Strona 1 z 1

Carlos Brown

: 1 sie 2016, o 11:03
autor: Carlos Brown
Jeśli człowiek da z siebie wszystko, to co mu jeszcze zostanie?
15002136653
MIANOCarlos Brown
DATA UR.30 Września 2137
MIEJSCE UR.Toronto, USA, Ziemia
RASACzłowiek
PŁEĆMężczyzna
OBYWATELSTWAZiemskie
SPECJALIZACJAŻołnierz
PRZYNALEŻNOŚĆSpołeczność Galaktyczna
ZAWÓDNajemnik

Wyższa Akademia Szkoleniowa Loty Przymierza Systemów

Mieszkanie na Cytadeli w ludzkiej części Okręgu Zakera. Sypialnia, salon, niewielka kuchnia połączona z jadalnią i łazienką. W salonie gitara elektryczna wzorowana na jednym z klasycznych modeli, wzmacniacz, ulubiony efekt gitarowy, gitara akustyczna. Instrumenty to chyba najdroższa część wyposażenia.
Dość wysoki i nieźle zbudowany, wyraźnie dba o to by zachować formę. Czarne, trochę siwiejące włosy, stara się zaczesać w ten lub inny sposób, ale zawsze są trochę rozczochrane. Co innego jego zarost, starannie przystrzyżony i wypielęgnowany. Jego postawa jest zwykle wyprostowana, a chód szybki oraz sprężysty. Przy całym swoim wyglądzie, głos ma raczej wysoki, odmładzający jego osobę, chociaż wciąż męski, twardy i zdecydowany. Ubiera się różnie, raczej luźno. Lubi skórzane kurtki, dżinsy i hawajskie koszule. Tych ostatnich ma chyba całą szafę.
Wzrost i waga: 192 cm wzrostu, 93 kg wagi
Skóra/karapaks: Blada, z wyraźnymi oznakami starzenia.
Oczy: Niebieskie
Włosy: Czarne, siwiejące na skroniach i brodzie.
Znaki szczególne: Gęsta broda. Niewielka blizna pod lewym okiem. Tatuaż przedstawiający sztylet otoczony wieńcem laurowym, ze stylizowanym napisem "Semper Fidelis" na lewej piersi.
Porywczy, niepodporządkowany, apodyktyczny i diabelnie uparty. To podstawa. W sytuacjach bez wyjścia, kiedy ma do wyboru: kąsać lub uciekać, prawie zawsze wybierze to pierwsze. Nie uznaje sytuacji bez wyjścia, przez co często nagina, lub nawet łamie zasady. Dba o przyjaciół i rodzinę, uważając ich za najcenniejszy skarb w swoim życiu. Tych, co mu podpadli traktuje z całą zaciekłością i furią, nawet, jeśli musi czekać wiele lat by się zemścić. Wyraźnie rozróżnia czas, kiedy trzeba gadać oraz czas, kiedy trzeba działać, skupiając się raczej na tym drugim. Za czasów wojskowych był charyzmatycznym, chociaż twardym i nieugiętym dowódcą, pozbawionym skrupułów, lecz gdy opuścił szeregi marines, został najemnikiem, stał się bardziej uparty oraz niepokorny, a jego działania stały się ostrzejsze a także brutalniejsze, czego wymaga praca z najemnikami.
Zainteresowania: Muzyka (jazz, blues, rock), gra na gitarze elektrycznej.
Lęki: Paniczny strach przed igłami, lekka niechęć do turian.
Przyzwyczajenia/zwyczaje: Regularne wizyty w jego ulubionym barze na Cytadeli, dbanie o formę, mocna kawa i papieros rano (inaczej jest nie do życia).
Uzależnienia: Palenie papierosów, chociaż usiłuje ograniczać. Mocna kawa z dużą ilością cukru i mlekiem.
Znaki szczególne: Niechęć do podporządkowania się autorytetom, skłonność do improwizowania.
Nie znał swoich rodziców, gdyż zaraz po urodzeniu został porzucony w szpitalu. Większość swojego życia spędził w domach dziecka, gdzie często sprawiał problemy. Wiele razy uciekał, lecz na krótko, dopiero, kiedy miał czternaście lat, udało mu się zniknąć na dwa lata. W tym czasie dołączył do gangu młodzieżowego, który wyłudzał pieniądze, okradał przechodniów, włamywał się do mieszkań i służył za pomagierów dla dorosłych gangów. Jak miał około szesnastu lat, obie grupy zostały rozbite, a ich członkowie aresztowani. Carlos i kilku jego przyjaciół uciekli, by ukryć się przed prawem. Wrogie gangi jednak pozostały na tropie tych, co przetrwali, więc każdy musiał radzić sobie samemu, by móc zacząć życie od nowa. Brown wybrał armię. Był niepokornym i niesfornym rekrutem, którego nie do końca udało się wpasować w machinę wojenną Przymierza.
