Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

8 sie 2015, o 19:45

Iris, Rebecca

Nie skończyły jeszcze rozmawiać, gdy pojawił się przy nich Kaestus, krótkim skinięciem głowy przepraszając za to, że przeszkadza. Jego zdeterminowane spojrzenie świadczyło o tym, że podjął już decyzję i bardziej niż spytać o pozwolenie, przychodzi poinformować radną. Splótł dłonie za plecami i wyprostował się.
- Statek jest wrakiem - podsumował. - Nie odpowiada na próby połączenia radiowego, silniki wykazują całkowity brak aktywności od co najmniej kilku dni. Wszystkie systemy są nieaktywne, począwszy od sztucznej grawitacji, przez radary, po podtrzymywanie życia. Tylko awaryjnie zasilane są kapsuły, w których czujniki wykryły kilka źródeł ciepła o temperaturze ludzkiego ciała. Co ciekawe, na statku wciąż jest powietrze, więc grupa zwiadowcza nie będzie miała problemu z oddychaniem w razie czego - wyglądało na to, że turianin ostatecznie już postanowił, że będą schodzić na pokład i informacja wydawała się dla niego tak oczywista, że wplecenie jej w szereg innych nowości było wystarczające. - Wygląda na to, że się nie spodziewali, albo wyrwanie kawałka kadłuba spowodowało jakąś awarię i system awaryjny nie przywrócił podstawowych do działania po zażegnaniu kryzysu, zamykając ich tam w środku, bezradnych. Może to uszkodzenie elektroniki. Ciężko stwierdzić stąd, ale ktoś wejdzie do środka i to sprawdzi.
Zerknął w stronę mostka, by po chwili odwrócić się w tamtą stronę całkiem i ruszyć przed siebie w celu wydania odpowiednich rozkazów.
- Spróbujemy przywrócić zasilanie, albo odholujemy statek na Illium, albo zgłosimy sprawę Przymierzu i sami się tym zajmą, ale nie możemy zignorować sygnału SOS - rzucił jeszcze przez ramię. - Za piętnaście minut będziemy dokować.

Matthew

Tilus początkowo przysłuchiwał się wyjaśnieniom w milczeniu, ze wzrokiem utkwionym w wyświetlaczu terminala. Analizując pojawiające się tam dane, przyswajał powoli to, co Tarczansky miał mu do powiedzenia. W końcu uniósł głowę i przeniósł na Matthewa chłodne spojrzenie.
- Za kilka godzin, tak? - spytał cicho. - Za kilka godzin będziemy już na Cytadeli, gdzie czeka na mnie kobieta i brandy. Nie będę się wtedy przejmował tym, co dzieje się z Wasiliewem, co mu gdzie wszczepiają i co mu którym otworem wypływa. Interesuje mnie to, co dzieje się z nim teraz, bo teraz może być potrzebny. Jesteśmy o jednego członka załogi w plecy, tylko dlatego, że twój człowiek jest w gorszym stanie niż hanar po rynkolu.
Jego głos cały czas był spokojny, a wyraz twarzy całkowicie opanowany, tylko spojrzenie stawało się coraz zimniejsze. Wyprostował się, co sprawiło że nagle okazał się sporo wyższy, niż wydawało się na co dzień, ale to zapewne przez nieprzerwane pochylanie się nad wszelkiego rodzaju maszynami.
- Jeśli się okaże, że tam są ludzie do odratowania, tylko potrzebny do tego jest nasz profesjonalny Cegła, to co zrobimy? Poczekamy kilka godzin? Czy ktokolwiek tutaj traktuje swoją pracę poważnie?
Do maszynowni wrócił jeden z pracowników, ale krótkim gestem głowy Tilus wyprosił go na zewnątrz. Nie musiał nawet nic mówić, jego wzrok wystarczył. Taki rodzaj wściekłości był najgorszy, bo nie było wiadomo co tak naprawdę myśli i najwyraźniej wszyscy poza Matthewem już o tym wiedzieli.
- Faktycznie, to, że nie będę go widzieć, bardzo nam wszystkim pomoże. Cieszę się, że team działa sprawnie. Nie chcesz go usprawiedliwiać, to go nie usprawiedliwiaj, i owszem, chłopak ma przejebane. Myślałem, że rzucanie mięsem na prawo i lewo jest największym problemem w tej maszynowni, ale mój niepoprawny optymizm kończy się jak zwykle - mruknął bardziej do siebie, niż do Matthewa.
Teraz już na niego nie patrzył. Był zbyt wściekły i prawdę mówiąc, miał do tego prawo. Sytuacja nie była różowa, to nie był bezproblemowy przelot jakiego się wszyscy spodziewali i o ile nic strasznego się jeszcze nie wydarzyło, to za swoich bezpośrednich podwładnych jednak bezpośrednio odpowiadał, a najbliższe minuty były niewiadomą.
- Będziemy dokować - poinformował go jeszcze krótko i odwrócił się, by odejść kilka kroków i zająć się swoimi sprawami. Czymś innym, czymś, co go uspokaja.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

8 sie 2015, o 21:09

Kiedy tylko na horyzoncie znalazł się Kaestus, chwilowo wszystko to, o czym mówiła Dagon, zeszło na dalszy plan. Iris wyprostowała się, opuszczając ręce wzdłuż ciała, jednocześnie chłonęła monolog turianina i kodowała słowa klucze. Wszystko brzmiało jak dopracowany plan, w którym nie ma miejsca na przeoczenia.
- Myślę, ze najlepiej by było, gdyby udało się przywrócić zasilanie i skierować statek na najbliższą stacje Przymierza. Oczywiście to bardzo optymistyczny scenariusz, musimy się liczyć z faktem, ze nic nie wskóramy. Ale wierzymy w naszą załogę, prawda?
Gołym okiem widać było, iż turianinowi wrócił dryg z wojsk, bo po przekazaniu meldunku już szedł z powrotem, realizując swoje zamiary krok po kroku. Nie miała większego problemu, aby dotrzymać mu kroku, choć obcasy wydawały się nie być stworzone do tak szybkiego przemieszczenia i tak szerokich kroków. Kilka szczegółów, celowo bądź nie przemilczanych przez Kaestus, wymagało jeszcze omówienia.
Ufała, że turianin uprzejmie przystanie, a nie będzie parł niezłomnie w kierunku mostku.
- Kogo chcesz wysłać i pod czyim dowództwem?
W chwili obecnej była tylko ona i on, dlatego też zwróciła się tak bezpośrednio i bez zbędnych kurtuazji. Splotła dłonie za plecami. Niczego nie insynuowała, nie sugerowała, ani nie pragnęła narzucić. Przynajmniej nie na razie.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

