W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Marcus de Silva
Awatar użytkownika
Posty: 328
Rejestracja: 13 sty 2014, o 15:40
Miano: Marcus de Silva "Scarecrow"
Wiek: 35
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Przemytnik
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Treches
Status: "Poszukiwany przez Radę i dwie bezimienne organizacje"
Kredyty: 12.432
Medals:

[Morze Cieni>Vine>Treches]

7 cze 2015, o 12:17

Odpowiedział pocałunkiem na jej pocałunek, długo nim się oderwał w końcu od kochanki. Zresztą powoli zaczynało go ogarniać zmęczenie tymi igraszkami cielesnymi i sen nadciągał, pragnący go w końcu pochłonąć. - Zapewne wymyślimy coś na czas tych twoich wizyt w laboratorium. A co do kwestii to podział ewentualnych łupów będzie w zależności od potrzeb. Dla jednego bardziej przydadzą się medyczne rzeczy, a dla drugiego już dajmy na to implanty wspomagające. Zatem wszystko będzie zależeć od tego, co się trafi. - po tych słowach znów przylgnął do asari, szukając ustami jej ust i piersi. Po raz kolejny pragnąc posiąść dziewczynę, jakby w obawie że może to być ich ostatnie spotkanie. Nasycić się tą chwilą, by trwała w nieskończoność, połączenie ciał i umysłów... W końcu jednak sen zmógł ich oboje, jego leżącego na wznak i ją z głową na jego klatce piersiowej, owiniętą wokół jego ciała.
ObrazekObrazek Bonusy:+20% obrażenia od mocy, +20% do Tarcz, +5% na krytyka Theme /Battle ThemeOutfit /Outfit 2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

8 cze 2015, o 21:24

Konrad i Pixie

Mężczyzna sprawiał wrażenie jakby odpowiedź Pixie odnośnie wygórowanych cen nie zrobiła na nim żadnego wrażenie. Powszechnie wiadomo, że tago typu negocjacje w tym biznesie były na porządku dziennym i stanowiły swoisty rytuał poprzedzający podpisanie kontraktu. Dopiero ostatnia część wypowiedzi dziewczyny wyraźnie wzbudziła jego zainteresowanie. Chociaż nie wiedziała czy mina rozmówcy przywodząca na myśl kota, który dorwał się do śmietanki dobrze wróży na przyszłość. Gdzieś głęboko w umyśle Pixie mogła pojawić się obawa odnośnie tego, co Howard może zażądać w zamian za korzystną ofertę dla jej partnera. Nie takie opowieści słyszała na temat tej mroczniejszej strony nawiązywania współpracy między firmami, zwłaszcza gdy jedna ze stron miała coś czego pragnęła druga.
- To prawda, mógłbym zaoferować państwu bardzo korzystne warunki, jednak to będzie zależało od pana Straussa. A raczej od tego czy zgodzi się użyczyć swoich talentów i doświadczenia. – stwierdził przypatrując się uważnie porucznikowi, najwyraźniej oczekując z jego strony włączenia się do rozmowy. Brak pytania o preferowaną ilość surowców podpowiedział Pixie iż jej rozmówca prawdopodobnie od początku rozmowy dążył do złożenia tej propozycji. – Można powiedzieć, że gromadzenie informacji to moje hobby.- znów zwrócił się do Pixie – Oczywiście żaden ze mnie Handlarz Cieni jednak wiem, że pani towarzysz brał ostatnimi czasy udział w kilku – zawahał się przez chwilę, jakby szukając odpowiedniego słowa – nietypowych misjach.
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

9 cze 2015, o 18:20

Tak, ten niepokój, kiedy oczy Howarda się zaświeciły na jej pytanie, które było wręcz prośbą. Ale zanim opuściła Ziemię, dostała niezłą przeprawę z rodzicami, którzy wyraźnie zaznaczyli, że mogą od niej wymagać tego typu rozmów, kiedy ich ludzie nie będą w stanie dotrzeć do celu. Do tej pory SM nie miało z niczym problemu. Pixie jednak niezauważalnie przełknęła ślinę, wmawiając sobie, że muszą zaryzykować. Gdzieś tam na dnie znów poczuła tą adrenalinę. Obserwowała uważnie Jeffa, który tym razem zainteresował się Konradem.
Powstrzymała chęć wydęcia policzków i prychnięcia z niezadowoleniem. A ona to co? Pies? Miała bardzo obiecującą karierę w przemycie i najemnictwie. Spojrzała na Straussa jednak z lekką ciekawością. Może jednak powinna lepiej sprawdzić, co robił mężczyzna, kiedy ona urządzała lokum na Horyzoncie. Nie zrobiła tego, bo uważała, że jednak odrobina prywatności i zaufania mu się należy. Kiedy będzie chciał, to jej opowie. Teraz jednak ciekawość Emmy wzrosła i chyba nie daruje żołnierzowi milczenia, kiedy stąd wyjdą.
- Widzę, w jakim kierunku to zmierza – powiedziała z lekkim uśmiechem, który mógłby być oznaką lekkiego rozczarowania. Starała się też nie pokazywać zaskoczenie, że nic nie wie o tym, co robił jej towarzysz. – Myślałam, że obędzie się bez owijania w bawełnę. Proszę powiedzieć o co dokładnie chodzi. Mój wspólnik powinien otrzymać pełen obraz tego, czego od niego pan chce. – Patrzyła teraz wprost w te dziwne oczy, które zaczynały ją fascynować.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