Mimo to, ukończył szkolenie by zostać wcielonym jako dziewiętnastoletni szeregowy marines, do Drugiej Floty. Już po roku do jego oddziału dotarły plotki o kontakcie z kosmitami, który zaowocował wojną. Wszystko wskazywało na to, że Flota ruszy im na spotkanie. Faktycznie, na orbicie planety Shanxi natrafiono na wrogo nastawioną grupę okrętów obcych, którzy od miesiąca oblegali kolonię. Po lądowaniu na powierzchni, udało się odeprzeć większość najeźdźców, oraz pojmać kilku rannych. Wygląd jeńców był specyficzny... Stwory, pod zbrojami i hełmami, były pokryte czymś w rodzaju naturalnego pancerz, a na głowach mieli kolczaste narośle. Przypominali nieco dinozaury z książek dla dzieci. Carlosa, razem z oddziałem, oddelegowano do pilnowania pojmanych, gdyż podejrzewano kontratak i próby odbicia uwięzionych. Nie trwało to jednak długo, bo coś w rodzaju galaktycznego rządu podjęło interwencję i zakończyło wojnę. Droga Mleczna okazała się być pełna inteligentnego życia, co wielu fascynowało, lub przerażało. Młody żołnierz był w tej pierwszej grupie.
W jakieś pięć lat później podjęto jedną z wielu prób zbliżenia ludzi, do turian. Wspólne manewry obu ras miały udowodnić, że wcale tak bardzo się nie różnią. Druga flota brała aktywny udział w ćwiczeniach skoordynowanego przerzutu wojsk między układami i zrzutu wsparcia dla broniących się wówczas na powierzchni jednego z księżyców, turian. Miła odmiana i okazja, by lepiej poznać tych kolczastych skurwysynów.
Kiedy Przymierze Systemów założyło na Cytadeli ambasadę, zaczęły pojawiać się tam regularnie okręty ludzi. Carlos był w jednym z pierwszych lotów, wtedy też pierwszy raz zobaczył tą stację, a widok go onieśmielił. Nie na długo jednak. Część załogi dostała przepustkę na dzień, z zastrzeżeniem by godnie reprezentowali ludzkość, bo cała galaktyka na nich patrzy. Co w takim przypadku zrobił niesforny marines? Poszedł do jakiegoś klubu w Okręgach, spił się z kroganinem i zrobił zadymę. Dziesięciu funkcjonariuszy SOC ledwie opanowało sytuację, kiedy Carlos, ramię w ramię z niejakim Gel Gargiem, dość młodym gadem znanym służbom porządkowym, jako powód burd, zaatakowali grupę turiańskich żołnierzy na przepustce. Brown złamał nos, stracił ząb i obił sobie żebra, do tego zaliczył karę dyscyplinarną. Za to zyskał kumpla, na którego mógł później liczyć w kilku przypadkach.
Dalsza służba w wojskach patrolowych była raczej nudna. Całymi latami nie działo się nic poważnego. Drobne incydenty z piratami, jakieś akcje batarian, niedomówienia, to była norma.
Kapral Carlos Brown skończył akademię jakieś osiem lat wcześniej i był niezłym żołnierzem, chociaż miał problemy z hierarchią wojskową. Po Wojnie Pierwszego Kontaktu, za którą dostał mu się order, oraz masie nieporozumień z rasami galaktyki, spodziewał się kolejnej wojny w klasycznym styku, ale dostał coś innego. Statki cywilne informowały o aktywności piratów w jednym z bardziej uczęszczanych układów. Pośród asteroid otaczających planetę odkryto trzy okręty różnego pochodzenia. Pierwszy z nich zniszczono, dwa uszkodzono. Straciły napęd, lub zyskał dziurę w poszyciu, przez co większość piratów poszła polatać w próżni. Carlos, razem z oddziałem i dwoma innymi, wszedł na pokład tego, co stracił napęd. Walka nie była jakimś szalonym wyzwaniem, ot banda batarian bez opancerzenia z kiepską bronią. Dopiero po lądowaniu na planecie oraz po dostaniu się do ich kryjówki, pojawiły problemy. Carlos razem z oddziałem mieli wypełnić pozornie prostą misję, sprawdzenia kopalni pod kątem