Każdy jakoś podróżuje! W przypadku, gdy środkiem naszego transportu jest własny, bądź cudzy, statek, którym możecie dostać się w każdy zakamarek galaktyki, warto to udokumentować właśnie tutaj.

William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Nerthus

4 wrz 2016, o 11:24

Sto kredytów, co to było. Śmieszna pula, ale od czegoś trzeba zacząć. W sumie tak po krótkim namyśle to chyba nawet lepiej dla niego. Kiwnął głową na znak potwierdzenia by po tym odpalić swojego omni-klucza. Will już nie pamiętał kiedy grał w jakiekolwiek karty przez omni-klucze. Na dobrą sprawę, chyba nigdy nie grał. Jedyny hazard, w który grywał z innymi to był poker. W dodatku na prawdziwe fizyczne karty. W Przymierzu, a zwłaszcza w oddziale, w którym należał był silny tradycjonalizm do starych ziemskich zwyczajów. Jednym z nich była też muzyka. Stary rock, a także jazz z dwudziestego wieku. Ta perspektywa nieco go rozbawiła, pozwalając sobie na mały uśmiech na jego twarzy. Tak jak źle wspomina życie w jednostce, tak ten jeden moment kiedy grał w koszarach z chłopakami w karty, był dla niego miłym wspomnieniem. W tym czasie jak Alve koncentrował się na swoim omni-kluczu, Kraiven włączył tutorial do kwazara by zerknąć jak w to się w ogóle gra. Na szybko przeczytał zasady, po czym jak usłyszał wynik, oderwał na moment wzrok by spojrzeć na chłopaka z uniesioną do góry lewą brwią. No tak, cholerne szczęście w kartach musiał mieć chłopaczyna na start. Kątem oka zerknął na Sveę, komentując całe wydarzenie, ale koniec końców nic nie odpowiedział, a spojrzał ponownie na swój omni-klucz, wstukując parę komend.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Will mruknął widząc wynik, odpowiadając krótko - Siedemnaście - spojrzał na Alve raz jeszcze, mówiąc sobie w myślach, że jeszcze zdejmie mu ten głupi uśmieszek z twarzy bo póki co, to mu się najbardziej nie spodobało w techniku. Tym bardziej, że nie lubił przegrywać - Dobra cwaniaku, jeszcze raz? Tylko tym razem o 500 kredytów. Wchodzisz? - spojrzał na niego wyczekująco, uśmiechając się jakoby tym razem czuł, że karty lepiej mu dopiszą. Jakoby Alve by mu odpowiedział, zerknął jeszcze w stronę kuchni gdzie zaczynało się robić małe zbiorowisko. Jednak to nie był powód dlaczego tam akurat spojrzał. Usłyszał co nieco rozmowę między Sveą, a Strikerem. Co prawda niezbyt dokładnie słowo w słowo, ale z tego co zrozumiał, rozmawiali o spędzonym życiu Charlesa w więzieniu. Kraiven podrapał się po brodzie, zastanawiając się nad czymś, ale koniec końców, skupił się ponownie na siedzącym na przeciw niego techniku. Miał partię do wygrania zanim jedzenie w nagrodę przyjdzie do stołu.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nerthus

4 wrz 2016, o 19:23

Svea przyglądała się Charlesowi, gdy ten odpowiadał. Spoglądała na niego z dołu, uderzając czubkiem buta w podłogę. Gdzieś w międzyczasie chciała się wtrącić, ale zrezygnowała, bo okazało się, że jedno krótkie pytanie poskutkowało niekończącym się monologiem, więc tylko stała tak, z półotwartymi ustami, obserwując jak Striker kroi cebulę, mięso, czy co tam akurat przygotowywał i słuchała historii, o którą przecież wcale nie pytała. W końcu potrząsnęła głową i przeszła do ryżu, by zrobić to, co jej polecił. To było znacznie prostsze, niż odnieść się do opowieści.
- Wiesz... - zaczęła chwilę później, wbijając jajko na patelnię. Całkiem sprawnie, bez skorupek, swoich różowych włosów, czy innych dziwnych niepożądanych dodatków. - Mam ci dwie rzeczy do powiedzenia.
Skinęła głową w stronę patelni, którą przygotowała tak, jak kazał. Mogła dalej smażyć, mieszać, nieważne co sobie wymyślił, w każdym razie dała mu do zrozumienia, że już, skończyła.
- Po pierwsze, masz popierdolone w głowie - poinformowała go, wyciągając papierosa z kieszeni krótkiej kurtki i odpalając go. Jeszcze trochę, a w mesie zrobi się duszno. - Mogłeś na to odpowiedzieć jednym zdaniem, a nie nakurwiać mi tu wykład o strukturze więziennej. Okej, rozumiem, przyjmuję, tak samo jak przyjmuję to z gwałtami i wrakami człowieka i ogólnie co tam pierdoliłeś na Omedze. To jest jedna moja taka skromna uwaga.
Przeszła do stołu i usiadła obok Szeola, przyglądając mu się intensywnie. W końcu zdjął hełm, mogła zobaczyć jak wygląda. Nie był od niej wiele starszy, tak na pierwszy rzut oka, choć znacznie mniej uroczy.
- Po drugie, nieźle - pokiwała głową z uznaniem. - Ofiary się zdarzają, ale terroryzm? Co robiłeś, pracowałeś dla tego... jak im tam...
- Cerberus - podpowiedział jej brat.
- O właśnie? Dla nich? Oni chyba podchodzą pod terroryzm - obróciła się w miejscu, siadając bokiem, tak by nie mówić do Strikera odwrócona do niego plecami. - Czyli cię nie zgwałcili? Nie upuszczałeś mydła, co? - błysnęła zębami w uśmiechu. - A może ty miałeś jakiegoś kolegę, który dla ciebie upuszczał?
- Svea, jesteś obleśna - zaśmiał się Alve, na co kobieta zareagowała tylko wzruszeniem ramion.
Tymczasem starszy Engman skinął głową na propozycję Kraivena i zresetował program do kwazara. Poprzednia wygrana dała mu sporo pewności siebie, nie obawiał się więc przegranej tym razem.
- Niech będzie i pół tysiąca.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Rzuty nie były do końca satysfakcjonujące, ale blondyn poprzestał na osiemnastce. Nie był jednak taki zadowolony z wyniku. Skrzywił się i przeniósł wzrok na omni-klucz Kraivena, zdając sobie sprawę z tego, że nawet jeśli teraz przegra, to dzięki poprzedniej wygranej nie straci pięciu setek, tylko cztery - może to stanowiło jakieś pocieszenie.
- Ówdzie możesz - rzuciła Svea do Szeola, z uroczym uśmiechem. - Póki co tylko ówdzie. Może najpierw opowiesz jakąś ciekawą historię ze swojego życia, co? Żebyśmy się wszyscy lepiej poznali. Tak, jak Striker opowiedział o swoim słodkim dzieciństwie. W sumie wszyscy możecie to zrobić, czemu nie.
Uderzyła dłonią w przycisk wysuwający popielniczkę i tym razem ona zajęła się paleniem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Nerthus

