Inicjatywa była po ich stornie. Dzięki elementowi zaskoczenia i dobrej pozycji mieli dobre otwarcie. Karajev szybko ocenił i zidentyfikował cele. Zorganizowanie, ruchy, koordynacja działań, samo to mówiło żołnierzowi, że nie są to pierwsi z brzegu najemnicy. Było wysoce prawdopodobne, że Viktor miał do czynienia z operatorami Cerberusa. Rozpoznał w nich biotyka, technika i klasycznego operatora.
Była to kwestia chwili, w czasie której dokonać można było pobieżnej oceny, nim doszło do wymiany ognia. Karajev nie miał komfortu dokładniejszej obserwacji. Drużyna sprzątająca właśnie wchodziła do hostelu, a wchodziła mocno i zdecydowanie. Żołnierz odpowiedział tym samym. Celem priorytetowym uczynił biotyka, nauczony świeżymi doświadczeniami z areny. Huknął strzał, odrzut z Graala wstrząsnął nim, aż cofnął się pół kroku. Broń miała kopa, to musiał przyznać. W jednej chwili tarcza jednego z operatorów Striker w istocie zadbał o dobry sprzęt. Warunki na bojową inaugurację były doskonałe. Oczywiście Viktor zdawał sobie sprawę z wad tegoż rodzaju uzbrojenia, lecz teraz nie zaprzątał sobie niemi głowy. W tej chwili liczył się efekt.
Tarcze wrogiego operatora poszły w niwecz w jednej chwili, a przeciążony energią kinetyczną kolca ze strzelby krogańskiej generator wyłączył się. Pocisk zarył w pancerz, raniąc wroga dotkliwie.
Zaraz też pomocą przyszedł mu Horhe. Salarianin rozstawił wieżyczkę z automatycznym systemem uzbrojenia, która otworzyła ogień automatyczny. Viktor był pod wrażeniem sprzętu salarianina. Działko 20mm dokończyło łatwo dzieła zniszczenia, które rozpoczął żołnierz, eliminując jednego z agentów wroga z walki.
- Tango down- rzucił odruchowo Karajev- Dobra robota.
Zaraz też dało się poznać o jakości ich wroga. Oczywiście, nieco chaosu wkradło się w ich szeregi, nie spodziewali się bowiem, że w chwili wejścia otrzymają kontrę od wcześniej nierozpoznanego przeciwnika. Nie załamali się jednak, nie cofnęli, zaraz reorganizując, nieustępliwie zmierzając do wypełnienia misji. To tylko umacniało tezę, że mieli do czynienia z operatorami Cerberusa. Choć ich odpowiedź nie sięgnęła Karajeva ani jego salariańskiego sprzymierzeńca, to wraży technik sprawnie pozbył się ich wieżyczki.
Z graala wypadł dymiący pochłaniacz ciepła, zniszczony nadmiarem energii termicznej jaka powstała przy wystrzale ze strzelby.
- Widzę- odparł w skupieniu Viktor na obserwację, iż jeden z agentów wszedł do hostelu. Sierżant poznał, jakiż mają plan. Jeden z nich szybko wykończy Bazyliszka, podczas gdy drugi go osłaniał. Nie musieli wygrać wymiany ognia, tylko wykonać zadanie szybko i wycofać się. Karajev spojrzał nagle na broń. Zacięła się. Domyślał się, co się stało. Wrogi technik, widząc siłę ognia jaką dysponowała drużyna na służbie Cytadeli postanowił ich jej pozbawić, lufa po lufie zapewne. Karajev szybko jednak adaptował się do sytuacji.
- Broń niesprawna, sabotaż- zameldował bezemocjonalnie- Wchodzę, kurs przechwytujący
To, co określił żołnierz w suchych, niemal syntetycznych słowach oznaczało zgoła rzecz prostą. Karajev zaszarżował na wrogiego żołnierza, aktywując omni ostrze w biegu. Wpadł przez drzwi, ścierając się z wrogiem, chcąc go zatrzymać, nim ten dotrze do Bazyliszka.
Wyświetl wiadomość pozafabularną