W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

[Próg Walhalli > Micah] Trouge

30 lis 2016, o 13:49

Zastanawiała się co takiego mogło doprowadzić Ovesena do stanu, w którym zobaczył go Deuce. Nie wątpiła w jego impulsywność - sprawiał wrażenie osoby lekko szalonej, a raczej każda taka potrafi wystrzelić w każdym momencie, nie posiadając hamulców. Wciąż, wątpiła, by źle sprawiająca się dziwka wytrąciła go z tego spokoju, którym wydawał się emanować gdy ostatnio się spotkali.
Nie miała planu, oczywiście, że nie. Tylko jakiś zalążek, głównie dlatego, że nie chciała robić tego jawnie. To akurat nie było do niej w żaden sposób podobne, wcześniej nie znalazła się w takiej sytuacji. Jej załoga wiedziała o wszystkim, a jeśli miała kontrakt, to po prostu go wykonywała - wprost. Trouge było dla niej tylko przeszkodą, nad którą trzeba przejść, przy okazji zgniatając mieszkających tu ludzi. Ale jak to zrobić nie przyznając się jednocześnie, że wypełnia się wolę Cerberusa?
- Ręka wystarczy - uśmiechnęła się pod nosem, wyobrażając sobie najstarszą z kobiet, zaciągniętą siłą pod sam panel windy by dopiero wtedy, tam, urżnąć jej dłoń. To była przyjemna wizja, choć z pewnością na takie bezsensowne sprawianie cierpienia nie będzie sobie mogła pozwolić. Zbyt czasochłonne. Zbyt pod wpływem emocji. Poza tym, wcześniej mimo wszystko ta kobieta wywarła na niej pozytywne wrażenie. Nie potrzebowała młodego ciała by epatować pięknem i godnością. Siłą, której w najmłodszej wybrance Svena nie widziała - jedynie szaleństwo.
Może właśnie dlatego powinna uczynić z niej przykład.
- Mam talent do wkurwiania nieodpowiednich ludzi, a inni ludzie mają cechę wrodzoną wkurwiania mnie - westchnęła, wpatrując się w obraz przed sobą. Park był spokojny, ale sama Hawkins nie. Czy też tu poukrywane były kamery, słuchające tego, co mówił do niej Deuce? Była tego pewna. Nie powinna pozwolić mu tak mówić. Mogli spotkać się na Wraithcie.
A może ona powinna przestać tak się stresować.
- Potrzebuję motywu. Może podczas obiadu go znajdę - mruknęła ciszej, wpatrujac się we własne kolana, nie w przejawie braku wiary we własne możliwości, a by to, co mówi, nie było tak oczywiste dla kogokolwiek, kto mógł słuchać. - Nie napierdol się - potwierdziła głośniej, uruchamiając omni-klucz, by sprawdzić, ile czasu jej zostało.
- Dzięki - dodała na koniec. Nie prosiła Adamsa o to, w końcu i on cieszył się przez wakacje. A jednak je sobie zepsuł, przynajmniej trochę, by zebrać trochę informacji gdy ona napierdalała się razem z Naeemem.
Nie tak powinno być.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12245
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

30 lis 2016, o 14:22

Adams wzruszył ramionami. Dla niego nie miało znaczenia to, czy Hawk weźmie ze sobą całą kobietę, czy tylko jej rękę. Może pozostawienie żony w całości byłoby lepiej odebrane z punktu widzenia właściciela stacji, ale z drugiej strony to przecież nie na tym jej zależało. Deuce przekazał informację i to było wszystko, co mógł zrobić, bo na nic więcej się nie przygotował. Nawet nie wytrzeźwiał do końca, zakładając, że zostanie uprzedzony zanim jakikolwiek plan będzie wprowadzony w życie.
Westchnął.
- Naprawdę czasem dobrze by było od tego wszystkiego odpocząć - mruknął. - To zaczyna się robić nudne. W sensie... brak czasu na nudę. Wiesz o co chodzi.
Milczał przez chwilę, razem z czerwonowłosą kontemplując widok, jaki zapewniało sztuczne światło przeświecające przez liście, choć prawdopodobnie jego myśli snuły się zgoła innym torem. Pięta jego buta wystukiwała bliżej nieokreślony rytm na kamiennej ścieżce, przy której stała ławka.
- Nie prościej by było wyjebać Naeema przez śluzę i dalej spierdalać przed Cerberusem, tak jak wcześniej? - spytał w końcu, nerwowo pocierając palcami skroń. - Wiem, że nie jest takim skurwielem, na jakiego wygląda, ale za to jest znacznie większym problemem, niż wygląda. Nic już do niego nie mam, nie zawadza mi jako... no, człowiek, ale wolałbym, żeby go nie było. Zostawmy go tu i lećmy w cholerę. Załogę szybko zbierzesz.
Nie był do końca trzeźwy, więc pewnie nie mówił do końca poważnie, ale gdzieś pod tą otoczką udawanego rozbawienia kryła się prawda. Bo żarty przecież często nawiązywały do rzeczywistości. Zwłaszcza, gdy temat był zbyt trudny, by mówić o nim na poważnie.
- Może. Nie daj się tylko sprowokować. Cokolwiek się tam będzie działo. Idziesz sama?
Zamienił tupiącą nogę na drugą. Trudno było mu usiedzieć w miejscu bezczynnie, może więc nie tylko z zasobów alkoholu postanowił sobie skorzystać. Do obiadu zostało niewiele ponad godzinę. Gdzieś tam w apartamencie czekała na nią Leah, gotowa zaprowadzić ją we właściwe miejsce i pomóc choć trochę przygotować się do tego, co ją czekało. W końcu od tego była, a wnioskując po jej niedokończonym wczoraj ostrzeżeniu, wykraczała nieco poza zakres swoich obowiązków - i to zupełnie pomijając fakt jej zaangażowania w relację z Redem.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

3 gru 2016, o 22:27

Skinęła głową, choć nie wiedziała, co poza tym może powiedzieć. Zastanawianie się nad tym, czy nie lepiej byłoby znaleźć sobie miejsce w świecie, w którym można będzie się ponudzić, kojarzyło jej się z tym, co Rhama mówił poprzedniego dnia. A przecież ona nie do końca się z nim zgadzała. Pomimo tych wszystkich rzeczy, lubiła swoje obecne miejsce. Tak długo, jak nie było w nim Cerberusa.
A od jakiegoś czasu był i to tego stanu nie potrafiła już znieść.
Milczała też, gdy wspomniał o Rhamie. W tym samym momencie, w którym ona o nim pomyślała. Co miała mu powiedzieć? Że nie, bo się z nim przespała? Może więcej niż raz? Może czuła, że Cerberus ma na nią więcej niż jednego haka i zamordowanie Naeema tylko pogorszyłoby całą sprawę?
Za dużo kłamstw, ale nie chciała jeszcze wyciągać wszystkiego na światło dzienne. Może kiedyś. Może nigdy. Prawdopodobnie to drugie. Myślenie o konsekwencjach nie wprawiało jej w dobry nastrój, więc wolała go uniknąć.
- Tak - odpowiedziała na jego ostatnie zdanie, z niemałą ulgą przyjmując zmianę tematu na ten nieco przyjemniejszy, a zarazem równie strestujący - obiad. - Nie dam się zabić, jeśli o tym myślisz - dodała, uśmiechając się pod nosem. Miała wrażenie, że chłód pozostał w jej oczach, nie pozwalając jej zwieść nikogo, w tym Deuce'a, który dość dobrze ją znał. - Choć mogliby spróbować - mruknęła ciszej, z nutą ironii, odwracając wzrok od prześwietlających go tęczówek. Chyba nigdy wcześniej nie zwróciła uwagi na ich kolor.
Czekała, aż Mouse odpisze, choć mógł jeszcze spać. Ale czekanie ją może wykończyć - wolałaby już iść na ten obiad, mieć choćby to z głowy. Może powinna napisać do Naeema? Tylko co? Jeśli nie spał, to wstał. Żył na pewno. Czuł się pewnie normalnie, może trochę skacowany, może nie.
Do cholery z interakcjami międzyludzkimi.
- Dziwnie się czuję - mruknęła, zgodnie z prawdą. Czuła kaca moralnego po przeholowaniu z narkotyzowanym szampanem, oraz tym, jak się zachowywała. Sama wizja siebie napierdolonej koło wytrzeźwiałego Rhamy napawała ją odrazą. Musiała wyglądać okropnie i zachowywać się jak kompletna idiotka.
Przez to odechciało jej się kompletnie nawiązywać z nim jakiegokolwiek kontaktu. Musiał się rozczarować.
- Wracam do apartamentów. Znajdę Mouse'a, sprawdzę czy żyje. Potem poszukam Leah i pójdę na ten cholerny obiad - dodała, wstając a ławki, by zacząć wcielać plan w życie. - Wracasz ze mną czy szukasz swoich niebieskich nóg?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12245
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

