielnych budowniczych.
- Pamiętajcie tylko, żeby nie podłączać ich od razu, bo wysadzicie nam tu cały sprzęt - poinstruował z mądrą miną. Zaraz z resztą sam wziął się do pomocy przy składaniu, licząc że jego wybitne zdolności konstruktorskie i improwizacyjne pozwolą złożyć to raz dwa.
- Konradzie - odezwał się do komunikatora między jednym obrotem klucza a drugim - co tam u ciebie? Mam nadzieję, że nie odpoczywasz sobie patrząc jak my tu w pocie czoła... A tak w ogóle ile zostało do zmierzchu?
Jego nieomylne spojrzenie padło na szyb kopalni, lub w miejsce gdzie powinien być jeśli (a pewnie tak było) zasłaniały go budynki. Przez chwilę przeszło mu przez myśl, że jest to wylęgarnia wszelkiego zła (i lwów) w tej okolicy i przełknął głośno ślinę na samą myśl o tym miejscu. Jednak ciekawość była jedną z tych cech, nad którą nigdy nie potrafił zapanować. Znów aktywował komunikator na otwartym kanale, tak by cała drużyna go słyszała.
- Ktoś mi przypomni czemu jeszcze nie zbadaliśmy kopalni?
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

6 sty 2016, o 22:52

Dosyć szybko się okazało, że podniesiony przez niego kawałek papieru, nie jest jakąś ulotką, tylko czymś znacznie ciekawszym. List, bo tym się okazało być znalezisko Konrada, mówił całkiem ciekawe rzeczy. Strauss zdawał sobie sprawę z tego, że kopalnia była względnie blisko jeziora, ale nie miał pojęcia o tym, że górnicy kopali tuż Pod jeziorem. Do tego wspominane było o trzęsieniach ziemi na terenie, który powinien być stabilny geologicznie. Ta informacja dopełniała wiedzy jaką posiadał blondyn, ale na tym nie było końca. Wspominane było o wielu ciekawych rzeczach, jak jakieś zdarzenia w tunelach, odczyty których się nie spodziewali i do tego światła grupy co to nie chciała się przywitać. Na dodatek ta kopalnia posiadała też chyba drogę prowadzącą do ruin. Wszystko to było ciekawe, a on by się o tym nie dowiedział, gdyby nie fakt, że któryś z kierowników lub brygadzistów, chciał uzmysłowić reszcie załogi o dyscyplinie odnośnie informacji niejawnych.
Schował kartkę do jednej z kieszeni i zabrał się za sprawdzanie stanu nagrań. Jak się okazało, przechowywane były dane monitoringu z ostatnich dwóch miesięcy, co nawet dobrze się składało. On nie miał zamiaru przeglądać tych nagrań, bo miał ważniejsze sprawy do roboty, ale Emma będzie miała zajęcie. Może coś interesującego i godnego uwagi znajdzie.
Odszedł więc od konsoli i postanowił jak na lidera przystało, upewnić się, że wszystko co mieli zrobić, zostanie wykonane. Mowa tu była o montażu paneli słonecznych. Wyszedł więc z serwerowni, zamykając za sobą drzwi i po krótkim spacerku korytarzem, znalazł się na zewnątrz, oślepiany jasnym słońcem tego układu. Wyjście z ciemnego pomieszczenia, wprost na palące światło dnia, nie było przyjemne dla jego oczu, dlatego włączył filtr słoneczny w swoim wizjerze.
- Jak coś, to znalazłem nagrania. Nie przeglądałem ich, ale raczej są kompletne. Dwa miesiące na dyskach. Możesz się nimi zająć, kiedy ja pomogę przy instalacji paneli. - poinformował swoją kobietę przez komunikator, kiedy kierował się w stronę pracujących - Tylko zamknij za sobą drzwi, bo jeden szynszyl biega po korytarzu.
Jeszcze zanim doszedł do trójki osób, które pomagały Zeto przy montażu, quarianin odezwał się do niego na linii. Najwyraźniej myślał, że sierżant spoczął na laurach i wyleguje się gdzieś, zamiast pomagać przy zadaniu które sam im wyznaczył.
- Już jestem. - odpowiedział stawiając kroki tuż przy Zeto, który wyglądał na najbardziej zajętego z nich wszystkich. Tuż obok stał też wózek widłowy, którym przenieśli skrzynię z panelami słonecznymi. Inżynier spojrzał na nie, by dowiedzieć się ile ich tak właściwie jest. To była jedyna rzecz którą zrobił nim sam się zabrał za składanie ich źródła zasilania. - A słońca nam szybko nie zbraknie.
Na pytanie odnośnie zwiedzania kopalni i tego, dlaczego jeszcze jej nie zbadali, musiał odpowiedzieć on, co by nie było żadnych wątpliwości zasianych przez Marcusa. Nie by coś do niego miał, choć powinien, ale facet mógł mieć chęci by się tam wybrać i ciągnąć wręcz drużynę w tamto miejsce.
- Dlatego bo nie przeszukaliśmy jeszcze całego obozu. No i musimy załatwić problem z elektryką, co by jak będziemy uciekać właśnie tutaj, to by ogrodzenie wciąż działało. - zastanowił się czy coś jeszcze powinien dodać i gdy już był pewien, że wie co powiedzieć, to się odezwał - No i klimatyzacja jest strasznie energożerna, za dnia. Podobnie jak ogrzewanie nocą.
Nie by to była prawda, bo raczej spać będą w jednym baraku, a nie w kilku, ale to dobrze było podkolorować swoją wypowiedź, by lepiej zmotywować pozostałych do pracy. Podłączenie paneli mogło przysporzyć pewnych problemów przepięciowych, no ale na to też był sposób.
W momencie kiedy pierwszy panel był gotowy, a dach uprzątnięty, to Marcus wziął panel na widły i zgodnie z instrukcjami Straussa wyniósł go nad dach, co by Zeto, Page i on sam, mogli go bezpiecznie przeciągnąć na z góry wyznaczone miejsce. Kable prowadzące do akumulatorów były już wzięte na dach, kiedy wszyscy wchodzili i teraz zaczynała się najciekawsza zabawa. O ile to były panele dobrej firmy, sądząc po ich wytrzymałości, to miały wbudowaną kontrolę przepływu mocy, swoisty bufor. Właśnie tego technik chciał użyć i ustawić początkowo na 1% przesyłu, co by nie przeciążyć magistrali z powodu "szoku energetycznego", jak to w myślach nazywał. To było ciekawsze określenie niż fachowa, techniczna nazwa zjawiska jakie mogłoby zajść. Mając ustawione przesył na 1%, podłączył kabel od zasilania do paneli i czekał. Jeżeli gdzieś nagle nie zaczęłoby sypać iskrami, czy skądś unosić się dym, to trik mógłby uznać za udany, a przez to stopniowo zwiększałby moc przesyłową. Jeżeli nie byłoby bufora wbudowanego w panele, to byłby problem i trzeba by było szukać rozwiązania o tym samym charakterze.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