9 cze 2015, o 19:39

Asystenka Howarda musiała się nieźle zawieść, kiedy oceniając Konrada, nie zobaczyła w nim biznesmena, ale wciąż mężczyznę z wdziękiem, mimo przeciętnego ubioru. Tępakiem jednak też nie był, bo jednak w jego oczach chowała się inteligencja, czekająca na moment by się ujawnić. Kiedy właśnie patrzała w te oczy, a Emma i Jeff byli zajęci chwilą rozmowy, blondyn puścił jej oczko. Nie by sobie coś wyobrażał, bo po prostu chciał ciut polepszyć sobie humor. No i był ciekaw jej reakcji.
Co do rozmowy i oferowanych cen surowców, jakie miał okazję zobaczyć, gdy Pixie dała mu datapad, to sprawa okazywała się nie być tak prosta, jak początkowo zakładał. Zmarszczył brwi kiedy z uwagą studiował podany mu cennik i zastanawiał się nad tym, skąd właściwie takie ceny im podawał.
Dosyć długo pozwalał dziewczynie, by ta próbowała zmiękczyć faceta swoim wdziękiem, ale ten zdawał się być odporny na to. Ledwie chwila upłynęła, a wyjaśniło się, dlaczego cena była tak wysoka i jaki sposób był na jej obniżenie.
- Moich talentów i doświadczenia? - zapytał udając niezrozumienie, ale dosyć krótko, bo po chwili zrobił minę, jakby doznał olśnienia - Rozumiem. Chcecie, bym postawił wam tutaj infrastrukturę cyfrową, lub zabezpieczył wasze serwery.
Czuł się zaskoczony wyznaniem przedstawiciela firmy i na jego słowa, serce hakera zaczęło mocniej bić. Nie mógł udawać, że nie widział spojrzenia jakim lustrowała go jego partnerka. Może i szczerość między nimi była, ale o otwartości żadne z nich nie słyszało.
- Bo o to chodzi, prawda? A nie o pokonanie tego wilka, co pożera wasze słońce. Bo ten zwierz nawet i na mnie jest zbyt potężny - kiedy mówił te słowa, to instynktownie wzrok skierował na okno, gdzie za horyzontem zniknął obraz dokonywanego wampiryzmu na gwieździe. Fakt, mówił te słowa w sposób lekko niepoważny, ale dawał mężczyźnie do zrozumienia, że daje zezwolenie, by rozmowa mogła wejść na nowy poziom. Pixie chciała chyba jeszcze bardziej niż on, by temat stał się klarowny.
Kiedy więc czekał na kolejny krok Howarda, zacisnął w pięść swoje nowe palce i je rozprostował. Miało to być dla jego umysłu przypomnienie o tym, co stało się, gdy przeliczył swoje siły. Problemem jednak teraz była jak na ironię Pixie. Jak miałby się jej wytłumaczyć, dlaczego by zrezygnował, gdyby w jego opinii zadanie byłoby zbyt niebezpieczne? Bo w końcu tylko na takich akcjach był, począwszy od pancernika Zbieraczy. To był jego wewnętrzny dylemat.
- Proszę kontynuować, tylko bez żadnych dokumentów do podpisywania, bo podam panu rękę na pożegnanie. - mówiąc to był stanowczy, bo wiedział, że takie rzeczy są zwiastunami katastrofy.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

9 cze 2015, o 20:55

Konrad i Pixie

- Bardzo szczodra propozycja, jednak przysługa o jaką poproszę jest innej, znacznie delikatniejszej natury. – przyznał słysząc niezwykle intratną ofertę postawienia systemu operacyjnego. Na wzmiankę o czarnej dziurze Howard jedynie uśmiechnąl się pod nosem. - Oczywiście. Proponuję żebyśmy, na użytek tej rozmowy, mówili o wszystkim otwarcie. Zgadzają się państwo? – Nie czekając na odpowiedź wyciągnął z szuflady biurka kolejny datapad - Z zebranych przeze mnie informacji wynika, że miał pan do czynienia z dziwnymi zjawiskami i zaginionymi technologiami znacznie częściej niż wynosi średnia. Wiem też, że pańskie palce są efektem incydentu na Ziemi, chociaż niestety jeszcze nie znam szczegółów. – kolejne słowa Howarda udowadniały jego mniej lub bardziej obszerną wiedzę na temat tej części przeszłości Konrada, o której porucznik wolał by zapomnieć. Kolejnym istotnym faktem było iż z każdym zdaniem rosła liczba rzeczy jakie Strauss będzie musiał wyjaśnić Pixie, kiedy tylko zamkną się za nimi drzwi siedziby korporacji. – W świetle tych wydarzeń moja propozycja może wydawać się raczej skromna. – w jego głosie dało się słyszeć przepraszającą nutę, od której Konradowi mimowolnie zjeżyły się włosy na karku. - Od jakiegoś czasu na pustyni znikają ludzie. Oczywiście zaginięcia zdarzały się już wcześniej, jednak od pół roku skala zjawiska stopniowo przybiera na sile. Trzy standardowe dni temu – podał Konradowi datapad z mapą planety z zaznaczonymi miejscami kolejnych incydentów. Nietrudno było dostrzec, że wszystkie zniknięcia miały miejsce wyłącznie w strefie wpływów Ignum Company - zniknęło stu dwudziestu ludzi z niewielkich osad górniczych należących do prywatnych przedsiębiorców. Rozważaliśmy ataki łowców niewolników – powiedział od razu uprzedzając pytania na ten temat – jednak żadne z zaatakowanych osiedli nie zdołało wysłać sygnału SOS. Nie odnaleźliśmy również żadnych śladów walki ani ciał. Obecnie formułuję niewielką grupę, której zadaniem będzie ustalenie natury zagrożenia i byłbym zaszczycony gdyby zechciał pan być jej częścią. – wreszcie padła oferta, której porucznik mógł obawiać się od samego początku. – W zamian mogę zaoferować panu surowce w o wysokiej i doskonałej jakości za symboliczną opłatą.
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

9 cze 2015, o 21:18

W swojej kajucie Zeto majstrował nad Sejmitarem. Czekała go trudna decyzja - wziąć strzelbę czy karabin automatyczny - każda broń przydawała się w nieco innych warunkach. Bujał się niebezpiecznie na krześle wpatrując się krytycznym okiem na obie bronie - każda miała swoją małą, osobistą historię. Pod uwagę przy wyborze należało brać celność, zasięg i zastosowanie. Jednak ostatecznie wygrała ta, która nie była nigdy skierowana lufą do niego - czyli Windykator.
Postanowił jednak udać się do hotelu i pogadać ze Straszkiem na Wróbelki. Bądź co bądź miał z nim pojechać na misję. Zawsze porównywał takie wyprawy do ludzkiej "falangi greckiej". Zasłaniasz się tarczą, ale częściowo. Połowę swojego bezpieczeństwa powierzasz sąsiadowi. A, że porównania zawsze mu się podobały postanowił udać się do hotelu i poszukać tam Straszka. Oczywiście nie wiedział czy tam już tam jest, czy w ogóle tam był. Ale to dobre miejsce na start.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