5 gru 2016, o 20:43

- Ja to bym wolał, żeby jednak nie próbowali. Nigdy nie wiadomo na jaki spierdolony pomysł wpadną na tej spierdolonej stacji - Adams przesunął podeszwą buta po kamykach pod ławką, odsłaniając zgaszonego papierosa, który przedtem zniknął pod spodem. Przez chwilę obserwował go w zamyśleniu, by w końcu westchnąć i przeciągnąć się, jakby wcale nie ciążyły mu niewygodne myśli. Bo przecież byli tu na wakacjach.
- Sprzedają to, co było w szampanie wczoraj. Nazywa się Afua, możesz kupić w postaci tabletek tam przy posągu. Nie jest drogie nawet.
Informacja na pierwszy rzut oka zupełnie niezwiązana z tym, o czym mówiła Hawk, ale po chwili dotarło do niej, że Deuce zwyczajnie źle ją zrozumiał. Może on też czuł się dziwnie po przebudzeniu i tego dziwnego samopoczucia pozbył się za pomocą uzupełnienia narkotyku w organizmie. Skoro był on na tyle nieszkodliwy, by nie wywołać zbyt silnego syndromu odstawienia, pilot nie musiał sobie go odmawiać.
- Nie widziałem go od wczoraj - zmarszczył brwi, poprawiając się w miejscu. - Ale prawdę mówiąc, nie widziałem prawie nikogo. Telvos spotkałem jak wracałem, ale to tyle.
Uniósł wzrok na Hawk, po czym przeciągnął nim po otoczeniu. Cmoknął i wyciągnął kolejnego papierosa, z paczki, która zbliżała się już ku końcowi. Wsadził go sobie w usta i odpalił, ostatecznie wzruszając ramionami.
- Do Raity? Nie wiem - odparł od niechcenia. W końcu wstał i ruszył niespiesznie w stronę wind. - Pewnie już gdzieś poszła. Na pewno znajdą się tacy, którzy jej dla odmiany za towarzystwo zapłacą. Może później jej poszukam, a może poznam kogoś nowego, w końcu stacja jest pełna sympatycznych i otwartych ludzi. I nieludzi.
Tym razem w windzie było więcej osób, niż tylko ich dwoje. W środku stały dwie młode, chichoczące ludzkie dziewczyny. Na pewno nie były tutejsze, wydawały się też zbyt młode, by być tu same, bo mogły mieć po piętnaście, szesnaście lat. Ich towarzystwa jednak nie było widać nigdzie w okolicy, a one nie wydały się przejęte tym, że dodatkowa dwójka weszła do windy. Pogrążone były w niezbyt wymagającej rozmowie na temat tego, czy opłaca się inwestować we wszczepianie implantu kolorystycznego włosów, jeśli za pół roku będzie się chciało zmienić swój wizerunek. Rozłożenie całej kwoty na sześć miesięcy i porównanie wyniku z tradycyjnymi kosztami przerastało ich możliwości, śmiały się więc jeszcze głośniej, tracąc siłę w nogach i łapiąc się barierki, by z tego śmiechu nie paść na podłogę. Deuce westchnął.
- Tak idziesz ubrana? - spytał, odwracając się do Hawk. Trudno było wyczytać z jego wyrazu twarzy, czy chodzi mu o bezpieczeństwo pani kapitan, czy o to, co wypada, a czego nie. - Daj znać po obiedzie, jakbyś mnie potrzebowała. Postaram się nie pić przez najbliższe godziny.
Pokój główny apartamentu był w większości pusty. Nie było w nim już Huntera, który swoją obecnością doprowadzał czerwonowłosą do szału, nie było też śniadania w postaci stołu szwedzkiego. Został jedynie ekspres do kawy i śpiący Red, rozwalony wzdłuż jednej z kanap, z prawą ręką założoną pod głowę, a lewą zwisającą nad dywanem. Nigdzie w okolicy nie było też widać concierge. Z jednego z pokoi na parterze, po prawej stronie, dobiegał kobiecy śmiech, a gdzieś z antresoli słychać było grającą muzykę. Większość załogi jednak musiała już opuścić apartament, postanawiając oddać się rozrywkom.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

10 gru 2016, o 23:38

Co do tego musiała się zgodzić - jak na razie widziała głównie nowe rzeczy. Ot, powiew świeżości w kategorii tego, na jak spierdolone pomysły mógł wpaść jeden człowiek i jego podwładni. Prawdopodobnie nawet w dziedzinie wymyślnych sposobów na pozbycie się jej życia zostałaby zaskoczona. Niemile, ale zawsze jakoś.
Z drugiej strony, musiała też przestać patrzeć na Svena przez pryzmat tego, co o nim wyczytała, lub usłyszała od innych, a nawet przez to, co widziała na scenie. Ceremonii ślubnej, której nazwa z pewnością była myląca.
- Afua - powtórzyła z lekkim rozbawieniem nazwę, ale nie czuła się zainteresowana sprawdzeniem działania tego narkotyku w formie tabletek. Miała już go dość po poprzedniej nocy, choć wtedy rozcieńczony był w alkoholu. Ciekawe, czy działał przez to lepiej czy gorzej? Na pewno inaczej, szampan też robił swoje.
Mouse nie odpisywał, więc postanowiła, że gdy dotrą do apartamentów, najpierw znajdzie kajutę, w której spał i zacznie się do niej dobijać.
Parsknęła śmiechem, słysząc wzmiankę o stacji pełnej otwartych i sympatycznych ludzi - zbyt otwartych, to na pewno. Nie weszła w kontakt ze zbyt wieloma by stwierdzić, czy faktycznie byli sympatyczni, ale dość w to wątpiła.
Poczuła irytację natychmiast gdy dostrzegła, i usłyszała, chichoczące dziewczyny, gdy już dotarli do windy. Przymknęła oczy, biorąc głęboki wdech, póki z transu, w który skutecznie się zapędziła, nie wyciągnął jej głos pilota.
- Po cholerę mam się odwalać do jedzenia - mruknęła w odpowiedzi, wzruszając ramionami. Dłonie schowała do kieszeni kurtki, obserwując obie dziewczyny. Zastanawiała się, ile gwałtów jeszcze przed sobą mają. Z drugiej strony, stacja była tak zepsuta, że równie dobrze mogły po prostu dawać dupy na lewo i prawo dla własnej satysfakcji.
- Dzięki - pożegnała się z Deucem, gdy postawili już pierwsze kroki w ich apartamencie. Większość osób już rozeszła się w swoje strony. Uruchomiła omni-klucz, by wysłać wiadomość do Leah, gdziekolwiek by się nie znajdowała, a sama skierowała się na schody, jednocześnie sprawdzając na urządzeniu jakie osoby zajęły jakie pokoje, by znaleźć ten należący do Mouse'a.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12245
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