8 sty 2016, o 18:18

Piraci z proszkiem powodującym korozję?
Emma spojrzała na Zeto po tym, jak obejrzała kulę z proszkiem.
- Gdyby to byli piraci, to myślę, że raczej chętnie by zabrali panele nietknięte, no i zniknęło by znacznie więcej niż tylko ludzie – powiedziała, po czym z uśmiechem dodała szeptem tak by tylko Zeto usłyszał – Zaufaj mi, byłam piratem.
Podążyła za Zeto, gdy ten stwierdził, że pomoże z panelami. Miała już przyłączyć się do „zabawy”, gdy usłyszała Konrada. No to zapowiadało się ekscytujących pare godzin.
- To ja was tutaj zostawię. I tak pewnie bym nie była zbyt pomocna przy dźwiganiu – powiedziała, wskazując na swoje mikre ciałko w stosunku do takiego Marcusa czy Page. Obróciła się w kierunku centrali i ruszyła tam niemal w podskokach. Kiedy już weszła do środka, zamknęła za sobą i podążyła do centrali, by ściągnąć przynajmniej część nagrań na swój omniklucz. Wcześniej jeszcze zajrzała do części medycznej, by w końcu samej obejrzeć ciało, o którym wspominał Zeto. Może na nagraniach zobaczy, co się stało z tym człowiekiem. Nie znała się zupełnie na medycynie po za pierwszą pomocą, ale może uda jej się zebrać jakieś próbki, które mogłyby zniknąć, nim włączą sprzęt w ambulatorium. Poszukała też miejsca, gdzie ciało by się nie rozkładało z taką prędkością jak teraz. Może w medycznym jest jakaś spora chłodziarka z krwią, która nie nagrzała się jeszcze. Jeśli takowe znalazła, to spróbowała przenieść tam ciało i je zamknąć szczelnie. Pal licho inne dowody, teraz liczyły się te wewnątrz ciała lub na nim.
Po tym przeszła do pokoju z nagraniami i zajęła się ściągnięciem widów. Zaczęła od tych najświeższych sprzed momentu zniknięcia i zamierzała posuwać się wstecz. Szukała jakiś anomalii typu zgrupowania szepczących ludzi, obiektów wnoszonych ukradkiem, dziwnie zachowujących się ludzi, no i przede wszystkim nocnych łazików, którzy zachowywaliby ostrożność czy obserwowali nerwowo otoczenie. Vidy puszczała w prawdzie z podwójną lub poczwórną prędkością, zwalniając tylko, kiedy na ekranie coś lub ktoś się pojawiał. To powinno ją zająć na czas, w którym reszta zajmie się panelami i ich podłączaniem.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