6 wrz 2016, o 01:25

Dosmażył wszystko co było już na patelni, przerzucił i przemieszał kilka razy. Dodawał także przy okazji wszystkie potrzebne przyprawy. Teraz składniki powinny się idealnie ze sobą wymieszać. Słuchał w międzyczasie kolejnego krótkiego wykładu Svei na temat swojego niedojebania mózgowego i wzruszył ramionami. Nie był jakoś specjalnie zaskoczony jej reakcją, cóż jednak zrobić kiedy już od dawna się normalnym człowiekiem nie jest. Chociaż w jego przypadku problemy z głową i kontaktami międzyludzkimi już dawno zeszły do poziomu charyzma -1. Za każdym razem kiedy się odzywał czuł jak pasek "znajomość z załogą" idzie w dół i raczej nie zapowiadało się żeby jakoś szybko poszedł w górę. Dlatego też nie przepadał za jakąkolwiek integracją z kimkolwiek. W starej pracy przynajmniej mógł przelecieć z jednego końca galaktyki do drugiego bez otwierania japy do nikogo z załogi i nie za bardzo to kogoś wzruszało.
-Z Cerbeusem jako tako nie współpracowałem, chociaż zdarzało się coś dla nich załatwić. Prawda niestety jest trochę bardziej smutna.
Wyciągnął talerz z szafki i nałożył na niego porcję przygotowaną dla Svei.
-Podczas ucieczki mieliśmy wysadzić wyjście z tunelu, niestety ktoś z góry źle spisał dane na temat tunelu. Dane przyszły w metrach, kiedy im chodziło o stopy.-Przerwał na chwilę i spojrzał na mężczyznę swojego wzrostu.-Nexaron tak? Weź podejdź i pokaż mi ile potrzebujesz jedzenia.
Odłożył patelnię z powrotem na palnik. Za to co się wtedy sporo osób poleciało w firmie, tuszowanie ich udziału w tym musiało kosztować górę kredytów.
-Więc jesteśmy przed tunelem, przed nami już stoi nasz transport ewakuacyjny. Widzę jak nasz saper szykuje się do odpalenia ładunku. Bum.-Niczym aktor na scenie wykonał gest wybuchu.-Eksplozja była tak silna że zawaliła cały tunel. Pierdolone pół-kilometra.
Na tym skończył swoją opowieść. Miał nadzieje że domyślą że dopytywanie o ciąg dalszy tej historii mija się z celem. Nie za bardzo chciał też zresztą opowiadać o tym, jak musiał oglądać akcje ratunkową w tunelu. Wyciąganie rannych lub martwych. Słuchania raportów o kolejnej ilości ofiar. Terroryzm, zawsze się zastanawiał jakim trzeba być fanatykiem by robić takie cyrki cały czas. To oczywiście nie tłumaczyło że sam zabijał z głupszych powodów.
-A co do walenia w pierdlu, powiem tak. Żaden was tyłeczek nie jest bezpieczny pod prysznicem. Nawet twój Alve, chociaż pewnie cholernie kościsty.
Taki żart, chociaż pewnie znając sytuacje nikt tego nie weźmie za pieprzony żart tylko wszyscy wezmą na poważnie to że lubi wkładać we wszystko co ma odbyt. Może kiedyś by go nawet wzruszyło jak na niego patrzą, w tym momencie był szczęśliwy że chociaż trochę może porzucać sobie dowcipami. Potem jego dowcipy mogą już nie bawić nikogo.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Nerthus

6 wrz 2016, o 19:20

Jak widać nie tylko on odczuł, że ich kucharz dał się ponieść wspomnieniom. W przeciwieństwie jednak do pani pilot nie wyraził swojej opinii na głos. Uznał, iż lepiej aby gadał nawet takie bzdury, bo później będzie o czym gadać dalej. On osobiście może jako jedyny w tym towarzystwie nie miał wcześniej tej wątpliwej przyjemności jaką było siedzenie za kratami. Co było tego powodem można by długo dywagować. Może był tak dobry, albo wiedział komu ufać, albo po prostu za krótko działał w tej branży. Nie trzeba było jednak być geniuszem, aby wiedzieć, że nic nie stracił.
No cóż... Nie o to jednak chodziło Nexaron'owi gdy zapytał w czym może pomóc Striker'owi. Szczerze przyszedł po to aby zaoferować pomoc, a nie dać do zrozumienia jak bardzo głodny może być. Skoro jednak takie było polecenie kucharza podszedł bliżej i pokazał, że zje mówiąc najogólniej "dużo".
- A wy ile zjecie? - zapytał resztę załogi zerkając na nich przez ramię gdy swoją porcję odstawił gdzieś dalej na bok. Przynajmniej pomoże nałożyć jedzenie dla pozostałych zanim sam się weźmie do jedzie. Nie oczekiwał też od pozostałych jakiś wywodów. Krótkie dużo lub mało wystarczyło, a jeśli komuś będzie nadal mało to najwyżej sobie dołoży. Sam Nex musiał przyznać, że zaczynał czuć głód. Zwykł on stosować dość mało popularną "dietę", którą zorientowani nazywali postem przerywanym. Żeby jednak nie wdawać się w niepotrzebne nikomu szczegóły powiem tylko, że ostatni posiłek mężczyzna zjadł przeszło kilkanaście godzin temu. Nie był jednak z tego powodu osłabiony, bo organizm się przyzwyczaił, ale teraz musiał odpowiednio więcej zjeść.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Nerthus

7 wrz 2016, o 16:03

Kraiven kiwnął głową z aprobatą, skupiając się ponownie na resetowaniu kwazara. Dużo się ostatnio mówiło o Cerberusie w ciągu tych paru lat, ale nigdy nie dało się oficjalnie stwierdzić czym tak naprawdę się zajmują. Oficjalnie byli nazywani organizacją terrorystyczną, ale nigdy otwarcie nie stwierdzono żadnych aktów terroryzmu. Jedynym przypadek jaki pamiętał dotyczyła tego Admirała z Przymierza, ale nie zainteresował się dogłębniej tą sprawą. Były to burzliwe czasy, gdzie całą swą uwagę kierowały się na znacznie ważniejsze rzeczy niż na jakąś tam paramilitarną organizację idealizującą potęgę rasy ludzkiej nad innymi. Postanowił więc słuchać z pierwszej ręki niżby wypowiadać się w tej kwestii. Kątem oka zerkał na rozmówców, ale i tak koncentrował się póki co na swoim omni-kluczu. Wklepał ponownie komendę i czekał na rezultaty.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Nie trzeba było długo czekać, aż wkurzony spojrzał na sufit, klnąc coś pod nosem by ostatecznie odpowiedzieć, spoglądając na technika - Cholerna siedemnastka się mnie uczepiła...Dobra, bierz swoje kredyty - warknął, przelewając mu wygraną na jego konto w omni-kluczu. Przez chwilę miał jeszcze ochotę by zaproponować jeszcze większą stawkę i próbę wywalczenia honoru, ale jednak dał sobie z tym spokój. Dzisiaj nie był jego dzień na hazard, a perspektywa przegrania tysiąca kredytów w celu udowodnienia sobie, że to było tylko durne szczęście, wcale mu się nie uśmiechała. Póki co, łatka przylepione przez Sveę odnośnie "niezwyciężonego brata", pozostała nieobalona, ale co się odwlecze to nie uciecze. Jeszcze wygryzie go z kredytów. Will westchnął po przelaniu kredytów, a na pytanie Nexariona, odpowiedział krótko od niechcenia, przecierając ręką czoło - Nałóż mi tyle ile talerz pomieści - następnie sięgnął po całą butelkę by zdać sobie sprawę, że była pusta. Szlag by to - pomyślał, wstając od stołu i wędrując po kolejną butelkę, choć nie powinien. Czy to nie on powiedział, że najpierw obowiązki potem picie? No cóż, musiał jako opić tą przegraną, a i przy takim jedzeniu należało też się porządnie napić. Z barku wyjął znowu to samo oraz się rozejrzał się za tym trunkiem z domieszką pierwiastka zero czy z czym tam mogło by być. Po wydobyciu owych butelek, położył je na stole oraz wyjął nowe szklanki dla reszty. Sam w końcu nie będzie pił. Koniec końców, rozlał wszystkim tyle ile trzeba i zasiadł ponownie do stołu, wzdychając ociężale jeszcze z nerwów. Dlatego nigdy nie lubił hazardu. Nie znosił przegrywać.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: Nerthus

