Strona 4 z 8

Re: Kawiarnia Apollo

: 7 lut 2013, o 12:48
autor: Nexaron Dragonbite
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Nex nie znał cytadeli. Nie wiedział gdzie można zamówić jedzenie na wynos poza tym w pokroju piwka czy czegoś mocniejszego. Sklepy spożywcze też nie wchodziły w rachubę, bo w magazynie nie mieli jak potencjalnych konserw podgrzać czy przygotować. Musiał znaleźć jakiś lokal który mógł wydać coś ciepłego na wynos czym będzie mógł się najeść. Palmira nie złożyła żadnych zamówień, więc można ją w tej kwestii pominąć.

Re: Kawiarnia Apollo

: 10 lut 2013, o 00:22
autor: Nexaron Dragonbite
Po długich poszukiwaniach chłopak znalazł odpowiedni lokal. Był tym bardziej zadowolony, że potrafili tam przygotować jedne z jego ulubionych potraw i ich kosmicznych wariacji. To na pewno zachęci go do powrotu tutaj w przyszłości, ale dzisiaj wolał zdać się na oryginalne przepisy. Zamówił więc dwie porcje kurczaka Bac-bo i zajmując miejsce przy jednym ze stolików czekał aż będę gotowe. Nie miał zresztą nic innego do roboty, a "okolica" wcale nie była brzydka. Czego jednak innego miał się spodziewać po prezydium.

Re: Kawiarnia Apollo

: 22 lut 2013, o 20:40
autor: Vici
Vici stanęła na "progu" prezydium i głęboko odetchnęła. W końcu czuła się jak w domu. Trzeba by odwiedzić doktorka, ale na razie wzywają obowiązki i pusty żołądek. Spokojnie weszła do kawiarni, skinęła ręką na kelnerkę, po czym wraz ze swoją kawą usiadła na tarasie z widokiem na miasto i zaczęła wspominając stare dzieje oczekując przyjścia niejakiego Sharka.

Re: Kawiarnia Apollo

: 22 lut 2013, o 21:29
autor: Shark
Żwawym krokiem szedł w stroju cywilnym pewny siebie i uśmiechnięty od ucha do ucha człowiek, zarośnięty jak kosmiczna małpa. Na pierwszy rzut oka było widać, że był co najmniej u jednej z najlepiej uzdolnionych uczennic Metresy, jeśli nie u samej pani komnat uciech dla dorosłych. Rozkojarzony minął miejsce w którym przebywała Vici, lecz po paru krokach zatrzymał się i zaczął rozglądać. Wreszcie po dłuższej chwili zauważył Lileaj i skocznym krokiem doszedł do niej. Padł na krzesło jak otępiony ostatnimi doznaniami i zasalutował energicznie, choć nieco niechlujnie.
-Porucznik Vichra, Napalony kapral do usług!- przywitał się i po chwili podskoczył, jakby nadział się tyłkiem na miniaturową miażdżypaszczę.
Zamachnął się rękoma w tył, by sprawdzić, czy strzelba jest na miejscu i głęboko wzdychnął z ulgą. Wyciągnął strzelbę i położył ją na stole.
-Przepraaaaszam- powiedział na odczepne i powędrował do lady.
Zamówił sobie trzy dawki mocniejszego napoju i obładowany alkoholem powrócił do stołu. Jedną postawił przed Vici, a resztę przy sobie.
-Zdrówko- wzniósł toast i wypił jeden napój.
-Pamiętam jak nawalony siłowałem się z niedźwiedziem- wzdychnął głęboko i poklepał się po klatce piersiowej- oo tutaj mam bliznę. Zapewne pani porucznik wie już o moim długoterminowym treningu na Ziemi- uśmiechnął się- jestem dzięki temu jednym. Z najlepszych. Szturmowców. Jacy łażą po tym świecie. Zdrówko- wypił kolejną dawkę, rozbrzmiało głośne uderzenie o stół, a na naczyniu pokazało się małe pęknięcie. Wyszczerzył do Vici swoje zęby. Wyciągnął paczkę papierosów i zapalił jednego. Rzucił ją na stół.