10 sty 2016, o 23:09

Pixie; rzut MG
A<20<B<50<C<70<D

0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

13 sty 2016, o 23:48

We czwórkę zakładanie kolejnych paneli szło nadzwyczaj sprawnie, jednak mimo to pokrycie całej powierzchni dachu zajęło im niemal trzy godziny. Z drugiej strony patrząc na błyszczące nowością urządzenia nie mogli nie odczuwać pewnego rodzaju satysfakcji. Gdy Konrad puścił pierwszy procent mocy kontrolki napięcia rozjarzyły się zachęcającym zielonym blaskiem. Dojście do pełnego poziomu mocy zabrało im kolejne kilkanaście minut jednak było warto o czym świadczył wyraźny szum uruchamiającej się klimatyzacji. Powrót mocy oznaczał, że wszystkie testy i analizy, które zamierzali wykonać znów są dla nich dostępne bez ryzyka wyłączenia wszystkiego w cholerę.
Upewniwszy po raz ostatni, że wszystko trzyma jak należy Page, Marcus i Konrad zeszli z dachu i stanęli przed wejściem do centrali.
- Skoro to już załatwiliśmy powinniśmy zająć się tymi zwłokami. Wiem, że nigdzie sobie nie pójdą, ale świeższe też nie będą – powiedziała Page dając delikatną aluzję co do tego, że z każdą minutą stan ciała się pogarszał co mogło wpłynąć na zebrane dowody.
Gdy Pixie wsunęła się do części medycznej niemal natychmiast stanęła jak wryta. Ocalały szynszyl krążył wokół porzuconego na podłodze ciała szarpiąc tu i ówdzie za ubranie jakby szukając dogodnego miejsca do uszczknięcia co nieco. Niestety zwierzątko wyraźnie przetrenowane przez niedawny incydent z Konradem usłyszawszy kroki błyskawicznie poderwało się i zniknęło pod stołem w najbliższej kratce wentylacyjnej.
Podchodząc bliżej zwłok kolorowowłosa od razu zorientowała się, że próba ruszenia ich może nie być najlepszym pomysłem. Stopień ich rozkładu, a zwłaszcza podejrzane napuchnięcie w okolicach brzucha zdradzały iż próba przeniesienia ich a zwłaszcza gwałtowna może skończyć się bardzo nieciekawie. Jednak pobieżne obszukanie denata ujawniło leżący pod nim identyfikator należący do Laureen Stone. Odgarnąwszy jej włosy Pixie dostrzegła strużki zaschniętej krwi wypływające z uszu zmarłej niestety z uwagi na zaawansowany rozkład nie sposób było określić czy miały one związek z przyczyną śmierci.
Także nagrania nie stanowiły większej pociechy. Co prawda były dobrze zachowane i dość dobrej jakości jednak było ich bardzo dużo. Dokładne przejrzenie każdego z nich w poszukiwaniu dziwnych zjawisk mogło pojedynczej osobie zająć naprawdę sporo czasu.
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

15 sty 2016, o 00:04

Zeto stał jeszcze chwilę na dachu, upewniając się, że panele nigdzie nie uciekną. Po potrójnym sprawdzeniu zaczął schodzić z drabinki, ostrożnie stawiając swoje nieprzystosowane do wąskich szczebli stopy. Kiedy do ziemi zostało już może pół metra, zeskoczył i otrzepał kolana.
- Melduję wykonanie zadania, jednocześnie dodaję, że jestem głodny - jego brzuch jak na zawołanie wydał z siebie parę niezrozumiałych burknięć - i mam zamiar coś z tym zrobić.
Mówiąc to wyjął z kieszeni niedokończoną tubkę i zaaplikował ją sobie do podajnika w masce. Ta przyczepiła się i Zeto mógł już spokojnie zasysać tajemniczą substancję wewnątrz, a on wolnymi rękoma zbierał narzędzia. Po zjedzeniu odpiął pustą tubkę i wyrzucił gdzieś w kąt. Wtedy Page podzieliła się jej pomysłem na zbadanie stanu truposza i przyczyn jego śmierci. Quarianin zdecydowanie nie miał zamiaru dotykać tego ciała, a już zwłaszcza przyglądać się jak ktoś to robi. Przecież tam musiała być masa zarazków i innego świństwa. Zaśmiał się nerwowo i zwrócił do obecnych tu ludzi.
- Sorry, ale anatomia ludzka jest mi równie znana, co budowa układu trawiennego Hanarów (o ile w ogóle jedzą). Nie, na prawdę - otarł nieistniejącą łzę na hełmie, gest przejęty właśnie od ludzi - totalnie tam nie idę. Bawcie się dobrze, ja skoczę zmontować jakieś pułapki czy coś.
Nie dodał, że bał się puścić pawia do hełmu jak zobaczy szczątki. W podskokach udał się do magazynu by dokładnie zbadać co jest tam ciekawego. Liczył na coś co wybucha lub w inny sposób kaleczy. Przez chwilę rozważał budowę miotacza płomieni i nawet szukał do niego części. Znalazł trochę rurek, prowizoryczną lufę, garść przydatnych części i takich tam. Położył to wszystko na stole, jednak szybko stracił zapał do pracy. Stał chwilę zastanawiając się co z sobą zrobić.
Zaczął grzebać w torbie i wyjął działkę czerwonego piasku. Przez chwilę się jej przyglądał, rozważając teorię, że komuś wysypał się narkotyk i zmienił kolor na brunatny - może wszyscy mieszkańcy mieli taki odlot, że ich biotyka porwała ich w kosmos. Jednak szybko odrzucił tę niedorzeczną teorię. Zamiast tego wziął się za ponowne przeszukanie magazynu w poszukiwaniu czujników ruchu, lub chociaż linki metalowej. Miał zamiar zrobić coś w rodzaju miny z zapalnikiem na linkę (zaczepny bądź do pociągnięcia, co kto lubi) lub na czujnik ruchu. Taka mina plułaby ogniem. Trochę gazu/benzyny, wężyki dwa, pojemnik, taśma klejąca i odrobina magii. I już jest mina plująca dookoła ogniem. Bardziej taki straszak, no chyba że bestia nosem aktywuje pułapkę-niespodziankę. Wtedy już nigdy nie zmarszczy brwi (o ile jakieś ma).
Tworząc, lub zbierając części (w zależności jak poszukiwania się potoczyły), nawiązał łączność radiową z Pixie, przez kanał dedykowany.
- Skoro byłaś piratem, to może wiesz gdzie sprzedać czerwony piasek, hmm - zapytał niewinnie - lub sama chcesz kupić. Tak się składa, że mam dobry sort. Nie przy sobie, ale możemy się dogadać.
Oczywiście w razie gdyby przy nim ktoś był, użyłby bardziej zaowalowanego słownictwa na określenie "piratki".
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