8 wrz 2016, o 18:36

Słuchał jak Svea dobitnie skwitowała opowieści utalentowanego kulinarnie najemnika. Nie dał po sobie poznać, że sposób w który mu to wytknęła, był pozbawiony wszelakich granic taktu. Nie uśmiechnął się i dalej zajmował się opróżnianiem szklanki, żeby nie było, że jest wścibskim podsłuchiwaczem, czyichś rozpieprzanych w drobny mak bajek.
Gdy Svea się dosiadła, przesunął się trochę w stronę Willa, robiąc więcej miejsca dla różowej. Uśmiechnął się do niej sztucznie, gdy tak się mu przyglądała, a następnie zapalił papierosa.
Zaciągnął się porządnie, a papieros smakował nadzwyczaj pysznie. Mimo, że palił całkiem niedawno, to substancje smoliste i inne trujące gówna zawarte w fajce, zabijały jakby przyjemniej. Zawsze uważał, że nałogi - szczególnie te opierające się na używkach oraz innych rzeczach skracających lub niszczących życie - są objawem sadyzmu siedzącego głęboko w każdej istocie. Że chęć cierpienia jest równie silna, co potrzeba miłości czy akceptacji. Takie filozoficzno-najemnicze przemyślenia o życiu.
Bo czasem trzeba pomyśleć czymś innym, niż penisem czy testosteronem.
Drugim mózgiem. Też działa.
Zrzucił popiół, a następnie wziął napełnioną szklankę do odważnego najemnika, który sięgnął po likier Svei. Niby był to tylko napój alkoholowy trochę rzadszy od whisky, ale jednak zostało dobitnie zaznaczone do kogo należał. Jednak zaraz w myślach skarcił się za myślenie, że najemnik był na tyle bezczelny, żeby po to sięgać - równie dobrze mógł wyjąć go dla pani pilot, nie dla siebie.
Ciekawe w ogóle kto tutaj - oprócz Svei - jest biotykiem.
- Wolałbym, żebyś usiadła na kolana, ale rozumiem, że na pierwszej randce takich rzeczy nie robisz. - Jego żarty nie zawsze bywały śmieszne, jednak wystarczająco dla brodatego. Ten nawet nie zostawił czasu na załapanie, że włączył karuzelę śmiechu - Nigdy nie byłem w więzieniu, chociaż znalazłem się na dołku SOCu - powiedział do kobiety. - Bardzo nieinteresująca opowieść, zakończona tym, że musiałem zostawić delikwenta na Cytadeli i dostałem za niego psi grosz. - Skrzywił się, przypominając sobie ile napocił się, żeby złapać tego frajera, przytargać go na statek, a potem i tak skończy w dupie... Zaraz po tym jak skutecznie bronił się przed piratami - był to kolejny cholernie niepotrzebny element, tego niezbyt udanego zadania. - Nie mam przygotowanych historyjek z życia; nie jestem żadnym animatorem do zabawiania, tylko strzelam i robię różne ciekawe rzeczy za kredyty... Wiesz, rzadko mam okazję rozmawiać, więc nie potrzebuje repertuaru. - Upił łyk trunku od Kraivena. Po chwili namysłu dodał: Ale zawsze możemy coś razem wymyślić. - Wziął kolejny łyk, uśmiechając się lekko. - Żeby była jasność - twoje zachcianki podprysznicowe nie łapią się pod "rzeczy za kredyty", ale chętnie zjem jakąś porcję size plus. - powiedział jeszcze do kucharza i przy okazji do Nexa.
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nerthus

10 wrz 2016, o 17:21

Alve uśmiechnął się krótko, z satysfakcją i wyłączył omni-klucz, upewniwszy się uprzednio, że na jego konto dotarły umówione kredyty. Może i sześćset kredytów to nie były jakieś kokosy, ale wydawał się usatysfakcjonowany. Svea tylko westchnęła ostentacyjnie, widząc zapewne kolejne z serii zwycięstwo. Możliwe, że sama padła ofiarą szczęścia, które miał jej brat w grach losowych.
- Dziękuję uprzejmie. Chętnie się umówię na jakiś rewanż, jeśli sądzisz, że masz szanse się odegrać - zaproponował niewinnie starszy Engman, opierając się wygodnie i zakładając ręce za głowę.
Gdy Kraiven wyciągnął z szafki butelki, różowowłosa spojrzała na niego podejrzliwie. Nie wyglądała na szczególnie zadowoloną z faktu, że ktoś dobiera się do alkoholu, który należał do niej. Gdy Sas'sase znalazło się na stole, sięgnęła po nie i zajęła się czytaniem etykiety, choć wyglądało to bardziej jakby upewniała się, że nikt nie będzie próbował bez jej zgody częstować się tym, co tak usilnie starała się oszczędzać.
- Wiesz, nie pasuje mi to za bardzo do randki - odparła, wzruszając ramionami. - Poza tobą jest tu jeszcze trzech obcych facetów i mój brat. To nie zachęca do zbytniego spoufalania się.
- Nie jestem twoją przyzwoitką - rzucił Alve ze śmiechem.
- No pewnie, ja już znam to twoje spojrzenie. Nawet nic mówić nie musisz. Pamiętasz tego turianina, którego wieźliśmy na Cytadelę? Nie dałeś mi z nim nawet porozmawiać w samotności dłużej, niż przez dziesięć minut.
- Nudziło mi się samemu w maszynowni - wzruszył ramionami blondyn, nadal śmiejąc się z protestów Svei, które bawiły go niezależnie od tego, czy faktycznie miała wobec Szeola jakieś plany, czy bulwersowała się tylko dla zasady. Póki co nie wyglądała, jakby czegoś od Gate'a chciała, bo tylko siedziała obok, obracając w dłoniach butelkę. Mogli pić wszystko, co tylko im się spodobało, ale tego oddać im nie zamierzała. Cóż, na pewno dopóki jej nie przekonają, by się podzieliła.
- Moje pośladki są doskonałe - odparł Alve na komentarz Strikera, choć w jego spojrzeniu pojawiła się niepewność. Choć większa niepewność powinna nurtować Szeola, skoro to on dzielił kajutę z Charlesem w czasie tej dość jednak długiej podróży. Różowowłosa nie przejęła się, tylko przyglądała się przez chwilę gotującemu mężczyźnie, w milczeniu paląc swojego papierosa. Może zastanawiała się, jaki jest w rzeczywistości, kiedy pozna się go bliżej, a może liczyła jakie są szanse na to, że faktycznie nie ma dla niego różnicy, jakiej płci tyłek znajdzie pod prysznicem. A może po prostu obserwowała, jak nakłada jedzenie na talerze, trudno było wyczytać cokolwiek z jej twarzy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Nerthus

12 wrz 2016, o 00:05

No cóż... "Ile talerz pomieści" i "size plus" były dość jasnym przekazaniami i nie był nimi zaskoczony. Cała czwórka była mówiąc delikatnie rosła, więc nie było zaskoczeniem, że musieli się też "odpowiednio" odżywiać. Nie widząc powodu aby zwlekać nałożył dwie duże porcje, ale tym razem już nie odstawiał ich na bok jak to uczynił ze swoją. Od razu trzymając po jednej w każdej dłoni podszedł do stolika gdzie Kraiven właśnie przegrywał swoją wypłatę, a Gate... No cóż... Poza próbami pseudo-podrywu próbował odciąć się od pogaduszek nim te na dobre się zaczęły.
- Nie żeby interesowały mnie rozkłady więzień, czy zatargi z SOC, ale chętnie posłucham o "różnych ciekawych rzeczach za kredyty" - powiedział stawiając przed nimi talerze - Jak każdy na pewno miałeś parę nietypowych zleceń czy przypadków z których moglibyśmy się wszyscy pośmiać - stwierdził z szerokim uśmiechem jakby dając do zrozumienia, że tak łatwo nie pozwoli mu się wykręcić. Mieli przed sobą dwie doby lotu, więc im szybciej "rzuci mięsem" tym szybciej będzie miał to za sobą. W końcu... Nie zapraszał go pod wspólny prysznic, prawda?
- A rodzeństwo nie je? Bo nie słyszałem zamówień - zwrócił się po chwili do ich gospodarzy, wierząc jednocześnie, że Striker sam da radę nałożyć sobie własną porcję gdy on skończy z obsługą. Miło było popatrzeć jak ta dwójka się dogadywała. Niemal sprawiało to, że Nex'owi zaczynało brakować brata. Nie zawsze się zgadzali i mieli zupełnie inne zainteresowania, ale jak to w rodzeństwie kryli się na wzajem i wspomagali. Niestety teraz nie był nawet pewny ile lat minęło odkąd po raz ostatni go widział. Nie było to jednak coś co zamierzał w najbliższym czasie zmieniać, bo takie życia sam dla siebie wybrał.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: Nerthus