Re: Kawiarnia Apollo

: 22 lut 2013, o 22:53
autor: Nexaron Dragonbite
Nie mając nic lepszego do roboty Nex obserwował gości lokalu. Zwłaszcza jeden taki taki zwrócił jego uwagę, ale chyba nie tylko jego. Zachowywał się jakby był pijany, albo wstawiony, a na dodatek nosił na wierzchu broń. Niby nic niezwykłego... Nie użył jej jeszcze aby zrobić miejsce przy stole, czy zachęcić kelnerkę do przyjęcia zamówienia. Nie oznaczało to jednak że każdy i wszędzie mógł tak swobodnie się z nią obnosić. Jedną z tej grup na pewno były widma, których jednak było tak mało że gdyby on był jednym mógłby rozważyć zapoznanie się z nim, albo jego z siłą uderzenia szarży szturmowca gdy nie miało się na sobie pancerza bojowego. Nie było to nic osobistego, a jedynie stwierdzenie faktu że posiadanie na koncie widma znacznie ułatwiłoby mu wyrobienie renomy i znalezienie kolejnych zleceń nie tylko na cydateli. Był to jednak tylko, albo aż kapral jak po chwili zasłyszał... W sumie to tak naprawdę Nex nie miał pojęcia o wojskowej hierarchii, ale po zachowaniu wnosił że ta mała dziewczynka będąca porucznikiem była jego przełożonym. W sumie jeśli ktoś takiej postury dorwał się do jakiejkolwiek władzy to jednak o czymś to świadczyło. W końcu gdzie jak gdzie, ale w przymierzu za piękne oczy pigmej nic nie dostanie.

Re: Kawiarnia Apollo

: 23 lut 2013, o 07:12
autor: Vici
Vici spokojnie sączyła kawę spoglądając na ledwo co przybyłego narwańca. <Ehh, znowu dostał mi się jakiś wariat. Fakt rosły, przystojny i energiczny jest. Będzie kim się osłonić, bo wątpię czy dużo pocisków go ominie. Poza tym jak widać uwagę potrafi zręcznie odwrócić. Myślę ze nada się do tej robótki. Niepokoi mnie tylko ten błysk w oku, jakby tak naprawdę nałożył maskę, a nie swoją twarz"
-Usiądź Shark -powiedziała delikatnie odsuwając paczkę dymków od swojej filiżanki.-Skoro już zwróciłeś na nas uwagę całego prezydium to nie ma się czym krępować. -stwierdziła z przekąsem, po czym upiła łyk kawy.
-Nie sądzę by dowództwo podzieliło się z tobą szczegółami i wolałabym żebym tak narazie pozostało.-mówiąc to jej palce wędrowały po omnikluczu na lewej ręce- Musimy udać się na Omegę. Tam wyśledzimy i w zależności od sytuacji schwytamy lub zabijemy jednego z ostatnich członków Ligi pierwszych- nagle w połowie zdania, odgłosy z zewnątrz delikatnie przycichły- nie oczekuje że to zrozumiesz, ale znalazł się on w sytuacji gdy wiedza jaką posiada może zaważyć na pozycji Przymierza w galaktyce. Odlatuję za 2 godziny, także jeśli nie posiadasz własnego środka transportu udaj się do tego doku-mówiąc to położyła niewielką karteczkę na stole, po czym wstała, wyłączyła omniklucz przywracając normalną głośność przy stoliku, spokojnie zapłaciła za swoją kawę i trunek "kolegi" po czym wyszła z kawiarni.
z/t