9 cze 2015, o 21:22

„Dziwne zjawiska i zaginione technologie”, „palce są efektem incydentu” – te słowa wyryły się w umyśle Emmy, kiedy słuchała i wróciła na swoje miejsce w fotelu. Czyli człowiek obok niej oskarżał ją o jakieś pierdoły, które ze dwa razy robiła z piratami, a sam miał za uszami chłam innego rodzaju. Teraz to sobie pluła w brodę, że dała się blondynkowi zanim go prześwietliła. Chciał komuś zaufać pierwszy raz od tego feralnego dnia. Czyżby znów miała się poślizgnąć na czymś dziwnym. Wlepiła spojrzenie w okno na widok, który jednocześnie fascynował i przerażał.
Od tego momentu całkowicie została zignorowana, ale sama słuchała. Sprawa nie wyglądała pozytywnie, ale robota musiała taka być, nie? Wszystko było gówniane na tym świecie. Pixie próbowała powściągnąć swoje rozczarowanie, którego bardzo nie lubiła. To oznaczało, że zaczynało jej zbytnio zależeć na wszystkim. To mogło skończyć się bardzo źle dla niej. Z tego wszystkiego wyciągnęła paczkę papierosów i nie robiąc sobie nic z tego, czy może zapalić, po chwili pociągała dymki z tytoniu zawiniętego w tą białą bibułkę.
Gdy w końcu propozycja padła, miała ochotę powiedzieć coś w stylu: „Tak, a mnie zignoruj. Ja jestem tutaj tylko dla ozdoby.” Wypowiedź ta w jej umyśle wręcz ociekała sarkazmem, ale siedziała cicho. Pociągnąwszy kolejnego nikotynowego dymka, spojrzała na Straussa. Mogła być teraz wściekła, bo okazała się zbędna na sam koniec, ale w niebieskich oczach widać było, że nie puści żołnierza samego. Decyzja jednak należała do Straussa.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

10 cze 2015, o 20:20

Szczerze mówiąc, będący na urlopie sierżant nie spodziewał się tego, że to co usłyszy od Howarda, będzie się tyczyło jego osoby. Myślał, że rozmowa natychmiast przejdzie na temat lokalnego problemu i skupi się na tym. Trzeba było jednak przyznać, że facet sporo grzebał na jego temat, zapewne posiłkując się informacjami od poprzedniego pracodawcy.
- Laser chirurgiczny. To przez jego usterkę. - odpowiedział bez jakiś szczególnie ciepłych emocji i schował przyszywane implanty drugą dłonią.
Pixie chociaż była cicha i spokojna, oraz trzymała pokerową twarz, to jednak promieniowała negatywnymi emocjami, które Konrad był w stanie wyczuć, siedząc obok niej. Nie dziwił jej się, bo w końcu oboje przyszli tutaj negocjować warunki i cenę metali na użytek ich małego warsztatu, a Jeff wyskoczył z ofertą pracy jako eksperta, czy innego znawcy tematu.
Skoro o temacie mowa, to gospodarz w końcu przeszedł do tej części i okazała się ona być intrygująca. Zniknięcia trwające od pół roku nie były czymś dobrym, ale też pozornie nie czymś niezwykłym. Myślenie Straussa było jednak inne i wychodził z założenia, że skoro ktoś bezpośrednio prosi jego o pomoc, to temat nie może mieć banalnego podłoża. Ledwie usłyszał pierwsze informacje, a już jego umysł analizował możliwe scenariusze i szukał winnych. Kiedy datapad trafił w jego ręce automatycznie dostrzegł, że wszyskie wydarzenia działy się na dzierżawionym przez nich skrawku ziemi, co tłumaczyło zainteresowanie akurat tej firmy. Konrad miał nadzieję, że sprawa nie ma charakteru globalnego, choć i taka możliwość istniała.
Kiedy w końcu przestał zagłębiać się w dostarczone mu dane, jeszcze chwilę wzrok miał pusty i skierowany w podłogę, nim się uśmiechnął.
- Przyznam szczerze, że nie sądziłem, bym zdołał już wyrobić sobie markę.
- powiedział, patrząc na przedstawiciela Ignum, na wprost niego - Faktycznie macie tutaj spory problem i proszę mnie teraz nie zrozumieć źle, ale cieszyłbym się, gdyby dotyczył on wyłącznie waszego terenu, a nie całej planety.
Może słowa inżyniera brzmiały nieco pragmatycznie, ale bardzo by go ucieszyła wieść, że wszystko działo się tylko w jednej strefie wpływów. Dawałoby to szansę na zduszenie tego w zarodku, ale było na to za późno o dobre kilka miesięcy.
- Zanim dam panu odpowiedź odnośnie oferty, chciałbym ją przedyskutować w cztery oczy z panną Swift. - teraz gdy wiedział mniej więcej jaka jest widoczna strona problemu, to chciał chociaż odrobinę załagodzić napięcie między nim a Emmą. Jeff powinien się zgodzić na tą małą prośbę, bo i tak więcej by na tym zyskał niż stracił. No i zdawał się rozumieć doskonale wszystko, co się działo w pomieszczeniu. Kiedy więc twarz firmy i jego asystentka zniknęli zostawiając ich samych, technik ze splecionymi dłońmi pochylił się do przodu, zastanawiając się co powiedzieć.
- Ciekawa historia, co nie? - zapytał ciut radośnie, jakby trywializując wszystko co ważnego powiedziano podczas tej rozmowy. Datapad w jego dłoniach przesuwał się to na prawo, to na lewo, gdy Strauss próbował zająć czymś swoje dłonie. - Może jak o coś spytasz, to będę miał jak się wytłumaczyć. - odpowiedział już wyraźnie pozbawiony humoru.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