10 sie 2015, o 00:11

Matt spodziewał się ostrej reakcji. Z pewnością na miejscu Tilusa zachowałby się tak samo. No...Może użyłby nieco mocniejszych słów. Wiedział, że nałóg Cegły jest problematyczny i dlatego też musiał jak najszybciej go wyleczyć z alkoholizmu. Po prostu. Wiedział, że cała ta sytuacja nie powinna mieć miejsca i mógł o tej całej sprawie powiedzieć Tilusowi wcześniej. Matt jednak niezbyt ufał nowemu przełożonemu. Nie mógł go wyczuć. Poza jego pedantyzmem i ciągłą chęcią grzebania w systemach Venus, nie wiedział jaką jest osobą. Teraz przekonał się, że jest całkiem w porządku, chociaż nietrudno zauważyć, że swoim wywodem szef spuścił ostry łomot mechatronikowi i wszedł na jego ambicje. Tarczansky bardzo mocno tego nie lubił, w tym momencie uważał, że traci kontrolę. Wkurzało go to. Matt świadomy swojego błędu i tak nie był wstanie się do niego przyznać. Duma nie pozwalała mu na to...chociaż pewnie to jego wrodzona, nowobogacka arogancja synalka z wysokiego rodu sprawiła, że Matt nie wykrztusił z siebie ani słowa.
Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego...
Matt był gotów dla swoich przyjaciół zrobić wszystko. Ci dwaj, nieco dziwni, potraktowani przez los bardziej surowo, niż ktokolwiek mógł sobie to wyobrażać byli dla niego najbliższą rodziną. Ta znajdująca się na Ziemi, bogata, na pierwszych okładkach biznesowych pismaków, rekiny biznesu, psia mać go nie interesowała. Nie istniała dla niego. No chyba poza jego najstarszą siostrą, z którą do tej pory utrzymuje szczątkowy kontakt. Ona chyba jako jedyna rozumiała, że Matt po prostu nie chce skończyć jak ojciec. Ale mniejsza o tym. Matt nie zwykł wydawać swoich przyjaciół, no chyba, że już naprawdę nie mógł sobie z czymś poradzić. Wtedy udawał się do koordynatora, byłego lidera załogi, w której pracował Matt. Teraz cholernie brakuje mu osoby, która wskazałaby mu drogę. Właśnie w takim przypadku, kiedy wie, że sam nie da rady ogarnąć tej dwójki, potrzebował kogoś kto weźmie część obowiązków na siebie. Inżynier jednak nie chciał nikogo wtajemniczać w te problemy, błędnie myśląc, że jest wstanie pogodzić wszystkie swoje obecne zadania wraz z pilnowaniem Cegły i Scootera.
Kurwa...To gorsze, niż myślałem.
Cały czas milczał. Zacisnął dłonie w pięści i zacisnął zęby. Tilus nawet nie wie, jak bardzo te słowa poruszyły Tarczansky'ego. Uświadomiły mu jego błędy i to, że trudno będzie je odkręcić. Tym bardziej, że nie chce się do nich przyznać. Nie, nie poniży się do tego stopnia. On już sam sobie z tym wszystkim poradzi. Przynajmniej tak mu się wydawało. Musiało jedynie minąć to całe zamieszanie z tą całą łajbą Przymierza. Na wieść o tym, że dokują Matt pokiwał głową i mruknął pod nosem.
-No kurwa...-Jakoś niespecjalnie był zadowolony z tego faktu, niemniej jednak nie mogli ignorować sygnału SOS. To było wbrew prawu lotów międzygwiezdnych. Wypadało to sprawdzić, chociaż przeskanować, ale ze świadomością, że statek należy do Przymierza, a dowodzony był przez brata Iris...Matt spodziewał się tego, że wejdą na pokład i przeszukają ten statek w poszukiwaniu jakiejś bardziej lub mniej żywe duszy. Wiedział również to, że jako jedna z nielicznych osób na pokładzie ma uprawnienia i certyfikat AstroTech...A to oznaczało jedno.
-...To ja pójdę przygotować kombinezon...-Był niemal w stu procentach pewien, że właśnie wzgląd na ten głupi papierek to on będzie jedną z pierwszych osób, które ruszą "penetrować" wrak. Jako, że był przezorny, wolał pójść przygotować cały osprzęt. Tak na wszelki wypadek. Wewnętrznie czuł, że będzie on potrzebny. Nie za bardzo mu się to podobało, ale jak mus to mus, prawda?
Ruszył zatem na poszukiwania kombinezonu. Swojego, dostosowanego do swojej budowy ciała, zestrojony na jego potrzeby i przystosowany do zadań, jakich zazwyczaj podejmuje się w przestrzeni kosmicznej. Prawdopodobnie znajdował się w magazynie, ale aby się tam dostać bez żadnych podejrzeń o kradzież racji żywnościowych lub innych dupereli, które tam się znajdują, musiał dostać przepustkę od oficera pokładowego. Niestety...Nie mógł go nigdzie znaleźć. Zwiedził cały 3 i 2 pokład, co nie dało żadnego skutku. Postanowił zatem poszukać tego turiańca na pokładzie pierwszym, mając nadzieję, że właśnie tam się go znajdzie. Nie zobaczył go w hali widokowej. Nie widział go szwendającego się na korytarzach.
Gdzieś Ty się schował, baranie?
Przemknęło mu przez głowę i skrzywił usta w grymasie niezadowolenia. Jednak po chwili zauważył Iris i Dagan, stojącą w głównym wejściu na pokład obserwacyjny. Rozmawiają z kapitanem.
Tu żeś się chamie schował...
Niemniej jednak nie miał serca przeszkadzać im w tej pewnie kluczowej dla lotu konwersacji. Wtem przypomniał sobie, że turianin często lubi zawiesić się w czasie i przestrzeni, dzięki czemu postanowił wykorzystać moment...Na odrobinę prywaty, a co. Bo kto mu zabroni. Pojawił się w rogu sali, rzecz jasna, w swoim "stylowym" kombinezonie i czapce z daszkiem na głowie. Machnął w stronę Iris ręką i aktywował omni-klucz. Korzystając z faktu, iż ma ID sieciowe jej omni, wysłał jej wiadomość. Dlaczego nie zrobił tego osobiście? No cóż, nie wypada. Przynajmniej w jego mniemaniu, skoro ważyły się teraz losy tego sygnału SOS, który Matt odbierał jedynie za zawracanie sobie tym tyłka. No cóż, z jego poglądami już się nie wygra...Niestety. Wiadomość przedstawiała się mniej więcej tak.

Hej!

Mam odrobinę wolnego czasu, a widzę, że rozmówca coś...Nie domaga. To może nie stój jak ten słup soli i chodź na kawę, co?
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

12 sie 2015, o 10:28

Cóż, dla kogoś postronnego, ta dwójka mogła wyglądać... osobliwie - turianin, który nie bardzo wie co odpowiedzieć i wpatruje się w Iris jak w zbawienie, z kolei Radna sugestywnie unosi brew oraz naprawdę stara się nie wywrócić oczyma za sprawą zniecierpliwienia, które to mocno nadszarpuje jej nerwy. Wydawałoby się, iż zadała proste pytanie, ale odpowiedzi nie mogła się doprosić; czyżby poruszyła tematy, odkładane cały czas na później?
Nie dostrzegła Matthewa od razu. Musiał się dobrze zamachnąć, aby jego dłoń wybiła się na tle masywnego kapitana, przed którym stała i który to przesłaniał jej widok na dalszy plan pokładu. Cicho odezwał się omni-klucz, co sprawiło, że złapało ją uczucie, jakby był to pierwszy dźwięk, mający na tyle odwagi, co by przerwać zmowę milczenia. Zerknęła na nadawce. Tarczansky.
- ... Wrócimy do tego pytania później, jak znajdziemy się przy Arsufie. Coś mi mówi, że nie jesteś jeszcze zdecydowany. Kapitanie.
Wycofała się z mieszanymi uczuciami. Na prawdę nie był jeszcze pewien co do składu grupy, którą powinien puścić na wrak czy jednak wolał o tym nie mówić od razu, aby nie było czasu na ewentualne protesty?
Przeczesała palcami włosy. Swoją asystentkę pozostawiła z zadaniem wygrzebania informacji z bazy Rady, Dagon buszowała z kolei w tej należącej do Przymierza. Nie liczyła na cud, aczkolwiek nie miałaby nic przeciwko miłemu zaskoczeniu. Matthew czekał za rogiem, jak gdyby nigdy nic. Po drodze, co prawda krótkiej, zerknęła na dokładną treść komunikatu; sprowokował on lekki uśmiech, który błąkał się teraz po jej ustach.
- No dobrze. Zakładam, że już wiesz o wszystkim i nie mogłeś wysiedzieć tam, na dole? A może jest to tylko brzydki pretekst, bo tak naprawdę stęskniłeś się za moją osobą i nie wiedziałeś jak o tym powiedzieć?
Bez względu jaka byłaby odpowiedź, nawet na nią nie czekała, wskazała zapraszającym gestem ku niższemu poziomowi. Jeśli mieli te ostatnie, dzielące ich od celu minuty spożytkować na kawę, wolała ją sama zaparzyć i nie bawić się już w eleganckie filiżanki.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