12 wrz 2016, o 20:24

- Wychodzi mój brak obycia. - Westchnął, a następnie popatrzył po reszcie. - Wybaczcie, że próbowałem was zgorszyć.
Zaśmiał się i wziął łyk swojego drinka, którego podstawił mu Kraiven. Szeol nie przejął się tym, że podświadomie zignorował obecność reszty załogi, w końcu od początku lotu wszyscy najemnicy ograniczali kontakt z innymi do minimum. Choć, gdy Svea przypomniała mu o jej bracie, coś ukuło go w środku - jakby sumienie chciało napomnieć - że jednak przy nim takich rzeczy raczej nie warto robić. Że nie wypada.
- Dzięki - odpowiedział Nexowi, który przyniósł mu posiłek do stołu. Ciekawe czym jeszcze zaskoczy go statek Svei, Nerthus? Może darmowymi masażami dla uczestników zadania? - Mogę w sumie co nieco powiedzieć - przerwał na chwilę, żeby spróbować dania więziennego szefa kuchni. Musiał przyznać, że jego kubki smakowe szalały z rozkoszy. Gdy przełknął, zaczął mówić dalej: - chyba najbardziej pojebaną sytuacje, dzięki której wpadł mi grosz na konto. Kojarzycie Volusów? Nie da się ich nie kojarzyć: grube beczki, strasznie uszczypliwe i aroganckie - jak ich nie kochać? Pewnego razu na Cytadeli, zaraz po opuszczeniu SOCu, wybrałem się w poszukiwaniu transportu na moją rodzimą Omegę. - na chwilę z jego twarzy znikł uśmiech, przyćmiony wracającym wspomnieniem fatalnego dnia. - Pamiętam, że zadanie dzięki któremu trafiłem w tamto miejsce, skończyło się strasznie i kredyty, które wtedy zarobiłem, okazały się być psim groszem. Więc szukając statku, akurat kiedy przechodziłem obok zbiorników wodnych na tej cholernie pięknej stacji i byłem świadkiem, jak z Kodiaka wyrzucono Volusa właśnie do jednego z nich. Nie pamiętam czemu, może z litości lub nagabywania przez nowo poznaną znajomą, wskoczyłem po tego beczkowatego gościa. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie potrafił pływać - nie wiem jak reszta tej rasy - i wyciągnięcie go było dość kłopotliwe, utrudniały to rośliny. - Szeol lekko wkręcił się w opowieść, więc nawet nie przestawał mówić. Zerkał to raz na szklankę z alkoholem, którą obracał w dłoniach, a raz na któregoś z członków załogi. - Kiedy już mi się to udało - czego z biegiem czasu zacząłem żałować i zauważyłem swój życiowy błąd - nie usłyszałem nawet głupiego dziękuje za uratowanie życia - interesowała go jedynie torba oraz jej zawartość... To kolejny błąd, mogłem mu ją zabrać i sobie pójść, choć problemy z Ochroną Cytadeli nie były mi w smak, w końcu wyszedłem od nich może z dwie godziny przed tym wydarzeniem. Cały przemoczony, dostałem na bilet do domu i tyle. - Wypił całą zawartość szklanki, żeby nabrać sił do puenty. - Dlatego pamiętajcie, żeby strzelać, potem ratować i nie marnować czasu na volusy... Szczególnie, gdy potrzebują pomocy - wyjdziecie na tym gorzej, niż gdybyście zostawili go na pastwę losu. Tutaj weźcie przykład ze mnie i zbyt dobrego serca. - Po chwili ciszy dodał: Także smacznego. Mam nadzieję, że historia się podobała i wszyscy wyciągniecie lekcje z błędów kolegi po fachu.
Zapach gorącego posiłku, powodował, że w brzuchu zaczynało mu burczeć. Nie przejął się nawet opróżnioną szklanką, nie dopóki ma jedzenie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Nerthus

12 wrz 2016, o 20:36

Kraiven nie odpowiedział nic blondynowi, a jedynie rzucił mu groźne spojrzenie. Oczywiście przelał kredyty na jego omni-klucz, po czym już odwrócił od niego wzrok, czekając na talerz. Kiedy Nexarion mu przyniósł, rzecz jasna podziękował ze spokojem - Dzięki białowłosy - nie czekając, zabrał się za jedzenie. Ryż i kurczak z zapachu wydawał się być apetyczny kiedy był przygotowywany, a widok porcji tylko to potwierdził. Zresztą cokolwiek co nie jest papką, jest warte zjedzenia. Kilka kęsów wystarczyło by podsycić jego apetyt, więc nawet nie wiedział kiedy już kurczak prawie zniknął z talerza. Dopiero pytanie Nexariona sprawiło, że przestał się zajadać by skupić swój wzrok na nim. Odsunął na chwilę talerz, przełknął część tego co miał w ustach, po czym mu odpowiedział - Jeśli zabijanie vorchy, krogan i innej najemniczej hołoty jest powodem do śmiechu to cóż... - chciał kontynuować wypowiedź, ale Szeol postanowił pierwszy opowiedzieć swoją historię. Spojrzał na niego, słuchając go i z uznaniem kiwając głową kiedy ten zaczął opowiadać o volusach. Na sam koniec, skomentował tylko - Kosmiczne żydy krótko mówiąc. Ja miałem kiedyś jedną taką nietypową sytuację w zleceniu, gdzie postanowiliśmy zdradzić naszego towarzysza kroganina - westchnął - W skrócie, pozbyć się go - oparł się ponownie o kanapę, kontynuując po chwili - Problemem było rzecz jasna to, że to kroganin, prawda? Trzeba było to zrobić jakoś dyskretnie. JEDNAK, inaczej o tym sądziła moja towarzyszka broni. Postanowiła po prostu podejść go z bliska z karabinem snajperskim. Problemem było to, że dzielił nas korytarz z drzwiami, który był na wpół zamknięty. Towarzyszka postanowiła więc położyć się, wychylić i oddać strzał w kroganina. Cóż...marnie jej to wyszło. Przeżyła, ale motto na przyszłość moi mili. Nie idźcie na solo z kroganinem. Tym bardziej z karabinem snajperskim - parsknął, uśmiechając się i podnosząc kieliszek by wypić za jej zdrowie - Jednak u nikogo z was nie widziałem broni snajperskiej więc jestem dobrej myśli - odparł po wypiciu i postawieniu kieliszka na stół. Kiwnął jeszcze głową na boki, wspominając głupotę widma z jednostki N5 podczas Operacji Archanioł. Nie mniej, powrócił po krótkiej chwili z powrotem do jedzenia. Choć miał nadzieje, że będzie jeszcze później możliwość wzięcia dokładki.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Nerthus

13 wrz 2016, o 03:09

Kiedy zauważył że Nexaron podał jedzenie w messie mógł na spokojnie nałożyć porcje dla reszty. Talerz Svei był już gotowy, został tylko Alve i on sam. Przygotowywał więc przed ostatnią porcję. Rozejrzał się po resztkach które zostaną dla niego. Westchnął, widząc że przeliczył się w swoich kalkulacjach. Koledzy z grupy jak widać mieli o wiele większe możliwości przerobowe niż mógł to sobie wyobrazić. Plus jak widać rodzeństwo też swoje potrafiło zjeść.
Wsłuchiwał się w opowieści swoich nowych kompanów. Opowieść Gate'a nie brzmiała dla niego nawet trochę zabawnie. Zresztą bądźmy szczerze, żadne te historie nie są zabawne. Są bardziej groteskowe dla zwykłego śmiertelnika zapierdalającego na zakładzie i podbijającego kartę każdego dnia. Dla Strikera zabawną historią może być wszystko, byle nie związanego z robotą. W zabijaniu za pieniądze można znaleźć mało zabawnych historii. Bo co niby zabawnego jest w opowieści, typu "No nie uwierzysz,wczoraj odstrzeliłem nie tą osobe co trzeba i widzisz przez przypadek zabiłem jej męża". Takich historii znał wiele bo sam był ich uczestnikiem. Więc kiedy tylko nadarzała się okazja starał się nie brać udziału w rozmowach stricte zawodowych jednak w tym momencie na chwilę zabrał głos.
-Amoniak -wyciągnął kolejnego papierosa i go odpalił.- Najgorszy w Volusach jest smród amoniaku po tym jak przebijesz ich kostium. Do tego jak jeszcze wymieszasz to z tlenem i przywalisz zapalająca amunicją masz lepszy efekt niż strzał w czerwoną beczkę w grach video.
Jednak przy historii Kraivena już mnie mu było do jakiejkolwiek rozmowy. Kurwa, mało brakowało do tego że pociął by go jak psa."Postanowić zdradzić towarzysza", miał pierwszy atak PTSD od dawna. Ścisnął dłoń silnie na patelni, cieszył się że stał plecami do reszty bo jego oczy prawie wyskoczyły z orbit,a źrenice były rozszerzone. Wolną ręką w której trzymał papierosa, powolnie przemieściła się na jego skroń. Długa na prawie 12 centymetrów blizna wzdłuż jego skroni dała o też o sobie znać. Każdego dnia starał się nie wracać do tych paru minut w jego życiu gdzie wszystko poszło się generalnie jebać. Zdradziecki strzał prosto w głowę od jednego z członków zespołu. On też "postanowił zdradzić towarzysza" tylko dla niego skończyło się to zapewnię mniej optymistycznie niż dla Willa. Paznokcie wbijały się w jego czaszkę, czuł że jeśli dalej pójdzie to przetnie skórę na głowie,a już takiego zachowania nie będzie łatwo wyjaśnić reszcie. Przez chwilę jego ruchy stały się toporne, jakby jego ciało nie chciało go słuchać. Jednak udało mu się znowu nad sobą zapanować i nałożył ostatnią porcję. Złapał za talerze by zanieść je rodzeństwu. Położył jeden przed Svea, drugi przed Alve oraz dodał.
-Nie jest, za twoją dupcie dostał bym co najwyżej 5 szlugów.
Uśmiechnął się, cóż może i jego twarz wyglądała jakby naprawdę się uśmiechał do mężczyzny traktując tą całą sytuacje jak żart. Jednak oczy Strikera wyglądały tak jakby miał go zaraz zabić. Niestety słowa jednego z kompanów naprawdę go wyprowadziły z równowagi, miał tylko nadzieje że najemnik nie spróbuje ich zdradzić.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nerthus