16 sty 2016, o 20:45

Praca trwała długo. Kompletny montaż paneli, ich instalacja na dachu i regulowanie przesyłu mocy, by nie doszło do spięcia. To wszystko w rażącym słońcu. Kilka razy Konrad musiał ukryć się w cieniu i uzupełnić płyny doprawione elektrolitami, by móc porządnie funkcjonować, ale w końcu się udało. Dumę jaką odczuwał z ich wspólnego dzieła, miał porównywalną do tego, jakby elektrykę stawiał u siebie w domu. Uśmiechnął się szeroko i zastanawiał się do dalej. Z pewnością prądu im nie zabraknie w ciągu dnia, ale chciał się upewnić, że przez noc też nie będzie z tym problemu. Miał więc zamiar zabrać się za testy i obliczenia co do tego ile zmagazynują energii do zachodu słońca i na ile by im to starczyło przy aktualnym zużyciu. No, ale to były plany na później, bo teraz trzeba było się zająć przeszukaniem obozu.
Zszedł razem z resztą po drabince i kiedy byli przed wejściem do budynku, Zeto zabrał się za jedzenie, a Page zaproponowała by zająć się ciałem. Problem w tym, że ta sprawa nie była prosta do załatwienia. Konrad i prawdopodobnie nikt z obecnych, nie znał się na medycynie, a już w ogóle nie mieli pojęcia o przeprowadzaniu sekcji zwłok. Jak więc mieli czegokolwiek się dowiedzieć?
Zeto całym sobą wypisywał się z zajmowania ciałem i poszedł coś montować w magazynie. Nie miał w sumie nic przeciwko temu, dlatego go nie zatrzymał. Quarianie lubili techniczne zabawy i stąd jasne było, dlaczego woli to od sekcji zwłok.
- Myślę, że powinniśmy go pochować. - odezwał się do Marcusa i Page, specjalnie mówiąc o ciele lekarza, jak o osobie, a nie jak o przedmiocie - Nikt z nas nie robił nigdy w prosektorium, więc nie uda nam się dojść, co mu się stało. Pochowajmy go.
Ktoś pewnie powiedziałby, że decyzja Straussa była zła, czy w ogóle niekorzystna, bo tracili jakieś dowody, czy poszlaki, ale prawdę mówiąc stracili je już kilka dni temu. Ciało w tych warunkach rozkładało się znacznie szybciej niż w chłodni, czy choćby w klimacie umiarkowanym. Nie byli w stanie dowiedzieć się niczego. Nie po odejściu Elany.
Co miał im do powiedzenia, to powiedział i po tym wszedł do środka, kierując się na ambulatorium. Zauważył, że drzwi do niego były otwarte, a dochodzący z pomieszczenia smród, znów dał o sobie znać. Krzywiąc się od fetoru, zasłonił twarz ramieniem i wszedł do środka, by zobaczyć tam Pixie, która przeszukiwała ciało. W zasadzie nie spodziewał się jej tam i myślał, że dalej przegląda nagrania w innym pomieszczeniu.
- Pomożesz mi znaleźć tu jakąś maskę respiracyjną? Powinni mieć tutaj przynajmniej jeden zestaw. - mówiąc to, sam się zabrał za przeszukiwanie szafek w poszukiwaniu przedmiotu, który pozwoliłby mu przebywać w pomieszczeniu, bez konieczności obrzygania go. Wolał pomijać to, że mógł na coś zachorować z powodu odoru śmierci w powietrzu.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

19 sty 2016, o 12:31

Nagrania nic nie dały, a po takim czasie Pixie zaczynała się nudzić. Potrzebowała kawy i fajka, krótkiej przerwy, ewentualnie czegoś do zjedzenia. Na razie wstała i dopiero wtedy zauważyła, że elektryka działa. To oznaczało tylko tyle, że skończyli z panelami. Poszła do ambulatorium na chwilę, by sprawdzić czy wszystko tam działa i czy można używać sprzetu. Pewnie i tak sama niczego nie bedzie w stanie używać, bo sie po prostu na tym nie znała. Wtedy pojawił się Konrad .
- Co zamierzasz z nią zrobić? – spytała i zaczęła szukać maski, o którą prosił żołnierz. Otwierała szafki i przesuwała rzeczy, by znaleźć porządny przedmiot. Na szczęście sama Pix miała swój hełm, to i też zapachu nie czuła. – Może lepiej pocz... – przerwała, słysząc Zeto w komunikatorze. Przełączyła na ten prywatny kanał. – Eee jakby to powiedzieć... – troszkę się zmieszała. – Radziłabym ci poszukać kogoś na Omedze. Ja zajmowałam sie troszkę czymś innym wtedy i nie byłam akurat w tym biznesie. Teraz zajmuję się legalnym interesem - Kontynuowała szukanie maski i mówiła jednocześnie. – Na ten moment jestem bardziej zainteresowana metalami.
Może to zainteresuje quarianina. Kiedy znaleźli maskę, Pix stwierdziła, że potrzebuje fajka bardziej niż wcześniej.
- Jak już skończysz, to chętnie podzielę się nagraniami do oglądania – stwierdziła i wyszła na zewnątrz, by ściągnąć hełm i zapaliła papierosa. Z rozluźnieniem siadła na ziemi i oparła się o ścianę budynku. Włączyła omniklucz i znów zajęła się nagraniami. Pykając nikotynowe dymki, skupiła się na obrazie i tym co się działo na nim.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