12 sie 2015, o 15:30

Oparł się o ścianę, nie chcąc przeszkadzać w tej jakże żywej konwersacji. Wszyscy czegoś szukali, wszyscy gdzieś biegali. W sumie, nie wiadomo dlaczego. Dla Matta do kolejny sygnał SOS. Przeskanować i wysłać powiadomienie do instytucji zarządzającej wrakiem, że znaleziono ich jednostkę. To dla niego było zdecydowanie prostsze, niż ktokolwiek mógłby zakładać. W jego przekonaniu nie trzeba było się w temat zagłębiać. Nawet jeśli chodziło o brata Iris. Może to dlatego, że Matt nie lubił podejmować przesadnego ryzyka. Nadstawiać karku dla kogoś, kogo nie znał. No w tym wypadku, sprawa była dyskusyjna. Niemniej jednak, teraz nie zamierzał zaprzątać sobie tym głowy.
Ściągnął czapkę z głowy i przypiął ją do paska. Ot, bo nie wypada przy Radnej łazić w wysłużonej bobie z symbolem króliczka na przodzie. Pytanie. Dlaczego akurat króliczka? To akurat bardzo długa historia, związana jeszcze z jego karierą w Fergusson Engineering. Gdyby zapytała, Matt z pewnością by jej o tym opowiedział. Kiedy do niego podeszła, uśmiechnął się szeroko i niemal natychmiastowo zareagował na jej zarzuty.
-Ej! Ej! Bez takich! Ja po prostu przechodziłem w okolicy i...wykorzystałem okazję. Skoro kuternoga oniemiał...No to co? Miałem nie skorzystać?.-Uśmiech z jego kwadratowej gęby nie schodził mu z twarzy. Natychmiast ruszył za Radną. Oszacował sobie, że z obecną prędkością pewnie będą przy Arsufie bardzo szybko. Kawa zatem musiała być szybka, a przede wszystkim mocna. Nie wiadomo ile załoga będzie postawiona w stanie najwyższej gotowości. A mogli być przez bardzo długi czas.
-W sumie...Na jego miejscu, otoczony Twoją urodą i wdziękiem...to dostałbym oczopląsu.-Rzucił bez namysłu. Była to pierwsza myśl jaka przyszła mu do głowy po zobaczeniu Iris i tylko jej "zarzuty" były swego rodzaju hamulcem, który i tak nie zapobiegł temu, że słowa wyskoczyły z jego ust. Po chwili namysłu, mechatronik zorientował się, na jak wyrafinowany komplement się zebrał. Przynajmniej takowy był w jego mniemaniu i zmarszczył na chwilę brwi.
...Czekaj. Co ja właśnie, kurwa, powiedziałem?...
Przemknęło mu przez głowę. No cóż, musiało minąć trochę czasu, zanim Matt wyjdzie z wrażenia, co do swojej umiejętności prawienia komplementów. Normalnie, tak jak za starych czasów bycia bogatym bachorem, czekającym w kolejce do dziedziczenia.
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

13 sie 2015, o 17:48

- Jestem pewna, że ten 'kuternoga' ma swoje imię, nazwisko i nawet stopień.
Upomniała delikatnie Matthewa; nie ze złości bądź z przekory. Zapobiegawczo. Z pożytkiem dla mężczyzny. Nie służył już na Eaglu, Tutaj język ma znaczenie. Nawet w sytuacjach nieformalnych.
Rzecz jasna nie żywiła żadnej urazy, nie dąsała się ani nie wywracała oczyma. To był mankament, drobny szczegół, a skoro już mieli go za sobą, Iris przyspieszyła kroku, nie chcąc zmarnować całego czasu, który mieli, na dojście do mini kuchni pokładowej.
- Swoją drogą jak współpracownicy? Dogadujecie się?
To chyba naturalne, że była ciekawa relacji prawie swojej załogi, a już na pewno tego, czy ktoś sobie aby przypadkiem nie skacze do gardeł.
Windą zjechali na niższy poziom. Nikt nie włóczył się po korytarzach, wszyscy musieli mieć jakieś zadanie, albo bardzo szybko im je znaleźli, kiedy okazało się, że Venus wyłapała sygnał SOS i wszystkie znaki na niebie oraz ziemi wskazywały, że będą się mu przyglądać z bliska. Iris cmoknęła.
- W takim razie może powinnam Cię puścić przodem, aby mój widok Cię nie rozpraszał? I nie narażał na oczopląs?
Obejrzała się przez ramię, aby dostrzec minę Tarczansky'ego. Nie ulegało wątpliwości, że mówiła poważnie, a przynajmniej sprawiała wrażenie kogoś, kto nie żartuje. Maska śmiertelne powagi zniknęła dopiero po chwili, kiedy Iris roześmiała się perliście, przyjmując bez zadzierania nosa komplement.
Końcem końców znaleźli się w zabudowanej aneksem części, a na jednym z blatów tkwił cel wędrówki - ekspres do kawy. Wystarczyło wybrać odpowiedni program, podsunąć mu kubek bądź filiżankę, a w kilka minut wypluwał on porcje świeżej kawy.
- Jaką sobie życzysz?
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

13 sie 2015, o 22:51

Kwestia używania stopni, imion i nazwisk w wydaniu Matta nie była zbyt udana. Nie potrafił zachowywać formalnej treści. Co prawda, mogło go to wpędzić w kłopoty, ale...Jak można się spodziewać, nie przejmował się tym w ogóle. Kiedy Iris prawiła swoje morały, mechatronik poczuł, że zrobił coś nie tak i nawet Radna nie jest zadowolona z jego zachowania.
Powiedz jeszcze "nu nu, Matthew" i pójdę zadzwonić do MAMY!
Przemknęło mu przez myśl, bo właśnie poczuł się jak 8-latek, któremu niezadowolona matka prawi kazanie o tym, że źle się zachował. On o tym wszystkim wiedział, ale nie mógł się powstrzymać swojej chęci robienia sobie żartów, żarcików...kosmonaucików. No. W każdym razie, musiał uznać, że zrobił błąd.
-Dobrze, dobrze...Już nie będę, jeśli to polecenie służbowe.-Rzucił z głupkowatym uśmiechem na ustach. Załoga tego statku jak i Radni będą mieli z nim ciężki żywot. Na szczęście ratuje go fakt, iż zna się na swojej robocie i wykonuje ją z bardzo dobrą skutecznością. Kto nie wierzy, niech pójdzie zapytać Tilusa. W końcu chwilę wcześniej postawił zepsute czujniki na nogi i działają sprawnie. No i co? Kto tu jest lepszy pani Supergirl Dagan, ha?!
Na drugą uwagę...odpowiedź na komplement. No cóż. Nie był przygotowany. Nie wiedział czy przypadkiem zaraz nie rozsmaruje go na ścianie za to, co właśnie powiedział. Z każdą minutą coraz bardziej przekonywał się do tego, że to tylko jej przepiękna, godna nagrody filmowej, gra...inżynier zrobił zeza i kiedy ta się tylko na niego spojrzała, mruknął.
-Już za późno...-A po chwili roześmiał się i pozwolił oczom wrócić do swojego naturalnego położenia. Poszedł za Iris do aneksu. Rozejrzał się po nim. Jakoś nie mógł się przyzwyczaić do luksusowego wyposażenia i ekstrawaganckiego wystroju statku. Wyglądała jak łajba jakiegoś miliardera, a nie jak okręt, który zaraz miał się zabrać za skanowanie i sprawdzanie wraku. Na Eagle'u nie mógł liczyć na takie wygody jak skórzane fotele, drewniane wykończenie i granitowe blaty. Tam wszędzie królowała blacha. Blacha, blacha, blacha. Kiedy znaleźli się u celu swojej wędrówki, Matt zdziwił się tym, że to właśnie ona zabrała się za robienie kawy. Było to miłe zaskoczenie, bowiem wyglądało na to, że Radna wcale nie musi być wyręczana przez milion pomagierów w tak prozaicznej czynności jak parzenie kawy.
-Czarna, mocna i bez cukru. Zresztą, wypada, żeby Radna robiła kawę zwykłemu parobkowi?-Zapytał z przekąsem. Miał nadzieję, że stara znajoma nie odbierze tego jako atak na jej osobę, tylko kolejny...głupi...żart z jego strony.
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