11 gru 2016, o 01:02

W sumie nie wiedziała, ile czasu dziewczyny już spędziły na stacji. Jeśli dopiero przyleciały, to faktycznie, mogło je czekać nieprzyjemne zapoznanie z tutejszym światem, w postaci kilku szybkich gwałtów. Jeśli były tu już dłużej, druga opcja stawała się bardziej prawdopodobna. W końcu sama wczorajsza panna młoda była od nich na pierwszy rzut oka młodsza. Dwie nastolatki na pewno też trzeźwe nie były, więc musiały już przynajmniej częściowo skorzystać z dobrobytu Trouge.
Winda w końcu dotarła do zewnętrznego okręgu, otwierając się na znajome skrzydło apartamentowe. Deuce pożegnał ją skinięciem dłoni i oparł się o barierkę, zostając w środku, razem z gadatliwą dwójką. Wybierał się albo gdzieś dalej, albo z powrotem, ale chciał odprowadzić Hawk - nie powiedział, a może sam nie wiedział. Po zasunięciu się drzwi zapadła przyjemna cisza.
Wystarczyło podłączyć się pod terminal apartamentu, by sprawdzić, kto przywłaszczył sobie który z pokoi. Nie były one podpisane, ale każdemu zostało przypisane ID omni-klucza, a te Hawkins miała zapisane. Pokojem wybranym przez Mouse'a okazał się jeden z parterowych, po lewej stronie od wejścia. Po sprawdzeniu drzwi jednak nie były zablokowane, a cała sypialnia wydawała się nieużywana. Łóżko idealnie równo przykryte czerwoną pościelą, z odsłoniętego średnich rozmiarów okna rozpościerał się widok na część stacji, łazienka pozostawała nietknięta - na idealnie wymytych sanitariatach nie było widać ani jednego śladu po kropli wody. W tym pokoju nikt nie był dłużej, niż kilka sekund, wystarczających na zostawienie rzeczy - przy drzwiach wisiała znajoma, jasnoszara kurtka Mouse'a. I tyle. Chłopaka tu nie było.
- Pani Hawkins? - usłyszała za plecami. Leah stała w pokoju wspólnym, z dłońmi splecionymi za plecami, przyglądając się jej uprzejmie. Przebrała się, miała na sobie teraz kombinezon, który tutaj uchodził za elegancki, ale na Cytadeli, czy nawet Omedze, niewiele różniłby się od stroju przeciętnej tancerki. Czarny kolor uwydatniał to, jak chuda była. Żywienie tutejszych niewolników musiało pozostawać sporo do życzenia.
- Przepraszam, jeśli musiała pani czekać. W czym mogę pomóc? - spytała. Nic się w niej nie zmieniło, zupełnie jakby nie spędziła całej nocy w łóżku Reda. To było dość oczywiste, nikt tego nie potwierdził, ale też nikt nie zaprzeczał. A ich zachowanie przy śniadaniu mówiło samo przez się.
- Wszystko w porządku?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

11 gru 2016, o 02:21

Mimo wszystko liczyła na to, że Mouse'a spotka właśnie w kwaterze, choć nie było to takie oczywiste. Jeśli porwała go noc i niekończąca się impreza, mógł skończyć wszędzie - szczególnie jeśli asari była znacznie bardziej obeznana w układzie stacji niż nowo przybyły pirat, zafascynowany wszystkim wokół. W dodatku młody - chyba najmłodszy z całej ich załogi. Młodszy od Hawkins zdecydowanie.
Uruchomiła omni-klucz, po raz kolejny. Tym razem by rozesłać wiadomość po pozostałych załogantach, z pytaniem kiedy ostatnio widzieli Mouse'a lub czy ktokolwiek z nich wie, gdzie on jest. Jeszcze nie zaczynała się na poważnie martwić, ale lepiej było skupić się na czymś takim, niż mentalnie przygotowywać milion planów i wersji zdarzeń na nadchodzący obiad.
Nadejście Leah odwróciło jej uwagę od zaginionego pirata. Spojrzała na dziewczynę, dostrzegając nowy, pasujący do obecnych na Trouge standardów strój oraz jej niedożywienie. Zastanawiała się, czy Red przywiązał się do niej tak, jak do każdej innej dziwki, o której zapomni gdy wrócą na Wraitha, czy też będzie z tym więcej problemów.
- Zgubiłam członka załogi, Mouse'a, więc pomożesz mi go znaleźć - odpowiedziała beztrosko, dezaktywując omni-klucz i czekając, aż kobieta zacznie prowadzić ją do windy, co samym spojrzeniem dawała jej do zrozumienia. - A później obiad, czy cokolwiek to ma być.
Włożyła ręce do kieszeni, rozglądając się po raz ostatni po apartamentach.
- Po co? - zagadnęła po chwili, licząc, że Leah może choć trochę jej o Svenie opowie. - Obiad z VIPami - dodała, uściślając po krótkiej chwili.
Nie była istotna dla Ovesena i wątpiła, by lubił on towarzystwo takiego Huntera, którego tolerował tylko dany gatunek kobiet, i może gejów. Uroczystości tego typu wydawały się niepotrzebne, ale dla niej takim było samo wręczanie prezentów. Dobrze, że miała ten bezużyteczny rupieć z Gellixu, bo nie wpadłaby na nic innego.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12245
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

11 gru 2016, o 13:19

Leah skinęła głową i zajrzała do pokoju Mouse'a ponad ramieniem Hawk, jakby spodziewała się znaleźć tam mężczyznę, bo może czerwonowłosa go przeoczyła. A może próbowała przypomnieć sobie o którego członka załogi chodziło. Przez moment wyglądała, jakby mocno się nad tym zastanawiała, ale w końcu zaczęło do niej docierać. To nie tak, że z Wraitha na stację zeszło trzydzieści osób, nietrudno było skojarzyć każdego z twarzy, nawet jeśli nie z imienia.
- To ten młody, szczupły, czy ten blondyn? Bo blondyna widziałam niedawno, był przy fontannie, miał... towarzystwo.
Pozostali rano siedzieli przy śniadaniu w salonie, albo kompletnie nie pasowali do pseudonimu Mouse'a, więc concierge domyśliła się, że nie o nich chodziło. Za jej plecami Red poruszył się i westchnął, w końcu podnosząc się do pozycji półsiedzącej i zerkając zza oparcia kanapy na rozmawiające kobiety. Wydawał się znacznie bardziej zaspany, niż Leah, która rozmawiała z Hawk, świeża, spokojna i konkretna jak zawsze. Włosy miała spięte w ciasny kok, co nadawało jej twarzy wyrazistości i ostrości, wczoraj ukrytej przez luźno opadające kosmyki. Nadal jednak wyglądała niezwykle młodo, zmieniło się tylko tyle, że w niektórych mogła budzić się silna potrzeba nakarmienia jej.
- Gdzie go ostatnio pani widziała?
Wyszła za Hawk z apartamentu, nie zaszczycając Stadtforda spojrzeniem. W końcu po to tutaj była, miała coś do zrobienia, akurat w tej chwili była potrzebna, więc chwilowe romanse trzeba było zepchnąć w cień. Nie teraz.
Szła obok Hawkins, z trudem za nią nadążając. Była od niej znacznie niższa, a ona stawiała duże, sprężyste kroki. Buty na wysokim obcasie wcale tego nie ułatwiały. Miała się dobrze prezentować, jako przedstawicielka Trouge kusić, jak cała stacja. Oprowadzanie, które miała w obowiązkach, wiązało się raczej z powolnymi spacerami. W końcu jednak po raz kolejny tego dnia czerwonowłosa znalazła się w windzie, teraz na szczęście pustej. Dziewczyna spojrzała na nią pytająco, trzymając dłoń nad panelem, by zależnie od odpowiedzi nacisnąć właściwy przycisk.
- Pan Ovesen... rzadko kiedy jest bezinteresowny, tyle mogę powiedzieć - odparła w końcu, po długiej chwili namysłu. - Nie dlatego, że nie chcę, albo nie mogę, po prostu nie wiem, czego może oczekiwać od pani. Jest coś, co możecie mu zaoferować? Coś, co was... nie wiem, łączy? Może w tym rzecz.
Zerknęła w lustro, prawie natychmiast odwracając wzrok od swojego odbicia. Skupiła się na równych przeszyciach rękawa kurtki Hawk. W końcu z nią rozmawiała, ale chwilami jednak wolała unikać jej spojrzenia.
- Proszę się nie martwić, gdyby pan Ovesen miał z panią jakiś problem, już by pani o tym wiedziała.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