zagrożeń. Wszystko szło gładko, opór nie był duży, batarianie uciekali głównie w głąb, nawet nie strzelając. Dopiero, gdy ludzie dotarli do miejsca przypominającego jadalnię, zrobiło się ciężko. Droga, którą przyszli została odcięta przez eksplozję zawalającą korytarz, a drugie przejście zamknęły cztery lekkie roboty strażnicze wspierające jednego ciężkiego bydlaka z granatnikiem. Stoły były beznadziejną osłoną, więc zanim żołnierze wskoczyli za filary, jeden z pięciu został zabity, a dwóch skończyło rannych (z czego jeden był ledwie draśnięty). Takiego wyposażenia to nikt się nie spodziewał. Krwawiący kapral, mimo przestrzelonego ramienia, silnego ostrzału i zakłóceń spowodowanych przebywaniem pod ziemią, po kilku próbach wezwał wsparcie. Z orbity potwierdzono wiejących innym wyjściem piratów i posłano tam trzy kolejne oddziały. Zanim przybyły posiłki, udało się zniszczyć trzy mniejsze mechy i uszkodzić czujniki ciężkiego. Batarian aresztowano, ale przez naciski Hegemonii, przekazano im piratów, którzy prawdopodobnie zostali uwolnieni.
Za kolejne dwa lata, Carlos otrzymał przepustkę na dwa dni, a był ponownie na Cytadeli. Potrzebował trochę czasu przez wiadomość, którą otrzymał. Przyjaciółka jeszcze z czasów gangów usiłowała wyjść na prostą, ale było ciężko. Została barmanką w jakiejś spelunie na Stacji, ale przez głupi przypadek wmieszała się w sprawy jakichś bandziorów, którzy chcąc ją zastraszyć i uciszyć, porwali jej młodszą siostrę. Dzięki pomocy Gel Galaga udało się namierzyć grupę, która okazała się być jakimś mało znaczącym śmieciem usiłującym zdobyć wpływy. We dwóch wpakowali się im do meliny, niewiele strzelali, głównie łamali kości. Nie zabijali, SOC pewnie przymknie oko na pobicie małego gangu z parszywego rejonu, ale za morderstwo, to by zaraz zaczęli aresztowania. Nie mniej, udało się odbić dziewczynę, chociaż trochę poobijaną. Gliny zajęły się resztą, jeśli chodzi o gang. Ta przykra sytuacja miała też niespodziewane konsekwencje. Carlos przypomniał sobie o starej przyjaźni, nawet zauroczeniu i po jakimś półtorej roku poślubił Dianę Barlet, dawną przyjaciółkę z gangu. Niestety małżeństwo nie przetrwało długo, bo po trzech latach się rozwiedli, a prawa rodzicielskie do ich rocznej córki, Jane, przypadły matce. Do dziś Carlos wspomina, że przez dwa lata był szczęśliwy jak cholera. Jane Brown teraz ma 18 lat (http://www.artworkz.de/wp-content/uploa ... bfeb81.jpg).
Po rozwodzie, przez pół roku stacjonował na Cytadeli, gdzie, jako sierżant miał podszkolić się w akademii SCO. Dopiero później dowiedział się, że rozważano jego zwolnienie ze służby. Był to nudny okres, pełen alkoholu i nowych znajomości, nie całkiem praworządnych. Krogański gangster Zert Arkas, była turiańska oficer SOC Octasia Lupiso, młody quarianin pasujący do stereotypu, Meesin'Faamis.
Przez kolejne lata brał udział w akcjach przeciwko piratom, by w 2176 roku przybyć razem z Marynarką Przymierza nad planetę Elizjum. Nie walczył jednak, ale pomagał w organizowaniu opieki medycznej rannym, gdyż wówczas już większość wrogich sił się wycofała. Dwa lata później zgłosił się na ochotnika do misji na Torfanie. Walka była bardzo ciężka, a jego oddział właściwie przestał istnieć. Z dziesięciu osób przeżył tylko on i jeden z marines, który stracił nogę. Po tych wydarzeniach, wściekły na dowództwo, porzucił służbę w randze podporucznika oraz z medalem za przeżycie masakry na tym księżycu.
Jako cywil wciąż zajmował się tym, co umiał najlepiej, walczył dla innych jako najemnik. Kiedy na Omedze zaczął działać Archanioł, Carlos opuścił stację, domyślając się zbliżającej nagonki, w której nie miał zamiaru brać udziału.
brak