15 wrz 2016, o 10:26

- Jemy, jemy - Alve poderwał się od stołu, jakby zapomniał wcześniej o tym, że jeśli nie wyrazi chęci, to nie dostanie obiadu. - Dla mnie tak na oko normalnie, nie za dużo.
Należał do dość szczupłych osób, może nawet chudych, tak samo zresztą jak jego siostra. Może nie przywiązywali wagi do systematycznego spożywania posiłków. To mogło mieć zarówno swoje plusy, jak i minusy. Teraz jednak Engman wyciągnął rękę po swój talerz, odbierając go od Nexarona, czy też Strikera, zależnie od tego, który akurat postanowił mu go podać.
Opowiadanie Szeola umiliło im pierwsze kilka minut posiłku. Svea słuchała go z zaangażowaniem, by w końcu roześmiać się głośno. Zawartość jej talerza znikała powoli, ale sukcesywnie, a kobieta wyglądała na zadowoloną. Póki co w żaden sposób nie komentowała przygotowanego przez Strikera obiadu, w przeciwieństwie do Alvego, który z uznaniem kiwał głową, mrucząc pod nosem coś w stylu "gdybyśmy mieli takie gotowce, to życie byłoby piękniejsze" i "muszę się nauczyć gotować".
- Volusy, tak - zaśmiała się różowowłosa. - Pamiętasz tego, którego wieźliśmy na Illium? Wydawał się super sympatyczny, dopóki nie próbował nam sprzedać swojego patentu na dorobienie się milionów.
- Przez dwie godziny usiłował nas wkręcić w jakąś piramidę finansową - blondyn pokiwał głową, uśmiechając się do wspomnienia. Wtedy musiało to być mało ciekawe przeżycie, teraz bawiło ich tak, jak zapewne wiele innych. Robiąc za transport dla bogatych i leniwych z całą pewnością spotkali wielu dziwaków. - Jak się zorientował, że nic z tego nie będzie, obraził się i zamknął w kajucie na resztę lotu.
- Amoniak? - powtórzyła Svea, odwracając się do Charlesa. - Nawet nie wiem jaki to zapach. Nigdy żadnego nie przebijałam.
Reakcją na opowieść Kraivena było kilka sekund ciszy. Na Strikera wpłynęło to inaczej, przywołując wspomnienia, których nie chciał w tej chwili pamiętać, ale mimo, że dla Engmanów to nie było tak traumatyczne, to do nich też dotarło, że sytuacja nie wygląda teraz zbyt różowo.
- Nie używam snajperki - odparła w końcu dziewczyna, całą swoją uwagę poświęcając jedzeniu. Przez chwilę się nie odzywała, by w końcu spytać: - Dlaczego chcieliście się go pozbyć?
Kontynuowała temat, nie zdając sobie sprawy z tego, jak on działa na Strikera. Nie patrzyła na niego, bo zajęta była obiadem. Uśmiech jednak zniknął z jej twarzy, a w gestach pojawiło się lekkie spięcie. Do takich rzeczy nie powinno się przyznawać, nie przy ludziach z którymi miało się zlecenie do zrealizowania. Rzuciła Kraivenowi krótkie, oceniające spojrzenie. Nawet Alve przestał komentować swój obiad, czekając na odpowiedź.
- Nie wiem, czy się z tego cieszyć, czy nie - mruknął tylko do Charlesa, gdy podsumował jego pośladki w mało satysfakcjonujący sposób. Z jednej strony to dobrze, nie musiał obawiać się niespodziewanego wybuchu miłości pod prysznicem, z drugiej strony jednak... Wzruszył ramionami. Atmosfera nieco umarła i nawet wygrane przez blondyna kredyty nie przywracały jej do życia.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Nerthus

15 wrz 2016, o 17:42

Ponieważ Striker już podał posiłek rodzeństwu to piratowi dane było sięgnąć po swoją porcje i w końcu zasiąść z resztą przy stole.
- Ale zaraz... To te kombinezony Volusów nie są hermetyczne? - zapytał nawiązując do historyjki Gate'a. Był święcie przekonany, że były one hermetyczne i takie lądowanie w basenie skończyłoby się w najgorszym przypadku spacerem pod dnie i strachem - A co z Quarian'ami? - gdy o tym myślał to nie przypominał sobie aby jedni czy drudzy zakładali cokolwiek extra na swoje kombinezony przy wychodzeniu w kosmos, ale może po prostu nie było to coś na tyle istotnego aby to zauważył.
- A może twoja beczka po prostu spanikowała, a jak książę na lśniącym rumaku przybyłeś na odsiecz? - dodał nie kryjąc swojego rozbawienia na sam koniec wypowiadając jak się zdawało jedyne sensowne wyjaśnienie i wracając do posiłku. Mógł oczywiście się mylić, ale jeśli tak to pozostawało liczyć, że zaraz ktoś go poprawi.
Co się tyczyło posiłku Nex nie należało do wybredny i zjadłby niemal wszystko co było jadalne dla ludzi, ale biorąc pod uwagę co ich kucharz miał pod ręką to spisał się wyśmienicie zasługując na podziękowania, lecz na to jeszcze przyjdzie czas później.
- Will... Jestem w stanie sobie wyobrazić co potrafi zrobić wytrącony z równowagi Krog, ale musisz dać nam trochę więcej szczegółów. Dlaczego go zaatakowaliście? Jak duża plama krwi została po tym kto to zrobił? Ilu jeszcze zdążył łby przy du*** urwać nim go w końcu powaliliście? - o ile pierwsza historia w istocie była zabawna i interesująca tak druga bez szerszego kontekstu była po prostu czymś co zdążało się na porządku dziennym.
- Jeśli chodzi zaś o moją historie... Zacznę może od tego, że zapytam o to kto z was miał tą niewątpliwą przyjemność odwiedzenia niezwykłego przybytku jakim była Nora Chory na Cytadeli.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Nerthus