16 sie 2015, o 14:21

- Od razu polecenie. Sugestia. Nie wszystkim mogą się podobać wymyślane na poczekaniu zdrobienia tudzież pseudonimy.
Wywróciła oczyma, czego Matthew nie mógł już zobaczyć; oczywiście Fel nie czuła do niego urazy, ta jego beztroskość i bezpruderyjność była jak powiew świeżości w dawno zapyziałym, sztywnym półświatku zdominowanym przez zasady, politykę i inne, ścisłe wyznaczniki. Nie mniej nie wypadało, aby otwarcie aprobowała żarty, żarciki, w obawie, że może się to wszystko w pewnym momencie posunąć za daleko i zostanie postawiona przed wyborem, którego dokonywać by nie chciała.
Udała, że tego za późno wcale nie usłyszała, choć uśmiech rozbawienia cisnął się na jej usta i właściwie wciąż czaił w ich kącikach, kiedy szli w stronę kuchni. Akurat z tym się nie kryła, zresztą, każdy szczery uśmiech sprawiał, że bardziej promieniała, a dwukolorowe oczy iskrzyły się wesoło.
Dając Tarczansky'ego chwilę na zastanowienie się, bo wybór jednak był, w końcu często korzystała z Venus i tym samym zadbała, aby wnieść na pokład nieco od siebie; sama Iris włączyła robota i pozwoliła mu uzupełnić wodę. Po chwili czerwona kontrolka zmieniła odcień na zielony. Zerknęła więc na Matta, unosząc subtelnie brew.
- Nie przypominam sobie, aby było to zabronione. A jeśli nawet, to kogo to obchodzi?
Czarna. Mocna. Beztrosko odszukała odpowiedni program, po wybraniu którego ziarna zaczęły się mielić, a do nozdrzy od razu trafił charakterystyczny, przyjemny aromat. Zaciągnęła się nim z westchnięciem. Zawsze kojarzyć się jej będzie z Ziemią, domem, matką spieszącą się do pracy w redakcji... Kiedy czysty, biały, pozbawiony zbędnych ozdób kubek pełen był kawy, skończyła bębnic palcami o gładką powierzchnie i postawiła go na blacie, przed Tarczanskim.
- Jedna czarna, mocna, bez cukru.
Puściła mu pawie oczko. Od razu też nastawiła kawę dla siebie, macchiato, bo jednak dla Iris musiało być spienione mleko.
- Myślisz, że co zastaniemy na dryfującym statku?
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

16 sie 2015, o 19:50

Matt jak zwykle się zgrywał i nie rozumiał, dlaczego Iris zaczynała prostować jego słowne zagrywki. No dobra. Może w jej świecie ogłady, pięknych słów (bo raczej na nich się zaczyna i kończy, jak to bywa w polityce) nie było takich sformułowań jak luźny styl bycia, którego reprezentantem był właśnie Matthew. Jemu i jego ludziom daleko było do zachowywania protokołów dyplomatycznych, zachowywania się jak na statku wojskowym. Mechatronik nawet nie wiedział, jakie stopnie wojskowe mają tutejsi oficerowie. Zresztą, to i tak zawsze mu się myliło. Pogmatwałby coś jeszcze, coś źle by powiedział i dopiero byłaby gafa. Dlatego tez na wszelki wypadek wszystkie kwestie załatwiał ze swoim szefem, a szedł do tej grupy oficerów tylko w momencie, gdy sprawa miała wyższą rangę, na którą Tilus nawet nie miał wpływu. Kwestia wydania jego kombinezonu kosmicznego była jedną z nich.
Wykonanie tej akrobatycznej czynności jaką był zez sprawił, że go zamroczyło i poczuł lekki dyskomfort, dlatego też przymknął oczy, potrząsnął głową i przetarł powieki. Po ich otwarciu uznał, że wszystko jest okej. W końcu.
-Kogo to obchodzi? Hmmm...Zastanówmy się. Paparazzi, dziennikarzy, rywali politycznych. Założę się, że jeszcze kilka osób by się znalazło. No i jeszcze jedni. Moi ulubieńcy. Społeczeństwo, moja droga. Szczególnie Ci wścibscy...Ci, co chcą wiedzieć jakiego papieru toaletowego używasz w łazience. Wymieniać dalej?-Spytał z przekąsem. Jakby nie patrzeć żywot osoby publicznej nie jest taki kolorowy, jak mógłby się wydawać. Co prawda doszła na sam szczyt politycznej kariery, ale nie oszukujmy się. W ten sposób stała się niejako celebrytką, a przynajmniej gro społeczeństwa tak właśnie uważa. Dlatego też na różnych portalach czy to plotkarskich czy to informacyjnych można znaleźć bardzo wiele informacji o Radnej, które nie dotyczą jej politycznej kariery...A tego, że jej obuwie nie pasuje do koloru paznokci.
Jakby to kogoś, kurwa, interesowało...
Skomentował swoje przemyślenia, niestety uświadomił sobie, że takie istoty też istnieją. I niestety...Mają takie same prawa jak Matt. Farsa. Chwycił za kubek z gorącą, aromatyczną kawą, powąchał zawartość, a po chwili upił ciepły płyn. Z charakterystycznym dla siebie, ostrym, wyraźnie słyszalnym...siorbnięciem. W Japonii uważa się to za szczyt manier, zatem tam inżynier byłby nauczycielem siorbania...Jakkolwiek to brzmi.
-Dzięki.-Mruknął. Wykrzywił się lekko, bo kawa była naprawdę mocna. Co prawda gorycz kawy nie należała do najprzyjemniejszych smaków, ale jej główną zaletą było to, że stawiała na nogi. Zatem nie mógł narzekać na to, że uśnie w trakcie swojej warty w maszynowni.
-Szczerze? Pewnie nie będzie czego zbierać...Nie wiem ile oni już dryfują tak z prędkością żywopłotu, ale...jeśli kilka miesięcy, to pewnie już dawno ogniwa zapasowe się wyładowały. Boję się myśleć, co zastaniemy w środku. Oby nie to, co na...-Wtem uświadomił sobie, że ze swoimi stwierdzeniami wybrnął za daleko. Dlatego też urwał myśl w środku zdania, tym bardziej, że na mocy obowiązującej go umowy z Movachai Energetics nie może pisnąć słówka o wydarzeniach ze stacji Raitaro. Wiedział jednak, że to co mogą zastać na statku Przymierza może być jeszcze bardziej dramatyczne, niż to co zastał na tym podwodnym zadupiu.
-Sorry za mój brak optymizmu, ale w tych kwestiach lepiej zakładać realny scenariusz. Czaisz, przynajmniej nie możesz się rozczarować.-Dodał po chwili i znów upił łyk kawy, tym razem z mniejszym siorbnięciem. Tak, w imię dobrego taktu.
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

