25 cze 2012, o 22:44
Wróciła do domu. Trzeciego w kolei, po Flotylli i swojej kajucie, ale jednak. Biel wystroju ambulatorium działał na nią kojąco. Sale wypełniało mleczne światło i szum klimatyzacji, dzięki któremu potrafiła tu normalnie pracować. W jej kajucie było zdecydowanie za cicho, nie dało się spać. Musi poprosić Konrada, żeby zmniejszył tam wyciszenie, albo chociaż coś rozregulował. Nie był to jednak czas, by rozmyślać nad takimi rzeczami. Na sali miała dwójkę ciężko rannych pacjentów, którymi trzeba było się zająć. I całą resztę ekipy, która mogłaby się zająć sama sobą. Po chwili egzekutorka zniknęła, uprzednio dając chyba upust wszystkim skumulowanym w trakcie misji emocjom w tym krótkim słowie.
- Wybaczcie, ale jeżeli nie chcecie jej przekazać czegoś bardzo ważnego, to przydałoby się jej trochę spokoju. - W jej głosie słychać było tą nutę, która kazała czuć radość na myśl, o nadchodzącym spacerze po okręcie - Jemu z resztą też. - drobnym ruchem głowy wskazała batarianina. - Mam zamiar go leczyć tak długo, aż ktoś nie każe go usunąć z pokładu.
Mężczyzną zajął się personel ambulatorium, nim drużyna wróciła na okręt. Jego liczne rany pozszywano, oczyściwszy je uprzednio z zanieczyszczeń i obumarłej tkanki. Dostał silną dawkę leków zwalczających bakterie gnilne. Teraz leżał spokojnie, być może dlatego, że większość ciała miał obandażowaną. Prawdopodobnie spał. Jego stan był stabilny. Ahri nie zawracała sobie nim więc specjalnie głowy. Nie mogła oczywiście pozwolić, by gnił w jej ambulatorium, ale nie zamierzała się z nim spoufalać. Podeszła tylko do jego łózka i wyciągnęła przesłonę, by pani kapitan nie denerwowała się więcej na jego widok. Dzięki pracy reszty ekipy,musiała się zająć już tylko jedną osobą.
Stan Vanessy był interesujący. Oczywiście dość kiepski, jednak jak na to, przez co przeszła - zaskakująco dobry. Nie zważając na to, czy reszta już wyszła, quarianka przystąpiła do medycznego dzieła. Kobiecie przydałaby się w prawdzie porządna kąpiel, ale z pewnością sama ją sobie zafunduje, gdy będzie się mogła bezboleśnie poruszać. Ahri ograniczyła się jedynie do zmiany jej brudnego ubrania na nowe, równie kiepsko wyglądające. Podłączyła biotyczkę do prawdziwego koktajlu. Leki przeciwbólowe, przeciwinfekcyjne, mieszanka substancji niezbędnych do poprawnego metabolizmu, glukoza oraz woda zaczęły trafiać do jej organizmu.
Leczenie rozpoczęła od urazów kostnych. Wybity bark nastawiła, a ramię unieruchomiła. Żebra wróciły na swoje miejsce i zostały zabezpieczone opatrunkiem. Miejscowa dawka medi-żelu powinna zainicjować proces zrastania się kości i regenerację płuca. Medycyna stała się o wiele czystsza, od kiedy ten cudowny środek wyeliminował konieczność przeprowadzania drobnych operacji. Z siniakami i krwawieniem wewnętrznym powinna sobie poradzić dawka ogólna.
Największym problemem był implant biotyczny, który sygnalizował swoje uszkodzenie na wszystkich skanerach w pobliżu. Było to coś bardzo niebezpiecznego, ale doktor Zhao nie miała pojęcia co z tym zrobić. Urządzenia te były jej obce, a gdyby nawet nie były, to nie chciała grzebać przy niczym, co podłączone do mózgu kapitan.
- Czy można by na razie wyłączyć jej implant? Nie zajmę się nim w tej chwili. - zwróciła się do najbliższego człowieka z personelu. Miała nadzieję, że odpowiedni przełącznik istnieje.
GG: 21021010
Have killed many, Shepard. Many methods. Gunfire, knives, drugs, tech attacks, once with farming equipment. But not with medicine.
~ Mordin Solus
Bonusy:
- - 30% koszt mocy
- + 10% obrażenia broni
- + 10% tarcze
- + 10% pojemność pochłaniaczy
|
Ku uniknięciu wszelkich nieporozumień:Zwracając się do mnie jako do postaci, używaj rodzaju żeńskiego.
Zwracając się do mnie jako do użytkownika, używaj rodzaju męskiego. |