16 wrz 2016, o 15:16

Kraiven również nie zauważył morderczego wzroku Strikera, gdyż skupiał się na swoim talerzu po skończeniu wypowiedzi. Cóż, nie była to żadna opowieść z humorem, choć u Willa wywołało to lekki uśmiech, a bardziej przestroga i wspomniana głupota towarzyszki. W swoim zawodzie, nigdy nie zdarzyła mu się sytuacja, z której można było się śmiać. Poza nią też również nigdy jej nie uświadczył. W przeciwieństwie do reszty, być może nie czerpał w pełni radości ze swojego życia, ale nie każdemu pisane jest dobre życie najemnika. Na odpowiedź Svei, Will kiwnął głową, zaś na zadane pytanie i stwierdzenie Nexa, odparł tylko spoglądając krótko to na niego, a to na Sveę. Przełknął ryż, kontynuując po chwili swoją opowieść - Konflikt interesów - odpowiedział ze spokojem jakby to nie była żadna tajemnica - Zresztą od początku zakładaliśmy, że prędzej czy później się go pozbędziemy. Choć nie spodziewałem się wtedy, że wszyscy z drużyny tak chętnie na to przytakną. Widać nie ja jeden nie znoszę Krwawej Hordy - na moment przerwał dopowiadanie, biorąc ostatnie kawałki kurczaka do ust. Po ich przełknięciu, kontynuował - Jak wspomniałem wcześniej, towarzyszka przeżyła bo jak zobaczyłem co zamierzała zrobić, to rzuciłem się by ją złapać za nogi i przeciągnąć z powrotem. Byłaby to głupia śmierć, a też szkoda było takiej ładnej buźki. Pomimo, że się wierzgała jak opętana i rzucała groźbami w moim kierunku - ponownie przerwał opowiadanie na krótki moment, wstając i biorąc butelkę by nalać sobie i reszcie jeśli ktoś się zgadzał. Po tym, usiadł wypijając na raz swoją kolejkę by westchnąwszy, dokańczając opowieść - Ostatecznie nie zabiliśmy krogańca. Przysłał posiłki, ci się dostali do korytarza próbując się do nas dobić, a ja go zawaliłem ładunkami wybuchowymi. Ot i cała historia naszego starcia z krogańcem - kończąc na koniec, postawił kieliszek na stół, klepiąc rękoma - No, świetny posiłek - dopiero teraz spojrzał na Strikera. Choć tak jak jego uśmiech zauważył tak po oczach można było śmiało stwierdzić, że miał problem z Kraivenem. Cóż, nie zamierzał komentować co miał z twarzą czy też pytać dlaczego tak na niego patrzył jak na wroga. Podał wszystkim pyszną obiado-kolacje, więc nie będzie mu robił wyrzutów. Zapewne historia mu się nie spodobała. Zwolennik kroganów czy co? Nie mniej, odpowiedział mu, uśmiechając się sztucznie i przyjaźnie - Dzięki za dobre żarcie - po tym, wstał ociężale po raz ostatni od stołu - Dobra...na razie podziękuje za wódkę. Chcę jeszcze coś zrobić przed końcem tego dnia, a zalanie się w trupa temu nie pomoże - spojrzał pytająco na Alvę, dając mu do zrozumienia, że tylko na niego jeszcze czekał. W końcu się umówili, że razem zabiorą się za konserwacje.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Nerthus

18 wrz 2016, o 01:47

W sumie już nawet ich nie słuchał. Był za bardzo pogrążony we własnych myśli i naprawdę starał się powstrzymywać przed jakimkolwiek wybuchem. Może nie było to najłatwiejsze zadanie, ale na pewno nie należało do tych które nie dało się wykonać. Charles wiedział że najlepszym sposobem jest zajęcie czymś umysłu lub całkowite go wyłączenie, więc zostało mu wybrać na czym poświęci całą swoją 100% uwagę by odreagować tą sytuacje. Spojrzał jeszcze na chwilę na Alve za nim wrócił do swojego małego kącika w kuchni, jego zawsze dobrze znanego "safe space".
-Nie martw się, podrasowało by się cię estrogenem i może byś podskoczył nawet do 10 szlugów za numerek.-Klepnął go w plecy.-No już nie denerwuj się, pomimo kilku lat w więzieniu dalej nie mam chrapki na męski tyłeczek, tym bardziej jak mówiłem kościsty.
Zebrał talerze i sztućce osób które skończyły jeść, by na spokojnie wrócić do kuchni. Wziął się za zrobienie porcji dla siebie z resztek tego co mu zostało. Niestety nie mógł zrobić więcej jedzenia z tego co mieli bo inaczej średnio byłoby z przelotem w tą i z powrotem. A przy okazji nie wiedział za bardzo co mógłby ugotować z reszty rzeczy jakie miał pod ręką. To naprawdę nie było dla niego tak proste zadanie. Kiedy skończył odstawił swoją porcję gdzieś obok by od razu zabrać się za sprzątanie. Im szybciej się tym zajmie tym szybciej będzie miał to z głowy. Plus nie za bardzo chciało mu się wierzyć że któryś z, już niedługo pewnie wstawionych lub zajętych swoimi sprawami, będzie z radością na twarzy go zastępował w czyszczeniu kuchni. Miał to też swoje plusy. Mógł całkowicie się wyłączyć na jakiś czas od rozmów i całej reszty. Mimo wszystko nie chciał by inni widzieli go zmagającego się z jego własnymi słabościami. Niby mógł skoczyć do pokoju, łyknąć trochę opioidów lub psychotropów i odciąć się już w ogóle od wszystkiego na parę dobrych godzin leżąc w łóżku i nie wiedząc co się w okół dzieje. Jednak jak zawsze wolał polegać na sobie, co było dużą głupotą z jego strony, niestety taki już był. Odstawiał wszystko do zmywaka, bo raczej na zmywarkę nie miał co liczyć, chyba że była gdzieś tu ukryta. Kiedy patrzył tak na to, jak kuchnia jest mała zdziwiłby się gdyby jednak takowa tutaj była. Odpalił więc papierosa, przekładał to co miał to do zmywania lub do kosza. A co z jedzeniem? Przyzwyczaił się do jedzenia zimnych potraw przez czas który spędził w restauracji. Bo prawda jest taka, że to nie kucharzowi ma smakować, a innym.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Nerthus

19 wrz 2016, o 18:57

Obiad był dobry, tak samo jak pity do niego alkohol. Rozmowa stopniowo rozkręcała się, choć czasem przywoływała nieprzyjemne wspomnienia. Czas, który początkowo dłużył się, zaczynał płynąć nieco szybciej. Svea niezmiennie rzucała złośliwe przytyki, w miarę wypitego whisky znacznie zwiększając ich częstotliwość, a potem nawet poczęstowała grupę swoim ulubionym likierem. Ten okazał się cholernie słodki i gęsty, co nie do końca mogło wszystkim pasować, ale różowowłosa była wniebowzięta.
Potem już wszystko się zatarło. Mieli wiele godzin do zabicia, więc Alve znowu kogoś ograł w karty, ale zapomniał odebrać należnych kredytów. Svea ciągle się śmiała, niezależnie od tego, o czym rozmawiali, a potem w końcu poszła spać, zupełnie niechcący, oparta o ramię Szeola, tylko dlatego, że siedział obok. Wszystko, co działo się na Nerthusie, miało na nim zostać, bo przecież widzieli się teraz, przez te kilka dni, a potem mieli rozejść się już na stałe i nie spotkać nigdy więcej.
Dwie doby minęły szybciej, niż się spodziewali. Jeśli ktoś nie wziął ubrań na zmianę, Alve niechętnie się podzielił swoimi, choć nie na wszystkich one pasowały, a te, które rozmiarowo na mężczyznę były za duże, wyglądały raczej mało reprezentatywnie. Niezależnie od tego, czy następnego dnia obiad również przygotował Striker, czy zdecydowali się na bezsmakowe gotowce, tym razem też zjedli go razem. Było między nimi znacznie więcej swobody, a przynajmniej między rodzeństwem Engmanów a grupą najemników - nie pilnowali już każdego ich ruchu, Svea nawet wpuściła kogoś do niewielkiego kokpitu, jeśli był zainteresowany, a Alve spędził pół dnia w swojej kajucie - prawdopodobnie śpiąc. Wieczorem znów pili, choć już ze znacznie większym umiarem, a kobieta nie wyciągnęła już więcej swojego likieru. Ot, napili się trochę, by łatwiej było zasnąć. W końcu jutro mieli coś do zrobienia, choć w żadnym z dwójki rodzeństwa nie budziło to jakiegoś szczególnego przejęcia.
Następnego dnia rano obudziło ich łomotanie w drzwi kajut - Svea podniosła się pierwsza i od razu postanowiła zabrać się za pobudkę. Poza jej entuzjazmem i niespożytą energią, nic się nie zmieniło. Statek nadal leciał przed siebie, nadal na autopilocie, silniki szumiały cicho, a Alve klął pod nosem, obudzony przez siostrę na samym początku.
- Za dwie godziny wlatujemy do systemu - wołała różowowłosa, uderzając w drzwi kajut czymś, co na pewno nie było jej dłonią, a bardziej brzmiało jak łom. - Nie spać, nie ma czasu!
Znów była ubrana w ten sam kombinezon, który poprzednim razem miała pod pancerzem. Włosy upięła w prosty, ciasny warkocz, podwinięty pod spód, tak, że nie było widać, gdzie się kończył. Na stole w mesie leżała rozłożona broń, którą właśnie czyściła, a obok siedział Alve, bezmyślnie obracając w dłoni kubek z gorącą kawą.
- Ekspres jest nagrzany, więc możecie robić - skinął głową w stronę aneksu kuchennego do pierwszych, którzy po czy przed prysznicem wydostali się ze swoich kajut. Sam nie wstał, bo był zbyt niewyspany, by bawić się teraz w baristę. Siostra usiadła obok niego, sięgając do swojego pistoletu i zabierając się za sprawdzanie, czy działa. Ona wyglądała, jakby wstała już dobre kilka godzin temu, zjadła dwa posiłki i skończyła jogging wokół ładowni. Nuciła coś pod nosem, zerkając tylko kolejno na najemników, gdy pojawiali się w mesie.
- Jak tam? - spytała. - Ostatnie chwile na przygotowania, ja już właściwie mogłabym schodzić. Bierzcie przykład.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Nerthus