11 gru 2016, o 16:53

Starała się zbyt mocno na Leah nie skupiać, by nie pogrążać się we własnych myślach i opinii na temat niewolnictwa. Zastanawiała się, czy dziewczynie choćby odrobinę ten stan odpowiada, czy po prostu po kilku latach przestał jej przeszkadzać.
- Szczupły, młody. Brązowe włosy - odrzuciła, lakonicznie opisując Mouse'a z wyglądu. Chciałoby się wręcz dodać myszowaty, a na samą myśl kąciki jej ust uniosły się do góry w uśmiechu. Nie, w jego przypadku to bywał szczurowaty, przynajmniej sylwetką.
Zerknęła na Reda, po czym wróciła spojrzeniem do Leah. Jak na razie poszukiwania dziewczyna zaczęła bez impetu, zaglądając do kajuty, ale Hawkins nie planowała wybierać się na obiad póki nie rozwiąże tej zagadki.
- Wczoraj. W barze, tak mi się wydaje. Z jakąś asari, czerwona sukienka i tatuaże - zmarszczyła brwi, usiłując sobie przypomnieć jej wygląd. Pamiętała tylko drapieżny uśmiech i to, jak szybko Mouse na nią poleciał. Głupio, możliwe. Miała nadzieję, że to nie była jego największa pomyłka.
Niemal nie zauważyła, że Leah ledwo nadąża - z przyzwyczajenia szła przed siebie, wpatrując się w kolejny zakręt, drzwi windy, wszystko, co miała przed sobą. Dziewczyna mówiła gdzieś z boku - wystarczało, by jej słowa do niej docierały.
- Raczej nic - odparła obojętnie, bo nie przychodziło jej nic do głowy. Miała statek, ale Ovesen prawdopodobnie mógł sprawić sobie lepszy i szybciej. Hawkins nie miała nic, co mogło Svena interesować. Nie sądziła też, by coś takiego posiadał Hunter, który również będzie na obiedzie. - Wyobrażam sobie - parsknęła śmiechem, nieco bardziej nieprzyjemnym niż miała w planach. Ovesen z pewnością nie siedziałby na miejscu po drugiej stronie stacji pozwalając jej się bawić i korzystać z przywilejów bycia VIPem na Trouge, gdyby miał z nią jakieś problemy.
- Wiesz, jak go znaleźć? - wróciła do tematu Mouse'a, rozglądając się po okolicy, jakby miała go zauważyć gdzieś w rogu, a wcześniej zwyczajnie jej umknął.
Stacja żyła własnym życiem, ale Hawkins nie czuła, że do niej przynależy. Nie czuła zsynchronizowanego rytmu bicia własnego serca, i serca stacji, jak to miało miejsce na Omedze. Trouge nadal było obce. Może nawet bardziej niż poprzedniego wieczora.
- Jak tutaj trafiłaś?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12245
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

11 gru 2016, o 21:01

Bardziej prawdopodobne było to, że Leah przyzwyczaiła się już do obecnego stanu rzeczy. Może przez to tak bezproblemowo dała się zaciągnąć Redowi do łóżka, przez świadomość, że gdzieś tam po drugiej stronie stacji czeka na nią grupowa prycza i przyprawiona solą papka proteinowa z kromką chleba na śniadanie. W ten sposób spała w miękkiej, świeżej pościeli, w mniej lub bardziej czułych objęciach mężczyzny, a na śniadanie mogła jeść to samo, co goście VIP. A Stadtford wcale nie był szczególnie brzydki, nie było to więc dla niej aż tak wielkim poświęceniem.
- Czerwona sukienka i tatuaże? - powtórzyła w zamyśleniu. - Chyba widziałam ją wczoraj. Nie mieszka na stacji, też jest gościem, ale nie wiem gdzie konkretnie teraz jest. Mogę się dowiedzieć, odwiedzimy ją. Jeśli pani chce, oczywiście. Może ona coś nam powie.
Nie pytała, czy Hawk próbowała się kontaktować z Mousem, bo to byłoby dość głupie pytanie. Nie szukałaby chłopaka, gdyby odpowiadał na wiadomości i odbierał połączenia. Nie wzywałaby concierge, gdyby wystarczyło dorwać go tam, gdzie teraz się zaszył i opierdolić z góry na dół. Uruchomiła omni-klucz i napisała krótką wiadomość. Gdyby Hawkins zerkała jej przez ramię, dostrzegłaby jej tekst - Leah słabo ukrywała się z wyświetlaczem. Wysłana do niejakiej Kiry wiadomość zawierała pytanie o "tą piękną asari w czerwonej sukni która wcześniej była w białej ale poplamiła się szampanem i poszła się przebrać, tą z którą rozmawiała Julia ale Pan jej nie pozwolił". Potem dziewczyna wyłączyła urządzenie i uniosła spojrzenie na czerwonowłosą.
- Odpisze jak się czegoś dowie. Możemy w międzyczasie przejść się po tych dużych salach, poszukać jej, albo siąść gdzieś i poczekać na odpowiedź. Nie bardzo wiem, jak go znaleźć, bo nawet do końca nie pamiętam jak wyglądał, ale nas jest więcej - uśmiechnęła się lekko. Robiła to tak rzadko, że za każdym razem wyglądała, jakby na jej twarzy pękała maska. Trwało to też dość krótko. - Ktoś ją widział na pewno. Ktoś też musi wiedzieć, gdzie nocuje. Nie mamy dostępu do listy gości i ich zakwaterowania, ale zdarza nam się rozmawiać.
Chyba lepszą opcją było jednak poczekanie na konkretne informacje, niż plątanie się bez celu po stacji i obserwowanie, jak ludzie dają upust swoim głęboko skrywanym na co dzień żądzom. Dlatego też Leah zaproponowała wyjście z windy na tym piętrze, które przypominało bibliotekę. Idąc wzdłuż pustych półek w stronę długiej, kamiennej ławy, odchrząknęła ze zdziwieniem, gdy padło pytanie, którego się nie spodziewała.
- Pan Ovesen kupił mnie razem z moją mamą - odparła po chwili, równie obojętnym tonem, co do tej pory. - Miałam wtedy osiem lat. Mieszkam tu od dziewięciu. Jest lepiej, niż u batarian - zamilkła na dłuższą chwilę. - Ale to nie jest ciekawy temat. Może ma pani jakieś pytania o stację? Mogę o niej więcej opowiedzieć.
W chwili, gdy usiadła na szeroką ławę, wskazując miejsce obok czerwonowłosej, jej omni-klucz piknął cicho, informując o przychodzącej wiadomości. W ciszy pustej biblioteki dźwięk poniósł się echem, jakiś turianin z daleka uniósł na nich wzrok znad datapadu. Dziewczyna podniosła przedramię i sprawdziła odpowiedź, na którą czekały.
- Dostałam namiar na trzy asari, które mają czerwone tatuaże i wczoraj miały na sobie czerwone suknie. Nie mam ich zdjęć, ale dwie z nich wynajmują pokoje w tym samym skrzydle hotelowym, więc możemy zajrzeć do nich najpierw, a potem przejść do tej trzeciej, jeśli okaże się, że to żadna z nich. Może to coś rozwiąże. Może tak być?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

