Golden Eye
Gracze: Soritria Khrysos, Nexaron Dragonbite
MG: Irene Dubois
"Porządek jest niezmienną harmonią; to, co powtarzalne, nie budzi zdumienia,
milionkrotny bieg Słońca wokół Ziemi nie stanowi żadnego wydarzenia.
Znakiem jest zmiana, znakiem jest nieregularność, znakiem jest złamanie harmonii."
Cytadela żyła swoim życiem.
Jak co dzień, pozwalała spieszyć się z jednej chwili do chwili następnej, tym, którzy nie widzieli potrzeby, żeby się zatrzymać. Bo kto miał na to czas? Tyle rzeczy do załatwienia, najpierw do pracy, potem z pracy, na spotkanie, na zakupy, każdy miał jakiś cel który nie mógł czekać. Być może mieszkańcy Prezydium pozwalali sobie na luksus bezczynności, na podnoszenie wzroku do sztucznego nieba, na powolne spacery po parkach. Nie tu, gdzie z każdej strony wzrok przyciągały migające bilboardy, reklamy wołały przechodniów po imieniu, a promocje w sklepach wykrzykiwane były przez głośniki.
No, przynajmniej w tym miejscu, na samym środku strefy handlowej. Ktoś krzyknął, łapiąc się za kieszeń, chwilę później rozległo się stęknięcie i kroganin w eleganckim pancerzu przyprowadził złodzieja z powrotem, ciągnąć go za kołnierz po chodniku. Kilka osób się roześmiało, jedna asari zacytowała stary film, powodując kolejny wybuch śmiechu.
-
Sotiria, czy zdarza ci się czasem spędzać pięć minut nad myciem jednej patelni? Czy nie masz dość zeskrobywania tłuszczu i spalenizny? Powinnaś spróbować Lavenvenn, najlepszy płyn do naczyń w najlepszej cenie.
Gdy drellka minęła słup reklamowy, ten zwrócił się do kolejnej osoby, białowłosego mężczyzny, który pojawił się nieopodal z tą samą propozycją. Nie wyglądał on na kogoś, kto ręcznie myje naczynia, ale słup przecież nie mógł tego wiedzieć, prawda?
Pomysł zrobienia zakupów w godzinach, kiedy wszyscy wychodzili z pracy, niekoniecznie należał do najlepszych, ale cóż, jak już tu przyszła, to powinna załatwić co miała do załatwienia i czym prędzej wrócić do domu. Sklep spożywczy był już niedaleko, wystarczyło ominąć kłócącą się quariańską parę i...
Dźwięk przychodzącej wiadomości głosowej przebił się przez harmider. Wypadało przejść w dół po szerokiej rampie nieopodal, sprowadzającej piętro niżej, by oddalić się od hałasu i odsłuchać nagranie.
Przyleć do mnie, pro...
Przyleć do mnie, proszę cię.
PrzyPrzyleć do... proszę cię, potrzebuję...
Potrzebuję cię, przyleć do mnie.
Chory, Sotiria, proszę, potrzebuję...Będę do północy w Norze Chory, Sotiria, przyleć do mnie. |
Poznawała ten głos. Pamiętała go, bo przecież pamiętała wszystko. Aethon, jakby mogła jego zapomnieć? Odleciał dawno temu, od tamtej pory nie miała z nim kontaktu. Teraz najwyraźniej był na Cytadeli i postanowił się odezwać, jednak zagłuszona szumem i porwana wiadomość brzmiała co najmniej niepokojąco.
Tak, to była ona. Porównanie drellki do otrzymanego zdjęcia dało Nexaronowi pewność, której do tej pory mógł nie mieć. Ale kiedy zatrzymała się w bezruchu, wsłuchując się w coś dobiegającego z głośników omni-klucza, coś czego on nie słyszał, mógł zwrócić uwagę na charakterystyczny układ płytek na czole, wyraźnie zarysowane kości policzkowe, kolor skóry. To musiała być ona. Znalezienie ludzi którzy się nie ukrywają zwykle nie jest trudne i nie było trudne też tym razem. Stała tam, jakby tylko czekała. Wystarczyło podejść.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąWitajcie w sesji :) poczekam na Waszego pierwszego posta, a potem pojedziemy z dwudniowymi dedlajnami. Więcej grzechów nie pamiętam. Gl & hf :)
Nex, mam nadzieję że przeczytałeś PW :P