28 sty 2016, o 22:00

Zeto, rzut na powodzenie w zakładaniu pułapki; 50
0

Baraki;
Rzuty na przeszukanie;
wiele przedmiotów<20<średnia ilość przedmiotów< 60<mała ilość przedmiotów<80< brak przedmiotów<100

1.
1
5
2.
2
9
3.
3
10
4.
4
8

Rzut MG;
6
7

11
12
13
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

29 sty 2016, o 22:20

Założenie prowizorycznej pułapki przez Zeto o dziwo okazało się pełnym sukcesem. Może nie był to szczyt myśli technicznej, ale mogło zadziałać całkiem dobrze na nieostrożnego przeciwnika.
Wykopanie grobu odpowiednio głębokiego by do ciała nie dobrały się zwierzęta nie było najłatwiejszym zadaniem w sypkim piasku na plaży. Na szczęście miejscowy magazyn zaopatrzony był w staromodne łopaty, brezet w który mogli zawinąć ciało a nawet maski respiracyjne, pozwalające im swobodnie oddychać w trakcie tego nieprzyjemnego procesu. Pracę zwieńczyli wbiciem w piach kilku metalowych prętów by oznaczyć to miejsce na wypadek gdyby ktoś postanowił zabrać ciało po zakończeniu śledztwa.
Stojąc nad prowizorycznym grobem grupa przez krótką chwilę nie była pewna co dalej począć. Strata medyka oraz ewentualnych dowodów, które mogły kryć się w pochowanych właśnie zwłokach kładła się cieniem na całą misję.
Wreszcie postanowili zabrać się za to co powinni zrobić już dawno. Mając w pamięci incydent w magazynie, profilaktycznie nie rozdzielając się przekroczyli próg pierwszego z rzędu baraku.
Długie pomieszczenie wyglądało niemal jakby jego mieszkańcy opuścili je dopiero wczoraj. Jedynie gnijące resztki jedzenia w głównej sali, do której prowadziły drzwi wejściowe, podpowiadały co tu zaszło. Jedyną rzeczą jaka prawdopodobnie nadawała się jeszcze do jedzenia była zamknięta paczka popularnych chrupek z dekstro aminokwasami, których żadne z nich oczywiście nie mogło skosztować. Przekroczenie kolejnych drzwi, prowadzących do części mieszkalnej dało im jako takie pojęcie o planie kolejnych budynków. Lewa strona,; kwatery mężczyzn, prawa; kobiet, na końcu łazienki. Wszystko jak najprostsze i funkcjonalne.
Nie oznaczało to wcale, że po drodze nie zauważyli wielu osobistych akcentów, jak wiszący nad łóżkiem prosty dziecinny obrazek przedstawiający cztery osoby i koślawy domek na tle tęczy.
Może właśnie dzięki przyciągającemu wzrok rysunkowi dostrzegli leżący na pościeli włączony datapad. Pierwsze wpisy pamiętnika zawierały standardowe opisy dni pracy na terenie obozu. Potem nastąpił pobieżny opis powtarzających się wstrząsów aż do ostatniego wpisu z dnia zniknięcia.

Wpis 176

Alana mówi, że wokół płaskowyżu krążą lwy piaskowe. To niedobrze, jak tak dalej pójdzie jeszcze bardziej zaostrzą przepisy dotyczące bezpieczeństwa. A i tak już wszyscy podskakujemy przy najlżejszym podmuchu. Coś dziwnego dzieje się w jaskiniach, nie potrafię tego wyjaśnić. Zupełnie jakby zmieniały się, ale tylko na chwilę krótszą niż mgnienie oka. Żeby tylko wytrwać do końca kont