Re: Kawiarnia Apollo

: 23 lut 2013, o 10:05
autor: Shark
Vici mogła zaobserwować z każdym słowem coraz szerszy uśmiech na twarzy mężczyzny. Pod sam koniec prychnął przez zaciśnięte zęby, ledwo się powstrzymując od dosyć szczególnego okazania aprobaty tego co muszą zrobić, zadowolony z takiego obrotu spraw. Gdy tylko wylądowała kartka na stole, pochwycił ją jak żaba muchę i zasalutował:
-Sir, tak jest, sir!- schował kartkę do wewnętrznej kieszeni kurtki i przyglądał się krągłościom odchodzącej szefowej.
Był gotów na wszystko, chociaż trochę szkoda będzie zabijać ostatniego Legionistę, jeśli ma zdolności biotyczne. Trzymając w dłoni ostatnią dawkę trunku, rozglądał się za pięknościami, na których można by zawiesić oko. Jednak jego uwadze nie umknął pewien mężczyzna, dosyć specyficzny mężczyzna o włosach, które miewali bohaterowie niezliczonych historii i opowieści mistrza. Wziął większego bucha i z petem w gębie wstał ze swoją kosmiczną, świecącą wódką. Wziął ze stołu karabin i podniósł się jak ociężały kot. Podszedł chwiejnym krokiem do tego interesującego człowieka, położył przed nim na stole strzelbę i szklankę. Przystawił krzesło oparciem z przodu i skrzyżował na nim ręce. Wpatrując się w oczy Nexa, wypił wszystko jednym duszkiem i syknął głośno.
-Dobre! Wiesz co dodają dziś do tego?- ostentacyjnie uniósł puste naczynie wpatrując się w ostatnie kropelki- Omega, odlot za dwie godziny do Omegi, wyglądasz na takiego, co potrafi się napierdalać i napierdolić. Będzie za-je-biś-cie. Może i kolejny taki Suweren nam się trafi do rozpierdolenia?- zaśmiał się chrapliwie, pokryło go przez chwile błękitne pole biotyczne. Wyjął z gęby pozostały, kopcący się filtr i zgniótł go na stole.

Re: Kawiarnia Apollo

: 23 lut 2013, o 13:13
autor: Nexaron Dragonbite
To... Było dziwne. Żołnierz przymierza i jak się zdawało nikt kto był do tego uprawniony oferował mu kontrakt na w sumie nie wiadomo co. Możliwości dla takiego zachowania mogło być parę, ale te które przychodziły do głowy Nex'a w tej chwili to dwie konkretne. Pierwsza to że był bardzo głupi i nie wiedział co robi. Druga... Miał znaleźć kozła ofiarnego którego wykorzystają do zrzucenia winy po misji. W sumie to do drugie nawet mu odpowiadało o ile przeżyje, bo skoro było to warte takiego zachodu to czemu by nie. Był jeden szczegół...
- A na co się przydam przy starciu statków? - zapytał w końcu dostrzegając pracownicę obsługi niosącą jego zamówienie. Przecież Suweren pomijając wszystkie plotki i ograniczając się jedynie do faktów to był statkiem legendarnego turiańskiego widma, który zaatakował cytadelę. Na dodatek był to jeden z największych statków. Nex nie znał fachowego terminu dla określenia jego rozmiarów, ale rozumiał że jakby nie chciał nie byłby go w stanie zniszczyć. No... Chyba że od środka.

Re: Kawiarnia Apollo

: 23 lut 2013, o 16:48
autor: Shark
Burknął pod nosem lekko zawiedziony. Wyjął kartkę z kieszeni, przyjrzał się jej treści i gdy zapamiętał miejsce spotkania, rzucił ją na stół Nexowi.
-Źle, źle, źle i jeszcze raz źle, żołnierzu! Złe pytanie zadałeś- uderzył pięścią w stół- powinieneś zapytać o korzyści!- wzdychnął głośno- na kartce masz miejsce spotkania. Czeka cię tylko dobra zabawa i w przyszłości kolejna wersja mojego prototypowego pancerza, jeśli się sprawisz- w oku Tonego pokazał się typowy blask- i wiele, wiele więcej...- prychnął pod nosem i wstał z krzesła, rozejrzał się dookoła i dodał- gdy nadejdzie ustalony czas, postaram się aby jeszcze kwadrans poczekano na ciebie- wziął strzelbę ze stołu i zaczął iść w swoją stronę. Po paru krokach zatrzymał się i odwrócił w stronę nowo poznanego- moi ludzie nie zdychają w boju, zapamiętaj te słowa. Mam nadzieję, że będziesz jednym z nich. Do zobaczenia- przy ostatnich słowach wydawał się całkiem inny niż przed chwilą, bardziej... profesjonalny.
Skierował się do wynajmowanej kawalerki. Cholernie się cieszył tym, że wreszcie został przydzielony na jakiś okręt, a jeszcze większy uśmiech na twarzy sprawiał fakt, że będzie służył tak pięknej i młodej marine. Pół godziny zajęło mu spakowanie swoich rzeczy i załatwienie spraw papierkowych. Uzbrojony w swój ukochany pancerz i torby. Maska odczepiona od hełmu podrygiwała w rytm kroków, trzymana w lewej dłoni...

