- Powiedzmy, że znalazłem się w nieodpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Pomogłem jednemu gościowi odbić jego córę, uciszyłem paru gości no i jestem. Jakbym wiedział, że tak się skończy to bym po prostu udawał, że jestem głuchy. - westchnął.
- Chociaż mnie podrzucicie do jakiegoś mniej znanego systemu, nie? Jeśli zabijasz agentów Cerberusa to znaczy, że masz jakieś sposoby na nie bycie znalezioną. Tego mi teraz trzeba! Mamy wspólnego wroga, nie? Jak to mówił jeden z tych waszych ludzi? Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem? Coś takiego, no. - wychylił się za jeden z korytarzy wypatrując posiłków. Po tym co mówiła, to tutaj może być rzeczywiście więcej Cerberusa. Miał problem z kilkoma, co by było, jakby zwaliło się ich więcej w tym momencie?