18 sie 2015, o 15:38

Pozwoliła Tarczansky'emu skończyć ten niebotycznie długi łańcuszek, aby końcem końców skwitować go nonszalanckim wzruszeniem ramionami.
- Przesadzasz. Paparazzi i dziennikarzy nie interesowałoby dlaczego parze komus kawę, a komu tę kawę przygotowuje. Rywale polityczni są zbyt zajęci, aby wybić się w nadchodzących wyborach w swoich partiach oraz sztabach. Jeśli już coś miałoby ich zaciekawić, to nowelizacje w prawie ras Cytadeli bądź kontakty handlowe. A społeczeństwo? Sama nie wiem. Skoro interesują się tym papierem toaletowym, to zapewne jest on dla nich ciekawszy niż kawa.
Nieporadność Matthewa oraz jego brak obeznania nawet w podstawach, był na swój sposób... uroczy. Postanowiła w duchu, że nie będzie mącić jego wyobrażenia i lepiej, niech ma takie, niewinne zdanie o polityce, niż na siłę próbować go przekonywać, jakie brudy i jakie nieczyste zagrania się w niej na porządni dziennym.
Jakby kogoś naprawdę obchodziło to, z kim pija kawę. Jeśli już, to ten nieszczęsny kolor paznokci królował na tapecie i to tylko i wyłącznie w serwisach plotkarskich, bardziej zainteresowanych rangą rzekomej celebrytki niż faktycznej funkcji, jaką pełniła na Cytadeli.
Siorbanie nie przeszkadzało Iris, a przynajmniej nie pokazała po sobie, aby ta maniera w jakikolwiek sposób sprawiła, że skrzywiła się bądź zmarszczyła nos. Buczenie automatu w końcu ustało. Z początku musiała uważać, gdyż spienione mleko wypełniło wysoki kubek po brzegi. Na szczęście na wierzchu tkwiły łyżeczki, wygrzebała odpowiednio długą i zgarnęła z wierzchu piankę.
- Mmmmm. Muszę sprawdzić wyposażenie tutejszej kuchni, ten ekspres jest naprawdę niezwyły.
Usadowila się na podwyższonym krześle, obok Matta i przy blacie. Dała kawie chwilę, nie chcąc pić wrzątku, jednocześnie zaś delektowała się jednym z ulubionych aromatów i zapachem, który się jej nigdy nie znudzi.
- Ponoć ostatnia łączność z Przymierzem miała miejsce ponad rok temu... Ale ufam, że tym razem się mylisz i jednak będzie co zbierać. Najlepiej kogo...
Dość szybko zorientowała się, że zaciska usta w wąską kreskę, dlatego też w cudzysłowie zmazała z twarzy ten grymas i upiła łyk. Jeszcze jeden. I kolejny.
- No dobrze. Masz trochę zdrowej racji. Nie ma co się nastawiać, że powita nas cała i zdrowa załoga. Aczkolwiek jeśli już jakimś szczęśliwym trafem znaleźliśmy ten statek, niech chociaż da nam odpowiedzi.... I oby nie tak, jak gdzie?
Kiedy Matthew mógł mieć nadzieje, że Iris puściła mimo uszu jego niezaplanowane wtrącenie, spytała o nie bezpośrednio. A te skupione, dwukolorowe oczy nie bardzo chciały dać za wygraną.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

19 sie 2015, o 13:44

Matt wiedział swoje na temat tych wszystkich dziennikarsko-politycznych zagrywek. Co prawda, było to tylko i wyłącznie jego przekonanie, ale według swojego toku rozumowania myślał, że ma rację.
-No dobra, może i masz rację. Ale te skurwysyny znajdą sensację wszędzie.-Może to przekonanie brało się z autopsji. Kiedy Matt opuścił swoją macierz, dziennikarze nie dawali mu spokoju. Śledzili każdy jego krok. Co prawda, jego rodzina nie parała się polityką, ale tamte wydarzenia zostawiły mu wyraźne piętno i ma swoje wyobrażenie na temat praktyk dziennikarskich. Na szczęście, ten etap ma już dawno za sobą. O ile nikt nie uświadomi sobie, że pracuje na statku Rady. Musi mieć się na baczności.
Upił kolejny łyk kawy. Tym razem bez siorbnięcia, jako że już trochę ostygła nie musiał już tego robić. Nie wykrzywiał się przy piciu. Wyglądał całkowicie normalnie. Żadnych udziwnień. Jeśli kogoś to mogło denerwować, to właśnie mógł się uspokoić. Napój był wyśmienity, inżynier po paru łykach czuł potężny zastrzyk energii, a co dopiero kiedy wypije cały kubek. Można się spodziewać, że zacznie biegać po ścianach. To z pewnością było godne zobaczenia.
-Faktycznie, niezła kawucha.-Mruknął w odpowiedzi, choć on nie miał jakiś damskich popędów do tego, aby zobaczyć ten model w extranecie i sprowadzić go sobie do domu. Docenił fakt robienia dobrej kawy, ale nie musiał go już posiadać. Inżynier i tak za rzadko bywał w domu, by kupować sprzęty domowe i cieszyć się ich użytkowaniem. W jego wypadku taniej kupić sobie kawę na mieście. Było łatwiej i sprawiało, że ekspres nie kurzył się na blacie. Jak zresztą cały blat, który Matt używa jedynie po to, aby coś odłożyć. Od bardzo długiego czasu wkurzał się na to, że nie może znaleźć sobie stałego miejsca na świecie. Taka była specyfika jego pracy, ale wiele oddałby za stabilizację, dzięki której mógłby odzyskać swoją córkę i być pełnoprawnym ojcem, a nie takim na 1/4 etatu. W sumie, to obecnie z zerową inicjatywą, choć stara się jak może by móc uczestniczyć w jej życiu. Chociażby przez potajemne kontakty na przestrzeni extranetu. Z nadzieją, że jego była żona nie znajdzie ich rozmów, bo ta nie chce, by mechatronik miał kontakt z Isą. Psikus.
-Właśnie...Odpowiedzi. Wiadomo jaką mieli misję?-Spytał. Raczej po to, by zaspokoić swoją ciekawość, niż po to aby wyciągnąć z niej jakieś wnioski. I tak nie znał się na sytuacji politycznej, wiadomości oglądał tylko po to, aby mieć wieści o playoffach koszykówki i doniesienia z giełdy. W wypadku urlopu interesowała go również pogoda. Na wypadek, gdyby miał zamiar odwiedzić jakieś ciekawe miejsce.
Iris zainteresowała się tym, co Matt powiedział poprzednio. Wpadł. Wprawne oko Radnej mogło zauważyć, że grymas na twarzy inżyniera nie należał do najprzyjemniejszych. Przejął się tym, że wypaplał za dużo. Pokręcił głową, prosił los o ratunek z tej sytuacji. Na szczęście, jego omni-klucz obwieścił odebranie wiadomości. Piknął, zaświecił się. O tak. Jakoś się z tego wywinie.
-Momencik.-Oznajmił i otworzył wiadomość. Przeczytawszy ją, kiwnął kilka razy głową i odłożył kubek na blat. Na teren maszynowni nie można było wnosić żadnych napojów, ani jedzenia. Na wszelki wypadek, aby niczego nie zalać, nie zabrudzić tłustymi łapami.
-Scooter potrzebuje pomocy. Muszę spadać. Pogadamy o tym później, okej?-Nie mógł jednak czekać na odpowiedź. Jeśli informatyk się odezwał to znaczy, że z Cegłą poszło coś nie tak. Ktoś go znalazł? Ktoś się pokapował, że chleje? Na pewno musiał to sprawdzić. Ruszył zatem z kopyta w kierunku windy, która przewiozła go na pokład pomieszczeń technicznych.
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

19 sie 2015, o 18:42

Iris, Rebecca

Kapitan musiał podjąć decyzję, która być może faktycznie wymagała więcej czasu na przemyślenia, niż wszystkie pozostałe. I kto wie, może nawet podzieliłby się tym, co ostatecznie postanowił, gdyby Iris po dziesięciu sekundach nie zniknęła, ściągnięta w inną część statku przez jakąś prywatną wiadomość.
- Wyślemy zwiad - powiedział w końcu, nie do radnej, ale do asari stojącej nieopodal. - T'Reia, Catala, Jameson. W pancerz i buty magnetyczne. Dopóki nie dowiemy się, co się dzieje na statku, nie będziemy wiedzieć co z nim zrobić. Trzeba go pozwiedzać, potem będziemy się zastanawiać gdzie go odholować.
Wrócił do swojego stanowiska i przesunął dłonią po jednym z paneli. Przed jego oczami wyświetliły się wyniki skanów, wciąż takie same, jak kilka minut temu.
- Będziemy w stałym kontakcie. Sprawdzicie co się tam stało i wrócicie na Venus. Uruchomić procedurę dokowania. Śluzy powinny się połączyć bez problemu, atmosfery się wyrównają, bo takie są ustawienia awaryjne. Jeśli coś nie zadziała, będziemy się wtedy martwić.
Asari i ludzki mężczyzna skinęli głowami i zniknęli za drzwiami, najpewniej kierując się w stronę zbrojowni. Pokładowa WI poinformowała ich o rozpoczętej procedurze podłączenia. Pełne skupienie było wręcz wyczuwalne w powietrzu.
W momencie, gdy Iris pojawiła się z powrotem na pierwszym pokładzie, Sandra spojrzała na nią z wyrzutem. W rękach asystentki wciąż jeszcze tkwiła filiżanka prawie po brzegi wypełniona nadal gorącą kawą. Widząc, że radna zorganizowała sobie inne źródło kofeiny, odstawiła ją na stolik przy sofie i z przyzwyczajenia wytarła dłonie o spódnicę, nic nie mówiąc.
- Dokowanie za pięć minut i trzydzieści sekund - beznamiętna informacja, puszczona w statek przez WI, dawała do zrozumienia że zaraz skończą się domysły i wypadałoby skupić się na konkretach.
- Pani Fel, w swojej kajucie będzie pani bezpieczniejsza - dodał jeszcze Kaestus, nie podnosząc wzroku.