10 cze 2015, o 20:51

Uważnie słuchała i kątem oka tylko obserwowała. Jej uwadze nie umknął ruch zakrycia palców. To przynajmniej wiedziała, o którą rękę chodzi. Zaciągnęła się i popiół strzepnęła do szklanki, którą wcześniej jej przyniosła asystentka. Oczywiście jeśli popielniczka się nie pojawiła na oparciu jej fotela. Trochę szkoda wody. Kiedy zostali sami, odkryła bardzo ciekawą rzecz. Była bardziej zła na siebie niż na niego.
- Bardzo ciekawa – odpowiedziała, kiedy Konrad się do niej zwrócił. Posłała mu nawet uśmiech, który ledwo miał cokolwiek wspólnego z radością czy rozbawieniem. Odchrząknęła, bo jej chłodny ton w głosie sam ją zaskoczył. Poprawiła się na siedzeniu, zakładając nogę na nogę i przez chwilę patrzyła na żar na końcu papierosa. Wyciągnęła nagle dłoń w stronę mężczyzny. – Podaj mi tą dłoń – powiedziała trochę łagodniejszym tonem, choć był to rozkaz. – I jak możesz się domyślić mam parę pytań, ale na razie muszę zadać jedno konkretne – potwierdziła w końcu. – Czy kiedyś mi opowiesz, co się z tobą działo? – czekała na odpowiedź i jeśli Strauss nie podał jej ręki z implantami, to wciąż trzyma wyciągniętą dłoń w jego stronę. Nie przyjmie żadnych wykrętów, chciała tylko szczerości. Zwłaszcza, że jej ciekawość wzrosła, gdy przypomniała sobie słowa Jeffa. Obca technologia! To daje dużo dla wyobraźni.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

11 cze 2015, o 19:23

Ton w jakim Emma się odezwała, nie wskazywał na jakieś pozytywne emocje, choć nie okazywała żadnej furii, a wręcz stoicki spokój. Kiedy dziewczyna chciała, by podał jej dłoń, nie miał w tej sprawie żadnych obiekcji. Spojrzał na nią i kiedy podał jej rękę, wyprostował kciuk, oddalając go od pozostałych palców.
- Wszystkie cztery do połowy, powyżej stawów. - wyjaśnił, chcąc naprowadzić Pixie na to, co powinna szukać.
Jedno konkretne pytanie, jakie otrzymał, było zarazem jednym z najtrudniejszych. Przekonał się o tym, gdy chciał odpowiedzieć na nie, ale z jego ust nie wydobyło się żadne słowo. Szybko doszedł do tego, dlaczego tak się stało i od razu podzielił się tym ze swoją partnerką.
- Boję się, że będziesz mieć po tym koszmary. Ja sam je czasem miewam. - wyjaśnił, choć zdawał sobie sprawę, że to jest mało i powinien powiedzieć do tego coś więcej.
- Do tej pory ciebie nie okłamałem i nie chcę do tego dopuścić. Nie dopuszczę do tego; nigdy tobie nie powiem nieprawdę. Boję się też, że przestaniesz patrzeć na mnie tak samo, jak za pierwszym razem, gdy się poznaliśmy. - z trudem przychodziło mu patrzeć Emmie prosto w oczy, ale jak na razie zdawał ten egzamin. Wciąż jednak nie była podjęta decyzja odnośnie tego, czy podejmie się tego, co mu oferował Jeff.
- Ta oferta, to bycie ekspertem, to nie będzie spacer po parku, cokolwiek by ten facet nie mówił. Przerabiałem to już i niebezpieczeństwo jest realne. Wystarczy więc, że powiesz słowo, a wyjdziemy stąd i poszukamy szczęścia u innej firmy. Mnogość ich tu jest.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

11 cze 2015, o 19:56

Zaczęła spokojnie badać implanty, ale nie była w stanie wyczuć z początku różnicy. Zgasiła papierosa w szklance i dołożyła drugą dłoń do badania. Skóra była miękka i jeszcze nieoznaczona pracą inżyniera. Tak, to była ta różnica. Może nie znała aż tak dobrze dłoni Konrada, ale wiedziała jak wyglądają ręce osoby, która przez pół życia pracowała w jego zawodzie.
- Teraz to widzę. A ty czujesz jakąś różnicę? – mruknęła cicho, delikatnie przesuwając palcami po skórze Straussa. Była już spokojniejsza, a raczej chłód powoli zaczął odpływać. Spojrzała na mężczyznę, ale nie puściła jego palców. Słuchała. – Nie wiem czy wiesz, ale zanim się spotkaliśmy byłam najemnikiem. W trakcie tej pracy widziałam wiele paskudnych rzeczy. Nie wiem czy to może się do tego umywać, ale mam własne koszmary. Wierz mi, że nigdy nie będę na ciebie patrzeć, jak na osobę złamaną. Bo nigdy nie chciałabym, by inni tak na mnie patrzyli. Wiem jednak, że koszmary mogą złagodnieć, gdy opowiesz o nich komuś innemu. Więc jeśli zdecydujesz się nimi podzielić, moje ucho jest do twojej dyspozycji. Inne części ciała też, jeśli zdecydujesz się na inną aktywność – powiedziała, a przy ostatnim zdaniu uśmiechnęła się zawadiacko a jednocześnie pociągająco. W oczach chłód został zastąpiony wesołymi iskierkami które Konrad widział wcześniej. Pixie wróciła do swojego zwykłego „ja”.
- Hmmm zostawiasz mi ostatnie słowo? – zapytała i zastanowiła się chwilę, analizując za i przeciw. – Nie. Myślę, że powinniśmy podjąć się tego zadania. To będzie bardziej efektywne, niż poszukiwanie w innych firmach. Dostaliśmy szansę, która nie trafia się często. Nie dla tych w naszej sytuacji. A! Oczywiście nie puszczę cię tam samego. Więc jeśli się na to zgadzamy, też w to wchodzę. – Puściła mu oczko i dopiero teraz miał szansę zabrać swoją dłoń.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

12 cze 2015, o 20:04

Obserwował Pixie, gdy ta skupiała się na sprawdzaniu jakości jego protez palców. Normalnie pewnie poczułby się nieswojo, ale tłumaczył sobie, że to podobna sytuacja, jak chwalenie się świerzo co nastawioną ręką, po złamaniu. Jak zapewniali lekarz i producent, były one niemal idealne i doskonale imitowały utracone palce. Niemal.
- Tak, czuję różnicę. Wszystko czuję na opak. - nie widział sensu w okłamywaniu farbowanej, skoro już wiedziała o palcach. Nie był zadowolony z tego, że musiała się dowiedzieć tego w tym miejscu i czasie. Chciał jej to powiedzieć na spokojnie, gdy nie będą mieć nic na głowie. Słuchał teżtego co i ona miała do powiedzenia, biorąc to z początku za swego rodzaju argumenty, mające przeciwważyć jego słowa. Nie po raz pierwszy się pomylił, bo było w tym coś więcej.
- Wszystko po kolei - skwintował z uśmiechem wypowiedź o innych aktywnościach, dokładając drugą rękę i zakrywając jej obie dłonie. Wysłuchał też uargumentowania decyzji, która miała zaważyć o ich dalszej przyszłości. Zgrabnie złożyła zdania, w sposób sprawiający, że bliżej temu było do opinii, niż do decyzji.
Osobiście to blondyn był rozdarty przez chęć poznania przyczyny tajemniczych zniknięć, a strachem przed tym, co mogli znaleźć. Myślał więc, że Emma i jej słowo mu pomogą, ale tylko utrudniały podjęcie decyzji, która już i tak była trudna.
- Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo jestem rozdarty, między tak lub nie. - powiedział, wciąż jeszcze przytrzymując jej dłonie i biorąc głęboki wdech i wydech - Dobra, zróbmy to.
Wstał z fotela, podchodząc do drzwi za którymi zniknął Jeff Howard i oglądając się za siebie, by widzieć ciągle Pixie. Zapukał i poczekał aż mężczyzna się pokaże, by przekazać mu ich wspólne stanowisko - Podejmę się tego, ale panna Swift będzie mi towarzyszyć.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

