Zastanawiała się co takiego mogło doprowadzić Ovesena do stanu, w którym zobaczył go Deuce. Nie wątpiła w jego impulsywność - sprawiał wrażenie osoby lekko szalonej, a raczej każda taka potrafi wystrzelić w każdym momencie, nie posiadając hamulców. Wciąż, wątpiła, by źle sprawiająca się dziwka wytrąciła go z tego spokoju, którym wydawał się emanować gdy ostatnio się spotkali.
Nie miała planu, oczywiście, że nie. Tylko jakiś zalążek, głównie dlatego, że nie chciała robić tego jawnie. To akurat nie było do niej w żaden sposób podobne, wcześniej nie znalazła się w takiej sytuacji. Jej załoga wiedziała o wszystkim, a jeśli miała kontrakt, to po prostu go wykonywała - wprost. Trouge było dla niej tylko przeszkodą, nad którą trzeba przejść, przy okazji zgniatając mieszkających tu ludzi. Ale jak to zrobić nie przyznając się jednocześnie, że wypełnia się wolę Cerberusa?
- Ręka wystarczy - uśmiechnęła się pod nosem, wyobrażając sobie najstarszą z kobiet, zaciągniętą siłą pod sam panel windy by dopiero wtedy, tam, urżnąć jej dłoń. To była przyjemna wizja, choć z pewnością na takie bezsensowne sprawianie cierpienia nie będzie sobie mogła pozwolić. Zbyt czasochłonne. Zbyt pod wpływem emocji. Poza tym, wcześniej mimo wszystko ta kobieta wywarła na niej pozytywne wrażenie. Nie potrzebowała młodego ciała by epatować pięknem i godnością. Siłą, której w najmłodszej wybrance Svena nie widziała - jedynie szaleństwo.
Może właśnie dlatego powinna uczynić z niej przykład.
- Mam talent do wkurwiania nieodpowiednich ludzi, a inni ludzie mają cechę wrodzoną wkurwiania mnie - westchnęła, wpatrując się w obraz przed sobą. Park był spokojny, ale sama Hawkins nie. Czy też tu poukrywane były kamery, słuchające tego, co mówił do niej Deuce? Była tego pewna. Nie powinna pozwolić mu tak mówić. Mogli spotkać się na Wraithcie.
A może ona powinna przestać tak się stresować.
- Potrzebuję motywu. Może podczas obiadu go znajdę - mruknęła ciszej, wpatrujac się we własne kolana, nie w przejawie braku wiary we własne możliwości, a by to, co mówi, nie było tak oczywiste dla kogokolwiek, kto mógł słuchać. - Nie napierdol się - potwierdziła głośniej, uruchamiając omni-klucz, by sprawdzić, ile czasu jej zostało.
- Dzięki - dodała na koniec. Nie prosiła Adamsa o to, w końcu i on cieszył się przez wakacje. A jednak je sobie zepsuł, przynajmniej trochę, by zebrać trochę informacji gdy ona napierdalała się razem z Naeemem.
Nie tak powinno być.