20 wrz 2016, o 21:35

Przez cały przelot nie tknął nawet kropli alkoholu. Wiedział dobrze że etenaol nigdy nie był jego sprzymierzeńcem, a wręcz największym wrogiem. Nie miał ochoty się złożyć jak krzesełko z IKEI i wpaść w kolejne stany depresji. Więc starał się skupiać na innych rzeczach. Gotował, sprawdzał broń, opracowywał odbiór więźnia we własnej głowie. Bycie control freakiem jak on ma bardzo dużo wad, lata pracy z takimi samymi jak on, sprawiał że każdy plan zawsze się sprawdzał bo byli jak idealna naoliwiona maszyna. Gotowa wykonać każdy rozkaz by misja zakończyła się powodzeniem.
Kiedy w przeszłości Striker dzielił się swoimi planami z jednostką nie musiał ich o nic "prosić" lub "przekonywać" do swojego pomysłu tylko każdy się na niego zgadzał. Po kolejnej prawie nieprzespanej nocy Charles wiedział że czeka go ciężka przeprawa by przekonać innych do chociażby wysłuchania jego planu. Pierwszy raz od kilku lat znowu był w zespole w którym nikt wcale go nie musiał słuchać. Podczas ostatnich zleceń już jako najemnik z góry miał narzuconą sobie rolę leadera, a jeśli nie, to ktoś inny mu ją zrzucał na głowę.
Kiedy Svea pukała w drzwi ich pokoju on już siedział na łóżku w pełnym rynsztunku. Przyglądał się podłodze w pustym wzrokiem, na nogach był od dobrych dwóch godzin Ledwo co udało mu się usnąć kiedy kolejny koszmar go obudził. Żałował że nie wziął tabletek, ale była też duża szansa że nie obudzi się rano albo będzie żywymi zwłokami niezdatnymi do funkcjonowania. Udało mu się przed tym wziąć prysznic, bo spocił się jak świnia w czasie ataku. Zdążył spalić 2 papierosy i wrócił do pokoju się szykować.
Kiedy usłyszał krzyki dziewczyny jego umysł znów zaczął pracować na pełnych obrotach. Dobrze wiedział że jak dalej będzie funkcjonował to jest duża szansa że w końcu naprawdę strzeli sobie w głowę. Wyciągnął z kieszeni kamizelki taktycznej pakiet fajek i zapalniczki. Był gotowy na rozpoczęcia kolejnego dnia pracy.
Po opuszczeniu pokoju powolnym, wręcz szurającym krokiem udał się do messy z której słyszał rozmowę rodzeństwa. Najbardziej jednak bolało go to że będzie musiał pogadać z nią na temat tej całej roboty którą mają przed sobą. I raczej nie były to radosne wieści. Gdyby chociaż się nie śmiałą lub nie cieszyła tym dniem. Może poszło by to łatwiej, jednak nie ona musiała być niczym małe szczęśliwe dziecko które zaraz będzie wskakiwać na karuzele, jego rola w tym całym lunaparku to typ który jej mówi "Słuchał, jesteś za mała na takie karuzele". Westchnął, czasami żałował że ludzie to nie są wyprute z uczuć automaty zawsze słuchające głosu rozsądku. Co miał jednak zrobić? Musiał próbować.
Wchodząc do messy skinął głową do wszystkich obecnych i skierował swoje ruchy do kuchni. Nie lubił kawy, wolał mocną herbatę z dużą ilością cukru. Najlepiej taką by przypominała lepką czarną maź. Wziął coś z opakowań jedzenie co można było nazwać "wytworem herbato podobnym" i zalał go gorącą wodą. Nasypał do środka 4 łyżeczki cukru i dodał jeszcze więcej substytutu. Na koniec wszystko zamieszał, by za chwilę skosztować tego cudownego trunku. Smakowało jak strasznie, ale można było się przyzwyczaić. Stawiało na nogi lepiej niż kop w jaja.
Trzymając kubek w dłoni, zaszurał znowu, oznajmiając wszystkim w pokoju że jego podróż w stronę stolika została rozpoczęta. Może nie zajęło to długo, jednak dla niego mogło to trwać wiecznie. Oczywiście do momentu kiedy napój zaczął w końcu działać i mógł w końcu rozpocząć jakąkolwiek komunikacje. Zasiadł obok rodzeństwa, odstawił kubek i odpalił papierosa.
-Svea, czy mogłabyś zostać na statku?
Wolał od razu zacząć prosto z mostu niż się z tym czaić. Miał wiele powodów dla których wolał aby dziewczyna została tam gdzie jest niż żeby wkraczała na teren pierdla. Nie żeby mu jakoś strasznie zależało na jej życiu, ale wolał żeby pilot, który najlepiej zna ten statek nie opuszczał go nawet po niby tak proste zadanie jak odbiór więźnia.
-Słuchaj to nic osobistego, uważam po prostu że lepiej będzie jak któryś z nas zajmie się tym zadaniem. To błękitne słońca, może i mają jakaś renomę ale to wciąż klawisze, których łatwo przekupić. Tym bardziej że to prywatne więzienie.
Zaciągnął się papierosem, sam pamiętał jak to jest w takich cudownym miejscach.
-Im nie zależy na resocjalizacji, im zależy żeby klientów nie brakowało.
Tym razem wziął łyka herbaty za nim mógł rozpocząć moment w którym zacznie negocjować z jej racjonalnością.
-Jesteś jedyną osobą na tym statku, oprócz Alve oczywiście ale on jest technikiem, który zna ten statek jak własną kieszeń. Mowie tu oczywiście o pilotażu. Nie uważam że dobrym pomysłem będzie pozostawienie statku tylko z twoim bratem, ja zamierzam też zostać bo przez te dni nikt nie przygotował miejsca w którym będzie można przetransportować więźnia.-Zaciągnął się ponownie.-Nie chciałbym w środku nocy obudzić się z kosą w plecach bo koleś mógł sobie latać po statku samopas.
Złapał za kubek. Sam się dziwił że sam się tym wcześniej nie zajął, ale przygotowanie prowizorycznej celi w ładowni na czas powrotu. Kimkolwiek był Gutierrez, czy kolesiem co miał pecha czy jebanym kanibalem, nie będzie mógł robić co tylko chce na tej małej przestrzeni. Chodziło jak najbardziej o bezpieczeństwo załogi. Szczerze mówiąc koło jaj mu latało jego życie, może i był więźniem takim jak kiedyś on ale nie oznaczało to że mają zostać przyjaciółmi.
-Więc koordynuj akcję ze statku przez komunikatory niż jakbyś sama miała po niego iść. Chłopaki dadzą radę, zresztą lepiej jeśli będą mieć jakieś wsparcie z bronią, bo ich na pewno tam nie wpuszczą do środka z bronią.
Wypuścił ciemny dym z płuc i oparł ręce o blat stołu. Czekał teraz na jej odpowiedź, zresztą będzie jeszcze musiał porozmawiać z resztą najemników. Jeśli sam miał po niego nie iść wolał pogadać z kimś kto będzie miał ich tam reprezentować.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Nerthus