13 cze 2015, o 22:34

Z jakiegoś powodu Howard nie okazał zbytniego zdziwienia propozycją uczestnictwa Pixie w bądź co bądź dość niebezpiecznym przedsięwzięciu. Para mogła podejrzewać, że podobnie jak w przypadku Konrada, mężczyzna posiadał na temat panny Swift obszerne dossier.
- Nie ukrywam, że bardzo mnie to cieszy. – powiedział podając Konradowi datapad z listą nazwisk. Większość z sześciu pozycji nic mu nie mówiła, jednak imię Elana natychmiast przywiodło na myśl spotkaną w hotelu asari. Widać było, że Jeff stawia na małą, dyskretną grupę profesjonalistów zamiast zwracającej na siebie uwagę armii zabijaków.
- Misja, jeśli można to tak nazwać, jest bardzo prosta. Grupa zwiadowcza ma tylko jeden cel; ustalić naturę zagrożenia a następnie powiadomić siły korporacji, które zajmą się jego eksterminacją. Haczykiem jest fakt, – dodał uprzedzając ewentualne pytania Konrada i Pixie – że nie wiemy czego zwiadowcy mogą się spodziewać. Oczywiście przekażemy plany osiedla oraz mapę topograficzną terenu wraz z charakterystykami występujących w okolicy drapieżników. Jednak żadne z tych zwierząt nie stanowi dużego zagrożenia dla strzeżonej osady i zorganizowanej grupy. – nie było pewne czy para powinna cieszyć się z braku większego niebezpieczeństwa ze strony lokalnej fauny czy martwić samą jej obecnością.- Wylot jest zaplanowany tuż przed świtem, z głównego astroportu – wysłał Straussowi godzinę zbiórki oraz nazwę jednostki.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

14 cze 2015, o 21:03

W zasadzie ledwie pobieżnie spojrzał na nazwiska z drugiego datapada, bo personalia nie były dla niego ważne. Podał urządzenie Pixie, bo być może więcej informacji by wyciągnęła, jeżeli znałaby jakieś nazwiska. On jedynie coś jakby kojarzył jedno imię z asari, która zameldowała się w ich pokoju. W zasadzie im bardziej przypominał sobie jej niebieskie piersi, tym bardziej był przekonany, że to ona. Cycki nie kłamią.
- Będę potrzebował pełnych danych, jakie posiadacie. Szacowana liczba zaginionych i ilość miejsc w których do tego doszło. Muszę wiedzieć też o zaginięciach u sąsiadów, jeżeli do nich dochodziło. No i najważniejsza rzecz; minęło pół roku, więc jaki numer będzie miała grupa, do której dołączymy? - poprzednim razem grupa do której dołączył, nie była pionierska, bo wcześniejsze trzy przypłaciły zadanie życiem, nie będąc nawet blisko przyczyny problemu.
- A i jeszcze jedno, po ostatnim zadaniu mój pancerz wymaga naprawy. Nie spodziewałem się pana oferty, więc nie szedłem z nim do płatnerza. Będę potrzebował jego naprawy, lub wymiany. - skoro ekspedycja miała ruszyć przed świtem, to raczej nie załatwiłby sprawy tak szybko. W sumie nawet jeżeli miał na to czas, to droga na skróty była na tyle kusząca, że nie mógł się powstrzymać od tego - To mała prośba za to, bym brał w tym udział, a będę się czuł ciut bezpieczniej.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

15 cze 2015, o 10:40

Udało jej się nie wejść w konflikt z Konradem i nawet teraz miała pewne nadzieje. Może kiedyś mężczyzna jej opowie o wszystkim. Teraz jednak musiała się skupić na zadaniu.Obserwowała jak Strauss daje znać Jeffowi i mówi o ich warunku. No to sie udało. Teraz oficjalnie razem idą na tę tajemniczą i zapewne bardzo niebezpieczną misję. Wzięła od żołnierza datapad i przyjrzała się nazwiskom. Zgrała je na omni-klucz i wpisała komendę poszukiwania wszelkich informacji na temat członków ekspedycji. Tym razem nie musiała ufać na tyle tym ludziom, by powstrzymywać się przed małym szpiegostwem. Jedno nazwisko było znajome, aż Pixie się uśmiechnęła. Asari z hotelu ma iść z nimi. No to już mają nową koleżankę. Ładną koleżankę.
Spojrzała na Konrada, gdy ten wymieniał, czego potrzebują. Miała już coś powiedzieć na temat pancerza, ale powstrzymała się. Lepiej żeby Howard się tym zajął. On będą mieli czas, by się przygotować inaczej, no i może jeszcze rozerwać.
- To by było chyba wszystko - powiedziała, choć teraz to Konrad wyraźnie prowadził rozmowę. Spojrzała na omni-klucz, sprawdzając ile danych zebrała.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

16 cze 2015, o 12:46

Konrad i Pixie.