standard

Posiada suczkę imieniem Klara. Jest przedstawicielką rasy owczarków wyhodowanej na Demeter. To duże i silne psy, o gęstym futrze i krótkim pysku. Rasa ma łagodne usposobienie, jest bardzo inteligentna i słynie z posiadania mocnej osobowości, niezależności, oraz wyjątkowo dobrej pamięci. Przypominają z wyglądu kilka współczesnych ras, długowłosych owczarków, lecz doskonale sobie radzi w zmniejszonej grawitacji, jak i przy jej braku. Jako, że pozwolenie na zwierzęta większe od rybek akwariowych jest bardzo trudno uzyskać na Cytadeli, Klara większość czasu spędza na ziemi, u byłej żony Carlosa, Diany. Suczka odznacza się ciekawością świata i dużą odwagą. Bardzo przywiązała się do Jane.
http://4.bp.blogspot.com/-H8xULU8Qk5I/U ... 050ddc.jpg

Re: Carlos Brown

: 1 sie 2016, o 13:32
autor: Hawk
Obywatelstwa: Przymierze Systemów
(...)
Zawód: Najemnik
Po prostu ziemskie obywatelstwo, tu chodzi bardziej o planety/kraje a nie o ich rządy.
Wyższej Akademia Szkoleniowa
??
Czego Akademia? Wojskowa?
Dość wysoki i nieźle zbudowany, wyraźnie dba o to b nie sflaczeć.
Literówka. Sflaczeć? Chyba lepiej Wysoki i dobrze zbudowany, dla o podtrzymanie swojej formy.
Planowanie idzie mu średnio, chociaż dowódcą jest charyzmatycznym.
Skoro planowanie idzie mu średnio, to powinien słuchać się swoich doradców będąc w wojsku, a nie napierdalać do przodu bo WE SHALL NOT BEND, łamiąc przy tym zasady. Charyzmatyczny przywódca to nie taki, który jest uparty, nie akceptuje rad i rozkazów jeżeli mu nie pasują bo jest niepodporządkowany im, tym samym często pewnie ryzykuje życie innych, nie swoje.
Możesz napisać, że za czasów wojska był charyzmatycznym, choć nieugiętym dowódcą pozbawionym skrupułów, a gdy z wojskiem skończył to jego charakter się nieco zmienił, jest ostrzejszy, uparty, nie słucha innych bo na ogół do czynienia ma z najemnikami, których uważa za będących pod sobą, etc.
To była szansa dla młodego mężczyzny, gdyż postawiono przed nim dwa wyjścia, albo pójdzie do zakładu poprawczego, a później więzienia, albo do akademii wojskowej, by służyć ludziom i tak odpracować grzechy wczesnej młodości.
Do wojska nie werbuje się potencjonalnych skazańców w sytuacjach normalnych, pokojowych. A szczególnie nie jakiemuś gangsterskiemu szczylowi - w oczach wojska on był NIKIM, nie potrzebowali go i nie powinni się nim w ogóle zainteresować. Pomyśl nad innym wyjściem, na przykład jego gang zadarł z jakimś większym kartelem, który wyrżnął jego członków i poprzysiągł wyrżnąć też Browna. Carlos nie miał się gdzie podziać, nie miał jak się utrzymać, poszedł do wojska więc w desperacji.


