Wciąż wpatrywała się w wyświetlane przez czarną skrzynkę dane, gdy usłyszała komentarz na temat “zestawu małego narkomana”. Sciągnęła brwi i powoli odwróciła głowę w jego stronę. Czyżby jej podejrzenia się potwierdziły? Czyli faktycznie chodziło tutaj o beznadziejnie niskie, podłe pobudki i szmugiel narkotyków? Widząc, jak McMillan wstaje i podchodzi do Jonathana, ruszyła za nim starając się, by obaj pozostali w kadrze kamery jej omni-klucza. Wizerunek niewielkiego pakunku i strzykawek w nim przyciągał jej wzrok, budząc niemal widoczne obrzydzenie na jej twarzy. Niemal - gdyby nie miała maski, z pewnością musiałaby dużo bardziej starać się panować nad swoją mimiką. W ciszy, nie odzywając się, obserwowała poczynania mężczyzn, gdy wspólnymi siłami przewrócili i wybebeszyli skrzynię, docierając do ukrytego schowka, jednak gdy żołnierz zakończył swoją analizę, jej twarz złagodniała.
- Czyli to jednak nie narkotyki? - upewniła się, przyjmując ostrożnie pakiet ze strzykawkami od sierżanta i oglądając go z każdej strony - Staza? Hibernacja? Komu i do czego to może być potrzebne? Loty kosmiczne nie trwają aż tak długo, żeby trzeba było uciekać się do stazy... To wymysły rodem z dawnych widów sci-fi! - bardziej myślała na głos niż zadawała pytania - Czy coś takiego może być użyte w celach... bo ja wiem... medycznych? Żeby utrzymać kogoś krytycznie rannego czy chorego przy życiu do czasu uzyskania pomocy? Ale jeśli coś takiego byłoby w użyciu, byłoby o tym publicznie wiadomo, prawda? A to miejsce raczej nie wygląda mi na laboratorium badawcze a sam statek jest zarejestrowany na prywatną osobę... Poza tym sam fakt ukrycia tego preparatu wskazuje na fakt, że nie był przewożony legalnie.
Pomysł, że “martwy” mężczyzna na mostku mógł być pod działaniem tego właśnie preparatu sprawił, że Annabelle podniosła głowę, zerkając znów na mężczyzn.
- Jeżeli został na statku sam i nie miał nadziei na ratunek, mógł wstrzyknąć sobie to świństwo by uśpić siebie samego... albo zrobił to ktoś przed ewakuacją statku. To by tłumaczyło pusty schowek w pierwszej ze skrzyń piętro wyżej. Ale ponad rok? Skąd ten statek leciał? Z innej galaktyki? Wyskoczył przez przekaźnik, tak? Czyli nie leciał tylko na FTLu, zresztą pewnie by mu zabrakło paliwa na tak długi lot. No i dodatkowo pozostaje pytanie - jak go wybudzić, jeśli faktycznie jest pod wpływem tego czegoś. Jest tu jakaś instrukcja obsługi czy ulotka? - obejrzała pakunek z każdej strony próbując znaleźć zamknięcie i dostać się do środka, podczas gdy McMillan próbował skontaktować się z resztą oddziału.
- Tak, wszystko zdechło gdy tylko weszliśmy na ten statek - dodała po jego komentarzu - Choć miałam nadzieję, że wojskowe systemy komunikacji mogą się przez zagłuszanie przebić... No cóż - wzruszyła ramionami. Spojrzała na Jonathana, na trzymany w dłoni pakiet, następnie jej wzrok powędrował na czarną skrzynkę, by znów wrócić do Jonathana - Słyszałeś, co sierżant powiedział... - jej oczy zmrużyły się w niewidocznym spod maski uśmiechu - Ja biorę strzykawki, chyba nie pozwolisz damie szarpać się z tamtym żelastwem?
- Aye aye, sir! - rzuciła do żołnierza i ruszyła pierwsza w kierunku wyjścia. Drogę znała, idąc w tą stronę nie napotkali żadnych niebezpieczeństw ani innych członków załogi, czyli mogła założyć, że i tym razem spacer przez korytarze i pokłady statku przebiegnie spokojnie. Przynajmniej taką miała nadzieję.