Otrzymane przez Konrada dane były dość szczegółowe, jednak wcale nie poprawiły mu humoru. Jeśli nie liczyć oficjalnych zespołów korporacji wysyłanych na miejsca incydentów byli pierwszą grupą, która miała zbadać sprawę kompleksowo. Pierwszy atak na osiedle miał miejsce pół roku wcześniej, jednak zniknięcia zdarzały się niemal od początku istnienia kolonii, głównie wśród nielegalnych turystów i poszukiwaczy przygód. Ponieważ nie można było ustalić, za które z nich odpowiada poszukiwany czynnik, nikt nie mógł z całą pewnością stwierdzić od jak dawna działa.
Początkowo korporacja zrzucała winę na łowców niewolników lub nawet samych pracowników, którzy mogli spróbować uciec z surowcami bez wypłacenia korporacji umówionego procentu od wydobycia.
Jednak podobne incydenty zaczęły się powtarzać, a patrząc na oś czasu bez trudu można było wywnioskować, że czas pomiędzy kolejnymi zniknięciami coraz bardziej się skraca. Na szczęście, o ile sąsiednie korporacje również nie ukrywały zaginięć, nie zanotowano podobnych przypadków w przyległych strefach wpływów.
Jedyną osobą o jakiej Pixie udało się zebrać obszerne dossier była poznana w hotelu asari. Wyglądało na to, że do tej pory niebiesko skóra miała niewiele do czynienia z szarą strefą.
Otrzymawszy zapewnienie, że technicy korporacji zajmą się pancerzem Konrada para mogła w spokoju pożegnać się i opuścić budynek by wykorzystać ostatnie godziny przed wymarszem.


Astroport

Kiedy tylko pierwsze promienie słońca zaczęły rozpraszać wszechobecną ciemność członkowie grupy zwiadowczej, klnąc na podwyższoną grawitację zebrali się na płycie astropotru. Dla przeciętnego obserwatora, gdyby jakiś pojawił się w pobliżu o tej godzinie, grupa prezentowała się niezwykle malowniczo. Porucznik Przymierza, dziedziczka korporacji, quariański mechanik, lekarka asari, przemytnik i pilot oraz uzbrojona po zęby najemniczka wyglądali niemal jak drużyna z jakiejś gry komputerowej.
Statek, którego zadaniem było dowiezienie ich w jednym kawałku do celu, okazał się zupełnie niewyróżniającą się fregatą transportową jakich pełno odlatywało każdego dnia. Plan działania był bardzo prosty; zadaniem pilota było zostawić grupę trzydzieści kilometrów od miejsca ostatniego ataku po czym odlecieć nie zwracając na siebie uwagi. Od tej chwili najemnicy byliby zdani na siebie.
Na każdego z nich czekał własny, jednoosobowy speeder przypominający raczej skuter lub motor w maskującym kolorze. W bagażniku pojazdu schowano wyposażenie, jakie osoby odpowiadające za przygotowanie misji uznały za przydatne. Nie było oczywiście tego zbyt wiele na wypadek gdyby konieczne okazało się porzucenie pojazdu i dalsza wędrówka na piechotę.
Najważniejszym elementem ekwipunku był prawdopodobnie nadajnik dalekiego zasięgu, którym można było natychmiast wysłać bezgłośny komunikat do siedziby korporacji wraz z lokalizacją urządzenia. W razie niebezpieczeństwa siły Ignum Company mogły pojawić się w maksymalnie kilka godzin.
- Wygląda na to, że spędzimy ze sobą trochę czasu – krótko obcięta kobieta z mocnym makijażem postanowiła przerwać ciszę towarzyszącą przeglądowi wyposażenia – Proponuję się przedstawić. Jestem Page Smithson. Jestem tu bo podróżuję po tej pustyni już od czterech lat i nadal żyję.
Elana Tori
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 17 paź 2014, o 15:49
Miano: Elana Tori
Wiek: 154
Klasa: strażnik
Rasa: asari
Zawód: lekarz
Lokalizacja: Treches
Kredyty: 20.000

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

16 cze 2015, o 18:58

Spali wraz z Marcusem, gdy wrócili kolorowa i blondyn. Gdy zadzwonił jej budzik popatrzyła na godzinę i z niechęcią się podniosła z Marcusa, budząc go wcześniej pocałunkiem. Wygramoliła się z łóżka i poszła wziąć zimny prysznic, po czym włożyła na siebie swój pancerz i schowała do plecaka cywilne ubranie. Zamówiła śniadanie i dzbanek kawy po czym zaczęła sprawdzać czy wszystko ma. Siedziała i piła kawę jedząc śniadanie i czekając na Marcusa.

Asari stała koło fregaty przyglądając się pozostałym członkom grupy, której miała być członkinią. Policzyła osoby. Było ich pięcioro. Zauważyła również blondyna i kolorową z pokoju hotelowego. Jedyną osobą, którą widziała po raz pierwszy była właśnie przedstawiająca się najemniczka. Odpowiedziała jej sennym głosem:
-Jestem Elana Tori - po czym dodała naśladując ją - jestem tutaj bo byłam wojskowym lekarzem a co za tym idzie leczę w niesprzyjających warunkach - mówiąc to podała jej rękę, a następnie zwróciła się do blondyna i kolorowej - my się co prawda znamy z hotelu, ale nie znam waszych imion. Byłabym wdzięczna jakbyście się przedstawili, no chyba że mam się do was zwracać blondyn i tęczowa - asari nie mogła się powstrzymać by tego nie dodać zwłaszcza że para nie przedstawiła się jej wcześniej.
ObrazekObrazek
Marcus de Silva
Awatar użytkownika
Posty: 328
Rejestracja: 13 sty 2014, o 15:40
Miano: Marcus de Silva "Scarecrow"
Wiek: 35
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Przemytnik
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Treches
Status: "Poszukiwany przez Radę i dwie bezimienne organizacje"
Kredyty: 12.432
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

16 cze 2015, o 23:10

Choć zmęczenie uciechami cielesnymi dość szybko go uśpiło, to jednak nie mogło całkowicie wyłączyć jego zmysłów, tak bardzo uczulonych na różne zmiany i hałasy po pobycie w Czyśćcu, gdzie w każdej chwili ktoś mógł wpaść do jego celi i użyć pałki. Tym razem też mogło być podobnie, gdy dwójka ludzi wkroczyła do pokoju rozmawiając między sobą. Dłoń sama odruchowo powędrowała ku strzelbie opartej o ścianę przy łóżku. Kwestia bezpieczeństwa i ograniczonego zaufania przebijała się przez jego odruchy, ale do tej pory żył dzięki nim i nie narzekał. Teraz też spoglądał na parkę i póki nie pakowali się za zasłonę do nich nie miał powodów do reakcji.
Rankiem po pobudce i śniadaniu mieli okazję go ujrzeć w końcu w pełnej krasie. Mężczyznę w pancerzu i dopasowanym do tego płaszczu oraz kapeluszu z szerokim rondem, oraz strzelbą którą mocował na zaczepie. Twarz zdecydowanie nie należała do kogoś potulnego i miłego, a to że spędził tą noc w tym pokoju i to w dodatku z asari dawało im trochę pomysłów do spekulacji kim mógł być.