Z twojej historii wnioskuję, że ludzie dowiedzieli się o obcych gdy ci oblegali Shanxi. Tak nie było.
  • Do pierwszego kontaktu ludzkości z obcą rasą doszło w roku 2157. Przymierze pozwoliło wtedy swoim flotom badawczym na uruchamianie odkrytych nieaktywnych przekaźników masy. Postępowanie takie było uznane przez rasy związane z Radą za niebezpieczne i nieodpowiedzialne. W związku z tym turiański patrol przypuścił atak, gdy natrafił na ludzką flotę próbującą uruchomić nieaktywny przekaźnik. Przetrwał tylko jeden ludzki statek, który uciekł do kolonii Shanxi.
Aktywacja Przekaźników - > przybycie obcych -> kontakt z obcymi - > walka z obcymi -> powrót ludzki do Shanxi -> oblężenie
Carlos miał nieco ponad dwadzieścia jeden lat, kiedy pierwszy raz zobaczył tą stację, a widok go przynajmniej onieśmielił.
Ambasada na Cytadeli założona została w 2165, Carlos miał więc wtedy, zakładając, że mogł w tym samym roku tam polecieć, 28 lat.
Rozkaz do przemieszczenia wojsk nie dotarł, a turianie mieli otworzyć ogień artyleryjski, z użyciem ostrej amunicji, na zajmowane przez ludzi pozycje. Oczywiście miało tam nikogo nie być...
1. Nie rozumiem dlaczego ostra amunicja na ćwiczeniach.
2. Jakim cudem jakiś random szeregowy rozwalił komunikację między dwiema flotami? To nie tak, że oni komunikują się 1 pudełkiem, które ktoś upuścił.
3. W momencie wystąpienia problemów z komunikacją, szczególnie jeśli ostra amunicja miała zostać użyta, ćwiczenia powinny być NATYCHMIASTOWO PRZERWANE, takie zasady znajdziesz w naszym wojsku, w turiańskim raczej też.
W jego ulubionym barze, gdzie obił z Gelem kilka turiańskich pyszczków, tańczyła asari imieniem Moezisha Kyni. Romans trwał jakieś trzy miesiące. Jakiś czas później Carlos dowiedział się, że ma z nią dziecko, Phoelldę. Fajny dzieciak, ale tatusiowanie nie było dla niego i tylko czasami się widywał z małą i jej matką, ostatnio prawie wcale.
Asari nie zachodzą w ciążę poprzez stosunek płciowy (tbh wczoraj ze Strikerem rozważałam w ogóle, czy one posiadają waginy :)) drogi rodne na pewno, bo rodzą jak ludzie, ale resztę wtf). Asari dostrajają swój układ nerwowy do układu nerwowego partnera w celach reprodukcyjnych. Niemożliwe jest, żeby asari "wpadła", chyba, że Carlos nie zauważył jak ktoś nagle sięga ku niemu umysłem. Tego nie da się zrobić przez przypadek.

Re: Carlos Brown

: 1 sie 2016, o 14:34
autor: Carlos Brown
Widzę i akceptuję sugestie
Poprawiam w miarę możliwości

Re: Carlos Brown

: 2 sie 2016, o 22:25
autor: Szeol Gate
Ode mnie jest tak, może być.

Re: Carlos Brown

: 3 sie 2016, o 20:27
autor: Kiru Heidr Varah
Ogólnie nie jest źle, ale sporo literówek i powtórzeń.

Re: Carlos Brown

: 3 sie 2016, o 20:33
autor: Carlos Brown
Literówek? Zwykle udaje mi się je wychwycić...

Re: Carlos Brown

: 8 sie 2016, o 07:20
autor: Hawk
Carlos miał nieco ponad dwadzieścia jeden lat, kiedy pierwszy raz zobaczył tą stację, a widok go przynajmniej onieśmielił.
Wciąż niepoprawione. Popraw po tym rozbieżności w karcie - non stop pojawiają się zwroty "po kilku latach", a Carlos zwyczajnie nie miałby tyle czasu, skoro zobaczył Cytadelę znacznie później niż planowałeś.

Asari naciągana - po tak krótkim romansie chciała urodzić mu dziecko choć nie zależało jej na jego obecności? Od biedy można to zaakceptować, ale z MOCNYM przymrużeniem oka.

Re: Carlos Brown

: 8 sie 2016, o 14:58
autor: Carlos Brown
Tam nie ma błędu. Miał 21 lat i trafił na Cytadelę. Nie było ambasady, ale ludzie zaczynali się pojawiać. Nas zawsze jest pełno.

Asari miała być naciągana.

Re: Carlos Brown

: 9 sie 2016, o 12:41
autor: Carlos Brown
Wprowadziłem poprawkę co do tej Asari.

Re: Carlos Brown

: 9 sie 2016, o 19:58
autor: Hawk
Jasne, od razu po wojnie zaczęli się pojawiać, w tym random żołnierz w wieku 21 lat? Kiedy dopiero co próbowali przekaźnik aktywować, teraz latają po galaktyce?

Do zmiany wciaż.

Re: Carlos Brown

: 10 sie 2016, o 02:34
autor: Carmen Ortega
Poprawisz to, o czym pisze Hawk i dostaniesz akcepta, tak btw. :P

Wysłane z mojego C5303 przy użyciu Tapatalka

Re: Carlos Brown

: 10 sie 2016, o 13:29
autor: Carlos Brown
Po poprawkach.

Re: Carlos Brown

: 11 sie 2016, o 16:10
autor: Carmen Ortega