11 gru 2016, o 22:19

Skinęła głową, chętna do odwiedzenia asari. Co prawda wolałaby od razu zlokalizować Mouse'a, ale to też była jakaś opcja. Pytanie tylko ile tych asari na stacji będzie i jak długo będą musiały szukać. Może jeszcze spóźni się na obiad, a przecież tego Leah by nie chciała. Ovesen też nie. A Hawkins o tym nie myślała i była z tym faktem szczęśliwa, nawet jeśli w roli odwrócenia uwagi pojawił się zaginiony Mouse. Wolałaby, żeby nic mu się nie stało, choć powinien umieć o siebie zadbać. O ile nie był zbyt pijany, naćpany czy po prostu odurzony urokiem asari.
- Obojętne - wzruszyła ramionami, choć tak naprawdę wolałaby plątać się po stacji bez celu. W każdym innym miejscu, co prawda, a nie po Trouge. Tutaj mogła widzieć tylko syf i o kilka gołych dup więcej, niż była w stanie znieść. Dobrze chociaż, że nie było tu żadnych krogan.
Widziała wiadomość Leah, bo zerknęła na jej wyświetlacz, zwalniając, by dziewczyna ją dogoniła. Dostrzegła też lekki uśmiech na jej twarzy, choć nie wywarł na niej wrażenia. Starała się pozostawić dziewczynę w odmętach obojętności, wiedząc, że już Red mógł sprawiać z nią problemy. Mógł ją kupić za własne kredyty, o ile Sven pozwolił jej mieć jakąkolwiek cenę. Może przywiązywał się do swoich niewolnic.
- I co teraz robi twoja mama? - spytała, patrząc się na wprost. Wspomnienie o batarianach sprawiło, że w jej głowie wytworzyło się fantomowe uczucie pieczenia na nadgarstku, w miejscu, w którym znajdował się tatuaż. - Też kiedyś wylądowałam u batarian. Mało rzeczy jest gorszych od ich statków - mruknęła, nie zerkając w jej stronę, niezainteresowana reakcją. Nie oczekiwała żadnej odpowiedzi ze strony concierge. Ot, słowa te przyszły jej na myśl i je wypowiedziała, bez większego przemyślenia.
Wieść o znalezieniu trzech asari trochę ją ożywiła. Wciąż gorzej niż gdyby od razu znalazły konkretną, ale lepiej niż gdyby miało być ich w cholerę. Kiwnęła głową, zadowolona z tego faktu.
- Chodźmy najpierw do tamtych dwóch - przytaknęła słowom Leah, gdy dziewczyna zaproponowała ich trasę. Ruszyła nieco żwawiej, gdy znów z głowy wypadło jej to, że dziewczyna chodzi nieco wolniej i gorzej utrzymuje szybkie tempo.
Przy okazji sprawdziła omni-klucz, czy nie przyszła do niej żadna odpowiedź na wcześniej rozesłane wśród członków załogi pytanie.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12245
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

12 gru 2016, o 00:26

- Nie wiem - odparła cicho. - Nie widziałam jej od czterech lat i dwóch miesięcy.
To znaczyło, że Ovesen nie widział już użytku dla kobiety starszej, niż większość tu, na Trouge. Może nie była już wystarczająco reprezentatywna, może wymienił ją na innego niewolnika, a może po prostu się jej pozbył, tak, jak pozbywa się większości zbędnych osób w swoim otoczeniu. Leah jednak nie wyglądała, jakby oczekiwała współczucia. To były jej realia, tak samo, jak realiami Hawk był Wraith i jej załoga. Ktoś inny mógłby być zszokowany życiem zarówno jednej, jak i drugiej z nich.
- Naprawdę? - po raz pierwszy odkąd się poznały, concierge wyraziła szczere zainteresowanie i uniosła wzrok na Hawkins, już nie tak nieobecny i obojętny jak dotąd. Patrzyła uważnie, jakby usiłowała wyczytać coś z jej twarzy. Ta jednak szła zbyt szybko i dziewczyna zmieniła zdanie, postanawiając jednak patrzeć pod nogi. - Długo?
Musiała zastanawiać się, czy i dla niej jest szansa na odmianę życia. Trouge nie wyglądało jednak na miejsce, z którego dało się tak po prostu uciec. Stacja wisząca w pustce, z daleka od większych cywilizacji, wokół której były tylko niewielkie kolonie. Z nich też pewnie jakiekolwiek transporty wylatywały dość rzadko. Westchnęła cicho, prawie niezauważalnie, z trudem wracając do poprzedniego profesjonalizmu.
Wiadomości były jednoznaczne - wszyscy, którzy w ogóle zauważyli wczoraj zniknięcie Mouse'a, pisali, że widzieli go w towarzystwie asari. Q stwierdził, że spotkał się z nim w łazience, ale chłopak był zbyt znietrzeźwiony, by dało się z nim o czymkolwiek porozmawiać, więc rozstali się bez słowa. Do apartamentu nie wracał, więc najwyraźniej spędził noc u asari w czerwonej sukni - co Deuce skomentował kilkoma zbereźnymi żartami, nie podchodząc do zmartwień Hawk na poważnie. Cóż, jemu do trzeźwości jeszcze na pewno brakowało kilku godzin.
Leah poprowadziła windę w zupełnie innym kierunku, niż poprzednio. Musiały też przesiąść się do innej, która wjeżdżała w drugie ramię stacji, ale w końcu dotarły do części hotelowej, przeznaczonej dla zwyczajnych gości. Tutaj drzwi usiane były znacznie gęściej, niż w apartamentach, a po korytarzu plątało się znacznie więcej ludzi. Dotarły do pokoju, którego numer concierge otrzymała w wiadomości, więc dziewczyna uderzyła w panel, czekając na odpowiedź z wewnątrz. Nikt jednak nie otwierał. Czekały kilka sekund, Leah ponownie zadzwoniła, ale wyraźnie asari nie było u siebie.
- Może... może poszukamy jej później. Chodźmy do następnej - zaproponowała, wzruszając ramionami.
Jakiś mężczyzna uśmiechnął się do Hawk, mierząc ją spojrzeniem, a potem to samo zrobiła mijana asari, bez tatuaży na twarzy. Była starsza niż większość tutaj. Stacja żyła swoim życiem, jedni wracali do siebie, inni szli wydawać kredyty dalej. Chyba tylko Hawk miała tutaj jakiś większy cel.
Kolejne drzwi rozsunęły się dosłownie kilka sekund po tym, jak Leah uderzyła w panel. W progu stanęła asari, którą Hawk bez problemu skojarzyła - ta, z którą Mouse spędził wieczór. Tym razem jednak nie miała ust pomalowanych pod kolor tatuaży, a zamiast długiej, czerwonej sukni, była owinięta tylko ręcznikiem. Concierge cofnęła się o krok, mrucząc jakieś przeprosiny, ale asari tylko uśmiechnęła się lekko.
- O co chodzi? - spytała, przeskakując spojrzeniem z jednej z kobiet na drugą.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