Matthew

Niezależnie od tego, czy Matthew znalazł swój kombinezon, czy nie zdążył, zaabsorbowany rozmową z radną, w końcu i on usłyszał informację przekazaną przez WI. Gdy wszedł do maszynowni, Tilus nawet nie uraczył go spojrzeniem. Za to odezwał się cicho.
- Wygląda na to, że nigdzie nie idziesz. Poczekaj aż wróci zwiad. Może zajmie im to kilka godzin, wtedy w sam raz obudzi się Wasiliew i będziecie mogli sobie wejść na Arsuf romantycznie razem.
Scootera nie było na dole, pewnie nadal pilnował Cegły, znając życie podstawiając mu miednicę albo próbując go przekonać, że łóżko w kajucie w tym momencie jest jednak najlepszym dla niego miejscem. No, może poza łazienką.
- Połączenie przez śluzę przy braku współpracy drugiej strony może nie być łatwe. Przypilnuj magnesów.
Ton głosu Tilusa się nie zmieniał. Wciąż był suchy i konkretny. Porównując do tego, jak zachowywał się jeszcze pół godziny temu, gdy opuszczali atmosferę Illium, jego nastrój obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni. Tarczanskiemu pozostało zastanawiać się teraz, co zrobić, żeby jakoś tę sytuację naprawić. Z całą pewnością będzie do tego potrzebować Cegły... Trzeźwego Cegły. Czyli przez najbliższe godziny będzie musiał znosić przełożonego w tej mniej przyjemnej wersji.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

19 sie 2015, o 19:01

Wyślemy zwiad. Świetnie, bardzo ładnie. To były słowa, które wyrwały ją z letargu - świat dostępnego przez omni-klucz extranetu na dłuższą chwilę stał się jedynym interesującym - i zmusiły do uniesienia wzroku. Dzięki temu zauważyła nie tylko powrót Radnej (to ona w ogóle wychodziła?), ale także stać się już całkiem przytomną i gotową do oprotestowania decyzji turianina.
Wszystko rozumiała, naprawdę. Że statek Rady, że ich pierwszeństwo, bla, bla. Ale ani myślała tak po prostu tu siedzieć i czekać.
- Przypominam, że to statek i zaginieni Przymierza. Status SSV Arsuf właśnie się zmienił... - Oczywiście, nie omieszkała zmiany tej w międzyczasie dokonać własnoręcznie, przeprawiając obecne dane na te nowe, poświadczające odnalezienie statku. - ...co zobowiązuje mnie do podjęcia czynności rozpoznawczych, jakich w takiej sytuacji podjąć musiałby się każdy żołnierz. - Nie wierzyła, że podobne słowa przechodzą jej przez gardło. Bukiecik pięknych zwrotów, w które sama nigdy, ale to nigdy nie wierzyła. Słodkie słówka nadmiernie rozciągające to, co można było ująć w znacznie prostszej i zwięzłej formie. Formie, po którą ostatecznie - wzdychając cicho i spoglądając na kapitana spokojnie - sięgnęła.
- Mówiąc w skrócie, idę z nimi. - Ruchem głowy wskazała oddalających się, wybranych do zwiadu.
Swoją drogą, mogłaby mówić więcej. Powoływać się na swą znajomość systemów używanych przez Przymierze, na to, że w razie komplikacji miałaby nieco większe szanse na powstrzymanie detonacji okrętu (która była przecież ostatnią deską ratunku, finalną próbą uniemożliwienia intruzom zapoznania się z wojskowymi technologiami czy po prostu przejęcia statku), że łatwiej przyjdzie jej rozeznać się w logach SSV Arsuf, bo miała kody dostępu... I tak dalej, i tak dalej. Nic na ten temat jednak nie mówiła, bo było to oczywiste. Poprzestała więc na prostym stwierdzeniu faktu i...
Westchnęła cicho, spoglądając pytająco to na Radną, to na turianina. Wolała wprawdzie iść i po prostu ubrać się do zejścia, ale ostatecznie nie ona tu rządziła i nie miała zamiaru ryzykować, że zamkną ją gdzieś za niesubordynację.
No, a przynajmniej nie zamierzała ryzykować tego tutaj, na pokładzie Venus. Tam, wewnątrz tajemniczego okrętu, byłaby już właściwie na terenie Przymierza, a to trochę zmieniłoby sytuację.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

20 sie 2015, o 14:10

Matt odetchnął z niemałą ulga, kiedy uniknął odpowiedzi na pytanie Iris. Nie chciał mówić o tym, co zaszło na Raitaro. Co go tam spotkało, etc, etc. Było to pierwsze dla Matta tak traumatyczne przeżycie i raczej minie wiele czasu, zanim w ogóle komukolwiek wspomni na ten temat. O ile w ogóle taki czas nastanie.
Inżynier w efekcie nie znalazł swojego kombinezonu. Może to i lepiej, skoro okazało się, że nie wyjdzie dopóki zwiad nie wróci z jakimiś odpowiednimi informacjami. Ucieszył się nawet w duchu, co wywołało na jego ustach drobny uśmieszek. Kamień zszedł mu z serca, bowiem zbytnio nie przepadał za spacerami w kosmosie. W pewnych kręgach krążyła nawet hipoteza, że najzwyczajniej w świecie Matthew ma pełne gacie strachu, gdy ma dokonywać napraw w przestrzeni kosmicznej. On jednak cały czas upiera się przy tym, że po prostu tego nie lubi. Kto ma rację? No cóż. Nikt się o tym nie przekona, dopóki nie wyśle się go w kombinezonie na kosmiczny spacer.
-Spoko, ale zanim Cegła zrobi wielki come back...Dostanie z buta w klatę...-Mruknął w odpowiedzi. Jego humor nie zmienił się, no...Może trochę. Wiedział, że w trakcie procedury dokowania wszystkie systemy muszą działać ze 100-procentową skutecznością. A nawet wyższą jak da radę. Założył swoją stylową czapeczkę na głowę i zgodnie z poleceniem podszedł do terminalu, by móc monitorować pracę elektromagnesów. Na razie wszystko wyglądało w porządku, dlatego Matt nie wprowadzał żadnych poprawek do ich działania. Każde zaburzenie pracy elektromagnesów mogło przecież bardzo zakłócić dokowanie. Co prawda nie był to czas na żarty, ale Matt po prostu już taki był. Kiedy potrzebna była powaga i profesjonalizm, inżynier cechował się tym drugim to pierwsze zostawiając gdzieś...Na drugim końcu galaktyki.
-A kto dowodzi zwiadem, hmmm? Założę się, że Supergirl awansowała się na admirała, przypięła sobie plakietkę N7 z bazaru u chińczyka i powiedziała "Jam jest Żelazna Dziewica i ja was wszystkich uratuję!" Hura, po prostu zajebiście.-Skomentował. W jego uznaniu, prawdopodobieństwo takiego zdarzenia było dość spore. Jednak nie czas na gdybanie. Magnesy potrzebują wprawnego oka. Postanowił sprostać temu zadaniu, zatem...Milczał. Zapewne przez chwilę, bo jak gadał to lepiej mu się myślało, ot co.
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