z/t

<Jeśli podejmiesz decyzję i zechcesz się dołączyć do nas, tutaj masz kolejną lokację: http://cytadela.eu/viewtopic.php?f=16&t ... 9097#p9097 >

Re: Kawiarnia Apollo

: 23 lut 2013, o 18:57
autor: Nexaron Dragonbite
Gdy nadejdzie ustalony czas postara się przekonać ich aby poczekali jeszcze piętnaście minut, ale... Kiedy u licha jest ten ustalony czas? Tego już radził nie zdradzić. Przynajmniej na wizytówce był numer doku do którego powinien się udać, a że nie miał nic lepszego do roboty przez blisko 48 następnych godzin mógł pójść sprawdzić czy to nie podpucha. Odebrał więc od kelnerki dwa pudełka z zamówieniem i ruszył do wskazanego na wizytówce doku.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Re: Kawiarnia Apollo

: 9 wrz 2013, o 19:17
autor: Nathaniel Black
Nathaniel mijał poszczególne sklepy inne witryny zapraszające go do kupna jakiś pamiątek albo biletów do kina. Cytadela żyła swoim własnym, niczym niezmąconym życiem. Tu nie było łowców niewolników. Nie spotykasz za rogiem najemników, chcących odstrzelić Ci głowę i zabrać nieśmiertelniki jako trofeum. Black szybkim krokiem minął turiańskich przedstawicieli Służb Ochrony Cytadeli i wszedł na teren kawiarni Apollo. Wyglądało to trochę dziwacznie. Wszyscy goście w strojach cywilnych. Panowie ubrani elegancko, zaś pani często miały długie suknie. W tym całym towarzystwie wyróżniał się pan porucznik. Miał na sobie standardowy mundur polowy wojsk Przymierza Ludzkości. Pomimo swej prostoty wyglądał perfekcyjnie na mężczyźnie. Jakby był szyty dla niego. Na szyi Nathaniela kołysały się nieśmiertelniki. Na jednym z nich gdzie były wypisane dane Natha było kilkanaście kresek. Widać było, ze te blaszki swoje już przeszły. Porucznik Przymierza podszedł do jednego z wolnych stolików i usiadł przy nim. Przed nim rozpościerał się widok na piękne i jedyne jezioro w całym Prezydium. N1 ze spokojem zaczął studiować kartę w oczekiwaniu na osobę, która przyjmie jego zamówienie

Re: Kawiarnia Apollo

: 10 wrz 2013, o 22:02
autor: Kieł
Artur wszedł do kawiarenki w swoim zwyczajnym stroju, tym razem bez kamizelki. Szedł pewnym krokiem, ale się nie śpieszył. W czasie wojskowej kariery nie przyszło mu znaleźć się na Cytadeli, nawet już po służbie, do teraz, się tutaj nie znalazł. Szedł korytarzami, alejami i temu podobnymi, dopóki nie skusił go zapach słodyczy. Coś innego, niż to co go wcześniej spotykało.
Szedł dalej powoli i spokojnie, rozglądając się po stolikach i szukając wolnego miejsca. Najlepiej z widokiem na cytadelę, i najlepiej niezbyt dużą ilością istot wokół, by móc się odstresować. Nie czół się dobrze, po tym co działo się na Toolak.
Po zajęciu miejsca, postanowił usiąść i zobaczyć z góry, na własne oczy jak wygląda Cytadela.

Re: Kawiarnia Apollo

: 11 wrz 2013, o 18:11
autor: Nathaniel Black
Kiedy czekał na kawę miał czas by się rozglądnąć po tej całej kawiarence. Była trochę inna od tych, w których bywał na Ziemi. Była bardzo elegancka. Na każdym stole karty menu prezentowały wykwintne potrawy, jak i zwykłe ciastka czy napoje. Stoliki były rozstawione na tarasach wśród zieleni. Dzięki temu goście mogli zachwycać się pięknym widokiem Prezydium. Można by nawet tu zaprosić dziewczynę na randkę. Z pewnością znajdzie się tu opcja kolacji ze świecami. Po krótkiej chwili Nathaniel otrzymał swoją kawę i mógł rozkoszować się latte. Kiedy po raz kolejny przeleciał wzrokiem po gościach lokalu dostrzegł małą zmianę. Pośród wydekoltowanych Asari, turian w garniakach i salarian pojawił się ktoś nowy. Wysoki dobrze zbudowany mężczyzna, w krótkich czarnych włosach. Poruszał się typowo po wojskowemu. Strój też był dość ciekawy. Czarna koszulka i oliwkowe bojówki. Na nogach zaś ciężkie buty wojskowe. Jeśli ten koleś nie ma czegoś wspólnego z wojskiem to Black może się zacząć nazywać hanarem. Porucznik wojsk ludzkości patrzył jak nieznajomy zajmuje stolik tuż bok niego.