21 wrz 2016, o 16:15

Nexaron na prawdę nie spodziewał się, że te dwa dni miną im tak szybko. Liczył się z tym, iż będą się ciągnąć całą wieczność. Czy była to zasługa alkoholu, dobrego jedzenia, a może doborowego towarzystwa nie sposób było stwierdzić. Teraz jednak mieli w końcu zająć się ta właściwa część tego zlecenia.
Nex choć nie był abstynentem to rzadko trafiał na trunki, które rzeczywiście mu smakowały. Likier asarii był niezwykle słodki, ale to akurat nie był dla niego problem. Jak na jego gust okazał się jednak trochę za gęsty. Dlatego przez resztę podróży ograniczył się do "klasyków", lecz i tych nie pił na umór. Miało to też swoje zalety.
Dzięki temu rano nie przywitał go kac gigant, a głos ich pilotki. Korzystając z czasu jaki mu pozostał postanowił wziąć długi ciepły prysznic. Przy więźniu będą musieli czuwać na zmiany. Było ich czworo, więc łatwo było policzyć, iż zmieniać się będą co sześć godzin. Nie wiedział która w kolejności przypadnie mu warta i nie chciał tego później żałować. Przyjemnie ciepła woda pomogła usunąć resztki oznak zaspania przyspieszając krążenie jego krwi. Co było później? Nic nadzwyczajnego. Mężczyzna po prostu się ubrał od razu zakładając na siebie pancerz bojowy i nie zapominając o broni. Nie uruchamiał jednak na razie hełmu, bo liczył na to, że coś jeszcze przed dokowaniem zje lub wypije.
W tym właśnie celu też skierował swoje kroki do kuchni witając wszystkich siedzących przy stole krótkim "hej". Obecnie ważniejsze od tego co robiła reszta było woń, którą wyłapał jego nos. Mowa oczywiście o herbacie, bo kawa w odczuciu Nexaron'a po prostu śmierdziała i każdego dnia o każdej porze powie jej po prostu nie. Nie mając o tym świadomości poszedł w ślad Striker'a mocno słodząc swój trunek choć bez używania już sztucznych substytutów cukru. Dopiero po upiciu dużego łyku gdy poczuł się usatysfakcjonowany jej smakiem dołączył do reszty.
- Co się dzieje? - zapytał nawiązując do miny Striker'a, która w jego odczuciu wyglądała jakby cierpiał na przewlekłe zaparcie.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Szeol Gate
Awatar użytkownika
Posty: 154
Rejestracja: 16 maja 2014, o 16:45
Miano: Szeol Gate
Wiek: 27
Klasa: Szturmowiec.
Rasa: Człowiek.
Zawód: Łowca głów, pilot
Lokalizacja: Dominikana (posiadłość)
Kredyty: 22.020

Re: Nerthus

21 wrz 2016, o 21:01

- Gdzie ci się tak śpieszy, słońce? - Odpowiedział Svei, wychylając głowę zza futryny i uśmiechając się przy tym. Nie dało się nie uśmiechnąć, widząc jej entuzjazm. Zupełnie jak małe dziecko na wyprawę do jakiegoś parku tematycznego. - Dawno nie robiłaś żadnych ekscytujących rzeczy?
Wstał z dobrym humorem, pozytywnie założył dobry dzień. W końcu ostatnie 48 godzin z hakiem, były czystą przyjemnością; podróż minęła bardzo szybko i Szeol musiał przyznać, że te dwie doby spędził bardzo miło; nie sądził, że ten czas, przepadnie w taki właśnie sposób.
Pierwszy dzień okupił lekkim kacem, więc przy drugim zrezygnował z alkoholu w ogóle. Z uwagi na zadanie, oczywiście; brodatemu zależało, żeby zostać w pełni sprawnym podczas pobytu na Czyśćcu i potem po odebraniu więźnia. Nie spodziewał się raczej potyczek z Błękitnymi Słońcami, ale lepiej dmuchać na zimne. Słabo umrzeć na kacu.
- Bardzo prawdopodobne, w sumie nawet pewne. - Przerwał wypowiedź, żeby rozciągnąć się i ziewnąć. - Że nasz więzień to morderca, w sensie to jest pewne. Może po prostu psychopata, ale możliwe, że gwałciciel lub dystrybutor najgorszego gówna w galaktyce - jego klienci na pewno mieli narkotyki w nosie. - Mówił do wszystkich, doniosłym głosem, jednak jego oczy nie spoczęły na żadnym z obecnych w mesie; po prostu szedł do części kuchennej. Jakby usta robiły swoje, a reszta ciała swoje. - Poszukałem trochę w extranecie i muszę powiedzieć, że wszystkie czarne owce o nazwisku naszego celu, nie były zbyt fajnymi i bezpiecznymi personami - Wtórował lekko, zasłyszanemu przed chwilą pomysłowi Strikera. Jeżeli nie dostaną go w klatce - w co szczerze wątpił - to będą potrzebowali miejsca, gdzie mogliby go przetrzymać na czas transportu do zleceniodawcy. Nieważne było nawet to, że w tym momencie wszyscy byli po jego stronie - mógł zabić ich nawet dlatego, żeby ten Bóg Kasyn nie musiał płacić za zlecenie. Po prostu, ten ktoś nie był wart zaufania Szeola.
Szeol przeszedł do aneksu kuchennego, gdzie też zakończył swoją wypowiedź i zrobił sobie kawę o średniej mocy z dodatkiem mleka, bez cukru. A to wszystko w zupełniej ciszy, jakby to, co powiedział wcześniej, zupełnie się nie wydarzyło lub nie miało jakiegokolwiek znaczenia. Trzeba było dodać, że lubił zapachu kawy, jednak uwielbiał jej smak i eteryczną moc tego płynu, który sprawiał, że Gate po prostu nie mógł zasnąć. Kofeina to przyjaciel każdego żołnierza.
On, jak Striker oraz Nex, wyszedł z kajuty w pełnym rynsztunku, gotowy do wykonania zlecenia. Wcześniej umył się, w głowie tworząc wiele z możliwych scenariuszy tego dnia i kalkulując ryzyko, choć to zawsze wychodziło mu całkiem chujowo. Liczył po prostu na to, że wszystko pójdzie dobrze. Że nikt dzisiaj nie zginie, ani nie trafi tutaj na dłuższy okres czasu. Niby nic wielkiego nie łączyło go z tymi ludźmi, jednak lepiej dla psychiki oraz sumienia, kiedy z zadania wraca niewybrakowany skład.

Siadł na kanapie, stawiając kawę przed sobą.
- Także szykuje się zwykłe przejęcie celu, chociaż miło by było, gdyby ktoś ubezpieczał tyły. Striker ma rację z tymczasową celą i tym, że potrzebujemy statku gotowego do natychmiastowego odlotu... W razie gdyby ktoś coś spieprzył. - Upił łyk kawy i rozsiadł się. - Oczywiście do ustalenia jest, kto powinien zostać..
ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazek Osiągnięcia postaci, informacje dla MG Wyświetl wiadomość pozafabularną
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Nerthus

21 wrz 2016, o 23:55

Po skończeniu jedzenia i krótkiej zapoznawczej rozmowy, Kraiven wyszedł wraz z Alvą z mesy. Sprawdzenie pancerza i jego podzespołów nie trwały na szczęście długo. Jak się okazało, niepotrzebnie William się przejmował, że coś mogło być na rzeczy. Po tym, obaj się rozeszli do swoich spraw. Przynajmniej tak mogło być w przypadku technika, gdyż najemnik postanowił zostawić czyszczenie pancerza jak i broni na dzień jutrzejszy. Udał się więc w zwykłym czarnym dopasowanym kombinezonie pod pancerz do pokoju by tam wziąć gorący prysznic. Od razu wypłukał z siebie całe negatywne emocje by po tym, po prostu wylądować na łóżku. Następnego dnia, cały swój dzień poświęcił na krótkim treningu fizycznym w pustym magazynie, konserwacji broni jak i pancerza, rozkładając je jak i składając dzięki warsztatowi oraz odpoczynkowi. Rzecz jasna robił sobie krótkie przerwy na pójście do mesy po coś do jedzenia czy też picia. Na widok towarzyszy, witał się tylko bez słowa. Czy można to było uznać, że nie chciał rozmawiać czy też był pochłonięty myślami nad swoimi zajęciami, to już pozostawało do przemyśleń. Wiadomym na pewno, że ostatni dzień na statku zakończył tak samo jak poprzedni. Czyli ciepłym prysznicem i wczesnym odpoczynkiem. Ustawił sobie nawet na omni-kluczu alarm by nie przesadził ze snem. Dlatego też wstał wcześniej, przygotował i udał do mesy. Akurat kiedy wchodził do mesy już w pancerzu i z karabinem od strony tymczasowego "warsztatu", zobaczył, że reszta już była przygotowana i tylko czekała aż statek zadokuje w Czyśćcu. Zauważył też, że była o czymś prowadzona żywa dyskuja, więc nie chciał jej przerywać jakimś niepotrzebnym wtrącaniem się. Podszedł tylko bliżej, kiwając głową na przywitanie i słuchając dalszej części rozmowy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Doki”