Astroport, gdzie miał się spotkać z drużyną zwiadowczą pokazał Marcusowi pojazd, którym miał sterować. A przy okazji resztę składu, do którego jak się okazało należała również dwójka ludzi nocujących w tym samym pokoju co on. Nie był to najlepszy początek znajomości jak dla niego. Niespiesznie wyciągnął cygaro i zapalił je delektując się smakiem, nim odezwał się w końcu.
- Możecie mi mówić Khan, wywołanie "Scarecrow" a to oznacza też, że jestem waszym pilotem. - rzekł przedstawiając się reszcie. Skoro i tak miał czasowo działać pod innym nazwiskiem, to równie dobrze mogło nim być to, które właśnie podał. Rzucił okiem na pozostałą trójkę, w oczekiwaniu na ich reakcje i słowa.
ObrazekObrazek Bonusy:+20% obrażenia od mocy, +20% do Tarcz, +5% na krytyka Theme /Battle ThemeOutfit /Outfit 2
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

17 cze 2015, o 12:56

Po załatwieniu wszystkiego i powrocie Pixie czuła się zmęczona. Grawitacja tej planety ją wykańczała. Rozmowa w korporacji też dała jej wiele do myślenia, a tematów przyniosła sporo. Zapoznała się z informacjami od Jeffa, by przygotować się mentalnie i być w stanie coś wnieść do misji, kiedy będzie taka potrzeba. W trakcie powrotu taksówką była milcząca, ale nie jakaś smutna czy poruszona. Na jej twarzy raczej pojawiło się zamyślenie zmieszane z lekkim zmęczeniem. Chwila wyciszenia nie była dla niej normalna, ale czasem potrzebowała tego. Oczywiście nie krępowała się i oparła swobodnie o ramię Straussa jeśli jej na to pozwolił. Jesli Konrad chciał rozmawiać, to odpowiadała spokojnie z uśmiechem na twarzy.
Kiedy już byli w hotelu, jej uwadze nie uszło, że asari zasłoniła swoje łóżko prowizoryczną kurtyną. Ktoś tu mocno dbał o prywatność. Może sobie kogoś przygruchała. Jak na tę myśl zauważyła obserwujące ich oczy. Posłała nieznajomemu tylko psotny uśmiech. Wyciągnęła z torby swój pancerz, by sprawdzić jego stan. To była niemal nowa sztuka. Kolorem przypominał jej hematyt i nie nosił żadnych śladów walki czy nawet używania. Miała nadzieję, że to się zmieni. Lubiła, gdy rzeczy choć zadbane wyglądały na używane. Może go w końcu jakoś przyozdobi.
Kiedy skończyła z pancerzem, jej uwaga skupiła się na żołnierzu. Kiedy tylko podchwycił jej wzrok, chciała się dowiedzieć, czy będzie miał ochotę na trochę zabawy. Dlatego kiwnęła na niego palcem i zakołysała zachęcająco biodrami, gdy ruszyła do łazienki. Do niczego nie zamierzała go zmuszać, więc wybór był jego. Jeśli dołączył, to postarała się, by choć na chwilę o wszystkim zapomnieli. Jeśli nie to ogarnęła się tylko do spania i wróciła, by wepchnąć mu się do łóżka z łobuzerskim uśmiechem. Nie miała ochoty spać sama, mimo że zapłaciła za własne miejsce.

Rano obudził ją budzik, który z pewnością nie należał do niej. Dodatkowo zadzwonił jak na jej gust zbyt wcześnie. Jeśli Konrad jej nie uciekł, to schowała twarz w jego piersi, mając nadzieję, że jeszcze zaśnie. Jednak odgłosy krzątania się po pomieszczeniu za bardzo ją irytowały. W końcu podniosła się w głowie mając dwie rzeczy: sen i kawę. Wybrała to drugie. Z włosami, które wyglądały jakby przeszedł przez nie kolorowy tajfun w końcu usiadła i przecierając palcami twarz, obserwowała niezbyt przychylnym spojrzeniem na ludzi, którzy jej przeszkadzali. Nienawidziła wczesnych godzin wstawania. Ba. Wolała chodzić spać o takich porach. Zsunęła się z łóżka i zaczęła ogarniać, gdy zobaczyła godzinę. Wymruczała tylko jakieś ledwo zrozumiałe powitanie do asari i nieznajomego. Koniecznie potrzebowała kawy, kofeiny cokolwiek co da jej kopa. Zamówiła śniadanie dla niej i dla Straussa, po czym zaczęła ubierać pancerz i doczepiać do niego swoje zabawki. W plecaku schowała jakieś zapasowe ciuchy i inne potrzebne rzeczy. Póki nie zjadła i nie wypiła "eliksiru życia", czuła się jak dziurawa dętka. Wystarczył ten jeden napój, by mogła się uśmiechać ze znajomą swobodą. W tym czasie oblukała też nieznajomego. Po tym, jak się wystroił, stwierdziła, że przypomina jej parę postaci ze starych vidów. Wychodził z Elaną, więc pewnie też należał do tej małej paczki najemników. Emma czekała, aż Konrad się jeszcze ogarnie, choć właściwie to on mógł czekać na nią. Gotowi wyszli.