20 sie 2015, o 17:35

Końcem końców, Fel znalazła się z powrotem na pierwszym pokładzie. Ostrzeżenie, które towarzyszyło podpięciu sie do drugiego, dryfującego statku, skutecznie zniechęciło ją do dopicia kawy prawie tak skutecznie, jak uciekający z podkulonym ogonem Matthew. Niech sobie nie myśli, że nie zorientowała się, iż zmył się pod byle pretekstem. I wcale się jej to nie podobało. Nie mniej, osądzanie Tarczansky'ego musiało zejść na dalszy plan; usłyszała jakieś urywki wymiany zdań, widziała dwójkę oddalających się mundurowych.
- Wszystkim wiecznie gdzieś spieszno.
Mimo iż Cassandra patrzyła się na Iris wymownie, ta jak gdyby nigdy nic przysunęła sobie filiżankę, zajmując miejsce obok kobiety. Tak samo przeszkodą nie był fakt, że kawa wystygła. Podniosła filiżankę do ust, upiła kilka mniejszych łyków, jednocześnie trawiąc komunikat WI. To chyba naturalnie, że poczuła rosnący niepokój; statek ten był nierozerwalnie związany z Mike'em. A ona nawet nie zorientowała się, że miną już rok, odkąd przestał dawać znaki życia, na co nie było żadnego usprawiedliwienia.
Zamiast odstawić filiżankę na spodek, kołysała nią leniwie w ręku, mając baczenie, aby przypadkiem i niechcący, nie porozlewać nic dookoła siebie.
- Nawet na Cytadeli nie jestem bezpieczna, więc nie sądzę, aby była potrzeba chowania się w kajucie.
Była jej wdzięczna za szczere sugestie, naprawdę, nie zmieniało to jednakże faktu, że Iris wolała pozostać tutaj, w centrum. I mieć oko na relacje z pierwszej ręki, którą powinna nadawać grupa zwiadu.
- Oby nie było potrzeby schodzenia po nich...
Teraz to ona spojrzała na asystentkę w sposób jednoznaczny - i ona, i Iris wiedziały, że tylko Radna była na tym pokładzie wystarczająco wykwalifikowaną osobą pod względem medycznym, która potrafi coś więcej, niż zatamować krwotok i wycisnąć tubkę medi-żelu.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

21 sie 2015, o 13:12

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

21 sie 2015, o 14:40

Rebecca

Turianin przeniósł wzrok na Rebeccę i zamrugał niepewnie, jakby zdziwiony faktem, że się w ogóle odezwała, a co dopiero wyraziła chęć na bycie członkiem grupy zwiadowczej. Wysłuchał, co miała do powiedzenia, by wreszcie pokręcić tylko głową i wrócić wzrokiem do jednego z paneli swojego stanowiska.
- Ta załoga nie składa się z dwustu osób, żebyśmy mogli wysyłać kogo popadnie, w dowolnej ilości - odparł spokojnie. - Ta trójka jest ze sobą zgrana, zanim zostali przydzieleni na Venus przez dwa lata byli częścią jednego oddziału naziemnego. Więc proszę... - dopiero teraz na moment zerknął na Beccę - ...sierżant Dagan, o ustąpienie, bo nie mamy teraz czasu na kłótnię.
Odwrócił się od niej i ruszył w stronę kokpitu pilotów. Domyślając się, że nie odpuściła tak łatwo i idzie za nim, kontynuował swoją argumentację.
- Jak już sprawdzą co się tam dzieje, będziemy mogli wszyscy razem zejść na Arsuf. Wycieczką grupową - pokręcił głową, zatrzymując się jeszcze niespełna dwa metry od fotela pilotującej asari. - Co nie znaczy, że nie okaże się pani potrzebna, więc proszę się przygotować. Ale nie pchać się na dzień dobry do śluzy z pozostałymi. Można im zaufać.
Ostatnie zdanie miało bardziej uspokoić Dagan, niż ją przekonać. Zresztą Kaestus nie miał najmniejszego powodu do tego, by się przed nią tłumaczyć, a jednak wysilił się, reagując spokojnie i racjonalnie na jej żądania. Prawda była taka, że nie wiedzieli, co tam znajdą i wszyscy doskonale zdawali sobie z tego sprawę, więc może faktycznie nie warto było podejmować niepotrzebnego ryzyka.

Iris

Gdy pokładowa WI swoim beznamiętnym głosem poinformowała, że zostało dwieście czterdzieści sekund do połączenia, Sandra mruknęła coś niewyraźnego, coś co brzmiało jak nieumiejętnie zamaskowane "statek widmo, cholera jasna", poprawiła się na kanapie obok radnej i zerknęła na nią z niepokojem.
- Może kapitan ma rację, może powinnyśmy... powinna pani przejść do kajuty przynajmniej na czas tego zwiadu - wyprostowała materiał spódnicy na kolanach. - Co jeśli ktoś tam jednak żyje i wpadną nas wszystkich wystrzelać? - profesjonalizm nie wychodził jej najlepiej, kiedy się stresowała. Praca dla radnej jednak nie wiązała się z samymi przyjemnościami typu organizowanie spotkań i utrzymywanie kontaktu z resztą Rady. Wyprostowała spódnicę ponownie. - Na Ziemi kiedyś było coś takiego jak trójkąt bermudzki. Między Miami, Puerto Rico i Bermudami. Wszystko tam znikało, samoloty, statki, wszystko. Niektóre pojawiały się po kilku latach w zupełnie innych miejscach. Nawet nie wiem jak oni to potem naukowo wytłumaczyli, ale... - skinęła głową w stronę śluzy, dając do zrozumienia co ma na myśli. Dopiero po tej niepokojącej refleksji umilkła i zarumieniła się mocno, zdając sobie sprawę z tego, że raczej radna nie oczekiwała od niej ciekawostek sprzed wieków.
- Ja bym wróciła do tej kajuty - mruknęła jeszcze i skupiła się na obserwowaniu własnych paznokci.

Matthew

Z kolei do maszynowni, trzy minuty przed dokowaniem, wtoczył się Cegła. Wtoczył, bo wszedł to za dużo powiedziane. Matthew wręcz widział, jak momentalnie pociemniało spojrzenie Tilusa. Ale nie odezwał się, być może licząc na to, że mechanik zaraz wytoczy się z powrotem, a to pomieszczenie jest tylko przypadkiem mu po drodze.
Cóż, niestety nie.
- Panie Derrcril, ja bardzo przepraszam, Scooter mówił żeś się na mnie wkurwił, to przyszedłem przeprosić, to nie moja wina ani jego, ani ni czyja, może trochę tylko moja...
Główny mechanik wyprostował się i w ułamek sekundy znalazł się przy mężczyźnie, swoją trójpalczastą dłonią łapiąc go za kołnierz. Być może jego siły nie było widać na co dzień, ale teraz uniesienie Cegły kilka centymetrów nad podłogę było dość efektowne.
- Nie teraz - warknął. - Nie teraz, do cholery. Wykończycie mnie.
Bez ceregieli wyrzucił pijanego za śluzę maszynowni i dopiero wtedy odwrócił się z powrotem. I gdyby spojrzenie mogło zabijać, wnętrzności Matta byłyby już rozpryśnięte po ścianach.
- Jeszcze raz. Jeszcze raz taka akcja, a każę was zostawić na Arsuf i odlecieć.