12 gru 2016, o 01:01

Rozmowa na temat własnych przeżyć w niewolnictwie nie należała do rzeczy, na których obecnie Jean należało. NIe planowała jej podtrzymywać, ale wypadało coś odpowiedzieć, skoro sama odezwała się na ten temat jako pierwsza. Pokręciła głową przecząco - nie spędziła u batarian zbyt długo. Sprzedali ją szybko, jako młodą i zdolną do pracy. Pamiętała to jak przez mgłę. Stres i przerażenie powinno wyostrzyć u niej zmysły, sprawić, że na długo nie zapomni twarz swoich oprawców, a jednak u niej zlało się to tylko w jeden, dłuższy odcinek strachu i cierpienia. Poza tym, wszyscy batarianie mieli takie same mordy.
- Nie - zwerbalizowała swój gest, szukając odruchowo paczki papierosów w kieszeni kurtki, nie pamiętając, czy je tam schowała zwyczajowo, czy jednak rano była zbyt rozproszona. - Sprzedali mnie szybko handlarzowi na Omedze.
Nie wiedziała, jak źle miała Leah, nie mogła więc porównywać się standardami życia z dziewczyną. Nie jadła dobrych rzeczy, tylko najgorsze gówno, które na Omedze miało kompletnie inny poziom niż na Ziemi. Jeszcze gorsze. Nie dysponowała swoim czasem, nie decydowała kiedy śpi lub kiedy je. Była sama, to był jeden z plusów. Nie wiedziała, czy wytrzymałaby towarzystwo innego niewolnika śpiącego w tym samym kącie. Może byłoby to pokrzepiające, a może wręcz przeciwnie. Zawsze była trochę aspołeczna.
Skrzywiła się, gdy nikt nie odpowiadał przy pierwszych drzwiach. Jej pierwszą myślą nie było wrócimy później, tylko włamanie się do środka. Nie wiedziała, jaki miałoby to cel - w końcu jeśli asari nie było wewnątrz, to nawet by jej nie rozpoznała, o ile nie znalazłaby Mouse'a czy też jego truchła.
Ruszyła razem z Leah dalej, ignorując spojrzenia czy uśmiechy posyłane w jej kierunku. Docierało do niej, że mogłaby na taką eskapadę wypuścić kogokolwiek innego, nawet Deuce'a, ale miło było zająć myśli czymś innym od Ovesena, Cerberusa i kolonii, która stała się powodem jej zamieszania w tę sprawę.
Skrzyżowała ręce na wysokości klatki piersiowej, stając naprzeciw drzwi. W momencie, w którym się rozsunęły, ukazując znajomą twarz, jej serce zabiło mocniej. Nareszcie coś. Znała te tatuaże. Zignorowała mamroczącą coś Leah, wpatrując się w twarz asari intensywnie. Ubrana była w ręcznik. Dobry znak. Mouse mógł po prostu nie wyleźć jeszcze z prysznica, lub nie wytrzeźwieć.
- Szukam chłopaka, młody, ciemne włosy. Spędziłaś z nim wczoraj noc, a przynajmniej jej część - wyjaśniła spokojnie, wpatrując się oczekująco w kobietę.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12245
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

13 gru 2016, o 20:58

Asari, słysząc pytanie Hawk, momentalnie skrzywiła się i przetoczyła oczami po suficie. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, upewniając się, że ręcznik zostanie tam, gdzie obecnie się znajdował, a na jej twarzy pojawiło się niezadowolenie. Zmierzyła Hawk spojrzeniem od stóp do głów, najwyraźniej dochodząc do wniosku, że ludzka kobieta nie jest nikim na tyle istotnym, by musiała się jej tłumaczyć, po czym ostatecznie wzruszyła lekko ramionami.
- Tu go nie ma - odparła krótko i zwięźle, zerkając jeszcze krótko na concierge. Szybko jednak zrozumiała, że z nią nie ma o czym rozmawiać, więc jej obecność można całkowicie zignorować.
Zerknęła krótko za siebie, by za chwilę lodowatym spojrzeniem odpowiedzieć na zaczepne zawołania z korytarza. W sumie nie było się co dziwić, stała w progu swojego pokoju prawie naga, a nie dało się jej odmówić nietypowej, magnetyzującej urody - nawet gdy jedynym, co ją podkreślało, były czerwone tatuaże.
Pokoje przeznaczone dla tych zwykłych gości nie wyróżniały się niczym nietypowym. Ot, standardowe hotelowe wyposażenie - część sypialna za ścianką działową, kącik wypoczynkowy ze średnich rozmiarów telewizorem zawieszonym na ścianie, widoczne wejście do łazienki. Kilka jasnych mebli, pasującej kolorystyką do ścian. Tutaj najwięcej było szarości i sterylnej bieli, niczym nie przypominającej luksusowego wystroju części apartamentowej. W kącie stał wysoki kwiat, którego liście podwijały się pod sufitem. Prawdopodobnie sztuczny.
- Jeśli to wszystko, to pójdę się ubrać.
Nie czekając na odpowiedź, asari uderzyła dłonią w wewnętrzny panel drzwi i zamknęła je kobietom przed nosem. Nie przejmowała się byciem miłą i kulturalną, zresztą one też zastały ją w dość niekomfortowej sytuacji. Zostały same, wśród grupek przewalających się po korytarzu, w blasku białych lamp zamontowanych w ścianach. Leah milczała długą chwilę, próbując się otrząsnąć - może z bezceremonialnego pożegnania, a może z uroku asari. Dopiero po kilku sekundach uniosła wzrok na Hawk.
- Czy mam wezwać ochronę? - spytała cicho.
Znaczyło to, że jednak mimo życia własnym życiem Trouge miało jakieś służby porządkowe. Tylko zapewne nie dało się ich zauważyć na pierwszy rzut oka, musieli wtapiać się w znietrzeźwiony tłum.
Kontrolka przy szarych drzwiach do pokoju asari lśniła czerwienią.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

13 gru 2016, o 21:29

Ignorowała zaczepne wołania z korytarza. Ignorowałaby je prawdopodobnie nawet wtedy, gdyby dotyczyły jej, ale skierowane były w stronę asari. Jej spojrzenie może nie było tak drapieżne jak to, którym obdarzyła Mouse'a poprzedniego wieczora, ale wyglądała bardzo podobnie. Tak samo przyciągała wzrok w czerwonej sukni jak samym ręczniku.
Hawkins skrzywiła się, słysząc słowa, których sobie nie życzyła. Nie wiedziała, czy to prawda, czy kłamstwo, choć nie wiedziała, po co kobieta miałaby kłamać. Może była zajęta chłopakiem, myślała, że Hawkins nie jest nikim ważnym. Chciała tylko ją spławić i wrócić do swoich zajęć. A może rozstała się z nim poprzedniego wieczora a on teraz gdzieś leżał, cholera wie gdzie. Ale planowała chociaż dowiedzieć się kiedy ostatni raz go widziała. A asari nie wyglądała na skłonną do współpracy.
- Jasne - burknęła w odpowiedzi, postępując o krok do przodu. Nie rozumiała przerażonego spojrzenia Leah. Podejrzewała, że wynikało z tego, iż jako concierge powinna płaszczyć się przed każdym gościem, obojętnie jak mało ważnym. To miejsce nie wyglądało jak dzielnica VIPów.
- Niestety jesteś ostatnią osobą, z jaką go widziałam - dodała, rękę opierając o framugę drzwi. Gdy tylko kobieta wyraziła chęć zamknięcia ich, unosząc dłoń do panelu, Hawkins wcisnęła się do środka, nie patrząc na to, czy potrąca lokatorkę czy udaje jej się tego nie robić. - Chętnie dowiem się, co się z nim stało - dodała spokojnie, marszcząc brwi. Jej dłoń oparła się o kaburę z pistoletem w jednoznacznym geście - na pewno jednak nie pustym. Jeśli będzie musiała to go z niej wyciągnie.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12245
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