Zapaliła sobie, kiedy dotarli na miejsce. Błękitne oczy zabłysły, kiedy dostrzegła quarianina. Ręka ją świerzbiła, by sprawdzić, czy wciąż w jednej z kieszeni ma marker. Jednak jej uwaga skupiła się na sprzęcie, który otrzymali a potem na ich przewodniczce. Stwierdziła, że już lubi kobietę, która była konkretna ale nie opryskliwa. Przedstawiła się, po czym zrobiła asari, kolejny był znajomy nieznajomy. Przez kilka chwil przyglądała się mężczyźnie, który miał ciekawy nick. Kolejny stary vid się kłaniał. Emma jednak posłała uśmiech w stronę Elany, zaciągając się papierosowym dymem. Hełm trzymała pod pachą.
- Tęczowa nawet ładnie brzmi, ale mówicie mi Pixie - powiedziała z lekkim rozbawieniem. - Jestem inżynierem i jestem tutaj, bo każda praca popłaca. - Nie zamierzała dokładnie zdradzać, z jakich powodów ona i Konrad się tutaj znaleźli. Nie dotyczyło to innych obecnych.
Spojrzała wyczekująco na Straussa i quarianina.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

17 cze 2015, o 20:31

Dopiero, kiedy już opuścili razem siedzibę firmy i znaleźli się w taksówcie, do Konrada dotarła pełna świadomość swojego czynu. Znowu to zrobił. Znowu ryzykował swoje życie, by być w centrum tego wszystkiego, by móc odkryć tajemnicę i dowiedzieć się czegoś niesamowitego, ale zarówno przerażającego. Co on sobie myślał, mówiąc tak?
Spojrzał na siedzącą obok niego kobietę, która oparła się o jego ramię i natychmiast znalazły się dla niego, odpowiedzi na wszystko. Chciał jej zaimponować; pokazać się od strony twardziela, który nie ucieka przed niebezpieczeństwami i potrafi zrobić to, do czego inni nie są zdolni i dlatego jest taki wyjątkowy, oraz niezastąpiony. Chcąc uciec przed akcjami takimi jak ta, na którą się zapisał, dążył do realizacji pomysłu z prowadzeniem warsztatu. Praca w sklepie, byłaby z pewnością mniej niezwykła niż to co robił do tej pory, ale gwarantowałaby mu przeżycie i zachowanie przy sobie każdej drogiej mu części ciała.

Oboje więc milczeli w taksówce, ale bez przeszkód dotarli do pokoju w hotelu. W nim już była asari, ale nie sama, bo z kimś jeszcze. Z kimś, kto choć leżał sobie wygodnie na pryczy z błękitnoskórą u boku i który sięgał dłonią w kierunku strzelby. Z jednej strony rozumiał takie zachowanie, bo nie znali się i w ogóle, ale za cholerę w świecie, nie chciał skończyć naszpikowany śrutem przez jakiegoś cyngla. Odruchy i reakcje instynktu zagłuszał rozsądek, który mówił Straussowi, że skoro był z osobą, jaka miała z nimi pracować, to facet nie zabije jego i Pixie, podczas snu.
Emma zajęła się swoim pancerzem, a blondyn przeglądał na datapadzie, wybrane informacje o zleceniu, które intrygowało i przerażało technika. Z jednej strony chciał uciec od tego jak najdalej się da, ale z drugiej to jeszcze chwilę by poobserwował zjawisko.
Oderwał wzrok od lektury, gdy doszło do niego, że kolorowa go obserwuje i chyba coś od niego chce. Przez chwilkę był zdziwiony, nie rozumiejąc, co też ona od niego chciała, ale wnet dotarło to do jego świadomości i odłożył urządzenie na łóżko, też idąc do łazienki.
Jak do tej pory to nie miał żadnych problemów przy igraszkach z kobietami, ale z taką częstotliwością z jaką to robili, to w niedługim czasie, Konrad musiałby pomyśleć nad jakimiś wspomagaczami. Potrzebował oderwać myśli od tego, co ich czekało, na nagie ciało płci przeciwnej, było wystarczające w tej kwestii. Noc była długa, więc powinno im wystarczać czasu na wszystko, co tylko przyszłoby im do głowy, łącznie ze snem.

Pojęcia nie miał, kto nastawił sobie budzik, ale jednocześnie nienawidził jak i był wdzięczny tej osobie, bo sam o tym nie pomyślał. Jego kobiecie jednak kompletnie nie pasował pomysł dwójki współlokatorów, czym całą sobą dawała o tym znać. On sam, nie miał nic przeciwko tak wczesnemu wstawaniu, bo był do tego przyzwyczajony. Co prawda starał się prowadzić wygodny tryb życia, ale w jakiś dziwny i niewytłumaczalny sposób, potrafił pogodzić go z różnymi porami wstawania. Śniadanie co prawda zjedli wszyscy w swoim towarzystwie, gdy każde z nich miało na sobie ubranie, ale nie obwitowało ono w jakieś rozmowy, a ograniczało się jedynie do wymiany krótkich uprzejmości.

Koniec końców, cała grupa znalazła się w astroporcie. On, technik w pancerzu o barwach Przymierza, ale bez jego symboli. Kosmiczny kowboj, który przedstawił się jako Khan, ale według otrzymanych od firmy informacji, nazwywał się inaczej. No chyba, że przez noc doszło do jakiś przetasowań w ich składzie. Była też asari, co lekarką była i w razie przykrej konieczności, poskładałaby ich do kupy. Quarianin był dla niego trudny do sklasyfikowania, ale Konrad był dobrej myśli co do niego, bo z przedstawicielami tej rasy miał pozytywne wspomnienia, nie licząc pewnej młodej kieszonkowiec, która zbłądziła. No i była ona, jego Pixel, w której pokładał największe zaufanie. Była też i przewodniczka, czyli najważniejsza osoba w ekipie, zaraz po nim samym. Wyglądała niczego sobie z twarzy, ale jedyne co chciałby w niej wykorzystać sierżant, była jej wiedza i ten aspekt Page, interesował go najbardziej.
Skoro wszyscy po kolei się przedstawiali, to i w końcu on to zrobił, pakując do swojego ścigacza, prywatny ekwipunek.
- A ja nazywam się Konrad Strauss. - powiedział krótko i chyba trochę zbyt krótko, ale za cholerę nie wiedział co dodać, by nie wyjść na przechwalającego się buca z przerostem ego. Już otwierał usta, by powiedzieć coś w stylu, że on jest tym od myślenia i główkowania, ale ostatecznie tylko się uśmiechnął radośnie - Jestem tym, co nie może się doczekać odlotu z portu. - była to po części, zarówno prawda, jak i kłamstwo, ale to już była wina jego natury, która kłóciła się z instynktem samozachowawczym. Skoro mowa o instynkcie przetrwania, to sprawdził czy pochłaniacz ciepła w jego N7 Huragan, był na miejscu, a granaty przylepne znajdowały się w zasięgu ręki, by łatwo mógł po nie sięgnąć.
- Myślę, że resztę pogadanki, możemy odbyć podczas lotu. - dodał, jak tylko swoje trzy grosze wtrącił quarianin. A jeżeli facet z kineskopem zamiast twarzy, wolał milczeć, to tymbardziej powiedział to zdanie.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz

Wróć do „Galaktyka”