Zapisek urwał się, jakby jego autorce gwałtownie przerwano. Nieopodal dostrzegli niewielką książeczkę na temat typów proteańskich ruin zupełnie jakby kobieta szukała związku między nimi a tym co tu się działo. Niestety nie dostrzegli żadnych zakładek, zagiętych rogów ani nic innego co wskazywałoby na zainteresowanie określonym fragmentem tekstu.
Dalsze przeszukanie baraku nr.1 ujawniło jedynie planszę ouija pod łóżkiem w męskiej części wskazując jak spędzali długie noce tutejsi koloniści.
Budynek nuer dwa krył w sobie o wiele przyjemniejszą niespodziankę. Część budynku przerobiono na mały warsztat gdzie grupa poszukiwawcza natrafiła na prawdziwą skarbnicę łupów. Na pierwszy ogień poszedł rozładowany paralizator leżący tuż przy drzwiach, zupełnie jakby ktoś próbował go użyć w mało skutecznej samoobronie.
Wewnątrz natrafili na pełny, profesjonalny zestaw narzędzi podobny do tego, jaki otrzymał Zeto leżący obok przedmiotu zniszczonego tak, że jego rozpoznanie okazało się niemożliwe. Na mniejszym stoliku pod ścianą ktoś rozłożył części broni, pochodzące z kilku różnych modeli, prawdopodobnie by dokonać ich konserwacji o czym świadczyło znalezisko w skrzynce obok; wzbogacony somar, średniej jakości baza wodorowa, nieoczyszczona bryłka palladu oraz bateria idealnie pasująca do znalezionego paralizatora.
Podobnie jak w pierwszych dwóch budynkach, trzeci również nie zawierał żadnych przełomowych znalezisk. O ile nie zaliczał się do nich flakonik nieprzyzwoicie drogich perfum, pewnej znanej i cenionej przez celebrytów marki.
Niesamowite ile dziwacznych szpargałów, jak kolejna plansza ouija, można było znaleźć pod łóżkami w takich miejscach. Osłodę stanowił jednak leżący w kącie kupon zniżkowy na produkty Kassa Fabriccation w wysokości 10% tuż obok napoczętej paczki chrupek dla gryzoni i kolekcjonerskiej monety upamiętniającej stulecie istnienia jakiejś turiańskiej kolonii.
Ostatni z baraków zaspokoił wreszcie potrzebę zespołu dotyczącą dokonywania znaczących odkryć. W jednym z pokoi po żeńskiej stronie, tuż przy drzwiach leżała karta identyfikacyjna wystawiona na Mary Johansen. Jednak próba porównania zdjęcia na na plakietce z jej osobą w bazie danych ujawniła pewną interesującą anomalię. Z plastiku patrzyła na nich młoda azjatka o surowym spojrzeniu, natomiast w bazie danych dostarczonych przez firmę widniało zdjęcie czarnoskórej kobiety około czterdziestki.
Na tą chwilę trudno było określić jaki związek z całą sprawą miała ta maskarada, jednak bez wątpienia był to jeden z dowodów jakich tak desperacko potrzebowali. W pokoju, najprawdopodobniej do podszywającej się kobiety, znaleźli niedużą maskotę smoka oraz małą kosmetyczkę ze standardowymi przyborami.
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