Re: Kawiarnia Apollo

: 11 wrz 2013, o 22:48
autor: Kieł
Artur rozglądał się po okręgu. Patrzył na ścieżki, korytarze i mosty, o ile można tak było nazwać te korytarze nad wodą. Można by powiedzieć, że robił sobie w głowie mapę okolicy, by łatwiej było mu się przemieszczać. Zobaczył też wojaka, a że nie byli daleko od siebie, to rzucił słowami.
-Widzę że pan też nietutejszy. Nie wydaje mi się, by była tutaj osoba z którą mógł bym tutaj porozmawiać, oprócz Ciebie.-Kieł był śmiały, nie jak zwykle. Wszystko przez złość po oddelegowaniu z misji.
-Będzie źle, jeśli się dosiądę?-Rozmowy przez dwa stoliki na pewno nie były rozmowami dobrymi.
Żołnierz wydawał się jedną z niewielu osób w tym miejscu, z którą by można by było porozmawiać, i z tego co Kieł zauważył, tamten też wydawał się by miał z kim pomówić, ani też by na kogoś czekał. Wojak też wydawał się ciekawszą osobą do rozmowy niż jakiś dyplomata i była większa szansa, by to żołnierz śmielej zgodził się przyjąć ofertę rozmowy.

Re: Kawiarnia Apollo

: 12 wrz 2013, o 18:17
autor: Nathaniel Black
Nathaniel popatrzył się na nieznajomego mężczyznę. Walił on prosto z mostu. Black lubił takich ludzi, a jeszcze bardziej takich żołnierzy. Sam często miał inne zdanie niż swój przełożony, przez co na początku obrywał jako gówniarz, który chce uczyć starszych jak prowadzić działania wojenne. Starszym żołnierzom nie podobało się zachowanie Blacka, jednak nie mogli go za bardzo karać. Mężczyzna często miał rację, do czego się jego przełożony nie chciał przyznawać. Mówił, że robił to, by się Black nie zachłysnął swoją dumą. Jednak raczej wolał by ludzie nie myśleli, że słucha się szeregowca. Ponad to Nath był z bardzo zasłużonego rodu i nikt raczej nie chciał nadepnąć na odcisk Blackom, których w Przymierzu było od groma. Więc musieli razem koegzystować, aż do czasu kiedy Nathaniel nie dostał własnego oddziału. Wtedy musiał brać odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale tez za swoich ludzi. Po początkowych problemach z upływem lat i wspinaniem się po szczeblach mężczyzna. zdobywał coraz większe doświadczenie oraz szacunek podkomendnych.

Czarnowłosy popatrzył się na swojego rozmówcę po czym wskazał mu miejsce przy swoim stoliku, co ten skwapliwie wykorzystał.
- No nietutejszy. Na razie jestem tu przelotem. - powiedział, po czym wyciągnął rękę do swojego nowego znajomego. - Nathaniel Black.
Kiedy mężczyzna ścisnął prawicę porucznika wojsk Przymierza i się przedstawił Black wziął łyka kawy i kontynuował.
- A co Ciebie sprowadza na Cytadelę?

Re: Kawiarnia Apollo

: 12 wrz 2013, o 19:26
autor: Kieł
Artur podał rękę Nathanielowi
-Artur Mistrz. Miło mi poznać-Uścisnął dłoń żołnierza i usiadł na krześle obok.
-Jestem tutaj z ciekawości, ale głównie z poszukiwania pracy. Jest jeden statek przymierza, SSV Norad, prowadzi werbunek załogi. Może gdyby nie on, byłbym gdzie indziej. I chyba tylko to miejsce, jakim jest cytadela, pozwala w tych czasach na normalny wypoczynek. Kupię sobie jeszcze chyba nowe ubrania.-Artur mówił spokojnie, tak jak spokojnie starał się mówić zazwyczaj.
Gdy odszedł kelner, Artur złożył zamówienie i zapytał jeszcze nowego znajomego.
-A Ty z jakiego powodu się tutaj znajdujesz?