13 gru 2016, o 22:47

Kolejny grymas na twarzy asari, tym razem znacznie bardziej niezadowolony - widząc, jak czerwonowłosa zatrzymuje drzwi przed zatrzaśnięciem się, wpychając się do środka pokoju, cofnęła się o krok. Może nie chciała robić scen na korytarzu, przed tymi wszystkimi, którzy teraz plątali się wokół wejścia. Drzwi zasunęły się za plecami Hawkins i concierge, która weszła do środka razem z nią, choć pewnie tylko dlatego, że czuła się w jakiś sposób odpowiedzialna za rozwój wydarzeń.
- Wystarczyłoby poczekać, aż się ubiorę - syknęła asari wściekle, mrużąc jadowicie błękitne oczy.
Opuściła wzrok na dłoń Hawk, która opierała się teraz o pistolet, a wokół niebieskich dłoni pojawiły się ledwie zauważalne smugi budzącej się biotyki. Nie prowokowała walki, bo przecież nie było jeszcze ku temu powodu, ale była gotowa. Cofała się w stronę terminalu, takiego samego, jaki znajdował się w apartamencie załogi Wraitha - zapewne sama chcąc skontaktować się w jakiś sposób z ochroną stacji.
- I to jest wystarczający powód, żeby wpadać bez zaproszenia do mojego pokoju, kiedy wyraźnie widzisz, że aktualnie nie przyjmuję gości? Nie wiem co się stało. Spędziłam wczorajszy wieczór w jego towarzystwie, ale potem się rozstaliśmy. Wyszedł w nocy. Jesteś jego matką? Żoną? Wyglądał na wystarczająco dorosłego, by nie potrzebować opiekunki.
Dotarła do terminalu i zerknęła na niego, póki co jednak nic więcej nie robiąc. Nie atakowała też Hawkins, dopóki ta zachowywała się w miarę rozsądnie - na tyle, na ile się dało przy tak nietypowej sytuacji.
Z miejsca, w którym Hawk się znajdowała, było widać fragment części sypialnej. Ktoś tam był, przykryty białym materiałem prześcieradła, ale nie wyszedł sprawdzić, co się dzieje. Wyglądało na to, że ktokolwiek spędził noc u błękitnoskórej, teraz właśnie spał. Rozmowa nie była na tyle głośna, by obudzić kogoś pogrążonego w tak głębokim śnie. Ścianka działowa jednak zasłaniała górną część ciała tajemniczej osoby - jego twarz również.
- Przepraszam, my tylko szukamy młodego mężczyzny. Chcemy dowiedzieć się, czy wszystko z nim w porządku - wtrąciła Leah, a asari po chwili namysłu uśmiechnęła się do niej lekko, robiąc jeden krok w jej stronę. Dziewczyna cofnęła się.
- Ja to wszystko rozumiem. Jest to jednak dość niedogodna chwila. Bardzo... bardzo chętnie spotkam się z wami później. Za piętnaście minut. Proszę tylko o chwilę na doprowadzenie się do porządku - uśmiechnęła się do concierge przepraszająco, na co ta odpowiedziała niepewnym skinięciem głowy i przysunęła się nieco do drzwi, gotowa spełnić prośbę asari. Ta uniosła pytający wzrok na Hawk. Może jednak odczuwała nieco dyskomfortu w swoim aktualnym stroju.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

13 gru 2016, o 23:44

Wątpiła, by faktycznie wystarczyło na asari poczekać. Uśmiechnęła się szelmowsko, wchodząc jeszcze głębiej do środka. Nie umknęła jej błękitna poświata, obrazująca biotykę, której kobieta nie wahałaby się użyć w razie ataku. Na razie Hawkins nie było śpieszno do strzelania, więc nie czuła się też zagrożona ze strony lokatorki.
- Dla mnie jest. Na tej stacji i tak nie ma nic innego do roboty - wzruszyła ramionami, niezgodnie z prawdą, bo każdy, kto spędził na Trouge chociaż chwilę wiedział, że to miejsce wręcz obfituje różnej maści rozrywkami. - Przespałaś się z piratem, który służy na moim statku - dodała obojętnie, dostrzegając przykrytą pościelą osobę.
Wątpiła, by asari miała czelność wmawiać jej, że Mouse'a tu nie ma, gdy jednocześnie dwa metry dalej miałby on spać, mogąc w każdej chwili się obudzić. Jean mimo wszystko uruchomiła omni-klucz, by posłać do niego wiadomość na kanale awaryjnym - nikła szansa, że to był on, ale gdyby tak było, usłyszy piknięcie nadchodzącego połączenia czy wiadomości.
Zerknęła z powrotem na asari i westchnęła, spoglądając na jej ręcznik, i wreszcie na panel, przy którym stała. Uśmiechnęła się z politowaniem.
- Za pięć - odrzuciła, odwracając się, by wyjść na korytarz. Gdy tylko się na nim znalazły, zerknęła na Leah. Irytowała ją jej nieporadność, ale nie dała tego po sobie poznać. - Concierge mają możliwość otwierania wszystkich pokoi gości, prawda? - zagadnęła niewinnie, kciukiem przesuwając po powierzchni skrytego w kaburze pistoletu.
Zawsze warto było mieć jakiś plan B, na wypadek, gdyby asari zwyczajnie nie chciała otworzyć drzwi za te kilka minut.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12245
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

14 gru 2016, o 00:20

- Ach, no tak, wspominał coś - mruknęła asari, uśmiechając się lekko. Uśmiech jednak zdecydowanie nie należał do tych szczerych i naturalnych. Może Mouse faktycznie mówił jej o Hawk, mówił o swojej załodze i krótkich wakacjach na Trouge. A może dowiedziała się tego w inny sposób, sięgając wgłąb jego umysłu, gdy sama otwierała się przed nim. W końcu spędzili razem noc i wnioskując po sytuacji, w jakiej ją zastały, nie należała ona do osób, które wykorzystywały takie noce na spanie.
Widząc, że Hawk sięga do omni-klucza, asari wyciągnęła rękę do terminalu, wprowadzając do niego niewiadomą komendę. Zrobiły to niemal jednocześnie, z tym że tylko jedno z tych działań przyniosło natychmiastowy skutek. Z części sypialnej rozległo się ciche piknięcie. Wyczulony na nie słuch czerwonowłosej wychwycił je od razu.
Leah też zauważyła, że coś jest nie tak, w chwili, gdy tylko Hawkins się poruszyła. Była cały czas czujna, teraz także, dlatego też odpowiedź z jej strony nie nadeszła. Fakt, czy każda concierge ma dostęp do wszystkich pokoi gości na stacji, pozostał niewiadomą.
Asari warknęła, a z jej wyciągniętej dłoni wystrzeliła kula błękitnej energii, uderzając w nieproszonego gościa. Nie spodziewała się jednak, że rzut nie rozsmaruje kobiety na ścianie, a jedynie opłynie tarcze działającego generatora. W ułamku sekundy znalazła się za zamkniętymi drzwiami łazienki, już wcześniej atakując praktycznie z progu, teraz tylko zatrzaskując za sobą przejście. Wiedziała, co się działo. Wiedziała, do kogo Hawk wysłała wiadomość, a jej reakcja nie świadczyła o niczym dobrym. Zabarykadowanie się w łazience nie było jednak najmądrzejszym rozwiązaniem, choć pewnie jedynym, jakie na szybko przyszło jej do głowy.
- Wezwała ochronę - rzuciła Leah, doskakując do terminala i podłączając się do niego swoim omni-kluczem. - Mam ich odwołać?
Z łazienki dobiegały hałasy. Coś się stłukło, asari zaklęła. Miała tylko jedno wyjście, prowadzące do pokoju, w którym czekała na nią czerwonowłosa. Prawdopodobnie dość mocno wściekła, zwłaszcza, jeśli zajrzała za parawan.
Na łóżku leżały dwie osoby, nie jedna. Młoda kobieta, o długich blond włosach i rozmazaną fioletową szminką na ustach, leżała nieco na ukos. Jedna jej ręka zwisała nad grubym dywanem, tak samo, jak wcześniej wisiała nad podobnym dłoń śpiącego Reda. Ta jednak miała szeroko otwarte oczy - czarne, puste, nieobecne. Jej skóra była niemal tak biała, jak poduszka, na której rozsypane były jej włosy. Gdzieś na podłodze leżała zwinięta ciemna sukienka, w kolorze podobnym do tej, którą Hawk dostała od Rhamy.
Drugiej jej dłoni nie było widać, zakrywało ją ciało młodego mężczyzny o lekko szczurzej urodzie. Nadal miał na sobie ten sam elegancki strój. Wcześniej ciemne, wyraziste oczy, teraz nie wyrażały już nic.
Concierge nie odzywała się, stojąc w bezpiecznej odległości. Obejmowała się dłońmi, jakby miało ją to obronić, gdyby gniew został skierowany w jej stronę.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