30 sty 2016, o 00:30

Mina gotowa, ha! I żadne tam o dziwo, phi! Jego umiejętności monterskie stały na najwyższym poziomie, taka mina to pestka. Kiedy z nią skończył, przeszedł obok niej ostrożnie i z ciekawości dołączył do reszty, kiedy się dowiedział, że idą do magazynu podskoczył jak rażony prądem i zawołał za nimi rozpaczliwie.
- Ale uważajcie gdzie stawiacie stopy, postawiłem tam minę domową - zerknął za nimi, czy przyjęli to do wiadomości - albo wiecie co, pójdę z wami. Co prawda maleńka nie powinna zrobić wam krzywdy, ale nie wybaczyłbym sobie, gdyby komuś coś przypiekło.
Jak powiedział tak zrobił, udał się z nimi po łopaty. Ogólnie pomysł z zakopaniem trupa mu się nie podobał. U nich wszystko robiło się prościej, martwe ciała nie dość, że były dalej w kombinezonach, to jeszcze po prostu puszczało się w próżnię. Ekonomiczne i praktyczne. Tutaj robota była ciężka, quarianin czuł jak pot leje się z niego potokiem. To nie była sprawa temperatury, nie - przecież miał na sobie hermetyczny kombinezon - po prostu jego mięśnie nie były przyzwyczajone do takiej pracy, a już zwłaszcza przy takiej grawitacji. Przeważnie na statkach była mniejsza, a tutaj... przecież to się można było zajechać! Po skończonej pracy, quarianin oparł się o łopatę i przeciągnął ostentacyjnie.
- Boska marmolado najświętszej słodkiej dobroci, nigdy więcej kopania - skomentował Zeto drapiąc się w hełm i wzdychając ciężko - na prawdę mam dość tej roboty. Ta grawitacja, te oślepiające słońce, w ogóle nie można było jej jakoś inaczej pochować? Na wszystko co ma silnik i lata, wy ludzie macie na prawdę przerażające ceremonie pogrzebowe. Przecież ona się w tym piachu rozłoży raz dwa! Na prawdę, zawsze byliście dla mnie zagadką.
Przysiadł na piachu z jękiem zadowolenia. Stanie było tu horrorem, ale jeśli się położyć to leżało się dwa razy wygodniej, dwa razy bardziej nie chciało się wstawać. Mógłby tak leżeć jeszcze resztę dnia, gdyby nie te lwy. Właśnie, lwy! Te potworne kreatury napawały go szczerym i nieskrywanym strachem, a zwłaszcza kiedy reszta poszła przeszukać baraki. Zaraz, co?! Zeto zerwał się i pognał za nimi, mimo że postawili dopiero pierwsze kroki w drodze do infrastuktury mieszkalnej. Zabrali się za przeszukiwanie, Zeto pierwszy dorwał się do rozłożonej giwery, przejrzał części i zawiedziony odłożył je na stół. O ile nie było tam żadnego dodatku, pasującego do jego broni, nie wziął nic.
- Konradzie, chyba coś dla ciebie - wskazał fragmenty broni rozłożone na stole - ja tam w rusznikarstwie nie siedzę, czy jak tam się nazywa składanie takich rzeczy. A co do tego datapada - dodał po chwili - totalnie musimy zbadać te jaskinie w wolnej chwili. Ale wiecie, to tak z jakimś ciężkim uzbrojeniem, cholera wie co się tam kryje.
Paralizator mógł być fajny, więc go zabrał. Co prawda niedawno oddał podobny Pixie, ale to było nieistotne. Bardziej interesował go bon promocyjny. Co za okazja, co za szczęście!!! Fortuna była po jego stronie. Przynajmniej tak mu się wydawało, dopóki nie usłyszał w głośniczku omni-klucza znajomego kobiecego głosu. Jako, że wcześniej nadawał na otwartym kanale, wszyscy doskonale słyszeli w odbiornikach jego rozmowę.
- Mistrzu, ktoś dostał się na statek i wymontowują płyty z podłogi by dostać się do okablowania - odezwał się kobiecy głos służbistym tonem - przypominam, że to tam chowałeś ciało tej nastolatki z 24kg czerwonego piasku i wbrew moim radom nie przeniosłeś swojej części do bezpiecznej kryjówki w sekcji c. Obawiam się, że zaraz wydobędą narkotyk, odpalać krio-pułapkę?
- Tak. CO?! NIE!!! - wrzasnął Zeto do Omni-klucza, po czym teatralnie ściszył głos - proszę powiedź mi, że właśnie ich nie zamroziłaś.
- Nie mistrzu, przestraszyli się tylko, co zrobić w takiej sytuacji? Czy mam ich...
- Nie, nie, nie - przerwał jej quarianin machając rozpaczliwie rękoma - po prostu powiedź im, że kable te same są przeciągnięte dwa panele dalej i będą mieli łatwiejszy dostęp.
Tajemniczym rozmówcą najwyraźniej była postać, która wyświetlała się jako model 3d na jego omni-kluczu. Hologram był może wysoki na 25cm, ale łatwo można było poznać sylwetkę i twarz ludzkiej kobiety.
Po chwili znów odezwała się SI, tym razem nieco skruszonym tonem.
- Pozwolę sobie też dodać, że wysprzątali kokpit, odblokowali działko frontowe (od trzech miesięcy nie obracało się w lewo, tylko przypominam) i wymienili pancerz na rufie.
- Pancerz na rufie? Po co - zdziwił się Zeto - jeszcze tydzień i sam by odpadł, wtedy coś bym przyspawał. Przecież, jeśli coś trafi ten statek to i tak koniec. Myśliwce nam nie straszne, a jak torpedy trafią to i najlepszy pancerz nas nie uratuje.
- Spodziewamy się ostrzału torped? - zapytała niewinnie AI - mam poprosić mechaników o zainstalowanie systemu GUARDIAN Mistrzu?
- A wiesz, że to nie głupie - przyznał Zeto drapiąc się w okolicach szyi - chyba nawet mamy gniazdo... to już wiem co nam odstrzelili Ci batarianie! Nie mogłaś mi tego powiedzieć kiedy odlatywaliśmy z Omegi i miałem blisko do składu części? Wielkie dzięki Astra!
- Niestety Mistrzu - SI załamała ręce - po ucieczce usunąłeś większość danych komputera pokładowego, aby nie mogli udowodnić kradzieży i założyłam, że to co zeskanowałam jest pierwowzorem statku, a brakujące działo jest jednym z twoich sposobów na oszczędzanie.
- A... no tak, masz rację - skapitulował Zeto - I to nie była żadna kradzież, chcieli mnie nas odstrzelić. No i to był Hex'a pomysł - winny się tłumaczy - dobra, zmywaj się dziecię moje, pilnuj mi tych lewych monterów.
-Naturalnie Mistrzu, udanych łowów - powiedziała na odchodne Astra, po czym wyłączyła się.
Łowów, ta - pomyślał Zeto, dalej przeszukując pomieszczenie mieszkalne kobiet - już to widzę...
Ostatnio zmieniony 3 lut 2016, o 14:48 przez Zeto’Seya, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