Re: Kawiarnia Apollo

: 12 wrz 2013, o 19:45
autor: Nathaniel Black
"Mistrz." to nazwisko od razu spodobało się Nathowi. Przynajmniej nie trudno było je zapamiętać, a jakby się go szukała trzeba było tylko spytać o Mistrza Artura. Zaś na polu walki to już pełen wypas. Mistrzu zaatakuj pozycje wroga z flanki. Ubaw byłby w eterze po pachy. Gdy mężczyzna wymówił nazwę statku, Black drgnął i zaczął coś szybko sprawdzać w swoim omni kluczu. Musiał potwierdzić pewną rzecz, by po chwili mieć już pełną jasność. teraz był już pewny. Upił łyk kawy i zwrócił się w stronę swojego nowego znajomego.
- Powód jest jeden i zawsze ten sam. Przydział. Po szkoleniu dostałem nowy przydział na statek, który ma niedługo tu zawitać. Jego nazwa natomiast to SSV Norad. Czyli innymi słowy, będziemy razem służyć. - powiedział mężczyzna po czym dodał po chwili. - No mi też przydałyby się jakieś małe zakupy. Modyfikacje, albo nowy pistolet.

Re: Kawiarnia Apollo

: 12 wrz 2013, o 20:03
autor: Kieł
Artur słuchając odebrał zamówione ciastko. Dawno nie jadł czegoś takiego.
Zaczął je jeść zwyczajnie, jak normalny człowiek. Że kawałek nie był duży, to jednak zjadł go dość szybko. Trzy-cztery dzióbnięcia i po ciastku.
-No to szczerze mówiąc możemy iść. Raczej więcej tutaj zamawiać nie będę, bo patrząc na rozmiary porcji, by się najeść wydał bym więcej niż na ubrania dla całej załogi krążownika-No może nie aż tyle, ale Kła nie łatwo było nakarmić. Może i potrafił radzić sobie na mniejszych porcjach, ale jak miał jeść, to miał jeść.
-To chyba nie najgorzej będzie, jeśli już ruszymy.-Artur mówiąc wstał, wyrzucił podkładkę i łyżeczkę ze sztucznego tworzywa i był gotowy ruszyć pozwiedzać cytadelę.

Re: Kawiarnia Apollo

: 12 wrz 2013, o 20:11
autor: Nathaniel Black
Porucznik Wojsk Przymierza obserwował jak Artur ze smakiem zjada zamówione przez siebie ciastko. Porcja była dość mała więc, mężczyzna uwinął się z nią dość szybko. Kilka razy machnął widelczykiem i nie było już niczego na talerzu.
- Może i tak. Jedzenie jest niezłe, ale drogie, a porcje chyba dla Asari by im się figura nie zepsuła. - powiedział Nathaniel lekko sarkastycznym tonem, dopijając kawę. Kiedy jego towarzysz wstał przedstawiciel rodu Black uczynił to samo. Przeciągnął się trochę i wyszedł ze swoim znajomym z kawiarni. Można by jakoś wykorzystać czas, który jeszcze ma do przybycia Norada na jakieś zakupy czy bliższe zapoznanie się z Tą Stacją. Zapewne nie raz czy dwa tutaj jeszcze zawita.
- Więc masz jakiś plan gdzie możemy pójść?

Re: Kawiarnia Apollo

: 12 wrz 2013, o 20:42
autor: Kieł
-Z tego co widzę w prezydium, jedyny co można tutaj kupić to zabawki, albo na prawdę drogie bronie. -Bo tak chyba nawet było -Można by pochodzić po okręgu szukając czegoś tańszego, ale nie wydaje mi się by jednak się coś takiego znalazło. Jednak wolę się zdać na Twoje zdanie -Artur kupował zazwyczaj tylko to, czego potrzebował. A jedyne czego teraz potrzebował, to ubrań. Już miał nawet plany co kupić, problemem było tylko to, że nie wiadomo gdzie sklep z ubraniami się tutaj znajduje.