14 gru 2016, o 02:00

W momencie, w którym dostrzegła drugi, nienaturalny uśmiech asari, miała ochotę się zatrzymać. Ale to ciche piknięcie dobiegające zza parawanu sprawiło, że krew w jej żyłach zamarzła, a serce zwolniło tempa, by sekundę później wpaść w rozszalały rytm. Nie spostrzegła nawet, gdy jej dłoń zacisnęła się na chłodnym metalu pistoletu. Błękitna poświata, która na pół sekundy znalazła się w jej polu widzenia, nie wywarła na niej wrażenia. Albo po prostu jej nie zauważyła, nie była pewna. Usłyszała tylko przekleństwo i huk zamykanych drzwi, sama, jak w transie, poruszając się w stronę parawanu.
Blondynka nie wyglądała znajomo. Sam jej widok sprawiał, że Hawk poczuła lekką ulgę. Nie spodziewała się nikogo innego. Wyparła to ze świadomości - tę możliwość znalezienia gdzieś obok niej Mouse'a.
Z jej ust wydobyło się ciche westchnięcie, gdy jej wzrok natrafił na puste spojrzenie znajomych oczu. Kucnęła, powoli zbliżając się do leżącego mężczyzny, czując przy tym narastający smutek. Był młody, ale zdolny. Zaznaczył swoją obecność na statku, wybił się ponad tłum. Zasługiwał na miejsce na nim tak, jak każdy inny.
A umarł uwiedziony przez jakąś dziwkę na tej popierdolonej stacji.
Czuła narastającą frustrację. Chłód metalu wbijającego się w dłoń koił nerwy, niosąc ze sobą obietnicę zapłaty. To jej dłoń, jej uścisk wokół wyjętego z kabury pistoletu, były teraz z żelaza.
Podniosła się, nie pamiętając o tym, by przenieść go czy ułożyć godniej. Teraz, po śmierci, nie robiło mu to wielkiej różnicy. Poprawić to wszystko mogła tylko zemsta.
- Odwołaj ich - ktoś inny powiedział zimno, za nią. Musiał, bo słowa brzmiały obco w jej ustach. Nie przywiązywała do nich znaczenia. Były odgłosem tła, tak jak pałętająca się Leah. Jedynym, co wypełniało jej rzeczywistość w tej chwili była ogarniająca jej ciało i duszę furia. - Wynoś się stąd. Przekaż Stadtfordowi, że Mouse nie żyje. Deuceowi. Komukolwiek.
Nie dbała o to, czy zadzwoni do nich z omni-klucza, czy poda lokalizację, czy nie. Po prostu miało jej nie być obok. Mogła równie dobrze wysłać wiadomość i wtopić się w ścianę.
Usłyszała huk za drzwiami. Nie śpieszyła się - nie dobiegła do drzwi, choć część jej chciała. Bardzo. Szła spokojnie, studiując drzwi do łazienki, szukając miejsca, w których znajdował się w nich zawias. Uruchomiła omi-ostrze sekundę później, zimno kalkulując i wybierając, gdzie paść ma pierwsze cięcie. Pożałowała przez moment, że nie zabrała granatów, ale odrzuciła ten pomysł natychmiast.
Chciała ją żywą.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12245
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Próg Walhalli > Micah] Trouge

15 gru 2016, o 10:10

Leah skinęła nerwowo głową i posłusznie wybiegła z pokoju, nawet nie próbując przekonywać Hawk, że się jej do czegoś przyda. Wściekłość, którą widziała w jej oczach, wcale nie zatrzymywała dziewczyny na miejscu. Nie miała powodu zostawać. Nie powiedziała z kim się skontaktuje, ale chyba nie było to jakoś szczególnie istotne, ważne żeby załoga wiedziała co się wydarzyło. Został po niej tylko zapach tych dziwnych, chemicznych perfum, które chyba dawali tu wszystkim.
Ochrona nie nadchodziła, ale asari o tym nie wiedziała. Czekała, zamknięta w łazience, aż wyproszą intruza z jej pokoju, pewnie żeby mogła się zmyć i opuścić stację, zanim ktoś dojdzie do tego, czym się zajmowała. Nie wiadomo, ile miała ofiar - na Trouge pozostawała bezkarna. Wybierała tych naiwnych, pięknych, albo młodych, albo pięknych i młodych, jak ta leżąca obok Mouse'a blondynka. Wyglądało, jakby asari wrzuciła ciało chłopaka na łóżko już po fakcie. Zresztą, obecność martwej kobiety obok nie byłaby zbyt zachęcająca do bliskości. Wtedy musiała być niezwykle przekonująca, pewna siebie. Teraz była przerażona i zamknięta w łazience. Nie spodziewała się, że przekroczy linię, która dzieliła jej dotychczasową bezkarność od krwawej zemsty królowej piratów.
- To nie tak, nie miałam wyjścia! - zawołała nerwowo, słysząc, jak omni-ostrze wbija się w zawiasy drzwi. Kontrolka zamigotała, ale jeszcze nie zgasła. Hawk usłyszała dźwięk aktywującej się biotyki. Mogła się domyślać, że asari profilaktycznie otoczyła się barierą, bo póki co nie miała przecież czego atakować. - To nie jest mój wybór, nie mam na to wpływu, a wolę przylecieć tu, niż w miejscach, gdzie żyją porządni ludzie.
Dość jasnym było, że zgodnie z prawdą uważała Trouge za siedlisko patologii. Co nie zmieniało faktu, że może nie wszyscy goście stacji zasłużyli sobie na taki koniec.
W końcu zawiasy puściły i drzwi rozsunęły się, odblokowując w trybie awaryjnym. Asari stała po drugiej stronie pomieszczenia, otoczona kulą biotyczną, którą utrzymywała wokół siebie. Była już ubrana w typową dla asari długą, jasnoszarą suknię, z wycięciami odkrywającymi ładną talię i kości biodrowe. Może ubrań, które nie miały przekonywać do niej innych, nie posiadała.
Łazienka była dość spora, jak na standardy hotelowe, kobiety więc stały trzy metry od siebie. A Hawk była w przejściu, uniemożliwiając niebieskoskórej ucieczkę. Błękitne oczy wyjrzały jej przez ramię, ale zaraz skupiły się na wyciągniętej broni. Błysnęło omni-ostrze, gotowe do ataku. W końcu Hawkins nie miała na sobie pancerza, to była jej jedyna szansa.
- Wyjdź. Wyjdź zanim przyjdzie ochrona, zanim stanie się coś gorszego.

Wróć do „Galaktyka”