31 sty 2016, o 20:14

Nic więcej nie znalazła na nagraniach i nie miała na razie cierpliwości do takiej roboty. Wypaliła papierosa, po czym wzięła się za pomoc przy pogrzebaniu ciała. Do kopania nie nadawała się nijak, ale coś tam zrobić mogła, jeśli ktoś chciał coś drobnego. Dodatkowo mając dosyć odcięcia od świata w hełmie wymieniła go na swój wizjer, który miała w plecaku. Teraz mogła palić do woli bez konieczności zdejmowania hełmu za każdym razem.
- Cokolwiek byśmy nie zrobili, to chyba najlepsze rozwiązanie. Tak przynajmniej estetycznie nie przeszkadza. Może kwiatki wyrosną na jej grobie – odpowiedziała ze sztucznym spokojem na słowa Zeto. Widok składania zwłok do dziury w ziemi sprawił, że poczuła się źle. Już raz robiła coś takiego i to było bardzo nieprzyjemne wspomnienie.
Kiedy skończyli, chciała iść do centrali, by w spokoju kontynuować przeglądanie nagrań, jednak zrezygnowała i dołączyła do reszty w przeszukiwaniach baraków. Może znajdą coś ciekawego, co się po tym przyda. Coś ją tknęło, gdy widziała zdjęcia czy prywatne przedmioty należące do zaginionych. Jakby świadomość tego, że oni też mają rodziny, dzieci, partnerów czy rodziców, sprawiała, że sama chciała napisać do brata. Bezwiednie zaczęła nucić pod nosem niedawno zasłyszaną melodię w barze na Horyzoncie.
Znaleźli kolejny dowód na to, że zniknięcie ludzi stało się nagle i chyba nazbyt spokojnie, nie licząc ciała w medycznym i tej plamy krwi pod jednym z budynków. Widać też było, że sami mieszkańcy nie czuli się komfortowo. Kiedy znaleźli książeczkę, poziom zainteresowania Pixie skoczył mocno.
- Mogę? – spytała, zainteresowana dość mocno samą treścią. Jeśli inni się zgodzili, to schowała książeczkę do plecaka. Może znajdzie chwile na przejrzenie tego. – No nie mogę – zaśmiała się, widząc tablicę oujia. – Nie spodziewałam się czegoś takiego tutaj. Ktoś tutaj albo kogoś wrabiał, albo był maksymalnie zabobonny – stwierdziła. Jednak tablica i fakt, co ludzie w placówce robili, wskazywał, że działo się tu sporo dziwnych rzeczy. Emma zaczynała się zastanawiać, czy zaraz nie znajdą wpisu o duchach, latających przedmiotach i wrażenia bycia obserwowanym przez nadprzyrodzone moce. Z doświadczenia wiedziała, że łatwo niektórym wmówić, że coś ich prześladuje. Sama z bratem wywołali tego typu strach w znajomych w wieku nastoletnim, ale pod ich domem nie występowały drżenia ziemi.
W drugim baraku oczy Pixie zaświeciły się na widok warsztatu. Ledwo powstrzymywała najemnicze nawyki, by wszystko zgarnąć do plecaka. Tak na prawdę powstrzymywał ją fakt, że pewnie nie uniosłaby wszystkiego na raz, albo przynajmniej by się słaniała na nogach. No i Zeto pierwszy się do tego dorwał, choć stwierdził, że nie interesuje go większość tych rzeczy.
- Warto by było jakoś to zabezpieczyć, gdyby nikt się po to nie zgłosił - stwierdziła, patrząc na Konrada. W ich sytuacji każdy przedmiot związany z budową i ulepszaniem broni był na wagę złota, a zwłaszcza surowce.
Po uporaniu się z tym, przeszli dalej i tam Zeto znalazł bon zniżkowy. Pixie mruknęła coś niezrozumiale w lekkiej złości, no ale nie mogła się gniewać na quarianina za to, że był szybszy. Zadowoliła się butelką perfum. W końcu była dziewczyną, a po przeprowadzce na Horyzont nie mogła znaleźć swoich perfum, które zapewne zniknęły bezpowrotnie. Schowała butelkę do plecaka. Kolejna tablica sprawiła, że na prawdę zaczęła wierzyć, że duża część mieszkańców jest strasznie zabobonna w tym miejscu.
- Wystarczy parę dziwnych zdarzeń, trochę potrząśnięć ziemią i już ludzie wypatrują duchów – mruknęła pod nosem, przeglądając rzeczy.
Moneta były raczej ciekawostką. Nawet nie wiedziała, komu można by coś takiego opylić. Może znalazłby się jakiś koneser, czy może pośrednik na cytadeli. Dla niej to by była bardziej pamiątka, to też nie miałaby sprzeciwów, gdyby to ktoś inny ją wziął. Ciekawszy jednak był ten identyfikator.
- Albo używała magicznego kremu na rozjaśnianie i odmładzanie, albo ktoś zachachmęcił z listą zatrudnionych – mruknęła, gdy dokopali się do informacji na temat niejakiej Mary. Może Azjatka była jakimś szpiegiem, albo mogła wiedzieć więcej niż reszta. Nikt normalny nie podszywa się pod kogoś innego, zwłaszcza w takim stylu. Pixie tylko spróbowała sprawdzić, czym miała zajmować się murzynka i co miała wpisane w aktach. – Weźmy też te narzędzia. Zapas może się przydać. – stwierdziła, chwytając za zestaw.
Wtedy Pixie zwróciła uwagę na rozmowę Zeto z jego holograficzną przyjaciółką.
- Remontcik? – zapytała quarianina. Bardzo ją zainteresowało słówko GUARDIAN, ale już nie chciała wypytywać za mocno o takie rzeczy. Zwłaszcza że jej statek był tylko w jej wyobraźni. Spojrzała na Straussa.
- Teraz, gdy przeszukaliśmy wszystko, może jednak pomyślimy nad wyjściem do kopalni, co? – spojrzała na swój zegarek w omni-kluczu. Jeśli dobrze pamiętała, to doba miała na tej planecie jakieś pięćdziesiąt godzin, a szczerze wolała w nocy być w tunelach, gdzie i tak pora dnia nie miała znaczenia. – Proponuję odpocząć trochę, zjeść coś i ruszyć w dół – dodała, wychodząc z baraków i znów zapalając fajka.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej

Wróć do „Galaktyka”