Sześćdziesiąt sekund do dokowania.
WI nie podzielała niepokoju, który najwyraźniej opanował całą załogę. Wyznaczona przez kapitana trójka stała przed wyjściem ze statku, profilaktycznie uzbrojona. Kaestus stał w kokpicie, oparty o zagłówek pilota i obserwował manewr podchodzenia. Tilus, w maszynowni, metr od Tarczanskiego, skupiony był na kontrolowaniu tego samego zjawiska od drugiej, bardziej praktycznej strony i emanowaniu milczącą wściekłością. Sandra siedziała obok radnej jak na szpilkach i spoglądała na nią raz po raz błagalnie, ale nie mówiąc już nic więcej.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

23 sie 2015, o 15:35

Matt cały czas jakby nigdy nic monitorował wskazania przyrządów przy systemie magnetycznym. Nic nadzwyczajnego. Zero ryzyka, że z tym może stać się coś nie tak. W dobie najnowszych technologii systemy dokowania często korzystają z zdobyczy poprzednich dziejów, aby uprościć całą aparaturę i tym samym zrobić ją mniej zawodną. Dlatego inżynier był całkowicie spokojny, lecz jak nakazywał zdrowy rozsądek. Cały czas trzymał rękę na pulsie. Powrót Cegły zwrócił jego uwagę i jakby nie patrzeć wyrwał go z rytmu. Może to i lepiej, bo Matt prawie usnął przy tym terminalu.
Popełniłeś błąd, skurczybyku...
Pomyślał i nerwowo odepchnął się od konsoli. Dziarskim krokiem wyruszył w stronę spawacza. Był mocno zaskoczony zachowaniem turianina. Nie spodziewał się, że można go tak mocno wyprowadzić z równowagi. Wygląda na to, że Cegła potrafił wkurwić wszystkich. Bez względu na rasę, płeć i miłość do alkoholu. Jak mechatronik obiecał. Zanim Yuri zrobi come back, dostanie lanie. I to nie byle jakie. Kiedy Cegła wylatywał z prędkością światła z maszynowni, machnął w stronę turianina i rzucił.
-No, no! Szacuneczek! Ja to dokończę.-Uśmiech jaki pojawił się mógł świadczyć, że Matthew miał niecne zamiary. Wyszedł z maszynowni, jedynie na momencik. Złapał Cegłę za chabety, wyglądało na to, że musi powtórzyć etap terapii, który wykonał już na Eagle'u. W spojrzeniu inżyniera było widać niespotykaną do tej pory wściekłość. Przydusił cielsko pijaka do ściany i skrzywił usta. Po chwili milczenia i utrzymywania kontaktu wzrokowego z pijaczyną, warknął.
-Co ja Ci mówiłem, fiucie, hmm? Nie lubię się przypominać, więc po powrocie na Cytadelę zrobimy Ci kilka...ulepszeń.-Na chwilę zamilknął. Zgodnie z obietnicą sprzedał mu kopniaka z kolanka. Co prawda, nie na wysokości klatki piersiowej, ale prosto w bebechy. Na kopa w klatę trzeba byłoby chwilę poczekać i odpowiednio się rozpędzić, by uzyskać wybuchowy efekt. Puścił pijaka, jeśli zostanie obalony pozwoli mu się ładnie osunąć na podłogę. Jeśli utrzyma się na nogach, po prostu odejdzie. Niemniej jednak, to nie były jeszcze ostatnie słowa inżyniera.
-Aaa...I Twoje nerki są już wystawione na TradeNet.-Po chwili oddalił się w stronę swojego miejsca pracy. Naprawdę zaczynał żałować, że załatwił Cegle tą robotę. Wstyd jak jasna cholera. Może powinien nie ratować dupska i pozwolić mu dotknąć dna. Być może ta pomoc przyniosła odwrotny efekt. Zamiast nastawić go na zmianę zachowania, prawdopodobnie to, że mu się upiekło sprawiło, że nic nie chce zmieniać. Po prostu cham i gbur.
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

23 sie 2015, o 18:42

Zazgrzytała zębami i... Właściwie na tym skończył się cały jej opór. Dagan nie była kobietą bojową i nie walczyła o swoje aż tak często, jak można by się spodziewać. Utrudniał jej pracę? Jaka szkoda. W razie, gdy coś pójdzie nie tak, po prostu uwzględni to w raporcie - ostatecznie turianin był nie tylko wyższy stopniem, ale przede wszystkim reprezentował Radę. A z Radą zwykły szaraczek, choćby nawet w cudnym, niebieskim mundurze, nie bardzo ma po co się kłócić. Po co i jak.
Rebecca nie kłóciła się więc. Ot, skrzywiła tylko, westchnęła z rezygnacją i wzruszyła ramionami. Oczywiście, wizja wpuszczenia na pokład statku Przymierza kogoś, kto Przymierzu bezpośrednio nie służył, nijak jej się nie podobała. To, że będą tam grzebać, panoszyć się po wszystkich kątach wraku i dotykać wszystkiego, co da się dotknąć - cóż, nic z tego nie powinno mieć miejsca. Ale najwyraźniej miało mieć. Co w związku z tym? Nic. Zupełnie nic. Nie do niej należało opieprzanie obcych i wytykanie im błędnego rozumowania - podobnymi kwestiami zajmować się będą ci ważniejsi. Ci od papierów i ogólnie pojętej biurokracji. Generałowie i inni tacy.
- Skoro pan tak uważa - skomentowała więc krótko i, rzeczywiście nie w dając się w dalsze dyskusje, po prostu została na miejscu. Bo co miałaby zrobić? Skoro i tak miałaby być potrzebna - zakładając, że to nie tylko słowa na udobruchanie jej (kapitan nie wyglądał jednak na takiego, który przejmowałby się jej samopoczuciem) - to nie było po co się włóczyć. Zresztą, chciała mieć wszystko z pierwszej ręki? Chciała. Jasnym było więc, że do kokpitu pomaszerowała wraz z turianinem, by następnie, bez pytania - zupełnie bezczelnie - spoglądać ponad ramionami załogi na umieszczone w tym sektorze ekrany.
Tak, równie dobrze mogłaby zostać na mostku i czekać na jakieś raporty, jakieś prędkie sprawozdania, zgrabne podsumowania tego, co będą widzieć. Ale Rebecca wolała śledzić wszystko na własne oczy. I słyszeć, bo w końcu mieli mieć połączenie z grupą zwiadowczą, tak? Właśnie. Pilot z czerwonowłosej może był i żaden, ale już analiza danych - czy to w postaci tabel, czy komunikatów głosowych, czy czegokolwiek innego - nie sprawiała jej trudności większych niż innym istotom rozumnym.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

24 sie 2015, o 14:57

To był chyba idealny kontrast - Cassandra rozglądała się nerwowo na boki, próbowała samą siebie podnieść na duchu, końcem końców próbowała przybrać pozę niewzruszonej, podczas kiedy Fel po prostu siedziała tak, jak gdyby nigdy nic, trzymając filiżankę w ręku i nawet jej nie zadrżała. Nie bawiła się kosztem swojej asystentki, po prostu wiedziała, że ma racje. Do Sandra też nie mogła mieć żalu - była młoda, niedoświadczona, przyzwyczajona raczej do cichego, spokojnego biura, a do tej pory mierzyła się tylko z harmidrem ambasady bądź sztuczną uprzejmością gości. Mimo wszystko była dobrej myśli. Bo, jeśli nie zrezygnuje z posady po tym locie, zyska naprawdę lojalną i dobrą sojuszniczkę.
- Takie rzeczy dzieją się tylko na vidach. I chyba były nawet główną fabułą w ostatnim wydaniu Blasto? Najmniejszy wystrzał, a WI uruchomi systemy obronne. Jesteśmy bezpieczne. Naprawdę.
Ciężko było odmówić Iris racji, ale Cassandra mówiła już o... trójkąt bermudzkim. Chrząknęła, nie bardzo wiedząc gdzie tutaj sens. Oczywiście nie przerwała kobiecie. Być może paplanina w jakiś sposób ją uspokaja.
Jeszcze tego brakuje, aby takie trójkąty były w kosmosie. Choć chyba są. Czarne dziury nie były aby opisywane podobnie?
Podniosła głowę, kiedy WI zaczęła odliczać ostatnią minutę. Odłożyła spodek, wraz z filiżanką dopitej kawy. Jeszcze trochę cierpliwości i być może wszystko stanie się jasne. Widma i kandydaci na Widmo nie znikają tak po prostu, prawda? Na tym statku muszą się znajdować jakieś odpowiedzi. Podparła głowę na splecionych palcach, łokcie zaś na kolanach.
- Ładny kolor.
Przerwała ciszę, mniej więcej pomiędzy trzydziestą siódmą, a szóstą sekundą do dokowania. Oczywiście miała na myśli paznokcie Sandry, w które to tak wpatrywała się jak zaklęta.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Prywatne jednostki”